IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Adah Haggard & Alexander Amitiel

 

 Adah Haggard & Alexander Amitiel

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Adah Haggard & Alexander Amitiel Empty
PisanieTemat: Adah Haggard & Alexander Amitiel   Adah Haggard & Alexander Amitiel EmptySob Sie 09, 2014 1:17 pm







Wspólny salon, dwie oddzielne łazienki i dwie sypialnie - oto komponenty apartamentu trybutów. Ośrodek znajduje się pod ziemią, ale dzięki wykorzystaniu nowoczesnej technologii okna w pomieszczeniach są w stanie ukazywać rzeczywisty obraz sprzed głównego wejścia.
Powrót do góry Go down
the civilian
Cordelia Snow
Cordelia Snow
https://panem.forumpl.net/t273-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t3572-cordelia
https://panem.forumpl.net/t1280-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t1611-the-capitol-s-sweetheart
https://panem.forumpl.net/t1369-cord
https://panem.forumpl.net/t1911-cordelia-snow
Wiek : siedemnaście
Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka
Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon.
Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you?
Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?

Adah Haggard & Alexander Amitiel Empty
PisanieTemat: Re: Adah Haggard & Alexander Amitiel   Adah Haggard & Alexander Amitiel EmptyPon Sie 11, 2014 9:20 pm

| rezydencja

Przez całą drogę do Ośrodka trzymała uśpioną Daisy za rękę, siedząc razem z nią na tylnym siedzeniu rządowego samochodu.  Z każdą chwilą nadzieja na pomyślne rozwiązanie sprawy malała, a w momencie, gdy panna Snow odczytała wiadomość od Finnicka była już przekonana, że pomyłka z wmieszaniem dzieciaków z Dzielnicy do puli trybutów nie zostanie naprawiona. Jej kuzynka miała zostać wysłana na Arenę i zmuszona do walki na śmierć i życie, wygrana przez Cordelię wolność przestawała mieć jakiekolwiek znaczenie.
Rozdzielili je przed wejściem do budynku; Strażnicy zanieśli nieprzytomną pannę Daignault do apartamentów, a Cord pozostawili samą sobie. Wściekła i przerażona, wtargnęła jak burza do Ośrodka, nawet nie zatrzymując się przy recepcji. Gdzieś tam mignęła jej twarz Cypriane, wydawało jej się też, że widzi Katy, jednak nie miała ochoty na przyjacielskie pogawędki, musiała zacząć działać. Teraz, zaraz, natychmiast – Igrzyska rozpoczynały się z momentem wylosowania trybutów, a Snow nie mogła sobie pozwolić na stratę choćby jednej cennej sekundy, którą mogła przeznaczyć na próbę uratowania kuzynki. Oraz swoich trybutów.
Chociaż na resztę wylosowanych nazwisk zwróciła uwagę bardzo pobieżnie, była przecież mentorką i odpowiadała teraz za dwójkę innych ludzi. Jednak to nie troska gnała ją teraz w stronę apartamentu, w którym powinni na nią oczekiwać. Cordelia wiedziała już, komu poświęci sto procent uwagi na tych Igrzyskach, ale Alexander i Adah także mogli jej się przydać. A właściwie – cała trójka mogła sobie pomóc. Snow i połowa tegorocznych mentorów była chodzącymi przykładami na to, że Almie Coin nie wychodzi wyłanianie jednego Zwycięzcy. Dlaczego w tym roku miałoby być inaczej? Tylko ta myśl trzymała ją jeszcze przy zdrowych zmysłach, w innym wypadku już pół godziny temu kompletnie by się załamała.
Do apartamentu weszła bez pukania, bo kto by się teraz przejmował jakimikolwiek zasadami dobrego wychowania, ale pomieszczenie było puste. Rozejrzała się dookoła i z pewną satysfakcją stwierdziła, że jej zeszłoroczna kwatera była o niebo lepiej przygotowana. Być może Almie Coin kończyły się fundusze i nie chciała ich marnować na dwadzieścia cztery sypialnie, które w przeciągu tygodnia zmienia się w dwadzieścia cztery ziejące pustką pokoje hotelowe.
Nie wiedziała, kto przyjdzie pierwszy – czy pociąg z Kwartału dojedzie na czas, czy może Alexander nie będzie się stawiał i szybko pojawi się w swoim apartamencie? Musiała zrobić jak najlepsze wrażenie i nie mogła wyglądać na przestraszoną, dlatego czym prędzej sięgnęła po szklankę, wypełniła ją wodą, a następnie wypiła duszkiem. Powtórzyła to jeszcze raz i dopiero wtedy nieco się uspokoiła. Jej sukienka była nieźle wygnieciona na dole, ale kto by się przejmował taką pamiątką po starciu ze Strażnikiem Pokoju? Panna Snow zdążyła jeszcze przeczesać włosy palcami, obejść salon dookoła i rozłożyć się na kanapie, gdy drzwi uchyliły się po raz pierwszy.
Powrót do góry Go down
Alexander Amitiel
Alexander Amitiel
https://panem.forumpl.net/t2166-alexander-amitiel#28951
https://panem.forumpl.net/t2173-mlody-gniewny#29048
https://panem.forumpl.net/t2174-alexander-amitiel#28990
https://panem.forumpl.net/t2182-prawie-buszujacy-w-zbozu#29049
https://panem.forumpl.net/t2176-alex#28993
Wiek : 19 lat
Zawód : naczelny pechowiec
Przy sobie : ŚWIECZNIK, zestaw zatrutych strzałek (zostały 3). jodyna, latarka, ręcznik, przyprawy,pusta butelka, zwój liny, antybiotyk, połówka chleba, trzy mandarynki, dwa pączki, wieprzowina ze stołu, pół bochenka chleba,2 banany, zwiększenie szansy na powodzenie podczas walki wręcz (kości)
Znaki szczególne : brak
Obrażenia : fizycznie trzyma się nieźle

Adah Haggard & Alexander Amitiel Empty
PisanieTemat: Re: Adah Haggard & Alexander Amitiel   Adah Haggard & Alexander Amitiel EmptyWto Sie 12, 2014 3:45 pm

Miał głęboko gdzieś, czy zawożą go faktycznie do apartamentu czy do piwnicy, w której Alma Coin przetrzymuje dziadka Snowa - na jego skromny (jasne) gust wszystko mu było jedno, wolałby jednak nie zginąć w pierwszym tasowaniu, bo takiego wstydu nie przeżyłby chyba od czasów odrzucenia przez pewną sławną panienkę, która również została wylosowana. Dopóki śmierć nas nie rozłączy, co za pierdolona ironia losu - jak tak dalej pójdzie, to wbije jej szpikulec do oka.
Naprawdę sądził, że ta wizja sprawi, że uśmiechnie się przelotnie albo przynajmniej zacznie w sobie gromadzić pokłady nieuzasadnionej wściekłości (takiej, która zawsze go kopała go do działania), ale nic takiego się nie stało. Zupełnie jakby testosteron (albo inne, pierdolone, męskie hormony) wyparował z niego wraz z nieudolnym seksem i jedyne, co mu zostało, to spokojna podróż do Ośrodka Szkoleniowego. Bez żadnego gwałtownego wrzasku albo próby skopania dwóch Strażników, którzy siedzieli obok w swoich kostiumach ufoludka i zajmowali się wygłaszaniem politycznie niepoprawnych kwestii. Jasne, że ich nagrał - dyktafon nadal ciążył mu w kieszeni wraz z paczką papierosem i brakiem gumek, o które pewnie i tak rozbiłoby się jego cudowne, nastoletnie zbliżenie.
Amitiel dopiero po przekroczeniu kilku kilometrów zdał sobie sprawę, że to wcale nie szaleńczy program obchodów jego urodzin, podczas którego statystka przebrana za Almę ogłasza te śmieszne Głodowe Igrzyska; a Claire wyskakuje nago z tortu, śmiejąc się, że dał się nabrać na jej zatroskany wyraz twarzy - to się działo... kurwa naprawdę. Ostatnio słowo wypowiedział już na głos, przecierając włosy mokre od potu i próbując wyskoczyć z auta przez tylną szybę. Na próżno, zwlekli go od razu i tylko ironiczna sugestia o znaczeniu jego nagrania sprawiła, że pozostawał przytomny i mógł podziwiać miejsce swojego zakwaterowania, a raczej dom grozy, w którym spędzi czas, zabierając sojuszników i próbując wytrzymać z Daisy pod jednym dachem. Całkiem optymistyczne wizje, mógłby nawet wmówić sobie, że wyskoczył do sklepu po gumki (na pewno za taką kasę będzie mógł je kupić) i powróci do Claire, ale coś mu mówiło, że i oni nie wytrzymają tej śmiesznej próby czasu, którą była zabawa w zabijanie.
Nigdy nie przypuszczał, że stanie przed takim moralnym dylematem i dlatego po etapie wstępnego szoku, kiedy nie mówił ani słowa i histerii, nadchodził moment euforii chorobliwej, z którą naciskał klamkę, by wybuchnąć na widok Cordelii szaleńczym chichotem, który narastał na sile wraz z jej obłędnym spojrzeniem. Jasne, jego mentorka będzie wspierać swoją kuzyneczkę-kalekę, która ma nogi z plastiku i będzie unosić się na wodzie albo izolować prąd. Powinien zgłosić Daisy jako przykład łamania każdej z zasad regulaminu, ale przypuszczał, że i ona przeżywa to śmieszne widowisko. W końcu, zmoczą się jej włosy.
- A może zrobimy jakieś seksualne party przed tym całym zabijaniem? - zagadnął, wchodząc z plecakiem do środka i kładąc się na wąskim łóżku.
Luksus w wykonaniu babeczki Almy. Naprawdę powinna dorabiać w banku szwajcarskim, pierdolona kwoka.
Powrót do góry Go down
the civilian
Cordelia Snow
Cordelia Snow
https://panem.forumpl.net/t273-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t3572-cordelia
https://panem.forumpl.net/t1280-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t1611-the-capitol-s-sweetheart
https://panem.forumpl.net/t1369-cord
https://panem.forumpl.net/t1911-cordelia-snow
Wiek : siedemnaście
Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka
Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon.
Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you?
Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?

Adah Haggard & Alexander Amitiel Empty
PisanieTemat: Re: Adah Haggard & Alexander Amitiel   Adah Haggard & Alexander Amitiel EmptyWto Sie 12, 2014 5:00 pm

Cześć, jestem Cordelia Snow, będę Twoją mentorką.
Mogli sobie darować wszelkie uprzejmości, w końcu znali się od dawna. Z widzenia, ze słyszenia, a niebawem być może z bliska. Kto by przypuszczał, że szybciej spotkają się w Ośrodku Szkoleniowym dla trybutów kolejnych Igrzysk, niż na jakimś oficjalnym obiedzie ze swoimi rodzinami. Panna Snow znała wszakże jego ojca, a jeden rzut okiem i rozbrajające pytanie chłopaka sprawiło, że natychmiast przestała rozmyślać na tym, czy Amitielowie są do siebie podobni. Nie byli.
Podobał jej się jego ton. Znaczyło to, że chłopak mógł być albo cholernie pewny siebie albo mechanizm wyparcia zakorzenił się w nim już stosunkowo głęboko. Obie opcje pozwoliły jej sądzić, że nie jest takim najgorszym materiałem na trybuta, w końcu w zeszłym roku taktyka Cordelii była dokładnie taka sama. Tak długo i uparcie wmawiała sobie, że Igrzyska jej nie złamią, że nie umrze na tej arenie, aż wreszcie ta wiara pozwoliła jej przetrwać rzeź (tylko półtora martwego przeciwnika na koncie, sukces!) i durne powiedzenie ‘Co Cię nie zabije, to Cię wzmocni’ nabrało jako takiego znaczenia.
- Niezły pomysł, może rozkochasz w sobie jakieś trybutki, które pozabijają się o ciebie jeszcze przed startowym gongiem –wzruszyła ramionami, choć musiała przyznać, że Alex miał w sobie coś, co można było wykorzystać do manipulacji niemalże idealnej.
Zerknęła na jego plecak, a jej brwi uniosły się lekko. Strażnicy Pokoju byli albo ślepi albo bardzo głupi, skoro naruszyli zasady i pozwolili chłopakowi wziąć ze sobą do Ośrodka cokolwiek. Nie zamierzała jednak narzekać, musiała przecież walczyć o jego przewagę nad resztą trybutów. Poza jednym, to chyba oczywiste.
- Nie czekasz na wyjaśnienie błędu systemu? – zakpiła, zwracając głowę w jego stronę i przypatrując mu się uważnie, jakby w starym, kapitolińskim stylu oceniała ile tak naprawdę jest wart – Dobrze, że szybko pozbyłeś się złudzeń, będziemy mogli szybciej przejść do rzeczy.
Nieobecność jej drugiej trybutki zapisywała się w tej chwili na plus. Panna Snow nie znała nawet tej dziewczyny, a przed sobą miała kogoś, kto zadziwiająco dobrze wypadał w jej ocenie ogólnej. Czy w Podręczniku Mentora zabraniali faworyzowania jednego ze swoich podopiecznych? Nawet jeśli, zasady istniały po to, by naginać je do własnych potrzeb.
- Nie musisz być najszybszy czy najsilniejszy, wystarczy, że będziesz najsprytniejszy. Założenie, że Zwycięzca ma być jeden nie wypala od dwóch edycji, to dodatkowa szansa – wpatrywała się w Alexa uważnie, zakładając nogę na nogę i opierając się na kanapie nieco swobodniej – To nie jest dawanie złudnej nadziei. W momencie, w którym pomyślisz, że idziesz na śmierć, tak właśnie się stanie, więc nie możesz sobie na to pozwolić. Uznaj to za pieprzenie trzy po trzy, ale weź też pod uwagę, że taka taktyka pozwoliła mi wygrać w zeszłym roku.
Zakończyła swoją wyczerpującą wypowiedź i spojrzała na niego wyzywająco, jakby chciała aby wszedł z nią w tę dyskusję. Jeśli nie miał na to teraz ochoty, trudno, Cord kiedyś jeszcze dopadnie go sam na sam, by porozmawiać o zwycięstwie.
Powrót do góry Go down
Alexander Amitiel
Alexander Amitiel
https://panem.forumpl.net/t2166-alexander-amitiel#28951
https://panem.forumpl.net/t2173-mlody-gniewny#29048
https://panem.forumpl.net/t2174-alexander-amitiel#28990
https://panem.forumpl.net/t2182-prawie-buszujacy-w-zbozu#29049
https://panem.forumpl.net/t2176-alex#28993
Wiek : 19 lat
Zawód : naczelny pechowiec
Przy sobie : ŚWIECZNIK, zestaw zatrutych strzałek (zostały 3). jodyna, latarka, ręcznik, przyprawy,pusta butelka, zwój liny, antybiotyk, połówka chleba, trzy mandarynki, dwa pączki, wieprzowina ze stołu, pół bochenka chleba,2 banany, zwiększenie szansy na powodzenie podczas walki wręcz (kości)
Znaki szczególne : brak
Obrażenia : fizycznie trzyma się nieźle

Adah Haggard & Alexander Amitiel Empty
PisanieTemat: Re: Adah Haggard & Alexander Amitiel   Adah Haggard & Alexander Amitiel EmptyWto Sie 12, 2014 5:51 pm

Nie miał czasu na poważne rozmyślania o tym, czy wolałby kogoś absolutnie obcego na tym stanowisku (oczami wyobraźni widział zapijaczoną matkę, która przysięgała na wszystkie świętości, że w którymś roku wygrała to przedstawienie) czy może Cordelia była najlepszym wyborem i po raz pierwszy Los uśmiechnął się do niego szeroko, klepiąc go po pleckach. Zaraz przed zadławieniem się na Arenie, czego zaczynał być śmiertelnie pewien.
Nie znaczyło to jednak wcale, że już padnie u jej stóp i zacznie błagać o litość albo o ucieczkę z tego przeklętego miejsca, które obiektywnie... mogło się podobać. Było tu całkiem luksusowo i czysto, nic nie stało na przeszkodzie, by potraktować ten wyjazd jako cudowne wakacje od pracy albo relację z pierwszej ręki. Najwyżej potem wywleką go na kacu przed ekrany telewizora Coin i zacznie bredzić przy Rogu tak długo, że uznają go za chorego psychicznie i odstrzelą, by się nie męczył. Całkiem udany scenariusz na przebieg tego święta, ale chyba musiał wziąć się w garść.
Nie dla siebie, jego motywacja do życia była śladowa i jedynie chęć mordu tłumaczyła zaangażowanie w to przedsięwzięcie, ale wydawało mu się, że Claire miała odwrotne zdanie na ten temat, więc postanowił choć raz potraktować coś śmiertelnie poważnie.
- Tak, jestem ładny jak ty, dostanę masę sponsorów - odpowiedział jej opryskliwie, acz przyjaźnie. Nie miał powodu, by jej nienawidzić. To nie ona z zimną premedytacją zdeptała bukiecik stokrotek i to nie ona zachowywała się potem jak napuszona... (ciekawe, czy cycki też jej dorobili?) królewna, która tutaj również miała ginąć jak zwykła śmiertelniczka. Koleje Losu bywały zaskakujące i coraz częściej przypominały mu koleiny, w które wpadały wszystkie blondynki, jakie znał.
Czyli całe dwie, usiadł na łóżku obok plecaka (walczył o niego zębami w fazie histerii) i spoglądał na nią z wyrazem szczeniackiego buntu.
- Jasne, Coin zrobi mi loda i wyśle do domu pierwszym pociągiem - odezwał się ironicznie, pesząc się na jej spojrzenie. Ciężko było ocenić, czy się jest przystojnym czy nie, skoro najczęściej jego twarz przypominała kwaśne jabłko. Efekty chmurnego dojrzewania, kiedy wszystko było lepsze niż powrót do matki. Jęczącej o brak ojca, mieszkającego niedaleko jego mentorki.
Najwyraźniej ktoś serio robił mu jaja i nie w ten perwersyjny sposób, o którym myślał naturalnie często, słuchając jej laurki na temat przetrwania ukochanej kuzynki. Serio? Naprawdę będzie musiał ją ocalić na oczach wszystkich, a potem wziąć z nią bajkowy ślub i żyć długo i szczęśliwie, modląc się do nieistniejącego bożka, by ich latorośle nie odziedziczyli po niej zasobu słów? Los nie mógł być aż tak okrutny.
- Nie idę na żadną śmierć. Mam tu kurwa wygrać, mogę razem z tym twoim niepełnosprawnym umysłowo dzieciakiem. Co zrobimy z laską, która się spóźnia? - zapytał, puszczając koło uszu jej jakże cenne porady mentorskie.
Nie zamierzał przecież teoretyzować, praktyka już niedługo wydziobie mu oczy.
Powrót do góry Go down
the civilian
Cordelia Snow
Cordelia Snow
https://panem.forumpl.net/t273-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t3572-cordelia
https://panem.forumpl.net/t1280-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t1611-the-capitol-s-sweetheart
https://panem.forumpl.net/t1369-cord
https://panem.forumpl.net/t1911-cordelia-snow
Wiek : siedemnaście
Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka
Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon.
Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you?
Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?

Adah Haggard & Alexander Amitiel Empty
PisanieTemat: Re: Adah Haggard & Alexander Amitiel   Adah Haggard & Alexander Amitiel EmptyWto Sie 12, 2014 9:17 pm

Widząc, z czym przyjdzie jej się zmierzyć, uśmiechnęła się pod nosem. Alexander kogoś jej przypominał – zbuntowany, pewny siebie, uzbrojony w sarkazm i ironię był męską wersją jej samej sprzed pół roku, a więc doskonałym materiałem na Zwycięzcę. Może trochę bardziej zgorzkniały, ale nie dociekała co mogło być tego przyczyną. Nie połączyli ich po to, by teraz gadali o życiu. To przeżycie miało być ich głównym celem.
- Gdyby sponsorowali dawni mieszkańcy Kapitolu, tak pewnie by było – westchnęła z rozrzewnieniem, wspominając jak sama namawiała rodziców na fundowanie różnych rzeczy tym trybutom, którzy po prostu jej się podobali – Teraz musisz mieć w tle jakąś łamiącą serce historię albo członków ruchu oporu w kieszeni. Popracujemy nad obydwiema sprawami.
Oczywiście, że miała zamiar zająć się pozyskiwaniem sponsorów dla swoich trybutów, a nie tylko dla Daisy, wiedziała nawet do kogo uda się w pierwszej kolejności. Nie mogła jednak ograniczyć się do samego Kwartału, Dzielnica Rebeliantów dawała znacznie więcej możliwości. Na opracowanie strategii miała już niewiele czasu, musiała zastanowić się nad wizerunkiem trybutów, który chciała sprzedać widzom. Zważywszy na to, że nie poznała jeszcze swojej podopiecznej, było to trudne zadanie.
- Wątpię, by była w tym dobra – prychnęła sceptycznie, kontynuując temat rozpoczęty przez Alexa – Osobiście wolałabym, żeby oddelegowała do tego swoją doradczynię, chętnie bym popatrzyła – mrugnęła zadziornie.
Temat Daisy ciągle wisiał w powietrzu, od samego początku ich specyficznej pogawędki. Cordelia nie wiedziała, czy jej kuzynkę i trybuta łączyło coś poza znajomością, ale skoro Daisy jej się nie zwierzyła, mogła to być nic nieznacząca relacja… jak i sekretne zauroczenie. Blondynka zanotowała w myślach, by później zadbać o zapoznanie się ze szczegółami ich wspólnej historii.
- To świetnie, że już myślisz o sojuszach – niemalże przyklasnęła w dłonie, wkładając w swoją wypowiedź tyle ironii, ile tylko się dało. Gdyby z miejsca narzuciła mu relację z Daisy, mogłaby otrzymać efekt odwrotny od oczekiwanego – Znasz tu kogokolwiek poza nią?
Nieobecność panny Haggard była niepokojąca, ale niekoniecznie w negatywnym znaczeniu. Z tego, co przez esemesa zdołał przekazać jej Victor Sean, trybuci z Kwartału już dotarli do Ośrodka. Gdzie więc podziewała się Adah? Może już udało jej się uciec i pobiła tym samym rekord Connora (jego poderżnięte gardło czasem nawiedzało ją w snach)? A może zrezygnowała już na samym początku i jej ciało czekało tylko na to, by zostać znalezione przed odpowiednie służby? Gdyby jedynie zgubiła się w podziemiach, panna Snow byłaby zawiedziona.
- Co zrobimy bez niej? - poruszyła wymownie brwiami, pragnąc przetestować swojego trybuta.
Musiała podpytać Finnicka, ile czasu powinno minąć, zanim oficjalnie uzna się swojego podopiecznego za atrakcyjnego.
Powrót do góry Go down
Alexander Amitiel
Alexander Amitiel
https://panem.forumpl.net/t2166-alexander-amitiel#28951
https://panem.forumpl.net/t2173-mlody-gniewny#29048
https://panem.forumpl.net/t2174-alexander-amitiel#28990
https://panem.forumpl.net/t2182-prawie-buszujacy-w-zbozu#29049
https://panem.forumpl.net/t2176-alex#28993
Wiek : 19 lat
Zawód : naczelny pechowiec
Przy sobie : ŚWIECZNIK, zestaw zatrutych strzałek (zostały 3). jodyna, latarka, ręcznik, przyprawy,pusta butelka, zwój liny, antybiotyk, połówka chleba, trzy mandarynki, dwa pączki, wieprzowina ze stołu, pół bochenka chleba,2 banany, zwiększenie szansy na powodzenie podczas walki wręcz (kości)
Znaki szczególne : brak
Obrażenia : fizycznie trzyma się nieźle

Adah Haggard & Alexander Amitiel Empty
PisanieTemat: Re: Adah Haggard & Alexander Amitiel   Adah Haggard & Alexander Amitiel EmptyWto Sie 12, 2014 10:09 pm

Jasne, że znał historię podbojów Cordelii... Przynajmniej tak sobie wmawiał, kiedy już zaczął analizować swoje szanse przy jej boku, pozbywając się prędko dziwnego wrażenia, że jest od niej starszy. Nie chodziło o wiek, ale o doświadczenie - w każdej dziedzinie, którym promieniowała panienka Snow. Całe szczęście, że nie był na tyle naiwny, żeby nabrać się na to hurra podejście, tak jakby groziła mu horda rozwścieczonych trybutów i to na pewno nie było miłe uczucie.
Ale przynajmniej nie było też do końca takie beznadziejne. Oswajał się z tą myślą w ekspresowym tempie, wiedząc, że pewnie strach pojawi się dopiero po pewnym czasie i nim zawładnie. To była największa z jego obaw, bo cała reszta pozostawała uroczą niewiadomą, która teraz nie zajmowała jego uwagi. Najchętniej położyłby się spać albo poszedłby do łazienki dokończyć dzieło rąk Claire, ale dorosłość domagała się posłuchu, więc zastanawiał się nad sponsorami.
- Lubie ruch...y oporu, ale nie mam wielu znajomych. Mam trochę materiałów na Rebeliantów, coś nieprzyzwoitego powinno wystarczyć? - zapytał, próbując analizować poważne kwestie, a nie wyobrażać sobie samej Coin z biczem, która domagała się więcej i którą brudzi swoją... substancją pochodzenia białkowego.
- Mogę już się rozebrać, jeśli lubisz patrzeć, ale chyba to byłoby niezgodne z zasadami, których nie łamię nigdy - zapewnił ją kłamliwe, ale z uśmiechem, który zapewne sprawił, że jej serce zmiękło.
Grunt, że nie obchodził się z nim tak boleśnie jak jej urocza kuzyneczka, która faktycznie urządzała sobie włóczęgi w jego głowie, stukając mu po mózgu (albo innym organie) plastikowymi nóżkami pierdolonej baletnicy. Nie wiedział, jakim cudem są takie długie, ale coś musiało skutecznie odwracać uwagę od pewnych niedoborów naturalnych. Najwyraźniej chirurgia plastyczna nie posunęła się tak bardzo w technologii, by stwarzać szare komórki. Smutne.
- Znam - pomyślał o swoim byłym, który zapewne nie darzy go sympatią i o swoim najlepszym przyjacielu, który nie wiedział pewnie, że tu jest. Całkiem urocza mieszanka znajomych, wśród których prym wiodła jego mała blondyneczka. Najchętniej rozszarpałby ją na drobne kawałeczki, ale przecież nie taką odpowiedź zapragnęłaby usłyszeć jej kuzynka.
- Cordelio, nie proponuj mi seksu. Za krótko się znamy - rzucił jej równie nonszalanckie, wymowne spojrzenie, patrząc na plecak i papierosy.
Potrzebował nikotyny, powietrza i nie zamierzał wyczekiwać jak pierdolona Penelopa swojej trybutki z pary. To nie był przecież taniec, a walka na śmierć i życie. Nic dziwnego, że chęć przetrwania zbliżała go do osoby, od której to mogło zależeć.
Nawet jeśli była genetycznie upośledzona.
Powrót do góry Go down
the civilian
Cordelia Snow
Cordelia Snow
https://panem.forumpl.net/t273-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t3572-cordelia
https://panem.forumpl.net/t1280-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t1611-the-capitol-s-sweetheart
https://panem.forumpl.net/t1369-cord
https://panem.forumpl.net/t1911-cordelia-snow
Wiek : siedemnaście
Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka
Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon.
Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you?
Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?

Adah Haggard & Alexander Amitiel Empty
PisanieTemat: Re: Adah Haggard & Alexander Amitiel   Adah Haggard & Alexander Amitiel EmptySro Sie 13, 2014 1:44 pm

Różnica wieku była zupełnie drugorzędna, panna Snow nie przejmowała się, że ma młodszego od siebie podopiecznego, w końcu były to tylko dwa lata. W przypadku Hope i jej trybutów mogło to budzić zdziwienie, ale Cord nie miała wątpliwości, że jej mała przyjaciółka wywiąże się z zadania wzorowo. Pozostawała jednak kwestia zawyżena granicy wiekowej – gdyby Alma Coin nie zdecydowała się na zmiany w regulaminie, Alexa (i wielu innych osób) wcale by tu nie było, a zamiast nich w apartamentach dałby się teraz słyszeć szloch dwunastolatków posyłanych na śmierć. Tamci mogliby liczyć na większą przychylność mentorów, wystarczyłoby, że kilka łez spłynęłoby po ich policzkach na wizji. Starszym dzieciakom będzie trudniej nabrać kogokolwiek, a tegoroczne Igrzyska mogą na dodatek stać się wyjątkowo brutalne.
- Szantaż jako próba zyskania sponsorów, sprytne – kiwnęła głową z uznaniem, ciekawa tego, co na rebeliantów może mieć ten młody chłopak. Czy były to prawdziwe smaczki, a może mało znaczące tajemnice, które znało już pół środowiska? Cóż, o tym miała się niebawem przekonać.
- Coin dostosowuje zasady pod siebie, my też możemy – zapewniła, odpowiadając uśmiechem na jego uśmiech.
Czy któryś z mentorów tej edycji Igrzysk mógł z ręką na sercu powiedzieć, że trafił na trybuta z potencjałem? Cordelia z każdą chwilą coraz bardziej przekonywała się, że los pod tym względem obdarował ją łaskawie. O ile oczywiście jej podopieczna nie okaże się być płaczliwą histeryczką, to byłoby chyba najgorsze, bo wystawianie cierpliwości panny Snow na próbę nie mogło skończyć się dobrze.
- To dobrze – nie wnikała w relacje, jakie łączyły Alexa z pozostałymi skazanymi na śmierć dzieciakami. Jeśli zechce to jej opowie, a jeśli nie, to przecież blondynka i tak dowie się o wszystkim, obserwując jego poczynania na treningach, pokazach i wywiadzie… Nawet w Ośrodku nie da się ukryć swoich sympatii i antypatii. A budowanie sojuszy to podstawa, choć niezmiernie wyczerpująca i wymagająca.
Roześmiała się perliście słysząc, jak odebrał jej pytanie. Byli siebie warci, a to oznaczało, że kiedyś muszą się razem napić.
- A ty ciągle o jednym – przewróciła oczami teatralnie, ale wciąż śmiały się one w kierunku Amitiela – Rozładuj swoją seksualną frustrację przed trafieniem na arenę, bo na niej może być ciężko.
Podniosła się powoli z kanapy, bo wyczuła, że nie ma co przeciągać tej rozmowy. Da chłopakowi odetchnąć, porozmyślać i jutro rano pojawi się znowu. Nie zamierzała jednak wracać z pustymi rękami.
- Pilnuj swojego plecaka. Jeśli jest coś, co mogę ci załatwić na jutro, powiedz. Palisz, pijesz, nadużywasz morfaliny? – zapytała, zerkając na niego przez ramię, jako iż powoli kierowała się już do wyjścia. Szkoda, że minęła się ze swoją podopieczną, ale jutro przecież też jest dzień.

Powrót do góry Go down
Alexander Amitiel
Alexander Amitiel
https://panem.forumpl.net/t2166-alexander-amitiel#28951
https://panem.forumpl.net/t2173-mlody-gniewny#29048
https://panem.forumpl.net/t2174-alexander-amitiel#28990
https://panem.forumpl.net/t2182-prawie-buszujacy-w-zbozu#29049
https://panem.forumpl.net/t2176-alex#28993
Wiek : 19 lat
Zawód : naczelny pechowiec
Przy sobie : ŚWIECZNIK, zestaw zatrutych strzałek (zostały 3). jodyna, latarka, ręcznik, przyprawy,pusta butelka, zwój liny, antybiotyk, połówka chleba, trzy mandarynki, dwa pączki, wieprzowina ze stołu, pół bochenka chleba,2 banany, zwiększenie szansy na powodzenie podczas walki wręcz (kości)
Znaki szczególne : brak
Obrażenia : fizycznie trzyma się nieźle

Adah Haggard & Alexander Amitiel Empty
PisanieTemat: Re: Adah Haggard & Alexander Amitiel   Adah Haggard & Alexander Amitiel EmptySro Sie 13, 2014 3:53 pm

Śmierć. Naprawdę to słowo powoli zaczynało go nudzić i był przekonany, że jeśli zdarzy się cud i dotrwa do cudownego dnia zarzynania, to i tak padnie przy Rogu Obfitości, bo będzie znużony powtarzaniem w kółko tego, że przyszli tu zginąć. Widział to nawet w oczach Cordelii, w nieznacznym spięciu ramion i próbie traktowania wszystkiego jak cudownej zabawy, która zapewne i tak skończy się dla niego kostnicą, a dla niej... Cóż, pewnie strzeli sobie nowy ciuch od projektanta i będzie mogła dalej pełnić swoje obowiązki. Był zaintrygowany ym, czy być może Głodowe Igrzyska na dobre wkraczają do historii Panem i będzie zapisany złotymi zgłoskami niepamięci w księdze trybutów czy może to tylko jednorazowy wyskok szalonej Almy, która zapomniała o tabletkach.
- Przecież nie porwę ich na wrodzony urok, skromność i bycie zagubioną owieczką - zauważył sprytnie, nie komentując oczywistości. Nie mówiłby jej o tym, gdyby to nie było w jego mniemaniu coś cennego i dającego mu chwilową przewagę. Nie był idiotą, wiedział, że nowe pokolenie Kapitolu to sknerzy, którzy wcale nie chcą finansować dzieciaka idącego na śmierć.
Zwłaszcza jeśli ma już swoje lata, przeszedł mutację i nie umiał zareklamować się jako wymarzony zięć przed Hearstem, a co dopiero przed resztą publiczności. Był realistą i pragmatykiem, a to było najgorsze połączenie z możliwych, bo nie mógł tkwić w swoim dziecinnym nastawieniu do świata. Który jest bajkową krainą kucyków Pony, gdzie wszyscy żyją w harmonii... I nie rozumiał kompletnie, czemu nadal myślał o Daisy, przypominając sobie jej słowa, które zraniły go tak zaciekle, że od tamtej pory przestał traktować ludzi jak przyjazne zwierzątka.
To nie było dobre nastawienie przed przyszłym znajdowaniem sobie sojuszników, ale wiedział, że jest osobą, z którą warto się trzymać. Choćby z powodu jego talentu do walki, który w obliczu zagrożenia mógłby się przydać. O ile nie wpieprzy go po drodze zmiech z twarzą pokonanej trybutki. Ciekawe, czy po przeżuciu Daisy przybiorą one postać historycznej Paris Hilton, która będzie szukała mózgu.
Rozłożył się na łóżku, patrząc w sufit. On równie uznał tę rozmowę za zakończoną, ale bardzo obiecującą. Nie spodziewał się, że z jego mentorki będzie równa laska, prędzej spodziewał się starego gnoma, który zagoni go do ćwiczeń.
- Testosteron sprzyja agresji, więc poczekam na świętowanie po zwycięstwie - uniósł głowę, by spojrzeć na nią i zastanowił się nad jej pytaniem. Potrzebował. Telefonu do Claire i zapewnienia jej, że żyje (przynajmniej na razie) i że ją... Ale zrozumiał, że to już nie należy do niego. Potrzebowała żyjących, a nie zdechlaków, którzy wizualizowali sobie śmierć na tysiąc sposobów. - Mam fajki - odpowiedział więc dziwnie zamyślony i skupiony. Znalazł motywację, żeby wygrać?
Chyba wolałaby usłyszeć, że Coin albo jej dziadek serio zajmą się jego niewykorzystanym penisem, w którego wnętrzu zalegały plemniki jak robaki. Fuj, chyba właśnie pozbył się na dobre erekcji.
Powrót do góry Go down
the civilian
Cordelia Snow
Cordelia Snow
https://panem.forumpl.net/t273-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t3572-cordelia
https://panem.forumpl.net/t1280-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t1611-the-capitol-s-sweetheart
https://panem.forumpl.net/t1369-cord
https://panem.forumpl.net/t1911-cordelia-snow
Wiek : siedemnaście
Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka
Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon.
Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you?
Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?

Adah Haggard & Alexander Amitiel Empty
PisanieTemat: Re: Adah Haggard & Alexander Amitiel   Adah Haggard & Alexander Amitiel EmptyCzw Sie 14, 2014 12:16 am

Przestała traktować Igrzyska jako zabawę już w momencie, gdy Daisy została wciągnięta na listę trybutów. Jasne, jej strój mógł świadczyć o czymś innym, w końcu który mentor wita swoich podopiecznych w eleganckiej sukience, obwieszony złotą biżuterią? To nie był jednak dobry moment na udowadnianie Alexowi, że Cordelia sprosta swojemu zadaniu – zamierzała mu to pokazać, angażując się w walkę o sponsorów i dając z siebie dwieście procent w każdej igrzyskowej dziedzinie, w której tylko mogła coś zdziałać.
To do jej zadań należało zaprezentowanie go tak, by zdobyć przychylność (litość) publiczności. Jak najwięcej osób musiało zwrócić uwagę na Amitiela i pomyśleć „Tak, oto ktoś, na kogo chce wyłożyć swoje miliony”. Być może była to rzecz niewykonalna, ze względu na podejście chłopaka, ale zawsze w odwodzie pozostawał szantaż… co podobało się pannie Snow z każdą chwilą coraz bardziej.
- Nie musisz wtajemniczać mnie od razu, ale zrób jakąś listę osób, do których mam się wybrać w najbliższym czasie – mrugnęła do niego, podchodząc do drzwi.
Nie chciała mu życzyć dobrej nocy bo doskonale wiedziała, jak ta pierwsza spędzona w Ośrodku wpływa na człowieka. Z pomysłem sojuszu z Daisy też wolała się wstrzymać, skoro wychodziło na to, że Alex ma z jej kuzynką jakieś niezałatwione sprawy. Niech czas pokaże, czy będą w stanie nawiązać współpracę, bo przecież panna Snow nie zatrudniłaby do ‘opieki’ nad kuzynką kogoś, kto mógłby poderżnąć jej gardło jeszcze pod Rogiem.
- Nie można przyjmować gości, ale jeśli bardzo chcesz, mogę się postarać i przekupić recepcjonistę. W razie czego będziesz mógł skorzystać z mojego telefonu. Widzimy się jutro, postaraj się usnąć jak najszybciej – na pożegnanie skinęła mu głową, posyłając przy okazji delikatny uśmiech – już nie zaczepny, a może nawet trochę za bardzo litościwy.
Ona także musiała odetchnąć po tym wyczerpującym dniu. Chociaż z ich dwójki to jego skazali na śmierć, Cordelia przeżywała podobne katusze, martwiąc się o kuzynkę. Potrzebowała wytchnienia i nie zamierzała dłużej zawracać głowy swojemu trybutowi. Adah nie pojawiła się i chyba jednak należało jej poszukać lub chociaż komuś to zgłosić, ale z drugiej strony Snow wolała na razie siedzieć cicho i obserwować z boku rozwój wydarzeń. A nóż dziewczynka zwiała z pociągu i teraz zyskuje czas?
Chwyciła za klamkę i już po chwili znalazła się na korytarzu. Tam odebrała zaległe esemesy od Finnicka i już wiedziała, gdzie uda się za chwilę. Z serem w przełyku powędrowała więc w stronę apartamentu przeznaczonego mentorom, by wybłagać litość dla ukochanej Daisy.

| zt
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Adah Haggard & Alexander Amitiel Empty
PisanieTemat: Re: Adah Haggard & Alexander Amitiel   Adah Haggard & Alexander Amitiel EmptyPon Sie 18, 2014 10:36 am


Ceremonia Otwarcia rozpoczęła się. Korzystając z nieobecności trybutów, w ich apartamentach pojawiają się Strażnicy Pokoju, którzy otrzymali nakaz przeszukania kwater i skonfiskowania wszystkich rzeczy osobistych, które udało się dzieciakom przemycić do Ośrodka. Telefony, używki, pamiątki i wiele innych rzeczy - tego nie zastaną już po powrocie do pokoi.


Wasze ekwipunki zostają wyzerowane z przedmiotów materialnych, pozostają jedynie podwyższone szanse i wszelakie kursy. Mentorzy i pracownicy Ośrodka mogą pomagać Wam w uzyskaniu potrzebnych rzeczy. Do Zwycięzcy Igrzysk ekwipunek powróci oczywiście w stanie nienaruszonym.
Prosimy o zaktualizowanie pola Przy sobie.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Adah Haggard & Alexander Amitiel Empty
PisanieTemat: Re: Adah Haggard & Alexander Amitiel   Adah Haggard & Alexander Amitiel Empty

Powrót do góry Go down
 

Adah Haggard & Alexander Amitiel

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Adah Haggard
» Adah Haggard
» Alexander Amitiel
» Alexander Amitiel
» Alexander Amitiel

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Lokacje :: Ośrodek Szkoleniowy :: Kwatery Trybutów-