Wiek : 64 Zawód : Wysoki Kanclerz Instytutu Naukowego Państwa Panem Przy sobie : telefon komórkowy, gram morfaliny (tabletka), antybiotyk (3 tabletki) Znaki szczególne : garnitur z najnowszej kolekcji OUTFLOW; złoty sygnet herbowy na małym palcu lewej dłoni - grawerunek: lilia francuska otoczona wieńcem laurowym.
| Temat: Magazyny i stacja przeładunkowa Pon Mar 30, 2015 9:59 pm | |
| Aby ograniczyć możliwość styczności transportowanych materiałów - niekiedy oznaczonych symbolem najwyższego stopnia zagrożenia biologicznego/chemicznego - z otoczeniem, a przez to zminimalizować ryzyko skażenia, do Instytutu poprowadzono bocznicę kolejową, która umożliwia bezpośrednie i natychmiastowe przeniesienie zawartości wagonów do odpowiednio przygotowanych magazynów - bez względu czy jest to skroplony w temperaturze 90 kelwinów tlen, stalowy kontener wypełniony po brzegi zasuszonymi algami, czy dostawa mikroprocesorów z Trójki.
Sam skład wydaje się aż kusić potencjalnych złodziei. Pilnowany jest przez tylko dwóch strażników, którzy przez większą część zmiany przeżywają spotkanie bliskiego stopnia z zdezelowaną kanapą i małym teleodbiornikiem w kantorku na zapleczu, jakby jedynie od niechcenia zerkając na obrazy z kamer - i chociaż znacznie groźniejsze są losowo rozmieszczone czujniki na podczerwień, przesyłające do ochrony informację o każdej aktywności wewnątrz, nie powinno to stanowić wyzwania dla zorganizowanej grupy, posiadającej rozeznanie w planach budynku.
Odnalezienie się w tym ogromie (nie do końca pustej) przestrzeni, tekturowych kartonów, metalowych zbiorników i ich pochodnych, nie należy do zadań najprostszych. A znaleźć tu można wszystko, co laboratoria potrzebują i znacznie więcej - mniej lub bardziej pospolite reagenty, katalizatory reakcji, podstawową aparaturę chemiczną, stosy probówek, kolb różnego przeznaczenia, rozmiaru i maści, jeszcze nieużywanych szalek Petriego - tylko czekających, by zasiedliła je jakaś śmiercionośna bakteria; cysterny z helem, wodorem, tlenem, azotem; rezerwuary frakcji ropy naftowej; zapas lateksowych rękawiczek jednorazowych na całą następną dziesięciolatkę oraz... skrzynię chemicznych substytutów żywności pod postacią zupek w proszku.
Pomijając te wyżej wspomniane cuda-wianki, znajduje się tu też coś znacznie cenniejszego - z punktu widzenia przeciętnego człowieczka: sporawe zapasy medykamentów o szerokim spektrum działania: od tych od powstrzymywania (ew. wywoływania) biegunki, przez syropy na kaszel, aż po środki znieczulające i przeciwbólowe. W kwestii tego, czego tu nie ma: specjalistycznego sprzętu medycznego i laboratoryjnego, morfaliny, wirusów zdolnych zdziesiątkować ludzkość, ultranowoczesnych antybiotyków oraz innych środków o mocy całkowitego zregenerowania nawet najbardziej uszkodzonych tkanek w ciągu paru chwil (przy pewnym... względnym rozumieniu czasu, rzecz jasna). Jeśli jednak komuś nie drżą ręce na widok śnieżnobiałych ścian i osób w kitlach tej samej barwy (pochylających się nad rozkrojonym ludzkim mózgiem, od którego na kilometr czuć formaliną), może próbować przedostać się do samego kompleksu badawczego, gdzie to wszystko zalega w znacznych ilościach...
|
|