|
| Autor | Wiadomość |
---|
Wiek : 18 Zawód : sprzedaję w Sunflower Przy sobie : kapsułka z wyciągiem z łykołaków, leki przeciwbólowe, telefon komórkowy, dowód tożsamości Znaki szczególne : zaawansowane sieroctwo Obrażenia : częste bóle brzucha
| Temat: Korytarz Sob Maj 04, 2013 4:30 pm | |
| |
| | | Wiek : 23 Zawód : Architekt z ramienia rządu i archiwistka w jednym Przy sobie : Dokumenty, telefon, scyzoryk, odtwarzacz mp3, notes Znaki szczególne : długie, rude włosy, siatki blizn na nadgarstkach, ledwo widoczne blizny na nozdrzach
| Temat: Re: Korytarz Czw Cze 20, 2013 12:22 pm | |
| //po wyjściu z gabinetu Coin.
Zrobiłam to, co trzeba. Zaniosłam projekt i szkice, które najprawdopodobniej zostały zaakceptowane przez prezydent Coin. Chociaż jeszcze przed chwilą martwiły mnie jej słowa, teraz miałam to w nosie. Coś nas łączyło, mnie i ją. Jeszcze nie wiedziałam, co, ale czułam, że może zaistnieć między nami więź. Nim dotarłam do windy, poczułam nagły ból gardła i lekkie zawroty głowy; upadłabym, gdyby nie strażnik, który znajdował się nieopodal. Ostrożni e podprowadził mnie do otwartego okna i zapytał, czy wszystko w porządku. - Moje… gardło… - wychrypiałam z trudem. – Lekarz…? Strażnik skinął głową i po kilku chwilach odprowadził mnie do windy. Kiedy nacisnął przycisk z wygrawerowaną cyfrą 2, ucieszyłam się, że lada moment będę w domu.
//next – mieszkanie Viv
|
| | | Wiek : 23 Zawód : pani szpieg, hakerka Obrażenia : tabula rasa
| Temat: Re: Korytarz Wto Lip 16, 2013 11:10 pm | |
| //gabinet Coin.
Po przejściu kilku kroków oparła się plecami o ścianę. Wybitnie gdzieś miała to, że mogło to dziwnie wyglądać. Ponoć strażnicy się mnie nie imają... Na czas misji. Rzeczywiście, przechodzący obok niej strażnik uśmiechnął się do niej przelotnie i poszedł w sobie tylko znanym kierunku. Sama misja ekscytowała ją. Uwielbiała ten zastrzyk adrenaliny, który towarzyszył każdemu nowemu zadaniu. A pani Coin... O niej nie myślę. Westchnęła głęboko. |
| | | Zawód : studia nad uprzykrzaniem życia postaciom Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Korytarz Wto Lip 16, 2013 11:15 pm | |
| Na telefon Evy przychodzi nowa wiadomość. 1 nowa wiadomość od: Blocked ID
|
| | | Wiek : 31 Zawód : przedstawiciel Dystryktu 7, śledczy w stopniu oficera Przy sobie : paczka papierosów, telefon komórkowy, broń + magazynek (15), Znaki szczególne : kilkudniowy zarost. Obrażenia : częste bóle brzucha
| Temat: Re: Korytarz Sro Kwi 23, 2014 5:40 pm | |
| | Poduszkowiec
Zmęczenie po podróży dawało o sobie znać, ale Blaise nie byłby sobą, gdyby nie doprowadził sprawy do końca. Wiedział, że czeka go rozmowa z panią prezydent, w obliczu posiadania leku i odnalezienia bomb nie wydawała się już taka straszna, dlatego po wylądowaniu nie skorzystał z podwózki do domu. Został w siedzibie i poprosił asystenta Almy Coin aby poinformował przełożoną, że Argent może stawić się w każdej chwili. W oczekiwaniu na wezwanie, zdążył przebrać się w to, co zostawił tu pierwszego dnia, zahaczył o łazienkę, opłukał twarz wodą i spojrzał na swoje odbicie w lustrze. Cienie pod oczami i dwudniowy zarost mówiły same za siebie - potrzebował odpoczynku. Upewnił się, że wszyscy członkowie załogi opuścili poduszkowiec, a Reiven i dziewczynka udały się na przesłuchanie do Melanie. Po tym wszystkim, Argent będzie jej chyba musiał kupić jakieś kwiaty, bo gdyby ktoś inny musiał się tym zająć, sprawa ciągnęłaby się tygodniami. Miał nadzieję, że rozmowa nie potrwa długo, w głowie szykował sobie wszystko, o czym opowie pani prezydent. Kilka spraw pozostawało niewyjaśnionych, ale miał dziwne wrażenie, że nie zaskoczą one Coin. Czy wcześniej podejrzewała Terodiego o działanie na szkodę państwa? Być może właśnie dlatego wysłała go na misję? Blaise wjechał windą na piętro, ale poproszono go o zaczekanie na korytarzu. Skinął tylko głową i szybko zajął miejsce na jednym ze skórzanych foteli. Niecierpliwie wystukiwał palcami rytm o jedną z poręczy, czekając na zaproszenie do gabinetu. |
| | | Wiek : 20 Zawód : Strażnik Pokoju [dawniej morderca] Przy sobie : Mundur, kamizelka kuloodporna, krótkofalówka, telefon komórkowy. Broń palna, dwa magazynki, paralizator, Znaki szczególne : BIały mundur, długie włosy, słodki uśmiech, zawiązany czarny męski krawat na prawym nadgarstku Obrażenia : -
| Temat: Re: Korytarz Czw Maj 01, 2014 7:49 pm | |
| / Poduszkowiec.
Nie miała czasu na wymienianie zgryźliwości z Ruen i jej przeklętym bachorem. Nie chciała widzieć, jak Javier opiekuje się jakąś dziewczyną, jak Cilia łka bezgłośnie. Nie chciała widzieć spojrzeń, jakie Francesca i Cline wymieniali między sobą. Była dziwnie roztrzęsiona, zmęczona i zaskoczona, zarówno całym przebiegiem misji, jak i tym, czego dowiedziała się z nagrania. Zaledwie wylądowali, Argent opuścił pokład jako pierwszy. Catrice domyśliła się, że chodzi o zdanie raportu prezydent Coin, dlatego dość szybko wysłała mu wiadomość. Zaledwie stanęła na lądowisku, ruszyła w stronę budynku siedziby, prosto do gabinetu pani prezydent. Nie obchodziło jej, czy Blaise jest w środku, musiała mu powiedzieć o tym, co usłyszała. Szczęście w nieszczęściu, jej dowódca i dobry znajomy był przed gabinetem; czekał na korytarzu, najwidoczniej zniecierpliwiony. Catrice dopadła go i wcisnęła w dłonie dyktafon. - Słuchaj. - rzuciła tylko i wcisnęła przycisk odtwarzania. Dwudziesty ósmy grudnia dwa tysiące dwieście osiemdziesiątego drugiego roku. Trzy dni od ostatniego bombardowania. Rozpoczęliśmy ocenę stanu zniszczeń. Poziom szpitalny nie nadaje się do odbudowy, w kwaterach mieszkalnych obowiązuje stan szczególnej ostrożności. Pozostałe sektory wykazują stan przeciętny lub dobry. Szacuje się, że na terenie dystryktu wciąż pozostaje około dwustu ludzi, żywych lub martwych. Łączność z Kapitolem została utracona i nadal nie udało się jej przywrócić. Dwudziesty dziewiąty grudnia dwa tysiące dwieście osiemdziesiątego drugiego roku. Kończymy wynosić ciała, składujemy je na wrzosowisku przy północnym wejściu do dystryktu. Ziemia jest zbyt zmarznięta, żeby podjąć próbę zakopania zwłok. Ostateczna liczba zabitych wyniosła osiemdziesiąt cztery, nie wiemy jednak, ilu wciąż przebywa pod gruzami. Odkryliśmy też radioaktywny wyciek w zbrojowni, stężenie szkodliwych pierwiastków dziesięciokrotnie przewyższa bezpieczną dla człowieka dawkę. Przygotowujemy się do ewakuacji. Trzydziesty grudnia dwa tysiące dwieście osiemdziesiątego drugiego roku. Czterdzieści osób wyruszyło w stronę Dwunastego Dystryktu w poszukiwaniu schronienia. Niosą ze sobą większość lekarstw i zapasów, które udało nam się wydobyć. Broń i to, czego nie będziemy w stanie zabrać ze sobą, ukryliśmy, żeby nikt niepowołany ich nie odnalazł. Wymarsz pozostałych w schronie planujemy na pierwszego stycznia. Mamy nadz... Spojrzała na Argenta, oczekując jego reakcji.
Ostatnio zmieniony przez Catrice Tudor dnia Nie Maj 04, 2014 1:12 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Wiek : 31 Zawód : przedstawiciel Dystryktu 7, śledczy w stopniu oficera Przy sobie : paczka papierosów, telefon komórkowy, broń + magazynek (15), Znaki szczególne : kilkudniowy zarost. Obrażenia : częste bóle brzucha
| Temat: Re: Korytarz Nie Maj 04, 2014 12:47 pm | |
| Wiadomość od Catrice była lekko niepokojąca. Wydawać by się mogło, że po wylądowaniu w Kapitolu jedynym problemem będzie śledztwo w sprawie sabotażysty (Terodiego? Blaise wciąż nie był tego pewien), ale najwidoczniej mężczyzna się mylił, a los szykował kolejną niespodziankę. Misja w Trzynastce miała ciągnąć się za nim jeszcze przez długi czas, ale Argent chciał zacząć jak najszybsze uwalnianie się od tego ogona. Zda raport pani prezydent, pomoże w śledztwie, a potem pójdzie do domu i postara się zapomnieć o wszystkim. Czy aby na pewno? Wstał z fotela, gdy tylko panna Tudor pojawiła się obok niego, skinął głową, gdy rzuciła krótkie 'Słuchaj' i wpatrując się w dyktafon, wsłuchał się w treść przekazywanej wiadomości. Kończymy wynosić ciała, składujemy je na wrzosowisku przy północnym wejściu do dystryktu. Ziemia jest zbyt zmarznięta, żeby podjąć próbę zakopania zwłok.. Ostateczna liczba zabitych wyniosła osiemdziesiąt cztery, nie wiemy jednak, ilu wciąż przebywa pod gruzami. Odkryliśmy też radioaktywny wyciek w zbrojowni, stężenie szkodliwych pierwiastków dziesięciokrotnie przewyższa bezpieczną dla człowieka dawkę. Wszystko zaczęło układać się w spójną całość. Ciała odnalezione przez Francescę, puste magazyny i zbrojownia... ale jedno zdanie całkowicie wytrąciło Blaise'a z równowagi, dlatego jego mina mogła nie być zbyt rozgarnięta, gdy podnosił oczy, by spojrzeć na Catrice. - Dziesięciokrotnie? - spojrzał z przestrachem na dziewczynę, szybko podejmując decyzję co do tego, co powinien zrobić jak najszybciej - Wszyscy, którzy zeszli do zbrojowni, mają obowiązkowo pojawić się w szpitalu - zarządził, jakby jego słowa wciąż miały jakieś większe znaczenie, jakby wciąż był dowódcą, a misja trwała. Wiedział, że gdy poinformuje o wszystkim panią prezydent, ta na pewno zleci badania każdemu członkowi grupy. - Dziecko, które zabrała Ruen... ono przebywało tam najdłużej. Mogłabyś wpaść do sali przesłuchań i dać Melanie znać, żeby pod żadnym pozorem nie wypuszczała jej do domu? Izolatka jest obowiązkowa - wiedział, że Tudor nie podobała się sytuacja zabrania dodatkowego pasażera, dlatego miał nadzieję, że jego polecenie spodoba jej się na tyle, by zechciała przekazać je osobiście. - I odbierz od niej lek, nie może go używać jako karty przetargowej. Zamyślił się nad czymś, podrapał się po brodzie, a chwilę później wskazał na dyktafon i zapytał, spokojniejszym już głosem. - Mogę to zabrać ze sobą? |
| | | Wiek : 20 Zawód : Strażnik Pokoju [dawniej morderca] Przy sobie : Mundur, kamizelka kuloodporna, krótkofalówka, telefon komórkowy. Broń palna, dwa magazynki, paralizator, Znaki szczególne : BIały mundur, długie włosy, słodki uśmiech, zawiązany czarny męski krawat na prawym nadgarstku Obrażenia : -
| Temat: Re: Korytarz Nie Maj 04, 2014 1:26 pm | |
| Było tak, jak przypuszczała. Blaise, odsłuchawszy nagranie, pobladł; jego twarz wydawała się być lekko poszarzała, jak gdyby chciał wtopić się w ściany korytarza. Zapewne i on poukładał sobie w głowie fragmenty układanki, które, razem wzięte, nie tworzyły pięknej i bajecznej rzeczywistości. - Dlatego przyszłam do Ciebie - powiedziała, patrząc na niego z niepokojem. - Za moment skontaktuję się z Javierem i Valmount, żeby pokazali się w szpitalu i przebadali. - urwała. - Ty też powinieneś, jak najprędzej. Na dobrą sprawę, cała załoga Alfy powinna pójść do szpitala. Wszyscy, co do jednej osoby, nie wyłączając skutego Terodiego - to on zabił Wollnera?, nie mogła być pewna i nie miała zamiaru pytać o to Blaise'a. - Dziecko, które zabrała Ruen... ono przebywało tam najdłużej. Mogłabyś wpaść do sali przesłuchań i dać Melanie znać, żeby pod żadnym pozorem nie wypuszczała jej do domu? Izolatka jest obowiązkowa... - uśmiechnęła się lekko, półgębkiem. Wizja utarcia nosa Rei i dziecku była dość ciekawa. - I odbierz od niej lek, nie może go używać jako karty przetargowej. Catrice skinęła głową i posłała Argentowi smutny uśmiech. Jeszcze nim zadał pytanie o to, czy może dostać dyktafon - bo zapewne chciał przekazać Coin tę jakże cudowną wiaomość osobiście - wyłączyła go i wsunęła w jego dłoń. - Nie ma sprawy. Zaraz do nich napiszę i pójdę do Melanie, żeby przekazać to, co kazałeś. I... - zawahała się na moment. - Napisz mi, gdzie mam zanieść lek. Poklepała go lekko i niepewnie po ramieniu, po czym ruszyła w stronę sali przesłuchań. Jednak po kilku metrach przystanęła. - Blaise... - stłumiła westchnięcie. - To mimo wszystko była dobra misja. A Ty jesteś dobrym dowódcą - dodała z nutą uznania w głosie. Nie czekając na jego reakcję, poszła wypełnić zadanie, które jej zlecił.
zt. |
| | |
| Temat: Re: Korytarz | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|