IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Rory Carter - Page 4

 

 Rory Carter

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4
AutorWiadomość
the civilian
Rory Carter
Rory Carter
https://panem.forumpl.net/t590-aurora-carter
https://panem.forumpl.net/t2300-rory
https://panem.forumpl.net/t1281-rory-carter
https://panem.forumpl.net/t1968-rory-carter-i-jack-caulfield#24806
https://panem.forumpl.net/t594-rory
https://panem.forumpl.net/t599-rory-carter
Wiek : 24
Zawód : dziennikarka, zastępczyni redaktora naczelnego CV
Przy sobie : klucze, dokumenty, telefon, zapalniczka, scyzoryk, portfel
Znaki szczególne : ruda i piegowata, nie sposób nie zauważyć.
Obrażenia : skłonność do infekcji

Rory Carter - Page 4 Empty
PisanieTemat: Rory Carter   Rory Carter - Page 4 EmptyPią Cze 14, 2013 6:31 pm

First topic message reminder :













Ostatnio zmieniony przez Rory Carter dnia Nie Kwi 13, 2014 7:50 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
the civilian
Rory Carter
Rory Carter
https://panem.forumpl.net/t590-aurora-carter
https://panem.forumpl.net/t2300-rory
https://panem.forumpl.net/t1281-rory-carter
https://panem.forumpl.net/t1968-rory-carter-i-jack-caulfield#24806
https://panem.forumpl.net/t594-rory
https://panem.forumpl.net/t599-rory-carter
Wiek : 24
Zawód : dziennikarka, zastępczyni redaktora naczelnego CV
Przy sobie : klucze, dokumenty, telefon, zapalniczka, scyzoryk, portfel
Znaki szczególne : ruda i piegowata, nie sposób nie zauważyć.
Obrażenia : skłonność do infekcji

Rory Carter - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Rory Carter   Rory Carter - Page 4 EmptyWto Maj 26, 2015 9:45 pm

Coś nie pozwalało jej się uwolnić z tej relacji, nie umiała zostawić tego wszystkiego za sobą, zapomnieć o Jacku i podchodzić obojętnie do jego obecności w mieszkaniu. A przecież sto razy łatwiej byłoby zapomnieć o tym, co ich łączyło, czas w końcu wyleczyłby wszystkie rany. Świeży start nie był niemożliwy do osiągnięcia i zdrowy rozsądek właśnie taki wybór podpowiadał rudowłosej, jednak ta nie mogła zapomnieć słów swojej mamy. Wybaczanie było sto razy trudniejsze od zapominania, jednak czasem, dla efektu, warto było się pomęczyć. I może rzeczywiście by im nie wyszło, ale istniało także prawdopodobieństwo, że samo przekonanie się, czy jednak wyjdzie, mogło być najlepszą przygodą ich życia.
Pewne rzeczy wracały już między nimi do normy – Jack warczał, ona kpiła w najlepsze, nie zważając na własną hipokryzję, byle tylko zawsze mieć racje, lub chociaż próbować wmówić sobie samej, że ją ma. Czy nie byli zmęczeni tą grą? Odbijanie piłeczki, ścieranie się ze sobą, to wszystko bywało naprawdę wyczerpujące i tym razem oboje byli chyba na skraju wytrzymania. Jak niewiele brakowało, by Jack opuścił mieszkanie, trzaskając drzwiami? Co musiałaby powiedzieć Rory, by zostawił ją samą bez słowa? Rudowłosa nie miała zamiaru ryzykować, a jednocześnie część niej chciała wiedzieć, jak daleko będzie w stanie popchnąć Caulfielda. Gdzie leżała granica jej zachowania?
Po chwili okazało się, że oboje mają w nosie wszelkie granice. Carter skłamałaby gdyby przyznała, że nie przewidywała takiej reakcji, że nie podobało jej się to, jak Jack nagle ruszył przed siebie, przycisnął ją do blatu i pocałował. Nawet przez chwilę nie chciała strącić jego ręki, bo najzwyczajniej w świecie nie myślała już o niczym innym, jak o przyjemności płynącej z oddawania mu pocałunków. Czekała miesiącami i nie miała zamiaru czekać dłużej. Zachłannie przyciągnęła go do siebie i wypuściła dopiero, gdy oboje musieli zaczerpnąć oddechu. Jego pytanie jakimś cudem do niej dotarło, choć wciąż była nieco oszołomiona nagłym wybuchem namiętności. Ten ironiczny uśmieszek rozpoznałaby wszędzie i wreszcie przestała przypisywać mu nieprawdziwe znaczenie. Nagle uwierzyła we wszystkie słowa i deklaracje, jakie do tej pory wypowiedział Jack. Wystarczyło przejść do czynów.
- Nie – skłamała gładko, uśmiechając się szelmowsko – Spróbuj jeszcze raz – nie mogła się powstrzymać przed rzuceniem kolejnego wyzywającego spojrzenia, ale nie ruszyła się ani na krok.
Wciąż znajdowali się tak blisko siebie, że mogła czerpać z tego jak najwięcej korzyści, wolała jednak pozostać bierna i czekać na kolejny prezent od losu.
Choć oczywiście to wszystko nie było tak proste, by za sprawą kilku pocałunków przejść w relacji do porządku dziennego sprzed kilku miesięcy, to sukcesem był sam fakt, że coś się jednak ruszyło. Serce Rory drgnęło, wątpliwości zostały odsunięte na bok i teraz liczyło się tylko to, co działo się w kuchni. I bynajmniej nie było to przygotowywanie kolacji.




Powrót do góry Go down
the civilian
Jack Caulfield
Jack Caulfield
https://panem.forumpl.net/t1073-jack-caulfield
https://panem.forumpl.net/t1075-jack-caulfield
https://panem.forumpl.net/t1290-jack-caulfield
https://panem.forumpl.net/t1080-reminiscencja
https://panem.forumpl.net/t3249-caulfield#51058
Wiek : 26
Zawód : Speaker w radiu
Przy sobie : paczka papierosów, zapalniczka, odtwarzacz mp3, scyzoryk, dokumenty, telefon komórkowy,

Rory Carter - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Rory Carter   Rory Carter - Page 4 EmptyWto Maj 26, 2015 10:59 pm

To co się działo między nami powinno namieszać mi w głowie jeszcze bardziej. Przecież, nie chodziło tutaj o zwykłe starcie, klasyczną kłótnie, które dawniej zdarzały się nam tak często. Wszystko wyglądało podobnie, działało na nas podobnie, jednak miało zupełnie inne podłoże. Przecież, dopiero co toczyliśmy dyskusje o naszej przyszłości, próbowaliśmy dojść do tego, czy warto czegokolwiek próbować, czy warto starać się o odtworzenie dawniejszej relacji. Jeszcze chwilę temu istniała między nami gruba granica, która - zdawać by się mogło - miała się utrzymać tam przez długi czas. A jednak, wszystko to zniknęło jak za dotykiem czarodziejskiej różdżki, gdy tylko zdecydowałem się na wykonanie jednego gestu. A ja nie potrafiłem się tym przejąć. A przynajmniej nie w ten sposób, w który mógłbym oczekiwać.
Oddałem się przyjemności odrzucając wszelkie myśli, skupiłem się jedynie na Rory, bliskości jej ciała, jej pocałunkach, tym ja sama wydawała się zaangażowana w działanie. Nic poza tym do mnie nie docierało i ten stan rzeczy trwałby zapewne bardzo długo, gdyby nie usilna potrzeba złapania powietrza.
Odpowiedź, która padła z ust kobiety na chwilę po moim pytaniu sprawiła, że uśmiechnąłem się jeszcze szerzej, szczerze ciesząc się z sytuacji. Nie zamierzałem już nad nią rozmyślać, zastanawiać się nad sensem tego co się dzieje. Nie widziałem takiej potrzeby. Zamiast tego wyplątałem dłoń z jej włosów, by następnie przesunąć ją na podbródek Rory, chwytając ją za niego stanowczo, ale nie brutalnie.
- Z wielką przyjemnością - zapewniłem, pochylając się ponownie w jej stronę.
Tym razem byłem spokojniejszy, przynajmniej początkowo, pozwalając sobie na delikatniejsze pocałunki, które szybko przeniosłem z jej ust na policzek, a następnie na szyję, najpierw jednak dłonią zachęcając kobietę do jej odsłonięcia. Wolną ręką odszukałem granicy jej swetra, by po chwili wsunąć pod niego palce, drażniąc jej skórę na brzuchu i plecach.
Powrót do góry Go down
the civilian
Rory Carter
Rory Carter
https://panem.forumpl.net/t590-aurora-carter
https://panem.forumpl.net/t2300-rory
https://panem.forumpl.net/t1281-rory-carter
https://panem.forumpl.net/t1968-rory-carter-i-jack-caulfield#24806
https://panem.forumpl.net/t594-rory
https://panem.forumpl.net/t599-rory-carter
Wiek : 24
Zawód : dziennikarka, zastępczyni redaktora naczelnego CV
Przy sobie : klucze, dokumenty, telefon, zapalniczka, scyzoryk, portfel
Znaki szczególne : ruda i piegowata, nie sposób nie zauważyć.
Obrażenia : skłonność do infekcji

Rory Carter - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Rory Carter   Rory Carter - Page 4 EmptySro Maj 27, 2015 12:11 am

Czy to wszystko, co działo się w kuchni, oznaczało, że kryzys został zażegnany, a Jack i Rory będą żyli długo i szczęśliwie? Rudowłosa nie miała nawet głowy do tego, by się nad tym zastanawiać, skutecznie rozpraszana chciwymi ustami mężczyzny, wodzącymi po jej twarzy i szyi. Tęskniła za tą przyjemnością bardziej, niż byłaby gotowa się przyznać. Lubiła, gdy trzymał ją w ramionach w ten sposób, ale nie miała też nic przeciwko nieco śmielszym poczynaniom. A przynajmniej do momentu, w którym dłonie Caulfielda nie wśliznęły się pod jej sweter  i nie dotknęły skóry na jej brzuchu.
Carter zastygła w bezruchu, wciągając szybko powietrze i niemalże natychmiast odrywając się od wielce zajmującego zajęcia, jakim było oddawanie pocałunków Jackowi. Nawet jej samej ciężko było stwierdzić, czemu zareagowała tak, a nie inaczej. Impuls, odruch… doprawdy, nie mogła wybrać lepszego momentu na chwilową utratę kontroli. Spoglądając mężczyźnie w oczy była niemalże pewna, że wie, co ten sobie pomyśli. Temat, którego tak zręcznie i bezczelnie unikała do tej pory, powrócił w myślach ich obojga. Rumieniec wstąpił na jej twarz, jednak nie spuściła głowy, dzielnie wytrzymując spojrzenie swojego towarzysza.
Jednak myślami była zupełnie gdzieś indziej – gorączkowo rozmyślała nad tym, jakiej zasłony mogłaby użyć, aby uczynić tę sytuację bardziej znośną. Nie mogła zamieść tego pod dywan, stało się, zawahała się i odtrąciła go w wyraźnym momencie. Jak to obejść, jak przekuć na swoją korzyść? Z każdą sekundą ta ostatnia opcja stawała się coraz mniej prawdopodobna.
Pamiętała, że sama przed sobą obiecała, że dziś będzie z nim całkowicie szczera, ale nie zmieniało to faktu, że nie miała ochoty rozmawiać na ten temat. Ani wcześniej, ani teraz, jakby żadnej ciąży w ogóle nigdy nie było. Czy ten zabieg miał pomóc jej samej, czy może wszystkim dookoła – nie wiedziała. Za to bardzo chciała przestać zawstydzać się za każdym razem, gdy coś poszło nie po jej myśli.
Spuściła więc ręce i szybko objęła palcami oba nadgarstki Jacka, odsuwając je lekko, acz wymownie, od środkowych rejonów swojego ciała. Przez cały ten czas starała się utrzymać z mężczyzną kontakt wzrokowy, jak gdyby dawała mu do zrozumienia, że jeszcze za wcześnie. Jeszcze nie.
Nie chciała przy tym, by pomyślał sobie, że ten jeden gest zniszczył wszystko, dokąd doprowadził jego wcześniejszy władczy gest (bo przecież nie rozmowa, nie oszukujmy się), dlatego pozwoliła sobie na jeszcze jeden pocałunek, przeciągły i czuły. Delikatnie złożyła go na ustach mężczyzny, odwlekając w czasie odsunięcie się od siebie i konieczność skomentowania sytuacji, w której się znaleźli. Ale i ten moment musiał wreszcie nadejść.
- Zostaniesz na kolację? – zapytała cicho, wpatrując się w niego z nadzieją, ale już za chwilę spróbowała przejść na bardziej swojskie tony – Oczywiście odbędzie się ona tylko wtedy, jeśli sam coś przygotujesz.
Wyszczerzyła się do niego nieco niemrawo, ale chyba się udało, chyba nie skompromitowała się całkowicie.
Powrót do góry Go down
the civilian
Jack Caulfield
Jack Caulfield
https://panem.forumpl.net/t1073-jack-caulfield
https://panem.forumpl.net/t1075-jack-caulfield
https://panem.forumpl.net/t1290-jack-caulfield
https://panem.forumpl.net/t1080-reminiscencja
https://panem.forumpl.net/t3249-caulfield#51058
Wiek : 26
Zawód : Speaker w radiu
Przy sobie : paczka papierosów, zapalniczka, odtwarzacz mp3, scyzoryk, dokumenty, telefon komórkowy,

Rory Carter - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Rory Carter   Rory Carter - Page 4 EmptySro Maj 27, 2015 1:34 am

W przypadku jakiejkolwiek innej osoby dawno bym już się poddał. Ogłupiony sprzecznymi sygnałami, ciągle zmieniającą się atmosferą, dawno już bym się wycofał , nie pozwalając sobie zaangażować się na tyle w sytuację. Zresztą, to samo doradzałbym osobie, która znalazłaby się na moim miejscu, mówiąc, że pewne rzeczy nie są warte świeczki. A jednak z Rory było inaczej. Mimo iż, w chwili, w której zesztywniała, niemal natychmiast kończąc tym wspólne oddawanie się przyjemności, ponownie sprawiła, iż w mojej głowie pojawił się jeszcze większy niż wcześniej mętlik, nie odsunąłem się od niej gwałtownie, zamiast tego spoglądając jej prosto w oczy.
W pierwszej chwili nie zrozumiałem o co jej chodziło, zmarszczyłem jedynie brwi oddychając ciężko, starając się przeanalizować każdy mój ruch, znaleźć miejsce, w którym przekroczyłem granicę. W końcu jednak wszystko dotarło do mnie, a wtedy i ja poczułem jak ramiona lekko mi sztywnieją. Całując kobietę zupełnie nie zwróciłem uwagi na wybrzuszenie na jej skórze, po którym przesunąłem palcami, zbytnio skoncentrowany na przyjemności, która zdominowała cały mój umysł, teraz jednak było inaczej. Myśl o bliźnie znajdującej się na ciele Rory zbyt wyraźnie przypomniał mi o stracie, która była z nią związana. A to wystarczyło by resztki dobrego humoru uleciały ze mnie, niczym powietrze z przebitego balonika.
Nie zaprotestowałem, kiedy kobieta osuwała moje ręce, posłusznie pozwalając by opadły one wzdłuż ciała. Nie zdobyłem się jednak na odsunięcie od niej, obserwowałem ją w ciszy, starając się zwalczyć emocje, które nagle postanowiły we mnie uderzyć. Smutek, że tak to wszystko się skończyło, irytacje, że nawet teraz nie mogliśmy o tym zapomnieć, frustrację, że nie byłem w stanie zmienić sytuacji, gniew na siebie, że nie byłem w stanie ochronić dziecka. Z rozmyślań nad tym wyrwał mnie jednak kolejny pocałunek, a potem słowa rudowłosej.
- Zostanę - obiecałem, uśmiechając się nieznacznie, by następnie rozejrzeć się po pomieszczeniu, wzrokiem lokalizując wszystkie potrzebne mi rzeczy. - I oczywiście, zabiorę się za gotowanie - zapewniłem jeszcze, podchodząc do blatu, sięgając po pozostawioną tam obieraczkę.
Wszystko, byleby tylko uwolnić się od tej niezręcznej atmosfery, która na chwilę zawisła między nami. Nie miałem ochoty rozmawiać na ten temat. Wszystko co wiązało się z dzieckiem było teraz zbyt świeże i naprawdę wolałem unikać tego, strawić najpierw wszystko w samotności, pozbierać się w sobie.
***
po jedzonku, o
Tęskniłem za tym, za taką formą spędzania czasu, za wspólnymi kolacjami z Rory, za beztroskimi rozmowami i tym co po nich następowało. A jak bardzo mi tego brakowało uświadomiłem sobie dopiero teraz, gdy ponownie mogłem poczuć satysfakcje z przebywania w towarzystwie kobiety. I z nadrabiania straconych miesięcy, co skrzętnie wykorzystywałem już teraz, przyciągając ją do siebie z powrotem, kiedy tylko wszystkie naczynia po posiłku zostały już umyte. Tym razem, co prawda, działałem ostrożniej, wolniej, moje dłonie nie zaplątały się nawet w okolicę skrawka jej bluzki, zamiast tego kciukiem przejechałem po jej ustach, patrząc jej prosto w oczy. Celowo przedłużając chwilę przed kolejnym zapomnieniem.
- Tęskniłem za tobą, Kocie - mruknąłem, uśmiechając się szelmowsko, by następnie pochylić się w jej stronę. Zamiast jednak pocałować ją normalnie, przejechałem ustami po linii jej żuchwy chcąc sprawdzić jak długo kobieta wytrzyma nie przekonując mnie do zmiany taktyki.
Powrót do góry Go down
the civilian
Rory Carter
Rory Carter
https://panem.forumpl.net/t590-aurora-carter
https://panem.forumpl.net/t2300-rory
https://panem.forumpl.net/t1281-rory-carter
https://panem.forumpl.net/t1968-rory-carter-i-jack-caulfield#24806
https://panem.forumpl.net/t594-rory
https://panem.forumpl.net/t599-rory-carter
Wiek : 24
Zawód : dziennikarka, zastępczyni redaktora naczelnego CV
Przy sobie : klucze, dokumenty, telefon, zapalniczka, scyzoryk, portfel
Znaki szczególne : ruda i piegowata, nie sposób nie zauważyć.
Obrażenia : skłonność do infekcji

Rory Carter - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Rory Carter   Rory Carter - Page 4 EmptySob Maj 30, 2015 7:47 pm

Nie mogła wiedzieć, jak teraz będzie wyglądać jej życie, ale przez skórę czuła, że wszystko zmierza w jak najlepszym kierunku. Daleka była od wybiegania w przyszłość i gdybania, starała się nie brać obecnej sytuacji za pewnik, jednak nie mogła powstrzymać przyjemnej fali radości, która spłynęła na nią wreszcie, razem z kolejnym pocałunkiem Jacka.
Potwierdzała się teza, że czasem warto było schować pazurki i przeczekać, bo oto nagroda widniała przed nią w całej swej okazałości. Kiedyś myślała, że ignorancja załatwi za nią wszystko, a to była przecież droga na skróty. Dopiero wybaczenie Jackowi i sobie samej sprawiło, że mogła nazwać się szczęśliwą osobą.
Oczywiście, że do omówienia mieli jeszcze kilka kwestii, dość poważnych, jednak teraz nigdzie im się już nie spieszyło, mieli tyle czasu, ile tylko pragnęli. Przyjdzie taki moment, w którym porozmawiają o ciąży, o przeszłości, ale wtedy to wszystko nie będzie już tak bolało. Dorosną do tej rozmowy i nie poranią się przy niej wzajemnie, jak przystało na dojrzały związek.
Ostatnia myśl sprawiła, że Rory uśmiechnęła się nieznacznie pod nosem. Szykowało się jej niezłe wyzwanie, w końcu wcześniej unikała uczuciowych zobowiązań wobec kogokolwiek. Ostatnio nie potrafiła nawet być dobrą przyjaciółką, a co dopiero kimś więcej, ale w przypadku Jacka zdecydowała się podjąć to ryzyko. Wiedziała, że nie będzie nudno, nie będzie słodko, a przeżyli razem już takie rzeczy, że niewiele więcej złego mogłoby się przydarzyć. W nowy rozdział swojego życia wkraczała więc z uśmiechem.
Po zjedzonej kolacji pozwoliła sobie na całkowite wyluzowanie – wreszcie mogli odetchnąć i postarać się skierować swoją relację na dawne, ale ulepszone tory. Wymruczanego wyznania wysłuchała z uśmiechem na ustach, odpowiadając w całkowicie niewerbalny sposób. Pozwalała się całować i obejmować, przez chwilę pozostawała błogo bierna w tych niewinnych igraszkach, ale cierpliwości i wstrzemięźliwości nie wystarczyło jej na długo. Dobrze więc, że mieli przed sobą całą noc.

| zt x2
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Rory Carter - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Rory Carter   Rory Carter - Page 4 Empty

Powrót do góry Go down
 

Rory Carter

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 4Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4

 Similar topics

-
» Rory Carter
» Sigyn Stark - Rory Carter
» Wyatt Cooper - Rory Carter
» Rory Carter i Jack Caulfield
» Lenny Bedloe & Rory Carter

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Kapitol :: Dzielnica Północna :: Mieszkania-