IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Cassian Wright

 

 Cassian Wright

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
the victim
Cassian Wright
Cassian Wright
https://panem.forumpl.net/t2488-cassian-wright
https://panem.forumpl.net/t2489-cassianowe
https://panem.forumpl.net/t2500-cassian-wright
Wiek : 19 lat
Zawód : kiedyś - artysta, teraz - sadysta
Przy sobie : fałszywy dowód tożsamości, paczka papierosów, paczka zapałek, scyzoryk wielofunkcyjny

Cassian Wright Empty
PisanieTemat: Cassian Wright   Cassian Wright EmptyCzw Sie 07, 2014 9:03 pm


Cassian Wright
ft. Andrew Vanwyngarden
data i miejsce urodzenia
06.09.2263, Kapitol
miejsce zamieszkania
Kwartał Ochrony Ludności Cywilnej
zatrudnienie
rzezimieszek  i muzyk na pół etatu
Rodzina


Możesz liczyć tylko na siebie albo na cud. Ale pamiętaj, co mówi twoja rodzona matka: cudów nie ma.

Lisa Wright wychowywała Cassiana samotnie i czasami wątpiła, czy jej łono (któremu po dziś dzień młody Wright jest wdzięczny) wydało na świat dziecko, czy nawiedzonego wariata... zupełnie jakby jedno miało wykluczać drugie. Cass nigdy nie poznał ojca, który - jeśli wierzyć obiegowej opinii specjalistów do spraw balistyki - zginął podczas przypadkowej strzelaniny w Kapitolu. Lisa robiła wszystko, by jej jedyne dziecko wyrosło na porządnego, uprzejmego, pomocnego oraz ustatkowanego mężczyznę...
... niestety marzenia rzadko się ziszczają.

Historia


Cassian Wright, idol nastolatek, odrodzona legenda, chłopak z plakatów powieszonych nad łóżkiem każdej szanującej się mieszkanki (oraz mieszkańca) Kapitolu - spełnia Wasze najskrytsze życzenia, tylko dziś, tylko tego wieczoru, tylko w Pałacu Sprawiedliwości!

Ludzie mawiają, że podobne zjawisko jak „pech” nie istnieje. Naukowcy niejednokrotnie udowodniali, iż żadna hiperkosmiczna siła nie wpływa na sytuacje losowe, zaś jej racja bytu wyssana jest z małego palca. No cóż - ludzie są głupi, a naukowcy nie wierzą w magię. Tak się bowiem składa, że kosmiczna siła figuruje na liście zjawisk materialnych, zaś jej nomenklatura zamyka się w dwóch krótkich słowach: Cassian Wright.
Kiedy chłopak przyszedł na świat była piękna, wrześniowa noc - i jak każda piękna, wrześniowa noc nie miała w sobie ani krztyny niezwykłości. Właściwie do pewnego czasu Cass żył całkiem zwyczajnie, stanowiąc niemal sztandarowy przykład urodzonego w Kapitolu, nieco rozpieszczonego, zadufanego w sobie i wrażliwego gagatka. Jak każdy dzieciak posiadał własne sekrety i problemy, które odchodziły na dalszy plan podczas zaawansowanego procesu pochłania domowej roboty ciasteczek mamy - jednak wraz z biegiem czasu jego naturalna, niemal przyrodzona zdolność do pakowania się w kłopoty zaczęła przybierać na sile. Czasem zdarzyło mu się zbić kolano, czasem wpadał do otwartych studzienek kanalizacyjnych (no dobra, cholernie często…), raz nawet przypadkowo znalazł się w poduszkowcu odlatującym do Dziesiątki… bądźmy szczerzy – wczesna młodość Cassiana była pełna niezwykłych zbiegów okoliczności, w skutkach szczęśliwych… albo prawie tragicznych. Znajdował na ulicy portfele, a nawet czeki in blanco, bywał zamykany na całą noc w sklepie ze słodyczami, wygrywał w loteriach najlepsze nagrody, upadał na tory w momencie, w którym na peron wjeżdżał pociąg... w jego obecności ludzie uśmiechali się po ósemki, lub paskudnie klęli na cały świat - zwłaszcza zaś na jego jednego mieszkańca, nieco zbyt głośnego, trochę kolorowego i na potęgę ekstrawaganckiego. W ciągu niemal całej swej beztroskiej młodości Cass nie przeżył ani jednego, całkowicie zwykłego dnia. Oczywiście, miało to swoje plusy, ale w ogóle nie podobało się matce Cassiana. Prawdę powiedziawszy, biorąc pod uwagę ilość nieszczęśliwych zjawisk wokół niego, wątpiła, że jej pociecha dożyje pełnoletniości - tym większe było zdziwienie Lisy Wright, gdy Cass w wieku szesnastu lat przypadkiem zauważony został podczas jakiegoś durnego karaoke przez producenta muzycznego - facet, całkowicie urzeczony głosem Cassiana zaproponował mu przesłuchanie... a dwa miesiące później Wright wspinał się po drabinie muzycznego show-biznesu. W przeciągu zaledwie pół roku wylansowany został na idola nastolatek, rozpoznawanego na każdym kroku i rozszarpywanego przez paparazzich na równi ze zwycięzcami Głodowych Igrzysk. Swoim talentem Cass uświetniał każdą większą imprezę, co... praktycznie zniszczyło mu życie. Żaden dzieciak, nawet jeśli skończy szesnaście lat i niemal wkracza w dorosłość, nie powinien być obdzierany ze swojego dzieciństwa - a właśnie to zrobiono z Cassianem. Sława wymusiła na nim całodobową dyspozycyjność - nie pomagały głosy sprzeciwu, krzyk rozsądku, błagalne prośby - by Wright mógł ruszać w kolejne tournee, szpikowano go po uszy środkami napędzającymi organizm do wydajnego działania…. i jedynie kwestią czasu pozostało, aby młoda gwiazda sięgnęła po inne, znacznie groźniejsze używki. Alkohol, lekkie narkotyki, kilkumiesięczna utrata głosu... nic z tego nie mogło jednak równać się z tragedią, jaka spadła na Panem nieco ponad rok temu.

Co to właściwie jest zakręt historii? Kiedy na skrzyżowaniach stoją pojazdy opancerzone i dymią ogniska, w których dopalają się stare prawdy – to już nie jest zakręt historii… to początek nowej historii.

Poniekąd to właśnie dzięki swojej chorobie Cassian uniknął śmierci w Kapitolu - w Dystrykcie Szóstym, gdzie miał podleczyć struny głosowe, dotarły doń wieści o zbliżającej się do miasta ofensywie… i dlatego nie wrócił do stolicy. Spędzony w Szóstce dwumiesięczny okres całkowitej konspiracji w końcu musiał dobiec końca - po raz pierwszy i jedyny sława Cassiana doprowadziła go przed oblicze Strażników Pokoju. Przypadek Wrighta prezydent Coin potraktowała jako sztandarowy przykład nowego układu: nikt, kto miał związek ze Snowem, nawet jeśli tylko raz zagrał na jego urodzinach, nie może liczyć na taryfę ulgową. Zatem od tamtej pory Cass wegetuje w KOLCu, starając się za wszelką cenę utrzymać... i uratować własne życie - życie, którego rebelianci pozbawili matki Cassiana, wkraczając do Kapitolu. Teraz Wright wie jedno: ludzie nie mają racji z rankingiem uczuć. Pragnienie zemsty lokuje się z pewnością ponad nienawiścią.
Ale na samym szczycie jest uczucie poniżenia.


Charakter

„Zasady”? Zasady są pustym frazesem. Nie uznaję zasad. Zasady są dla tchórzy i ludzi nie wiedzących, co chcą zrobić ze swoim życiem. A ja już od dzieciaka byłem ukierunkowany.

Cass ma w nosie wszelkie zasady, za to wybitnie zna swoje prawa. Wychodzi z założenia, że wszystkie ograniczenia to rażące naruszenie wolności, która z kolei stanowi dla niego nadrzędną wartość. Wright w obronie własnych ideałów nie boi się sięgać nawet po przemoc, mimo wszystko posiada jednak swój honor. Rzadko cokolwiek komukolwiek obiecuje, ale jeśli już postanowi przyjąć na własne barki jakieś zobowiązanie, na pewno dotrzyma słowa. Szczerze gardzi osobami, które dla własnych korzyści są w stanie zdradzić najlepszego przyjaciela, ale... pożyczonych pieniędzy nie oddaje – jeśli ulegniesz jego namowom i oddasz mu dwa dolary, możesz być pewien, że więcej ich nie zobaczysz. Cass od zawsze cierpi na chroniczny brak kasy, a w połączeniu z jego nieumiejętnością oszczędzania, wiecznie żyje pod kreską, nawet pomimo swej oszałamiającej kariery.

„Miłość?” Miłość jest dla mnie jak narkotyk.
Na początku odczuwam euforię, poddaję się całkowicie nowemu uczuciu. A następnego dnia chcę więcej. I choć jeszcze nie wpadłem w nałóg, to jednak poczułem już jej smak i wierzę, że będę mógł nad nią panować.  Myślę o ukochanej osobie przez dwie minuty, a zapominam na trzy godziny. Ale z wolna przyzwyczajam się do jej obecności... i staję się całkowicie zależny. Wtedy zaczynam myśleć o ukochanej… bądź ukochanym przez trzy godziny, a zapominam na dwie minuty. Gdy nie ma jej - go - w pobliżu - czuję to samo co uzależnieni od morfaliny, kiedy nie mogą  dobyć narkotyku. Oni kradną i poniżają się, by za wszelką cenę dostać to, czego tak bardzo im brak.
A ja jestem gotowy na wszystko, by zdobyć miłość.


Dzika, nieokiełznana przyroda jest jego matką, żoną, siostrą i kochanką. W zatłoczonym mieście czuje się nieszczęśliwy: dla własnego komfortu po prostu musi choć raz dziennie zwiać do lasu na długi spacer. Co jest zresztą niemożliwe, bo w KOLCu łatwiej o nielegalny bimber niż kilka drzew stojących w kupie. Z natury jest nieostrożny, impulsywny i ciekawski. Te trzy cechy powodują, że Cassian po prostu nie potrafi wytrzymać długo bez żadnych wpadek - naprawdę rzadko bywa poważny, nawet wtedy, gdy wymaga tego sytuacja – zdaje się, że po prostu nie potrafi radzić sobie z negatywnymi uczuciami. Na domiar złego jest bardzo niestały. Jednego dnia do szaleństwa kocha Pannę X., by tydzień później nie pamiętać jej imienia. Raz nie wyobraża sobie życia bez gitary, by w następnym miesiącu wymienić ją na sprzęt do robienia lodów (... takich kręconych, z automatu oczywiście). Nie ma chyba takiej rzeczy, której Cass by nie próbował – w swoim krótkim życiu był już początkującym skrzypkiem, biegaczem (na krótko, za szybko dostawał zadyszki), nieustraszonym dziergaczem swetrów i dealerem małych kotków (co akurat zostało mu po dziś dzień).

Nigdy nie miałem żadnych kłopotów z określeniem swoich celów. Żadnych wahań, żadnych oporów, żadnych hamulców. Przeciwnie: ostra świadomość własnego kunsztu i prawie zawsze ostra pod tym względem krytyka. Wszystko umiałem w swoim niedługim życiu nazwać, umiałem nazwać rzeczy, których nikt nie umie nazwać, a trawiącego mnie głodu miłości, który umie prawie każdy nazwać, nie rozpoznałem. Byłem artystą i jak każdy artysta posiadałem zaburzoną umiejętność określania własnych uczuć.
Głupi, naiwny Cassian Wright, kłaniam się!



Ciekawostki

> od dziecka nie cierpi wszelakiej elektroniki. Nie korzysta ani z komputera, ani z telefonu komórkowego. Zresztą... nie ma jak. Może to i dobrze, bo z całą pewnością przypadkiem wysadziłby telefon w powietrze i ze swoim psim szczęściem posłał kilka odłamków w stronę twarzy Strażnika Pokoju,
> jego słabością są ludzie. A przynajmniej ludzie, których istnienie nie irytuje go na tyle, by odczuwał nieustającą frustrację spowodowaną ich obecnością. Zafascynowany może całymi dniami obserwować jak uwijają się w ukropie, by załatwić swoje sprawunki - nie mając jednocześnie bladego pojęcia, że już jutro mogą paść ofiarą psychopaty a trzy dni później gnić w trumnie dwa metry pod ziemią,
> swego czasu palił... i nawet kilka lat po rzuceniu zawsze nosił ze sobą paczkę papierosów, aby w chwili stresu móc się nią bawić. Ostatnio nałóg zwyciężył, zaś Cass wrócił do tego niezbyt eleganckiego nawyku. Choć w gorszym dniu potrafi wypalić nawet całą paczkę dziennie, z reguły ogranicza się do sporadycznego papierosa... co i tak wywołuje szewską pasję u nielicznego grona osób, które wciąż się o niego troszczą,
> bardzo szybko się uczy... a jeszcze szybciej zapomina o tym, czego właśnie się nauczył,
> zaśpiewał kiedyś Snowowi ""Happy Birthday, Mr. President". I chyba dlatego siedzi w KOLCu.
> szczera, choć nieodwzajemniona miłość do kotów jest jego najsłabszym punktem - prędzej zabije człowieka, niż kociaka.

Powrót do góry Go down
 

Cassian Wright

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Cassian Wright
» Cassian Wright
» Cassian Blythe
» Cassian J.
» Cassian

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Karty Postaci-