IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Sala ogólna - Page 2

 

 Sala ogólna

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
AutorWiadomość
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala ogólna - Page 2 Empty
PisanieTemat: Sala ogólna   Sala ogólna - Page 2 EmptyWto Wrz 03, 2013 9:16 am

First topic message reminder :



Czteroosobowa, standardowa sala dla pacjentów. Wyposażona w telewizję kablową, dostęp do internetu i węzeł sanitarny.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
the leader
Richard Cline
Richard Cline
https://panem.forumpl.net/t1935-richard-cline#24568
https://panem.forumpl.net/t1675-richard-cline#21530
https://panem.forumpl.net/t1676-richard-cline
https://panem.forumpl.net/t1778-przeszlosc-richarda#22409
https://panem.forumpl.net/t1767-telefon-komorkowy-richarda#22142
Wiek : 33
Zawód : Strażnik
Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon
Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.

Sala ogólna - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna - Page 2 EmptyCzw Lut 20, 2014 5:18 am

W końcu pasy zostały rozpięte, a Richard nie próbował odłączyć aparatury czy kroplówek. Zdał sobie sprawę z tego, że na przypadkowa śmierć z powodu obrażeń już jest za późno. Nie był człowiekiem uciekającym od odpowiedzialności, ale świadomość że życie będzie teraz jeszcze trudniejsze było kolejnym ciężarem na barkach.
Długo zastanawiał się nad słowami Valmount, która po raz pierwszy zwerbalizowala swoje myśli i uczucia. Wygodniej było udawać, że to tylko i wyłącznie zwyczajna znajomość z pracy, wspólne patrole i chlanie jeśli naszła ich ochota. Teraz należało przyjąć jakąś konkretną pozycję w ich słownych zmaganiach, świadomość tego spędzała sen z oczu Cline'a. Na szczęście o to martwić się nie musiał, bo miał dużo czasu na przemyślenia i zdrowy, choć krótki sen.
Nie spodziewał się kolejnego gościa w szpitalu, ponieważ nie uważał się za towarzyską personę. Oczywiście spał spokojnie, nieświadomy strachu i obaw drzemiących w sercu Jolene. Nie tylko twarz miał zabandazowana, ale również i lewe ramię oraz pierś, najwyraźniej również poparzona. Spał czujnym snem, wiec kiedy pochyliła się, aby go ucałowac, zaczął się budzić. Kosmyki włosów laskotaly jego twarz, jednak nawet nie drgnal.
Sen odchodził, przyjemny i pełen ukojenia, ale rzeczywistość zdawała się Richardowie równie piękna. Po prawej stronie twarzy przebiegł skurcz przypominający uśmiech, aż w końcu zaczął otwierać powieki. Zakraplane oczy rozmyly obraz, a jedyne co dostrzegł to drobną twarzyczke i blond włosy.
'Kate.."
Z jego gardła wydobył się krótki charkot, który można było różnorako zdefiniować. Prawa ręka zadziwiająco celnie przedostała się na ramię dziewczecia, a potem droga prosta do policzka. Kącik ust skłonił się uśmiechnąć łagodnie, chociaz oczy pozostawały domkniete.
"Cześć kochanie" - przywitał ją w myslach, przesuwając opuszkami palców po policzku. Miał szorstki dotyk, pozbawiony delikatności, ale Jolene mogła dostrzec jak bardzo się stara, aby uczynić ten gest czułym i ciepłym. Na nadgartku przewieszony miał rzemyk z obrączka. Ujął policzek dziewczyny i zasugerował, aby znów się pochyliła w jego stronę.
Sam nie wiedzial do końca czy znów chce poczuć jej usta czy oddech na swojej klatce piersiowej. Nie mrugal oczyma, zamknął je w poljawie, w polsnie.
Powrót do góry Go down
the pariah
Jolene Ramsay
Jolene Ramsay
https://panem.forumpl.net/t1905-jolene-ramsay
https://panem.forumpl.net/t1711-dzolin#21654
https://panem.forumpl.net/t1709-dzolin-ramsay#21651
https://panem.forumpl.net/t1710-my-silence-is-not-weakness-but-the-beginning-of-my-revenge#21653
https://panem.forumpl.net/t1714-call-me-maybe-dzolin#21663
Wiek : 18
Zawód : awanturnik
Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3

Sala ogólna - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna - Page 2 EmptyCzw Lut 20, 2014 8:33 am

Obserwowała jego twarz, chyba nie do końca zdając sobie sprawę z tego, że się wybudza. W końcu ledwo, co go dotknęła, prawda? Pewnie połowa Kapitolu - zarówno po jednej jak i drugiej stronie muru spała jak na szpilkach. Ale była przekonana, że choć po tej stronie lekarze dawali pacjentom odpowiednią opiekę, zapewniając im leki które powodowały, że mogli spokojnie spać. Cóż. I same kroplówki utwierdzały ją w tej kwestii.
Skąd ten lekki sen? Powinna kogoś zawołać, by podali mu kolejną dawkę?
Och, nie chciała, by cierpiał. Ale chciała dowodu, że wszystko z nim będzie dobrze. Że nie wprowadzili go w śpiączkę bądź inne gówno, by mógł się zregenerować, nie mając świadomości bólu. To byłyby kolejne tygodnie, a pewnie miesiące...
Drgnęła, gdy się odezwał. Zmarszczyła brwi, słysząc ten niezdefiniowany odgłos. Spojrzała na niego uważnie, dopiero co teraz zauważając zabandażowane pozostałe części ciała.
Och.
Zastygła momentalnie, gdy zauważyła wyciągnięte ręce.
Co...?
Nie otwierał oczu. Czy wiedział, że ona to ona? A może przychodziła tu inna kobieta? Ale... Przecież się zapowiadała, że tu dotrze, prawda? Może...
Nie bądź głupia! - skarciła się w myślach.
Ale nie mogła się odsunąć. Pozwoliła swojemu ciału powoli opaść, opierając głowę o jego zdrowe ramię. Ten delikatny gest... Wtuliła twarz w jego dłoń, pozwalając chwili trwać.
Uniosła rękę, palcami obejmując jego nadgarstek, nie chcąc, by odsuwał się od niej. Gdy wyczuła rzemyk, dopiero co teraz zwróciła uwagę na to, co znajdowało się na jego końcu.
Obrączka. Jest żonaty!!
Zacisnęła szczękę, próbując poskładać to wszystko do kupy.
Prawie zapomniała o jego kojącym dotyku, bijąc się z myślami. Jednak była głupsza, niż jej samej się wydawało.
Nie miała pojęcia, że Mike (Richard) bierze ją za całkiem inną osobę. Że jak się wybudzi na tyle, by rozpoznać, która to blondynka leży obok niego, to może się wściec.
Powrót do góry Go down
the leader
Richard Cline
Richard Cline
https://panem.forumpl.net/t1935-richard-cline#24568
https://panem.forumpl.net/t1675-richard-cline#21530
https://panem.forumpl.net/t1676-richard-cline
https://panem.forumpl.net/t1778-przeszlosc-richarda#22409
https://panem.forumpl.net/t1767-telefon-komorkowy-richarda#22142
Wiek : 33
Zawód : Strażnik
Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon
Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.

Sala ogólna - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna - Page 2 EmptyCzw Lut 20, 2014 1:20 pm

Richard nie zdawał sobie sprawy z tego, że sen przeniósł się na rzeczywistość i powinien otrząsnąć się, zostawiając go za sobą. Te kilka godzin snu miało przynieść ukojenie, a organizm mężczyzny regenerwowal się spokojnie. Nic go nie zakłócalo, aż do momentu tego dziwnego przytulenia.
Mężczyzna zaciągnął się zapachem swojej ukochanej kobiety, przekonany że to właśnie ją przytrzymuje ramieniem i gladzi po karku, wplatajac palce między kosmyki włosów.
Otworzył powieki i zamrugal nimi, stwierdzając że przed chwilą znajdował się na zielonej łące, a nie w dziwnej bieli. W końcu wzrok mu się wyostrzyl i przestał gladzic tę dziwną osobę na jego prawym boku. Ciepły oddech był jak zwykle przyjemny, ale dopiero po chwili przyszło opamiętanie.
Jęknął pod nosem i podniósł głowę, aby dostrzec profil twarzy Kate. Musial upewnić się, że to właśnie ją trzyma w objęciach. Że to nie kolejny sen, ale rzeczywistość. Chciał, aby to była jawa, bardzo prawdziwa jawa.
Przez te kilka miesięcy zdążył zapomnieć jak pachnie jego żona, a w każdym dziecku widział synów. Pogladzil po raz kolejny blond włosy, aż w końcu ujął podbródek nieznajomej, aby spojrzała w jego strone.
Musiał się upewnić, że umarł i trafił tam, gdzie Kate.
Powrót do góry Go down
the pariah
Jolene Ramsay
Jolene Ramsay
https://panem.forumpl.net/t1905-jolene-ramsay
https://panem.forumpl.net/t1711-dzolin#21654
https://panem.forumpl.net/t1709-dzolin-ramsay#21651
https://panem.forumpl.net/t1710-my-silence-is-not-weakness-but-the-beginning-of-my-revenge#21653
https://panem.forumpl.net/t1714-call-me-maybe-dzolin#21663
Wiek : 18
Zawód : awanturnik
Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3

Sala ogólna - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna - Page 2 EmptyCzw Lut 20, 2014 4:45 pm

Blondyneczce zdecydowanie podobało się śnienie Mike'a. Powstrzymywała się przed mruczeniem i nastawianiem głowy do pieszczenia jak kot. Pieszczota była to niesamowita.
Wydała z siebie coś na rodzaj jęku zawodu, gdy przestał.
Spięła się momentalnie, gdy zaczął się podnosić. Sama też się uniosła, podpierając się na łokciu. Patrzyła na niego uważnie, gotowa w każdym momencie pieprznąć go poduszką czy podobnym przedmiotem, gdyby nagle postanowił ją popodduszać rurką od kroplówki albo zadźgać wenflonem. Kto wie, co wpadnie mu do głowy?
Nie to, żeby się go bała. Była ostrożna. O.
Uniosła podbródek, prezentując mu swoją twarz w okazałości. Cóż, twarz, która dalej nosiła ślady ich ostatniego spotkania.
Koniec pięknego snu dla jednego jak i drugiego.
-Cześć.-powiedziała, po czym nachyliła się i raz jeszcze musnęła jego usta, a przynajmniej miała taki zamiar.
Mogła go teraz choć trochę powykorzystywać. Pewnie i tak i tak dostanie wpierdol, to niech sobie chociaż na to zasłuży.
-Dobrze się spało?-spytała, udając niezrażoną.
W środku panikowała na całego, gotowa wyskoczyć z jego łóżka i spierdalać gdzie pieprz rośnie.
W tej pozycji dokuczała jej nieco rana, więc usiadła. Objął ją chłód, gdy oderwała się od ciepłego ciała. Niemalże momentalnie chciała do niego wrócić, ale lepiej będzie nie przesadzać, prawda?
Powrót do góry Go down
the leader
Richard Cline
Richard Cline
https://panem.forumpl.net/t1935-richard-cline#24568
https://panem.forumpl.net/t1675-richard-cline#21530
https://panem.forumpl.net/t1676-richard-cline
https://panem.forumpl.net/t1778-przeszlosc-richarda#22409
https://panem.forumpl.net/t1767-telefon-komorkowy-richarda#22142
Wiek : 33
Zawód : Strażnik
Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon
Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.

Sala ogólna - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna - Page 2 EmptyCzw Lut 20, 2014 8:27 pm

Cześć? Powtórzył dość bezwiednie za nią, spoglądając na twarz jaka obróciła się w jego stronę i przesuwał spojrzeniem po rysach. Dziwnych i nienaturalnych, jakby dziewczyna przed nim była kimś w rodzaju albinosa.
Zrozumiał dość szybko z kim ma do czynienia i jedyna odsłonięta brew zmarszczyła się w potęgującym się gniewie, podczas gdy dłonie zsunęły z jej ciała.
Po kiego chuja ona tu przylazła?!
Zdążył tylko to pomyśleć, ponieważ pochyliła się i uciszyła jego ewentualne protesty tym skromnym pocałunkiem, na jaki nie był przygotowany. W mgnieniu oka mięśnie Richarda na prawym profilu rozluźniły się, a on sam zdawał się być zmęczony. Tylko w oczach błyszczał zawód, z niewielkim dodatkiem iskierek złości.
Jestem już zmęczony tym ciągłym gniewem. Dlaczego ty to robisz? Doskonale wiesz, dlaczego ja jestem taki oschły i gburowaty w stosunku do ciebie. Nie chcę ciebie znać, czy to tak trudno pojąć? Przypominasz mi o przeszłości, przypominasz mi o Kate, przypominasz o życiu, które zostało mi zabrane. Co tu jeszcze robisz? Dlaczego mnie dręczysz?
Nie był w stanie mówić, a jedyny notes, na którym zapisywał swoje myśli został odłożony na stolik obok telefonu komórkowego. W dostępie do nich stała Jolene, która obserwowała znużenie Cline'a na jego twarzy. Uświadomił sobie, że mogła dostrzec jego prawdziwie imię i nazwisko na karcie przewieszonej przy nogach łóżka. Ta myśl uleciała niezwykle szybko, po stwierdzeniu, że to mu obojętne jest.
Bezmyślnie skinął głową, po kilku sekundach od zadanej odpowiedzi. Podniósł dłoń z przewiązanym rzemykiem i przetarł palcami po oku, pozbywając się resztek snu.
Jestem w szpitalu. Gorzej już być nie może.
Zaakceptował sytuację, w jakiej się znalazł, ale zamknął powieki i odwrócił głowę w przeciwną stronę, gdzie siedziała Jolene. Nie wyganiał jej, nawet nie podniósł na nią ręki. Gałki oczne pod powiekami poruszały się, a Richard miał nadzieję, że dziewczyna zrozumie o co mu chodzi - że nie chce jej widzieć, potrzebując jej towarzystwa.
Powrót do góry Go down
the pariah
Jolene Ramsay
Jolene Ramsay
https://panem.forumpl.net/t1905-jolene-ramsay
https://panem.forumpl.net/t1711-dzolin#21654
https://panem.forumpl.net/t1709-dzolin-ramsay#21651
https://panem.forumpl.net/t1710-my-silence-is-not-weakness-but-the-beginning-of-my-revenge#21653
https://panem.forumpl.net/t1714-call-me-maybe-dzolin#21663
Wiek : 18
Zawód : awanturnik
Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3

Sala ogólna - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna - Page 2 EmptyCzw Lut 20, 2014 8:48 pm

Zrobiła nadąsaną minę, chcąc go bardziej sprowokować, gdy odsunął się od niej. Było to lepsze od ukazania prawdziwego zawodu, który był jak policzek - to nie ją tutaj chciał. Nie o nią chodziło.
Zmarszczyła brwi, widząc jego reakcję.
Co. To. Miało. Być.?!
Och, rozumiała, że w smsach był swego rodzaju żart i próba przestraszenia jej, ale... Nie, chyba nie spodziewała się, jakim była dla niego ciężarem.
Myśl o tym przygniotła ją. Odwróciła na chwilę wzrok, chcąc ukryć cierpienie, które pewnie wylazło na jej oblicze tak widocznie, że aż mogłaby tym rzygać. Zacisnęła palce na materiale pościeli, po czym zaczęła obserwować bielenie swoich knykci.
Oczywiście, że była z przeszłości. Ale nie była Przeszłością. Była tylko nieznaczną, nic nie znaczącą jego częścią. Więc o co chodziło?
Nie chciała patrzeć na niego, gdy miał taki wyraz twarzy. To było najgorsze, co mógł jej zaserwować.
Odbite światło od złotej powierzchni pierścionka przykuło jej uwagę.
Złość, która się w niej zatliła, została niemalże natychmiastowo stłumiona przez smutek, który został wywołany przez jego obojętność. Odwrócił się od niej. Bez słowa.
Wstała.
Miała ochotę go sprowokować na tyle, by się jej odgryzł. By ich relacja była na akceptowalnym dla niej poziomie. Ale...
Westchnęła, przeczesując palcami włosy. Zaczęła dreptać w miejscu, nie mogąc dać upust nerwowości w inny sposób.
Po co tu właściwie przyszła? Czego oczekiwała?
Pokręciła głową, gotowa zacząć wyszarpywać sobie włosy z głowy. Była wściekła. Na siebie. Na niego.
Z impetem usiadła na podłodze, opierając się plecami o zimny kant łóżka. Jakoś... Nie mogła przy nim znów usiąść. Patrzeć. Na tą postawę, pełną niechęci. Ale ciężko było jej odejść.
Przyciągnęła kolana do klatki piersiowej, by za chwilę schować nos pomiędzy kolanami.
Powrót do góry Go down
the leader
Richard Cline
Richard Cline
https://panem.forumpl.net/t1935-richard-cline#24568
https://panem.forumpl.net/t1675-richard-cline#21530
https://panem.forumpl.net/t1676-richard-cline
https://panem.forumpl.net/t1778-przeszlosc-richarda#22409
https://panem.forumpl.net/t1767-telefon-komorkowy-richarda#22142
Wiek : 33
Zawód : Strażnik
Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon
Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.

Sala ogólna - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna - Page 2 EmptyCzw Lut 20, 2014 8:59 pm

Gdy wstała oczekiwał trzaśnięcia drzwi - identycznego, jaki zaserwowała mu Jolene. Zaczął liczyć w myślach mijające sekundy, ale żaden dźwięk nie nadchodził. Zamiast tego jakiś dziwny dźwięk, który zmusił go do otwarcia powiek i zerknięcia w stronę Jolene.
Widział, jak szarpie swoje włosy niszcząc fryzurę i zazdrościł jej, że może reagować w ten sposób. Jemu pozostał tylko gorzki uśmiech. Nie pozwolił jej jednak usiąść na podłodze, ponieważ w pewnym momencie mogła poczuć palce zaciskające się na przedramieniu.
Nie tylko ja kogoś straciłem, prawda Franka? Ona straciła wolność, o którą walczyła. Przepraszam cię, Jolene. Tak bardzo mi przykro, że musisz znosić obecność tych szumowin, przebywać wśród nich.
Kolejne wyznania, których nastolatka zapewne nigdy nie usłyszy i wątpliwe, aby poczuła. Przez krótki moment patrzył na jej twarz z pewnym współczuciem i litością, ale palce zaciskały się coraz mocniej.
Pociągnął ją w swoją stronę, całkiem zapominając, że jest otumaniony środkami odurzającymi i uśmierzającymi ból. Jeżeli się szarpała, nie przestawał - zacisnął jedynie mocniej, aby usiadła ponownie na łóżku. A jeżeli to uczyniła, podniósł również drugą rękę, tę w której widniało kilka wenflonów i objął ją w pasie. Pociągnął raz jeszcze, aby oparła się o jego tors dłońmi. A potem, aby położyła głowę.
Powrót do góry Go down
the pariah
Jolene Ramsay
Jolene Ramsay
https://panem.forumpl.net/t1905-jolene-ramsay
https://panem.forumpl.net/t1711-dzolin#21654
https://panem.forumpl.net/t1709-dzolin-ramsay#21651
https://panem.forumpl.net/t1710-my-silence-is-not-weakness-but-the-beginning-of-my-revenge#21653
https://panem.forumpl.net/t1714-call-me-maybe-dzolin#21663
Wiek : 18
Zawód : awanturnik
Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3

Sala ogólna - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna - Page 2 EmptyCzw Lut 20, 2014 9:28 pm

Syknęła, nie spodziewając się jakiegokolwiek dotyku. A w związku z impetem, jaki włożyła w to, co miała zrobić, szarpnięcie było mocne i bolesne.
Ściągnęła brwi, nie mając pojęcia, o co mu chodzi.
Rozluźniła mięśnie twarzy, widząc emocje, które przekazywał je swoją mimiką. Nie chciała współczucia. Ani litości.
Szarpnęła się w beznadziejnym geście, nie chcąc przyjąć od niego nic takiego. Nie spotykała się z nim, by wyryć w nim poczucie winy. Tym samym nie chciała dostrzegać, że to właśnie się działo.
Wywoływała litość. Och, to takie okrutne!
Nie o takie emocje jej chodziło. Nie o takie. Miało być zupełnie inaczej. Ale chyba nikt nigdy nie może być po jej myśli, prawda? Jakaś złośliwa wszechobecność stale czuwała nad nią pieczę i nie pozwalała jej zasmakować szczęścia w pełni.
Usiadła na łóżku, nie przestając oponować. Gdy w końcu oplótł jej talię drugą ręką, zamarła, czując nacisk na ranie. Zamgliło ją, gdy manipulował jej ciałem (by ułożyła się tak, jak chciał), jednocześnie naciskając na jej pamiątkę po postrzale. Nie dawała o sobie zapomnieć. Była to chyba jedna z najbardziej upierdliwych zranień, jakie mogły istnieć.
Strażnik mógł z łatwością wyczuć mokry materiał w pewnym miejscu oraz zgrubienie, które tworzyło kilka warstw bandaża, które oplatało jej talię.
-Mike...-wydała z siebie, rękoma próbując rozluźnić jego uścisk wokół jej pasa.
Nawet, jeżeli wisiała przy jego łóżku jakaś tabliczka z jego prawdziwą tożsamością, była zbyt przejęta jego widokiem, by zwrócić na to uwagę.
-P-puść.-mruknęła jeszcze; wierciła się, próbując wysmyknąć wrażliwe miejsce spod jego dotyku.
Nie było innej możliwości, jak jednak dać mu się nakierunkować i zrobić tak, jak chciał.
Ponownie poczuła przyjemne ciepło jego ciała. Irytowała się, że było to tak bardzo uspakajające. Niemalże uciszające wszystkie myśli.
Westchnęła.
-Musiałam się z tobą zobaczyć.-wyrzuciła z siebie w końcu.-Jesteś jedną z nielicznych osób, która nie budzi we mnie odrazy. Nawet nie wyobrażasz sobie jak to jest.-wyszeptała.
Przy nim łatwiej jej było oceniać tych ludzi. Samej, wśród nich, była przekonana, że niczym się nie różnią. Zresztą Strażnicy dawali jej to odczuć kilka razy. Była tak samo odrażająca jak reszta, przez metkę, którą jej przykleili.
Zapewne Richard czułby do niej podobną odrazę, gdyby dowiedział się o kilku działaniach Jolene. I podświadomie zdawała sobie z tego sprawę. Ale nie musiała się tym martwić dzisiaj. Nauczyła się już dawno, że żyje się teraźniejszością. A przynajmniej wmawiała sobie tą umiejętność. Bo często wracała do przeszłości. O ironio, była jej nadzieją na przyszłość!
Powrót do góry Go down
the leader
Richard Cline
Richard Cline
https://panem.forumpl.net/t1935-richard-cline#24568
https://panem.forumpl.net/t1675-richard-cline#21530
https://panem.forumpl.net/t1676-richard-cline
https://panem.forumpl.net/t1778-przeszlosc-richarda#22409
https://panem.forumpl.net/t1767-telefon-komorkowy-richarda#22142
Wiek : 33
Zawód : Strażnik
Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon
Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.

Sala ogólna - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna - Page 2 EmptyPią Lut 21, 2014 5:48 am

Mogła usłyszeć całkiem soczyste i wyraźne prychniecie, kiedy wspominała o tym, że nie wzbudza w niej odrazy. Przecież o to mus właśnie chodzilo-aby zrazić do siebie ludzi, przestać zwazac na ich uczucia, a przede wszystkim zaprzeczyć własnemu zaangażowaniu. Był pewien, że po zdjęciu bandazy nie będzie mówiła do niego przymilnym tonem. Co to, to nie. Już teraz był pewien, że będzie odwracać wzrok, albo bardzo często zerkac w kierunku poparzonej części twarzy.
Gdzieś pod dłonią wyczuł miękki materiał, ale nie domyslil się co to takiego jest. Przesunął dłoń zgodnie z jej sugetia, przenosząc ją gdzieś na wysokości lopatek. Druga ręką uniosła się i czego dziewczyna nie mogla widzieć z tej pozycji-skierowana była na stolik, gdzie leżał notes i ołówek. Chwilą minęła, zanim go ujął w palce, ale po chwili zrezygnował z tego, sięgając po telefon. Już po chwili Jolene mogła słyszeć stukanie klawiszy, podczas gdy Richard nadawał jakąś wiadomość.
Miał serdecznie dosyć uczuć, które pojawiły się od momentu spotkania z Frania i wciąż były obecne teraz. Chciał odstraszyć od siebie ludzi, ale te dwie persony jak na złość uczepily się go jak rzep psiego ogona. Dalsze ignorowanie czy zniechecanie nie miało większego sensu, tego był pewien.
"Przez cały ten czas próbuje cię zniechęcić. A ty pierdolisz o tym, że na nic się zdają moje próby. Jak mam ciebie odstraszyć, hym? Zatłuc cię, abyś trafiła do szpitala? Zwyzywac? Czego ty ode mnie chcesz?!"
Dla podkreślenia swojego wzburzenia użył celowo wykrzyknij. Przekazał telefon dziewczynie, mając nadzieję że zrozumie o to mu chodzi.
Ten bardzo przyjemny sen, w którym trwał nie niósł ze sobą za grosz empatii, której brakowało Richardowi. Był samolubnym dupkiem, odkąd dowiedział się o smierci najbliższej mu rodziny. Dbał o własne cztery litery, wiec nawet nie silil się, aby zrozumieć Jolene. Przestał się szarpać i uzalac nad tym poparzeneim, że musi spędzić tu całkiem sporo czasu. Musial prędzej czy później zaakceptować nieuchronność bezsilności, która wprowadzała go ponownie w depresyjny stan. Najchętniej napilby sie-ale tego nawet tu nie mieli.
Mógł jedynie zabierać siłą namiastkę tego, co koi'ło. W tym momencie bylo ciepłe ciało jakiejś kobiety, niezwykle podobnej do Kate. Oszukiwał umysł, nie zdając sobie sprawę z tego, jak mocno może zranić Jolene. Obejmował ją, zwalczajac w sobie chęć ponownego muskania jej skóry głowy, zabawiajac się wystajacymi kosmykami.
Oddychal jak zwykle spokojnie, najwyraźniej niezbyt przejęty tym, co podświadomie proponuje Jolene. Była młoda, tak młoda że niemalże mógłby być jej ojciec. Niemalże. On najwyraźniej tego nie dostrzegł, traktując ją jak jedną kobiet z wielu.
Wmawial sobie, że mu na niej nie zależy. Ale zaakceptował fakt, że Frania nie jest mu obojętna. Może z czasem zrozumie to względem Jolene?
Powrót do góry Go down
the pariah
Jolene Ramsay
Jolene Ramsay
https://panem.forumpl.net/t1905-jolene-ramsay
https://panem.forumpl.net/t1711-dzolin#21654
https://panem.forumpl.net/t1709-dzolin-ramsay#21651
https://panem.forumpl.net/t1710-my-silence-is-not-weakness-but-the-beginning-of-my-revenge#21653
https://panem.forumpl.net/t1714-call-me-maybe-dzolin#21663
Wiek : 18
Zawód : awanturnik
Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3

Sala ogólna - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna - Page 2 EmptyPią Lut 21, 2014 9:25 am

Przewróciła oczami, słysząc jego prychnięcie.
Powstrzymała się przed skomentowaniem tego, nie chcąc zaryzykować utraty tego ciepła. Jeszcze by ją zrzucił albo co. Wtuliła zamiast tego nos w jego szyję, wdychając jego zapach. Przymknęła oczy, napawając się tą chwilą.
Richard miał problem ze sobą. Nie była pewna, czy czuł się po prostu niewarty tego, by mieć kogoś przy sobie blisko, z kim tworzyłby prawdziwą relację, czy też chodziło o coś innego. Nie była jebanym psychologiem, by stwierdzać takie rzeczy. Ale była pewna, że jej problem z nim zdecydowanie nie dotyczył jego wyglądu czy odpychającego zachowania.
Ściągnęła brwi, czując, że szuka czegoś ręką. Poczuła niepokój, zastanawiając się, czy to nie będzie jakieś narzędzie tortur. Nie podniosła jednak głowy stwierdzając, że nie byłby to taki najgorszy sposób na oddanie ducha.
Jednak zdecydowanie ten klikający odgłos ją zaintrygował. Przekręciła głowę, widząc, że ten coś stuka na telefonie. Pisze do ochrony, by ją stąd zabrali?
Gdy podsunął jej telefon pod nos, zdziwiła się bardziej.
Miała ochotę puknąć się w ten pusty łeb. Nie mógł mówić. Boże!!
Przez jej ganiące myśli przeczytanie wiadomości zajęło jej chwilę. Przeniosła powoli wzrok na Strażnika, z bliżej niezdefiniowanym wyrazem twarzy.
-Tak źle ci teraz ze mną?-spytała spokojnie, uderzając w inną strunę.
Nie była całkowicie przekonana, co chciała mu tym zasugerować. Ale było jej dobrze tak, jak było. Nie mogło tak zostać? Oboje trochę egoistycznie zaspokajali choć częściowo swoje potrzeby. Może i byłoby to dla obojga trochę wyniszczające (cóż, być może trochę bardziej dla jednej ze stron), ale żyli w takiej rzeczywistości, gdzie nie było mowy o happily ever after.
Uniosła się nas łokciach, by móc na niego swobodnie patrzeć. Ręką przetarła szyję, tym samym zwracając uwagę na dalej widoczne ślady.
-Chyba przemoc nie działa najlepiej, co?-przeniosła dłoń na jego tors i zaczęła go gładzić palcami.
Nie potrafiła leżeć bezczynnie. Poza tym zawsze chciała móc coś takiego zrobić. I trochę wykorzystywała sytuację.
Nie do końca odpowiadała na jego pytania. Ale chyba sama nie była pewna odpowiedzi. Bo co miała mu powiedzieć? Strzelić jakieś wyznanie? Nie, nie była na to przygotowana. I pewnie czułaby się kompletnie obnażona. Nie była gotowa na dawanie komuś tak wielkiej przewagi nad sobą.
Powrót do góry Go down
the leader
Richard Cline
Richard Cline
https://panem.forumpl.net/t1935-richard-cline#24568
https://panem.forumpl.net/t1675-richard-cline#21530
https://panem.forumpl.net/t1676-richard-cline
https://panem.forumpl.net/t1778-przeszlosc-richarda#22409
https://panem.forumpl.net/t1767-telefon-komorkowy-richarda#22142
Wiek : 33
Zawód : Strażnik
Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon
Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.

Sala ogólna - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna - Page 2 EmptyPią Lut 21, 2014 5:10 pm

Richard nie kierował się bezinteresownością w stosunku do Jolene, ale brał to co mu dawał los. W tym momencie mógł jedynie marzyć, że blondynka nie jest w stanie zamienić się miejscem z jego żoną. Ot, chociażby na kilka minut. W końcu jednak człowiek akceptuje fakt śmierci najbliżej osoby, niekoniecznie musi się z tym godzić. Do świadomości Cline’a docierało wiele informacji, których nie był w stanie unormować czy też wytłumaczyć, dlatego pozostawał je na wolnym biegu.
Tak było i tym razem, kiedy zasugerował aby Jolene oparła się ponownie o jego zdrową i całkiem umięśnioną część torsu. Czy to był pierwszy raz, kiedy mogła dowiedzieć się jak wygląda klatka piersiowa Richarda? Nie był nagi, co to to nie, ale szeroka szpitalna koszula odsłaniała wystarczająco dużo, by blondyneczka była w stanie dostrzec rysy mięśni.
Przyglądał się bez większego entuzjazmu jak dziewczyna czyta poszczególne słowa zapisane na ekranie telefonu i chyba trawi je. Bardzo długo zresztą, przez co Richard miał wrażenie, że zaraz uśnie. Oczywiście było to niemalże niemożliwe, skoro przed chwilą się obudził. Z nudów i czekania na niewiadomo co, wszystko było możliwe.
Padło pytanie, na które odpowiedział niemalże od razu – skinął głową potwierdzająco. Był jak baba pod wpływem PMSu, zmienny jak chorągiewka. Rysy jego twarzy od kilku chwil były zaostrzone, jakby próbował po raz kolejny tego co potrafi najlepiej: odepchnąć od siebie tych, którzy próbują się przebić przez mur.
Nikogo nie potrzebuję, cholera. Było mi dobrze samemu, a potem pojawiła się ta pierdolona laleczka.
Nie czekając na kolejną wypowiedź sięgnął po telefon i skasował tekst, a podczas psiania przyjmował tę niezwykle czuły gest gładzenia. Zerknął na nią kątem oka, ale nie przerwał stwierdzając, że nie powinien przejmować się takimi głupotami. To był tylko i wyłącznie kaprys dziewczyny, a jego irytował.
Niech ma trochę przyjemności z tego spotkania, niech się cieszy, głupia.
O tak, Richard okazał niezwykłą łaskawość dla Jolene, pozwalając się dotykać. Przerwał pisanie, gdy przesunęła palcami po swojej szyi, wskazując na ślady podduszenia jakie jej zostawił kilka dni wcześniej. Wzruszył lekko ramionami, wracając do dalszego pisania.
Skoro nie siłą ani przemocą, tego na pewno nie zniesiesz.
Przekonany, że tym razem dziewczyna odpuści i przestanie go męczyć swoją osobą, przesunął telefon niemalże pod sam nos. Tak, aby mogła wyczytać każde zapisane słowo.

Cytat :
Nie jesteś tą, którą chciałbym mieć przy swym boku. Jesteś tylko nędznym zamiennikiem, który w ułamku ją przypomina.

Patrzył prosto w jej oczy, gotowy na spoliczkowanie prawej strony twarzy albo oplucie. Oczy Richarda znów zaciemniły się, a on zdawał się być bardziej niedostępny niż kiedykolwiek wcześniej. Szkoda, że Jolene nie była psychologiem, było jej łatwiej ogarnąć Mike’a.
Powrót do góry Go down
the pariah
Jolene Ramsay
Jolene Ramsay
https://panem.forumpl.net/t1905-jolene-ramsay
https://panem.forumpl.net/t1711-dzolin#21654
https://panem.forumpl.net/t1709-dzolin-ramsay#21651
https://panem.forumpl.net/t1710-my-silence-is-not-weakness-but-the-beginning-of-my-revenge#21653
https://panem.forumpl.net/t1714-call-me-maybe-dzolin#21663
Wiek : 18
Zawód : awanturnik
Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3

Sala ogólna - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna - Page 2 EmptyPią Lut 21, 2014 5:38 pm

Zmarszczyła czoło, gdy znowu wrócił do swojej lakoniczności.
Czuła niepokój, gdy Richard wrócił do pisania. Była przekonana, że szykuje coś, co albo zbije ją z tropu, albo zdecydowanie nie będzie przyjemne. Łatwo było się domyślić, że był mistrzem w odpychaniu od siebie ludzi. Po wyliczance była przekonana, że nie będzie próbował ani wyzwisk, ani przemocy.
Oblał ją pot, zupełnie tak, jakby podświadomie już wiedziała, co ją czeka.
Przymknęła oczy, nie chcąc już patrzeć na jego obojętność. Już w tym momencie czuła się rozerwana. Po co ją do siebie ciągnął, jeżeli już po chwili chciał się jej pozbyć? Nie mógł jej zostawić na tej cholernej podłodze, by sobie tam kwitła? W końcu by pewnie sobie poszła. Ale, och, faktycznie pozostawało ryzyko, że wróci.
Gdy stukanie ustało, uniosła powieki, nie potrafiąc do końca ukryć swego lęku.
Nie mogła powstrzymać kanałów łzowych od robienia swojej roboty. Dosyć szybko oczy naszły jej mgłą, ale uparcie nie chciała wypuścić łez z oczu.
Oczywiście, że zdawała sobie sprawę, że jej głupiutkie uczucia są jednostronne. Oczywiście, że wiedziała, iż pewnego pięknego dnia, jej głupie, wyrywające się serce zostanie zmiażdżone na drobny pył. Nie spodziewała się tylko, że to nastąpi tak szybko.
W końcu jednak zmęczone oczy poddały się i pozwoliły opaść powiekom. Uderzyła go pięścią w pierś, gdy łzy poleciały jej po policzkach. To była jego wina. Uderzyła ponownie, pełna frustracji i żalu. Może w ten sposób uda jej się do niego przebić?
W jej gardle urosła gula, która uniemożliwiała wydanie z siebie głosu. A przynajmniej utrudniała jej to, by zabrzmieć dumnie. Nie miała zamiaru dać się obedrzeć ze wszystkiego. Nie wiedziała nawet co powiedzieć. Od czego zacząć. Jak to wyartykuować.
-To twoja kolejna próba?-spytała gorzko, patrząc na niego gniewnie.
Podniosła się na rękach, wisząc teraz nad nim.
-Nie wyzbędziesz się mnie z pamięci tylko dzięki temu, że przestaniesz mnie widywać.-syknęła.
Wiedziała choć częściowo o co mu chodzi.
Nie miała pojęcia, że jego wybranka serca była podobna do niej. To zabolało. Pewnie dlatego na początku zyskała jego sympatię. Lubił ją bardziej od innych ludzi, których przerzucał, bo przypominała mu kogoś.
Kurwa.
Powrót do góry Go down
the leader
Richard Cline
Richard Cline
https://panem.forumpl.net/t1935-richard-cline#24568
https://panem.forumpl.net/t1675-richard-cline#21530
https://panem.forumpl.net/t1676-richard-cline
https://panem.forumpl.net/t1778-przeszlosc-richarda#22409
https://panem.forumpl.net/t1767-telefon-komorkowy-richarda#22142
Wiek : 33
Zawód : Strażnik
Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon
Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.

Sala ogólna - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna - Page 2 EmptyPią Lut 21, 2014 6:52 pm

Przyglądał się jej praktycznie bez zmiany, nawet nie był zaskoczony tym ciosem w klatkę piersiową. Był na to poniekąd przygotowany, dlatego nie przytrzymywał jej, ani też nie szarpał. Wiedział, że musi wyładować swoją złość i gniew, oczekując lawiny wyrzutów i słów, które mają na celu go zranić tak samo mocno jak on ją.
Przysunął do siebie telefon, w obawie że w przypływie furii dziewczyna gotowa wziąć go i rzucić o ścianę, roztrzaskując w ten sposób na drobny mak. Obserwował jej łzy bez żadnego komentarza, pozostawał niemalże do końca bierny.
Lej ile wlezie, to pomaga. Przypierdol z całej siły, a potem idź stąd i nie wracaj. Dostałaś przepustkę, więc nie jestem już niczego winny tobie. Jesteś wolna i powinnaś żyć pełną piersią, zapominając o tym jaki byłem kiedyś. To należy do przeszłości, a to co widzisz jest teraźniejszością. Tym, co będę dawał tobie podczas każdego naszego spotkania. Więc idź, jeżeli chcesz przeżyć z normalną psychiką. Skup się na tym, aby częściej przebywać w dzielnicy rebeliantów. Poszukaj kontaktów, dzięki którym wyrobisz sobie nową tożsamość. Wyjedź z Kapitolu i zacznij życie w Dystrykcie. Jesteś jeszcze młoda i głupia, załóż rodzinę i ciesz się każdą chwilą z mężem. Żyj, Jolene, kurwa, żyj!
Krzyczał do niej w myślach, a jego brązowe oczy stawały się coraz ciemniejsze. A może to żarówka w pomieszczeniu źle odbijała światło? Dopiero po chwili zdał sobie sprawę z tego, że zaciska prawą dłoń na krawędzi jej bluzki. Możliwe, że ona też tego nie zauważyła. Rozluźnił palce i wziął głębszy wdech, przygotowując się do kolejnego ciosu.

Cytat :
Owszem. Pozbędę. Byłaś jedną z wielu rebeliantów, których ukrywałem w tej piwnicy. Nie jesteś nikim wyjątkowym.

Kolejna wiadomość, dość szybko pisana z widocznymi błędami. Patrzył na nią i robił z siebie jeszcze gorszego potwora niż był. Ranił ją całkiem świadomie, aby w końcu wstała i odeszła. Sam wiedział, że jego serce robi się coraz cięższe w tym momencie i dokłada świadomie zadawanego cierpienia niewinnej osobie. Mógł się domyślić, co do niego czuła, ale na myśl mu nie przyszło, że jest to tak silne uczucie. Na chwilę obecną widział w niej osobę, która łapczywie trzyma się swojej przeszłości – a on był jedynym łącznikiem między tym, kim była, a tym kim się stała. Namacalnym dowodem, że niczego sobie nie uroiła.
Patrzył na jej przestraszoną i gniewną twarz, czekając na to kiedy czara goryczy się przechyli.
Wmawiał sobie, że nic go to nie obchodzi. Nie pytał skąd to dziwne kołatanie serca i przyspieszony puls, który ujawniła maszyna monitorująca jego zdrowie. To tylko organizm, nic więcej. Ciało.
Powrót do góry Go down
the pariah
Jolene Ramsay
Jolene Ramsay
https://panem.forumpl.net/t1905-jolene-ramsay
https://panem.forumpl.net/t1711-dzolin#21654
https://panem.forumpl.net/t1709-dzolin-ramsay#21651
https://panem.forumpl.net/t1710-my-silence-is-not-weakness-but-the-beginning-of-my-revenge#21653
https://panem.forumpl.net/t1714-call-me-maybe-dzolin#21663
Wiek : 18
Zawód : awanturnik
Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3

Sala ogólna - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna - Page 2 EmptyPią Lut 21, 2014 7:16 pm

Nie miała zamiaru mu zrobić żadnej realnej krzywdy. Pewnie nie myślała w kategoriach: "ojej, tak go kocham, nie chcę go ranić tak, jak on mnie", zapewne głównym powodem braku zbyt silnych ciosów była jej desperacja. Jeżeli nie potrafiła go ruszyć swoimi łzami, swoimi słowami, to chociaż czynami?
A guzik.
Miała ochotę rozszarpać tą jego przepustkę i wszystko, co jej kiedykolwiek dał. Dopiero myśl o tym, że była to jedyna rzecz, którą jej dał namacalnie, sprawiła tylko, że zrobiło jej się jeszcze bardziej przykro.
Zapewne za kilka godzin zastanawiać się będzie, czy jest możliwa operacja, która polegałaby na wycięciu jakichkolwiek uczuć. A potem zaczęłaby się zastanawiać, czy może nie powinna zacząć pracować jak Yadira. Mogłaby chociaż zrobić użytek ze swojego ciała, skoro czuła, że w środku już praktycznie nic nie ma. Była pusta. Jak laleczka, jak też lubił ją nazywać. Mogłaby taką zostać. W zemście. Ciekawa była, czy by go to ruszyło, gdyby zobaczył ją wykonującą taki zawód. Miałaby ochotę zrobić COKOLWIEK, co dałoby jej złudzenie, że może się jakoś odegrać. Ale każda z opcji tak naprawdę obejmowała bardziej ranienie samej siebie, jak jego. Cały czas głupio zakładała, że jego mogłoby to obchodzić. I to był jej największy błąd.
Ale z tego wszystkiego miała sobie zdać sprawę dopiero później. Aktualnie dalej walczyła z niedowierzaniem i wściekłością. Wolała się skupić na tych emocjach, niżeli na swoim smutku - inaczej już dawno by się kompletnie rozsypała.
Dopiero, gdy ją puszczał, zdała sobie sprawę, co robił.
Nie zwracała uwagi na aparaturę i szybsze pikanie. Może gdyby zwróciła uwagę, to spróbowałaby raz jeszcze.
Po przeczytaniu kolejnej wiadomości, poleciały kolejne łzy. Tym razem jej twarz wydawała się dziwnie spokojna. Pokiwała tylko głową, pokornie, jakby właśnie zrobiła coś złego.
-Jakie to życie jest przewrotne.-zaśmiała się, ale bez radości.-Ty dla mnie jesteś.-powiedziała, stwierdzając, że nie będzie mieć już do tego okazji.
Nic już nie mogła stracić tym wyznaniem. Nie mógł jej już bardziej zranić.
Dosyć niezdarnie wygrzebała się z łóżka. Nie patrzyła na niego. Pozwoliła ciału reagować po swojemu. Już nawet nie drażniło jej to, że ledwo cokolwiek widziała przez szklanki w oczach. W myślach odbijały się echem jego słowa.
Postąpiła o krok na przód, niepewna, czy ciało jej zaraz nie zdradzi. Nieco pewniejszym krokiem doszła do drzwi. Zatrzymała się, gryząc się z myślami.
Odwróciła się, stwierdzając, że chociaż jedna rzecz jej się należy. Odszukała wzrokiem tabliczki.
-Richard...-powiedziała, uśmiechając się smutno - ni to do niego, ni to do siebie.
Pokręciła głową, nie mogąc uwierzyć w całą sytuację.
Koniec. Definitywny koniec jej mrzonek.
Powrót do góry Go down
the leader
Richard Cline
Richard Cline
https://panem.forumpl.net/t1935-richard-cline#24568
https://panem.forumpl.net/t1675-richard-cline#21530
https://panem.forumpl.net/t1676-richard-cline
https://panem.forumpl.net/t1778-przeszlosc-richarda#22409
https://panem.forumpl.net/t1767-telefon-komorkowy-richarda#22142
Wiek : 33
Zawód : Strażnik
Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon
Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.

Sala ogólna - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna - Page 2 EmptyPią Lut 21, 2014 7:35 pm

Zdawało się, że nie dostrzega kolejnych strużek łez, które znaczą swoją drogę po policzkach dziewczęcia. Była taka młoda i nie zasługiwała na nieszczęście, jakie na nią spadło. Nie znał jej tak mocno, jakby sobie tego życzyła i rzeczywiście te słowa, które pisał były prawdziwe. Dopóki nie przypomniała mu się w KOLCu, nie pamiętał że taka sobie Ramsay może jeszcze żyć. Przekonany był, że zginęła podczas jednej z łapanek zorganizowanych przez Snowa – jak wielu innych. Napisał więc szczerą prawdę i nie dawał żadnej nadziei Jolene.
Nie miał zielonego pojęcia co do tego, co sobie Blondyneczka ubzdurała w główce. To przecież nie jego wina, że pisząc prawdę ją rani tak głęboko i mocno, jak widać na załączonym obrazku. Przez moment zdawało mu się, że nastolatka drży i zmusił się, aby odwrócić twarz w kierunku okna. Wtedy było łatwiej znieść jej obecność. Znieść to, że on jest źródłem cierpienia.
Zerknął na nią, gdy wypowiedziała niezrozumiałe dla niego z początku zdanie. Powtórzył je sobie w myślach, a potem zerknął na telefon, jakby zapomniał co dokładnie napisał chwilę temu.
Ja jestem dla niej kimś ważnym?
Prychnął pod nosem, wpatrując się w jej oddalającą się sylwetkę. Miał pewność, że nie odczyta kolejnej wiadomości, którą napisze, ale i tak zaczął stukać w klawiaturę. Tym razem nie wpatrywał się w nią, ale patrzył na zapłakaną twarz Jolene.
Prawy kącik ust poszedł w górę, gdy dziewczę w końcu użyło oficjalnego imienia. Skinął powoli głową, ale nie był pewien czy ona to dostrzeże. Odłożył telefon na swój mostek, a w pomieszczeniu rozległ się dźwięk przychodzącej wiadomości. Byli sami na tej Sali chorych, więc informacja dotarła do telefonu Jolene.

Piotruś Pan napisał:

Niczego tobie nie obiecywałem. Przeszłość zostaw przeszłości. Skorzystaj z przepustki dobrze. Zacznij żyć. Masz całe życie przed sobą, Jolene. Młoda i głupia siksa z ciebie. Dam ci jedyną radę, jaką możesz ode mnie usłyszeć - jedyną, jaką dostaniesz. Przestań tu przychodzić i zapomnij o mnie, a jeśli już to zapamiętaj mnie jako potwora z koszmarów. Nie zasługuję na nazwanie mnie "wyjątkowym". Spójrz na mnie i powiedz mi wprost, kogo widzisz. Zrób to. Ten jedyny raz - proszę.
Powrót do góry Go down
the pariah
Jolene Ramsay
Jolene Ramsay
https://panem.forumpl.net/t1905-jolene-ramsay
https://panem.forumpl.net/t1711-dzolin#21654
https://panem.forumpl.net/t1709-dzolin-ramsay#21651
https://panem.forumpl.net/t1710-my-silence-is-not-weakness-but-the-beginning-of-my-revenge#21653
https://panem.forumpl.net/t1714-call-me-maybe-dzolin#21663
Wiek : 18
Zawód : awanturnik
Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3

Sala ogólna - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna - Page 2 EmptyPią Lut 21, 2014 8:01 pm

Jolene była zażenowana. Tym, że żywiła uczucia do kogoś, kto nigdy nie traktował jej specjalnie. Nigdy nawet nie pomyślał o niej po tym, jak zniknęła. Była wściekła, że akurat jak musiała się w kimś zakochać, to w kimś, kto w ogóle o nią nie dba. Osoba, która nie chce jej w swoim życiu, dla którym jest ciężarem.
Chyba nie istniało nic gorszego na świecie. A przynajmniej blondynka nie potrafiła sobie tego wyobrazić.
Była żałosna.
Jego prychnięcie na jej wyzwanie jeszcze bardziej sprawiło, że jej małe, wewnętrzne jestestwo skuliło się w sobie i znalazło sobie jakiś ciemny zakamarek, w którym mogła się schować i cierpieć w ukryciu.
Uśmiech spadł jej momentalnie, gdy przytaknął jej głową. Chciał jej tym zaznaczyć, że tym bardziej nie jest tym, za kogo go uważa?
Jej wycofanie się przerwał dźwięk dzwonka. Standardowy, irytujący i zwracający na siebie uwagę.
Miała problem z otworzeniem klapki, bo drżały jej ręce. Odwróciła się natychmiastowo, gdy dostrzegła, kto jest nadawcą.
-Nie potrafię.-powiedziała po przeczytaniu, odnosząc się do zapomnienia i szczęśliwego życia.
Miała wrażenie, że zaraz od nowa zaniesie się płaczem.
Tu się nie dało żyć. Nie było szansy na szczęśliwe zakończenie. Dla nikogo. I nie widziała możliwości, by kiedykolwiek miało się to zmienić. Każdy przewrót będzie za sobą przynosił ludzi, którzy będą dążyć do jednego - objęcia władzy.
Podeszła do niego, zbierając w sobie odwagę i spoglądając na niego z wyzwaniem.
-Nie jesteś potworem, za jakiego się uważasz, M... Richard.-powiedziała, marszcząc czoło.
Przełknęła ślinę.
-Widzę...-zaczęła, wyciągając do niego dłoń.
Zatrzymała się w połowie drogi. Zakryła twarz dłonią, kręcąc głową. Śmiała się.
Co miała mu powiedzieć? Mogła mu wymienić uczucia, jakie ją nachodziły, gdy się z nim spotykała. Był jej światłem, jej nadzieją. Od niego zależało, czy za chwilę się zaśmieje, czy rozpłacze. Władał jej ciałem, uczuciami i myślami.
Odjęła drżącą rękę z twarzy, wypuszczając głośno powietrze z płuc. Prosił ją o szczerość, tak?
-Jesteś moim być albo nie być, Richardzie. Od ciebie wszystko zależy.-powiedziała cicho.-Nawet nie masz pojęcia...-zaśmiała się, ponownie wahając się, jak ma to wyrazić.
Zwilżyła usta językiem.
-Musiałbyś mnie zobaczyć przed spotkaniem z tobą.-powiedziała w końcu, uśmiechając się smutno.
Ponownie zawędrowała rękoma do twarzy, nieprzyzwyczajona do tego, że ktoś patrzy na nią w takim stanie.
Wzruszyła ramionami, piekielnie zestresowana.
-Ale ciebie przecież to nie obchodzi, prawda?-zapytała, bez wyrzutu, bez fali kolejnych łez; trochę gorzko.
Powrót do góry Go down
the leader
Richard Cline
Richard Cline
https://panem.forumpl.net/t1935-richard-cline#24568
https://panem.forumpl.net/t1675-richard-cline#21530
https://panem.forumpl.net/t1676-richard-cline
https://panem.forumpl.net/t1778-przeszlosc-richarda#22409
https://panem.forumpl.net/t1767-telefon-komorkowy-richarda#22142
Wiek : 33
Zawód : Strażnik
Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon
Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.

Sala ogólna - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna - Page 2 EmptyPią Lut 21, 2014 8:18 pm

Była kłębkiem nerwów i nie potrafił zrozumieć większości uczuć, które nią targały. Przecież nie znał jej, nie wiedział o niej praktycznie nic prócz jej umiejętności i chęci zmiany, przestania życia w ubóstwie i uciśnieniu, lękania się o życie podczas Dożynek. To się już skończyło, ale wciąż pozostawała niepewność, niepokój i chyba nawet strach.
Richard wiele razy żałował, że zabrał się za tą całą rewolucję – powinien korzystać z przepustek z wojka i siedzieć na dupie z rodziną. Zaczął jako zwykły, szary obywatel Dystryktu 4.
Wziął płytki oddech, czekając aż dziewczę odczyta i odpowie na jego słowa zawarte w wiadomości. Milczał, podczas przyglądania się na przemian rozbawieniu oraz smutkowi spozierającemu z oczu. On sam pozostawał niewzruszony, jakby bandaż z lewej strony twarzy przeszedł również na prawą.
Podniósł się na łokciach, krzywiąc się przy tym nieznacznie. A przynajmniej był plan podniesienia się do siadu, a skończyło się jedynie na tym, że przesunął się tylko o kilka centymetrów w górę i opadł ciężko. Przez twarz przebiegł grymas bólu, a zaraz po nim gniew. Wypuścił powietrze z płuc, ponownie korzystając z telefonu. Tym razem nie wysyłał wiadomości, ale przysunął urządzenie w kierunku Jolene, zmuszając ją do całkiem sporego czekania na odpowiedź jej kilku rwanych wypowiedzi. Nie przerywał jej nawet jęknięciem.

Cytat :
Nie, nie mam pojęcia. Ode mnie nic nie zależy. Ty jesteś panią nad własnym życiem, nie obarczaj mnie odpowiedzialnością za to, co robisz. To, co robiłaś przed spotkaniem ze mną mało mnie obchodzi. Ale to, czego ode mnie chcesz – już tak. Weź się ogarnij i powiedz o czym myślisz, gówniane niedomówienia mnie coraz mocniej wkurwiają. A nie chcesz przekroczyć granicy cierpliwości i dobrze o tym wiesz.

Następnie ułożył dłoń na wysokości ramienia, po którym się podrapał. Przymknął na krótki moment oczy, czując zmęczenie tą całą nerwową atmosferą. Nie wierzył jej słowom, bo nie miał żadnych podstaw. Przekonany był, że litowała się nad nim i dlatego nie mówiła prawdy. Jakoś niespecjalnie czuł zawód, spodziewał się kłamstwa.
Powrót do góry Go down
the pariah
Jolene Ramsay
Jolene Ramsay
https://panem.forumpl.net/t1905-jolene-ramsay
https://panem.forumpl.net/t1711-dzolin#21654
https://panem.forumpl.net/t1709-dzolin-ramsay#21651
https://panem.forumpl.net/t1710-my-silence-is-not-weakness-but-the-beginning-of-my-revenge#21653
https://panem.forumpl.net/t1714-call-me-maybe-dzolin#21663
Wiek : 18
Zawód : awanturnik
Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3

Sala ogólna - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna - Page 2 EmptyPią Lut 21, 2014 8:26 pm

Źle jej się uzewnętrzniało, gdy z jego strony nie było żadnej reakcji. Pokerowa twarz. Po co chciał, by mu to mówiła, skoro nie robiło to na niego żadnego wrażenia? A może liczył na to, że powie coś konkretnego? Miał nadzieję, że nazwie go potworem? Że powie, że nie chce go znać i myliła się co do wszystkiego?
Zamknęła się w końcu, rozdzierana coraz większą rozpaczą. Spotykała się z kompletnym niezrozumieniem. On nawet nie próbował.
Oczekiwał od niej czegoś, ale nie miała pojęcia, co to jest.
Zmarszczyła brwi, czytając wiadomość.
Uderzyła w nią fala wściekłości.
-Niczego od ciebie, kurwa, nie oczekuję!-wybuchnęła nagle, gestykulując wściekle rękoma.
Syknęła, najwyraźniej nie powinna robić takich gwałtownych ruchów. Zacisnęła usta i powędrowała ręką do swojego boku, chcąc utrzymać ranę w nienaruszonym stanie. Za późno.
-To ty masz, kurwa, jakieś dziwne wymagania! Każesz mi spierdalać, mówisz, że gówno cię obchodzę, a potem pytasz się mnie o to, jak ciebie postrzegam.-warknęła.-Może ty się, kurwa, namyśl, o co ci właściwie chodzi, a potem przyjdź z tym do mnie, co?!-rzuciła mu w twarz.
Była wściekła. Rozjuszona do czerwonej pasji.
-KURWA!-wyrzuciła jeszcze z siebie, zaciskając szczękę.
Miała wrażenie, że czerpał z tego radość. Z bawienia się jej uczuciami. Da jej nadzieję na coś, a potem sprowadza ją do pionu, potem przyciska jeszcze bardziej, a potem znowu robi coś zjebanego, że ona sama nie wie, co o tym wszystkim myśleć.
Powrót do góry Go down
the leader
Richard Cline
Richard Cline
https://panem.forumpl.net/t1935-richard-cline#24568
https://panem.forumpl.net/t1675-richard-cline#21530
https://panem.forumpl.net/t1676-richard-cline
https://panem.forumpl.net/t1778-przeszlosc-richarda#22409
https://panem.forumpl.net/t1767-telefon-komorkowy-richarda#22142
Wiek : 33
Zawód : Strażnik
Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon
Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.

Sala ogólna - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna - Page 2 EmptyPią Lut 21, 2014 8:40 pm

Możliwość poruszania się została mu odebrana, dlatego musiał znosić jej wybuch tak jak to mógł. Otworzył oczy i spojrzał na nią, ale tylko na krótki moment. Był coraz bardziej zmęczony i znużony, zaś kiepski stan zdrowia nie poprawiał się na tyle, aby prowadzić tak trudne i ciężkie rozmowy. Zapewne Jolene nie usłyszała, że ciężej oddycha, bardziej rwanie i płytko.
Oczekiwała czegoś, czego nie potrafił jej ofiarować – reakcji bądź jakichś uczuć w oczach.
Miał zamknięte powieki, ale palce poruszały się po klawiaturze, zostawiając za sobą jakieś znaki. Coraz bardziej chaotyczne, ale jeszcze można było rozczytać je.
Cytat :

Nde modłaś powdzieć, że Estem bestią? Hym? Bydo by lepiej dla nad obdje. Idz już, olJene. Idź, o nje chce cię badziej rani. Idź i potaraj się zyc. I zapomnij o mne. Musisz. Bo ja ne Estem w stanie nizego zaoferoa.c Przy mne ne esteś nater bezpieczna.

Tym razem dziewczyna mogła dostrzec, że brak większych reakcji i rzekoma obojętność Richarda była spowodowana złym samopoczuciem. Na moment otworzył powieki, aby położyć telefon na wysokości swojego uda. Chciał, żęby dziewczyna sama go sięgnęła i przeczytała wiadomość.
A on zaczął poszukał dłonią przewiązanej obrączki i zaczął przesuwać palcami po jej krawędziach, próbując wpaść w jakąś regenerującą drzemkę. Teraz był czas na odpoczynek, nie na układanie swojego życia. Dostał więcej zagadek niż odpowiedzi. Mówi się trudno.
Powrót do góry Go down
the pariah
Jolene Ramsay
Jolene Ramsay
https://panem.forumpl.net/t1905-jolene-ramsay
https://panem.forumpl.net/t1711-dzolin#21654
https://panem.forumpl.net/t1709-dzolin-ramsay#21651
https://panem.forumpl.net/t1710-my-silence-is-not-weakness-but-the-beginning-of-my-revenge#21653
https://panem.forumpl.net/t1714-call-me-maybe-dzolin#21663
Wiek : 18
Zawód : awanturnik
Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3

Sala ogólna - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna - Page 2 EmptyPią Lut 21, 2014 9:00 pm

Oddychała szybko, niesiona emocjami i swoją cholerną przypadłością.
Jego brak reakcji posyłał ją na skraj. Była zdesperowana. Kompletnie. Nic. NIC nie dawało efektu. Wszystko spotykało się z taką reakcją. Czuła się beznadziejnie.
Złość zaczęła się szybko wytłumiać, gdy nie natrafiła na nic, co mogłoby ją podbudzać. Powoli zaczęła się uspakajać, wpadając w emocję, której tak nie chciała przyjąć.
Patrzyła na niego, gdy pisał. Miał zamknięte oczy. Robił to szybko. Był wyraźnie zmęczony.
Przeklęła ponownie przed nosem, wściekła, że była tak egoistyczna. Nie powinna była w ogóle przychodzić. Gdyby... gdyby wiedziała w jakim był stanie, może... Może po prostu przyniosłaby kwiatki. Ale po wiadomościach, które jej wysyłał... Nie rozumiała kompletnie tej zmiany. Miała totalny mętlik w głowie.
-Przepraszam, Richard.-wyszeptała, odbierając od niego telefon, by przeczytać kolejną wiadomość.
Dobrze wiedziała, co w niej będzie zawarte. Nie była tylko pewna formy.
Westchnęła.
Ona też była zmęczona. Za dużo tego wszystkiego na raz. Nie powinni byli w ogóle teraz o tym rozmawiać. Kurwa. Mogą już nigdy ze sobą nie porozmawiać.
Usunęła jego wiadomość, wstukując coś na klawiaturze jego telefonu.
Przestań widzieć w siebie potwora, którego w tobie nie ma. Postaraj się. J.
Chwilę się wahała, po czym w końcu oddała mu telefon, kładąc go przy jego dłoniach.
-Przepraszam.-powtórzyła ponownie, skruszona.
Zachowywała się jak dziecko. On ledwo co wyszedł z tego pożaru, a ona wyskakiwała jak Filip z konopi. Ale nie miała pojęcia, że jest w takim stanie!
Nie rozumiała do końca postawy mężczyzny. Ale zaczęła zdawać sobie sprawę, że jednak coś w nim tknęła. On nie bronił jej przed sobą, tylko siebie przed nią. Cóż, przynajmniej po części.
-Odpoczywaj.-powiedziała jeszcze na odchodne.
W sali było słychać oddalający się odgłos kroków, aż w końcu zapadła cisza.

/zt do rozpaczolandii czy gdzieśtam
Powrót do góry Go down
the leader
Richard Cline
Richard Cline
https://panem.forumpl.net/t1935-richard-cline#24568
https://panem.forumpl.net/t1675-richard-cline#21530
https://panem.forumpl.net/t1676-richard-cline
https://panem.forumpl.net/t1778-przeszlosc-richarda#22409
https://panem.forumpl.net/t1767-telefon-komorkowy-richarda#22142
Wiek : 33
Zawód : Strażnik
Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon
Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.

Sala ogólna - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna - Page 2 EmptyNie Lut 23, 2014 12:25 pm

To było ciężkie spotkanie i oboje o tym wiedzieli. Z ulgą usłyszał pożegnanie dziewczyny i gdzieś w głębi ducha miał nadzieję, że jednak nie zjawi się za kilka dni, aby go pomęczyć swoją osobą. Zdawało mu się, że życie nie może się bardziej skomplikować niż w Sali pooperacyjnej – dopóki nie przyszła Frania i Jolene. Do szczęścia brakowało mu tamtej pielęgniarki i Elisabeth, doprawdy.
Przestań robić z siebie męczennika!
Skarcił się w myślach, przekonany że zaczyna się użalać nad swoim życiem i zamiast cieszyć się z zainteresowania tylu kobiet, odpycha je od siebie.
A przecież możesz wziąć urobić je na darmowy seks.
Tym razem nie było żadnego ukucia wyrzutów sumienia, patrzył w ciemność otaczająca zamknięte powieki i oddychał coraz spokojniej. Nie przeczytał jeszcze wiadomości pozostawionej przez Jolene, stwierdzając że zajmie się tym później. Zmęczenie, jakie krążyło po jego ciele było coraz mocniej obezwładniające, dlatego pozwolił myślom biegać gdzie tylko chciały. A te zatrzymały się na krągłych pośladkach dziewczęcia z niezwykle ostrym językiem i jawną niechęcią, przez co zadziwiająco szybko się uspokajał.
Miał ochotę gdzieś w głębi, rzeczywiście poużalać się nad swoim losem. Dlatego usprawiedliwiał się przed sobą, że dlatego przytulił tę blondynkę i nie beształ za ten dziwny pocałunek. Brakowało mu ciepła kobiecego ciała nie tylko ze względu na chętki związane ze współżyciem, ale dla tego drugiego dna – czułości, troski, opieki nad poszkodowanym.
Czy rzeczywiście, obchodzi je mój los?
To była ostatnia myśl, zanim pogrążył się we śnie.
Powrót do góry Go down
the leader
Francesca Valmount
Francesca Valmount
https://panem.forumpl.net/t1771-francesca-valmount#22322
https://panem.forumpl.net/t1774-franka#22332
https://panem.forumpl.net/t1773-francesca-valmount#22330
https://panem.forumpl.net/t1779-f-valmount
https://panem.forumpl.net/t1775-franka#22333
Wiek : 28
Zawód : porucznik (oficer)
Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa
Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),

Sala ogólna - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna - Page 2 EmptyNie Lut 23, 2014 1:31 pm

Minęły dwa dni. Dwa dni, w czasie których Francesca starała odpędzić od siebie kiełkujące uczucie troski o drugiego człowieka. Nie podobało jej się to. Nie podobało jej się to, że tęskni za jego dotykiem, że zastanawia się w nocy co by było, gdyby tamtego pocałunku nie przerwali. Zawsze w takich momentach mówiła sobie, żeby nie myślała o głupotach. Wyrzucała Richarda ze swojego umysłu, nie chcąc się od niego uzależniać. A tak by się stało, gdyby przyznała się przed samą sobą, że jej na nim zależy.
Jednak jakaś siła popchnęła ją przed szpitalne drzwi. Stała na korytarzu i patrzyła się przez szybę na śpiącego mężczyznę. Na nogach miała skórzane buty za kostkę, a nie za nowe dżinsy opinały jej nogi. Bluzka z krótkim rękawem, z bordowego, lejące się materiału sięgała do połowy uda. Żałowała, że nie może założyć jakiegoś swetra, ale gips skutecznie to utrudniał. Także kurtkę miała zarzuconą jedynie na ramiona.
Trzymała rękę na klamce, ważąc za i przeciw wejścia do środka. W końcu jedna pchnęła drzwi i weszła do środka. Podeszła do łóżka, stając w nogach i opierając dłonie o metalową rurkę. Przesuwała wzrokiem po świeżych bandażach, po kroplówkach, po jego zrelaksowanej przez sen twarzy. Bała się widoku jaki ujrzy, bo ich ściągnięciu. Chociaż.. Nie może być gorzej niż chwilę po pożarze, gdy ta twarz była doszczętnie spalona.
W końcu usiadła na krześle. Siedziała, zakładając nogę na nogę i wpatrując się w Richarda. Nie miała wzroku pełnego troski. Nie wyrażał on nic. Zero emocji. Twardy i nieustępliwy.
Powrót do góry Go down
the leader
Richard Cline
Richard Cline
https://panem.forumpl.net/t1935-richard-cline#24568
https://panem.forumpl.net/t1675-richard-cline#21530
https://panem.forumpl.net/t1676-richard-cline
https://panem.forumpl.net/t1778-przeszlosc-richarda#22409
https://panem.forumpl.net/t1767-telefon-komorkowy-richarda#22142
Wiek : 33
Zawód : Strażnik
Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon
Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.

Sala ogólna - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna - Page 2 EmptyNie Lut 23, 2014 1:41 pm

Richard spał sobie spokojnie przez większość czasu, nie wiedząc nawet jak wielką robotę zrobili lekarze na polepszenie jego stanu zdrowia. Został obudzony przez pielęgniarkę, która zakraplała mu oczy i sprawdzała czy kanaliki łzowe już prawidłowo pracują. Po 10minutach przyszedł również lekarz, wyjaśniając jakie dokładnie ma obrażenia. Cline wysłuchiwał wszystkiego ze stoickim spokojem, bo wiedział że szarpanina na nic się zda – w końcu miał wyjść już za kilka dni.
Miał więcej sił, aby usiąść na łóżku z niewielką pomocą pielęgniarki. Kobieta zmieniła mu wszystkie opatrunki, informując że przyjdzie za jakieś 4-5 godzin, aby zdjąć wszystkie bandaże i nasmarować odpowiednim lekiem. Poinformowała, że rany już się nie jątrzą i należy odsłonić skórę. Wyjaśniła jeszcze kilka kwestii, ale Richard nie specjalnie słuchał.
Po zakończeniu tego dziwnego zabiegu sięgnął po telefon i w końcu odczytał wiadomość pozostawioną przez Jolene. W przypływie gniewu zamierzał wysłać jej informację, że jest potworem i podać argumenty, które przemawiają za tą tezą. Nie czuł się na tyle źle, ażeby dzielić się z dziewczyną informacją o śmierci swojej najbliższej rodziny. Blondyneczka nie była dla niego na tyle ważna, aby zdradzać szczegóły z życia.
Skasował wiadomość, więc odłożył telefon na stolik i znów pogrążył się w śnie. Tym razem nie obudził się, kiedy przyszedł kolejny gość – Frania we własnej osobie. Nie dane im było porozmawiać, ponieważ zaraz za strażnikiem weszły dwie pielęgniarki. Jedna z nich trzymała miskę, a druga tacę z różnymi lekami: zarówno tabletkami, strzykawkami, jak również maściami.
- Dzień dobry, prosimy panią o wyjście. Musimy wybudzić pana Cline’a. Za jakiś kwadran będzie mogła pani z nim porozmawiać. – Odezwała się wyższa z kobiet z uśmiechem, odkładając metalową misę na krzesło obok wolnego łóżka. Nie czekając aż Frania odejdzie, położyła dłoń na ramieniu Richarda i potrząsnęła nim niezwykle delikatnie, wypowiadając kilka razy jego nazwisko.
Mężczyźnie nie potrzeba było wielu bodźców, aby otworzył powieki i mruknął coś niewyraźnie pod nosem. Wzrok przesuwał po wszystkich kobietach w pomieszczeniu, ale ostatecznie zatrzymał go na beznamiętnej twarzy Frani.
Pielęgniarki odłożyły co miały w rękach, czekając przed zdjęciem bandaży. Niemniej, ta bardziej puszysta odezwała się:
- Za moment odłączymy też część kroplówek, dostanie pan normalny posiłek.
Powrót do góry Go down
the leader
Francesca Valmount
Francesca Valmount
https://panem.forumpl.net/t1771-francesca-valmount#22322
https://panem.forumpl.net/t1774-franka#22332
https://panem.forumpl.net/t1773-francesca-valmount#22330
https://panem.forumpl.net/t1779-f-valmount
https://panem.forumpl.net/t1775-franka#22333
Wiek : 28
Zawód : porucznik (oficer)
Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa
Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),

Sala ogólna - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna - Page 2 EmptyNie Lut 23, 2014 1:48 pm

Francesca podniosła wzrok na pielęgniarki. Kiwnęła tylko głową, wstając z krzesła. Przez moment zawiesiła na nim wzrok, spoglądając mu w oczy. Nic jednak nie powiedziała, a faktycznie wyszła z pomieszczenia, stając jednak tuż za drzwiami. Włożyła rękę w kieszeń spodni i patrzyła się jak pielęgniarki odłączają kroplówki i podają mu leki.
Przez ułamek sekundy poczuła jakąś panikę i chciała czym prędzej stąd odejść. Wybiec ze szpitala. Może doszło do niej, że Cline prawdopodobnie będzie wściekły, że tu przylazła. Co ona sobie myślała? Że podziękuje jej za uratowanie życia? Że to wszystko przemyślał i powinien być jej wdzięczny? A może to coś innego, pewna sprawa z przeszłości nie dawała jej spokoju. To, że ich dług się wyrównał. Nie jest jej nic winien.
Powrót do góry Go down
the leader
Richard Cline
Richard Cline
https://panem.forumpl.net/t1935-richard-cline#24568
https://panem.forumpl.net/t1675-richard-cline#21530
https://panem.forumpl.net/t1676-richard-cline
https://panem.forumpl.net/t1778-przeszlosc-richarda#22409
https://panem.forumpl.net/t1767-telefon-komorkowy-richarda#22142
Wiek : 33
Zawód : Strażnik
Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon
Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.

Sala ogólna - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna - Page 2 EmptyNie Lut 23, 2014 2:04 pm

Kiedy tylko kobieta zamknęła za sobą drzwi od Sali, pielęgniarki wróciły do pomocy Richardowi. Puszysta brunetka odpinała ostrożnie plastry przytrzymujące wbite w żyły igły na lewej ręce mężczyzny, podczas gdy druga zajmowała się już odwijaniem bandaży na torsie i szyi. Uwijały się niezwykle sprawnie przy pacjencie, który wpatrywał się przez dłuższy czas w szybę w drzwiach prowadzących do Sali. Po głowie krążyły mu pytania, czy strażniczka została na korytarzu czy też postanowiła tylko upewnić się jak jego stan i pójdzie martwić się swoim mieszkaniem. Widział jej twarz i chyba dlatego po kilku sekundach przeniósł jednak spojrzenie na dłonie to z jednej pielęgniarki na drugą, próbując cokolwiek zrozumieć co z nim robią. Wolał obserwować te ruchy niż na tę beznamiętną twarz Valmount zza drzwi.
W końcu kroplówki zostały odpięte od Richarda, zostawiając tylko jeden z wenflonów na wierzchu dłoni. Plastry z wacikami został przyklejone w miejscach wbitych igieł, zapewne pielęgniarki zdejmą je za jakaś godzinę.
- Proszę spokojnie siedzieć. – Uprzedziła, a równocześnie poprosiła wyższe z pracownic szpitala, kiedy Richard przypatrywał się różowym bliznom po poparzeniach na lewym ramieniu. Ślad po ogniu na piersi zszedł, dzięki czemu jakoś poczuł ulgę, że nie do końca jest ułomny fizycznie. Zamarł w bezruchu w chwili, gdy pielęgniarka zaczęła odwiązywać bandaż z jego twarzy. Nie do końca zdawał sobie sprawę też z tego, żę zaciska dłonie w pięści i czeka na moment odezwania się. Poruszenia wargami, które przykryte były w większej części bandażami.
Napięcie rosło, więc rozluźnił dłonie i zacisnął palce kilka razy, zamykając przy tym również oczy – idąc za kolejnym poleceniem pielęgniarki.
Właściwie nie poczuł żadnej zmiany aż do momentu, kiedy uświadomił sobie, że pielęgniarka przesuwa opuszkami palców po jego brodzie. Otworzył powieki i brakowało mu tego białego bandaża ograniczającego wgląd na otoczenie.
- Spokojnie, niech pan jeszcze chwilkę poczeka. – Pouczyła go puszysta pielęgniarka, blokując jego lewą rękę, którą unosił do góry, aby dotknąć swojej skóry. – Trzeba nasmarować wszystko, aby blizna ładnie się goiła. Nie zniknie ona, dopóki nie podda się pan kolejnej operacji. Do tego czasu może pan odczuwać dyskomfort, podczas pożaru zostały spalone tkanki dość głęboko położone, więc również i nerwy. – W tym momencie strażnik nie słuchał kobiety, czekając cierpliwie aż skończą swoją pracę. Ułożył dłoń na udzie, a przez twarz przebiegł grymas.
- Msada. – Odezwał się i zaraz w jego oczach można było dojrzeć pojawiające się iskierki złości. Tym razem nikt nie powstrzymywał go przed dotknięciem lewego profilu. Chrapowata skóra nasmarowana jakimś olejkiem, ścięgna i co gorsza, chyba wyczuł zęby. Przesunął palcami w stronę swoich warg, badając je powoli opuszkami palców.
- Panie Cline, będzie miał pan problemy z wymową, lewa część twarzy jest sparaliżowana. – Oczywiście, że wiedział o tym od kilku dni. Właściwie odkąd się wybudził. Westchnął i rozluźnił się, zupełnie jakby zabrakło mu sił do dalszej walki. Pielęgniarki ochoczo kontynowały pracę, a on grzecznie połknął tabletki.
Po 20 minutach kobiety ruszyły w stronę drzwi, wpuszczając do środka Frankę. Nie obdarzyły jej nawet krótkim spojrzeniem. Richard zaś był odwrócony w kierunku okna, jakby to mogło uchronić go przed poczuciem beznadziejności. Jeśli przyjrzeć się bliżej, blizna po poparzeniu biegła od lewego ramienia, poprzez szyję i kończyła się dopiero przy czole. Ucho zostało nietknięte, tak samo jak włosy. Przedstawiał dość groteskowy wygląd, ponieważ przez te trzy dni włosy i zarost zdążył mu narosnąć – wąsy i broda jedynie po prawej stronie. Lewe oko nieco napuchnięte, a wargi nie tylko spopielone, ale również odsłaniające sporą część zębów.
Richard zaś patrzył pustym wzrokiem w kierunku okna.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Sala ogólna - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 

Sala ogólna

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 6Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

 Similar topics

-
» Sala ogólna
» Sala #1
» Sala VIP
» Sala #2
» Sala #1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Lokacje :: Dzielnica Wolnych Obywateli :: Szpital im. Sacromanthy Beaudelaire-