Wiek : 19 Zawód : Prywatny ochroniarz Przy sobie : Komórka, nóż ceramiczny, dowód tożsamości, klucze do mieszkania Obrażenia : Implant w prawej nodze, częściowa amnezja - obrażenie trwałe.
| Temat: Reiven Ruen Sob Maj 04, 2013 11:05 pm | |
| Reiven RuenTaylor Swift IMIĘ: Reiven NAZWISKO: Ruen DATA URODZENIA: 04.11.2265r. MIEJSCE ZAMIESZKANIA: Dystrykt Czwarty ZAJĘCIE: Kapitan, żołnierz - to oficjalnie. A po kryjomu pomaga ludziom z KOLCa i myśli jak obalić CoinSurri Ruen matka dziewczyny. Zmarła. Podobno serce jej pękło po śmierci męża. Piękna, wrażliwa kobieta, obdarzona anielskim głosem. To dzięki niej Rei lubi i umie śpiewać. Garel Ruen ojciec Rei. Rei była przekonana, że umarł w czasie gdy Reiven była na Arenie. Dziewczyna nawet nie jest pewna co się z nim stało, ale jest niemal pewna, że maczał w tym łapy Kapitol. Był trenowany w dzieciństwie na Trybuta, ale nigdy się nie zgłosił. Całą swoją wiedzę i umiejętności przekazał córce. Rei odnalazła go podczas rebelii. Nie mogła narzekać na swoje dzieciństwo. Rodzicom się powodziło, dziadek był jubilerem, matka była piękną, delikatną kobietą, o duszy artystki. Natomiast ojciec Rei był dawnym zawodowcem, choć nigdy na Arenie nie stanął. Nie zgłosił się na trybuta gdyż zakochał się w matce Reiven. Był silny, postawny i sprawny fizycznie. Przy tym był cholernie inteligentny i sprytny. Uczył Rei od małego radzenia sobie w okrutnym świecie, uczył ją jak zastawiać pułapki, robić broń, przeżyć mając nikłe szanse na przeżycie, polować itp. Wiedział, że jego jedyna córka wkrótce może zostać trybutem. Została wypatrzona przed trenerów mając jakieś sześć lat. Inni uczniowie wyśmiali ją gdy przyszła na pierwszy trening zawodowców. Była drobna, blada i wyglądała na kogoś, kto zginąłby już przy Rogu Obfitości. Szybko im jednak udowodniła, że nie powinni oceniać jej po wyglądzie, jaki odziedziczyła po matce, bo wiele odziedziczyła po ojcu. Szybko stała się jedną z najlepszych. Jak nikt wspinała się po drzewach, strzelała z łuku, rozwiązywała różne łamigłówki. Trenowała, choć w jej rodzinie już od dawna uważano, że Igrzyska są złe i należy ich jak najszybciej zaprzestać. Wiedziała, że może nadejść dzień, że to wszystko się jej przyda. Rodzina Ruen miała jednak zbyt małą siłę przebicia by móc coś z tym fantem zrobić. Jednak Garel i Surri mięli tajemnicę większą niż inne tajemnice w pierwszym dystrykcie. Sprzyjali buntownikom. Skąd się o nich dowiedzieli? Uwierzyli w istnienie 13 dystryktu, to był pierwszy krok. Długo nie mogli pojąć, skąd ktoś z 13stki się o nich dowiedział, ale rodzina Ruen została wciągnięta w tajemniczy plan obalenia Kapitolu, mając za zadanie przygotowanie gruntu w Jedynce. Reiven również w tym uczestniczyła i tym chętniej trenowała, by kiedyś móc obalić reżim Snowa. Miała 16 lat. Trenerzy oznajmili jej, że ma się zgłosić na trybuta 72 Igrzysk. Nie mogła odmówić. Odmowa wiązałaby się raz z naznaczeniem mianem tchórza, dwa od kilku tygodni miała wrażenie, że ktoś obserwuje ją i jej rodzinę. Zgłosiła się. Wierzyła, że rodziny Trybuta nikt nie ruszy. Przysięgła sobie i rodzicom wgrać, by wrócić i wyruszyć do 13stki. To było jej marzenie. Może trochę dziwnie, bo nikt nie wiedział jak tam to wszystko wygląda, ale musiała zobaczyć jej istnienie na własne oczy, nawet jeśli byłaby to kupa gruzy i piach. Arena była jej koszmarem. Śniła ją potem noc w noc po zakończeniu Igrzysk. Śniła się jej pierwsza śmierć którą zadała i ostatnia. Starała się nie być okrutna, zabijała szybko i bezboleśnie, nie pastwiła się, nie zawierała niesprawiedliwych sojuszy. Nie wiązała się jednak ze słabszymi. Miała ważniejszy cel niż chronienie kogoś kto i tak miał umrzeć. Musiała przeżyć. Jej ostatnią ofiarą był chłopak z jej własnego dystryktu. Ten który najgłośniej się śmiał gdy po raz pierwszy pojawiła się na treningu zawodowców. Wróciła w chwale, ale do pustego domu. Powiedziano jej, że jej ojciec zmarł na skutek jakiejś choroby, której nazwy nawet nie umiała wymówić, a matce serce pękło po tym jak została wdową. Odwiedziła grób rodziców by się pożegnać i w pojedynkę, choćby i piechotą odnaleźć trzynasty dystrykt. Nie dane jej to było. Jej wygląd, wdzięk i śliczny głos były pożądane w Kapitolu. Niemal zmuszono ją by została Mantorką, praktycznie zamknięto ją w murach stolicy. Nie powróciła nigdy do rodzinnego domu, nie mieszkała też w Wiosce Zwycięzców. Stała się stałą atrakcją na salonach Kapitolu. Pierwszy rok w stolicy był dla niej koszmarem. Musiała ubierać się zgodnie z obecną modą, być miłą dla śliniących się na jej widok podstarzałych bogaczy. Umiała się zachować, wychowała się w pierwszym dystrykcie, pełnym przepychu. Na jej szczęście tylu było zwycięzców z pierwszego dystryktu, że nie musiała być pełnoetatowym mentorem. Pierwszym płomykiem nadziei okazała się zaszyfrowana wiadomość od buntowników. Jej nowe zadanie ją zaskoczyło, ale wiedziała że ma jakiś sens. Miała poznać Kapitol najlepiej jak umiała, wszelkie ulice, przejścia, skróty, ukryte wejścia. Miała też zdobyć zaufanie jak największej ilości mieszkańców Kapitolu. Z ciężkim sercem, ale jednak oddała się temu zajęciu. Starała się w miarę możliwości zachować jak najlepszą formę, ale ćwiczenie strzelania z łuku na salonach było praktycznie niemożliwe. Dlatego z udawaną radością zaangażowała się w pomoc trybutom.
*** Było oczywistym, że weźmie udział w rebelii. Pomogła w akcji ratowania trybutów, potem w wyciągnięciu z Kapitolu uwięzionych przyjaciół. W Kanałach została pogryziona przez zmiecha, a do jej krwiobiegu zostało wstrzyknięte serum. Zdradziła rebelię i uciekła do Kapitolu do Drake'a Snowa. Uciec pomógł jej Michael. Zaiskrzyło między nimi. Okazało się również, że jej ociec żyje. Jest chory, ale żyje. A co było dalej dowiecie się z retrospekcji. W drobnym ciele wielki duch. Dziewczyna która na pierwszy rzut oka wygląda na taką, którą mógłby porwać wiatr przy pierwszej lepszej okazji. Tak na prawdę jest silną, dojrzałą młodą kobietą, która odwagą przewyższa niejednego. Jest twarda i dzielna. Nie okazuje na zewnątrz słabości, nie płacze gdy ktoś ją widzi. Potrafi być nawet wredna, po to by ukryć to jak bardzo w środku cierpi. Związana mocno z rodzicami do tej pory nie poradziła sobie z ich śmiercią. Jest bardzo inteligentna i sprytna. Często widzi więcej niż inni, potrafi dostrzegać zależności i związki między pozornie osobnymi sprawami. Ponadto ma niezłego nosa. Ma bogatą wyobraźnię i wielką wiarę. Wierzy w wolność i sprawiedliwość. Nie zależy jej na tym by zostać kiedyś nazwaną bohaterką, nie zależy jej na zaszczytach i pieniądzach. Chce po prostu by wszyscy mieszkańcy Panem żyli w dostatku, a dzieci nie musiały więcej zabijać dzieci na Arenie, czy w wojnie. Nienawidzi Kapitolu, choć musi tu mieszkać, robi jednak dobrą minę do złej gry, można powiedzieć, że jest na prawdę dobrą aktorką. Bywa szorstka, nieuprzejma i sarkastyczna, zwłaszcza gdy ma tzw. gorszy dzień i ma ochotę po prostu wyjść ze swojego pokoju i potem biec nieważne jak długo, byle jak najdalej od stolicy. Paradoksalnie nieźle dogaduje się np. z Finnickiem. On skrywa ból pod maską flirciarza, a ona jest wredna. Choć chyba gorsza niż jej jędzowatość (która przynajmniej jest w jakimś stopniu szczera), jest jej sztuczna uprzejmość wobec jej "fanów" z Kapitolu, którzy kupują jej towarzystwo.
Dobro przyjaciół przedkłada nad własne życie. - jest córeczką tatusia. Matkę też bardzo kochała. Tęskni za nią i żałuje, że nie może się już z nią spotkać.
- wygrała 72 Głodowe Igrzyska
- miewa koszmary osadzone na Arenie, ale trybutami często są jej rodzice. Śni jak rozszarpują ich zmiechy, lub zabijają ich inni trybuci. A ona nic nie może zrobić by im pomóc
- podobnie jak wielu zwycięzców, tak i Rei była "sprzedawana" bogatym mieszkańcom Kapitolu. Dziewczyna ma jednak o tyle szczęścia, że kupowane jest jej towarzystwo, a nie ciało... może dlatego stawki za nią nie są aż tak wysokie.
- zdradziła rebelię, nie z własnej woli, ale pod wpływem serum
- nadal jest uzależniona od serum, ale udało się wyprodukować zamiennik dla serum |
|