mieszanina prywatnego detektywa i szpiega do wynajęcia, przedziwna wersja najemniczki
Rodzina
Zaskakujące jak szybko można zostać wyklętym, nie? Może nie za dokładnie swoje własne działania, lecz za coś, co z pewnością sprawia, że ludziom przechodzą ciarki po plecach, a jajka pozostawiają się w kuchni na gazie i wołają, by jak najszybciej wracać i je wyłączyć. Tak, Arlene zna ten schemat aż nazbyt dobrze. W końcu przerabiała go już niezliczoną ilość razy, za każdym razem osiągając dokładnie taki sam efekt końcowy. Przynajmniej aż do czasu, gdy to usamodzielniła się na tyle, by teoretycznie nie potrzebować już wsparcia nierozumiejących jej ludzi, a następnie do wybuchu rebelii, po której to całkowicie odcięła się od matczynej historii pozostawiającej na niej samej dosyć makabryczne piętno. Teraz sama kształtuje swoje, lecz ciszej, w bardziej skryty sposób. Ironia losu, czyż nie? Pozbycie się czegoś tylko po to, by zrobić to po swojemu... Tak czy inaczej, dziewczyna przedstawiająca się aktualnie jako Arlene Haradwaith nie zarejestrowała obecności swojej rodziny mniej więcej od czasu, gdy to wykonano samosąd na jej matce za domniemane morderstwa. Ojca nie miała już wcześniej, bowiem był on tylko marnym przedstawicielem ówczesnego rządu, który wpadł do dystryktu na zaledwie kilka dni, by następnie rozpłynąć się we mgle, pozostawiając matce Haradwaith wcale nie taki drobny prezent. Rodziny biorące ją niczym szczeniaczka na kilka dni? Lepiej nic nie mówić z dosyć prostego powodu. To jeden z bardziej bolesnych kawałków życia Haradwaith, o którym wyjątkowo nieprzyjemnie jest jej wspominać. W końcu i tak znaczną większość czasu spędziła nie na przeskokach od jednych ludzi do drugich, a na unikaniu miejsca znacznie od nich gorszego, do którego to trafiały dzieciaki takie jak ona.
Historia
Historia Arlene nie zawiera w sobie tak właściwie jakiejkolwiek ważnej rzeczy, na którą przeciętny obserwator mógłby zwrócić uwagę. Zaczyna się tak właściwie pod koniec rebelianckiej zamieci, biegnąc dalej swoim tempem i nie zataczając nawet niewielkiego koła. Choć może w pewnym sensie właśnie to robi? Przecież naturalne jest to, że ludzie nie biorą się ot tak, zupełnie z powietrza, wyrastając niczym grzyby po deszczu i zwyczajnie nagle będąc na danym terenie. To tyczy się dokładnie każdego, nie mając jakichkolwiek wyjątków, choćby nawet chciano zatuszować swą przeszłość. Ona zawsze pozostanie. Zmieniając życie, wpływając na jego dalszy bieg i kształtowanie przyszłego charakteru kogoś, kogo nazwać można jego właścicielem. Tak samo ma się sprawa w przypadku Arlene, urodzonej pod zupełnie innym imieniem, które w ciągu swoich dni zmieniała wielokrotnie. Nie z własnej i nieprzymuszonej woli, bowiem byłoby to wtedy stanowczo zbyt proste. Jej miano zmieniali ludzie niby mieszkający jeszcze całkiem daleko Kapitolu, lecz w pewnych przypadkach zachowujący się dokładnie tak jak jego mieszkańcy. Przygarniający do siebie małą, niesamowicie słodką dziewczynkę, która z biegiem czasu, przynajmniej początkowo, na tym uroku osobistym wcale nie traciła. Aby bardzo szybko znaleźć powód do ponownego odrzucenia jej, po którym na jakiś czas dane jej było powracać do zwyczajowego miejsca dla osób takich jak ona, aby trafić do kolejnej rodziny. I kolejnej, i kolejnej. Powody były różne, kres wciąż taki sam. Nie można powiedzieć, by jakoś specjalnie ją to krzywdziło. Z początku może i faktycznie, lecz pod koniec było to już coś w rodzaju szybkiego pożegnania z przyjaciółmi z przytułku, a następnie krótkiej wycieczki, by poznać parę ludzi chcących zabawić się przez moment w jej towarzystwie. Po upływie tego krótkiego czasu zwyczajnie wracała na stare śmieci, dzieląc się z kompanami nowymi doświadczeniami, jakie nabywała za każdym razem. Jej pokazywanie się raz w towarzystwie jednych, raz drugich czy trzecich ludzi przestało być również dziwne dla mieszkańców dystryktu, którym tak naprawdę w większości było to obojętne. Pomimo pozornego bogactwa związanego z technologią, było to przecież miejsce skrajnie biedne, gdzie widok jakiejś tam dziewczyny nie przyciągał niczyjej uwagi. Każdy żył swoim własnym życiem, ona również. Miała swoje życie, swój świat, problemy, ludzi dających się nazwać jej przyjaciółmi oraz... Dziwactwa. Z początku ujawniające się w robieniu czegoś zupełnie wbrew sobie bądź też czasowej utracie świadomości, podczas której rzekomo robiła najróżniejsze rzeczy. Następnie zaś przechodzące w pewność, że nie jest sama w swym umyśle. Zajmowała w nim miejsce z wrogiem. Siłą będącą nią samą, będącą dokładnie tym, co doprowadziło jej matkę na skraj, by następnie sprowadzić na nią działania miejscowego samosądu. Tym razem autentycznie zaczęła się bać, próbując ukrywać to wszystko, czego jednak nie dało się zamieść pod dywan. Pewnej grudniowej nocy wreszcie wyszło na świat, spotykając się z... Akceptacją i chęcią pomocy ze strony jednej jedynej osoby, która się o tym dowiedziała. I przez chwilę było całkiem dobrze. Dłuższą, kilkuletnią chwilę, jednak wciąż stanowczo nazbyt krótką. Towarzyszyli sobie praktycznie przez większość czasu, razem usiłując się kształcić, wspólnie spędzając czas wolny. Aż nastąpiła rebelia, podczas której to wszystko znacznie się pokomplikowało, by wreszcie zakończyć zupełnym rozdzieleniem towarzystwa. Arlene, bo tak nazwała się krótko po zakończeniu pierwszych zamieci związanych z rebelią, w przypływie zdrowego rozsądku postanowiła dobrowolnie dać się wtrącić do Kwartału, licząc skrycie na uspokojenie paskudniejszej części swojej osobowości - teraz niczym nieopanowanej, by niuchać w nim wszelkie podstępy mające jakikolwiek związek z jej pierwszą poważną pracodawczynią tudzież dziećmi kobiety. Dla niepoznaki zatrudniając się jako kelnerka w podrzędnej imitacji restauracji, by jednocześnie dorabiać sobie w zupełnie inny sposób, najzwyczajniej w świecie zostając kimś zwanym, mniej lub bardziej kolorowo, prostytutką. I starając się opanować nieopanowane...
Charakter
There's a maniac out in front of me. Got an angel on my shoulder, and Mestopholes, But mama raised me good, mama raised me right. Mama said "do what you want, say prayers at night", And I'm saying them, cuz I'm so devout.
Kogoś takiego jak Arlene niezmiernie ciężko jest prawidłowo opisać, bowiem jej charakter właściwie zmienia się z sekundy na sekundę. W przypadku dziewczyny najłatwiej chyba stwierdzić, że wewnętrzna walka rozrywa ją na dwie skrajnie różne osobowości. Tę wyjątkowo miłą, spokojną, ułożoną i wykonującą swoją pracę w pełnym oddaniu oraz tę odpowiadającą za zniszczenia wszelakie, rzucanie lampkami stołowymi oraz... Cóż, przyznajmy szczerze, o wiele bardziej mordercze zapędy. O ile większość osób nie ma nic przeciwko normalnej Arlene, o tyle... Większość nie ma też nic do tej gorszej... Głównie dlatego, że jest martwa. Całkowitym i niezaprzeczalnym przypadkiem, oczywiście! Tak naprawdę w całym jej życiu znalazła się tylko jedna osoba potrafiąca jakoś zapanować nad jej wahaniami charakteru, lecz w chwili obecnej jest ona bardziej niż nieosiągalna. Rebelia bowiem okazała się tym, co nadzwyczaj łatwo rozdzieliło ludzi teoretycznie mających pozostawać przy sobie do samego końca. Nie ma więc niczego i nikogo, kto znałby teraz Haradwaith na tyle, by móc przewidzieć, jak się w następnej chwili zachowa.
Ciekawostki
~ Przez znaczną większość czasu władzę nad nią ma ta gorsza część jej osobowości, jednak nierzadko wcale tego nie widać. Objawia się to tylko w drobnych detalikach, jakie różnią "obie panny".
~ Tak właściwie nie jest pewne, ile ma lat. Jej matka dbała bowiem aż nazbyt mocno o swoje odizolowanie. Data urodzenia wpisywana w rubryczkach jest tylko i wyłącznie wymysłem ludzi, którzy przejęli dziecko po rodzicielce.
~ Ma uczulenie na orzechy w każdej postaci. Co jest dosyć podejrzane, miała je we wczesnym dzieciństwie, by utracić na kilka lat, a teraz ponownie odzyskać.
~ Nie jest tak, że nie wie zupełnie, co wyrabia jej gorsze "Ja". Kojarzy to aż nazbyt dobrze, jednak nie może nic z tym zrobić. Gdy tylko próbuje, paskudniejsza część ponownie przejmuje władzę.
~ Nie działają na nią jakiekolwiek leki mające przeciwdziałać jej chorobie. A może zwyczajnie ich nie bierze? W Kwartale mimo wszystko jest dosyć ciężko o autentyczne leki.
~ Ma narzeczonego. Nie mającego o tym przez większość czasu pojęcia, ale jednak mimo wszystko go ma. Niekoniecznie tego chcąc.
~ Jest nadzwyczaj rozbitą osobą. Kocha człowieka jednocześnie zupełnie go nie kochając i podświadomie pragnąc kogoś innego. Skomplikowane? To aż nazbyt delikatne słowo.
~ Teoretycznie wierna jest pracodawcy, składając co jakiś czas skrupulatnie tworzone raporty. W praktyce jednak służy temu, kto więcej jej za to zapłaci. Dbając przy tym o swoją własną skórę, bo jakżeby inaczej.
~ Jest całkiem dobra w techniczne klocki, ale... Cóż, nie korzysta z tego, najprawdopodobniej sporo już zapominając.
Ostatnio zmieniony przez Arlene Haradwaith dnia Wto Paź 07, 2014 8:17 pm, w całości zmieniany 4 razy
Reiven Ruen
Wiek : 19 Zawód : Prywatny ochroniarz Przy sobie : Komórka, nóż ceramiczny, dowód tożsamości, klucze do mieszkania Obrażenia : Implant w prawej nodze, częściowa amnezja - obrażenie trwałe.
Temat: Re: Arlene Haradwaith Nie Paź 05, 2014 5:48 pm
Przemyśl zmianę zawodu. Na tą chwilę mamy już kilku szpiegów. Nie ma przeciwwskazań, żeby Arlene została kiedyś zwerbowana, ale na tą chwilę musiałabyś zmienić jej zawód na coś nierządowego :)
Arlene Haradwaith
Wiek : 24 lata Zawód : najemniczka, prostytutka
Temat: Re: Arlene Haradwaith Nie Paź 05, 2014 6:12 pm
Ja osobiście widzę na liście tylko morderców, co =/= szpiegom. Więc tak dyskretnie radzę uzupełnić spis zawodów o tychże szpiegów, bo człowiek nie wie, o co biega. :<
W tym momencie pada mi cała koncepcja postaci, choć w kape niby taka mała zmiana. Już ją robię, ale napomykam o aktualizacji. W sensie, ktoś szpiegujący niekoniecznie musi mordować, ktoś mordujący niekoniecznie musi szpiegować.
Ja tak sobie po cichutku siedziałam i czekałam, ale wbijam na bogato ze stwierdzeniem, że chyba poprawione z tym rządem.
Reiven Ruen
Wiek : 19 Zawód : Prywatny ochroniarz Przy sobie : Komórka, nóż ceramiczny, dowód tożsamości, klucze do mieszkania Obrażenia : Implant w prawej nodze, częściowa amnezja - obrażenie trwałe.
Temat: Re: Arlene Haradwaith Sro Paź 08, 2014 2:04 am
Karta zaakceptowana!
Witaj na forum! Mamy nadzieję, że będziesz czuć się tutaj jak u siebie, i że zostaniesz z nami długo. Załóż jeszcze tylko skrzynkę kontaktową i możesz śmigać do fabuły. Nie zapomnij też zaopatrzyć się w naszym sklepiku. Na start otrzymujesz medalik z małą ampułką cyjanku w środku, leki przeciwbólowe i paralizator. W razie jakichkolwiek pytań pisz śmiało. Zapraszamy też do zapoznania się z naszym vademecum.
Uwagi: Jak na mój gust to jest ok :) Zmieniłabym jeszcze w ciekawostkach to, że jest wierna pracodawcy, bo w sumie jednego konkretnego to pewnie nie ma póki co. Miłej gry <3