|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Wiek : 21 Przy sobie : czarna, skórzana torba, a w niej: fałszywy dowód tożsamości, mapa podziemnych tuneli, wytrych, medalik z kapsułką cyjanku, nóż ceramiczny, zapalniczka, paczka papierosów, leki przeciwbólowe, latarka z wytrzymałą baterią Obrażenia : złamane serce
| Temat: Sala przesłuchań #2 Czw Lip 11, 2013 2:46 pm | |
| First topic message reminder :
Ostatnio zmieniony przez Ashe Cradlewood dnia Pon Lis 03, 2014 12:09 am, w całości zmieniany 1 raz |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Zawód : studia nad uprzykrzaniem życia postaciom Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Sala przesłuchań #2 Pią Lip 26, 2013 11:54 am | |
| Młody Strażnik Pokoju wziął od Rufusa kartkę papieru i przebiegł oczyma po zapisanych na niej literach. Odłożywszy zaświadczenie, sięgnął po małą teczuszkę, na której drukowanymi literami napisano nazwisko i imiona mężczyzny. - Rufus Benjamin Frobisher, urodzony 21 marca 2259 roku, zamieszkały w mieście Kapitol, w Dzielnicy Rebeliantów. - uniósł głowę i spojrzał na pianistę z zachwytem, znał bowiem i wielce sobie cenił jego dzieła. - Panie Frobisher, w tej chwili jest pan dla nas niesamowicie cennym źródłem informacji, przyczynił się pan bowiem do odnalezienia panny... - zerknął szybko na swoje notatki. - Ateny Sky, lat dwanaście, trybutki w tegorocznych Głodowych Igrzyskach. Ujął długopis w rękę i posłał rozmówcy przyjazne spojrzenie. - Bardzo pana proszę, aby opowiedział pan, kiedy i jak natknął się na pannę Sky.1 |
| | | Wiek : 24 lata Zawód : pianista i kompozytor.
| Temat: Re: Sala przesłuchań #2 Pią Lip 26, 2013 2:12 pm | |
| Kiwnąłem głową kilka razy, potwierdzając wszystkie te dane. Imiona rodziców: Ograniczony i Wygodnicka. Kolor oczu: zielony. Kolor włosów: brunet. Ten młody dżentelmen, o którym mowa, siedział właśnie jak na szpilkach, próbując opanować odruch narzucony przez instynkt samozachowawczy jakim jest rozglądanie się w poszukiwaniu ucieczki. I dobrze, przynajmniej przekonałem się, że mam do czynienia z młodym, rozsądnym i najprawdopodobniej nie tak głupim mężczyzną. Okrutny ból głowy utrudniał mi rozmyślanie. Szczerze powiedziawszy zaczynałem nawet mieć nadzieję, że z tym uprzejmym panem dojdziemy do jakiegoś porozumienia. Sposób w jaki na mnie patrzył był bardzo miły. Jeśli dobrze pójdzie, być może będzie mógł wspominać, że patrzył na jednego z wybitniejszych kompozytorów naszych czasów. Wiem, że znowu się uśmiechasz, znowu kpisz z mojej ślepej wiary we własny sukces, ale nie wątp. Wszakże dopiero się uczę.
Podobnie uczyłem się radzić w takich nieprzyjaznych sobie sytuacjach. Kiwnięcia głową trzy razy, przy każdej informacji o dziewczynce, którą nie tak dawno niosłem starając się aby nikt mnie nie zobaczył. Misja zakończona niepomyślnie, przynajmniej takie miałem wrażenie. Coraz bardziej jednak przekonywałem się do uroczego młodzieńca, w którym, przyznaję, pierwotnie widziałem niemal oprawcę. Wyjąłem z kieszeni opakowanie papierosów, jednego z nich wkładając do ust.
– Mam nadzieję, że nie będzie panu przeszkadzało jeśli jednocześnie będę palił. – powiedziałem spokojnie, odpalając zapałkę, a nią tytoń. Zaciągnięcie się dymem okazało się jednak błędem. Momentalnie rozkasłałem się na dobre, nie mogąc złapać oddechu. Połączenie tego z tak uporczywym bólem głowy i gorącem, które odczuwałem, było czymś okropnym. Rozwiązałem szalik i rozpiąłem płaszcz, względnie opanowując sytuację. – Byłem na spacerze, szukając inspiracji. – skłamałem perfidnie. – Działo się to chyba wówczas, kiedy w telewizji leciała parada. Niestety nie byłem jej widzem. – mówiłem dalej, biorąc głębokie wdechy, czasem przepełnione dymem. Zakasłałem raz jeszcze. – Szukając samotności oraz melancholii skierowałem się ku obrzeżom. Tam zaś usłyszałem dziwne dźwięki. – Kaszlnięcie. Mówiłem zduszonym głosem, rozpiąłem pierwsze guziki koszuli. W tym pokoju było bardzo gorąco, a w powietrzu unosił się duszący zapach. Wyjątkowo papieros nie był dobrym pomysłem. – Tam zaś zobaczyłem tą dziewczynkę. Była brudna, była chora w głowę. Przyznaję, że nie wiedziałem z kim mam do czynienia. – odpowiedziałem na wszystkie pytania. – Czy jest możliwość jakiegokolwiek schłodzenia tego pomieszczenia?
|
| | | Zawód : studia nad uprzykrzaniem życia postaciom Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Sala przesłuchań #2 Sob Lip 27, 2013 12:55 am | |
| - Ależ nie, oczywiście, proszę sobie nie przeszkadzać. - Strażnik machnął dłonią, nie przejmując się tym, że Frobisher pali. Oczy mężczyzny śledziły ruchy długopisu, gdy notował uważnie każde słowo swojego rozmówcy. - Och... - stwierdził tylko, słysząc wytłumaczenie artysty. - Tak, tak, to dobrze, że udzielił jej pan pomocy, chociaż to dziwne... Zanieść dziewczynkę do znajomych, nie do szpitala... Pokręcił głową, słysząc pytanie. - Przykro mi. - poluźnił nieco krawat. - Aktualnie nie mamy należytych warunków do przesłuchiwań... Proszę powiedzieć mi, w którym miejscu dokładnie znalazł pan Atenę Sky, czy ktoś jej towarzyszył i skąd, pańskim zdaniem, przyszła?1 |
| | | Wiek : 24 lata Zawód : pianista i kompozytor.
| Temat: Re: Sala przesłuchań #2 Sob Lip 27, 2013 6:55 pm | |
| Kiedy pozwolił mi palić, opinia o jego wielkim okrucieństwie z powodu bycia Strażnikiem Światła, została oficjalnie obalona. Przykro mi, że wszystkich ich oceniam jedną miarą, jednakże sami się o to proszą. Pomimo niejakiej współpracy z panią prezydent, wciąż lękam się co dzień o własne życie wiedząc dobrze, że najprawdopodobniej słusznie. Jeśli kiedykolwiek ktokolwiek doniesie na mnie odnośnie moich wypraw do sławnego KOLCa, jestem skończony. Przez cały czas siedząc w tym pomieszczeniu miałem wrażenie, że sytuacja wiele się nie różni. Zostałem nakryty na pomocy trybutce. Czy byłem nie dość ostrożny czy zwyczajnie nie miałem na to wpływu? A co za różnica? Siedziałem sobie spokojnie na przeciwko uroczego młodzieńca, który wydawał się nie wyrażać chęci by cokolwiek mi zrobić. Choć „spokojnie” to stwierdzenie czysto teoretyczne.
Ponownie złapał mnie atak kaszlu, a papieros wypadł z ręki.
– Najmocniej przepraszam, nie wiem co się ze mną dzieje. – powiedziałem, schylając się z powrotem po papierosa, którego niestety nie zamierzałem dopalać. Tym samym poniekąd przerwałem mężczyźnie w połowie zdania, a kilka jego słów uciekło moim tak czułym na dźwięki uszom. Jednakże zrozumiałem o co mu chodziło. Szukałem odpowiedzi na jego słowa, zastanawiając się czy nie lepiej zwyczajnie zbyć je milczeniem. To jednak mogłoby wydawać się podejrzane.
– Ma pan popielniczkę? – zapytałem kiedy już skończył. – Mam delikatną awersję do szpitali, a znam lekarzy. – wytłumaczyłem, akcentując słowo „delikatną” i ponownie uciekając się do kłamstwa. Choć w istocie za tym miejscem nie przepadałem, gdyby Atena nie była Ateną, zapewne tam by wylądowała. Nie musiałbym się przejmować ukrywaniem, podsłuchiwanymi rozmowami, pomijaniem imion i nazwisk czy innymi bzdurami, którymi przejmować się musiałem.
Jego kolejne słowa wywołały we mnie lekkie zniecierpliwienie, które ukazałem westchnieniem. Zdjąłem z siebie płaszcz oraz szalik, postanawiając zrzucić także marynarkę, którą zwyczajowo nosiłem. Duchota była okropna, zaś ciągłe łaskotanie w gardle zmuszało mnie do kaszlu, który starałem się dusić w sobie. Kiedy nie wychodziło – kaszlałem krótko.
– Nie znam dokładnie miejsca. Jakaś rudera w każdym razie. – odpowiedziałem, zastanawiając się nad dalszą „moją wersją” zdarzeń. – Był z nią jakiś chłopak... Ale uciekł. Nie znam jego tożsamości. – wytłumaczyłem, ponownie kłamiąc. Jeśli kiedykolwiek postawią mi pomnik, moim życzeniem jest by nie dopisywali tam „kłamca roku”. Byłbym rad wielce. – A przyjść mogła... – westchnąłem ciężko, wlepiając wzrok gdzieś w sufit w zastanowieniu. Kaszlnięcie. – Mogła przyjść kanałami, chociażby. Jej zapach nie zachęcał mnie do pomocy, stąd ten wniosek. Wie pan, nie mogłem jej jednak zostawić. – dokończyłem, rozpinając jeszcze jeden guzik.
|
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Sala przesłuchań #2 Nie Lip 28, 2013 11:12 pm | |
| Mężczyzna bez słowa podał Frobisherowi popielniczkę, nie przestając ani na chwilę notować. Usłyszawszy wzmiankę o kanałach, ożywił się i spojrzał uważnie na artystę. - Kanały, mówi pan... No i ten chłopiec... - zamyślił się. - Tak, tak, to mógł być trybut, którego do tej pory nie znaleziono, no ale... Wstał i z szerokim uśmiechem podał dłoń Rufusowi. - Dziękuję, jest pan wolny. W razie potrzeby skontaktujemy się z panem ponownie. |
| | | Wiek : 24 lata Zawód : pianista i kompozytor.
| Temat: Re: Sala przesłuchań #2 Pon Lip 29, 2013 12:02 am | |
| Przemilczałem kolejne jego słowa, odzywanie się uznając za zbędne. Papierosa zgasiłem w popielniczce, wciąż tłumiąc kaszel. Przez cały ten czas uśmiechałem się też sztucznie, próbując wysilić się na uprzejmość, z jaką ten przyjmował mnie. O dziwo, okazało się to dla mnie nie lada zadaniem. Darowałem sobie nawet kiwanie głową czy wzruszanie ramionami. Doprawdy, nie miałem wówczas pojęcia co jest przyczyną mojego złego samopoczucia. Czy raczej – nie sądziłem, że choroba pojawi się tak szybko nawet, jeśli mogłem się jej spodziewać. Uroczyście przysięgam dokładniej suszyć włosy przed udaniem się na spotkanie ze starym Dziadkiem Mrozem oraz nie lekceważyć więcej faktu jak potrzebny jest szalik. Musiałem mieć gorączkę. Przynajmniej tak się czułem.
Tym bardziej ucieszył mnie fakt, że już po wszystkim. Wstałem, zbierając spwoje rzeczy i odwzajemniłem uścisk mężczyzny.
– Również dziękuję, do widzenia. – odpowiedziałem, po drodze narzucając po kolei marynarkę, płaszcz, szalik i wszystkie inne bzdety, których brak pewnie rozłożyłby mnie teraz na dobre. Zapewne zwykłe przeziębienie, nie wymagające paniki, jak sądziłem, ponownie kierując się ku swemu mieszkaniu. Pomimo, że ciałem cierpiałem delikatnie, w duchu odczuwałem ulgę. Wyobraź sobie mój strach na widok Strażników, kiedy tu przychodziłem! A jednak, byłem wolny. Może jednak jeszcze trochę pożyję, to dosyć optymistyczna myśl.
O ile wcześniej nie strawi mnie choroba.
zt. |
| | |
| Temat: Re: Sala przesłuchań #2 | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|