Więc tego... Tim dał Ci kwiaty, potem zniknął, kochaj go. XD

Nie wiem, czy to będzie szalone, ale Lucy i Rory mogły się poznać podczas robienia jakiegoś reportażu w KOLCu, dziewczyna z kolorowymi włosami sprzedająca kwiaty... na bank zwróciła na siebie uwagę Carter. Pogadały, zderzyły się dwa światy, ale coś mi się wydaje, że tu mogło zaiskrzyć i obie dziewczyny byłyby w stanie się polubić. Rors może podrzucać Lucy jedzenie i inne artykuły pierwszej potrzeby, może się także starać ją wydostać jakoś, jeśli chcesz, ale do tego trzeba by było już uknuć coś na PW xD

Z Cord widzę więzy krwi jakieś, ale czy się poznały w ogóle?
Theo mógł ją znać, kupować kwiaty dla bliźniaczek i dla matki, może jakaś pozytywna znajomość?

kocham Tima całego, jaki stoi < 3


Awww. Kuncie na PW. Lubię to.
No ale tak czy siak - jestem za przyjaźnią! < 3 Tylko trzeba wziąć pod uwagę to, że Lucy z KOLCa bez tatusia się nie ruszy!

Nie, Lucy nawet nie wie, że jest Snow O.o To potem wyjdzie na jaw (uouou, jakie intrygi), ale znać się mogą, bo rodzina dziewczyny zawsze była blisko dziadka Cord.

Ojej < 3 ja chcę coś pięknego! Taką nawet prawie przyjaźń, może nawet chwilowe obustronne zauroczenie, siedzenie na dachach, głębokie zwierzenia, ale potem to jakoś wygasło, bo nie utrzymywali kontaktu... (uwielbiam The, co poradzę ;___;)

No to tatuś w pakiecie, na dodatek Tim także pomaga Lu, więc wydostanie z KOLCa może być łatwiejsze, niż myślimy. I mam nadzieję, że MG nie widzi, co tutaj knujemy xD

To z Cord się znają, widziałabym tu nawet plus, a co! Potem się dowiedzą i będzie drama, dobrze ;]
Theo, wzdychanie i siedzenie na dachach - trzy razy tak, zapisuję!

Z Ev po prostu MUSIAŁY się znać i lubieć przed KOLCem, ale nie wiem jakie mogłyby miec relacje w KOLCu.

A z Floriankiem to sama nie wiem czy powinni sie znać czy nie xD

Nie widzi! < 3
Czyli przyjaciółki z Rory? Takie świeże jeszcze, ale ich więź oraz dziwne przywiązanie coraz bardziej się pogłębia! C:

I drama, to jest to *_____* Tak, tak, tak! Jestem na tak, na wszystko!

Adamie, unos momentos, zaraz do ciebie wrócę!

Eve! < 3 Dobra, zatem mam pomysł! Jako, iż obie wychowały się w dobrych i przykładnych Kapitolinskich rodzinach, na pewno w swym czasie na siebie wpadły, było to zwyczajne spotkanie, ale mimo różnicy wieku, dziewczyny się polubiły i z czasem nawet zaprzyjaźniły. Lucy mogła traktować Evelyn jako taką starszą siostrę może, wzór do naśladowania, często wzorowałaby się na jej kreacjach, słuchała wszelkich rad. A teraz, skoro już wylądowały obie w KOLCu, stara się jakoś pocieszyć swoją psiapsię (hahaha, musiałam xD) na duchu i starałaby się strasznie, aby nie wpadła w złe towarzystwo (patrz - Booker).

Zatem Adamie mój drogi, powiem ci, że właśnie tak to widzę! Co ty na to? < 3

No heeeeej   
Wpadłam się przywitać i zapytać, czy chcemy z Lucy i Mayą jakąś relację na arenie? I, dla ścisłości, co konkretnie?