Zapraszam, przydadzą się relacje zarówno pozytywne, jak i negatywne, z KOLCa, Czwórki, a takze stare znajomości brata z dzielnicy.
A jeśli nie masz pomysłu to chętnie pomogę c:

oho, pan z rządu, podejrzewam, że mogą znać się z Gerardem, a z Mallory chciałabym coś intensywnego :>

Ja, ja, ja!
1. Lophia
Dziewczyna z Kapitolu, później dziewczyna z Czwórki. W dystrykcie była raczej wycofana. No i jest młodsza od Petera, ale mogli się poznać, nic nie stoi na przeszkodzie. A teraz mieszka w DR, nowa rebeliantka, hmm...
2. Rick jest typowym dzieckiem Kapitolu, ale nie tak pustym, jak przeciętna. Ma swoje za skórą, ale potrafi zachowywać się "normalnie". Oprócz tego, że manipuluje ludźmi... No i potrzebuje relacji, bo na razie ma tylko siostrę. Jest z Kwartału, nie wiem, czy się coś da.
3. Jackson Żołnierz z Trzynastki. Cholernie ciężka osobowość.
:D

Jeeeejiu, będę Cię męczyć o relacje Co prawda nie mam jeszcze żadnych konkretnych pomysłów, ale mogę Ci podsunąć parę osób:
Ze znajomości jeszcze z KOLC-a proponuje Sabriel i Jess, przy czym ze strony Sabi widzę pełną szyderę i złośliwości, więc można polecieć w negatyw xd
Z DR oczywista jest Nicole, poza tym raczej nikt.
Jeszcze sama pomyślę nad tym, ale nie obrażę się za jakiś pomysł xD

No heeej! To ja wpadam tak tylko, żebyś nie zapomniała o relacji z Hugh! Iii oczywiście czekam na nasze "spotkanie po latach" dobra, może nie po latach, ale ciii   

Aaaa, już biegnę. Co my tu mamy...

To byłoby okropne nieporozumienie nie znać Ginsberga, ale myślę, że nie tylko dlatego, że oboje znajdują się gdzieś blisko Coin. Rząd rządem, jednak wydaje mi się, że mogli spotkać się już w KOLCu, choć Gerard nie do końca jest tego świadomy. Nie mam na myśli niczego konkretnego, może zwykłe spotkanie w tłumie? Oczywiście naczelnik więzienia nie zwróciłby uwagi na taki marny pył, jakim był wtedy Simons, ale ten drugi tak. Teraz oczywiście nadal dobrze się nie znają, lecz ze strony Peter'a może być to zarówno niechęć, niepewność, ale i swego rodzaju ciekawość. Starałby się mieć oko na Ginsberga, jednocześnie nie chcąc mu się za bardzo narazić?
A no i piękna Mallory. Zależy, na jak bardzo intensywnej relacji Ci zależy. xD Okay, okay, zacznijmy może od tego, że Hearst i brat Petera nie przepadali za sobą? Był ogromnym zwolennikiem Coin, ona z kolei wydawała się być pod tym względem letnia, co mogło budzić jego podejrzenia. Z tego wynikło kilka niemiłych sytuacji, a to dawało pewność, że wchodzą na ścieżkę wojenną. Ale potem pojawił się drugi z nich i początkowo nie mógł połapać się w tych wszystkich relacjach, więc postawił raczej na uprzejmość. I ta zmiana nastawienia może być dziwna dla Mallory. Nie do końca wierzyła w bajkę o utracie pamięci, ale starała się nie ujawniać z podejrzewaniami. No i teraz może tu być kilka opcji:
A) W końcu dała sobie spokój, zaakceptowała rzeczywistość i jest na dobrej drodze, żeby czuć się dobrze w jego towarzystwie. On również nie ma z tym problemów, od czasu do czasu spotykają się na kawie, coś w stylu "dobrzy znajomi".
B) Nie poddaje się i szuka okazji, żeby go na czymś przyłapać. Oczywiście, gdy są zmuszeni ze sobą przebywać, ich relacja opiera się na zasadzie sztucznej uprzejmości, uśmiechów i niczego więcej. Simons nie widzi w niej zagrożenia, a przynajmniej nie realnego, więc niczego się nie spodziewa.
No cóż, jeśli chcesz to zmieniaj, modyfikuj, dodaj coś od siebie albo będę kombinować dalej. ^^


Teraz Lophia. Myślę, że wiek nie musi być aż tak dużą granicą, jeśli łączy ich wspólny cel. Z karty wyczytałam, że pomagała w KOLCu, soł może się spotkali? To by nawet mogło być ciekawe - pomagała mu przez jakiś czas, ale on należy do ludzi, którzy nie lubią, gdy im się współczuję. Mimo to podziwiał ją, że tak naraża swoje bezpieczeństwo dla ludzi, których nie zna, więc postanowił się jej odwdzięczyć, opowiadając swoją historię? Wtedy wyszło na jaw kilka faktów, które ich łączyło i no, polubili się? Można dodać, że pomogła mu uciec z Kwartału (czy przy planowaniu ucieczki) i jest jedną z nielicznych, która wie o jego tożsamości? Potem mogłaby go wprowadzić do Kolczatki. <3
O, miło, że będę pierwsza, oprócz siostry, która wymyśli jakąś relację z Rickiem. Ale widzę tutaj konflikt charakterów i postawię na negatyw. Już nie wspominając o tym, że jest typowym Kapitolińczykiem. Mogli spotkać się w jakimś barze, gdzie Peter zauważył, jak Highway zmanipulował kogoś, więc nie omieszkał go za to zrugać. No, ale Ricka to nie obeszło i kontynuował swoje sztuczki na kimś innym, co zirytowała Simonsa. Żeby było ciekawiej, może nawet wdali się w bójkę, co tylko spotęgowało wzajemną niechęć?
I Jackson. Pierwsze, co mi przyszło do głowy to fakt, że ich rodzice mogli się znać z Trzynastki. Ojciec Petera mógł często opowiadać o swoich znajomych z Trzynastki. Oczywiście wyrażał się o nich bardzo dobrze, dlatego, nawet mimo śmierci matki i ojca Jacksona, nazwisko Blomwell mogło mu utkwić w pamięci. Teraz można by rozegrać, jak obydwaj mężczyźni spotykają się po latach, potem zobaczymy, jakby się to dalej potoczyło. C:
Co myślisz?


Nie ma problemu, przynajmniej mój mózg jeszcze trochę popracuje. xD
Z Sabriel to w sumie może być negatyw. Albo inaczej: może obydwoje chcieliby, żeby była to relacja czysto negatywna. Nie wiem, ile osób Ci to proponowało, ale mogli spotkać się, gdy ona próbowała go okraść. xD Mogło to być równie dobrze w czasie rebelii. I oczywiście nie podobało mu się to, powiedział jej, co myśli o tym wszystkim, no ogólnie nie było zbyt miło. Ale z drugiej strony zrobiło mu się jakoś tak dziwnie źle przez to wszystko. Szkoda mu było takiej dziewczyny. Może spotkali się jeszcze w KOLCu, ale już raczej bez większych wrażeń i choć utrzymują między sobą dystans, może z czasem wyklaruje się z tego coś lepszego? C:
A teraz Jess, czyli siostra Ricka <3 Czuję się odrobinę rozdarta. Może dla odmiany Peter jest bardziej skłonny uwierzyć w czystość siostry niż brata? Uważa, że to on ściągnął ją na złą drogę i pomimo tych nałogów darzył ją sympatią. No i duży wpływ miał też fakt, że chciałby jej pomóc, co oczywiście jest odrobinę głupie, bo Jessica sama wybrała sobie taką drogę. A co się działo po ucieczce z KOLCa to zobaczymy. <:
No i Nicole, ale tutaj zaczekałabym, żeby to rozegrać w Kolczatce, bo mogłoby być ciekawie. Ale raczej się dogadają ^^
Jakbyś chciała coś zmieniać to proszę bardzo, chętnie pokombinuję! :)


Ah, HJUUUU. No pewnie, już nie mogę się doczekać!

z Mallory myślę, że opcja druga jest całkiem okej, przyjaciela ma, więc chętnie postawię na jakieś wrogie stosunki, co do Gerarda to muszę wiedzieć co masz z Hju bo coś mi już zaczyna świtać w głowie, a zwykła niechęć w przypadku Ginsberga jest raczej niemożliwa xD

Z Jess mi się podoba <3 Dziewczyna mogła nawet zacząć darzyć sympatiom 'uroczego mężczyznę, który próbował utrzeć jej bratu nos'. W sumie mogło ją to nawet bawić xD

Ale z Sabi - niestety - muszę odmówić. Sabriel nie jest kieszonkowce xD Kurczaki, ona okrada domy, sklepy, coś co wymaga długiego czasu planowania i zwiadów. Jest raczej profesjonalistą Poza tym - nie okrada nikogo w Kwartale, jej terenem jest Dzielnica, tam planuje swoje łowy

Co do Nicky, ok, poczekajmy xD Będę czekać z niecierpliwością.

Spoko, spoko ^^
Z Hju best friends forever. Razem przed rebelią, razem w trakcie, gorzej po. Hmm, zaczynam się bać. xD

Okay, jak sobie życzysz C: Mogłam trochę źle zrozumieć kartę, ale teraz już okay. Zostańmy przy negatywie, ale jak to dalej pociągnąć? Zostawiam już kradzież: może spotkali się podczas rebelii albo w KOLCu w jakoś mało sprzyjającej sytuacji, zresztą czy o taką trudno? Nie wiedzieli, czy mogą sobie zaufać, czy nie są swoimi wrogami. Może też jakieś drobne nieprzychylne pogłoski z zewnątrz wpłynęły na wzajemną niechęć, nieufność? Potem mogło być już tylko gorzej.

no to muszę się znać z Gerardem, tylko zastanawiam się, czy Simon zorientuje się, że Ger wykorzystuje znajomość z Hju czy będzie go też traktował jak kolegę, obawiając się (jak większość) braku dobrych relacji z tym człowiekiem xD

Wiesz, Sabi w ogóle jest osobą, która potrafi wzgardzić kimś kto w czymś jej się nie spodoba. Może sposób bycia Petera nie przypadł jej do gustu, zachowanie w jakieś sytuacji? Jakie on miał podejście do Kapitolończyków w Kwartale?

Ooo, to niech się dowie o tym wykorzystywaniu Hju! No i na pewno mu się to nie podoba, pewnie będzie chciał coś z tym zrobić... Przynajmniej będzie ciekawie, a co! xD


Ola, przepraszam za tą Sabi, widzę, że nie mogę trafić w Twój gust pod tym względem xD Tak to jest, kiedy się nie pisze charakteru postaci... Ale już próbuję się ogarnąć, musisz mi wybaczyć te drobne nierozgarnięcie  
No Peter jest, a przynajmniej jeszcze wtedy był, osobą dość porywczą, która głównie kieruje się uczuciami. Wiadomo, że nie każdy może lubić ten typ, bo często zdarza się, że zadziała zbyt pochopnie albo powie coś, w ogóle się nad tym nie zastanawiając. Co do mieszkańców Kapitolu to na początku odnosił się do nich chłodno. Chyba w ogóle mógł czuć się lekko... skompromitowany, że zamknięto go razem z nimi, ale z czasem nie miał wyjścia i przyzwyczaił się, a część nawet polubił.

spoko, musimy zrobić jakieś piwo we trójkę!

No to wystarczy by poznała go na tych początkach i już mogła go znielubić I nie ma za co, serio.
Poza tym, powiedz, komu by się chciało czytać jeszcze dłuższą kartę?

Z Lophią jak najbardziej pasuje, mogła pomóc mu uciec, bo jest wice w Kolczatce. Więc to mi się bardzo podoba, piękny, bezinteresowny pozytyw. A Loph umie dochować tajemnicy. :)

W sumie niech będzie i negatyw z Rickiem, bójka też wchodzi w grę oczywiście, Ricky może się czuć źle oceniony, bo w gruncie rzeczy nie jest zły, ale no, nie polubi Petera. :P

Jackson nie pamięta swoich rodziców, dzieciństwo spędził w domu dziecka, później w wojsku... Tym bardziej chciałby się czegoś o nich dowiedzieć, jednocześnie boi się wracać do przeszłości, więc... ROZEGRAJMY TO! Znaczy samo spotkanie po latach, bo co do relacji masz fajne pomysły. <3

* w ogóle masz cudowną kartę i już Cię lubię, chociaż nie wiem, jak masz na imię. :D <3

Oh, God, dziękuję, miło mi <3 Teraz czekam na jakąś grę. ^^

Hm, mogę podrzucić Ci Vivian i Catrice, jeśli masz chęć, ale preferuję wspólne kombinowanie c:

Well, proszę bardzo. C:
Zacznę od Vivian. Rodzina pochodząca z Trzynastki, blisko Pani prezydent... Przychodzi mi na myśl "spotkanie przez brata". I o ile tutaj ja widziałabym raczej coś pozytywno-neutralnego, tak przy Catrice się odrobinę waham. W sumie mogłaby to być ciekawa relacja. Pani Tudor potrafi odnaleźć się w każdej sytuacji w Panem bez względu na władze, więc mogłaby stanowić przeszkodę lub obawę dla Petera....

Dla Vivian spotkanie poprzez brata i lekko zabarwiona pozytywem relacja to coś bardzo obiecującego. Ruda to dobra duszyczka, zawsze pomoże, doradzi, poza tym, mogli nawet razem współpracować przy Igrzyskach - ona jako architekt z pewnością mogłaby nawiązać rozmowę dotyczącą strategii, ba! - nawet nauczyć się czegoś od Petera.
Catrice jest jak trzcina na wietrze - gdzie przychylniej wieje, tam się znajdzie. Z reguły jest naprawdę sympatyczna i przyjazna pomimo swojego fachu, chociaż zapewne są osoby, które mogą się jej obawiać. Ale dopóki nie dostanie teczki z nazwiskiem, wszelkie jej działania kończą się raczej na słodkich uśmiechach i wrednych docinkach, lub wręcz przeciwnie... Więc może coś neutralnego z nutą wzajemnych podejrzeń? :D

Podobają mi się oba pomysły! ^^