IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Pomieszczenie Główne - Page 2

 

 Pomieszczenie Główne

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
the civilian
Noah Atterbury
Noah Atterbury
https://panem.forumpl.net/t1889-noah-atterbury#24419
https://panem.forumpl.net/t249-noah-atterbury
https://panem.forumpl.net/t1314-noah-atterbury
https://panem.forumpl.net/t563-noah
https://panem.forumpl.net/t1190-noah-atterbury
Wiek : 19
Zawód : Kelner w 'Well-born' i student
Przy sobie : medalik z ampułką cyjanku, zapalniczka, broń palna, zezwolenie na posiadanie broni, paczka papierosów, nóż ceramiczny
Znaki szczególne : piegipiegipiegi
Obrażenia : Złamane serce i nadszarpnięte zaufanie

Pomieszczenie Główne - Page 2 Empty
PisanieTemat: Pomieszczenie Główne   Pomieszczenie Główne - Page 2 EmptyPią Maj 03, 2013 6:37 pm

First topic message reminder :

To tu odbywa się zarządzanie areną. Jest to ogromna hala ze srebrnymi ścianami i metalowymi biurkami, które ustawiono na obwodzie okręgu. Na każdym z nich znajduje się urządzenie, włączające się dzięki odpowiedniemu kodowi, z holograficznym obrazem i wirtualną klawiaturą. W samym centrum położono holograf, dzięki któremu organizatorzy mogą przyglądać się temu, co dokonali.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Johanna Mason
Johanna Mason
https://panem.forumpl.net/t2356-johanna-mason#33388
https://panem.forumpl.net/t2421-i-feel-you-i-ll-steal-you-johanna
https://panem.forumpl.net/t2358-johanna-mason#33407
https://panem.forumpl.net/t3313-teczowe-mieszkanie-johanny-mason?nid=3
Wiek : 24
Zawód : fałszerka
Znaki szczególne : wkurw

Pomieszczenie Główne - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pomieszczenie Główne   Pomieszczenie Główne - Page 2 EmptyWto Cze 18, 2013 8:05 pm

Kalkulacja i taktyka.
Zespojone prezentują podstawę wszelkich przedsięwzięć. Znaczy, tych które z założenia mają w y j ś ć, a Johanna lubiła gdy jej wychodziło, więc... kalkulowała. Musiało być analogicznie. Istotne były podobieństwa i schemat, im dokładniej powielany tym bardziej widowiskowy. Posiedzenie w centrum dowodzenia - check. Johanna nie miała wątpliwości, że kilkadziesiąt wyrobionych plastycznie, wytatuowanych, wrednych tyłków zasiadało lata wstecz na krześle aktualnie zajmowanym przez nią. Że prowadzili knowania, według których kolejna arena miała zostać opracowania i uruchomiona przed wpuszczeniem na nią stada dzieciaków w maskach bestii i bestii, udających bezbronny dzieciaki (jak niejaka Mason hmmm).
I że liczebność musiała być zachowana - co do tego również nie miała wątpliwości. Kalkulowała. Chantelle, Rei, Finnick, Noah. Zaraz obok niego czujna, ewidentnie wyrwana z dziczy Cypriane, której wejście nie wywołało takiej sensacji, na jaką sama Jo liczyła. Clove, Sam - kolejne persony z ostatniej areny wyrwane. Ta Annie od Finnicka. Razem z nią to dziewiątka. Dziewięć osób, których była pewna. Co najmniej piątka z pozostałych, zgromadzonych wokół ułożonego w okrąg blatu to organizacyjne cepy, których kreatywność odnajduje upust w formie konstruowania kolejnych igrzyskowych niespodzianek. Ta ruda siksa znad brzegu Moon River, której wejście mocno zdruzgotało Johannę była zdecydowanie persona non grata ale z jaką tabliczką na piersi? Ciężko stwierdzić, hmm.
Brakowało trójki dla pełnej, arcywybitnie symbolicznej liczby dwanaście, która podwojona da dwudziestu czworo trybutów. Tylko skąd.
Kalkulacyjne konfuzje nieco zmniejszyły pole rażenia w chwili, gdy do pokoju wparował Caton Hadley, dopełniając w wyobraźni Johanny obraz mentorskiego towarzystwa Siedemdziesiątych Piątych Igrzysk Głodowych o element psychodeli. Hmm, zaiste śmietanka towarzyska zebrana ze szczytu mentalnych pokurwieńców. Zapowiada się nieziemskie widowisko!
- ...ale przechodząc do sedna... - mocny, precyzyjnie wyostrzony głos Almy Coin dobiegł jej uszu i wyrwał z zamyślenia. Przydługi, naszpikowany organizacyjnymi i politycznymi komunałami monolog rozwiał ewentualne wątpliwości, co było widoczne - skrzywione lico prawej Ruen, grymas na twarzy Finnicka i kilka innych ekscesów. Jo wypuściła ze świstem powietrze. Była zła.
Wszystko rozumiała i była zła. Zmienić miało się około nic a z obiecanej sprawiedliwości został pył, wciąż wirujący sobie radośnie w powietrzu nad głowami ich wszystkich - ludzi oszukanych. A Johanna nie znosiła, gdy ją oszukiwano.
Była zła.
Zerwała się z miejsca, jeszcze zanim nadeszła jej kolej i przestępowała niecierpliwie z nogi na nogę, chcąc telepatycznie pospieszyć sterczącą nad interaktywnym pulpitem Cypriane. Gdy ta tylko odsunęła się, Johanna szurnęła drżącym palcem po śliskiej powierzchni, oczekując na potrójny wyrok.
Dotarł do niej po chwili. Początkowo zauważała jedynie pojedyncze litery, nieobecne spojrzenie chłopca na zdjęciu, jego krzywo ułożona grzyweczkę, zbyt ciemny makijaż dziewczyny. I ciekawą analogię inicjałów. Analogia... Poczuła nienaturalnie przyspieszone tętno - nienaturalnie nawet jak na stan postępującego kaca i, hmm, duchoty, jaka zapanowała w porządnie klimatyzowanym pomieszczeniu głównym. Johanna miała dość. Gdy upewniła się, że dwa nazwiska wyryły się jej w pamięci jak przypiekane rozżarzonym żelazem, przyjęła taktykę - odwróciła się na pięcie i ruszyła prosto do wyjścia, nie dbając ani o ewentualne konsekwencje opuszczenia spotkania przed czasem, ani o okrycie wierzchnie. Już drugie w ciągu kilkunastu godzin.

/ Johanna out
Powrót do góry Go down
the odds
Alma Coin
Alma Coin
Wiek : 52
Zawód : była prezydent Panem
Obrażenia : w śpiączce

Pomieszczenie Główne - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pomieszczenie Główne   Pomieszczenie Główne - Page 2 EmptySro Cze 19, 2013 12:16 pm

Przez kolejnych kilkanaście minut, kobieta ze stoickim spokojem obserwowała losowanie kolejnych trybutów. W trakcie całego procesu nie drgnęła jej nawet powieka, a oczy bez entuzjazmu śledziły kolejne, wyświetlane na ekranie twarze. Nie okazała zdziwienia na widok powtarzających się, dobrze znanych w całym Kapitolu nazwisk, co wyraźnie sugerowało, że raczej nie były dla niej zaskoczeniem. Kiedy jako ostatni od panelu odszedł Cato, kobieta odczekała jeszcze chwilę i odezwała się.
- Dziękuję - rzuciła cierpko, a wdzięczność za cokolwiek była ostatnią rzeczą, której można było doszukać się w tym słowie. - Za niecałą godzinę do Ośrodka przybędą wasi trybuci, spotkacie się z nimi w poszczególnych apartamentach. Waszym zadaniem jest wprowadzić ich w mechanizm Igrzysk i wyjaśnić zasady, chociaż większość z nich doskonale je zna. Do widzenia - zakończyła, po czym ponownie zamilkła, czekając, aż mentorzy opuszczą salę. Gdy w pomieszczeniu została tylko Vivian i Tyene, zwróciła się bezpośrednio do nich, nie porzucając jednak swojego oficjalnego tonu. - Panno Darkbloom, gotowy projekt areny chciałabym mieć na swoim biurku najpóźniej dzisiaj po południu. Mam zamiar wprowadzić w nim kilka istotnych... poprawek, zanim oddamy go organizatorom. Proszę też szczególnie zadbać, żeby nikt poza panią nie miał okazji zobaczyć dokumentacji. W tym roku nie chcemy niespodzianek. - Złożyła dłonie na biurku i przez chwilę przyglądała się swoim starannie wypielęgnowanym paznokciom, jakby się nad czymś zastanawiając. Następnie podniosła wzrok na siedzącą przy stolę blondynkę. - Panno Ryswell, obejmie pani stanowisko trenera w trakcie szkolenia. - Po tych słowach nastąpiła krótka pauza, ale od razu było wiadomo, że to nie koniec polecenia. - Przez najbliższe dni będzie pani mieszkać w Ośrodku i nadzorować przygotowania trybutów do Igrzysk. Chciałabym, żeby zwróciła pani szczególną uwagę na ich postępy oraz poczynania zarówno zawodników, jak i ich opiekunów, oczywiście... nieoficjalnie. Jeśli cokolwiek wzbudzi pani wątpliwości, będę oczekiwała stosownego raportu. Dziękuję. - Skinęła głową zarówno w stronę Vivian, jak i Tyene, i dała im znak, że mogą opuścić pomieszczenie.


Zt dla wszystkich. Vivian i Tyene - jesteście wolne. Reszta niech powoli zmierza na spotkanie z trybutami.
Powrót do góry Go down
Sam Quillin
Sam Quillin

Pomieszczenie Główne - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pomieszczenie Główne   Pomieszczenie Główne - Page 2 EmptyWto Cze 25, 2013 9:10 pm


    Prawie w ogóle nie spóźniona


Wyrównanie rachunków? Z trudem powstrzymuję się od pełnego pogardy prychnięcia, które pragnie wydostać się z moich ust. Czy wepchnięcie Kapitolończyków do ciasnego, brudnego Getta nie jest wystarczająco okrutnym czynem, żeby wynagrodzić szychom Trzynastki ich lata biedy? Z resztą, czy nie walczyliśmy o równość a nie zamianę ról?
Przez resztę przemowy pani prezydent nie odzyam się ani słowem, starając się ignorować jej przepełnione chłodem i spokojem słowa, jakby wcale nie planowała skazać na śmierć dwudziestu czterech niedoświadczonych dzieci. Kogo wylosują? Kogo ja sam wylosuję?
Nie znam zbyt wielu dzieciaków z KOLCa, jednak wielokrotnie im pomagałem, widziałem je na ulicach, rozmawiałem z nimi i wiem, że jeśli choćby w najdalszej części mojego mózgu rozpoznam osobę pokazaną na ekranie, najprawdopodobniej nie powstrzymam się od wygarnięcia Coin tego, co myślę o niej i o tym durnym, przepełnionym nienawiścią planie.
Pierwszą podchodzącą do ekranu mentorką jest Chantelle i rzucam jej smutny uśmiech, splatając ze sobą swoje palce i próbując skupić się na czymś innym niż coraz większym poczuciu strachu kotłującym się w całym moim ciele, niczym wirus.
Jednym z jej trybutów jest jakaś krewniaczka dawnego prezydenta, a drugim chłopiec, którego dobrze kojarzę z KOLCa. Przełykam głośno ślinę, jakby to miało mi pomóc w usunięciu okropnej guli w moim gardle. Florian. Chłopak był odrobinę irytującym i rozpieszczonym dzieciakiem, jednak nigdy nie przeszło mi nawet przez myśl skazanie na śmierć. Nie zasłużył na to, żadna z osób czekających na dworcu na to nie zasłużyła.
Kolejną osobą losującą trybutów jest Noah i uważnie obserwuję, jak z niechęcią i lekkim bólem widocznym na twarzy podchodzi do ekranu. Kolejne literki układają się w nazwiska, kolejne kolorowe plamy w obrazy. Przez chwilę mam wrażenie, że po prostu się zamyśliłem i w mojej głowie pojawiają się twarze znanych mi osób. Jednak gdy uświadamiam sobie, że ekran naprawdę pokazuje j ą, gwałtownie wypuszczam powietrze zgromadzone w moich płucach i tępo spoglądam na zdjęcie jasnowłosej dziewczynki o błękitnych oczach i okrągłych, odrobinę pyzatych policzkach.
To niemożliwe.
Ponownie czytam imię i nazwisko - literka po literce, sylaba po sylabie. Mimo wszystko nie jestem w stanie w to uwierzyć, to po prostu niedopuszczalne, żeby organizatorzy na to pozwolili. Musieli się pomylić.
Mam ochotę krzyknąć, rzucić czymś w ekran tak, aby wygasł. Powstrzymać każdą osobę, która może mieć z tym coś wspólnego, cofnąć czas i w jakiś sposób usunąć jej imię z listy mieszkańców KOLCa. Niestety żadna z tych rzeczy nie jest możliwa, nie dla mnie. Pozostaję więc na swoim miejscu jeszcze chwilę, starając się opanować dziwne uczucie wilgoci pod powiekami. I tak to właśnie wygarniasz Coin wszystko, co o niej myślisz.
Kolejni trybuci są wylosowani i mija chwila, nim uświadamiam sobie, że nadeszła moja kolej. Z początku nie potrafię wstać i zmusić swoich nóg do pracy, jednak udaje mi się ruszyć z miejsca i niczym w transie podchodzę do ekranu, pod którym znajduje się przycisk. Przycisk, który zadecyduje o czyjejś śmierci. Moja ręka ani drgnie, bo nie ważne, w której sekundzie go wcisnę, jakieś dziecko zostanie skazane na śmierć. To różnica setnych sekundy, na czyim życiu postawię krzyżyk.
Wprawiam rękę w ruch, z początku myśląc, że nacisnąłem za lekko, żeby maszyna to poczuła. Jednak na ekranie pojawiają się literki i obrazy - zbyt rozmazane w moich oczach, żebym mógł je zrozumieć. Mija kilka długich sekund, a może minut (chociaż najprawdopodobniej po takim czasie już ktoś inny podszedłby do ekranu) nim jestem w stanie przeczytać nazwiska i spojrzeć na twarze trybutów, a gdy to robię, ponownie zamieram. Jedno nazwisko jest znajome, aż zbyt znajome, żeby mogło być przypadkiem.  
Nie.
Mimowolnie otwieram oczy odrobinę szerzej, wpatrując się w nazwisko dziewczyny. Dziewczyny, którą posłałem na śmierć. Dziewczyny, która była siostrą mojego byłego chłopaka. Dziewczyny, która była siostrą D o m i n i k a.
Nie wiem, w jaki sposób dotarłem do swojego krzesła, jednak mnie to nie interesuje. Amanda na arenie. Blue na arenie. Amanda i Blue na arenie, razem.
Chowam twarz w rękach w geście rozpaczy, nie mając pojęcia, co z tym wszystkim zrobić. Jak wiele razy przedtem marzę, żeby to wszystko było jednym, wielkim koszmarem, jednak dotychczas każda sytuacja mnie zawodziła i tak miało być też dzisiaj.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Pomieszczenie Główne - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pomieszczenie Główne   Pomieszczenie Główne - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 

Pomieszczenie Główne

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

 Similar topics

-
» Salon motocyklowy
» Pomieszczenie techniczne
» Główne laboratorium
» Główne studio

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Lokacje :: Ośrodek szkoleniowy [w trakcie rozbiórki] :: Centrum dowodzenia-