Wiek : 21 Przy sobie : czarna, skórzana torba, a w niej: fałszywy dowód tożsamości, mapa podziemnych tuneli, wytrych, medalik z kapsułką cyjanku, nóż ceramiczny, zapalniczka, paczka papierosów, leki przeciwbólowe, latarka z wytrzymałą baterią Obrażenia : złamane serce
| Temat: Wyjście X11 Sob Cze 08, 2013 11:21 am | |
| |
|
Wiek : 21 Przy sobie : czarna, skórzana torba, a w niej: fałszywy dowód tożsamości, mapa podziemnych tuneli, wytrych, medalik z kapsułką cyjanku, nóż ceramiczny, zapalniczka, paczka papierosów, leki przeciwbólowe, latarka z wytrzymałą baterią Obrażenia : złamane serce
| Temat: Re: Wyjście X11 Nie Maj 24, 2015 4:20 pm | |
| Nie mam pojęcia, ile czasu minęło od chwili, w której ciężkie kroki dziewczyny ucichły w oddali, razem ze sobą wysysając z tuneli resztki światła; może tylko kilka sekund, a może cała godzina. Stałam w pogrążonym w ciemnościach korytarzu, dygocząc niekontrolowanie w rytm wciąż mocno bijącego serca i nie potrafiąc zmusić się do działania, dopóki mojego ciała nie opuściły resztki szoku. Wydaje mi się, że nadal czekałam na uderzenie - wystrzał, powrót nieznajomej w towarzystwie strażników, wyskakujące zza załomu tunelu zmiechy. Cokolwiek, co powinno przecież być następstwem mojej ucieczki. Fakt, że dziewczyna zwyczajnie odeszła, sprawiał wrażenie podejrzanego, i choć najprawdopodobniej był to jedynie efekt mojej narastającej paranoi, to na jakiś czas skutecznie unieruchomił mnie w miejscu. Oprzytomniałam dopiero po chwili, kiedy w korytarzu rozległo się ciche czknięcie. Najwidoczniej mój organizm postanowił przypomnieć mi, że nie pompował litrów krwi na darmo, i że marnowanie cennych oddechów na wciąganie do płuc zatęchłego, śmierdzącego kanałami powietrza, nie było najlepszym pomysłem na spędzenie popołudnia. Odnalazłam w czeluściach torby latarkę (z trudem, dłonie drżały mi dosyć mocno) i z wahaniem nacisnęłam włącznik, czekając na powrót źródła światła, i mrużąc odruchowo oczy, gdy nastąpił. Ruszyłam przed siebie, najpierw powoli, później coraz szybciej, kiedy sens słów nieznajomej zaczął do mnie docierać. Wiedziałam, że jestem coraz bliżej; teren stopniowo zaczynał się podnosić, robiło się też coraz bardziej sucho i jakby cieplej. Chwilami wydawało mi się nawet, że powietrze wyzbywa się tej charakterystycznej dla podziemi wilgoci, i ten fakt chyba najbardziej podnosił mnie na duchu, choć oczywiście wiedziałam, że im bliżej powierzchni, tym większe prawdopodobieństwo napotkania patrolu. Nie zatrzymywałam się jednak, oczy starając się mieć dookoła głowy i prawie podskakując z radości, gdy na końcu korytarza zobaczyłam okrągłą plamkę światła. Plamkę, która po kilkunastu następnych krokach zamieniła się w wylot, witający mnie szarym światłem dnia, co prawda nieco przygaszonym przez zasłaniające niebo chmury, ale prawdziwym.
| no to stacja benzynowa, i pewnie będzie tam jakiś wąteczek, tylko znajdę kogoś do gry <3
|
|