|
| Autor | Wiadomość |
---|
Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: [Alfa] Ruiny Nie Mar 30, 2014 12:40 am | |
| Trzynasty Dystrykt nie zawsze znajdował się pod ziemią i ten teren jest ostatnim na to dowodem, który powoli zaczyna zanikać pod przejmującą panowanie roślinnością. Rozległy obszar, cały pokryty lejami po pociskach, z ukrytymi w trawie ogromnymi wyrwami w miejscach, gdzie strop zapadł się do środka. Gdzieniegdzie uważne oko obserwatora dostrzeże pozostałości po zabudowaniach jeszcze sprzed Mrocznych dni - charakterystyczne, ułożone w prostokąty resztki fundamentów, czy fragmenty kamienia w kształtach, które musiały być dziełem człowieka. Mimo panoszącej się między ruinami przyrody (w niektórych zagłębieniach zaczynają rosnąć nawet maleńkie drzewka), całość przedstawia widok ponury i przynoszący na myśl cmentarzysko. Nieco na uboczu, z ziemi wystaje okrągły właz, stanowiący jedno z wejść do podziemi i prowadzący prosto do sektora, w którym kiedyś znajdował się szpital. |
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: [Alfa] Ruiny Nie Mar 30, 2014 1:11 pm | |
| Informacja o morzu trupów w niewielkiej odległości spędzała sen z powiek Richarda na kilka dobrych godzin. Leżał na boku w swoim śpiworze i wpatrywał się w horyzont, jakby tym spojrzeniem zamierzał ożywić zwłoki leżących tam ludzi. Przez myśl przebiegały mu różne wersje wydarzeń: od zmiechów rozpoczynając, po dziwnych eksperymentach zakończonych kolejną zarazą kończąc. Ani przez moment nie poczuł ulgi, że przebywa w towarzystwie ludzi, których nazwiska zna i kojarzy. Przez dłuższy czas wpatrywał się w drugiego podoficera, którego Blaise zawołał i chyba mianował poniekąd zastępcą. Zdenerwowanie, gdy wychodzili z poduszkowca było dostrzegalne, ale Cline nie zaprzątał sobie tym głowy. Nie miałby nic przeciwko temu, gdyby dane mu było tutaj zostać już do śmierci. Na świeżym powietrzu, z dala od ludzi których nienawidził, u boku kobiety, która.. no właśnie. Siłą rzeczy zatrzymał wzrok na Frani, która wydawała polecenia dotyczące warty. Byli na misji, a ich osobiste porachunki czy zażyłości odchodziły na bok i wiedział, że w razie problemów może na nią liczyć. Ale czy byłby gotowy zostać z nią tutaj, w Trzynastce jeśli coś poszłoby nie po ich myśli? Zirytowany własnymi myślami usnął, rozmyślając o Jolene oraz o tym, co się z nią dzieje w więzieniu. Zanim zapadł w sen, sprawdził czy w telefonie nie pojawiła się nowa wiadomość. Nadzieja tliła się w Richarda, a on postanowił, że nie pozwoli jej zgasnąć.
Na następny dzień sprawdził, czy wszystko to co miał przy sobie poprzedniego dnia jest na swoim miejscu. Tak, w plecaku znalazła się woda, śpiwór, latarka, a w bliższej kieszeni noktowizor, aby łatwiej było go wyciągnąć. Telefon był wyciszony, tuż obok krótkofalówki przy pasku, a następnie zestaw pierwszej pomocy. Broń znajdowała się po prawej stronie, aby łatwiej było mu ją wyciągnąć, zaś obok lokalizator. Zanim dotarli do ruin zdążył wypalić papierosa i schować paczkę i zapałki do wewnętrznej kieszeni kurtki. Druga latarka znajdowała się obok lokalizatora, a wszystkie tabletki w kieszonce spodni. Jego spojrzenie zatrzymało się na jednym z lejów, jaki był jawnym dowodem na ślady po bombardowaniu. Z posępną miną minął go, powstrzymując się od odwrócenia głowy w jego kierunku. Westchnął i zerknął na Tulia, który kroczył gdzieś niedaleko. Ich kontakt się urwał, aż nagle okazało się, że przez kilka miesięcy mijali się w Kapitolu. Czy mógł mu zaufać na tyle, aby powierzyć mu swoje życie? Nie widzieli się dobrych kilka lat, kiedy jeszcze Noah był malutkim chłopcem. W końcu Cline odezwał wzrok od znanych mu osób i skupił się na tych, których jeszcze nie znał: na przykład na tych niepozornych kobietach, o jakich naprawdę nic nie wiedział. Co je skłoniło do przyłączenia się do misji? Podejrzewał, że jedna z nich była lekarzem albo pielnięgniarką chociaż, co by potrafiła zdiagnozować chorobę czy zszyć poważną ranę po postrzale gdyby doszło do jakiejś walki. Idąc, nie odzywał się, ale pozostawał czujny – zarówno na otoczenie, jak i na polecenia dowódcy.
|
| | | Wiek : 31 Zawód : przedstawiciel Dystryktu 7, śledczy w stopniu oficera Przy sobie : paczka papierosów, telefon komórkowy, broń + magazynek (15), Znaki szczególne : kilkudniowy zarost. Obrażenia : częste bóle brzucha
| Temat: Re: [Alfa] Ruiny Nie Mar 30, 2014 3:55 pm | |
| Do włazu dotarli po półgodzinnym marszu, zostawiając za sobą poduszkowiec, obozowisko i pozostałego przy życiu pilota, któremu Blaise wręczył broń i zezwolił na jej użycie w razie zagrożenia. Reszta załogi nie miała jeszcze pojęcia o tragedii w kokpicie, dowódca poprosił Francescę i Javiera by nie dzielili się z nikim tą radosną wiadomością. Po drodze Argent studiował holo, które otrzymał jeszcze przed wylotem, analizując szczegółowo każde pomieszczenie i już rozplanowując w głowie resztę wyprawy. Kto zejdzie na jaki poziom, przez które wejście spróbują dostać się do magazynu z lekami, czy skorzystają ze schodów przeciwpożarowym. Zdecydował, że w podziemia zejdzie cała załoga, gdyby była z nimi ‘Beta’, mógłby postawić kogoś na czatach, to oczywiste, teraz jednak, wbrew pozorom, nie miał zbyt wielu ludzi do dyspozycji. Uzupełnił plecak o zapasy jedzenia i wody, wydał rozkaz zabrania ze sobą niewielkiego generatora prądu, ładunków wybuchowych, apteczek (jedną z nich schował do plecaka) oraz narzędzi, wśród których odnalazł laser do cięcia metalu i dołączył go do swojego paska. Priorytetem było odnalezienie leku, ale Blaise od zeszłego wieczora nie mógł myśleć o niczym innym, jak o martwym pilocie i sabotażyście, który znajdował się wśród nich. Na wstępie mógł wykluczyć może ze dwie osoby, ale cała reszta wciąż wydawała się podejrzana. Nie chciał popadać w paranoję, próbował skupić się na czymś innym, być może dlatego był nad wyraz aktywny towarzysko, zamieniając podczas wędrówki przynajmniej dwa zdania z każdym członkiem załogi. - Za chwilę zejdziemy pod ziemię – oznajmił, gdy już wszyscy przestali podziwiać okolicę i zebrali się przy włazie. W wystawionej przed siebie ręce trzymał holo – To urządzenie zawiera w sobie plany Trzynastki, jednak nie wiemy, czy wszystkie poziomy przetrwały bombardowanie. Naszym głównym celem jest schron na poziomie czwartym, to tam znajduje się magazyn z lekami. Pierwszym przystankiem będzie szpital na poziomie pierwszym, do którego prowadzi szeroki korytarz, więc tu nie powinno być większych problemów. Gdy już tam dotrzemy, rozdzielimy się na mniejsze zespoły i spróbujemy przedostać się niżej. Jakieś pytania? Spojrzał po wszystkich zebranych, badając nastroje. Problemy pojawiły się już na samym początku misji, nie zdziwiłby się więc, gdyby ktoś miał jakieś wątpliwości. Miał jednak nadzieję, że wszyscy są również świadomi tego, że w tej chwili nie ma już odwrotu.
|
| | | Wiek : 26 lat Zawód : Uciekinier Przy sobie : mapa podziemnych tuneli, broń palna, zapalniczka, telefon komórkowy, dwa magazynki z piętnastoma nabojami.
| Temat: Re: [Alfa] Ruiny Nie Mar 30, 2014 4:30 pm | |
| Do samego rana już nic nie zakłóciło ich spokoju, co przyniosło poniekąd ulgę. Niestety nie na tyle dużą, by mieć pewność, że wszystko będzie w jak najlepszym porządku. Mógł się jedynie domyślać, jakie nastroje panują wewnątrz grupy, choć wszechobecna cisza nie wróżyła zbyt dobrze. W nocy nawiedził go sen o drugim poduszkowcu i znajdującej się na pokładzie Lophii. Szybko jednak odepchnął te myśli na szary koniec swojego umysłu, pamiętając, że misja jest teraz priorytetem. Gdy wyruszali z obozu, sprawdził dokładnie zawartość swojego plecaka, upewniając się, że nic w nim nie brakuje. Nie chciałby ażeby okazało się, iż w grupie jest jakiś złodziej. Szczęśliwie wszystko poszło gładko. Wkrótce, czując na sobie lekką mżawkę, wraz z grupą zaczął wędrować za dowódcą. Przez chwilę jego umysł przypomniał mu o obrazie martwego pilota, ale szybko wyrzucił go z myśli. W między czasie zamienił kilka zdań z Argentem, lecz przez większość podróży milczał, wiedząc, że zbędne rozmowy mogą go okraść z sił. Zdecydowanie wolał obserwację zachowań członków grupy. Nie czuł się ważniejszy od nich, a już z pewnością nie po tym, jak został wezwany przez Argenta. W końcu uratował mu życie lub chociażby uchronił od większych obrażeń, jednak na dobrą sprawę sam się zdziwił jego wyborem, przy czym nie zamierzał tego dłużej roztrząsać. W końcu dotarli do włazu. Javier zdawał się uważnie słuchać wszystkiego, co mówił Blaise. Po zakończeniu jego mowy wciąż milczał. Nie trzeba było nic dodawać. Jedyne co mogli teraz zrobić, to ruszyć przed siebie w stronę szpitala. Każdy z nich już od początku, kiedy zgłaszał się na misję, wiedział, że po znalezieniu się na pokładzie poduszkowca nie będzie odwrotu. |
| | | Wiek : 20 Zawód : Strażnik Pokoju [dawniej morderca] Przy sobie : Mundur, kamizelka kuloodporna, krótkofalówka, telefon komórkowy. Broń palna, dwa magazynki, paralizator, Znaki szczególne : BIały mundur, długie włosy, słodki uśmiech, zawiązany czarny męski krawat na prawym nadgarstku Obrażenia : -
| Temat: Re: [Alfa] Ruiny Pon Mar 31, 2014 11:19 pm | |
| Noc minęła spokojnie, chociaż Cat budziła się co chwilę, jak gdyby instynktownie szukając niebezpieczeństw i wszystkiego, co mogłoby zagrażać drużynie. Na szczęście, gdy rano otworzyła oczy, wszyscy byli cali i zdrowi. Na szczęście. Wczoraj, tuż przed tym, jak wszyscy poszli spać, musiało stać się coś niedobrego, coś, o czym świadczył wyraz twarzy Argenta. Catrice nie chciała zadawać dowódcy żadnych pytań, chociaż domyślała się, że mogło chodzić o załogę 'Bety', która nie pojawiła się do tej pory. Znała Reiven i wiedziała, że ta zapewne sobie poradzi, ale Cypriane i reszta...? No ale okej, Sean była przecież na arenie, na pewno da radę. Okolica przypominała bardziej cmentarz niż dystrykt i panna Tudor dłuższą chwilę poświęciła na zastanawianie się, jak ludzie mogli tu żyć, nie mając styczności ze świeżym powietrzem, trawą czy zwierzętami. Dla niej to było naprawdę niemożliwe. Wysłuchała słów Argenta, który właśnie przemawiał, tłumacząc, że za moment znajdą się w podziemiach, na pierwszym poziomie. Cel, do którego dążyli, był trzy poziomy niżej. Głębiej, mniej bezpiecznie. Milczała, gdy Blaise zapytał o to, czy grupa ma jakiekolwiek pytania. Bo czy można było coś dodać? Wsiadając na pokład poduszkowca, wszyscy wiedzieli to samo. Nie mają możliwości odwrotu. |
| | | Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: [Alfa] Ruiny Wto Kwi 01, 2014 1:08 pm | |
| Francesca nie spała lepiej niż reszta. Sen miała niespokojny, często przerywany. Cieszyła się, kiedy objęła wartę. Przynajmniej wiedziała, że nie obudzi się nagle w nocy z krzykiem i nie spowoduje paniki. Spacerowanie i obserwowanie terenu wokół obozu dało jej czas na rozmyślanie. Patrząc na poszczególne namioty zastanawiała się kto mógłby poderżnąć pilotowi gardło. To było o wiele bardziej niż niepokojące. Miała wrażenie, że osoba, która to zrobiła będzie patrzeć im się jutro bezczelnie w oczy, a wraz z Blaisem i Javierem nie będzie w stanie nic zrobić. Bo nie mają żadnych tropów. Swoją drogą to nie spodziewała się tego, że nagle będzie wtajemniczana w takie szczegóły. Była pełna nadziei, że jednak będzie po prostu żołnierzem w szeregu. Stopień wojskowy jednak nakładał na nią większe obowiązki i więcej zmartwień. Nad ranem zwinęła śpiwór, podczepiając do plecaka. W środku znalazła się również woda, której trochę już upiła i reszta sprzętu, którego nie ruszała. Broń i laser do cięcia metalu miała nadal przy pasku, tak samo jak krótkofalówkę, papierosy i zapalniczkę upchaną w kieszeniach spodni. Kiedy szli w stronę włazu rozpoznawała coraz więcej miejsc. Aż jej sie dziwnie zrobiło. Instynktownie trzymała się w pobliżu Cline'a. Tak na.. w razie czego. Miała na niego oko, bo czuła, że powinna. Z jednej strony mogłaby go przecież olać, ale widocznie z jej strony utworzyła się taka relacja, która jej nie pozwalała udawać, że był dla niej obojętny, przynajmniej przed samym sobą. Nikt, prócz ich dwójki, nigdy by się nie domyślił, że cokolwiek między nimi jest. Wysłuchała Blaise'a, patrząc się na holo. Nie potrzebowała tych planów, wiedziała jak się poruszać po swoim domu. Nie odzywała się, bo nie ona wydawała rozkazy, przynajmniej do czasu jak Blaise nie stwierdzi, że rozdzieli ich na mniejsze grupy i jedna z nim przypadnie jej. Ale nie wiedziała, czy podział na grupki byłby rozsądny. I wszyscy myśleli chyba o tym samym. Patrząc się na właz nawet Francesce przeszło przez myśl, że teraz już się nie cofną. Przyszło modlić się w duchu, żeby nie było tam żadnych dziwnych rzeczy. Żeby korytarze były puste i bez problemu zdobyli leki - jezeli te nadal tam były. |
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: [Alfa] Ruiny Wto Kwi 01, 2014 6:15 pm | |
| Richard nie był w stanie poruszać się po poziomach Trzynastki w taki sam sposób jak reszta ludzi, którym udało się stąd uciec przed zarazą lub po niej. W każdym bądź razie, był jednym z pierwszych ludzi, którzy zbliżyli się do hologramu i przyglądali mu się ze skupieniem, aby chociaż w najmniejszej części rozpoznać rozmieszczenie poszczególnych pomieszczeń. Plan był z założenia prosty – dostać się z powierzchni na poziom czwarty, w którym nie przewidywało się żadnych dziwnych zdarzeń. Przy słowie schron nieznacznie odwrócił głowę i spojrzał baczniej na stojącą niedaleko Franczeskę, jakby doszukując się na jej twarzy jakiejś reakcji. Doskonale pamiętał ich poważną, nocną rozmowę kiedy oboje się otworzyli i powiedzieli kilka słów zbyt dużo, zdradzając szczegóły przeszłości. Zastanawiał się nad tym, czy Valmount własnie tutaj się schowała i obserwowała jak jej mąż umiera. Wciąż bowiem tkwił w błędnym przekonaniu, że kobieta widziała śmierć swego ukochanego. A gdyby wspomnienia się obudziły, on niczym wymarzony partner zagarnie dziarsko jej ramiona i przytulić ją czule, ze zrozumieniem. Oczywiście – pomarzyć można, ten kto zna Cline’a ten wie, że on takim księciem nie będzie nigdy. Coś jednak pchnęło Cline’a do podniesienia ramienia, kiedy Blaise odczekał chwilę dając ludziom do przemyślenia to, co im właśnie przekazał. – Jak wysokie jest prawdopodobieństwo, że promieniowanie dotarło do czwartego poziomu? – Oczywiście, mężczyzna nie zastanawiał się nad stosownością pytania czy sensem, otwarty był na odpowiedź innych uczestników misji, ale nie dawał po sobie tego poznać. Miał cichą nadzieję, że Argent już teraz rozdzieli ich na pomniejsze zespoły, nie bawiąc się w przypadkowość pod powierzchnią, gdzie ich czujność będzie zwiększona – przede wszystkim obawą przed zawaleniem się któregoś ze stropów.
|
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: [Alfa] Ruiny Wto Kwi 01, 2014 9:01 pm | |
| Nie macie problemów z otwarciem włazu; korytarz za nim też okazuje się dobrze zachowany. Po krótkim marszu docieracie do szpitala (opis lokacji pojawi się za kilka minut).
Mam nadzieję, że wspomniany podział na grupy usprawni rozgrywkę.
Jamesa, Morraine, Tobiasa, Tulia oraz Cilię ostrzegam i przypominam - brak odpisów (choćby krótkich, jeśli nie macie czasu, trzy linijki z informacją, co robicie, wystarczą) skończy się ŹLE. |
| | |
| Temat: Re: [Alfa] Ruiny | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|