IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Emelie Ginsberg

 

 Emelie Ginsberg

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
the civilian
Emelie Ginsberg
Emelie Ginsberg
https://panem.forumpl.net/t1958-emelie-ginsberg
https://panem.forumpl.net/t2017-blonde-lady
https://panem.forumpl.net/t2018-emelie-ginsberg
https://panem.forumpl.net/t2080-emelia
Wiek : 40
Zawód : pianistka w filharmonii
Przy sobie : paczka papierosów, zapalniczka, leki przeciwbólowe, laptop, telefon, scyzoryk, kapsułka z wyciągiem z łykołaków

Emelie Ginsberg Empty
PisanieTemat: Emelie Ginsberg   Emelie Ginsberg EmptyWto Mar 18, 2014 6:38 pm


*Emelie Ginsberg*
ft. *TONI GARRN*
data i miejsce urodzenia
*5 maja, Dystrykt 2*
miejsce zamieszkania
*Dzielnica Rebeliantów*
zatrudnienie
*pianistka w filharmonii*
Rodzina

*Emelie nie została wychowana w szczególnie rodzinnym duchu. Jej matka, Verna, bardziej dbała o podłogi w domu niż o swoją jedyną córkę, pozwalając jej na wszystko, co tylko mieściło się w granicy dobrego smaku i zwyczajnie jej nie przeszkadzało. Ojciec, Anton, był inżynierem wojskowym, skończonym pracoholikiem i człowiekiem o jasnych celach, a nimi było wykonywanie swoich zadań jak najlepiej potrafił, licząc na szybkie pięcie się po szczeblach kariery.
Rodzeństwa nie miała, chociaż czy jej rodzice byli sobie wierni, czy nie - ręki nie dałaby sobie uciąć. Z dalszą rodziną nie utrzymywała żadnych silniejszych więzi.
W jej życiu pojawił się jeszcze Gerard, wciąż aktualny mąż, jednak nie wie ona co się z nim aktualnie dzieje.*

Historia

*Jak daleko umiała sięgnąć pamięcią, w domu było dobrze. Było jedzenie, były ubrania, był spokój, dom przy wybrzeżu, luksusy o których większość mieszkańców Panem nawet nie śmiała marzyć - nawet jeśli od zawsze Emelie widziała, że to i tak nic w porównaniu z tym co jest w Kapitolu. Uwielbiała podsłuchiwać rozmowy swojej mamy, kiedy opowiadała o barwnej stolicy i przepychu, w jakim żyją tam ludzie. To właśnie pieniądze i wygoda były wartościami, które Emelie wyniosła z domu.
Czasami zastanawiała się czemu jej rodzice w ogóle zdecydowani się na dziecko. To nie tak, że czuła się niekochana - nie zaznała zbyt wiele miłości, więc nie wiedziała nawet za czym miałaby tęsknić i czego pragnąć. Ojciec pracował cały czas, często wyjeżdżał na całe tygodnie, zostawiając żonę i córkę w domu, otaczając je tym, co było im potrzebne. Prezenty fantastycznie sprawdzały się w roli zagłuszaczy wszelkich domowych problemów. Emelie posłusznie chodziła na dodatkowe lekcje, które załatwiała jej matka, by mieć dziecko z głowy. Śpiew, taniec, haftowanie, kaligrafia... wiele tego było, wszystko bezużyteczne, jednak dobrze się prezentowało wśród znajomych rodziców. Wreszcie jednak pojawiło się pianino, choć wtedy Emelie na pewno nie wiedziała, że zwiąże z tym jakkolwiek swoją karierę.
Lata mijały, jej charakter kształtował się, prawdopodobnie na identyczny, jaki posiadała jej matka, zimny, wyrachowany, egoistyczny i sprytny. Już jako nastolatka była pewna, że chce innego życia niż to, które prowadzili obywatele nie tylko Dwójki, ale wszystkich dystryktów. Nie sądziła, że uda jej się tak szybko, ponieważ gdy miała zaledwie trzynaście lat jej ojciec dostał wyjątkową ofertę pracy w Kapitolu, z zezwoleniem na przeprowadzkę całej trójki. Nagle Kapitol stał się spełnionym marzeniem.
Emelie idealnie odnalazła się w atmosferze stolicy, pokochała przepych i procesy regularnego łamania kręgosłupa moralnego (aż do całkowitej jego degeneracji?). Bywała w odpowiednich miejscach, znała się z odpowiednimi ludźmi. Ciągnęła do tych, którzy byli jeszcze bardziej zepsuci niż ona. Może właśnie w ten sposób poznała Gerarda? Nawet jeśli odstawał od obrazu kapitolińskiego ideału mężczyzny, za którym uganiały się inne młode kobiety.
Był brutalny, stanowczy, szorstki i daleko mu było do delikatnego amanta, jednak do ślubu doszło dość szybko. Czas zresztą płynął szalenie szybko, zaczęła rozwijać się jej kariera pianistki, zaczęła występować, dając show wysokiej jakości, szybko stając się ulubienicą koneserów. Zepsuty charakter zakorzenił się w niej na dobre, jednak był pewien zadzior, z którym nie umiała się uporać. Macierzyństwo. Bardzo chciała mieć dziecko, poza tym była świadoma, że Gerard też chce potomka.
Próby kończące się fiaskiem, liczne zabiegi in vitro, nic nie dawało upragnionego stanu błogosławionego. Dno osiągnęła, kiedy wreszcie się udało, i to ona zawiodła. Poronienie zniosła fatalnie, borykając się z depresją, do której niedługo później dołączyła samotność, po tym jak Gerard ją zostawił.
Spędziła w stolicy jeszcze kilka lat, głównie ze względu na swoją karierę, jednak - oczywiście - zdecydowała się na drastyczną zmianę ze względu na własne dobro. Na dwa lata przed wybuchem rebelii wróciła do Drugiego Dystryktu (znajomości znacznie ułatwiły migrację), ponieważ nie miała ochoty wiązać się ze sceną polityczną, a nie była już pierwszej młodości - wbrew pozorom, ponieważ prędko odkryła magię chirurgii plastycznej.
Gdy wybuchł bunt nie zamierzała się angażować jakkolwiek. Miała swój bezpieczny azyl, w którym spędziła cały ten niespokojny czas, aż... znudziła się? Wróciła do Kapitolu spontanicznie, może uwierzyła w mrzonki o lepszym życiu, teraz, po rebelii. Odświeżyła kontakty, szybko dostając posadę pianistki w filharmonii, i żyje dalej. Wygodnie, bez żadnych problemów, bez balastu, bez zobowiązań.*

Charakter

*Czysty egoizm. Najczystszy. Gdy ma do wyboru dobro własne i czyjeś, zawsze wybierze własne. Walczyła z odruchami altruizmu, aż wyzbyła się go z ostatniej komórki swojego ciała, z czym żyje jej się fantastycznie. Co jednak nie oznacza, że wypełnia ją zło i okrucieństwo, bo Emelie, jak większość ludzi (prawdopodobnie) ma sumienie, które lubi zaspokajać, by zachować ogólny dobrostan psychiczny. Już się nauczyła, że przejmowanie się jest dla ludzi słabych, a ona siebie nie uważała za osobę słabą. Zwykła raczej z takich ludzi kpić.
Swój okres dojrzewania spędziła już w Kapitolu, toteż przesiąkła zwyczajami stolicy, chętnie i często oddając się różnym rozrywkom. Ubóstwia czuć, że jej podniebienie jest zaspokojone, w głowie szumi od kilku kieliszków szampana, a włosy przesiąkły zapachem tamtego atletycznego młodzieńca, który najwyraźniej nie zorientował się, że ta eteryczna blondi to już czterdziestka. Chyba dlatego, że uzależniła się od poprawiania swojego wyglądu, by ciągle wyglądać na dwadzieścia pięć lat. Według jej chirurga - ze świetnym skutkiem.
Nie jest specjalnie pracowitą osobą, radząc sobie w życiu częściej sprytem niż urobieniem się po łokcie. Jest zdania, że trzeba umieć rozgrywać własne karty, zamiast czekać na ruch innych. Zwykle sprowadzało się to do ograniczenia czynników wpływających na podejmowanie decyzji do szybkiej oceny, co dla niej będzie lepsze.
Nie lubi czczej gadaniny, jednak rzadko wykazuje większe zainteresowanie swoim rozmówcą, lub czymkolwiek. Poza pianinem, to jej jedyna słabość i siła zarazem. Nie gardzi jednak dobrym towarzystwem, zwłaszcza w dobrych miejscach i o dobrym czasie. Uwielbia czuć się jako element składający się na centrum, wokół którego krąży reszta. Nawet jeśli zaczyna być już bardziej zblazowaną weteranką, niż wciąż olśniewającą femme fatale.*

Ciekawostki

*Operacje plastyczne. Miała ich już BARDZO dużo. Chyba zbyt dużo jak na kobietę, która ledwo przekroczyła czterdziestkę.
Lęk wysokości. Paniczny, obezwładniający, uniemożliwiający jakiekolwiek normalne i logiczne działanie. A nie zwykła postępować głupawo.
Seks. Lubi. Bywa w tej sferze kapryśna, bywa namiętna, bywa stanowcza, romantyczna, uległa, głośna... kobieta zmienną jest, a ona będzie wszystkim, co ją rozbawi. Po latach jednak przede wszystkim ceni sobie oryginalność. Dlatego od pewnego czasu jej marzeniem jest spróbowanie z inną kobietą.
(Nie)zdrowie. Daleko jej do typowej mamuśki, każącej jeść warzywa. Wręcz przepada za niezdrowym trybem życia. Pali, pije, sypia nieregularnie i odżywia się przypadkowo. I wciąż wygląda świetnie.*

Powrót do góry Go down
the prophet
Ashe Cradlewood
Ashe Cradlewood
https://panem.forumpl.net/t1888-ashe-cradlewood
https://panem.forumpl.net/t267-ashe
https://panem.forumpl.net/t1278-ashe-cradlewood
https://panem.forumpl.net/t718-the-ashes-of-memories
https://panem.forumpl.net/t3226-ashe-cradlewood
Wiek : 21
Przy sobie : czarna, skórzana torba, a w niej: fałszywy dowód tożsamości, mapa podziemnych tuneli, wytrych, medalik z kapsułką cyjanku, nóż ceramiczny, zapalniczka, paczka papierosów, leki przeciwbólowe, latarka z wytrzymałą baterią
Obrażenia : złamane serce

Emelie Ginsberg Empty
PisanieTemat: Re: Emelie Ginsberg   Emelie Ginsberg EmptySob Mar 22, 2014 4:47 pm

Karta zaakceptowana!

Witaj na forum! Mamy nadzieję, że będziesz czuć się tutaj jak u siebie, i że zostaniesz z nami długo. Załóż jeszcze tylko skrzynkę kontaktową i możesz śmigać do fabuły. Nie zapomnij też zaopatrzyć się w naszym sklepiku. Na start otrzymujesz paczkę papierosów, leki przeciwbólowe i laptop. W razie jakichkolwiek pytań pisz śmiało. Zapraszamy też do zapoznania się z naszym vademecum.

Uwagi: Po pierwsze - przepraszam, przepraszam, przepraszam, że dopiero teraz, ale nie wiem jak to się stało, że Karta Emelie zniknęła mi pod innymi, przenoszonymi. Trzeba było krzyczeć i bić nas po głowie.
Sama karta świetna, jak zresztą na żonę Gerarda przystało. Emelie jest ciekawa, intrygująca, nieszablonowa - nie mogę się doczekać, aż zobaczę ją w fabule. Uwag technicznych nie mam, wszystko jest w jak najlepszym porządku. <3

Powrót do góry Go down
 

Emelie Ginsberg

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» stary Ginsberg
» Gerard Ginsberg
» Rufus Ginsberg
» Rufus Ginsberg
» Maisie Ginsberg

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Karty Postaci-