IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Salon

 

 Salon

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Salon Empty
PisanieTemat: Salon   Salon EmptyWto Paź 22, 2013 4:23 pm



Powrót do góry Go down
the civilian
Cordelia Snow
Cordelia Snow
https://panem.forumpl.net/t273-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t3572-cordelia
https://panem.forumpl.net/t1280-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t1611-the-capitol-s-sweetheart
https://panem.forumpl.net/t1369-cord
https://panem.forumpl.net/t1911-cordelia-snow
Wiek : siedemnaście
Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka
Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon.
Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you?
Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?

Salon Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon EmptySob Lis 02, 2013 10:49 am

| Szpital

Nieważne, jak bogato był urządzony, ten dom miał zostać jej więzieniem. Nagrodą za zabicie niewinnych dzieciaków i wytrwanie do końca rzezi na arenie. Na pewno nie znajdzie tutaj wolności i poczucia bezpieczeństwa, ale czy w ogóle istniało miejsce, w którym odnalazłaby te dwie rzeczy? Przez krótką chwilę pomyślała nawet, że czułaby się lepiej w Kwartale, ale zaraz tego pożałowała.
Hipokrytka.
Jak mogła myśleć o powrocie do miejsca, z którego kiedyś za wszelką cenę chciała się wyrwać? Tutaj miała wszystko, tam nie zastałaby już niczego. Wygoda wygrała i panna Snow przekroczyła wreszcie próg salonu wzdychając cicho.
Wystrój nie zrobił na niej większego wrażenia, w dawnym Kapitolu mogła się cieszyć podobnymi pomieszczeniami. Poczuła jednak ulgę na myśl o tym, że następną noc prześpi już w dużym, miękkim łóżku, a nie na ziemi, trawie, czy skrzypiącej wersalce. Tęskniła za elegancją, wyczuciem stylu i przepychem, w którym przyszło jej prowadzić prawie całe swoje życie, ale teraz daleka była od skakania ze szczęścia.
Wybrała sobie jedną z kanap i usiadła na niej, przejeżdżając dłonią po materiale tapicerki i wygładzając poduszki. Czekała na Catrice, która miała przywieźć ze sobą Bookera i Hope. Jak to się stało, że nie jechali razem? Po prostu Cordelia po wyjściu ze szpitala wsiadła w jeden z podstawionych samochodów i natychmiast rozkazała kierowcy zawieźć ją do domu. A on posłuchał tak, jakby nic się nie zmieniło, jakby wciąż miał do czynienia z wnuczką prezydenta, która może rozstawiać ludzi po kątach.
Nie miała ochoty na zwiedzanie domu, najchętniej wyrwałaby się stąd już teraz, wiedziała jednak, że musi działać z głową. Chciała odwiedzić Kwartał i po raz pierwszy od dawna nie myślała o własnym interesie. Rodzice, Daisy, Max... oni wszyscy wciąż tam gnili, bez pomocy, bez żadnego wsparcia z zewnątrz. Nie wszystkich można było wyprowadzić legalnie, chociaż rodzina Zwycięzcy powinna się tu znaleźć razem z nim. Wszystko należało zaplanować ze szczegółami, uważać na to, by nie popełnić żadnego błędu, bo władza na pewno to dostrzeże.
Cordelia oparła się wygodnie o miękkie poduszki i przymknęła oczy. Sama niczego nie zdziała, potrzebowała burzy mózgów, a idealni partnerzy do knucia niecnych planów mieli się tu pojawić już niedługo.
Powrót do góry Go down
the civilian
Booker Rodwell
Booker Rodwell
https://panem.forumpl.net/t1929-booker-rodwell#24547
https://panem.forumpl.net/t464-booker#1642
https://panem.forumpl.net/t1310-booker-rodwell
https://panem.forumpl.net/t1389-nieskromny-telefon-bukera#17174
Wiek : 17
Zawód : Szpan, detektywienie
Przy sobie : scyzoryk, zapałki, papierosy, karty do gry, alkohol
Obrażenia : litery ALT wyryte na dłoni (obrażenie trwałe)

Salon Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon EmptySob Lis 02, 2013 5:12 pm

// Szpital

Najwyższy czas.
Krok po kroku, razem z Hope i Catrice dotarliśmy tam, gdzie mieliśmy trafić. Szofer czekał przed szpitalem prawdopodobnie bardzo długo. Byłem zmuszony nieść Hope aż do samochodu, co nie było w sumie takie uciążliwe, jednak... to mogło dziwnie wyglądać na oczach przechodniów i pacjentów szpitala. Dziewczynka nie była bardzo ciężka, ale ważyła mniej więcej tyle co worek ziemniaków przerzucony przez ramię. Szamotała się jednak jak worek ziemniaków z padaczką. Z dedykacją dla Adriana. Spoglądając przez okno limuzyny na tutejsze ulice dochodzę do wniosku, że nie wyobrażam sobie życia ponownie w Kapitolu; w tym pozornie stabilnym mieście, gdzie pod kontrolą jest wszystko nie to, co trzeba. Minęło kilka chwil, a dotarliśmy do Domu Zwycięzców. Jakoś nie poczuwam się dobrze przy tytule 'Zwycięzca'. Bardziej ująłbym siebie jako 'Fart', albo 'Człowiek który jest tu przez jakiś przypadek'. Przed wejściem do domu, a raczej wykwintnej rezydencji, ogarnął mnie najzwyklejszy w świecie głód. Po jakimś czasie żywienia się szpitalnym jedzeniem potrzeba mi czegoś konkretnego. Drzwi wejściowe nie są zamknięte, co wydaje mi się dziwne, żeby nie powiedzieć podejrzane. Pierwsze co rzuca mi się w oczy po wejściu do środka to otwarte drzwi balkonowe; w końcu panuje zima, stopni minus dziesięć. Może jakaś pokojówka na rozkazach rządu chciała wywietrzyć mieszkanie, a może ktoś ze zwycięzców dotarł tu przed nami. Wyprzedziłem resztę i wchodząc do salonu ujrzałem znajomą twarz, na której rysowały się tysiące zakłopotanych myśli. Kto ze zwycięzców mógłby teraz nie zastanawiać się 'Co dalej?'. Na pewno są już przygotowane dla nas plany. Po jednej stronie życia będziemy przychodzić na parę bankietów i zostaniemy koronowani, po drugiej będziemy prześladowani i do wyeliminowania. Co potem? Następne Igrzyska i mentorowanie. A potem cały świat przekreśli nas... jeszcze raz.
Igrzyska wcale się nie skończyły. To tylko krótka chwila na oddech.
Szturchnąłem ramię zwyciężczyni, która awansowała na śpiącą królewnę. Ale to nie czas na spanie, bo nie możemy teraz spocząć na laurach. To jednak chyba nie dało wiele, więc po prostu włączyłem telewizor, na którym po włączeniu pojawiło się nagranie o tym, że niedługo ma wydarzyć się upamiętnienie osób, które zginęły na moście Moon River. Gdzie? Na moście Moon River.
Planujący to wydarzenie musieli być prawdziwymi pustakami. Ale władza takich lubi.
Całe to życie jest jak znoszony but. Wtedy trzeba utopić go w kałuży alkoholu. I uwędzić w dymie. Dlatego ktoś był na tyle uprzejmy żeby zostawić w domu wyposażony barek i paczuszkę na stoliku do kawy - czyli to, co tygryski lubią najbardziej. To pierwsze lepiej zostawić na później, bo lepiej myśleć trzeźwo, ale jaki Booker odmówiłby sobie tak niewinnie leżącego opakowania?
Ja. Może coś mnie ominęło, ale lepiej nie prowokować wnuczki prezydenta, która przeżyła Igrzyska Śmierci. Dlatego pozostało mi żmudne czekanie na przebudzenie panny Snow oraz małą Flickerman pod opieką Catrice.
Powrót do góry Go down
the civilian
Cordelia Snow
Cordelia Snow
https://panem.forumpl.net/t273-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t3572-cordelia
https://panem.forumpl.net/t1280-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t1611-the-capitol-s-sweetheart
https://panem.forumpl.net/t1369-cord
https://panem.forumpl.net/t1911-cordelia-snow
Wiek : siedemnaście
Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka
Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon.
Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you?
Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?

Salon Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon EmptySob Lis 02, 2013 7:16 pm

Ocknęła się, gdy poczuła szturchnięcie. W obronnym geście natychmiast uniosła ręce na wysokości klatki PŁASKIEJ piersiowej, ale gdy tylko rozpoznała Bookera, jedynie przewróciła oczami i wróciła do zrelaksowanej pozycji na kanapie. Posłała mu spojrzenie typu 'A nie mówiłam?', w końcu trafnie oceniła kiedyś jego potencjał i wytypowała na Zwycięzce, a teraz był przecież jednym z nich,
Zerknęła na wejście do salonu, ale ani Hope, ani Catrice jeszcze się nie pojawiły. Zastanowiło ją to, ale jakoś szczególnie nie zmartwiło, jeśli bowiem były razem, panna Flickerman była w dobrych rękach. Może Tudor pocieszała ją po śmierci siostry? Cordelia mogłaby się okazać nieprzydatna pod tym względem.
Dziewczyna obserwowała, jak jej nowy współlokator chwyta pilota i włącza telewizor, a potem sadowi się na kanapie nieopodal. Wtedy nagle przypomniała sobie, że przecież wcześniej tego dnia coś dla niego zdobyła. Sięgnęła do kieszeni i wydostała stamtąd paczkę papierosów, darowaną jej przez Fransa.
-Rodwell - zwróciła na siebie uwagę chłopaka, po czym rzuciła paczkę w jego kierunku - Tutaj nie znajdziesz nic lepszego.
Barek na pewno gdzieś się znajdował, ale czy był w nim alkohol? Biorąc pod uwagę przedział wiekowy Zwycięzców, panna Snow szczerze w to wątpiła.
Było tyle rzeczy, które należało omówić, ale dwójka w salonie uparcie milczała. Cordelia zerkała kątem oka na telewizor, ale nie była szczególnie zainteresowana wiadomościami, przecież Catrice wcześniej wszystko jej przekazała.
Kogo Booker zamierzał ułaskawić? Kogo chciał wyciągnąć z Kwartału? Czy ich sojusz dalej obowiązywał? Przecież poza byciem trybutem nie łączyło ich absolutnie nic, tej relacji nie można było nawet nazwać przyjaźnią. A jednak wspólne doświadczenia zbliżały ludzi, a Cordelia czuła się dziwnie swobodnie w towarzystwie chłopaka.
Przybliżyła się do niego, podejrzewając, że jakiś jeden malutki podsłuch na pewno znajduje się w salonie. Należało zminimalizować szanse zostania rozpracowanym.
-Chcę iść do Kwartału - wyrzuciła w końcu, prosto z mostu, upewniając się, że Catrice wciąż nie ma nigdzie w pobliżu i ściszając odpowiednio głos. - Incognito. Wchodzisz w to?
Pamiętała o dziewczynie, którą kiedyś wspomniał, a sytuacja nie mogła się tak drastycznie zmienić, żeby teraz nie chciał się z nią zobaczyć. Snow miała nadzieję, że Booker poprze jej pomysł, dołoży swoje trzy grosze i wyprawa naprawdę dojdzie do skutku.
Powrót do góry Go down
the civilian
Booker Rodwell
Booker Rodwell
https://panem.forumpl.net/t1929-booker-rodwell#24547
https://panem.forumpl.net/t464-booker#1642
https://panem.forumpl.net/t1310-booker-rodwell
https://panem.forumpl.net/t1389-nieskromny-telefon-bukera#17174
Wiek : 17
Zawód : Szpan, detektywienie
Przy sobie : scyzoryk, zapałki, papierosy, karty do gry, alkohol
Obrażenia : litery ALT wyryte na dłoni (obrażenie trwałe)

Salon Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon EmptySob Lis 02, 2013 9:39 pm

- Rodwell.
Cordelia obudziła się szybciej niż myślałem. Po krótkiej chwili oglądania telewizji lokalnej drobna, szeleszcząca paczuszka wylądowała na mnie, odwracając mój wzrok w kierunku nadawczyni. Na szczęście paczka papierosów nie jest tak ciężka jak worek ziemniaków lub małe dziewczynki - to miła odmiana.
- Tutaj nie znajdziesz nic lepszego.
To spójrz w lustro.
Potrzebowałem odpowiedniej osoby do rozmowy od długiego czasu. Od samego początku Igrzysk. Tylko że wszystkie te osoby teraz nie żyją, tkwią w Kwartale albo więzieniu zamkniętym (Salon 455045309). Została tylko osoba zupełnie mi obca, a jednak mam wrażenie, że rozumiemy się od lat. A nie wiem tak naprawdę, co powinienem o tym myśleć, bo przecież nie wolno być zanadto nachalnym. Jest też Hope, która pewnie nawet mnie nie pamięta i chyba trochę zwariowała po swoich przeżyciach. I jest Katy, której może nikt psychicznie stabilny już nie zaufa.
Nie zwlekam już i łapczywie otwieram paczkę. Półtora tygodnia to chyba dosyć przerwy. Każdą fajkę trzeba podpalić ogniem, więc odruchowo sięgam do kieszeni kurtki zaprojektowanej przez stylistów czy kogośtam. Z początku wydawało się, że przedmioty które mieliśmy przed Igrzyskami przeminęły z wiatrem, jednak ku miłemu zaskoczeniu wszystko jest na swoim miejscu. Upewniam się jeszcze chwilę, grzebiąc po ubraniu, co dla Cordelii może wyglądać trochę ekscentrycznie.
Jest wszystko.
Dziewczyna dyskretnie przybliżyła się, szeptem podając mi informacje, które może nie powinny dotrzeć do wszechobecnych uszu zgrzybiałej Coin.
- Chcę iść do Kwartału. - wizyta w Kwartale była mi teraz potrzebna. Potrzebowałem zobaczyć Evelyn, i Mathiasa, i... wyrównać rachunki z kilkorgiem ludzi - Incognito. Wchodzisz w to?
- Muszę iść do Kwartału. - odrzuciłem krótko. - Może wiesz dlaczego, a może nie wiesz. Domyślam się też, po co idziesz Ty. Ale może oboje nie chcemy o tym mówić.
To mogło zabrzmieć nie tak jak chciałem, ale to lepsze niż spłoszyć ją nadmiarem pytań i paplaniną o byciu przyjaciółmi na zawsze tylko dlatego, że 'jakoś nam się udało'. Bo przecież - tak naprawdę nie my chcieliśmy poznać się, a to tylko przymus sytuacji. Ale może teraz można to zmienić i okaże się, kto jest czyim wrogiem.
Jak mówiłem już, zgłodniałem. Tuż po skończeniu zdania poszedłem do kuchni po coś do jedzenia. Co w lodówce? Istna powódź żarcia. To nie wyglądało jak puste koryto dla prosiaka w Kwartale, to wyglądało jak królewska spiżarnia. A może raczej spiżarnia Zwycięzców Igrzysk Głodowych. Zacząłem szukać czegoś, co nie zabierze dużo czasu. Rzuciła mi się w oczy puszeczka kawioru. Nigdy nie widziałem tego na oczy, nawet nie wiem co to jest, ale podobno jest to potrawa dla... bogatych. Co nie zabije to mnie wzmocni. Otwierając puszkę zobaczyłem małe, czarne kulki, które raczej wydawałyby mi się ziemią do kwiatów lub nawozem niż jedzeniem. Ale przecież to było w lodówce, a w lodówce trzyma się jedzenie. Zacząłem jeść to z chlebem, przez co pewnie wyszedłem na półgłówka w oczach wnuczki prezydenta. Takie rzeczy mogła przecież kiedyś jadać na co dzień i na pewno wie, jak się z tym obchodzić.
- Więc... kiedy? - siadając przy stole zapytałem siedzącej trochę dalej Cordelii kiedy startujemy z planem.
Powrót do góry Go down
the civilian
Cordelia Snow
Cordelia Snow
https://panem.forumpl.net/t273-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t3572-cordelia
https://panem.forumpl.net/t1280-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t1611-the-capitol-s-sweetheart
https://panem.forumpl.net/t1369-cord
https://panem.forumpl.net/t1911-cordelia-snow
Wiek : siedemnaście
Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka
Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon.
Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you?
Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?

Salon Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon EmptyNie Lis 03, 2013 11:06 am

Widząc, że jej towarzyszowi spodobał się prezent, Cordelia uśmiechnęła się z satysfakcją. Zaufanie zdobywa się małymi kroczkami, a chociaż przekupstwo nie brzmi przy tym zbyt dobrze to nie oszukujmy się, kto nigdy go nie stosował do osiągnięcia swoich celów?
Gdt Booker przetrząsał swoje kieszenie, dziewczyna odruchowo sięgnęła do własnych i zdziwiło ją to, co tam zastała. A więc nie pozbyli się jej rzeczy? Zapalniczka, odtwarzacz mp3, tabletki, nawet scyzoryk - to wszystko spoczywało bezpiecznie w czeluściach jej płaszcza. Między palcami poczuła także łańcuszek i szybko odnalazła medalik, ale nie chciała sprawdzać, czy kapsułka cyjanku wciąż jest w środku. Nie teraz, nie przy Bookerze.
Zamiast tego znów uśmiechnęła się do niego i obserwowała, jak chłopak zaciąga się papierosem. Chociaż przed szpitalem i jej udało się skosztować tego zakazanego dotychczas owocu, nie miała ochoty na powtórkę. Jeśli w domu były kamery (a raczej, gdziekolwiek by ich nie było) należało zachować pozory. Cordelia nie miała zamiaru dawać jakiegokolwiek powodu tym na górze do nieustannego szpiegowania jej. Jeśli zobaczą, że jest grzeczna i słodka, może poluzują swoje sznurki?
-Domyślam się, że ma to związek z pewną rozmową w łazience - oznajmiła konspiracyjnym szeptem, wspominając wieczór bankietu dla sponsorów. Wtedy też otrzymała telefon i mogła wykonać kilka rozmów. Na pewno o jedną za dużo, co trzeba było teraz odkręcić - A mój powód jest podobny, więc i tak już wszystko wiadomo.
Powiodła za nim wzrokiem, gdy wstawał aby udać się do kuchni. Obserwowała go przez otwarte drzwi, a gdy wrócił z kanapką z kawiorem, kąciki jej ust uniosły się mimowolnie.
Rozsmarował go? Pamiętał o maśle i cytrynie? Miała ochotę go o to zapytać, ale niepotrzebne złośliwości mogłyby teraz zaszkodzić ich sprawie.
Sama Cordelia nie była głodna, pozostała więc na kanapie w pozycji półleżącej, a niewiele brakowało, by założyła nogi na stolik, czego nigdy nie robiła.
- Więc... kiedy?
-Potrzebujemy planu i kilku niezbędnych rzeczy - mruknęła, mając na myśli oczywiście fałszywe dokumenty i przepustki do Kwartału - Jeśli znaczymy cokolwiek dla przeciwników Coin, być może pomogą nam to zdobyć. Trzeba tylko pociągnąć po cichu za odpowiednie sznurki.
Wiedziała, że jej nazwisko nie dawało już takich możliwości, była tylko szesnastolatką, na dodatek obserwowaną przez rząd. Jednak przez te wszystkie lata życia nauczyła się, że jeżeli wystarczająco mocno czegoś pragnie i do tego dąży, jej drobne życzenia miały w zwyczaju się spełniać.
-Ciekawe, czy nakręcą o nas film? - powiedziała jakby od niechcenia, uważnie wpatrując się w swojego towarzysza. - Do odtworzenia fragmentów z Kwartału potrzebowaliby na pewno jakiejś wizji lokalnej.
Miała nadzieję, że Booker zrozumie tę subtelną aluzję i odczyta pierwszą część planu. Mówienie o wszystkim wprost byłoby niebezpieczne i... kompletnie pozbawione dreszczyku emocji.
Powrót do góry Go down
the leader
Catrice Tudor
Catrice Tudor
https://panem.forumpl.net/t1914-catrice-tudor
https://panem.forumpl.net/t741-catrice
https://panem.forumpl.net/t1285-catrice-tudor
https://panem.forumpl.net/t1231-you-saw-her-walking-over-poison-ivy-leaves
https://panem.forumpl.net/t740-catrice
https://panem.forumpl.net/t3453-kwatera-catrice-tudor#55562
Wiek : 20
Zawód : Strażnik Pokoju [dawniej morderca]
Przy sobie : Mundur, kamizelka kuloodporna, krótkofalówka, telefon komórkowy. Broń palna, dwa magazynki, paralizator,
Znaki szczególne : BIały mundur, długie włosy, słodki uśmiech, zawiązany czarny męski krawat na prawym nadgarstku
Obrażenia : -

Salon Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon EmptyNie Lis 03, 2013 2:11 pm

// szpital


Do momentu, w którym wyszli ze szpitala, Catrice nigdy nie przyszło do głowy, że samochód byłby całkiem przydatną inwestycją. To była jej pierwsza myśl, zaledwie wraz z Bookerem i nieco rozbrykaną Hope stanęli na schodach prowadzących do ośrodka zdrowia. Już miała zakląć, gdy z ulgą dostrzegła rządowe samochody. Zaledwie wpakowali się do jednego z nich, od kierowcy dowiedziała się, że Cordelię już odwieziono do Domu Zwycięzców. Mentorka ufała swojej podopiecznej i wiedziała, że panna Snow da sobie radę.
Gdy weszli do domu, celowo puściła Bookera przodem i pozwoliła Hope powałęsać się po domu, sama zaś szła powoli. Domyślała się, że Cordelia i jej kolega chcą o czymś pogadać i chciała dać im na to szansę. Jednak, gdy stanęła przy drzwiach, dobiegły ją stłumione głosy. Rozmawiali o wycieczce do KOLCa, co było… No cóż.
Nim zdołała się pohamować, otworzyła drzwi i weszła do salonu.
- Jest mały problem. Jesteście Zwycięzcami, i wizyta incognito nie przejdzie. – powiedziała spokojnie, siadając obok Cordelii. Obrzuciła oboje spojrzeniem. – Ale jako Zwycięzcy, macie prawo wrócić do Kwartału pod opieką mentora, aby zabrać swoje rzeczy czy co tam chcecie.
Uśmiechnęła się lekko, usadawiając wygodniej na sofie.
- Mogę wprowadzić Was do Kwartału. Przejdziemy przez kontrolę, rozchodzicie się za murami i możecie wrócić pod bramę na określoną godzinę. Co zrobicie w tym czasie, to Wasza sprawa, pod warunkiem, że kogoś nie zabijecie albo nie wyrządzicie sobie krzywdy. Pomogę Wam, z dziką ochotą, ale muszę wiedzieć, że Wasza eskapada nie będzie miała na celu niczego, co mogłoby zaszkodzić Wam, Waszym najbliższym i ewentualnie mi.
Obrzuciła oboje poważnym spojrzeniem.
- Co Wy na to?
Powrót do góry Go down
the civilian
Hope Flickerman
Hope Flickerman
https://panem.forumpl.net/t215-hope-blue-flickerman#365
https://panem.forumpl.net/t424-panna-hope?highlight=hope+flikerman
https://panem.forumpl.net/t1308-hope-flickerman?highlight=hope+flikerman
https://panem.forumpl.net/t1370-hope?highlight=hope+flikerman
Wiek : 12
Zawód : przegrzebywacz brudów, stalker, detektyw, piromanka
Przy sobie : gaz pieprzowy, zapalniczka

Salon Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon EmptyNie Lis 10, 2013 3:50 am

    | Szpital.
Wyjście ze szpitala raczej należało do przyjemniejszych rzeczy w naszej ponurej egzystencji. Niezależnie od wieku było czymś radosnym. Czymś, co kończyło pewnie etap niepowodzeń i czymś, co przecierało nowe, jeszcze niezbadane horyzonty... Nawet jeśli potem czekały nas rehabilitacje i godziny ciężkiej pracy, by powrócić do zdrowia. Jeśli wracaliśmy do domu wcale nie było tak źle. Wszystko dało się przeżyć oprócz jednego. Wspomnienia. Niestety tylko przeżycia miały pozostać z nami na zawsze.
Jednak, czym była ucieczka ze szpitala? Hope uznawałaby ją bez przeszkód za jedno z przyjemniejszych uczuć, gdyby nie to, że została potraktowana jak worek…ziemniaków lub mąki. Oczywiście obchodząc się bez eufemizmów, dotyczących tego zdarzenia. To, że była mała, lekka i uciekła nie oznaczało, że ludzie bezkarnie mogli zgarniać ją na plecy i sobie iść dalej… jakby nigdy nic.
Może taki był los dwunastolatek w ówczesnym Panem?
Dokąd zmierza ten świat… Dokąd?
Rządowe samochody czekające na nich przed szpitalem wydały się być całkiem dobrym pomysłem. Tak samo, jak brak tłumów paparazzich, którzy czekali tylko i wyłącznie na sensację, szczegóły pobytu w szpitalu i inne pierdoły… Ale przede wszystkim szczegóły, szczegóły i jeszcze raz szczegóły. Media nie istniały bez szczegółów, budowania skandalów, dmuchania sztucznych scenariuszy.
Świat, który pojawiał się za przyciemnianym oknem, wydawał się być znajomy. A przynajmniej nie różnił się w ogromnym stopniu od czasów, kiedy życie było łatwe i przyjemne. Betonowe giganty, pojedyncze drzewa, zabiegani ludzie. Wszystko migało jej przed oczyma. Gotowe obrazy. Zycie toczyło się tak jakby Igrzyska wcale nie istniały. Jakby nie ginęli na nich ludzie. Jakby pokój panował wszędzie. Jakby wszystko było dobrze.
Hope zamknęła oczy i otworzyła je dopiero, gdy byli na miejscu. Właściwe, to w momencie ucichnięcia silnika. Leniwie wysunęła się na zewnątrz i odczuła bardzo nieprzyjemny chód. Jej nagie stopy zetknęły się z zimnym chodnikiem. Odczucia nie były porównywalne do tych ze szpitala- te zdawały się być nadzwyczaj żywe i wyraźne… Nawet jakby się nad tym mocniej zastanowić, wywoływały falę gorącego bólu. Natychmiast pognała w stronę wejścia, nie obejrzała się za siebie ani razu. Delikatny pęd powietrza mierzwił jej włosy.
Pierwsze, co wyczuła w nowym domu, to ciepło. Precyzując, Flickerman określała to miejsce mianem „nowego domu”. Gdzieś, w głębi ducha wydawała się być zawiedziona. Podsycała w sobie nadzieję, że kiedy otworzyła drzwi do „domu”, znalazła się w PRAWDZIWYM DOMU. Nie tym, w KOLCu, nie tym wtedy, ale domu, w którym mieszkała razem z rodzicami i Blue. W miejscu, które wiązało się z wieloma miłymi wspomnieniami.
Jedyny pocieszający fakt - nie znajdowała się tutaj sama. Co oznaczało, większy ruch w domu… oraz Cordelia zawsze pod ręką. Nawet ten cały Booker, to dobra opcja. Gdyby kiedykolwiek miał ochotę być ponoszona jak worek… albo dać szanse komuś uciec przed Strażnikami.
Natychmiastowo oddzieliła się od kobiety, ale nie pognała do salonu. Przeszła chyba całą powierzchnię w poszukiwaniu ubrań i łazienki. Potrzebowała się umyć. Ciepłe strumienie wody spływające po jej twarzy, wydawały się zmywać negatywne emocje, przynajmniej na razie.
Po wyszukaniu jakikolwiek ubrań zadzwonił do niej telefon. Rei, jej mentorka… co oznaczało, że ktokolwiek się nią jeszcze przejmował. Po krótkiej rozmowie odłożyła telefon powrotem na stolik i wyszła czym prędzej z sypialni. Nie miała ochoty zastanawiać się na tym wszystkim, co tak pięknie wyglądało zza okien. Wbiegła go salonu z całkiem poważną i przejętą miną.
- Pali się, idioci. Spadajcie stąd!- Krzyknęła lekko drżącym głosem i nie czekając na reakcję pozostałej trójki, podbiegła do kanapy opadając na nią ze śmiechem.
- Co knujecie? - Zapytała, kiedy udało jej się trochę uspokoić... i usiąść. Zerkała to na Bookera, to na Cordelię, to na kobietę, której nie znała i której… bynajmniej nie ufała.
Powrót do góry Go down
the civilian
Booker Rodwell
Booker Rodwell
https://panem.forumpl.net/t1929-booker-rodwell#24547
https://panem.forumpl.net/t464-booker#1642
https://panem.forumpl.net/t1310-booker-rodwell
https://panem.forumpl.net/t1389-nieskromny-telefon-bukera#17174
Wiek : 17
Zawód : Szpan, detektywienie
Przy sobie : scyzoryk, zapałki, papierosy, karty do gry, alkohol
Obrażenia : litery ALT wyryte na dłoni (obrażenie trwałe)

Salon Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon EmptyPon Lis 11, 2013 3:49 pm

Wyrzuciłem opróżnioną puszkę z jedzeniem, w której zostały tylko okruchy chleba.
- Potrzebujemy planu i kilku niezbędnych rzeczy.
- No nie gadaj. - wtrąciłem ironicznie, lecz gestem przeprosiłem i pozwoliłem kontynuować.
- Jeśli znaczymy cokolwiek dla przeciwników Coin, być może pomogą nam to zdobyć. Trzeba tylko pociągnąć po cichu za odpowiednie sznurki.
Kiedy już chciałem odpowiedzieć, gdzie możemy szukać owych konspirantów, do salonu wszedł pewien skoczny worek ziemniaków oraz szatynka, która chyba miała zostać naszą opiekunką na jakiś czas. Lubiłem ją, ale mimo wszystko pozostawiałem pewien dystans, bo kto wie, czego naprawdę od nas chce. Jednak chyba wolę taką nadopiekuńczość niż zlewanie wszystkiego jak pewna zwyciężczyni 74. Igrzysk. Hope zajmowała się przez chwilę sobą, najwyraźniej nie była zainteresowana rozmową, a w tym czasie Catrice wtrąciła do naszej pogadanki, przysiadając na kanapie w pobliżu panny Snow.
- Jest mały problem. Jesteście Zwycięzcami, i wizyta incognito nie przejdzie. Ale jako Zwycięzcy, macie prawo wrócić do Kwartału pod opieką mentora, aby zabrać swoje rzeczy czy co tam chcecie - Catrice wygodniej wbiła się w miękką kanapę - Mogę wprowadzić Was do Kwartału. Przejdziemy przez kontrolę, rozchodzicie się za murami i możecie wrócić pod bramę na określoną godzinę. Co zrobicie w tym czasie, to Wasza sprawa, pod warunkiem, że kogoś nie zabijecie albo nie wyrządzicie sobie krzywdy. Pomogę Wam, z dziką ochotą, ale muszę wiedzieć, że Wasza eskapada nie będzie miała na celu niczego, co mogłoby zaszkodzić Wam, Waszym najbliższym i ewentualnie mi.
- Nie skorzystamy. - puściłem w kierunku Catrice. Tak naprawdę żadne z nas nie może wiedzieć, czy jej intencje są szczere, co oznacza, że nie możemy jej zaufać w stu procentach. Równie dobrze może pusto i wiernie wypełniać rozkazy od pewnej starej zgryzoty, czekając na chwilę, gdy będzie z jednym z nas sam na sam, gdy będzie mogła nas ubić w jakimś ciemnym zaułku. W końcu - jest organizatorem Igrzysk. Została szkolona po to, żeby wyłonić najlepszego zwycięzce z dwudziestu czterech. Nie uwierzyłbym, gdyby Alma poprzestała na czwórce zwycięzców. A nawet jeśli Catrice nie jest konspirantem, mogłaby przeszkadzać w wykonaniu planu albo odnieść szkody.
Po krótkiej chwili niepewnego milczenia Cat przypomniała sobie, że miała dostarczyć nam telefony służbowo-prywatne. Te numery z pewnością już są wpisane do rządowych akt w Siedzibie Coin i wyposażone w podsłuch. Drobna Hope wręcz wyrwała telefon z dłoni mentorki, po czym z ekscytacją pobiegła na górę, poszukując pewnie jakiegoś ustronnego miejsca na rozmowę. Możliwe że zadzwoni do kogoś z Flickermanów.
Następnie telefony odebrałem ja i Cordelia. Na górze słychać było jakiś stłumiony dźwięk dzwoniącego telefonu, który po krótkim momencie ucichł na amen. Chwyciłem ustrojstwo w dłoń, próbując przejrzeć kontakty. Tak jak się spodziewałem - puste. Oczywiście oprócz zapisanych numerów telefonu Cordelii, Hope i Katy le Brun. Pomyślałem, że dobrze byłoby przetestować telefon, a przynajmniej zapełnić książkę kontaktową. Wcisnąłem dziewięć losowych cyfr na klawiaturze, odchodząc od reszty. Na początku usłyszałem komunikat: "Nie ma takiego numeru", ale potem wybrałem kolejną dziewiątkę losowych cyfr. Po kilku próbach był sygnał. Po chwili oczekiwania ktoś odebrał. Ogarnął mnie paraliżujący strach, jednak wykrzesałem z siebie tylko krótkie "Dzień dobry". W tej samej chwili schodami na dół zeszła mała Flickerman, krzycząc na cały dom o pożarze. Jest 100% szans że odbiorca usłyszał dziewczynkę. Po chwili nie mogłem już wydać z siebie żadnego słowa. Odbiorca nie mógł potraktować tego telefonu poważnie; to było straszne i zabawne zarazem. W końcu po drugiej stronie odezwała się jakaś kobieta. Mam tylko nadzieję że nie zadzwoni na policję lub straż pożarną przez te krzyki w tle.

***

Po zakończeniu połączenia wróciłem do wygodnie usadowionej na kanapie gromadki, która już rozmawiała z Hope, która wydawała się uspokoić już po sytuacji w szpitalu. Dyskretnie dosiadłem się gdzieś obok i włączyłem do rozmowy.
Powrót do góry Go down
the civilian
Cordelia Snow
Cordelia Snow
https://panem.forumpl.net/t273-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t3572-cordelia
https://panem.forumpl.net/t1280-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t1611-the-capitol-s-sweetheart
https://panem.forumpl.net/t1369-cord
https://panem.forumpl.net/t1911-cordelia-snow
Wiek : siedemnaście
Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka
Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon.
Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you?
Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?

Salon Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon EmptyNie Lis 17, 2013 10:39 am

Wszystko, co chciała powiedzieć, powiedział za nią Booker. Na dodatek zrobił to w sposób o wiele grzeczniejszy niż planowała Cordelia. Znała Catrice, nawet ją lubiła, ale czy do końca ufała? Na pewno na ślepo nie powierzyłaby jej przygotowania misji, która była taka ważna. Chcesz coś zrobić dobrze? Zrób to sam.
-W razie czego, odezwiemy się - mruknęła tylko, mając na myśli jakąś pomoc z dokumentami i tego typu duperelami.
Czy było to wykorzystywanie? Możliwe. Ale przecież panna Snow była do tego przyzwyczajona, niemalże wyssała z mlekiem matki umiejętność manipulacji innymi.
Gdy Hope pojawiła się w salonie, Cordelia uśmiechnęła się i poczuła dziwną ulgę. A więc dziewczynka była cała i zdrowa, ją także wyleczyli. Nie zachowywała się może zwyczajnie, jednak kto by się tym przejmował? Każdy przeżywał swoje traumy inaczej.
Minęło kilka chwil, a cała czwórka, włącznie z szalejącą po domu panną Flickerman, spędziła ją w ciszy. Dopiero później Catrice przypomniała sobie, że miała dostarczyć Zwycięzcom telefony. Nie był to może najnowszy model, ale póki co musiał wystarczyć. Cordelia doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że od tej pory będzie podsłuchiwana, a jej wiadomości przeczyta więcej niż jedna osoba. Wiedziała, że musi być ostrożna i postarać się jak najbardziej kodować wiadomości. Przejrzała listę kontaktów, ale zapisane były tylko trzy - Bookera, Hope i Katy. Z pamięci mogła dopisać ze dwa, może cztery, ale resztę musiała odnaleźć w książce telefonicznej. Westchnęła cicho i zajęła się wklepywaniem zapamiętanych cyferek. Następnie podała urządzenie Cat, by ta mogła dołożyć swój numer.
Każdy był teraz zajęty swoim telefonem, a Cordelia poczuła się nagle dziwnie zmęczona. Marzyła o długiej kąpieli i jeszcze dłuższym śnie.
-Chcemy przejąć władzę nas światem - rzuciła enigmatycznie w stronę Hope, przy okazji targając jej włosy, a po chwili zorientowała się, że ten gest był wcześniej zarezerwowany dla jednej osoby. - Opowiemy Ci wieczorem - szepnęła na odchodne, a potem podniosła się z kanapy.
Wygładziła sweter i ruszyła w kierunku pierwszych lepszych drzwi, za które zaglądała już panna Flickerman. Tam musiała być sypialnia.
-Dziękuję, Catrice, za dzisiejszy dzień - powiedziała przymilnym tonem, a potem pomachała całej trójce i zniknęła w jednym z pokojów.

| zt
Sypialnia #1, zaklepuję! ;p
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Salon Empty
PisanieTemat: Re: Salon   Salon Empty

Powrót do góry Go down
 

Salon

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Cypriane Sean
» Nikola Tesla i Eva Magnus
» Jackson Blomwell
» Reiven Ruen
» Zoja Lynch

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Lokacje :: Dom Zwycięzców-