|
Autor | Wiadomość |
---|
Wiek : 17 lat Zawód : Uczennica
| Temat: Re: Apartament na drugim piętrze Pon Lip 29, 2013 2:54 pm | |
| Ill uniosła jedynie brwi obserwując jego reakcję. Szczegół, że jego zachowanie trochę przypominało jej babę z okresem. Szczegół. Facet, którego poznała albo nie jest już facetem, albo go kompletnie nie znała. To trochę ją zabolało, bo sądziła, że chociaż jedną osobę zna. Okazało się, że nikogo nie zna. Spojrzała na swój pusty kubek. Paznokciami pukała o niego wystukując dość nerwowy rytm. - Może to nie był dobry pomysł bym przychodziła. Myślałam, że nasze dawne relacje się nie zmieniły tak drastycznie. Myliłam się... - Powiedziała zupełnie ignorując jego zapytanie o herbatę. Było jej ciepło. Koc leżał obok niej. Nie chciało się też jej pić. Przyzwyczajała organizm do zmniejszonej ilości płynów, by nie odczuwać ciągłego pragnienia na arenie. - Może i Ty pogodziłeś się ze swoją śmiercią, ale ja... nie chcę umierać. Chciałam przed śmiercią zaznać trochę przyjemności... - Ostatnie zdanie wypowiedziała szeptem. Chłopak dał jej do zrozumienia, że nie chce jej widzieć co ją jeszcze bardziej zabolało. Jedyne co mogła teraz zrobić to wyjść. Jej humor pogorszył się jeszcze bardziej. Wstała i podeszła do Theo. Położyła delikatnie dłonie na jego klatce piersiowej. Pochyliła się i delikatnie pocałowała go w usta. Gdy się oderwała pojedyncza łza popłynęła po jej policzku. - Nie każ mi z Tobą walczyć. Uciekaj spod Rogu, gdy tylko skończy się odliczanie. - Powiedziała cicho i spojrzała w bok. Wyglądała teraz zupełnie inaczej niż zwykle. Cała maska jej pewności siebie zniknęła i pojawiła się delikatna dziewczyna, która marzyła o szczęśliwym zakończeniu, którego nigdy nie dosięgnie. W tej chwili miała nadzieję, że nie ujrzy pierwszej nocy na arenie twarzy Theodora na niebie. Wiedziała już, że nie będzie walczył. Chyba, że ktoś zagrozi jego małym przyjaciółeczkom. Nie wiedziała tylko dlaczego on to robił skoro nie było nadziei. Nie uratuje ich od stworzeń, które na pewno się pojawią na arenie. Zmiechy. Pułapki. Jeśli ich trybut nie zabije to co innego, niekoniecznie będzie szybkie w zabijaniu. Ill będzie się starała zabijać jak najszybciej, by było jak najmniej spektakularnie i najmniej boleśnie dla przeciwnika. Wiedziała jednak, że będzie zabijać. Że jest do tego zdolna. Już jedną osobę w swoim życiu zabiła. Czemu miałaby tego nie zrobić drugi i trzeci raz? Odsunęła się powoli od chłopaka. - Lepiej chyba będzie jeśli już pójdę. - Dodała po chwili. |
| | | Wiek : Prawie 18 lat Zawód : Dawniej piosenkarka, obecnie trybutka
| Temat: Re: Apartament na drugim piętrze Pon Lip 29, 2013 8:00 pm | |
| Czy była na niego zła? Może troszkę, naprawdę. Bawił ją nieco i mogłaby nawet nazwać go uroczym, gdyby czasami nie zachowywał się jak idiota. Niemniej jednak był do likwidacji, jak cała dwudziestka dwójka. Moment, czyżby coś się nie zgadzało? Dwudziestka. Dwójka? A co z nią samą? Nie. Wygrać miała Amanda, to pewne, że Lorin nie zawaha się... hahaha, własnie, co? Czy jeśli zostaną obie na arenie pozwoli przyjaciółce walczyć z nią i zabić? Czy popełni samobójstwo? Nie chciała, aby Terrain zapamiętała ją jako mordercę, jako pseudo-przyjaciółkę, której i tak musiała się pozbyć i która dążyła do jej śmierci. Chciała, aby tamta poznała prawdę i wiedziała, jaki jest plan, a Lorin została według niej po prostu Lorin, tą, którą kiedyś uratowała, niezmienną najlepszą kompanką i kimś, kto nigdy jej nie zdradzi. Tylko tego tak naprawdę pragnęła, nie swojego dobra (o dziwo, prawda?), a dobra kogoś, kto kiedyś uratował jej dupsko i jako jedyny wyciągnął do niej rękę, poznał prawdziwą twarz ukrywającą się pod maską bezczelności oraz egoizmu. Od tamtej pory zaprzysięgła sobie odwdzięczyć się dziewczynie za wszystko, co dla niej zrobiła, choć z obcego punktu widzenia to niewiele, ale dla trybutki to był idealny moment, aby spełnić swoje postanowienie.
Dlatego zabije Bookera, choć ją bawił, choć ją irytował, choć był prawdziwy. Szła korytarzem rozeźlona przypominając sobie jego śmiech, ten paskudny i wredny śmiech. ale nagle humor poprawił się jej, kiedy na myśl przyszedł jej wyraz twarzy chłopaka, gdy oberwał nożem. Bolało Rodwell? Będzie boleć jeszcze bardziej, zwłaszcza, że igrasz z ogniem, igrasz ze mną do cholery! Nie będziesz mi zamykał drzwi przed nosem i bunkrował się w apartamencie dupku! Dlatego zabije Cordelię, choć... właściwie i tak będzie jej nieco żal dziewczyny, bo znała ją od dawna, naprawdę długiego czasu. I wbrew pozorom nie chciała nikogo mordować, ale musiała. To różnica - żądza mordu, a przymus. Ale rzecz jasna na pewno nie zawahałaby się, ani dla siebie, ani dla Amandy. Cord nie była nikim aż tak ważnym, nikim aż... Wpadła do czyjegoś apartamentu, do... apartamentu Amandy. Tak, na pewno... Miała ochotę z nią porozmawiać, powiedzieć kilka słów, coś... wydusić. Ale nie wiedziała nawet, jak miałaby opisać to, co czuje. Ale musiała jej... cokolwiek powiedzieć. Cokolwiek. Przeszła przez salon i bez wahania weszła do pokoju, prawdopodobnie, Amandy. Przez chwilę wpatrywała się jak jakaś jasnowłosa laska, którą skądś kojarzyła (od razu wiedziała, że to nie Amanda) liże się z jakimś innym chłopakiem. Chociaż słowo "pocałunek" byłoby w tym przypadku zbyt bujnym określeniem. -Szukam Amandy Terrain, ale to nie jest jej apartament, prawda? Jasne, że nie i... o, hej Theo - uśmiechnęła się na widok chłopaka szeroko - Mam ją od Ciebie pozdrowić? - puściła do niego oczko. Chyba zaczęła świrować. Ale... Dlatego zabije Theo. Bo ją kochał. A ona kochała ją. |
| | | Wiek : 17 Zawód : Szpan, detektywienie Przy sobie : scyzoryk, zapałki, papierosy, karty do gry, alkohol Obrażenia : litery ALT wyryte na dłoni (obrażenie trwałe)
| Temat: Re: Apartament na drugim piętrze Pon Lip 29, 2013 9:51 pm | |
| // Korytarz Główny -> Apartament #9, w którym wciąż jest bilokejszyn >.<
Dotarłem do Apartamentu przed Lorin, gdzie od razu udałem się do łazienki. Niedługo po moim dotarciu tam dziewczyna zaczęła dobijać się do drzwi. Kołatała jakiś czas, jednak drzwi były pięknie zabarykadowane. To było przewidywalne - prędko poszła gdzieś dalej i dała mi spokój. Było jeszcze za wcześnie na sen, jednak ona powinna się martwić o to, gdzie będzie spać. Miałem też wrażenie, że powinienem zastanowić się nad kilkoma rzeczami. Rzeczami, czyli nad Amandą, Evelyn i także nieszczęsną Lor. Odłożyłem to na później i wydostałem się z Apartamentu. Siedzenie tam było dobijające. Gdzie mógłbym iść? Pierwsza myśl - Amanda. Jeśli Lorin mówiła prawdę, niech ona sama powie mi to prosto w twarz. Tylko... co? Moment, druga myśl. Lepiej pójdę do Theo. Coś mu zrobię, wyżyję się. Teoretycznie nie powinniśmy robić sob ie nawzajem nic przed Igrzyskami, praktycznie - nikt nie ogłaszał tego oficjalnie. A jutro może wybiorę się do szpitala z tymi ranami po nożach. Może spotkam tą uporczywą pielęgniarkę? Na charakterystyczne 'ding', moje myślenie zatrzymuje się. Przekraczam próg windy i dostrzegam dziewczynę, znikającą za sporymi drzwiami. To była... Amanda? Podszedłem do drzwi prędkim krokiem i niegrzecznie przystawiłem ucho. - Jasne, że nie i... o, hej Theo. Gówno, nie Amanda. To głos Lorin. Czyżbyś przyszła żeby powiedzieć co nieco o mnie i Amandzie? Przynajmniej wiem, że w środku jest Theo. Otwieram drzwi po cihu, gdzie spodziewam się dwóch osób. Widzę troje. Theo z Illisą na sobie, Lorin ze swoim uśmieszkiem przepełnionym jadem. Jest odwrócona do drzwi tyłem, toteż nie dostrzega mojej osoby wchodzącej do środka. - Mam ją od Ciebie pozdrowić? Co za dramat. Theodor - idealny dżentelmen okazał się kawałem chuja. Lorin za moment pobiegnie szukać Amandy i jako wielka donosicielka stanie się twórcą katastrofy, natomiast Illisa wyprosi wszystkich żeby zająć się... Theo. Czy Amanda naprawdę powinna wiedzieć o tym wszystkim? Lorin odwróciła się w moją stronę, zauważając mnie, przygotowana do szybkiego wyjścia z pomieszczenia. Jej cel był oczywisty - wypaplać wszystko Amandzie. Niestety, natknęła się na mnie. Próbowała prześlizgnąć się gdzieś obok, co zmusiło mnie do zatrzymania jej. Lorin przybrała bojową minę, przepychając się, jednak jest zbyt słaba żeby przejść. Amanda nie może się o tym wszystkim dowiedzieć. Zwłaszcza jeśli Lorin ubarwi całą historię o dokładne szczegóły. Z jednej strony, pomaganie Theo było paradoksalne, jednak możliwość sensownego pokrzyżowania planów Lor wydawała mi się świetną okazją na zemstę. Dziewczyna spogląda na mnie wymownie i oczekuje czegoś w rodzaju wyjaśnień. Rzucam krótko: - Nie psuj tego. |
| | |
| Temat: Re: Apartament na drugim piętrze Wto Lip 30, 2013 11:46 am | |
| Było mu przykro, gdy wypowiadała te słowa, ale proszę, skoro miał się zachowywać jak mężczyzna, a nie jak rozhisteryzowana baba to... milczał. Pozwolił jej mówić i robić wszystko, co chciała i właśnie to go zgubiło. Nawet nie zdążył nic powiedzieć, gdy Illisa znalazła się przed nim, oparła ręce na jego klatce piersiowej i najzwyczajniej w świecie pocałowała w usta. - Może i Ty pogodziłeś się ze swoją śmiercią, ale ja... nie chcę umierać. Chciałam przed śmiercią zaznać trochę przyjemności... Chciał ją odepchnąć, no bo co ona sobie wyobrażała? Jeśli była smutna to mógł ją pocieszyć, oczywiście, ale żeby od razu zabierać się do całowania? -Ill, proszę Cię... - próbował odskoczyć na bezpieczną odległość, ale nie zdążył. Do pokoju weszła Lorin. Znacie to uczucie, że gdy już myślicie, że gorzej być nie może, nagle sytuacja pogarsza się jeszcze bardziej? Tak właśnie czuł się Theo, którego własna bezsilność w tej chwili pokonała. Parsknął histerycznym śmiechem i odwrócił się plecami do towarzystwa, pocierając dłonią skroń. Odszedł na bezpieczną odległość, uspokoił się i dopiero potem był w ogóle w stanie spojrzeć na nowo przybyłą. Bo Illisę omijał wzrokiem celowo. -Tak, pozdrów - warknął, nagle dziwnie rozgniewany - Ją i tego jej chłoptasia z KOLCa. Wciąż nie dowiedział się od Amandy, jak to z nią naprawdę jest, ale uznał historię Lorin za pewnik, nawet nie podejrzewając, że dziewczyna jest tak wyrachowana i zdradziecka. Biedny, naiwny Madden. Drzwi otworzyły się po raz kolejny i wszedł Booker, a gniew Theo powoli przekraczał stan alarmowy. Czyżby do mordobicia miało dojść jeszcze przed trafieniem na arenę? Spojrzał na chłopaka i spodziewał się, że zobaczy na jego twarzy iście sardoniczny uśmiech, ale zobaczył tylko politowanie. A to było znacznie gorsze. -Wiecie co, to już naprawdę zakrawa o kpinę - ponownie zaniósł się histerycznym śmiechem - Siadajcie, nie krępujcie się, zaraz zrobię wam herbaty! Zdecydował się w końcu spojrzeć na blondynkę, ale najpierw upewnił się, że nie jest aż tak wściekły, by celowo sprawiać jej przykrość. -Illiso, wyjaśnij Lorin z łaski swojej, że moment, w którym wpadła, był tylko przejawem twojej słabości - zwrócił się spokojnym głosem do panny De'Ath - Proszę. Chciał aby ta sytuacja wyjaśniła się jak najszybciej, dla jego własnego dobra. |
| | | Wiek : 17 Zawód : Szpan, detektywienie Przy sobie : scyzoryk, zapałki, papierosy, karty do gry, alkohol Obrażenia : litery ALT wyryte na dłoni (obrażenie trwałe)
| Temat: Re: Apartament na drugim piętrze Sob Sie 03, 2013 12:47 am | |
| Żeby nie było - sorry, ale cztery dni to chyba wystarczająco dużo czasu na jeden odpis. Kama nie chce pisać, więc najwyraźniej ta rola przypada mnie.
Wszyscy stali w bezruchu niczym zamrożeni. Illisa przy boku Theo, odwrócony tyłem do drzwi ja i znajdująca się na środku pomieszczenia Lorin, najwyraźniej nie wiedząca co ma zrobić. Nie może teraz wyjść, bo stoję na jej drodze. Nie pozwalam jej przejść, bo, tak naprawdę, ratuję niedoszły związek Theo i Amandy. Po co? Mam wrażenie, że popełniam błąd. Nieważne co teraz zrobię, pożałuję tego. Nikt w tym pomieszczeniu nie chce mnie widzieć na oczy - wyuzdana Illisa, naiwny Theodor czy... Lorin. Nie mamy jednak czasu, jutro są wywiady, a my powinniśmy się wyspać, każdy zająć swoimi sprawami. Ja na dodatek powinienem udać się rano do pielęgniarki przez to, co stało się na pokazach indywidualnych. Czas to przerwać. - My idziemy. - uśmiecham się kontrowersyjnie do Illisy i Theo, chwytając Lorin mocno za ramię. Mam wrażenie, że gdyby nie to, że wyrzucam ją prędko przez drzwi, zaczęłaby drzeć się, że jestem kompletnym debilem i wyrywać się z uścisku. Przy okazji obudziłaby resztę Ośrodka. Przez wyrzut z pokoju dziewczyna upadła na podłogę, a raczej ekskluzywny i mięciutki dywan, więc nie może na nic narzekać. Rozumiem - kot zawsze spada na cztery łapy, ale ty? Podnosi się i otrzepuje, a także ja zamierzam już zamknąć drzwi. - Zostawiam was samych. - rzucam na pożegnanie ze spojrzeniem pod tytułem 'nie zmarnuj tego co zrobiłem', skierowanym do Theo. Mam też nadzieję, że Illisa obejdzie się smakiem na noc z Theo. Nie wnikam już, co będzie działo się dalej w Apartamencie. Wystarczy mi 'eskortowanie' Lorin w drodze do Apartamentu. Zawsze może zgubić się, pomylić je i przypadkiem zacząć rozmowę z Amandą o pewnych nieprzyjemnych wydarzeniach. Czasami czuję się odpowiedzialny za tą dziewczynę jak ojciec. Dlatego czas odprowadzić ją do domu.
// Apartament #9 x2, ale raczej nie będzie tam postów, bo czasoprzestrzeń nie jest sprzyjająca. |
| | | Wiek : 17 lat Zawód : Uczennica
| Temat: Re: Apartament na drugim piętrze Sob Sie 03, 2013 3:13 pm | |
| A jak ja nie dostaję odpisu przez tydzień to jest dobrze... Ale tylko nie odpiszę 3 dni i już wielka obraza majestatu i wyjście z tematu...
Ill obserwowała to całe zajście z dystansem. Zaraz po pojawieniu się jakieś dziewczyny, którą Ill automatycznie zaznaczyła w czarnej liście, jej twarz zmieniła się w mgnieniu oka. Nie okazywała żadnej emocji, nawet najmniejszej. Znowu miała na sobie maskę. Po chwili usłyszała, że Theo coś mówi. Jedyne co widziała w tej chwili to wredny uśmieszek Lorin. Znalazła się przy niej w mgnieniu oka. Złapała dłońmi za jej szyję i zbliżyła się niebezpiecznie blisko. - Spotkamy się na arenie ptaszynko. Wtedy dogłębnie podziękuję Tobie za wtargnięcie. - Mruknęła jej do ucha po czym puściła ją wolno i wtedy Booker, którego również umieściła na czarnej liście zabrał dziewczynę i razem wyszli z apartamentu. Ill spojrzała na Theo. W tej chwili pojawiła się na jej twarzy agresja. - Nie ochronisz wszystkich na arenie. Jeśli żaden z trybutów ich nie zabije to zmiech, roślina, ogień, woda, czy cokolwiek innego. Tak czy siak nie przeżyją, a ja nie mam zamiaru w tym pomagać. Chcesz być moim wrogiem, Twoja sprawa. - Powiedziała bez emocji, choć jej twarz wyrażała gniew. Po chwili wyszła szybko z apartamentu.
//zt |
| | |
| Temat: Re: Apartament na drugim piętrze | |
| |
| | | | Apartament na drugim piętrze | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|