IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Kuchnia

 

 Kuchnia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Kuchnia Empty
PisanieTemat: Kuchnia   Kuchnia EmptyCzw Paź 24, 2013 11:21 pm


Wyposażona w prąd elektryczny (nieco kapryśny, ale jest), gaz (zazwyczaj) i bieżącą wodę (o uroczym zapachu stęchlizny, ale dowództwo zarzeka się, że nie jest trująca). Niestety, samoobsługowa. I raczej nie znajdziecie w niej rarytasów, a głównie suchy, długoterminowy prowiant.
Powrót do góry Go down
the victim
Ulysses Harvin
Ulysses Harvin
https://panem.forumpl.net/t2233-ulysses-harvin
https://panem.forumpl.net/t2235-mr-harvin
https://panem.forumpl.net/t2234-ulysses-harvin
https://panem.forumpl.net/t2266-ulysses#31099
Wiek : 43 lata
Zawód : Nauczyciel matematyki w szkole średniej
Przy sobie : fałszywe dokumenty (personalia: Ryan Jenkins), gitara, wykonanie niepodsłuchiwanej rozmowy telefonicznej

Kuchnia Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia   Kuchnia EmptySob Sie 16, 2014 9:17 pm

Od momentu kiedy w telewizji ogłoszono komunikat, Ulysses zastanawiał się nad tym, nad czym niewątpliwie zastanawiało się wiele osób w mieście. O co chodzi szanownej pani Prezydent oraz jej poplecznikom?
Wnioski nasuwały się same: poprzez zorganizowanie Igrzysk (Znowu, znowu, znowu! Zdrajczyni Tak bardzo spodobały jej się metody Snowa, że zapomniała z czym rebelianci walczyli przez te wszystkie lata) rządzący chcieli dać nauczkę opozycji i zastraszyć społeczeństwo. Nic nowego. Nic czemu należałoby się dziwić. To co sprawdziło się wcześniej, sprawdzało się i teraz.
Stara rebeliancka gwardia powinna śmiać się, zamiast pałać świętym oburzeniem. Śmiać się długo, sucho, ironicznie. Z własnej głupoty i naiwności, z obumarłych ideałów i przelanej krwi. Spokój mieli jedyni ci, co nie doczekali końca wojny. Przynajmniej nie musieli niczego się wstydzić.
Władza zatem wybrała Igrzyska jako narzędzie kary dla społeczeństwa. Problem w tym, że pociągniecie do odpowiedzialności całej stolicy to jak zadanie ciosu na oślep. Winni byli wszyscy i nikt jednocześnie. Ludzie raczej nie lubili, kiedy stosowano zasadę zbiorowej odpowiedzialności. Oprócz tego, dochodziła kwestia błędu w systemie.
Ten błąd niepokoił.
Budził pewne dodatkowe podejrzenia. Brzydkie podejrzenia, które wcale, ale to wcale mu się nie podobały. Znając wyżyny perfidności na jakie była zdolna wspiąć się Alma, należało rozważyć różne scenariusze. A już w szczególności te najmniej przyjemne.
Powoli podniósł kubek i upił łyk. Kawa zdążyła ostygnąć; nabrała letniej temperatury.
Nie zamierzał jednak kaprysić. Kawa jako to kawa. Ważne, że była czarna niczym bezgwiezdna noc, mocna i gorzka. Pasowała do atmosfery panującej tam na górze, w Kapitolu. Gwoli ścisłości, tu na dole nie było lepiej. Satysfakcja z przeprowadzenia udanego zamachu szybko wyparowała, ustępując miejsca złości i przygnębieniu. Godzinę temu do kuchni wpadło kilku członków ruchu oporu. Odmówili kawy. Gniew ostudzili szklankami zimnej wody oraz wiązką przekleństw. Ulysses w milczeniu przyglądał się jak piją, przeklinają, wygłaszają tyrady do nieobecnych w tych podziemiach rządzących, do siebie nawzajem, do niego, w powietrze.
Co innego mu pozostało? Gdy tylko minie im wściekłość, również uświadomią sobie, iż niewiele mogą w tej chwili zrobić. Nikt nie da im pozwolenia na zaatakowanie Ośrodka szkoleniowego. Tym bardziej nikt nie wyśle z pistoletem do gabinetu prezydenta. Musieli czekać i planować. Nie chcieli chyba sprowadzić na cywilów więcej kłopotów, prawda? Tak właśnie wyglądał ten cały konflikt między rządzącymi, a tymi, którym rządzący się nie podobali. W każdym konflikcie, także tym, cierpieli niewinni. Strona, która starała się zminimalizować owo cierpienie, czuła się chociaż moralnym zwycięzcą.
Skrzywił się i upił kolejny łyk. Najwyraźniej jego światopogląd zaczynał zbaczać w stronę cynizmu. Ten kto mniej krzywdzi cywili podczas wojny, uchodzi za moralnego zwycięzcę? Doprawdy? Czyżby?
Dwadzieścia minut po opuszczeniu przez chłopców kuchni, wpadła do niej na wpół roztrzęsiona panienka. Jasne, że próbowała zgrywać twardą. Ruch oporu to nie niedzielna szkółka, gdzie ociera się noski i rozdaje cukierki. Co powiedziałby pan dowódca, gdyby zobaczył ją ryczącą w kącie? Panienka zapewniała, że nie przyszła płakać do kuchni. Trzęsą jej się odrobinę ręce i dziwnie szklą oczy. Ale to nic, przejdzie jej. Po prostu zaskoczyła ją wiadomość, że część trybutów pochodzi z Dzielnicy. Niestety padło i na chłopca mieszkającego po sąsiedzku. Nie byli jakimiś tam przyjaciółmi czy coś, ale wyglądał na kogoś grzecznego i porządnego. Nie zrobił nic złego rządowi. Nikt z jego rodziny nigdy nic złego nie robił, a mimo to mają w domu nieszczęście.
Ulysses zdobył się na wyrozumiały uśmiech, wstał i nalał dziewczynie zimnej wody. Uśmiechając się wyrozumiale pogłaskał ją po krótkiej czuprynie, jakby sama wciąż była dzieciakiem. I tym razem woda ostudziła emocje. Panienka w końcu wzięła się w garść. Przeprosiła go za kłopot, następnie uciekła z kuchni. Dopiero wówczas przypomniał sobie, że nazywała się Margaret. Lat dwadzieścia pięć. Czyli głaskanie po głowie nie było aż takie niewłaściwe. Z jego perspektywy nadal była dzieciakiem.
Wrócił do stołu i kawy. Zdążyła całkiem ostygnąć, lecz Ulysses i tak zdecydował się na wypicie tego, co z niej pozostało w kubku. Na smakowanie czegoś aromatycznego i ciepłego przyjdzie jeszcze odpowiedni czas. Abo odpowiedni nastrój.
Powrót do góry Go down
the civilian
Rory Carter
Rory Carter
https://panem.forumpl.net/t590-aurora-carter
https://panem.forumpl.net/t2300-rory
https://panem.forumpl.net/t1281-rory-carter
https://panem.forumpl.net/t1968-rory-carter-i-jack-caulfield#24806
https://panem.forumpl.net/t594-rory
https://panem.forumpl.net/t599-rory-carter
Wiek : 24
Zawód : dziennikarka, zastępczyni redaktora naczelnego CV
Przy sobie : klucze, dokumenty, telefon, zapalniczka, scyzoryk, portfel
Znaki szczególne : ruda i piegowata, nie sposób nie zauważyć.
Obrażenia : skłonność do infekcji

Kuchnia Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia   Kuchnia EmptySob Sie 16, 2014 10:54 pm

| przed spotkaniem z Lucy

To poprzednie Igrzyska sprawiły, że zdecydowała się przyłączyć do ruchu oporu, decyzja Almy Coin przeważyła szalę wątpliwości i poczucia niesprawiedliwości, a kilka tygodni po niej Rory była już pełnoprawnym członkiem Kolczatki. Teraz wydawało jej się, że wszystko i tak spełzło na niczym. Wszystkie te akcje, sabotaże, pomoc ludziom z Kwartału. Sytuacja w stolicy robiła się coraz gorętsza, a to nie wróżyło dobrze na przyszłość.
Tym razem jednak ,pani prezydent przeszła samą siebie, wśród trybutów znalazły się dzieciaki z Dzielnicy. Za błąd oczywiście obwiniono opozycję, ale nikt tak naprawdę nie wiedział, co stało się naprawdę. Rory podejrzewała nawet, że to sami rządowcy upozorowali awarię systemu, chociaż po bliższym przyjrzeniu się profilom wylosowanych dzieciaków, Carter nie umiała znaleźć wzoru. Amitiel i Everhart mieli wpływowych ojców, Daignault była spokrewniona ze Snowem, być może to nich chciała odegrać się władza? A może chodziło o to, by dać nauczkę tym, którzy przeszli na stronę Rebeliantów, gdy zdobywano Kapitol?
Rory nie miała ochoty bawić się w detektywa, nie dziś. Chciała tylko spotkać się z Lucy, porozmawiać z nią i zobaczyć, jak się trzyma. Żadne słowa pocieszenia ani powodzenia nie były na miejscu, dlatego nie zdecydowała się na wycieczkę do Ośrodka z samego rana. Zbierała w sobie siłę na spotkanie z przyjaciółką, ale im częściej o tym myślała, tym słabiej się czuła.
W Kwaterze Głównej pojawiła się właściwie tylko po to, by zorientować się w sytuacji z Maisie. Czy morderczyni jej matki została wypuszczona i spowiada się właśnie swojemu ojcu? Jeśli tak, cała Kolczatka mogła się już pakować, bo Gerard Ginsberg nie spocznie, dopóki nie wytępi ich co do jednego. Rory miała nadzieję zastać dowódcę na miejscu, jednak powiedziano jej, że akurat się z nim minęła. Mentorskie obowiązki wzywały go do Ośrodka, więc postanowiła, że to tam spróbuje się z nim skonfrontować.
Chciała jednak odwlec ten moment jak najdłużej, zdecydowała więc, że wpadnie na chwilę do kuchni, zrobi sobie herbatkę i w samotności zmierzy się z myślami ten ostatni raz. Gdy weszła do pomieszczenia szybko okazało się, że przynajmniej jednej części nie uda jej się zrealizować – przy stoliku już ktoś siedział?
- Nie przeszkadzam? - zapytała odruchowo, choć przecież każdy mógł tu swobodnie przychodzić i zostawać tyle, ile chciał, jednak przez grzeczność Carter wolała się upewnić, że mężczyzna nie potrzebuje pobyć sam.
Rozpoznała Ryana i uśmiechnęła się do niego wesoło. Lubiła go - był uprzejmy, opanowany, a jednocześnie wydawał jej się typem ciepłego, przyjacielskiego mężczyzny. Na zebraniach dał się poznać z jak najlepszej strony, czym zyskał sobie szacunek rudowłosej.
- Szalony dzień, pewnie co chwila ktoś tu wpada? – rzuciła pod nosem, wyciągając z szafki kubek, wstawiając wodę i wybierając herbatę odpowiednią dla własnego podniebienia, które już zaczynało robić się wybredne. Gdy wszystkie trzy czynności zostały wykonane, oparła się plecami o lodówkę i przyjrzała swojemu towarzyszowi. Nie chciała wyjść na namolną i bezczelną osobę, ale Ryan miał w sobie coś takiego, co sprawiło, że Rory zachciała mu się nagle zwierzyć i prosić o radę. Zanim się więc obejrzała, słowa same wydostały się z jej ust.
- Jedna z trybutek jest moją przyjaciółką, spotykam się z nią dziś. Nie mam pojęcia, co mogę jej powiedzieć. Co mam robić?
Odgarnęła włosy za ucho i spojrzała na mężczyznę przepraszająco, jakby żałowała, że zawraca mu głowę, ale jednocześnie bardzo chciała usłyszeć coś, co pomoże jej podjąć decyzję w sprawie spotkania z Lucy.
Powrót do góry Go down
the victim
Ulysses Harvin
Ulysses Harvin
https://panem.forumpl.net/t2233-ulysses-harvin
https://panem.forumpl.net/t2235-mr-harvin
https://panem.forumpl.net/t2234-ulysses-harvin
https://panem.forumpl.net/t2266-ulysses#31099
Wiek : 43 lata
Zawód : Nauczyciel matematyki w szkole średniej
Przy sobie : fałszywe dokumenty (personalia: Ryan Jenkins), gitara, wykonanie niepodsłuchiwanej rozmowy telefonicznej

Kuchnia Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia   Kuchnia EmptyPon Sie 18, 2014 10:37 am

Wkrótce przestał liczyć minuty przesiedziane przy stole w towarzystwie kubka z kawą. Gdyby tak rozstawił na blacie butelki i kieliszki, pogrążył w głębszej zadumie, to mógłby poudawać pijaka topiącego swoje smutki w jakimś podrzędnym barze. Prawdziwego alkoholu brakowało, ale od czego miało się wyobraźnię? Musiał tylko wmówić sobie, że kuchnia to dekadencka knajpa, stół uznać za kontuar, zaś w lodówce ujrzeć barmana i proszę bardzo: bar z prawdziwego zdarzenia. Do całkowicie barowego klimatu brakowało jedynie bełkotliwych opowieści o problemach z żoną, pracą i brakiem pieniędzy.
Ulysses właśnie zastanawiał się, jak zaprezentować barmanowi własną litanię narzekań, kiedy do baru wszedł nowy klient. Znaczy; wszedł do kuchni, nie żadnego baru! Otrząsnął się natychmiast. Ot, od razu widać, że cierpiał na nadmiar wolnego, skoro wymyślał takie bzdury.    
- Przeszkadzasz? Skąd ten pomysł? Kuchnia należy do wszystkich. Równie dobrze to ja mógłbym przeszkadzać tobie - odparł, jednocześnie starając się sprawiać wrażenie kogoś, kogo nagle nie wyrwano z procesu tworzenia bzdurnych imaginacji - Faktycznie, pokazało się trochę osób.... Nie żebym narzekał. Opuszczona kuchnia to trochę smutny widok, jeśli uzna się autentyczność słów: kuchnia sercem każdego domu.
Znowu pogrążył się w milczeniu, poniekąd dając do zrozumienia, iż nie trzeba się nim przejmować. Niech ludzie gotują sobie tutaj obiady, parzą herbatę, szukają schronienia lub grają w karty. Nie będzie im przeszkadzał, o ile oni nie będą przeszkadzać jemu. W przypadku Aurory zwanej powszechnie Rory sprawa wyglądała trochę inaczej. Trudniej było zachować pełen uprzejmości dystans. O stanie emocjonalnym już nie wspominając.
Racja, wiele mu brakowało do wzoru idealnego ojca. Zdecydowanie nie był ojcem, którym mógłby się chwalić córki. Jeśli w ogóle nazywałby kogoś takiego ojcem. Pomimo tych niedogodności - głównie poczucia wstydu oraz wielu zmarnowanych lat, odczuwał z nią pewną więź. Możliwe, że dawało o sobie znać pokrewieństwo krwi. A może odżyła ta bliskość, jaka nawiązuje się pomiędzy rodzicem i dzieckiem w pierwszych dniach jego życia. Cokolwiek to było, pochłaniało dużą część jego samokontroli i wyuczonej dawno temu żelaznej dyscypliny. Zwłaszcza w sytuacji, gdy Aurora czynnie działała w ruchu oporu. Ośmielił się czuć z tego powodu ojcowską dumę; córka nie zatraciła poczucia sprawiedliwości oraz przyzwoitości nawet po tym pustym zwycięstwie rebeliantów.
Dumę i troskę. Rząd i opozycja grały o coraz wyższą stawkę. Im większa pula, tym więcej niebezpieczeństw, zasadzek w drodze po wygraną. Prędzej czy później ich Organizacja znajdzie się w takim punkcie drogi, w którym o czyimś życiu i wygranej zadecyduje najdrobniejszy błąd. Mając taką świadomość, trudno było powstrzymać się przed nakazaniem swojemu dziecku opuszczenia tegoż bagna. Przed przekonaniem jej, aby wycofała się na trwalszy grunt, na którym przynajmniej będzie w miarę szczęśliwie żyła.
Nie powiedział jej niczego takiego, bo nieistniejący ojcowie tracili prawo do mówienia dzieciom, co powinny,  a czego nie powinny robić. Dostał niepowtarzalną okazję, żeby ponownie zaistnieć w jej życiu, ale nie śpieszył się do korzystania z tej szansy. Nadeszły skomplikowane, trawione szaleństwem czasy. Po co wprowadzać dodatkowe komplikacje? Rola towarzysza broni, starszego przyjaciela i kompana tymczasowo go zadowalała. Szczere wyznania lepiej odłożyć na lepszy okres. Niezdefiniowany lepszy okres cechujący tym, iż dało się go zawsze przełożyć na jeszcze później.
Co za tchórz z ciebie.
- Hmm?  - obiekt jego wielu rozważań poprosił go o radę. Przywołał się do porządku i porady udzielił - Najlepiej powiedz jej, że jest wolna. A najlepsze co możesz zrobić, to zabrać ją z tamtego miejsca. Oczywiście oboje wiemy, że nie powiedzenie i uczynienie czegoś takiego jest niemożliwe - zabębnił palcami o drewno - Pozostają nam te mniej efektywne środki. Nie znam twojej panny trybutki. Nie mam pojęcia kim ona jest. Z doświadczenia wiem, że w ciężkim położeniu ludzie reagują różnie. Niektórym nie trzeba nic mówić, wystarcza im sama obecność i zrozumienie drugiego człowieka. Innym potrzeba motywacji do działania. Zdarzają się przypadki wymagające szczerej rozmowy. Są również i tacy, których przy życiu trzymają złudzenia i fałszywe nadzieje. Jesteś jej przyjaciółką. Sądzę, że sama będziesz najlepiej wiedziała co powiedzieć i zrobić, gdy się spotkacie.
Chciał wierzyć, że nie plecie bzdur. Szczęście dopisywało mu na tyle, iż nigdy nie musiał rozmawiać z przyjaciółmi wybranymi na trybutów. Los pomijał jego rodzinę podczas dożynek. Oszczędzał także nielicznych przyjaciół z czasów dzieciństwa. Niebezinteresownie, jak się potem okazało. Podczas wojny fatum odebrało należny dług. Jakże inaczej.
Wyłącznie głupcy wierzyli w wieczną łaskę ślepego losu. Im więcej od niego dostajesz, tym więcej płacisz.
Ulysses zrobił to, co mógł zrobić w tych okolicznościach. Użyczył jej cząstki swoich doświadczeń i spostrzeżeń wynikających z analizy zachowań krewnych dzieciaków posłanych na arenę. Teraz brzmiało to strasznie zimno i logicznie, jednak był taki czas, że najczystsza logika nie zdołała zatrzeć odczuć zrodzonych przy rozgrywającej tragedii sąsiadów lub niemal obcych ludzi. O tym się nie zapominało.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Kuchnia Empty
PisanieTemat: Re: Kuchnia   Kuchnia Empty

Powrót do góry Go down
 

Kuchnia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Peregrin Hawkeye
» Reiven Ruen
» Zoja Lynch
» Lophia Breefling
» Nikola Tesla i Eva Magnus

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Lokacje :: Ukryty bunkier-