|
| [Alfa] Zniszczony szpital | |
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: [Alfa] Zniszczony szpital Nie Mar 30, 2014 11:45 am | |
| Choć korytarz prowadzący z powierzchni do szpitala pozostał niemal nienaruszony, poziom, na którym znajdował się szpital, nie miał już tyle szczęścia. Oddział ratunkowy, położony bezpośrednio przy wyjściu, zachował się w połowie; jedną część pomieszczenia przykryły skały. Z sufitu wystają pęknięte belki, należy uważać też na pręty zbrojeniowe, które - z powodu braku oświetlenia - są mało widoczne. Przez jakiś czas musiał szaleć tu pożar, część sprzętów nosi bowiem ślady ognia. Podłoga zaścielona jest grubą warstwą tynku oraz mniejszych i większych fragmentów skał.
Z oddziału ratunkowego odchodzi korytarz. Niegdyś szeroki i bardziej przypominający hol, obecnie zamienił się w niebezpieczny tunel, który miejscami biegnie tak nisko, że jedynym sposobem na pokonanie go, jest przejście na czworakach. Z powodu ciemności i nieciągłości, nie widać drugiego końca - jednak możecie dostrzec, mające swoje źródło gdzieś po drugiej stronie, regularne rozbłyski światła.
Na niektórych etapach posadzka jest bardzo śliska, ponieważ zawalające się ściany i sufit nadszarpnęły instalację wodociągową, przez co korytarz jest zalewany wodą. Od czasu do czasu po którejś ze stron pojawiają się drzwi, które wyglądają, jakby wciąż dało się je otworzyć. |
| | | Wiek : 20 Zawód : Strażnik Pokoju [dawniej morderca] Przy sobie : Mundur, kamizelka kuloodporna, krótkofalówka, telefon komórkowy. Broń palna, dwa magazynki, paralizator, Znaki szczególne : BIały mundur, długie włosy, słodki uśmiech, zawiązany czarny męski krawat na prawym nadgarstku Obrażenia : -
| Temat: Re: [Alfa] Zniszczony szpital Sro Kwi 02, 2014 5:19 pm | |
| Ruiny, przemówienie Blaise’a, właz… Już po chwili schodzili do podziemi, do rozległego kompleksu sektorów tworzących Trzynastkę. Ledwie znalazła się na dole, Cat pociągnęła lekko nosem. Czuła leciutki swąd spalenizny, który najwidoczniej długo utrzymywał się pod ziemią. Co innego na powierzchni – wiatr zawsze robił swoje. Zastanawiała się, jak ludzie pokroju Almy Coin mogli tu wytrzymać. Przejście do szpitala było, na ich szczęście, w dość dobrym stanie, ale to miejsce… Wzdrygnęła się lekko. Czasem gdy przebywała u Snowa, prezydent opowiadał jej o tym, że Trzynastka mogła być w razie niepowodzeń i wojen ostatnim schronieniem dla ludzi. Rozumiała to, niemniej jednak to podziemne pogorzelisko było odrobinę przerażające. Przesunęła stopą kilka fragmentów skał i wytężyła wzrok. Gruz, skały i popękane elementy stropów, na pozór nic niebezpiecznego. Ale nigdy nic nie wiadomo.
|
| | | Wiek : 31 Zawód : przedstawiciel Dystryktu 7, śledczy w stopniu oficera Przy sobie : paczka papierosów, telefon komórkowy, broń + magazynek (15), Znaki szczególne : kilkudniowy zarost. Obrażenia : częste bóle brzucha
| Temat: Re: [Alfa] Zniszczony szpital Sro Kwi 02, 2014 7:06 pm | |
| Zanim zabrali się za otwarcie włazu, zdążył jeszcze odpowiedzieć na pytanie Richarda, które sam zadał w kwaterze głównej, gdy mianowano go na dowódcę wyprawy. - Zostałem poinformowany o tym, że do piątego poziomu włącznie, nie powinniśmy napotkać żadnych przeszkód związanych z promieniowaniem - miał szczerą nadzieję, że ktoś sprawdził to gruntownie, zanim pozwolono im się tu zapuścić. Gdy Blaise zauważył, że cała załoga jest gotowa do dalszej drogi, właz otworzono i każdy po kolei zaczął schodzić w dół, do pierwszego, szerokiego korytarza. Na szczęście ten był nienaruszony, więc nie minęła chwila, a ekipa dotarła do swojego pierwszego przystanku. Argent spodziewał się, że to wszystko będzie wyglądać nieco lepiej, ale nie było przecież aż tak strasznie. Wyciągnął jedną z latarek z plecaka i polecił zrobić to pozostałym, trzeba było sprawdzić okolicę, a brak oświetlenia jedynie to utrudniał. - Zgodnie z planem tego poziomu, za którymiś z tych drzwi powinny znajdować się schody przeciwpożarowe i są one jedną z dróg do naszego celu - zaczął, jeszcze raz przeglądając holo, wyjęte przed chwilą z kieszeni - Wollner, Terodi, macie za zadanie je znaleźć i spróbować dostać się na poziom czwarty. Jeśli przejście większej grupy będzie możliwe, dacie znać. Wskazał mężczyznom drogę, w którą powinni się udać, ale nie musiał już chyba przypominać im o latarkach i krótkofalówkach, które powinni trzymać w pogotowiu. Na wszelki wypadek wręczył im także jeden z laserów do cięcia metalu. - Reszta idzie ze mną, gdzieś w połowie tego korytarza powinny być schody, prowadzące na poziom drugi. Znajdują się tam jedynie sektory mieszkalne, nie będziemy się rozglądać, a jeśli nie napotkamy przeszkód, przejdziemy od razu na poziom trzeci. Miał nadzieję, ze ten plan był dla wszystkich jasny i klarowny, ale dla pewności odczekał jeszcze chwilę, zanim zaczął kroczyć korytarzem, co jakiś czas sprawdzając czy drzwi, które znajdują się nieopodal, nie są przypadkiem otwarte. Pozostałą część załogi zamierzał podzielić dopiero na poziomie trzecim, gdy uda im się dotrzeć do wind. |
| | | Wiek : 26 lat Zawód : Uciekinier Przy sobie : mapa podziemnych tuneli, broń palna, zapalniczka, telefon komórkowy, dwa magazynki z piętnastoma nabojami.
| Temat: Re: [Alfa] Zniszczony szpital Sro Kwi 02, 2014 11:50 pm | |
| - Zostałem poinformowany o tym, że do piątego poziomu włącznie, nie powinniśmy napotkać żadnych przeszkód związanych z promieniowaniem -słysząc te słowa uśmiechnął się sam do siebie pod nosem, znając życie, jeśli to było w porządku, coś i tak musiało pójść nie tak albo rząd nie mówił im wszystkiego. Wybierz jedno z dwóch i skreśl opcję, która nie pasuje. Już po chwili znaleźli się pod ziemią, maszerując korytarzem, skazani na siebie nawzajem. Nikt się nie wycofał. Nikt nie miał prawa tego zrobić. Po niektórych twarzach widział jednak, że niezbyt dobrze znoszą wszystko, co się działo, a przecież mógł to być dopiero czubek góry lodowej. Nie leżało jednak w jego kompetencji, pilnowanie tej zbieraniny ludzi, której tak naprawdę nie można było nazwać oddziałem. Po dotarciu do pierwszego większego pomieszczenia, wyciągnął z plecaka latarkę, zaraz znów zakładając go na plecy. Wysłuchał słów Argenta i w ciszy, bez sprzeciwów już wkrótce podążał za ośmioosobową grupą, w celu odnalezienia poziomu drugiego, gdzie miały znajdować się kwatery mieszkalne. |
| | | Wiek : 32 Zawód : Żołnierz Przy sobie : noktowizor, tabletki do uzdatniania wody, broń palna, zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, para kastetów
| Temat: Re: [Alfa] Zniszczony szpital Czw Kwi 03, 2014 1:23 pm | |
| Większość czasu milczałem. Nie czułem najmniejszej potrzeby na przedyskutowanie z kimkolwiek tego co się działo, wolałem w myślach kalkulować wszystko oceniać, wnioskować, gotów odezwać się dopiero wtedy, gdy zaistnieje taka potrzeba. Praca była innym życiem, będąc żołnierzem nigdy nie przesadzałem z entuzjazmem, a gdy przed nosem postawiono mi jakiś cel skupiałem się na nim doszczętnie ignorując niemal wszystko inne dookoła. Nie lubiłem się rozpraszać. Gdy tylko zeszliśmy do korytarza ponownie założyłem noktowizor rozglądając się po pomieszczeniu. Korytarz nie wyglądał najlepiej, jednak nie było tak źle jak się spodziewałem. Odetchnąłem parę razy, po czym skupiłem się na słowach Blaise'a. Pokiwałem głową, gdy padł rozkaz skierowany w naszą stronę, wziąłem do ręki laser do cięcia metali, po czym ruszyłem przed siebie, po paru krokach spoglądając przez ramię. - Idziesz, Terodi? |
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: [Alfa] Zniszczony szpital Czw Kwi 03, 2014 6:35 pm | |
| Odpowiedź najwyraźniej przypadła do gustu Richardowi, ponieważ ten skinął głową i nawet uśmiechnął się niemrawo. Nie miał powodów, aby nie wierzyć w rzetelność przedstawionych informacji – dlatego nie miał wątpliwości tak, jak niektórzy z członków tej ekspedycji. Najwyraźniej dotarli do tego miejsca jako pierwsi, a Beta pozostała właściwie wyłączona z operacji. I chociaż nie należało to do zadań Cline’a, to gdzieś w duchu zastanawiał się, dlaczego nie zostawił jednego czy dwóch ludzi, aby mieli kontakt z poduszkowcem. Ocenianie zachowań przełożonych nie mieściło się w gestii mężczyzny, dlatego ten ruszył w kierunku włazu w miarę szybko. Z nadzieją, że podział na mniejsze grupy przypadnie mu w tym samym składzie co poprzedniego wieczoru – on, Tulio i Frania. Kiedy zszedł na dół, jak każdy chyba rozejrzał się dookoła, w poszukiwaniu jakichś bardziej widocznych elementów. Latarka przytwierdzona do paska została ujęta w dłoń niemalże natychmiast, rozjaśniając wszechogarniające ciemności. Nie widział jak na razie rozbłysków na drugim końcu korytarza, badając wzrokiem wystające pręty. Zainteresowany wymienionymi nazwiskami, przyglądając się dwójce mężczyzn, których Blaise rozdzielił od większej grupy. Idąc za resztą, podniósł głowę i spojrzał na strop, który wydawał się solidny. Gdzieś po plecach przeszedł mu dreszcz, spowodowany paniczną myślą ‘co by było, gdyby sufit mu spadł na łeb’. Westchnął cicho i uśmiechnął się, zerkając przez ramię w stronę Valmount. Wyraźnie, jasno i uważnie, nie przejmując się tym, że każdy może dojrzeć to spojrzenie. A charakteryzowało się ono tym, że w oczach Richarda cziła się czujność.
|
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: [Alfa] Zniszczony szpital Czw Kwi 03, 2014 11:24 pm | |
| W korytarzu rozległ się głośny trzask i nastąpił krótki rozbłysk światła, kiedy Tulio nieopatrznie otarł się o ścianę, z której - jak się okazało - wystawały uszkodzone kable elektryczne. Zwarcie odrzuciło go do tyłu. Uderzył plecami o ścianę, osunął się po niej bezwładnie i stracił przytomność - na szczęście żywy.
Od jakiegoś czasu w tyle trzymała się też Morraine. Choć nie narzekała głośno, wczorajsza rana zadana przez zmiecha, mocno jej dokuczała. Kiedy znalazła się pod ziemią, zawroty głowy nasiliły się, tak że wkrótce nie była w stanie iść dalej - usiadła na sporym kawałku oderwanego sufitu, trzymając się za klatkę piersiową.
Tulio i Morraine zostają na razie przy wejściu, proponuję też wyznaczyć trzecią nieaktywną osobę do zostania z nimi. Potraktujcie to jako ostrzeżenie. c: Chciałabym zaznaczyć, że napisanie trzech linijek posta kosztuje 5 minut, a danie znać MG, co Wasza postać robi - minutę.
Reszta może iść dalej, piszecie bez kolejki, jeśli ktoś będzie wisiał odpis, uznajecie, że idzie bez sprzeciwu za Wami i wypełnia polecenia. Ja od dzisiaj mam wolne, więc postaram wtrącać się dosyć często. |
| | | Wiek : 20 Zawód : Strażnik Pokoju [dawniej morderca] Przy sobie : Mundur, kamizelka kuloodporna, krótkofalówka, telefon komórkowy. Broń palna, dwa magazynki, paralizator, Znaki szczególne : BIały mundur, długie włosy, słodki uśmiech, zawiązany czarny męski krawat na prawym nadgarstku Obrażenia : -
| Temat: Re: [Alfa] Zniszczony szpital Pią Kwi 04, 2014 7:28 pm | |
| Cat szła ostrożnie za swoim dowódcą. Argent był w tej misji najważniejszy, ponieważ posiadał wiedzę odnośnie tego, jak wyglądała Trzynastka. Nawet nie były to informacje pierwszej świeżości, liczyło się to, że nimi dysponował. I że był właściwą osobą na właściwym miejscu; dziewczyna doceniała jego zdolności przywódcze i strategiczne. Dziwnie czuła się pod ziemią, ale nie była w stanie pozbyć się tego uczucia. Być może inni mieli podobne wrażenia, jakby sufit miał zawalić się na ich głowy. To było jedyne niebezpieczeństwo, którego nawet wprawny morderca mógł się obawiać. Wtedy też okazało się, że Velasquez wpadł na jakieś kable, a siostra tego gryzipiórka Lowella miała swoje własne problemy; usiadła na jakimś kawałku oderwanego stropu, być może z bólem serca albo żeber. - Blaise, ktoś powinien z nimi zostać... - powiedziała cicho do Argenta, wskazując głową na Cilię i poniekąd sugerując, że dziewczyna mogłaby zostać z poszkodowanymi. |
| | | Wiek : 31 Zawód : przedstawiciel Dystryktu 7, śledczy w stopniu oficera Przy sobie : paczka papierosów, telefon komórkowy, broń + magazynek (15), Znaki szczególne : kilkudniowy zarost. Obrażenia : częste bóle brzucha
| Temat: Re: [Alfa] Zniszczony szpital Sob Kwi 05, 2014 4:11 pm | |
| Było za późno na jakąkolwiek relacje, trzasnęło, błysnęło i bezwładne ciało Tulia osunęło się o ścianę. Blaise zaklął pod nosem, ale szybko okazało się, że mężczyzna żyje. Na domiar złego Morraine zaczęła niedomagać, a takie wykruszanie się załogi nie wróżyło dobrze na powodzenie misji. Argent musiał myśleć trzeźwo i działać szybko. Tak jak w Siódemce, gdzie obcinano poranione i obumarłe gałęzie z drzew, tak teraz musiał zadecydować o pozostawieniu za sobą części ekipy dla dobra reszty. Ranni tylko by im zawadzali, a przecież cel był już coraz bliżej. - Panno Loem, proszę zostać z nimi - zarządził, zostawiając dziewczynie jedną z apteczek - Jesteśmy w kontakcie. Reszta idzie dalej. Upewnił się, że Tulio oddycha, a Morraine jest w dobrych rękach i ruszył przed siebie, rozglądając się dookoła. James i Tobias zniknęli z pola widzenia, więc miał nadzieję, że znaleźli już wejście na schody przeciwpożarowe. Sam Blaise miał inne zadanie - odnaleźć korytarz między szpitalem a kwaterami mieszkalnymi, który miał zaprowadzić ich na kolejny, drugi poziom.
|
| | | Wiek : 33 Zawód : Strażnik Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.
| Temat: Re: [Alfa] Zniszczony szpital Nie Kwi 06, 2014 11:08 am | |
| Dopiero błysk i towarzyszące jemu dźwięki sprawiły, że Richard zatrzymał się i odwrócił w kierunku źródła. W przypływie pierwszej chwili zamierzał rzucić się w kierunku Frani, aby osłonić ją – dlatego nie wiadomo kiedy znalazł się dwa kroki od jej pleców. Przełknął nerwowo ślinę, nie uświadamiając sobie jeszcze swojego irracjonalnego zachowania, ponieważ spojrzeniem powiódł w kierunku osoby, którą odrzuciło. - Tulio! – Wydostało się z jego gardła, imię zabarwione niepokojem i zdziwieniem, jakby coś takiego w ogóle nie mogło się przydarzyć kumplowi Cline’a. Mężczyzna wyminął Valmount, nie obdarzając jej nawet krótkim spojrzeniem, ale zatrzymał się kiedy dostrzegł iż ktoś inny podszedł udzielać pomocy. Informacja, że żyje przyniosła ze sobą ulgę, ale niezbyt wielką. - Co za dureń. – Warknął pod nosem, drapiąc się po karku w zamyśleniu przyglądając się drugiej kobiecie, co zasłabła. Słyszał, że to ona została zaatakowana wczorajszego wieczoru, ale nie znał jej i niewiele go to obchodziło. Zależało mu tylko na Frani i Jolene. „Co?” Wyprostował się, uswiadomiwszy to sobie i spojrzał w kierunku Blaisa, który kazał grupie ruszać dalej. Zanim Richard podążył za nim, wbił uważne spojrzenie w panią porucznik, jakby próbując dowiedzieć się, co przyciągającego w niej niby widzi. Wzruszył ramionami do własnych myśli i ujął pewniej latarkę, uważnie obserwując otoczenie. Szedł kilka kroków za dowódcą, ostrożny i uważny. „Nie pora na myślenie.” Upomniał samego siebie, skupiając się na misji. Bo tutaj chodziło o zdobycie lekarstwa, a nie o jego miłosne rozterki.
|
| | |
| Temat: Re: [Alfa] Zniszczony szpital Nie Kwi 06, 2014 12:27 pm | |
| Ciemność była teraz jego największym przyjacielem, bratem, który stał się jego częścią, pochłaniając i umożliwiając dalsze działania. Czekał tylko na odpowiedni moment, chwilę, kiedy ekspedycja rozciągnie się w swej długości, tak, że nie będzie w stanie słyszeć kroków ludzi maszerujących przed nim czy za nim. Miał tylko chwilę, by nie narazić się na podejrzenia. Zatrzymał się na środku korytarza, gdy nagle wdepnął w wodę, która wypływała spod jednych z drzwi, znajdujących się obok. Latarka od razu powędrowała pod nogi, a w mroku pojawił się twórczo zadowolony uśmiech na jego twarzy, jakby nagle coś go oświeciło. Wyjął z plecaka butelkę wody i zaraz dokończył dzieło natury. Musiał mieć pewność, że woda rozciąga się po całej szerokości korytarza, co nie było jakimś wielkim wyzwaniem, bo uszkodzona instalacja hydrauliczna bardzo ułatwiała sprawę. Butelka z resztą wody chwilę później wylądowała w swym pierwotnym miejscu. Wśród szmerów dało się słyszeć skaczące napięcie prądu, z uszkodzonych kabli. Wystarczyło, by poświecił latarką po ścianie i znalazł uszkodzony przewód. Złapał za niego z dala od źródła iskier i mocnym pociągnięciem wyrwał ze skruszonej ściany. -Zabawę czas zacząć. -pomyślał dziwnie zadowolony, po czym wrzucił kabel do wody, umieszczając go blisko ściany w niewidocznym miejscu. Sam stał po odpowiedniej stronie pułapki, tak, że nie musiał się trudzić nad przeskakiwaniem jej, by móc podążyć w stronę, którą sobie wyznaczył.
Czerwony |
| | | Wiek : 20 Przy sobie : W PLECAKU: butelka wody, śpiwór, latarka, lokalizator, apteczka // PRZY SOBIE: Leki przeciwbólowe
| Temat: Re: [Alfa] Zniszczony szpital Nie Kwi 06, 2014 2:14 pm | |
| przepraszam za nie pisanie tak długo, miałam nawał roboty!
Kiedy Argent powiedział, że powinna zostać z poszkodowanymi, kiwnęła tylko głową. Takie przecież od samego początku było jej przeznaczenie, jako farmaceutki i pomocy medycznej. To chciała w życiu robić. Nie mogła jednak pozbyć się natrętnej myśli, że cała ta wyprawa wygląda zupełnie nie tak, jak powinna. Rana Morraine nie wyglądała już tak źle, jak poprzedniego dnia, mimo to jednak dziewczyna wyglądała na wykończoną. W takich warunkach nawet Cilia nie potrafiłaby jej bardziej pomóc. Wszystko było nie tak. Tulio z pewnością nie czuł się lepiej od Morraine, porażenie prądem mogło pociągnąć za sobą szereg nieprzyjemnych konsekwencji, od oparzenia po uszkodzenie nerwów. Po oględzinach Cilia stwierdziła jednak, że z mężczyzną jest lepiej, niż można byłoby się spodziewać. Prawdopodobnie gdyby na jego miejscu był ktoś inny, zakończyłoby się to znacznie gorzej. Perspektywa pozostania w tym nieprzyjemnym miejscu z Tuliem i Morraine nie podobała się Cilii ani trochę, nie miała jednak wyboru. Musieli się jakoś rozdzielić. Miała nadzieję, że nic złego ich tu nie spotka... |
| | | Wiek : 28 Zawód : porucznik (oficer) Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),
| Temat: Re: [Alfa] Zniszczony szpital Nie Kwi 06, 2014 3:25 pm | |
| Kiedy coś błysnęło i huknęło Francesca aż zadrżała, jednocześnie szukając wzrokiem Cline'a. Pewną ulgę poczuła widząc go tuż za swoimi plecami. Widząc i słysząc, zresztą. Ją samą coś złapało za gardło i nie mogła wydobyć z siebie dźwięku, widząc, że to jego kumplowi się coś stało. Nie wyglądało to za fajnie. Cóż, ale dychał, miał chłop szczęście. Szczęście w nieszczęściu. Nie ruszyła się jednak by pomóc, tym zajęli się już inni ludzie. Do tej misji potrzebni byli żołnierze, a nie cywile. Naprawdę nie wiedziała po co brać dziewuszki, które w żaden sposób im nie pomogą. Takich to tylko trzeba mieć na oku, by coś sobie nie zrobili. Poprawiła plecak na ramionach i złapała spojrzenie Richarda. Popatrzyła się na niego, jakby chciała się zapytać czego chce i ruszyła się za Argentem. Cline mógł słyszeć jej ciche kroki tuż za sobą. Nic nie mówiła, tylko świeciła sobie pod nogi i na ściany, żeby czasem w coś nie pierdolnąć. |
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: [Alfa] Zniszczony szpital Pon Kwi 07, 2014 7:44 pm | |
| Blaise, Javier, Francesca, Richard, Catrice: Przez następne kilkanaście metrów nie napotykacie przeszkód. Udaje się Wam zejść po całkiem dobrze zachowanych schodach na piętro niżej - znajdujecie się na terenie kwater mieszkalnych, w sektorze E. Klatka schodowa niestety tu się kończy, ale niespodzianka! Lampka kontrolna nad jedną z wind świeci się na czerwono, pokazując numer -3 - najwidoczniej szyb komunikacyjny ma swoje oddzielne zasilanie, które jakimś cudem nadal działa. Możecie spróbować przywołać windę lub szukać innego zejścia w dół.
Cilia, Tulio, Morraine: Tulio odzyskuje przytomność. Jest oszołomiony i przez jakiś czas nie wie, co się dzieje, ale udaje mu się wstać, może też chodzić - chociaż powoli. Morraine również mijają zawroty głowy, wygląda na to, że osłabienie było chwilowe. Wasza trójka (lub niektórzy z Was, musicie zadecydować) może ruszyć za resztą grupy. A nuż potrzebują pomocy?
James, Tobias: Docieracie na schody przeciwpożarowe, które okazują się być w jednym kawałku, ale gdy na nie wchodzicie, przeraźliwie się chyboczą, skrzypią i w ogóle nie przedstawiają się najlepiej. Nic jednak się z nich nie sypie, więc może warto zaryzykować i przetestować je osobiście? |
| | | Wiek : 31 lat Zawód : Doradca od. Bezpieczeństwa Publicznego Przy sobie : PRZY SOBIE: broń palna, paczka papierosów, zapalniczka, , W PLECAKU:butelka wody, śpiwór, latarka, lokalizator
| Temat: Re: [Alfa] Zniszczony szpital Wto Kwi 08, 2014 2:02 am | |
| Życie pięknym jest, dopóty dopóki nie spotka cię sposobność spotkania się twarzą w twarz z jego gorszym obliczem. Czyli witaj Trzynastko, nigdy Cię nie lubiłem. Sterylne białe ściany, idealne powierzchnie, ludzie poruszający się jak nakręceni, dzień toczący się według schematu, kolejnych kilkunastu godzin, które odgórnie planowano, aby zachować ład, porządek, aby panował spokój, aby potężna machina nie przerwała swej pracy, a pozostawała w ruchu. Taki był klucz do przetrwania, taka była tajemnica Trzynastki. Obiecałem sobie, że postaram się zapomnieć, tak powtarzałem, może nie na głos, ale w myślach. Nie lubiłem tego miejsca, nie lubiłem tych ludzi, stwarzałem pozory, bo musiałem przetrwać. I to po części wystarczyło, choć wątpiłem, by ktokolwiek miał mi to za złe, bo wszyscy opuścili to miejsce z ulgą, na pewno, z taką wielką, z jaką ja odwracałem się wówczas i spoglądałem na płonący żywym ogniem dystrykt. Siedemdziesiąt pięć lat w ukryciu, siedemdziesiąt pięć lat pod ziemią, jak krety. Nie wiem, jak wytrzymali, jestem pełen podziwu, ja oszalałbym. Na dźwięk własnego nazwiska, przytaknąłem. Nie, nie chciałem się odłączać, ale nie zamierzałem też dyskutować, nie miałem w zamiarze robić też nic więcej, niż dane będzie mi zrobić, z przymusu, że tak ujmę. -Oczywiście, Wollner – nie lubiłem, gdy ludzie zwracali się po nazwisku, naprawdę tego nie lubiłem, dziś nie, zresztą, dziś irytowały mnie nawet belki wystające ze ścian, nierówny sufit i wszelakie niedoskonałości, które przyprawiały mnie nie o strach, niepokój czy cokolwiek równie prawdziwego i uzasadnionego, a zwyczajną złość, kapryśną złość, której nie potrafiłem się wyzbyć. Jak, kurwa, kobieta w ciąży, doprawdy. Mogłem jeszcze przewrócić oczyma, gdy za nim szedłem, mogłem parsknąć śmiechem, ale westchnąłem jedynie i patrzyłem w dalszym ciągu pod nogi, przed siebie, na sufit, bo nie mogłem znaleźć sobie lepszego zajęcia, bo nie chciałem skończyć właśnie tutaj. Dotarliśmy do schodów, oświetliłem je i starannie obejrzałem. Wyglądały w porządku, ale gdy zrobiłem pierwszy krok, doszedłem do wniosku, że nie są na tyle stabilne, abym mógł po nich zejść. To znaczy, ykhym, nie chciałem zawalać sprawy, nie w ten sposób. Ale oczywiście nie miałem też zamiaru ryzykować. Niedorzeczność drodzy państwo. -Przydałaby się lina, dziękuję bardzo, nie ma liny – odkrycie, niemalże, roku. Oświetliłem jeszcze raz schody i dodałem – Przyjacielu, ruszaj przodem, ja za Tobą. |
| | | Wiek : 32 Zawód : Żołnierz Przy sobie : noktowizor, tabletki do uzdatniania wody, broń palna, zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, para kastetów
| Temat: Re: [Alfa] Zniszczony szpital Sro Kwi 09, 2014 10:22 pm | |
| Nie przypuszczałem, że tak szybko odnajdziemy schody. Szczerze powiedziawszy, bardziej, spodziewałbym się jakiś kłopotów po drodze, czegokolwiek, ale nie tak prostej opcji. Dlatego też może tak podejrzliwie otworzyłem drzwi i z taką niepewnością postawiłem nogę na pierwszym schodku. Nic nie spadło, nie sypnęło się, jednak chybotanie i skrzypienie niemal natychmiast pozbawiło mnie chęci do dłuższego przebywania na konstrukcji. Przezornie cofnąłem się o krok i westchnąłem przyglądając się temu wszystkiemu trochę niezadowolony. Całość nie wyglądała najlepiej. - Lina i tak niewiele by nam dała - mruknąłem w odpowiedzi na słowa Tobiasa i, dla rozluźnienia mięśni, parę razy zacisnąłem i otworzyłem pięść. - Wątpię by cokolwiek w okolicy było na tyle stabilne by nas utrzymać w razie domniemanego upadku. A szarpnięcie, które poczułbyś gdybyśmy przewiązali się w pasach mogłoby pozbawić cię równowagi i pociągnąć na dół. Zerknąłem przez balustradę schodów starając się o nie nie opierać. Upadek z takiej wysokości nie wydawał mi się miłą perspektywą. Zdecydowanie wolałbym by nic się pode mną czy Terodim nie zarwało. - Jeśli coś się pode mną załamie, najlepiej, odskocz do tyłu. Nie możemy ryzykować, że konstrukcja rozpadnie się całkowicie przez dodatkowy ciężar zbyt blisko wyrwy. Poza tym... ktoś, w razie czego, musi przeżyć by przekazać informację. Uśmiechnąłem się, starając się przerobić wypowiedziane słowa w żart, mimo iż były one najszczerszą prawdą. Nie było sensu stresować dodatkowo chłopaka, tak czy siak byliśmy narażeni na niebezpieczeństwo, jak nie tutaj to w korytarzu, nie było co tracić czasu na rozmyślanie nad jego domniemanymi efektami. - Trzymaj się parę kroków za mną - zarządziłem. A potem ruszyłem przed siebie. Ostrożnie. Stawiając stopy jak najbliżej ściany, licząc, iż tam wszystko będzie bardziej stabilne. |
| | | Wiek : 20 Przy sobie : W PLECAKU: butelka wody, śpiwór, latarka, lokalizator, apteczka // PRZY SOBIE: Leki przeciwbólowe
| Temat: Re: [Alfa] Zniszczony szpital Czw Kwi 10, 2014 12:43 pm | |
| Cilia spojrzała na Tulio, który zdawał się wracać do rzeczywistości. Wyglądało na to, że jest już z nim lepiej. Morraine też nie wyglądała tak źle jak parę chwil temu. Może była to dobra okazja, aby ruszyć się z miejsca i podążyć śladem reszty g rupy? Nie pochwalała pomysłu z rozdzieleniem się - mniejsze grupy łatwiej było osaczyć i zaatakować. Nie ona jednak dowodziła wyprawą i nie do niej należało decydowanie o takich sprawach. Nie chciała jednak dłużej tu siedzieć. Jej krtań nadal bolała przy każdej próbie odezwania się, spróbowała więc kilkoma gestami zasugerować swym towarzyszom, że mogliby wyruszyć w drogę. |
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: [Alfa] Zniszczony szpital Pią Kwi 11, 2014 8:04 pm | |
| Cilia, ponieważ Tulio i Morraine nie odpisują już od jakiegoś czasu, możesz uznać, że idą za Tobą. Do Ciebie należy też decyzja, czy udasz się na schody przeciwpożarowe, czy spróbujesz dołączyć do reszty grupy, która udała się w stronę wind. |
| | | Wiek : 20 Przy sobie : W PLECAKU: butelka wody, śpiwór, latarka, lokalizator, apteczka // PRZY SOBIE: Leki przeciwbólowe
| Temat: Re: [Alfa] Zniszczony szpital Sob Kwi 12, 2014 9:52 pm | |
| Cilia pomyślała, że najlogiczniejszym wyjściem (przynajmniej w jej własnym mniemaniu) będzie podążenie w stronę schodów. Tulio i Morraine nie zgłaszali sprzeciwów, kiedy zakomunikowała im ów pomysł, ruszyła więc przed siebie. Miała nadzieję, że nie spotka ich po drodze nic niebezpiecznego, nie potrafiła przecież ani walczyć, ani nawet się bronić. Ostatni raz, kiedy miała okazję do samoobrony, nie był nawet zbyt owocny - udało jej się wywinąć tylko dlatego, że napastnik nadział się sam na jej nóż. Gdyby nie Catrice, prawdopodobnie zginęłaby tam, zanim udało jej się ten nóż złapać. Swoją drogą, gdzie była teraz Cat? Cilia na swój sposób czuła się lepiej, wiedząc, że wśród członków wyprawy byli znajomi. Teraz, kiedy szła z dwójką obcych jej ludzi przez zupełnie nieznane jej miejsca, traciła prawie całą swoją pewność siebie. Wiedziała jednak, że póki ona sama trzyma się dobrze, jest w pewien sposób nadzieją dla innych. Dobrze, że wiedziała jak postępować z poszkodowanymi na takich wyprawach... |
| | |
| Temat: Re: [Alfa] Zniszczony szpital Czw Kwi 17, 2014 11:09 pm | |
| Następuję nagięcie czasoprzestrzeni, w celu przyspieszenia trwania misji. Konto GE podróżuje jako postać w lukach czasowych między zdarzeniami fabularnymi, wyszukując sytuacje, w których z sensem biegu wydarzeń, mógł się pojawić w danej sytuacji, bez przymusu oczekiwania na dogodną chwilę w aktualnie rozgrywanej akcji.
Schody przeciwpożarowe może nie były najbardziej stabilnym miejscem w podziemiu, ale wystarczalnie silnym, by unieść kilka osób. Takim też sposobem Czerwony podążył w stronę wysłanych tam członków grupy poszukiwawczej. Zdawało się jakby był aż nazbyt pewny siebie. Poruszał się w mroku, na wyczucie, przysłaniając źródło światła latarki tak, że dawało ledwie widoczną poświatę, kierowaną na nogi. W głowie próbował przywołać postury swoich celów. Efekt zaskoczenia w tym momencie znaczył bardzo wiele. Dobrze wiedział, że jeśli jeden zostanie ogłuszony, to drugi wda się z nim w walkę. Zachowując ciszę i starając się nie wprawiać niepotrzebnych elementów otoczenia w ruch, podążał przed siebie. Jednocześnie próbował oczyścić umysł z jakichkolwiek myśli, tworząc bardzo prosty plan działania, który według jego mniemania nie miał szans się nie powieść. Już wkrótce mógł słyszeć głosy Tobiasa Terodi i Jamesa Wollnera. Zakradł się do nich od tyłu, wykorzystując fakt, że są zbyt pochłonięci stąpaniem przed siebie i zwracaniem uwagi na to, by nie spaść, niż nasłuchiwaniem czy ktoś za nimi nie idzie. Chwilę wcześniej, zanim się do nich zbliżył, znalazł sporych rozmiarów kamień, a może cegłówkę. Nie był pewien co to było, ale nie miało to najmniejszego znaczenia. Z tyłu szedł Terodi, więc to on okazał się szczęściarzem, który miał zostać ogłuszony. Duży zamach i zanim zdążył się zorientować, leżał już na ziemi ogłuszony i bez ruchu, z roztrzaskaną czaszką. Czerwony schylił się w sekundzie nad jego ciałem i zabrał broń palną, która mignęła mu się w ciemności. Wcześniej musiał zaobserwować, gdzie mężczyzna ją chowa. Nie minęło kilka sekund, gdy sprawny prześladowca podniósł się i oślepił Jamesa światłem latarki, świecąc w głowę, a przy latarce trzymał przeładowaną sprawnie broń należącą do mężczyzny, który leżał w jego nogach. -James. -powiedział obcesowo, a w mroku na jego twarzy krył się cyniczny uśmiech, którego nie dało się zrozumieć, bo oczy były puste, nie wyrażające nic poza pustką.
Czerwony |
| | | Wiek : 32 Zawód : Żołnierz Przy sobie : noktowizor, tabletki do uzdatniania wody, broń palna, zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, para kastetów
| Temat: Re: [Alfa] Zniszczony szpital Pią Kwi 18, 2014 4:01 pm | |
| Może gdybym przemyślał to uważniej. Może gdybym pozwolił dojść do głosu rozsądkowi, w końcu wiedziałem, że coś złego działo się podczas całej wyprawy. Może gdybym nasłuchiwał uważniej zamiast skupić się na drodze, gdyby w moim ręku znajdowała się broń, nie zaś była wsunięta - co prawda lekko - w kaburę... Może wtedy nie dałbym się tak łatwo zaskoczyć. Tak, jednak, szedłem przed siebie zupełnie nieświadomy zbliżającego się zagrożenia, po omacku dążąc do celu, całkowicie skoncentrowany na kolejnych krokach. Przez co nawet w pierwszej chwili nie połączyłem faktów, nie zrozumiałem co może oznaczać głuche uderzenie za moimi plecami, ten nieprzyjemny chrupot w tle. W pierwszym odruchu myślałem, że to schody wreszcie ustąpiły pod naszym ciężarem, że konstrukcja jednak się załamie ciągnąc nas za sobą w dół. Jednak po chwili dotarło do mnie jak głupia to była myśl. I dlatego odwróciłem się gwałtownie. W sam raz by zobaczyć ciało Tobiasa rozciągnięte na schodach. A potem już blask latarki oślepił mnie do tego stopnia, iż musiałem opuścić głowę, zszarpując z twarzy noktowizor, który oszalał od nadmiaru promieni świetlnych, zamykając oczy piekące mnie tak mocno jakbym dopiero co spojrzał prosto w słońce. Nie byłem nawet w stanie sięgnąć po broń, czy w zareagować w jakikolwiek logiczny sposób na pojawienie się napastnika. To miała być zwykła misja, odnalezienie leków w podziemiach trzynastego Dystryktu. Jakim cudem przerodziła się w to co..? - Kim ty jesteś, do cholery? - spytałem zatem, zdając sobie sprawę, że nie miałem zbytnio wyjścia z sytuacji. Oślepiony - nadal nie byłem w stanie otworzyć łzawiących oczu - bez broni w ręku, sam na niepewnej konstrukcji... Nie miałem jak się bronić czy też jak uciekać. Mogłem tylko grać na zwłokę. - I czego chcesz? |
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: [Alfa] Zniszczony szpital Pią Kwi 18, 2014 4:47 pm | |
| Z krótkofalówek Jamesa i Tobiasa dobiega nieco zniekształcony głos Blaise'a: - Terodi, Wollner, jesteście tam? Mieliśmy kilka problemów, ale Cline jest już na właściwym piętrze. Odbiór. |
| | |
| Temat: Re: [Alfa] Zniszczony szpital Pią Kwi 18, 2014 7:59 pm | |
| Mrok był jego przyjacielem, co tylko potwierdziła latarka skierowana w noktowizor. Szczęście, bo Czerwony obstawiał, że ta akcja skończy się dużo gorzej. Nie zamierzał jednak narzekać na oślepionego przeciwnika. Było mu to jak najbardziej na rękę. W cieniu uśmiechał się sam do siebie egoistycznie, jakby jego człowieczeństwo zostało porzucone w momencie, gdy zgodził się na wykonanie rozkazów. Zaśmiał się cicho na słowa Wollner'a. Jego nieświadomość była sprzyjającym czynnikiem. Wiedział jednak, że za kilka dłuższych minut jego oczy wrócą do sprawności i mogą dostrzec jego tożsamość. Nie mógł aż tak ryzykować, nie w tej chwili. -Człowiekiem, który wykonuje rozkazy. -odpowiedział krótko na jego pytania, bez zbędnych wyjaśnień, dość znudzonym głosem. Zbliżył się do mężczyzny i przyłożył mu pistolet do twarzy, przeładowując go. Bardzo wyraźnie uświadomił James'a w jakim położeniu się znajduje, popychając go tym samym na barierkę schodów za nimi. Wystarczył jeden strzał, lecz to by było za proste, bo dźwięk pocisku wydostającego się z broni, mógł głucho roznieść się po podziemiach Trzynastki. Dodatkowo chwilę później rozległ się dźwięk z krótkofalówek: - Terodi, Wollner, jesteście tam? Mieliśmy kilka problemów, ale Cline jest już na właściwym piętrze. Odbiór. To nie zmieniło jednak zamiarów Czerwonego, który trzymał cierpliwie broń na jego czole, a drugą dłonią uderzył mężczyznę w brzuch, by ten nie poczuł się zbyt pewnie. Od początku był na przegranej pozycji i musiał mieć tego świadomość. -Weź krótkofalówkę i powiedz, że wszystko gra oraz że wkrótce dotrzecie na miejsce. Tylko bez numerów. -powiedział po chwili bardzo spokojnie. Poprzez manipulację próbował wpierać mężczyźnie, że jeśli będzie zachowywał się posłusznie, skończy jak jego towarzysz. Ogłuszony i czekający w nieświadomości na pomoc. |
| | | Wiek : 32 Zawód : Żołnierz Przy sobie : noktowizor, tabletki do uzdatniania wody, broń palna, zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, para kastetów
| Temat: Re: [Alfa] Zniszczony szpital Sob Kwi 19, 2014 1:05 am | |
| Nie mogłem otworzyć oczu. Zbyt mnie paliły, zbyt bolało robienie z nimi cokolwiek. A nawet gdybym był w stanie tego dokonać i tak nic bym nie zobaczył przez łzy, które ciurkiem ciekły mi po policzkach. Tymczasowy rozbłysk na ekranie noktowizora był najgorszą rzeczą, która mogła trafić się moim oczom. Zakryłem dłonią twarz, nawet nie próbując przybrać postawy obronnej. Całe lata w wojsku poszły na marne. Już teraz wiedziałem, że przegrałem. Tym bardziej, gdy usłyszałem znudzony ton napastnika, po którym, bardzo szybko, poczułem chłód lufy przystawionej do czoła. Zamarłem, z trudem przełykając ślinę na dźwięk przeładowywanego magazynku. Czyli tak to się miało skończyć? Zdążyłem jedynie odetchnąć głębiej nim moje plecy zderzyły się z barierką schodów, a ja niemal natychmiast przypomniałem sobie o jej niestabilności. Przez umysł przebłysnęła mi, dość śmieszna teraz myśl, że nie chcę umierać w taki sposób. Nie chcę by konstrukcja się zawaliła skazując mnie na nieprzyjemny lot w dół. Być może nawet godziny cierpienia nim mój organizm poddałby się po walce z obrażeniami. Różne przypadki chodzą po ludziach, będąc w wojsku, walcząc podczas rebelii, widywałem wiele rzeczy. W tym skutki śmiertelnych upadków. Odetchnąłem głębiej po raz kolejny, próbując się uspokoić, nie przejmować się pistoletem, który w każdej chwili mógł wypalić. Przecież musiało istnieć jakieś wyjście z sytuacji. ..prawda? A potem krótkofalówka zatrzeszczała, a ja usłyszałem zniekształcony nieco głos Blaise'a. Moja ręka szybko wystrzeliła w stronę urządzenia, widać jednak gwałtowny ruch nie spodobał się człowiekowi bez twarzy. Stęknąłem, gdy ten uderzył mnie w brzuch, zginając się odrobinę. - Och, zatem myślisz, że teraz, po tak miłym pierwszym wrażeniu spokojnie zrobię to o co prosisz? - powiedziałem z trudem. Zamrugałem przy ty gwałtownie, licząc na to, że mroczki w końcu znikną. Jeśli tylko byłbym w stanie cokolwiek dostrzec miałbym większą szansę na obronę. |
| | |
| Temat: Re: [Alfa] Zniszczony szpital Sob Kwi 19, 2014 1:30 am | |
| Nie mógł spędzić w tym miejscu zbyt dużo czasu. W każdej chwili mogło pojawić się kolejne osoby, a niechciane dodatki sprawiłyby, że misja skończyłaby się jedną, wielka rzezią. Ale czy w efekcie właśnie o to nie chodziło? Mniejsza, bo przecież cele były w tym dokładnym momencie jak najmniej istotne. Mężczyzna powoli zaczynał go irytować swoją postawą, lecz nie mógł tego po sobie pokazać. Gra na czas niewiele dawała mu w tej sytuacji. Nawet nie zdawał sobie sprawy, jak jego koniec jest bliski. Czerwonego nie obchodziło, jakąś śmierć sobie wyobrażał. Sam nie miał wizji swojego końca, ale domeną człowieka było to, by chciał żyć, a nie umierać. Niestety los nie zawsze był taki łaskawy. Po słowach James'a spojrzał znacząco na jego twarz, stukając bronią o czoło. To najwyraźniej jednak nie skutkowało. Bez ostrzeżenia wycelował kolejny cios w brzuch Wollner'a, tym razem nie było to jednak zwykłe uderzenie. Czerwony najwyraźniej zabrał z pokładu poduszkowca również i jeden z noży, służących pomocą pracownikom pokładu. Właśnie jego ostrze wbiło się w miękką skórę mężczyzny, po czym szybko zostało usunięte. Napastnik ścisnął James'a za ubranie na ramieniu i pomógł mu utrzymać równowagę, by nie skulił się zbytnio z bólu, a broń wciąż mogła przylegać do jego czoła. -A teraz złap oddech i zrób o co zostałeś poproszony, a zostawię cię w spokoju. -dodał po chwili chłodno. Niestety ta sytuacja miała tylko jedno wyjście, ale mężczyzna nie musiał być o tym do końca świadomy. Z pewnością miał dla kogo żyć lub chociażby dla samego siebie, więc pragnienie przetrwania powinno w tej chwili urosnąć do sporych rozmiarów. Jeśli było inaczej, to całość dało się również rozegrać na inny sposób.
Czerwony |
| | |
| Temat: Re: [Alfa] Zniszczony szpital | |
| |
| | | | [Alfa] Zniszczony szpital | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|