IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Odnowiona posiadłość

 

 Odnowiona posiadłość

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
the leader
Kristian Almstedt
Kristian Almstedt
https://panem.forumpl.net/t2817-kristian-almstedt#43356
https://panem.forumpl.net/t2818-kristian-almstedt#43357
https://panem.forumpl.net/t2819-kristian-almstedt#43358
Wiek : 33 lata
Zawód : Generał

Odnowiona posiadłość Empty
PisanieTemat: Odnowiona posiadłość   Odnowiona posiadłość EmptyPon Lis 10, 2014 6:30 am

Odnowiona posiadłość 99f80706d7
Ile to czasu i pieniędzy Kristian potrzebował na wykup i odbudowę posiadłości Fitzpatricka? Nie wie, nie liczył, nie zwracał na to uwagi. Kombinował jak mógł, a przy okazji piastowania wiadomego stanowiska miał parę dojść, które znacznie mu to ułatwiały. Co prawda wszystko i tak trwało dobre kilkadziesiąt miesięcy, jednak w końcu udało się przywrócić budynek do stanu dawnej świetności. Z miejscem tym Almstedt wiązał naprawdę wiele wspomnień, więc nie mógł go tak po prostu porzucić. Zresztą posiadłość znajduje się w miejscu, które zostało zniszczone w najmniejszym stopniu zaraz przy granicy z nowym i świetnym kapitolem. Dzięki temu Almstedt nie musi przebywać w mieście, a jednocześnie ma swoją wymarzoną ciszę i spokój. Wszystko ma swoje plusy!

Teraz do tej zazwyczaj opustoszałej posiadłości zmierzała dwójka ludzi, którzy byli ubrani dość nietypowo. Nikt mi przecież nie wmówi, że para ubrana w wojskowe mundury wyglądała naprawdę normalnie. Tym bardziej, że mężczyzna obejmował jeszcze w pasie swoją partnerkę bez cienia skrępowania. Dla postronnego obserwatora oczywistym byłoby, że są parą. Nawet nie wiedział jak bardzo mógł się w swojej ocenie pomylić! Prawda była bowiem taka, że dwójka nie znała się za dobrze, ale za to na pewno dogłębnie, co było jeszcze widać po rozmierzwionych włosach Christiny. Na całe szczęście ich niewinny spacer miał miejsce już około północy, więc po ulicach nie kręciło się zbyt dużo ludzi.
- Jesteś pewna, Annesley? A co jeśli jestem jakimś psychopatą i już nie wyjdziesz z mojej posiadłości na obrzeżach? - zażartował, uważnie spoglądając na Chris. Atmosfera do takich żartów była po prostu przednia! W końcu szli po ulicy sami, faktycznie zmierzali na tereny, które nie są zamieszkiwane przez większość ludzi, a na dodatek Kristian był zdolny do takich rzeczy. W końcu wiele razy słyszał już plotki o tym, jak przywiózł do Almy ciała swoich kompanów. Co prawda często były one przesadzone i z czterech ciał robiła się cała ciężarówka, a ze zwyczajnych trucheł z dziurami w czole nagle robiły się rozczłonkowane ciała i to jeszcze z ponadgryzanym mięsem. Ludzie mają tendencję do przesadzania, jeśli czegoś lub kogoś się obawiają i Almstedt doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Mógł robić za czarny charakter, jeśli naprawdę tego chcieli. Czasem mu się to podobało! Szczególnie wtedy, kiedy szeregowi trzęśli na jego widok portkami lub opowiadali o nim straszne historie kiedy przychodził anonimowo na ich trening. To naprawdę przyjemne być tak rozpoznawalnym.
W końcu dotarli też do posiadłości Fitzpatricka, która wydawała się całkiem spora. Tak spora, że z zakłopotania Kristian podrapał się aż po głowie. Na razie jednak nie odezwał się nic, tylko wszedł razem z Chris na teren podwórza przechodząc po drodze przez dość dużą, metalową bramę.
- Świetnie. Kupiłem to cholerstwo, ale za każdym razem martwię się, że wyjdę na pieprzonego snoba. Zapomniałem, że ta posiadłość była taka duża. - stwierdził niby sam do siebie, ale chciał od razu wytłumaczyć się przed Annesley. W końcu głupio by było, gdyby go przekreśliła już po zobaczeniu gdzie mieszka. Takie myślenie wynikało z usposobienia Kristiana. Zazwyczaj wolał on małe i skromne apartamenty, a ludzi, którzy przenoszą się do wielkich willi uważał za zwyczajnych pozorantów chcących uchodzić za ważniaków. I co? I sam skończył w podobnym budynku z wielkim podwórzem i niezwykle drogim oświetleniem, które miało podkreślać walory budynku. Całe szczęście, że jeszcze ani razu go nie obrabowali, chociaż wtedy przynajmniej by wiedział czy zamontowany alarm działa poprawnie, a firma ochroniarska faktycznie zjawia się w pięć minut.
- Madame przodem. - powiedział w najbardziej szarmancki sposób, jak tylko potrafił i otworzył przed Christiną drzwi. I w zasadzie nie mógł się uśmiechnąć, kiedy zauważył kontrast pomiędzy samą posiadłością, a ubiorem kobiety. Wojskowe buty i spodnie w moro niesamowicie komponowały się ze złotymi żyrandolami i błyszczącym się parkietem - Oprowadziłbym Cię, ale muszę wziąć się za kolację. Cały dom jest do Twojej dyspozycji, a jeśli się zgubisz, to zwyczajnie krzycz. Przybiegnę CI na ratunek niczym najodważniejszy generał. - zażartował jeszcze, przy ostatnim zdaniu salutując do oficer Annesley - Możesz też grzecznie poczekać w salonie. Polecam fotel bujany. - dorzucił jeszcze wzruszając delikatnie ramionami i odwiesił swoją marynarkę oraz czapkę na wieszak umiejscowiony na szafie. Teraz udał się do niezwykle przestronnego salonu, który nie był jednak w pełni zagospodarowany, a raczej utrzymany w męskim standardzie. Wielka przestrzeń wypełniona była głównie obrazami podobno sławnych malarzy, których nazwisk Almstedt nie próbował jednak ani razu zapamiętać. Za to z pewnością najbardziej z tego wszystkiego podobał mu się wielki kominek ustawiony po środku ściany i jeszcze większy telewizor umiejscowiony zaraz nad nim. Takie ustawienie sprawiało bowiem, że widok z sofy i fotelów bujanych był nieziemski. Idealny do oglądania parszywej twarzy Almy Coin i ciskania w nią kolejnymi puszkami po piwie.
Kristian podwinął jednak rękawy i zniknął za kolejną ścianą udając się prosto do kuchni, gdzie oczywiście założył swój ulubiony fartuch, który dostał parę lat temu na urodziny. Co prawda znajdował się na nim zabawny napis, ale generałowi wcale to nie przeszkadzało. Przecież to nie tak, że znajduje się w pracy, nie? Chociaż gotowanie traktował całkiem poważnie, to nie zamierzał robić z siebie znowu jakiegoś sztywniaka. A skoro o gotowaniu mowa, to musiał zdecydować co takiego zrobić na kolację. Po paru chwilach namysłu postanowił postawić na coś lekkiego, a przy tym smacznego. Właśnie dlatego zaczął wyciągać kolejne warzywa, mając nadzieję, że Chris go nie nawiedzi w kuchni. Zawsze stresował się kiedy, ktoś patrzył mu na ręce podczas przygotowywania posiłku, a tu jeszcze będzie musiał zrobić dla swojego gościa deser. Kristian Almstedt via Gosposia2000 - robi pranie, zmywa, sprząta, a przede wszystkim gotuje. Każdy powinien mieć go w swoim domu!
Powrót do góry Go down
the leader
Christina Annesley
Christina Annesley
https://panem.forumpl.net/t2559-christina-annesley#36692
https://panem.forumpl.net/t2560-chris#36725
https://panem.forumpl.net/t2561-christina-annesley#36727
https://panem.forumpl.net/t2562-przebieg-sluzby-utajniony#36728
https://panem.forumpl.net/t2577-chris#37024
https://panem.forumpl.net/t2564-christina-annesley
Wiek : 29 lat
Zawód : dowódca Strażników Pokoju, oficer szkoleniowy, pilot {starszy oficer}
Przy sobie : medalik z małą ampułką cyjanku w środku, scyzoryk wielofunkcyjny, leki przeciwbólowe, broń palna + magazynek, zezwolenie na posiadanie broni, przepustka do KOLCa, telefon komórkowy i, zależnie od sytuacji, pełne umundurowanie

Odnowiona posiadłość Empty
PisanieTemat: Re: Odnowiona posiadłość   Odnowiona posiadłość EmptyPon Lis 10, 2014 11:38 am

Od chwili opuszczenia koszar spodziewała się krótkiego spaceru w dobrze znane rejony. Nie miała wprawdzie żadnych podstaw dla takich założeń, jednak nawet przez myśl jej nie przeszło, że Almstedt może mieszkać gdzieś poza ścisłą dzielnicą mieszkalną - a już tym bardziej, że zamieszkuje opustoszałe, pamiętające lepsze czasy obrzeża Kapitolu. Gdy przez kilka pierwszych, dłuższych chwil nieszczególnie zwracała uwagę na to, gdzie tak naprawdę idą, tak później, gdy uświadomiła sobie, że wskazany przez Kristiana kierunek nijak nie prowadzi do zabudowań, wśród których mieściło się także jej mieszkanie, zmarszczyła lekko brwi nie pozwalając sobie już na podobną ignorancję.
- Chyba żartujesz, Almstedt - rzuciła lekko na jego sugestię, że pod generalską maską może ukrywać ducha socjopaty. - Jestem żołnierzem tak jak i ty. Okażesz się jakimś zwyrodnialcem, a skończysz w ramionach Ginsberga prędzej, niż zdążysz w ogóle o tym pomyśleć. - Nie ulegało jednak wątpliwości, że Annesley trochę się spięła i choć nie odsunęła się od Kristiana - zdradzało ją jej własne ciało, które ani myślało pozwolić się odciągnąć od silnego, męskiego ramienia - to średnio jej było do żartów. Jasne, nie była histeryczką i nie wierzyła w te wszystkie durne, przerażające historie, które zwykli sobie opowiadać rekruci (gdyby dawała im wiarę, musiałaby też przyznać, że sama jest żądną krwi wampirzycą, która młodych chłopców pożera na śniadanie), trudno jednak było się jej dziwić, że czuła się nieswojo. W środku nocy szła u boku obcego w gruncie rzeczy mężczyzny do domu, którego nie znała, położonego w dodatku w rejonach, których zazwyczaj się nie odwiedza. To naprawdę mogło wywołać dreszcze.
Gdy jednak dotarli wreszcie do celu, nie mogła nie rozdziawić buzi z wrażenia. Nigdy dotąd nie widziała czegoś podobnego. Całe jej życie skupiało się albo na biedzie życia w Dystrykcie, albo na surowym otoczeniu koszar. Swoje mieszkanie miała od stosunkowo niedawna i nawet ono - choć niezbyt duże i na pewno mniej ekskluzywne niż wielu rządowców - wydawało jej się nadmiernie luksusowe. Co więc miała pomyśleć o tej posiadłości? W oczach Annesley dom generała był jak wyjęty z innej bajki, bajki, której Chris nie znała.
- Niewiarygodne - rzuciła, zadzierając głowę i przyglądając się budynkowi z fascynacją. Nie leciała na pieniądze, ale była estetką, a tu zdecydowanie było na co popatrzeć i czym się zachwycić. - Nie sądziłam, że w Kapitolu istnieje jeszcze coś takiego.
Wchodząc do środka, poczuła się dodatkowo nieswojo. Czyż do takich willi nie powinno wchodzić się raczej w długiej, balowej sukni opinającej kobiece kształty i niebotycznie wysokich, drogich szpilkach? Depcząc ciężkimi buciorami płytki, jakimi wyłożona była podłoga, nie mogła oprzeć się wrażeniu, że zwyczajnie bezcześci mały, kapitoliński cud. Coś zdecydowanie było trzeba z tym zrobić!
Całe szczęście dobrze wiedziała, co. Gdy tylko Almstedt odmeldował się, znikając w kuchni, Chris bez wahania ruszyła na rekonesans. Posiedzieć w salonie najpewniej jeszcze zdąży, a tu było tyle do zwiedzania!
Oczywiście, najbardziej interesowało ją to, co zawsze interesuje kobiety w podobnych posiadłościach. Łazienka. Mały raj, który... Cóż, w tym przypadku wcale nie był taki mały. Po ostrożnym zaglądaniu za mijane drzwi, odnalazła wreszcie poszukiwane pomieszczenie i na dobrą chwilę oniemiała z zachwytu. W porównaniu do jej ciasnego kąta, jaki posiadała w mieszkaniu, tutaj mogła mówić o faktycznej łaźni. Cudnie!
Zrzucając z ramienia duży, ale w gruncie rzeczy lekki plecak, jaki zabrała ze sobą z koszar (mówi się, że kobieta nigdzie bez torebki się nie ruszy - w przypadku Chris zasada w takim brzmieniu nigdy się nie sprawdzała, gdyby jednak wymienić torebkę na wojskowy wór, wtedy trudno byłoby nie przytaknąć) tuż za drzwiami, dała sobie chwilę na zwyczajne rozejrzenie się z dziecięcą fascynacją wymalowaną na twarzy, po czym... Chciałaby powiedzieć, że zabrała się za doprowadzanie się do przyzwoitego stanu, ale tak przecież nie było. Nie miała ze sobą nic, co pasowałoby do tak luksusowych, bajkowych wnętrz i jedynym, co w takiej sytuacji mogła zrobić, to po prostu wymienić ubrania na wygodniejsze. W domu było ciepło - a może to tylko jej było tak gorąco? - na tyle ciepło, że paradowanie w mundurze byłoby po prostu niepraktyczne. Wydobywając więc z plecaka jedyny zestaw wymienny, jaki miała - strój sportowy - bez wahania zrzuciła z siebie kurtkę, koszulkę, odpięła pas, ściągnęła buty i pozwoliła opaść spodniom na ciepłą podłogę. Przeciągając się lekko, przez moment bardzo poważnie rozważała wzięcie prysznica - tak wielka kabina! kogo było stać na taką?! - uznając to jednak za chwilowe nadwyrężanie gościnności (w końcu nie pytała o zgodę), poprzestała na naciągnięciu na tyłek krótkich szortów i długiego, luźnego t-shirtu na ramiączka sięgającego jej mniej więcej do połowy ud. Mundur i plecak pozostawiając póki co przy drzwiach, przeczesała rozczochrane włosy palcami i wreszcie na boso ponownie wróciła na parter, zaglądając do salonu, a potem, na przekór niechęci Almstedta - do kuchni.
Na widok fartuszka nie mogła nie parsknąć śmiechem. Może, gdyby była kimś innym, w relacjach towarzyskich bardziej pewnym siebie, zareagowałaby na zabawne hasło inaczej, bardziej śmielej - teraz jednak, oparłszy się o framugę drzwi, przekrzywiła tylko lekko głowę, uśmiechając się z rozbawieniem.
- Może ci pomóc? - rzuciła, zakładając ręce na piersi. W gruncie rzeczy kucharką była całkiem niezłą, prawda? To, że tych zdolności zazwyczaj nie wykorzystywała, to zupełnie inna historia.
Powrót do góry Go down
the leader
Kristian Almstedt
Kristian Almstedt
https://panem.forumpl.net/t2817-kristian-almstedt#43356
https://panem.forumpl.net/t2818-kristian-almstedt#43357
https://panem.forumpl.net/t2819-kristian-almstedt#43358
Wiek : 33 lata
Zawód : Generał

Odnowiona posiadłość Empty
PisanieTemat: Re: Odnowiona posiadłość   Odnowiona posiadłość EmptyPon Lis 10, 2014 3:52 pm

Niespodzianka! Kristian miał dla Annesley jeszcze parę asów w rękawie, które jednak postanowił wyciągać stopniowo. Na razie prowadził ją tylko na odludzie, gdzie będzie mógł zrobić wszystko to, co sobie zaplanował. Oczywiście nie było to nic zbereźnego, jednak postraszyć ludzi zawsze można. Tylko czy aby na pewno Christina się go obawiała? Wielokrotnie widział jak ta trenuje ze swoim sparingpartnerem i musiałby powiedzieć, że nawet on miałby z nią jakieś problemy. Dlatego też Kris współczuł ewentualnym napastnikom, którzy rzuciliby się na oficer. Z drugiej jednak strony czy ktokolwiek odważyłby się widząc jej wojskowe spodnie i wielkie, ciężkie buty.
- Mój serdeczny przyjaciel Gerard Ginsberg? Tak. Na pewno nie wyszedłbym stamtąd na równych nogach. Przynajmniej dopóki nadal byłbym nietrzeźwy. - odpowiedział z rozbawianiem, nic sobie nie robiąc z groźby Annesley. Swoją drogą muszą się chyba kiedyś spotkać na siłowni, żeby trochę razem poćwiczyć. Kristian naprawdę był ciekawy jak poradzi sobie oficer w starciu z nim. Może teraz w wojsku uczą czegoś nowego? W końcu za jego czasów (tak, jest już taki stary!) stawiali głównie na skuteczność i łatwość wykonania, aniżeli na finezję. Był szkolony przez instruktorów Snowa, a oni nie zamierzali cackać się z przeciwnikiem. A co do Annesley i bycia wampirem, to tutaj Kristian poważnie by się zastanowił. W końcu spędził z nią wieczór w gabinecie i wydaje mu się, że ma troszeczkę mniej siły niż przed jej przyjściem. Może była wampirem energetycznym i oszczędziła go tylko po to, żeby dokończyć robotę w posiadłości? Wcale bym się temu nie dziwił, cwana bestyja!
- Yyh, daj spokój, bo się zawstydzę. Już i tak mi głupio, że to takie duże. - odpowiedział lekko ściszonym głosem, ale więcej się już tą sprawą nie przejmował. W końcu Christina poszła zwiedzać dom, a on mógł zająć się kuchnią. Dobrze, że nie był świadomy gdzie się szlaja Annesley, bo złapałby się za głowę. Serio dla kobiet najważniejsza w całym mieszkaniu jest łazienka? Almstedt nigdy nie przykładał do niej większej uwagi. Owszem, sprzątał i takie tam pierdoły, ale nie uważał tego za jakieś sanktuarium. Znacznie bardziej wolał salonową kanapę albo kuchnię. Za sypialnią też nie przepadał, poza kilkoma wyjątkowymi sytuacjami, ale to chyba raczej dość prosto odgadnąć.
Podczas gdy Christina buszowała po mieszkaniu, on wziął się za robienie kolacji. Cukinia, bakłażan, papryka, pomidory, zioła prowansalskie, papryczki chilli. Na razie wszystko znajdował. O dziwo wczoraj robił zakupy na wypadek, gdyby jednak ktoś do niego przyszedł i proszę bardzo! Trafił idealnie. Dzięki wcześniejszemu przygotowaniu mógł już teraz wrzucić część warzyw na ogień. I w tym momencie jedna kostka papryki upadła mu na blat. Wiedział, ale to po prostu wiedział, że ktoś musiał wejść do kuchni, bo inaczej nic takiego by się nie zdarzyło. Odwrócił się więc w stronę drzwi i proszę! Stała tam Christina, ale już w kompletnie innym ubraniu.
- Hm? Śmiejesz się? Masz coś do moich bułeczek? - zapytał rozbawiony, dokładniej przyglądając sie oficer. Coraz bardziej przekonywał się do tego, że woli ją w wersji bezmundurowej. Te szerokie spodnie i wielkie buty może są na swój sposób intrygujące, ale strasznie dużo zakrywają. Przede wszystkim te nogi! Na nie akurat zawsze zwracał dużo uwagi, a w przypadku Christiny nie miał na co marudzić.
- Pomóc? Jesteś przecież gościem. I to w dodatku naprawdę ładnie ubranym. Albo musimy się częściej widywać albo naprawdę zmienię mundury i to będzie Twoja wina. - rzekł wzruszając przy tym ramionami, ale zaraz wpadł na pomysł. Być może i nie pozwoli jej pomagać, ale zawsze można robić coś innego - W zasadzie możesz pomóc... Potrzebuję trochę inspiracji i motywacji. Może masz jakiś pomysł? - zapytał jeszcze, krzyżując ręce na klatce piersiowej. No co on mógł mieć na myśli, jeśli widzi przed sobą urodziwą kobietę? Nieee! Nie to! Wtedy się kolacja przypali. Myśl chociaż raz o czymś innym, Emcia! Buziak w zupełności by mu wystarczył, żeby dokończył kolację. Wtedy nawet nie zacznie niczego psuć jeśli Chris zostanie w kuchni. W końcu skoro Annesley zdecydowała się przyjść do Krisa, to wcale nie muszą być tacy spięci.
Powrót do góry Go down
the leader
Christina Annesley
Christina Annesley
https://panem.forumpl.net/t2559-christina-annesley#36692
https://panem.forumpl.net/t2560-chris#36725
https://panem.forumpl.net/t2561-christina-annesley#36727
https://panem.forumpl.net/t2562-przebieg-sluzby-utajniony#36728
https://panem.forumpl.net/t2577-chris#37024
https://panem.forumpl.net/t2564-christina-annesley
Wiek : 29 lat
Zawód : dowódca Strażników Pokoju, oficer szkoleniowy, pilot {starszy oficer}
Przy sobie : medalik z małą ampułką cyjanku w środku, scyzoryk wielofunkcyjny, leki przeciwbólowe, broń palna + magazynek, zezwolenie na posiadanie broni, przepustka do KOLCa, telefon komórkowy i, zależnie od sytuacji, pełne umundurowanie

Odnowiona posiadłość Empty
PisanieTemat: Re: Odnowiona posiadłość   Odnowiona posiadłość EmptyPon Lis 10, 2014 5:46 pm

Lubiła gotować, ale jeszcze lubiła patrzeć, jak robi to ktoś inny. Była jakaś magia w tym, że z często nieszczególnie zachęcających półproduktów powstaje najlepsze danie świata, którego konsumpcja doprowadzić może do orgazmu smaków. Jasne, wyczarowanie czegoś samemu to zawsze była satysfakcja, ale bycie świadkiem podobnych cudów, których dokonywał ktoś inny, było doświadczeniem znacznie bardziej intensywnym, niemal seksualnym.
- Ależ skąd, jak bym śmiała coś do nich mieć? - rzuciła z rozbawieniem rezygnując wreszcie z okupacji progu kuchni i wchodząc do środka, z przyjemnością zauważając, że podłoga jest ciepła także i tutaj. Jako pasjonatka chodzenia na boso u siebie w mieszkaniu miała albo dywany, albo, tam gdzie ich nie było, ogrzewanie podłogowe. Spostrzeżenie, że także tutaj może spacerować bez obaw o odmrożenie stóp, było miłe. Nie to, żeby planowała jakieś częstsze wizyty - ot, po prostu malutki plusik do oceny dzisiejszego dnia.
Zresztą, odkąd wreszcie się zdecydowała (nie tyle przełamała, co postanowiła zaryzykować), odkąd przekroczyła próg posiadłości i przebrała się, zrobiło się... normalniej. Sytuacja wróciła w pewne ramy, w zakresie których Annesley czuła się dobrze i w miarę spokojnie. Jasne, Almstedt wciąż mógł okazać się seryjnym mordercą ostrzącym właśnie w kuchni maczetę, ale bądźmy poważni - kto by w to wierzył? Nie mając zaawansowanej paranoi (no, a przynajmniej nie aż tak zaawansowaną), Chris odprężyła się stosunkowo łatwo. W gruncie rzeczy, mało jej było trzeba, co? Trochę domowej atmosfery, trochę udawania ułożonego, dorosłego życia.
Kręcąc głową z rozbawieniem na wzmiankę o nowych wytycznych co do mundurów, swą wyprawę przez kuchnię zakończyła dopiero przed Kristianem. Zatrzymując się naprzeciw mężczyzny, założyła ręce na piersi i czując, że po raz któryś tego dnia się rumieni (bogowie, czy z tego naprawdę nie można się wyleczyć?), spojrzała na blondyna z zaciekawieniem.
- Motywacji? - Uniosła lekko brwi, jak gdyby nie wiedząc, o co chodzi, by po chwili z rozbawieniem wychylić się lekko i złożyć na wargach mężczyzny słodki pocałunek. W tym momencie łatwo przyszło wyobrazić sobie, że znają się znacznie dłużej i znacznie lepiej. Cóż, urok chwili.
Nie dając Almstedtowi okazji do zbyt długiego cieszenia się jej bliskością - w końcu kolacja wciąż nie była zrobiona! - podsadziła się na jedną z szafek nieopodal i kołysząc nóżkami w powietrzu, skradła tę smutną, zdesperowaną, uciekającą kostkę papryki, chrupiąc ją z przyjemnością. Pochyliła się też na chwilę nad patelnią, przytrzymując burzę ciemnych włosów z dala od naczynia i wciągnęła głęboko mieszankę obiecujących zapachów.
- Smacznie pachnie - rzuciła lekko, spoglądając wreszcie na Almstedta. - Zakładam, że to nie w wojsku nauczyłeś się gotować? - Przechyliła głowę zaciekawiona, podpierając się rękoma po obu swych bokach.
Powrót do góry Go down
the leader
Kristian Almstedt
Kristian Almstedt
https://panem.forumpl.net/t2817-kristian-almstedt#43356
https://panem.forumpl.net/t2818-kristian-almstedt#43357
https://panem.forumpl.net/t2819-kristian-almstedt#43358
Wiek : 33 lata
Zawód : Generał

Odnowiona posiadłość Empty
PisanieTemat: Re: Odnowiona posiadłość   Odnowiona posiadłość EmptyPon Lis 10, 2014 8:31 pm

W takim razie już to widzę. Kristian Almstedt, generał wojska Panem w lewym narożniku w czerwonych spodenkach! Jego ulubioną bronią jest ostrzałka do noża, ale nie pogardzi również drewnianą łopatką. W narożniku przeciwnym, w niebieskich spodenkach blond piękność, która szczyci się swoimi umiejętnościami władania chochlą., oficer wojska Panem - Christina Alm... Annesley! Teraz wystarczy jeszcze tylko publiczność, światła reflektorów i duży ring, a wtedy można zacząć walkę o kuchnie. Skoro oboje lubili gotować, to zapewne będą musieli w przyszłości toczyć o nią batalię (i nie ma wykręcania się, że to przyszłość). Takie jest doskonałe wyobrażenie narratora, które będzie trzeba kiedyś zrealizować.
- No ja mam nadzieję, że nie będziesz na nie narzekała, bo mogą być serwowane na deser! - powiedział z całkowicie poważną miną, wcale nie chcąc się roześmiać na cały głos, ale, ale! Był żołnierzem, musiał być dzielny! Właśnie dlatego zamknął na moment oczy i się nie roześmiał. Podołał tej ciężkiej próbie i nawet wyszedł z niej zwycięsko. Jednak powstrzymanie śmiechu wiązało się również z tym, że nie widział zbliżającego się drapieżnika... znaczy Christiny!
Kiedy jednak otworzył swoje ślepia, to czekała na niego naprawdę miła niespodzianka. Oto, znowu zarumieniona - jak on uwielbiał te rumieńce - Christia, która znajdowała się na wyciągnięcie ręki. Trzeba też przyznać, że motywacja wyszła jej całkiem nieźle. Dokładnie tego oczekiwał od Annesley! Zachowała się zupełnie tak, jakby czytała poprzedniego posta i wiedziała czego chce. Czy to nie dziwne? Może faktycznie była wampirem, który na dodatek potrafił czytać w jego myślach. To byłoby przerażające, biorąc pod uwage różne scenariusze, które rozgrywały się w jego wyobraźni. Nie rób tego Annesley! Dla własnego dobra zaprzestań i nie próbuj więcej!
I co to za maniery? Kolacja się nie zrobiła, więc nie ma dłuższego pocałunku? Christina chyba naprawdę musiała się już czuć komfortowo, skoro stawiała nawet takie warunki. I na dodatek podjadał składaniki, które zostały dokładnie, z chirurgiczną precyzją wyliczone objętościowo, wagowo i rozmiarowo. No to już zasługuje na karę, naprawdę!
- W wojsku dają jedynie stary makaron i jakieś pomyje.Po prostu często gotowałem w domu, no i muszę gotować też dla siebie. A z chwaleniem poczekaj aż spróbujesz. - odpowiedział, dorzucając kolejne warzywa na patelnię, a następnie zaczął kroić koktajlowe pomidorki - Jak Ci się podobała wycieczka po domu? - zapytał, zerkając jeszcze na Chris, ale tylko przez moment. W końcu noże miał ostre, a palce przydadzą mu się jeszcze do wielu ciekawych i przyjemnych zajęć. Zresztą i tak musiał się już wystarczająco skupić, bo siedząca obok Annesley wyraźnie odciągała jego uwagę. Jak człowiek ma gotować, kiedy siedzi obok niego piękna oficer?
- Dobra brzdącu. Czmychaj do szafki po talerze i rozkładaj na stole. Zaraz będzie gotowe. - rozkazał Chris niczym prawdziwy generał, a sam zajął się wystawianiem dania na talerze. Kompozycja musiała być idealna, chociaż zapewne nie była. Nigdy, ale to przenigdy nie wychodziło mu tak, jak to chciał. To jedna z rzeczy, która zawsze go irytowała. Niemniej jednak kucharz Almstedt zmierzał właśnie w stronę swojej przyszłej ukochanej z daniem głównym, które zaraz wylądowało w całości na stole. Fartuch poszedł w odstawkę i mógł zabrać się do jedzenia. A później co? Chris zostanie wygoniona z kuchni, kiedy on zajmie się deserem. Tym razem nie pozwoli jej zostać! Czekolada musi wyjść idealnie, więc sio do piekła Annesley wściekła!
Powrót do góry Go down
the leader
Christina Annesley
Christina Annesley
https://panem.forumpl.net/t2559-christina-annesley#36692
https://panem.forumpl.net/t2560-chris#36725
https://panem.forumpl.net/t2561-christina-annesley#36727
https://panem.forumpl.net/t2562-przebieg-sluzby-utajniony#36728
https://panem.forumpl.net/t2577-chris#37024
https://panem.forumpl.net/t2564-christina-annesley
Wiek : 29 lat
Zawód : dowódca Strażników Pokoju, oficer szkoleniowy, pilot {starszy oficer}
Przy sobie : medalik z małą ampułką cyjanku w środku, scyzoryk wielofunkcyjny, leki przeciwbólowe, broń palna + magazynek, zezwolenie na posiadanie broni, przepustka do KOLCa, telefon komórkowy i, zależnie od sytuacji, pełne umundurowanie

Odnowiona posiadłość Empty
PisanieTemat: Re: Odnowiona posiadłość   Odnowiona posiadłość EmptyPon Lis 10, 2014 10:27 pm

Christina też była żołnierzem. Od dwunastu lat tytuł ten nosiła z dumą na równi z mundurem, pozorną arogancją i faktycznym, zarezerwowanym jednak dla osób szczególnych temperamentem. Była żołnierzem, uczyła się więc wszystkiego tego, czego uczył się i Almstedt. Co więcej, teraz miała też stado panów i pań w bieli, którym powinna świecić przykładem - także w tym, by będąc ludzkim, mimo wszystko umieć zachować dystans i kamienną twarz.
Całe szczęście jednak nikt jej tu nie podglądał, gdy więc zwyczajnie parsknęła śmiechem, nie musiała się obawiać, że właśnie zrujnowała miesiące czy lata dbania o swój wizerunek.
W każdym razie, nie mając całe szczęście zdolności czytania w myślach Kristiana, zupełnie nieświadoma wszystkich dręczących go teraz fantazji zupełnie niewinnie dotrzymywała mu towarzystwa, może tylko spoglądając na niego nadmiernie łakomym wzrokiem wtedy, gdy nie patrzył. I gdyby nie to, że była głodna także w ten podstawowy sposób, i gdyby aromatyczna woń szykowanego dania nie działała na nią lepiej niż jakikolwiek afrodyzjak, wtedy, być może, okazałaby się nieco bardziej śmiałą, nieco bardziej zdecydowaną. Była przecież jednak jakaś hierarchia potrzeb i w przypadku Annesley nic, absolutnie nic nie mogło konkurować z jedzeniem.
Mogła na to nie wyglądać, ale jadła dużo i namiętnie. Nie należała do tych, którzy konsumpcję uważają tylko za kolejny obowiązek, przymus. Chris nie miałaby najmniejszego problemu by, mając wystarczająco dużo prowiantu, zamknąć się w domu na cztery spusty i nie wychodząc z łóżka raczyć się kolejnymi posiłkami. Uwielbiała to. Wymarzony urlop Annesley to ten, w którym znikała na tydzień z życia, nie wychodząc z domu jeden dzień poświęcała na wyczarowanie sobie posiłków bogów, a wszystkie kolejne na smakowanie, delektowanie się, dopieszczanie zmysłów.
Teoretycznie zasada przez żołądek do serca miała dotyczyć zdobywania mężczyzn, najwyraźniej jednak w tym przypadku Chris wiele miała wspólnego ze swymi kolegami. I ani myślała się z tym kryć!
- Pytasz poważnie? - zapytała, zeskakując z szafki i kierując się do wskazanego skarbca pełnego naczyń. - Zapraszasz dziewczynę do pałacu i pytasz się, jak się podobało, Almstedt? - Obejrzała się przez ramię, spoglądając na mężczyznę z rozbawieniem. - Cóż. Masz zajebistą łazienkę - parsknęła śmiechem i pokręciwszy lekko głową, zabrała się wreszcie za ustawianie zastawy. Nie potrzebowali tego wiele, bo w końcu była ich tylko dwójka, w związku z czym zaledwie chwilę później siedziała już nad swoją porcją, zajadając się ze smakiem.
- Nie pomyliłam się! - podsumowała, podkreślając swoje słowa machnięciem widelcem z nadzianym nań kawałkiem papryki. - I ty też faktycznie mówiłeś prawdę. Nieźle gotujesz. - Z tymi słowy schrupała wybrany kawałek, uśmiechając się lekko do blondyna. Cóż, to zdecydowanie było dużo lepsze niż zupka trzy minuty i gotowe.
Przytrzymując dłonią niesforną garść włosów, by nie utytłać ich w sosie, ani myślała certolić się z jedzeniem tak, jak wiele kobiet to robiło, sądząc, że są wtedy seksowne. Jak Chris była głodna, to jej celem było ten głód zaspokoić, kropka. Nie było więc nic uwodzicielskiego w jej wybieraniu kolejnych kawałków warzyw, zataczaniu nimi małych okręgów na tafli sosu i następnie wkładaniu ich niespiesznym ruchem do ust, by podrażnić swoje kubki smakowe kolejnym, rozkosznym bodźcem.
Cóż... Naprawdę lubiła jeść!
Powrót do góry Go down
the leader
Kristian Almstedt
Kristian Almstedt
https://panem.forumpl.net/t2817-kristian-almstedt#43356
https://panem.forumpl.net/t2818-kristian-almstedt#43357
https://panem.forumpl.net/t2819-kristian-almstedt#43358
Wiek : 33 lata
Zawód : Generał

Odnowiona posiadłość Empty
PisanieTemat: Re: Odnowiona posiadłość   Odnowiona posiadłość EmptyWto Lis 11, 2014 12:30 am

Powinna świecić przykładem? W takim razie Kristian może wszystkim opowiedzieć jaka naprawdę jest Christina. Nieśmiała, wstydliwa i uroczo się rumieni. nawet jeśli oficer powie coś podobnego o nim samym, to komu uwierzą rekruci? Słowo generała przeciwko słowu oficer! Almstedt był tutaj na lekko uprzywilejowanej pozycji, ale nie zamierzał podkopywać reputacji Annesley. Doskonale zdawał sobie sprawę co takowa w wojsku oznacza. Zresztą... Oficer śmiała się z jego żartu o bułeczkach. Wobec takiego rozwoju spraw nie mógł jej przecież uznawać za wroga, tak? Może i nie zdawała sobie sprawy, ale właśnie dzięki temu śmiechowi zapewniła sobie plusa w dzienniczku Almstedta i nie dostanie żadnej uwagi do domu. Przeszła pozytywnie pierwszą fazę weryfikacji.
Czyli wszystko wskazywało na to, że Kristian zawiódł na całej, długiej i niezwykle prostej linii. Gdyby teraz nie robił kolacji, to mogliby już wylądować w łóżku? Cholera! Nigdy to tak nie działało. Zawsze musiał przygotować posiłek, żeby później mu za niego podziękowano, a tutaj Annesley chciała go raczej nakłonić do zrobienia kolacji. Niemniej jednak Almstedt żałował teraz, ze nie widział wzroku swojej towarzyszki, bo najpewniej zwyczajnie porzuciłby gotowanie i po raz kolejny zajął się czymś przyjemniejszym. Tak cenny czas zmarnował na pilnowanie, żeby nic się nie przypaliło, wszystko było odpowiednio miękkie, doprawione, a przede wszystkim smaczne. Z drugiej jednak strony może Annesley zrobi się bardziej ufna, jeśli ufunduje się jej pyszną przekąskę? Bezdomne kociaki da się przecież tak przyciągnąć do swojego mieszkania, to może również Christina zostanie, pomimo swojego mieszkania, u Kristiana, dopóki ten będzie jej serwował posiłki?
Czyli Chris była domatorem? W sumie dobrze, bowiem Kris też miał dni lub wieczory, podczas których w ogóle nie ruszałby się najchętniej z łóżka. Jednak zauważyłem jeden, bardzo poważny błąd w logice Annesley. Chciała zrobić jedzenie na cały tydzień w jeden dzień? Przecież to będzie niesmaczne! Nie lepiej po prostu poprosić kogoś, żeby codziennie przygotowywał jej jedzenie i zanosił do sypialni? To też się dało załatwić przy odrobinie pomyślunku i wcale nie będę tutaj na kogoś wskazywał palcem. Bardzo łatwo domyślić się o kogo chodzi! No i ten tajemniczy ktoś specjalnie może wziąć urlop w pracy tylko po to, żeby to jedzenie przygotowywać. Nie ma problemu.
- Jaki tam pałac. Dawniej odbywały się tu spotkania towarzyskie. Jeszcze za czasów Snowa. Lubiłem to miejsce, więc postanowiłem je odnowić. - powiedział niewzruszony, ale na wspomnienie o łazience, aż coś błysnęło mu w oku - To akurat wiem. Prysznic jest naprawdę genialny. - dodał całkowicie niewinnie, bo w końcu co złego mogło być w pochwaleniu kabiny prysznicowej? Taką miał każdy i nie trzeba się tutaj dopatrywać złych rzeczy.
- Chcesz, żebym się zarumienił, prawda? Niedoczekanie Twoje! Jestem człowiekiem bez serca. - tylko tyle odpowiedział na komplement, sam też zabierając się do jedzenia. W żadnym wypadku nie przeszkadzało mu to, że Annesley nie bierze ptasich kęsów jak reszta kobiet. W końcu to nie miał być żaden festiwal seksualności, a zwyczajna kolacja. Tutaj nie trzeba było zmysłowo oblizywać widelca, trącać partnera stopą pod stołem (chociaż to jest całkiem fajne!) czy też rzucać w kółko jakimiś aluzjami. Zresztą od początku zamysłem Krisa było jedynie miłe spędzenie czasu, a nie od razu coś więcej.
- To teraz uciekasz odpocząć do salonu, a ja zrobię deser. Jeśli zobaczę Cię w kuchni nie dostaniesz nawet jednej łyżeczki. Nawet jednej. - podkreślił specjalnie, żeby Chris nie przyszło do głowy podglądanie go. To akurat musiało wyjść idealnie, czyli sam generał potrzebował chwili spokoju i skupienia. Może nie było to aż tak trudne, ale klucz tkwił w udekorowaniu.
Kiedy już Almstedt pozmywał naczynia i upewnił się, że nie ma za plecami żadnego podglądacza, nieważne jak uroczy by był. Dopiero wtedy zaczął wyciągać z szafek i lodówki wszystkie potrzebne składniki, które następnie ładował do szklanek. Co jakiś czas zerkał za siebie, bo zasady muszą być przecież postrzegane. Jednak już po piętnastu minutach czekania, Kristian wyszedł z kuchni z dwoma cudeńkami oraz dwiema długimi, srebrnymi łyżeczkami.
- Podglądałaś? - spytał, mierząc ją uważnie wzrokiem, wcześniej co prawda podkładając jej pod nos smakołyk, ale tak samo szybko go odsuwając. Musiał się w końcu upewnić czy czasem czegoś nie przeoczył. A mówił, że nie dostanie ani łyżeczki? Oczywiście, że tak! No chyba, że faktycznie była grzeczna.
Powrót do góry Go down
the leader
Christina Annesley
Christina Annesley
https://panem.forumpl.net/t2559-christina-annesley#36692
https://panem.forumpl.net/t2560-chris#36725
https://panem.forumpl.net/t2561-christina-annesley#36727
https://panem.forumpl.net/t2562-przebieg-sluzby-utajniony#36728
https://panem.forumpl.net/t2577-chris#37024
https://panem.forumpl.net/t2564-christina-annesley
Wiek : 29 lat
Zawód : dowódca Strażników Pokoju, oficer szkoleniowy, pilot {starszy oficer}
Przy sobie : medalik z małą ampułką cyjanku w środku, scyzoryk wielofunkcyjny, leki przeciwbólowe, broń palna + magazynek, zezwolenie na posiadanie broni, przepustka do KOLCa, telefon komórkowy i, zależnie od sytuacji, pełne umundurowanie

Odnowiona posiadłość Empty
PisanieTemat: Re: Odnowiona posiadłość   Odnowiona posiadłość EmptyWto Lis 11, 2014 1:20 am

Annesley przez myśl nie przeszło, że przez jej postawę Almstedt może odnosić wrażenie, że... poniósł porażkę? Jasne, zazwyczaj kolejność była nieco inna (pół życia spędzając w towarzystwie mężczyzn, Chris nie mogła nie znać zasady kino, kolacja, kopulacja), ale żeby od razu uważać, że coś poszło nie tak? Ostatecznie co złego w tym, że skoro już doszło do tego, do czego doszło, oficer postanowiła dodatkowo swego przełożonego wykorzystać - tym razem w bardzo typowy dla niej sposób? Seks seksem, ale jedzenie było bardzo ważne! Lubiła, jak ktoś dla niej gotował, a skoro Almstedt to potrafił - czemu nie uczynić z tego ciągu zależności?
W każdym razie, podczas jedzenia rzeczywiście nie trącała generała stopą i nie zaśliniała widelca w sposób, który podobno nieźle na mężczyzn działał. Zjadła zwyczajnie, bez pośpiechu, ale i bez dodatkowych, erotycznych udziwnień, by potem, zdecydowanie usatysfakcjonowana jeśli chodzi o doznania kulinarne, spojrzeć na Kristiana ze zdumieniem. Czy on ją właśnie... Wypraszał?
- Czemu? - W sarnich oczach zagościło oburzenie. Jak to tak?! Rozumiała, że może jakieś tajemnice kulinarne, sekretne dodatki, cuda nie ujawniane świadkom, ale... Naprawdę?!
Jak się okazuje, naprawdę. Ani się obejrzała, jak rzeczywiście dała się wyprowadzić do salonu i... Tam została, groźbę Almstedta traktując całkiem poważnie. Ostatecznie w zamierzchłych czasach dinozaurów, gdy jeszcze miała komu gotować, stawiała podobne warunki, prawda? Na przykład Derekowi. Derekowi, z którym, wbrew wszystkim możliwym podejrzeniom, łączyła ją tylko przyjaźń. Silna przyjaźń bez podtekstów. Żadne tam sexfriends, żaden romans, żaden przygodny seks. Po prostu przyjaźń, dla której warto było gotować. Więc tak, faktycznie warunki stawiała mu podobne. Nie podglądaj, bo nie dostaniesz. I gdy podglądał, to faktycznie nie dostawał. W takich okolicznościach nie mogła ostrzeżenia Kristiana zignorować.
Pozostawienie jej samej w salonie nie było jednak dobrym pomysłem... Albo wręcz przeciwnie, zależy jak na to spojrzeć. Z westchnieniem opadła na fotel i zaczęła myśleć. Nie, nie na poważne tematy. Nie, nie o chmurze burzowej, która wisiała ostatnio nad rządem, nie o dzieciach z Kwartału, nie o trybutach wyżynających się teraz na Arenie. Choćby bardzo chciała, nie byłaby w stanie poświęcić się podobnie znaczącym tematom. Nie byłaby, bo jej myśli bardzo prędko powędrowały łatwą do przewidzenia ścieżką.
Odchylając głowę na oparcie fotela zamknęła oczy i wiedziała, że przegrała. Znowu. Tym razem z kretesem. Tak bardzo spodobało jej się bycie niegrzeczną, co? Bardziej swobodną. Nieograniczoną zasadami. Nie zważającą na swoją godność. Tak niewiele jej było trzeba, by straciła głowę. Och, bogowie...
Drgnęła lekko, słysząc kroki. Nie, nie usnęła na chwilę, no skąd. Po prostu... Zamyśliła się, powiedzmy. Bardzo głęboko się zamyśliła. Zamyśliła się tak, że wyrwanie się całkowicie do cywilizowanej rzeczywistości okazało się być problemem nie do przeskoczenia.
- Oczywiście, że nie! - zaprotestowała z godnością, już w kolejnej chwili wyciągając zachłanne łapki po deser. Czekolada! Och, naprawdę, Annesley dla czekolady wiele by zrobiła. Nie wszystko, ale wiele.
To nie dlatego jednak odstawiła pucharek po posmakowaniu zaledwie kilku łyżeczek, nie dlatego starła kciukiem odrobinę słodyczy z kącika ust i nie dlatego wreszcie podniosła się z fotela, stając niemal pod samym nosem Almstedta. Nie, to wszystko uczyniła ze względu na niezdolność faktycznego rozkoszowania się słodyczami. Niezdolność wynikającą z bardzo prostego faktu - po prostu coś innego kusiło ją teraz bardziej, coś innego obiecywało więcej słodkości.
Coś... Ktoś inny.
Już i tak popełniła dzisiaj co najmniej jeden błąd. Żaden kolejny nie mógł jej już teraz zaszkodzić.
Wymijając Almstedta bez słowa, niespiesznie ruszyła ku prowadzącym na górę schodom, jeszcze przed pierwszym stopniem ściągając z siebie pierwszą część garderoby. Zwijając koszulkę w kulkę, obejrzała się za siebie tylko po to, by móc rzucić ciuchem w kierunku blondyna. Oczywiście, na jego reakcję nie czekała. Po co?
W połowie schodów zdjęła z siebie także szorty, te pozostawiając jednak w tym miejscu, w którym zsunęły się z jej nóg. Przed drzwiami łazienki zgubiła jeszcze sportowy biustonosz, a za nimi - figi. Chwilę później, stojąc pod strumieniem gorącej wody, zebrała rozwichrzone dotąd włosy, odgarnęła je do tyłu i znieruchomiała, pozwalając parzącym niemal strugom po prostu opływać jej ciało. Błyskawicznie nabyte zaczerwienie skóry doskonale ukryło jej własne, wywołane burzą hormonalną wypieki.
Powrót do góry Go down
the leader
Kristian Almstedt
Kristian Almstedt
https://panem.forumpl.net/t2817-kristian-almstedt#43356
https://panem.forumpl.net/t2818-kristian-almstedt#43357
https://panem.forumpl.net/t2819-kristian-almstedt#43358
Wiek : 33 lata
Zawód : Generał

Odnowiona posiadłość Empty
PisanieTemat: Re: Odnowiona posiadłość   Odnowiona posiadłość EmptyWto Lis 11, 2014 11:49 pm

Może nie poniósł porażki, ale odłożył w czasie swoje zwycięstwo! Znaczy osiągnięcie celu, bo zwycięstwem nie będzie można tego nazwać do czasu, aż Christina nie stanie się całkowicie jego. Taka to subtelna różnica, a jednak naprawdę ważna. I czy ktoś mi tu wyjaśni dlaczego Chris znała treść zasady, o której on sam nie miał bladego pojęcia? Może zwyczajnie był zbyt miły, żeby coś takiego po prostu wprowadzać w życie. Widze za to, że oficer potrafiła wykorzystać swojego przełożonego, co już powinno być karane! Z drugiej jednak strony jeśli Kristian miał dostawać seks za każdym razem, kiedy coś ugotuje dla Annesley, to chyba pomyśli nad zmianą zawodu. Szef kuchni? Dania ekspresowe? NIE MA PROBLEMU!
Dobrze, że nic nie trącało generalską stopą, bo wtedy naprawdę by się zmartwił. Sarnie oczęta ukochanej jednak na nic się zdały i gdyby oponowała jeszcze chociażby minutę dłużej, to zwyczajnie zostałaby wygoniona z kuchni na kolejnych klapsach, a później nie mogła usiąść na fotelu przez cały tydzień. Chociaż w sumie po nocy w generalskiej posiadłości może być podobnie, ale to zupełnie dwa różne rodzaje bólu, więc nie mamy o czym rozmawiać.
- Dlatego, że bys mi wszystko zepsuła. To jest tajna receptura mojej babci i nie możesz podglądać. - odpowiedział z rozbrajającą powagą, chociaż tak naprawdę nawet nie pamiętał swojej babci! Zamiast tego nei chciał, aby Christina wiedziała co takiego dostanie. Deser miał być swego rodzaju niespodzianka dla niej, więc lepiej, żeby się zastosowała do generalskiego rozkazu, bo inaczej spotka ją kara. Pomysłów na takowe było natomiast w głowie Kristiana naprawdę, ale to naprawdę dużo. Dawno nie miał okazji znęcać się nad rekrutami, więc może zamiast tego pobawi się z Annesley?
No, ale jedno trzeba pani oficer przyznać. Do tej pory naprawdę Kristian nie spotkał nikogo, ale to podkreślam, że nikogo, kto przyszedł by do niego do domu, zjadł pyszną kolację i w oczekiwaniu na deser - ZASNĄŁ. Normalnie, bez żadnego skrępowania, bez cienia wstydu zdrzemnęła się na jego fotelu. Miała jednak szczęście, że nie stało się to w obecności gospodarza, bo zwyczajnie poczułby się urażony. Christina przecież może spać, ale tylko w łóżku, a nie na fotelu. Nie po to odnowił tak dużą chałupę, żeby ona teraz spała w salonie, kiedy w sypialni czekało na nią wielkie, małżeńskie wręcz łoże. Teraz jednak uważnie spoglądał w jej kocie oczy, starając się tam doszukać chociażby najmniejszego ziarenka kłamstwa. Widział tam jednak jedynie niepohamowany głód i ochotę na czekoladę, więc bez większego marudzenia oddał szkło ze słodkościami swojej podwładnej.
- Jestem za dobry... - mruknął pod nosem zrezygnowany i sam też zabrał się za pałaszowanie, siadając na bujanym fotelu. Najwidoczniej Annesley deser jednak nie smakował, bo zaraz go odstawiła, a sam Kris spojrzał na nią nieźle zdziwiony. Za mało słodki? Za bardzo? Nie wiedział o co chodziło do momentu, kiedy Annesley dała mu pierwszy, naprawdę wyraźny znak.
Jak do tej pory myślał, że Chris jest raczej cichą wodą, tak teraz sprawdziło się to przysłowie. W jednym momencie sam Kris również odstawił swój deser, a na jego twarzy wylądowała bluzka dziewczyny. I czy on przez ten krótki moment zobaczył na jej twarzy kuszący uśmieszek? A może tylko mu się zdawało? To akurat nie było ważne, bo zwyczajnie podniósł się ze swojego miejsca i jeszcze na dole zaczął rozpinać koszulę. Teraz jego oczy bacznie oglądały zmysłowy ślad pozostawiony przez Chris. Bowiem czy jest coś lepszego od ubrań porozrzucanych po domu mężczyzny? Tutaj szorty, tam stanik, aż wreszcie dotarł do fig. W tym momencie ściągnął z siebie również bokserki.
Jeśli Annesley chciała go tutaj doprowadzić, to doskonale jej się to udało. Podążał jej ścieżką jak zahipnotyzowany, aż w końcu znalazł się też w kabinie prysznicowej, przyciągając jej mokre ciało do swojego. Przez moment rozkoszował się jej słodkim zapachem, żeby zaraz bez większej zwłoki przejść do składania pocałunków na jej szyi. Chyba będzie to jedno z jego ulubionych zajęć.
- Masz coś przeciwko temu, żebym dołączył? - wyszeptał jej do ucha, jednocześnie korzystając z okazji i delikatnie je przegryzając. Nie wiedział czemu, ale pomimo tego, że nie tak dawno miał już Christinę dla siebie, nadal czuł, że pragnie więcej. Pragnął znowu usłyszeć jej głos, nierówny oddech, chciał znowu doświadczyć tego przyjemnego uczucia, które towarzyszyło wbijaniu paznokci w jego skórę. Jego ręce łapczywie krążyły teraz po jej talii i podbrzuszu, jakby specjalnie się z nią droczył.
- Oczywiście chodzi tylko o wspólny prysznic, nic więcej. - dodał jeszcze, żeby wszystko przeciągnąć w czasie. Doskonale wiedział jak to całe spotkanie się skończy, ale żeby utrzymać pozory wziął trochę żelu pod prysznic na ręce, żeby następnie wcierać go w ciało oficer. Postanowił sobie, że postawi wszystko na jedną kartę i prawdziwy prysznic zacznie dopiero wtedy, gdy Annesley go o to poprosi, chociaż teraz doskonale dało się wyczuć, że sam Almstedt jest już chętny na przejście do kolejnego etapu zabawy. Czego się jednak nie robi dla drugiej osoby, prawda? Rozdrażniona Chris może być naprawdę słodka.
Powrót do góry Go down
the leader
Christina Annesley
Christina Annesley
https://panem.forumpl.net/t2559-christina-annesley#36692
https://panem.forumpl.net/t2560-chris#36725
https://panem.forumpl.net/t2561-christina-annesley#36727
https://panem.forumpl.net/t2562-przebieg-sluzby-utajniony#36728
https://panem.forumpl.net/t2577-chris#37024
https://panem.forumpl.net/t2564-christina-annesley
Wiek : 29 lat
Zawód : dowódca Strażników Pokoju, oficer szkoleniowy, pilot {starszy oficer}
Przy sobie : medalik z małą ampułką cyjanku w środku, scyzoryk wielofunkcyjny, leki przeciwbólowe, broń palna + magazynek, zezwolenie na posiadanie broni, przepustka do KOLCa, telefon komórkowy i, zależnie od sytuacji, pełne umundurowanie

Odnowiona posiadłość Empty
PisanieTemat: Re: Odnowiona posiadłość   Odnowiona posiadłość EmptySro Lis 12, 2014 12:28 am

Za dobry, co? Gdyby Chris była złośliwa, mogłaby teraz stwierdzić, że niektórzy zabiegali o nią bardziej. Jasne, nie byłoby to prawdą w najmniejszym stopniu, ale kto poza nią by o tym wiedział? Cóż, Almstedt na pewno nie. Gdyby więc była wredną i perfidną, wyznałaby, że jego zabiegi nie pozostają niezauważone, ale biorąc pod uwagę, po co tak się stara, to wciąż jeszcze za mało. Annesley nie była jednak ani złośliwa, ani zwyczajnie wredna, stąd żadne podobne stwierdzenie z jej ust nie padło.
Właściwie, zamilkła na całkiem pokaźną chwilę, tylko dlatego jednak, że słowa stały się zwyczajnie zbędne. Bo, przepraszam bardzo, co miałaby mówić? Dodatkowo Kristiana zachęcać? Może wręcz go wołać? Może uraczyć go jakimiś komplementami albo motywującymi hasełkami? Nie bądźmy śmieszni.
Pod prysznicem sama była niezbyt długo. Zwinęła włosy w prowizoryczny węzeł, zgarniając je z ramion i szyi, zdążyła na ledwie chwilę wystawić twarz ku strumieniom wody, ledwie na moment rozchylić wargi, smakując ciepłą wodę na języku. Potem zaś nie była już sama.
I bardzo dobrze. Samotność, wbrew pozorom, nie była Annesley na rękę.
- Nie jestem pewna - mruknęła cicho, zaczepnie w odpowiedzi na retoryczne pytanie Almstedta. Biorąc jednak pod uwagę nie tylko zupełny, naprawdę absolutny brak oporu, gdy mężczyzna przygarnął ją do siebie, ale także delikatne odchylenie głowy i oparcie się o jego tors, nie sposób było wierzyć w jej wahanie. Sama przecież w nie nie wierzyła.
- Oczywiście - rzuciła też potem cicho, składając pierwszy pocałunek na linii ostrego zarysu żuchwy mężczyzny. - Tylko wspólny prysznic. - Sięgając dłonią ku policzkowi Kristiana, musnęła go opuszkami palców, chwilę później kradnąc z jego warg leniwy, niespieszny pocałunek. Teraz, gdy nie tyle pogodziła się ze swymi poczynaniami, co po prostu przyjęła do wiadomości popełniony błąd, pozwalała sobie na więcej. Skoro jutro i tak ma się czuć winną, niech przynajmniej ma za co.
Zupełnie poddała się jego dłoniom, doskonale świadoma, że mężczyzna się z nią drażni. Sam jego dotyk był jednak doskonałą grą wstępną (nie, żeby faktycznie jakoś szczególnie jej teraz potrzebowała), przez parę chwil ani myśląc przejmować inicjatywę. Zamykając oczy, przygryzła lekko dolną wargę, koncentrując się tylko i wyłącznie na tym, co czuła. A czuła wiele, tak wiele, że, na dobrą sprawę, to mogło jej wystarczyć. Naprawdę! Pieszczoty męskich dłoni były doskonałym stymulantem i świetnie na nią działały. Błądząc po jej nagim ciele, palce mężczyzny znaczyły niewidzialne szlaki, których przebieg sama Annesley mogłaby wskazać bez wahania, opierając się tylko na drażniącym mrowieniu skóry w dotkniętych ostatnio miejscach.
Tym niemniej, to nie było wszystko, co mogła dostać i choć już teraz było przyjemnie, Chris nie była w stanie odmówić sobie uczynienia kolejnego kroku. Pewnym problemem było wprawdzie to, że Kristian najwyraźniej oczekiwał od niej jawnej deklaracji - prośby? żądania? - ale nie było to coś, czemu by nie podołała.
- Możesz przestać? - Unosząc powieki, spojrzała na niego świdrującym spojrzeniem. O faktycznej złości trudno było może mówić, z drugiej strony jednak rozdęte nozdrza wyraźnie świadczyły o pewnym stopniu poirytowania. - Kurwa, Almstedt, weź mnie tu, w tej chwili, i nie rozdrabniaj się na pierdoły - warknęła cicho, chwilę później nakrywając jego wargi swoimi i wiążąc je w łakomym pocałunku.
Powrót do góry Go down
the leader
Kristian Almstedt
Kristian Almstedt
https://panem.forumpl.net/t2817-kristian-almstedt#43356
https://panem.forumpl.net/t2818-kristian-almstedt#43357
https://panem.forumpl.net/t2819-kristian-almstedt#43358
Wiek : 33 lata
Zawód : Generał

Odnowiona posiadłość Empty
PisanieTemat: Re: Odnowiona posiadłość   Odnowiona posiadłość EmptySro Lis 12, 2014 6:09 pm

Oczywiście, że tak! Wystarczy zobaczyć jak ją rozpieszczał. Częstował winem, prowadził niemalże za rękę, zaprosił do swojego domu, zrobił kolację, a później podał jeszcze na tacy deser. No przecież to facet anioł jest, a Chris jeszcze chciała marudzić. I jak to po co się stara? Stara się po to, żeby zadowolić Annesley. Chciałbym tutaj podkreślić, że sprowadzając ją do siebie wcale nie miał złych zamiarów. On chciał po prostu przyjemnie spędzić wieczór na rozmowie i wykorzystać ten wolny czas na lepsze poznanie dziewczyny. I miała też szczęście, że nic takiego z jej ust nie padło. Dzięki temu byli w dobrych stosunkach i mogli z nich bez skrępowania korzystać.
Oh, nie była pewna? To bardzo ciekawe, bo jej ciało jednoznacznie wskazywało na to, że dziewczyna podjęła już decyzję i to taką, która na pewno spodoba się Krisowi. Zresztą może i Almstedt nie potrafi do końca odczytywać wszystkich sygnałów, ale te były akurat dość przejrzyste i nie trzeba było się nad nimi zbyt długo zastanawiać. Jeśli Christina nadal będzie taka, to z pewnością generał będzie szybko wpadał na to, co ma na myśli, a to z kolei będzie profitem dla obu stron.
- Więc muszę Cię przekonać? – kolejne, retoryczne pytanie, bowiem do przekonywania zabrał się od razu po przekroczeniu progu kabiny. Wiedział, że nic nie dostanie za darmo i będzie się musiał o to zwyczajnie postarać. Właśnie dlatego nie oponował, kiedy Annesley zaczęła go delikatnie całować. Co prawda trochę to burzyło koncepcję tylko wspólnego prysznica, ale jakoś nieszczególnie zwrócił na to uwagę.
Więc jedyne co pozostało, to sprawdzenie które z nich ma silniejszą wolę, tak? W takim razie tutaj może być trudno, bo ostatnio przegrał ktoś zakład. A, nie. To nie była Christina. Niemniej jednak Almstedt nie zamierzał się poddać. Całą sprawę ułatwiało jego podejście do kobiecego ciała. Doskonale zdawał sobie sprawę, że to czasem potrzebuje zdominowania przez mężczyznę, ale w większości przypadków chodziło tutaj o powolne zdobywanie każdego centymetra . I tak też właśnie robił teraz. Zataczał koła, delikatnie masował, drażnił skórę opuszkami palców. Wszystko tylko po to, żeby jak najbardziej zniecierpliwić Annesley. Miała się wić, mogła dostać gęsiej skórki, miała pragnąć go coraz bardziej. Może i było to wredne z jego strony, ale czy nie tego oczekiwała Chris? W tym momencie, to właśnie generał przejął inicjatywę, on dyktował warunki i decydował o tym, co będzie następne. Chris mogła jedynie czekać na podjęcie przez niego decyzji, w myślach prosząc, żeby zrobił to jak najszybciej.
Odkryła jednak magiczne słowa, które wywołały niemały uśmiech na twarzy mężczyzny. Nie musiała mu jednak niczego powtarzać dwa razy. Wystarczyło jedynie, żeby mocniej chwycił za jej biodra, a ona sama wygięła się lekko w łuk. Dostanie dokładnie to, czego chciała.
Kristian sam nie wiedział czy jego ciało jest nadal gorące od tego, co przed chwilą robili czy to może zasługa ciągle płynącej wody. Prawda była jednak taka, że nie chciał, aby ta noc kończyła się zbyt szybko. Teraz ucałował jeszcze swoja partnerkę po czym wyszedł pierwszy z kabiny, wyciągając ręczniki.
- Nie sądziłem, że sama też przygotowałaś deser. Z jakiej to okazji? – zapytał jeszcze, spoglądając na nią uważnie. Musiał jednak przyznać, że przegrał! Jej deser był o wiele lepszy od jego. Poniósł sromotna klęskę i z tego Annesley może być naprawdę dumna. Chociaż z drugiej strony to nie tylko on dostał deser w takiej postaci, ale to można już pominąć!
Powrót do góry Go down
the leader
Christina Annesley
Christina Annesley
https://panem.forumpl.net/t2559-christina-annesley#36692
https://panem.forumpl.net/t2560-chris#36725
https://panem.forumpl.net/t2561-christina-annesley#36727
https://panem.forumpl.net/t2562-przebieg-sluzby-utajniony#36728
https://panem.forumpl.net/t2577-chris#37024
https://panem.forumpl.net/t2564-christina-annesley
Wiek : 29 lat
Zawód : dowódca Strażników Pokoju, oficer szkoleniowy, pilot {starszy oficer}
Przy sobie : medalik z małą ampułką cyjanku w środku, scyzoryk wielofunkcyjny, leki przeciwbólowe, broń palna + magazynek, zezwolenie na posiadanie broni, przepustka do KOLCa, telefon komórkowy i, zależnie od sytuacji, pełne umundurowanie

Odnowiona posiadłość Empty
PisanieTemat: Re: Odnowiona posiadłość   Odnowiona posiadłość EmptySro Lis 12, 2014 7:22 pm

Wychodząc z kabiny, nie mogła nie zadrżeć. Choć i tak dała sobie dodatkową chwilę pod strumieniem wody, to jej ciało wciąż nie chciało się podporządkować. Wciąż czuła na skórze niedawny dotyk Almstedta a na języku smak jego warg. Poprawiając węzeł spleciony z mokrych, ale nie rozczochranych teraz przynajmniej włosów, przetarła twarz dłońmi i odetchnęła cicho.
Och, bogowie, chyba już dawno nie pozwoliła sobie na bycie tak nieprzyzwoitą.
Łatwo domyśleć się, że zatańczyła dokładnie tak, jak zagrał jej Almstedt. Nim wreszcie spełnił jej żądanie, oszalała. Poeci stwierdziliby, że przeszła przez dantejskie piekło, nie będąc jednak artystką, Chris nawet nie szukała podobnie wzniosłych słów. Czyż nie wystarczyło stwierdzić, że nie mogła liczyć na więcej? Czy nie wystarczyły kolejne ślady po jej paznokciach na plecach mężczyzny i bardzo sugestywny brak tchu, którego nie sposób było nie zauważyć?
- Nie mówiłam, że jestem całkiem niezłą kucharką? - rzuciła z rozbawieniem, gdy zakręciła wreszcie wodę i dołączyła do Kristiana, odbierając od niego jeden z ręczników. Wytarła się pobieżnie, nie chcąc ranić zaczerwienionej, podrażnionej gorącem skóry, potem wprawnie owijając się prostokątem materiału na kształt kusej, sięgającej co najwyżej połowy ud sukienki.
Na kolejne pytanie także roześmiała się cicho. Czyniąc ten jeden krok, jaki dzielił ją teraz od Kristiana, stanęła pod samym jego nosem i, założywszy ręce na piersi, uniosła spojrzenie na swego kochanka.
- Bez okazji. Lub może... - rzuciła leniwie, przechylając lekko głowę na bok. - Może to po prostu mój akt tymczasowej kapitulacji? - Uśmiechnęła się z rozbawieniem i pokręciła lekko głową. Przecież nie powie mu, jak brak jej bliskości. Przecież nie wyzna, że dziki seks, który powinien być raczej ukoronowaniem wcześniejszej relacji, w tej chwili, zupełnie nierozsądnie, uzupełniał tę lukę. Przecież nie przyzna się, jak rygorystyczną była i jest wobec siebie, i do czego ją to doprowadziło.
Poprawiając ręcznikowy węzeł utrzymujący materiał tam, gdzie powinien być utrzymany, z nieznacznym uśmiechem cofnęła się o krok.
- W każdym razie sądzę, że teraz mogę wreszcie poświęcić twojemu deserowi należytą uwagę. W sypialni? - zaśmiała się cicho i opuściła łazienkę, chwilę później lekkim krokiem zbiegając na dół, do salonu, gdzie zostały osamotnione pucharki pełne słodkości.
Zabierając oba, wróciła na górę i po chwili poszukiwań (krótszej, jeśli Almstedt postanowił jej towarzyszyć, wskazując przy tym odpowiedni kierunek) trafiła do docelowego pomieszczenia. Tym razem nie potrzebowała najmniejszej zachęty - będąc już najwyraźniej wystarczająco rozgoszczoną w posiadłości, usiadła na łóżku i, oparłszy plecy o stos poduszek, rozprostowała nogi przed sobą. Wtedy też bez pośpiechu przystąpiła do konsumpcji roztopionego już nieco, ale wciąż pełnego cukru deseru, wiedząc, że przedtem na pewno nie smakowałby jej tak, jak teraz. Poprawiając nieco ułożenie ręcznika na udach (jak gdyby to naprawdę miało sprawić, że materiał zasłoni więcej), westchnęła cicho i rozprostowała plecy, czując, że w tym momencie na ringu nie podołałaby chyba najbardziej nawet beznadziejnemu z rekrutów.
Zamyślając się na krótką chwilę, potem, wracając do rzeczywistości, zerknęła na Kristiana i uśmiechnęła się niedbale, nic nie mówiąc, za to racząc się kolejną porcją słodyczy. Cóż, niezależnie od jej jutrzejszych odczuć, dziś warto było odejść od tych wszystkich swoich zasad, wytycznych, od swego dobrego prowadzenia się. Zdecydowanie.
Powrót do góry Go down
the leader
Kristian Almstedt
Kristian Almstedt
https://panem.forumpl.net/t2817-kristian-almstedt#43356
https://panem.forumpl.net/t2818-kristian-almstedt#43357
https://panem.forumpl.net/t2819-kristian-almstedt#43358
Wiek : 33 lata
Zawód : Generał

Odnowiona posiadłość Empty
PisanieTemat: Re: Odnowiona posiadłość   Odnowiona posiadłość EmptyPią Lis 14, 2014 6:07 pm

Niezłą kucharką? Almstedt nie mógł powstrzymać uśmiechu, który wkradł się na jego usta po usłyszeniu tego pytania. Naprawdę nie sądził, że ta lubiąca się nad nim znęcać Christina Annesley ma również i taką stronę. Oczywiście był świadomy, że zachowuje się inaczej, ale aż do tego stopnia? W tym momencie bardzo cieszył się z tego, że zwyczajnie obrócił ich rutynowe, służbowe spotkanie w coś tak przyjemnego. Wystarczyła tylko chwila zawahania, niepewność wymalowana na twarzy dziewczyny, żeby Kris przejął inicjatywę i zaplanował cały wieczór. Jak widać, na razie wychodziło im to na dobre.
Niech sobie tylko Annesley nie myśli, że Kris spuścił ją z wzroku tylko dlatego, że właśnie wyszli spod prysznica. Wręcz przeciwnie! Mężczyzna cały czas dokładnie się jej przyglądał, chcąc zapamiętać jak najdłużej każdy szczegół jej ciała. W końcu nie był pewien czy będzie mu jeszcze dzisiaj dane go zobaczyć w pełnej okazałości, więc chciał mieć przynajmniej miłe wspomnienia do kolejnego spotkania. A może już nawet oficjalnej randki? Oczywiście o ile tego tak nazwać nie było można.
- A jaką skromną. Jesteś prawdziwą szefową kuchni, Annesley. - powiedział, jednak jednocześnie ugryzł się w język. Nie wiedział bowiem jak dziewczyna zareagowałaby, gdyby powiedział, że chce mieć ją na własność. A co, gdyby opacznie go zrozumiała i pomyślała, ze traktuje ją z wyższością? Lepiej rozegrać to inaczej! Może i brzmi to trochę jakby Almstedt właśnie grał w szachy, ale jakimś dziwnym trafem nie chciał tego zepsuć po pierwszej nocy. Nie wiedział dlaczego, ale Chris dawała mu to dziwne uczucie ukojenia, które znikło kilka lat temu z jego życia. Przy niej czuł się wyjątkowo odprężony i spokojny. Co prawda może to być tez zasługa prysznica, ale na razie wolał to przypisać niezwykłym umiejętnościom oficer. Później się przekona czy to prawda.
- Tymczasowej? Czyli jeszcze chcesz się bronić? - zapytał, łapiąc ją za słówka. Czy to nie była jasna deklaracja, że Almstedt będzie się musiał jeszcze sporo postarać, zanim Chris całkowicie mu ulegnie? Nie wiedział dlaczego, ale potraktował to jako swego rodzaju wyzwanie i już teraz postanowił, że je zwyczajnie wygra. Niech oficer sobie nie myśli, że może mu jawnie rzucać rękawice z nadzieją, że ten jej nie podniesie. Niedoczekanie! Annesley jeszcze się przekona, że wywieszenie białej flagi na dłuższy okres czasu może być całkiem przyjemne. Szczególnie jeśli kapituluje się przed Kristianem, a nie kimś innym. W każdym razie sama prosiła się o to, żeby jej coś udowodnić, a w takim wypadku sam generał nie mógł się przecież wycofać, prawda?
- Drugie drzwi na prawo. - powiedział jeszcze, aby za długo się nie kręciła po posiadłości i uśmiechnął się do swojego odbicia w lustrze. Masz cholerne szczęście, Almstedt. Cholerne szczęście. Tak jest! Rozmawiał sam ze sobą, ale zwyczajnie nie mógł do tego podejść inaczej. Szczególnie nie wtedy, kiedy zobaczył jak korytarzem po raz kolejny przemyka Annesley. Aż oparł się o framugę drzwi, po raz kolejny napawając się jej widokiem. Piękna, delikatna kobieta, która paradowała po jego domu jedynie w ręczniku, który naprawdę niewiele zakrywał, a do tego jeszcze przed chwilą całkiem nieźle bawiła się z nim pod prysznicem. Czy miał prawo na cokolwiek narzekać? Ależ oczywiście, że nie! Tym bardziej kiedy zobaczył jeszcze jej bieliznę, która rozrzucona była po podłodze. Naprawdę... Była tu dopiero jeden wieczór, A kris nie wiedział co powiedzieć.
Niemniej jednak bez żadnego skrępowania wszedł do sypialni i sięgnął po swój deser, żeby zaraz usiąść wygodnie na łóżku. Szybko jednak spostrzegł, że może ułożyć się jeszcze lepiej niż do tej pory, więc bezceremonialnie położył się w poprzek łóżka, jednocześnie robiąc sobie z ud Annesley naprawdę wygodną poduszkę. Jeszcze trochę powiercił przy tym głową, aby zaraz bez skrępowania poczęstować się lekko roztopionym już deserem. Dopiero po chwili spojrzał w jej stronę całkowicie niewinnie! Jak mała owieczka, która jedynie sobie leży.
- To jest o wiele lepsze od karnego biegania po poligonie. A jaką wygodną poduszkę dostaje na koniec. - powiedział z zadziornym uśmiechem, jeszcze delikatnie się przeciągając. W zasadzie to on mógłby zasnąć tak, jak teraz, więc gdyby Annesley się nie ruszała, to z pewnością byłby jej za to wdzięczny. W końcu mogłaby dla niego być miła jeszcze trochę dłużej!
Powrót do góry Go down
the leader
Christina Annesley
Christina Annesley
https://panem.forumpl.net/t2559-christina-annesley#36692
https://panem.forumpl.net/t2560-chris#36725
https://panem.forumpl.net/t2561-christina-annesley#36727
https://panem.forumpl.net/t2562-przebieg-sluzby-utajniony#36728
https://panem.forumpl.net/t2577-chris#37024
https://panem.forumpl.net/t2564-christina-annesley
Wiek : 29 lat
Zawód : dowódca Strażników Pokoju, oficer szkoleniowy, pilot {starszy oficer}
Przy sobie : medalik z małą ampułką cyjanku w środku, scyzoryk wielofunkcyjny, leki przeciwbólowe, broń palna + magazynek, zezwolenie na posiadanie broni, przepustka do KOLCa, telefon komórkowy i, zależnie od sytuacji, pełne umundurowanie

Odnowiona posiadłość Empty
PisanieTemat: Re: Odnowiona posiadłość   Odnowiona posiadłość EmptyPon Lis 17, 2014 10:12 am

Czyli jeszcze chcesz się bronić? Hej, jasne, że na to nie odpowiedziała. Roześmiała się tylko cicho i pozostawiła Almstedta bez jakiejkolwiek innej, bardziej konkretnej deklaracji. Bo... Czego on tak naprawdę oczekiwał? To tylko jedna noc. Intensywna i całkiem przyjemna, ale nic nie wnosząca. Nie zobowiązująca. Dokładnie tak patrzyła na to Annesley. Ostatecznie w jej przypadku zawsze odbywało się to inaczej - najpierw obietnice, a dopiero potem cokolwiek innego. Tym razem rozpoczęli od końca, ale Chris szczerze wątpiła, by miało to doprowadzić do czegoś konkretnego. Nie wierzyła w związki rozpoczynające się od łóżka i choć Kristian z pewnością ją pociągał, to tak czy tak nie umiała patrzeć na niego inaczej jak na kochanka, a nie kandydata na partnera. Czy więc zamierzała się bronić? Tak, zdecydowanie tak. Wystarczyło zaczekać do świtu, by to zobaczyć.
Tymczasem, siedząc już wygodnie i kończąc zmagania z deserem, uniosła lekko brwi, gdy jej uda nagle stały się poduszką, a generał śmiał stwierdzić, że woli ten rodzaj aktywności od spełniania jej zachcianek na poligonie. Jak to tak?!
- Nie przyzwyczajaj się - rzuciła stanowczo, odstawiając pusty już pucharek, w którym jeszcze do niedawna pławiła się leniwie konkretna porcja cukru. - To, że nie mogę cię zrównać z rekrutami nie znaczy, że będę szukała ci innych atrakcji. Moja umowa o pracę tego nie przewiduje - dodała z rozbawieniem. - Zresztą, ja już nawet rekrutom nie umilam życia. - Wzruszyła lekko ramionami, wrzucając też do pustego pucharka oblizaną w międzyczasie łyżeczkę. Cóż. Przykra prawda była taka, że jedynymi świeżynkami, z którymi miała teraz do czynienia, byli młodzi Strażnicy Pokoju, mający już za sobą pierwszy kontakt z pozbawionymi miłosierdzia oficerami szkoleniowymi. Praca z nimi to zdecydowanie co innego niż możliwość przeciągnięcia całkiem nowych po poligonie tak, że do szatni musieli się już wyczołgiwać, nie wychodzić.
Z cichym westchnieniem przeciągnęła się leniwie i dopiero po chwili, gdy Kristian zaczął ewidentnie odpływać, dźgnęła go raz i drugi palcem w bok.
- Tak nie śpimy - rzuciła po prostu i wszystkie siły wkładając w to, by zepchnąć potencjalnie opierającego się żołnierza ze swoich ud i zmienić pozycję na taką, która pasowała jej znacznie bardziej. Ostatecznie spoglądanie na relaksującego się mężczyznę było znacznie mniej przyjemne, niż wtulanie się w niego, z twarzyczką skrytą w zagłębieniu jego szyi. Dopiero w takim ułożeniu i ona była gotowa zakończyć ten dzień, po raz pierwszy od długiego czasu zasypiając w konfiguracji, w której nie czuła się źle, a po prostu bezpiecznie. Nim zupełnie odpłynęła, oddając się własnym snom - a Chris naprawdę nie potrzebowała do tego za wiele czasu - zdążyła poczuć jeszcze delikatny buziak na policzku i uśmiechnąć się lekko, leniwie.

rano
Każdy żołnierz uczy się, jak uciec skądś niezauważenie - nie sztuką jest przecież zginąć przez swą głupotę, ale poddać się wtedy, gdy jest to konieczne - każdy też jednak śpi zazwyczaj na tyle czujnie, by nigdy nie dać się zaskoczyć. Jeśli więc mamy przed sobą parę wojskowych, które z nich ma większe szanse - ta, która będzie próbowała wymknąć się niezauważenie, bez pobudki swego kochanka, czy raczej ten, któremu będzie uciekać? Chris nawet nie próbowała rozważać tego w ten sposób. Była pewna, że niezależnie, jak bardzo by się starała, Almstedt i tak się obudzi, więc po co miała tracić czas na niepotrzebne analizy?
Niby się starała, by go nie obudzić, niby ostrożnie wyplątywała się z objęć mężczyzny, ale nie zamierzała zostawać ani chwili dłużej, by zobaczyć, czy jej się to udało. Wymknąwszy się z łóżka, naprędce pozbierała własne rzeczy i po szybkim prysznicu, wymieniła ręcznik na swoje wojskowe spodnie i białą bokserkę. Zapinając na biodrach pas, przeczesała palcami grzywę ponownie niezdatnych do jakiegokolwiek pospiesznego ułożenia włosów i odetchnęła głęboko.
Znieś to z godnością, Annesley. Stać cię na to. Cóż, nie była tego taka pewna, ale nie uciekła. Sukces?
Wojskowy plecak rzuciła jednak już przy drzwiach wyjściowych, kurtkę zawiesiła na oparciu kuchennego krzesła i podpierając się dłońmi o blat jednej z szafek, zwiesiła głowę. Żałowała poprzedniej nocy? Tego, że w ogóle pojawiła się w gabinecie Almstedta?
Nie, nie żałowała. I właśnie to było najgorsze.
Nastawiając ekspres do kawy na najmocniejszy napar, jaki urządzenie potrafiło przygotować, z kieszeni spodni wyciągnęła gumkę i spięła włosy w ciasny koński ogon. Jak mało kiedy zależało jej teraz na jak najszybszym dotarciu do pracy, wciśnięciu się w biały mundur i wyjściu na ulice.
Powrót do góry Go down
the leader
Kristian Almstedt
Kristian Almstedt
https://panem.forumpl.net/t2817-kristian-almstedt#43356
https://panem.forumpl.net/t2818-kristian-almstedt#43357
https://panem.forumpl.net/t2819-kristian-almstedt#43358
Wiek : 33 lata
Zawód : Generał

Odnowiona posiadłość Empty
PisanieTemat: Re: Odnowiona posiadłość   Odnowiona posiadłość EmptySob Lis 22, 2014 2:07 am

Czyli tak naprawdę nie chciała się bronić, chociaż nadal walczyła. Kris mógł to zobaczyć i oczywiście w ciągu kilku najbliższych dni bezwzględnie to wykorzysta. Chris może i była silną kobietą, ale posiadała takie słabości, jak większość z nich. Zresztą właśnie w tym przypadku ta odwrócona kolejność powinna dać Christinie wiele do myślenia. W końcu skoro do tej pory niczego takiego nie robiła, to dlaczego akurat z Krisem zdecydowała się na taki krok? Najwyraźniej coś było na rzeczy, ale oficer nie chciała tego przyznać. Obrona może tutaj być skuteczna, ale jedynie przez pierwsze kilka godzin. Później przyjdą inne myśli, które skutecznie zniwecza fazę wyparcia, przez którą przechodzi teraz Annesley.
Ależ to przecież oczywiste, że poligon jest naprawdę dobrą rozrywką, jednak nic nie przebije czasu spędzanego z samą oficer! W końcu, niezależnie od tego czy będzie chciała to przyznać, Kris mógł sobie pozwolić tutaj na więcej i co najważniejsze – to on miał ciągłą inicjatywę i bardzo ciężko będzie go zrzucić z tronu. Niestety Chris tutaj przegrywa!
- Jak to? Ale przecież normalnym obowiązkiem oficera jest rozpieszczanie swojego generała. – odpowiedział, z delikatnym żartem, żeby nie pomyślała sobie, że się wywyższa. W gruncie rzeczy wojskowe stopnie go nie obchodziły, ale zawsze można delikatnie się podroczyć – No chyba, że chcesz, aby role z poligonu się odwróciły, Annesley. Mogę Ci dostarczyć wielu nowych atrakcji. – dodał zupełnie niewinnie i całkowicie przez przypadek podkreślając ostatnie zdanie. A samymi rekrutami się nie przejmował. W końcu i tak pewnie mieli z nią lżej niż za czasów jego świetności, kiedy to praktycznie połowa żołnierzy pod jego dowództwem potrafiła odejść z wojska, bo nie wytrzymywała tempa. To jednak było dobre! W końcu mogli znaleźć to, w czym byli naprawdę dobrzy, a w pułku zostawali tylko Ci, którym naprawdę zależało na militari.
Ale zaraz, zaraz… Czy właśnie doszło do niewyobrażalnej zbrodni, której dopuściła się Chris? Czy ona ma świadomość tego, co właśnie zrobiła? Musiała sobie zdawać sprawę, że naruszenie cielesności osobistej generała jest największym z przestępstw, tak? A mimo tego zrobiła to dwa razy. Dwa razy wbiła swój kosmiczny palec zagłady i armagedonu prosto w jego żebra! To było przegięcie i na pewno jej się za to odpłaci. Co powie na niespodziewane… uszczypnięcie? I to w takie partie ciała, żeby bolało jeszcze bardziej. Niech tylko trochę zaczeka, to w końcu się przekona, że z Almstedtem się w taki sposób nie zaczyna.
- Nie za bardzo przyzwyczaiłaś się do rozkazów? – zapytał lekko zaspany, ale skoro chciała, to przeniósł się na tę bardzo niewygodną, a z pewnością już nie tak przyjemną i ciepłą poduszkę, która znajdowała się na łóżku. Skoro naprawdę zależało na tym Annesley, to ten jeden wieczór mógł się poświęcić. Teraz objął ją swoim ramieniem i zwyczajnie zasnął, żeby rano obudzić się przy swojej kochance. No… Przynajmniej taką miał nadzieję, ze mu nie ucieknie, a nawet jeśli, to dorwie ją w pracy i przekona, żeby tego więcej nie robiła. Jak? Haha! On już miał na to jakiś sposób, który zapewne zadziała.

Każdy żołnierz uczy się też jak wykryć wroga, który chce niezauważenie przemknąć się przez strzeżony teren, nieprawdaż? Annesley dobrze założyła, że Kris się obudzi, bo faktycznie tak zrobił. Spojrzał na nią jednak tylko jednym okiem, po czym dalej udawał, że jeszcze nie wstał. W końcu mogłaby mu kazać robić śniadanie, a on akurat po intensywnym wieczorze nie miał za bardzo na to ochoty.
Skorzystał za to z okazji i wymsknął się na poranny jogging, kiedy dziewczyna znajdowała się pod prysznicem. Lubił sobie rano pobiegać, bo o dziwo dodawało mu to zawsze sił na cały dzień. Nie oczekiwał też, że Annesley ucieknie od niego bez żadnego słowa, więc nie przejmował się szczególnie jej niepewnymi wojażami po mieszkaniu. No dobra… Trochę się martwił, że jej nie spotka zaraz po tym, jak wejdzie do mieszkania, ale kiedy zobaczył plecak przy drzwiach stało się jasne, że jeszcze mu się nie ulotniła. Bardzo dobrze!
- O, już po prysznicu? Zaraz zrobię śniadanie. Daj mi tylko piętnaście minut na odświeżenie się. – krzyknął z korytarza, kierując się na górę. Prysznic samemu to już nie to samo, ale najwyraźniej Chris nie była chętna do dołączenia. To trochę uraziło jego dumę, ale postanowił nie dać tego po sobie poznać. Odbiją to innym razem, nie? Teraz jednak zszedł już na dół, chociaż w pasie nadal przesłonięty był tylko białym ręcznikiem, i podszedł do swojej ukochanej, zamierzając pocałować ją na dzień dobry. O ile oczywiście mu nie uciekła, bo coś czuję, że Annesley nie będzie zbyt skłonna do porannych czułości.
- Dawno nie spałem tak dobrze. Działasz cuda, Annesley. – zaczepił ją jeszcze z delikatnym uśmieszkiem i rozejrzał się po kuchni. To co? On dzisiaj robi śniadanie?
Powrót do góry Go down
the leader
Christina Annesley
Christina Annesley
https://panem.forumpl.net/t2559-christina-annesley#36692
https://panem.forumpl.net/t2560-chris#36725
https://panem.forumpl.net/t2561-christina-annesley#36727
https://panem.forumpl.net/t2562-przebieg-sluzby-utajniony#36728
https://panem.forumpl.net/t2577-chris#37024
https://panem.forumpl.net/t2564-christina-annesley
Wiek : 29 lat
Zawód : dowódca Strażników Pokoju, oficer szkoleniowy, pilot {starszy oficer}
Przy sobie : medalik z małą ampułką cyjanku w środku, scyzoryk wielofunkcyjny, leki przeciwbólowe, broń palna + magazynek, zezwolenie na posiadanie broni, przepustka do KOLCa, telefon komórkowy i, zależnie od sytuacji, pełne umundurowanie

Odnowiona posiadłość Empty
PisanieTemat: Re: Odnowiona posiadłość   Odnowiona posiadłość EmptySob Lis 22, 2014 4:53 pm

Nie, Chris nie uciekła. Na upartego można by to zrzucić na element zaskoczenia - nim uprzytomniła sobie, że Kristian musiał wyjść, gdy ona była pod prysznicem, trzask drzwi wejściowych i nadejście Almstedta zupełnie nie z tej strony, z której się go spodziewała były dla niej nie lada zagadką - ale prawda była taka, że... To po prostu była zdrada. Zdrada samej siebie na całej linii. Wszystkie obietnice, cała złość na siebie na jedną bardzo krótką chwilę poszły się jeb... No, po prostu poszły, pozostawiając Annesley na pastwę generalskiego pocałunku. Pocałunku, który - cholera - zanadto jej się podobał.
- Przestań - warknęła jednak wreszcie gardłowo, póki jeszcze była do tego zdolna, kwitując tym samym zarazem pocałunek, jak i, z perspektywy Chris, zupełnie nietrafiony komentarz o jej działaniu na dobry sen. To nie powinno tak wyglądać. Hej, jasne, nie mogła nie przyznać, że było fajnie, co więcej - nie potrafiła wmówić sobie, że mężczyzna jej nie pociąga (chyba tak samo, jak jej niegdysiejszy, wieloletni partner), to wszystko nie znaczyło jednak, że obecne położenie jej się podobało. W rzeczywistości było przecież zupełnie na odwrót. Chris wściekała się, głównie w duchu, choć nie całą irytację zdołała ukryć. Irytację na siebie, oczywiście, że na własne życzenie doprowadziła się do sytuacji tego typu, którego starannie dotychczas unikała.
- Nie jadam śniadań. - Miało być z godnością, tak? Więc było. Zajmując się na moment ekspresem, który obwieścił gotowość esencjonalnego, przesyconego kofeiną naparu, starała się nie zwracać uwagi na to, że nieopodal paraduje jej półnagi, jednonocny - tak właśnie sądziła - kochanek. I nie, wypowiedziane stwierdzenie nie padło tylko po to, by jakkolwiek się zbuntować, by na siłę skrócić poranek. Padło, bo taka była prawda - Annesley nie pamiętała już, kiedy ostatnio jadła śniadanie przed wyjściem do pracy. Zdrowe prowadzenie się nie przeszkadzało jej w zaniedbywaniu najważniejszego dania dnia, które nadrabiała dopiero w pracy, dzięki uprzejmości koszarowej stołówki czy też, w tych szczególnie szczęśliwych dniach, swych kolegów. Póki służyła wśród lotników czy szkoleniowców, mogła być pewna, że ją dokarmią - ostatecznie była osóbką budzącą sympatię i żaden z mundurowych, gdy już przedarł się przez zasieki jej powierzchownej arogancji, nie mógł dopuścić do tego, by chodziła głodna. Dostawała więc kanapki robione przez żony, córki, a czasami własnoręcznie przez żołnierzy i prędko nadrabiała poranne zaległości. Teraz? Cóż, po przeniesieniu na posterunek Strażników nie było tak kolorowo... Przynajmniej nie od razu. Pierwsze dni i tygodnie w towarzystwie Białych nie obfitowały we wspólne śniadanka, co jednak, jak łatwo przewidzieć, nie skłoniło Chris do zmiany przyzwyczajeń. Korzystała ze służbowej stołówki i tyle, i naprawdę daleka była od narzekań. A potem... Potem, po przekroczeniu pewnej granicy, przełączeniu pewnego niematerialnego przełącznika, znów wróciły czasy dokarmiania. Zdobywszy sympatię mundurowych - niektórzy twierdzili wręcz, że to wręcz uwielbienie, psia lojalność - znów musiała nieudolnie opierać się wciskaniu jej w dłonie kanapek, ostatecznie kończąc jednak dokarmioną przez własnych podwładnych... Podwładnych, nie szefów. Naprawdę nie miała zamiaru zmieniać swych przyzwyczajeń. Po kilkunastu latach życia w podobnym trybie to mogłoby być trudne.
- Wypiję tylko i będę lecieć - dodała więc, unosząc lekko kubek na znak, że o nim mówi i upijając następnie spory łyk. Parząc sobie język gorącym naparem, skrzywiła się nieco i kolejne łyki upijała nieco wolniej. Oparłszy się biodrami o jedną z szafek, na dobrą sprawę nie miała zamiaru nawet siadać. Szybka kawa, by postawić się na nogi i tyle. Żadnej celebracji poranka, żadnego świętowania i imitacji rodzinnego życia.
Powrót do góry Go down
the leader
Kristian Almstedt
Kristian Almstedt
https://panem.forumpl.net/t2817-kristian-almstedt#43356
https://panem.forumpl.net/t2818-kristian-almstedt#43357
https://panem.forumpl.net/t2819-kristian-almstedt#43358
Wiek : 33 lata
Zawód : Generał

Odnowiona posiadłość Empty
PisanieTemat: Re: Odnowiona posiadłość   Odnowiona posiadłość EmptyWto Lis 25, 2014 10:27 am

Zdrada? Aaa, zdrada Chris! A już myślałem, że ktoś zauważył jak do Krisa uśmiechała się mijana listonoszka. Dobra. Jeszcze jest bezpieczny, ale będzie trzeba coś z tym zrobić. W każdym razie dziwnymi są założenia Chris, która chyba najwyraźniej uważała, że generał nie obudzi się w chwili, kiedy z jego łóżka wymyka się piękna kobieta. To przecież byłby cios dla jego dumy, to po pierwsze. Po drugie, naprawdę dobrze się razem bawili, wiec dlaczego niby miałaby uciekać? To jest właśnie ta zagadka, którą chciał rozwiązać Almstedt. Rozumiał, że ludzie posiadają pewne zasady, ustalone priorytety i granice, których przekraczać nie mogą, ale przecież Annesley ze wszystkich świadomie i osobiście zrezygnowała. Stało się to już podczas zapinania koszuli Krisa w gabinecie, a co więcej, było jeszcze kontynuowane później. Dziewczyna mogła sama łatwo odgadnąć, że skoro porwała się na taki krok nie tylko raz, to coś większego musiało być na rzeczy.
- Co to za wisielczy humor? Pod prysznicem nie było ciepłej wody? – zażartował sobie Almstedt, kompletnie nie zrażając się obecną sytuacją. Oczywiście wyczuł wrogość oficera względem jego osoby, ale w żaden sposób mu to nie przeszkadzało. O dziwo potraktował to jako kolejne wyzwanie wymagające od niego stanięcia na wysokości zadania. Chris starała się teraz udawać niedostępną? To w ciągu kilku najbliższych dni Almstedt przekona ja, że to wcale nie jest najlepszy pomysł i powinna go dwa razy przemyśleć.
- Nie jadasz? Wielka szkoda, bo odpowiednio urozmaicone śniadanie daje energię na cały dzień. Może jednak dzisiaj się skusisz? – zapytał jeszcze, wcale, ale to wcale nie wrzucając tam jakiejś aluzji. Oczywiście Christina była jednak zboczona, przez co mogła to odczytać zupełnie inaczej, ale tym się już Kris nie przejmował. To mu może nawet pomóc, więc czemu miałby robić o to jakąś aferę?
- Zresztą zrobię je ja, więc zero wysiłku. To jak? – dodał jeszcze, starając się ją jakby przekonać. Tak naprawdę jednak jakoś szczególnie mu na tym nie zależało. Jeśli dziewczyna się nie zdecyduje, to sam też nie będzie nic przygotowywał, bo szczerze mówiąc jedzenie w samotności po prostu mu zbrzydło. Właśnie dlatego liczył na to, że teraz po raz pierwszy od paru tygodni będzie miał okazję otworzyć do kogoś buzię podczas śniadania, jak to było za czasów Meredith. Wtedy uwielbiał te poranki, które zwyczajnie zbrzydły mu po tym, jak od niego uciekła. Christina planowała to samo? Jeśli tak, to naprawdę niewiele różniła się od blondynki. Paradoksalnie najlepiej pod tym względem Almstedt dogadywał się z Garroway. Nie przypominał sobie, aby były pomiędzy nimi jakieś poważniejsze scysje pomimo tego, że nie byli ze sobą jakoś szczególnie związani. Parka przyjaciół, którzy od czasu do czasu pozwalali sobie na coś więcej i to bez zbędnych wyznań czy nadmiernych czułości. Im taki układ długo odpowiadał. Szczerze mówiąc, było naprawdę przyjemnie! Zdarzyło im się nawet też parę razy wspólnie jeść śniadanie, co jest dużym osiągnięciem po tak obfitej kolacji, jaką sobie serwowali.
- Nie poczekasz na mnie? Strażnicy pokoju poniańcza się przez moment sami. Uwierz w nich. – odpowiedział, samemu sięgając po czystą szklankę i nalewając sobie wody z kranu. Co za poranek! Śniadania nie chciała, pocałunku nie chciała, nie chciała więc niczego. Kris aż westchnął pod nosem, siadając twardo na krześle. Czasem naprawdę nie pojmował kobiet i tego, jak bardzo potrafią utrudnić sobie życie. Jeszcze tylko tego brakowało, żeby teraz mijając go na korytarzu spuszczała wzrok, albo niepostrzeżenie uciekała w inny jego koniec. To dopiero byłoby zabawne.
Powrót do góry Go down
the leader
Christina Annesley
Christina Annesley
https://panem.forumpl.net/t2559-christina-annesley#36692
https://panem.forumpl.net/t2560-chris#36725
https://panem.forumpl.net/t2561-christina-annesley#36727
https://panem.forumpl.net/t2562-przebieg-sluzby-utajniony#36728
https://panem.forumpl.net/t2577-chris#37024
https://panem.forumpl.net/t2564-christina-annesley
Wiek : 29 lat
Zawód : dowódca Strażników Pokoju, oficer szkoleniowy, pilot {starszy oficer}
Przy sobie : medalik z małą ampułką cyjanku w środku, scyzoryk wielofunkcyjny, leki przeciwbólowe, broń palna + magazynek, zezwolenie na posiadanie broni, przepustka do KOLCa, telefon komórkowy i, zależnie od sytuacji, pełne umundurowanie

Odnowiona posiadłość Empty
PisanieTemat: Re: Odnowiona posiadłość   Odnowiona posiadłość EmptySro Lis 26, 2014 10:57 am

Dlaczego to było tak trudne? To znaczy - nie, obiektywnie rzecz biorąc, wszystko było bardzo łatwe, proste i przyjemne, tylko Chris wszystko komplikowała, jak miała w zwyczaju od kilku dobrych lat. Będąc dorosłą najbardziej tęskniła za beztroską. Nie za brakiem obowiązków - tych zawsze miała wiele - ale za tym, że potrafiła wtedy nie myśleć za dużo, nie analizować, nie dzielić włosa na czworo. Tylko dzięki tej głupocie - tak nazwałaby to teraz, choć pewnie nie była do tego określenia w pełni przekonana - wyrwała się z Czwórki, ani myśląc kogokolwiek pytać o zdanie. Tylko dlatego zdecydowała się na wieloletni związek z kimś, za bliskością kogo wciąż zdarzało jej się czasem tęsknić (szczególnie mając w pamięci dzień, w którym ich partnerstwo zawodowe przeniosło się także na płaszczyznę osobistą; to jednak oddzielna historia, warta opowiedzenia nie przy okazji, a po prostu ze względu na nią, oddzielnie, kiedyś). Tylko dlatego zrobiła wiele rzeczy, na które pewnie dziś by się nie zdecydowała lub których teraz żałowała, a wtedy na pewno żadnego żalu by nie czuła.
Po nocy z Kristianem nie miała jako takich wyrzutów sumienia, ale kiedyś, kilka lat temu, na pewno do wspólnego poranka podchodziłaby normalniej, niż teraz.
Z cichym westchnieniem pokręciła lekko głową. Źle się czuła ze swoją postawą - zresztą, jak miała się czuć, skoro sama oceniała się teraz jako zwyczajnego tchórza? A przecież nigdy nie bywała tchórzem. To znaczy, bała się, tak, ale nigdy nie pozwalała sobie na to, by kierować się swoim niepokojem. A teraz? Teraz robiła dokładnie do. Oddawała pola. Wycofywała się, lgnąc ku bezpiecznej skorupie swojej pracy. Koszary czy posterunek to przynajmniej teren, który dobrze znała, w przeciwieństwie do labiryntu relacji międzyludzkich.
- Jadam w pracy - rzuciła więc tylko i wzruszyła lekko ramionami. To takie oczywiste. Czasy jakichkolwiek przyzwoitych posiłków minęły wraz z rozejściem się jej dróg z byłym partnerem, choć przecież nawet będąc w związku nie celebrowali śniadań czy kolacji tak, jak zwykły czynić to normalne pary. I jedno, i drugie żyło przede wszystkim swoją pracą. Bez wahania podejmowali się nadgodzin, bez oporu godzili się na kolejne pięć godzin dyżuru, nie zastanawiali się też nad tym, że może warto wrócić do domu, gdy w hangarze pojawiał się nowy, pachnący jeszcze taśmą produkcyjną poduszkowiec. Pod tym względem rozumieli się doskonale i ponad wspólne posiłki dwójki dorosłych ludzi przedkładali wczesne wyjścia do pracy i późne powroty, które nijak nie współgrały z faktycznie odpowiedzialnym życiem w związku. Oczywiście, to pociągało ze sobą prosty wniosek, że taka relacja nie mogła trwać wiecznie, ale... Hej, Christina była w takim układzie szczęśliwa, a jej życie dawno nie było tak poukładane i stabilne, jak wtedy.
Tymczasem kolejne pytanie Kristiana musiało spotkać się z kolejną odmową.
- Dobrze wiesz, że nie mogę. - Uniosła znacząco brwi. Jasne, że poniańczą się sami, to oczywiste. Tylko Christinie wciąż patrzono na ręce (bo nowa, bo nie piastowała dotąd jako takiego stanowiska dowódczego, bo wciąż mogła się potknąć, bo mogła pójść w ślady swej poprzedniczki) i jeśli zaczynała służbę za czterdzieści minut, to na posterunku zamierzała być punktualnie. Kropka. Była młodym wilczkiem walczącym o swoją pozycję. O to, by nie poszybować w dół szybciej, niż wspięła się na górę (nie szczyt jeszcze, ale i tak wysoką już półkę). I choć, obiektywnie rzecz biorąc, najpewniej przesadzała, to w tym momencie to przywiązanie do kariery było jej deską ratunku. Pretekstem pozwalającym wyrwać się z domu (w którym, być może, w ogóle nie powinna się pojawiać) i dającym jej czas na zastanowienie. Bo chyba w gruncie rzeczy o to wszystko się rozbijało - o to, że musiała się zastanowić. W końcu była Chris, a obecna Chris niewiele wydarzeń pozostawia samym sobie.
Kawy nie dopiła w biegu, ale i tak szybko. Potem, bez pośpiechu upychając nogawki spodni w wysokich cholewach, wciągnęła buty i zawiązała je ciasno, na ramiona narzuciła kurtkę. Z przedpokoju zabrała plecak, zarzuciła go na ramię, położyła rękę na klamce i...
Cofnęła się dwa kroki. Trzy. Wreszcie zawróciła do kuchni, w międzyczasie wyciągając z jednej z kieszeni wojskowego worka niewielki notatnik. Wyrywając jedną kartkę, naprędce wypisała na niej swój numer telefonu, tak naznaczony świstek pozostawiając potem na blacie szafki.
Dobrze wiedziała, że jej numer w kręgu rządowym nie jest żadną tajemnicą. Zbitek kilku cyfr widniał w jej aktach i Almstedt nie miałby żadnego problemu, by uzyskać do niego dostęp, gdyby chciał. Chris nie chodziło więc o sam fakt fizycznego pozostawienia mu namiarów do siebie. Raczej symbol. Znak, że nie zamierza uciekać, nie zamierza zamknąć się w swych czterech ścianach i... Cóż, drobny sygnał, że może - MOŻE - chciałaby spróbować czegoś więcej. Kolejnego spotkania. Kolejnej rozmowy, kolejnej wspólnej nocy i, kiedyś, może też wspólnego śniadania.
- Do zobaczenia, szefie - rzuciła nieco lżejszym tonem, uśmiechając się z rozbawieniem. Chowając długopis i notes do kieszeni, zasalutowała mężczyźnie niedbale i poprawiając ułożenie plecaka na ramieniu, tym razem bez wahania już opuściła dom. Wciągając głęboko rześkie, poranne powietrze, szybkim krokiem ruszyła w dobrze znanym kierunku.
Christino Annesley, pomyślała jeszcze po drodze, mrużąc lekko oczy. Módl się, by to nie był największy błąd, jaki popełniłaś w ciągu ostatnich wielu lat.

/zt
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Odnowiona posiadłość Empty
PisanieTemat: Re: Odnowiona posiadłość   Odnowiona posiadłość Empty

Powrót do góry Go down
 

Odnowiona posiadłość

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Lokacje :: Obrzeża-