IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Sala przesłuchań - Page 4

 

 Sala przesłuchań

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4
AutorWiadomość
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala przesłuchań - Page 4 Empty
PisanieTemat: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań - Page 4 EmptyPon Cze 03, 2013 8:49 pm

First topic message reminder :



Niewielki pokój z wiszącą nad stolikiem lampą, chwiejącymi się, niewygodnymi krzesłami i lustrem weneckim w jednej ze ścian. To tutaj trafiają przesłuchiwani świadkowie, o ile waga sprawy nie wymaga przetransportowania ich na posterunek w Dzielnicy Rebeliantów.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
the civilian
Vincent Shaw
Vincent Shaw
https://panem.forumpl.net/t1728-vincent-shaw
https://panem.forumpl.net/t1735-shaw
https://panem.forumpl.net/t1752-shaw#21881
https://panem.forumpl.net/t1748-bylo-minelo-nigdy-juz-nie-wroci
https://panem.forumpl.net/t1749-shaw
Wiek : 36
Zawód : Doradca do spraw uchodźców i rebelii
Przy sobie : zezwolenie na posiadanie broni, stała przepustka do dzielnicy rebeliantów/KOLCa

Sala przesłuchań - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań - Page 4 EmptyNie Kwi 27, 2014 5:38 pm

Show wciąż wodził dłonią po jej ciele. Delikatnie, bez nacisku, powoli. Może właśnie to tempo było w tym wszystkim najgorsze. I wtedy, kiedy już wydawać by się mogło że przestanie, że znudził się, że sobie pójdzie i znajdzie sobie inne zajęcie, podwinął materiał tiszertu, który miała na sobie do góry. Powiódł dwoma palcami, wskazującym i środkowym, wzdłuż jej kręgosłupa i zatrzymał dłoń tuż przy krawędzi jej spodni.
Zacisnął dłoń na jej karku, kiedy się szarpnęła. Nie zamierzał sobie pozwalać na dodatkowe szamotaniny. Nie miał na to ani czasu ani chęci.
- Nie obchodzi? Gdybyś tylko widziała teraz swoje spojrzenie- pokręcił głową.- Gdy tylko mówię o tym śmieciu zapala się w tobie taka mała iskierka. Nie powinna. Poszedł do Valmount, i wątpię, by zawracał sobie tobą głowę.
I znów pociągnął ją za kark, zmuszając tym samym by wygięła się w łuk, by oderwała na chwilę swój tułów od blatu, na którym w połowie leżała. Ręka, która jeszcze przed chwilą błądziła po plecach Jolene teraz przesunęła się w stronę jej brzucha. Możliwości ucieczki w tył nie było- Shaw stał teraz za nią. Dość niepewna dla kobiety pozycja, szczególnie w tych okolicznościach.
- Cudowne rozwiązanie? Nie- ręka zabłądziła pod biust i zjechała w dół, by rozpiąć guzik spodni i zaraz po nim rozporek.- Sama tu decydujesz o tym, co się z tobą stanie. Albo powiesz- tu się przechylił w jej stronę, zbliżając niebezpiecznie. Plecy Jolene opierały się teraz niemalże o tors Shawa. - Albo nie.
Powrót do góry Go down
the pariah
Jolene Ramsay
Jolene Ramsay
https://panem.forumpl.net/t1905-jolene-ramsay
https://panem.forumpl.net/t1711-dzolin#21654
https://panem.forumpl.net/t1709-dzolin-ramsay#21651
https://panem.forumpl.net/t1710-my-silence-is-not-weakness-but-the-beginning-of-my-revenge#21653
https://panem.forumpl.net/t1714-call-me-maybe-dzolin#21663
Wiek : 18
Zawód : awanturnik
Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3

Sala przesłuchań - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań - Page 4 EmptyNie Kwi 27, 2014 6:26 pm

Zaciskała wściekle wargi, nie mogąc znieść tego drażniącego dotyku. Doprowadzał ją tym dosłownie do obłędu. Nienawidziła go coraz bardziej za każde przedłużenie tej chwili. I kiedy była już przekonana, że da sobie spokój, ten postanowił posunąć się dalej.
Szarpnęła się i spróbowała go od siebie odepchnąć biodrem.
Spierdalaj. - jej ciało zdawało się przesyłać jeden, jasny komunikat. Być może ostrzeżenie, ale nie miała zbyt wielu argumentów, by Vincent mógł je brać za poważne i odbierać jako faktyczne zagrożenie z jej strony.
Żałowała, że gdzieś w cholewie buta nie chowa małego podręcznego scyzoryku, bo ten moment wydawał jej się idealny, by zrobić z czegoś takiego użytek. Może dzięki temu dostałaby po prostu kulkę w łeb i nie musiałaby tego znosić. Potem ewentualnie zgwałciliby już jej zimne ciało bądź też zbeszcześcili je w inny sposób.
Przeszedł ją dreszcz, gdy sunął po jej kręgosłupie. Miała nadzieję, że to z obrzydzenia. Skrajne okazanie wstrętu. Bo jej zdradzieckie ciało chyba potrafiło rozpoznać, na kogo reagować, a na kogo nie, prawda?
Zamarła, gdy złapał ją za kark. Zmarszczyła brwi, gdy znowu zaczął mówić.
-A może to po prostu iskierka wściekłości na wspomnienie tej suki?-spytała, krzywiąc się.
Liczyła na cios. Na to, że w końcu da się sprowokować i zaprzestanie tego rodzaju tortur.
Spięła się, gdy zarządził dla niej nową pozycję. Momentalnie ścisnęła kolana, łącząc ze sobą szczelnie uda. Czuła ból wyczerpanych mięśni. Trzęsła się jak trzcina na wietrze. Starała się cofnąć biodra, przysunąć je bliżej blatu, by maksymalnie możliwie odsunąć się od Shaw'a.
Nie mogła nie porównać sposobu, w jaki dotykał ją zaledwie kilka godzin wcześniej Richard, do tego, w jaki teraz robił to Vincent. Była wściekła, że swoim dotykiem zmywał odczucia, jakie serwował jej pierwszy kochanek.
Strach ją jednak paraliżował w stopniu niemalże całkowitym.
Usta jej drżały i była pewna, że za chwilę zacznie szczękać zębami. Drżenie ciała było nie do opanowania. Przymknęła oczy, mając nadzieję, że chociaż w ten sposób uda jej się jakoś odciąć od odczuwania.
Gdy przedstawił jej ultimatum, poczuła się jak w potrzasku. Zawsze była przekonana, że istnieje trzecia opcja. Teraz na żadną nie mogła wpaść. A... Może jednak?
Uniosła powieki, zaciskając mocno pięści. Na wpół obróciła się i z całym impetem uderzyła go jedną ręką w zgięcie pod łokciem, prowokując go do tego, by puścił jej kark. Uwolniona (a może i nie? jeśli nie, to ten fragment jest nieważny, o! ale moment o desperacji si), wślizgnęła się tyłem pod stół i raczkując,  wyskoczyła po drugiej jego stronie.
Oddychała szybko, a w oczach odbijała się desperacja. Poziom adrenaliny w jej krwi prawdopodobnie był bliski zenitowi. Daleko jej było do wyglądu, w którym odbijałby się tryumf. W każdej chwili mogli tu wpaść strażnicy i jej zabawa w kotka i myszkę zostałaby sprawnie zakończona.
Powrót do góry Go down
the civilian
Vincent Shaw
Vincent Shaw
https://panem.forumpl.net/t1728-vincent-shaw
https://panem.forumpl.net/t1735-shaw
https://panem.forumpl.net/t1752-shaw#21881
https://panem.forumpl.net/t1748-bylo-minelo-nigdy-juz-nie-wroci
https://panem.forumpl.net/t1749-shaw
Wiek : 36
Zawód : Doradca do spraw uchodźców i rebelii
Przy sobie : zezwolenie na posiadanie broni, stała przepustka do dzielnicy rebeliantów/KOLCa

Sala przesłuchań - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań - Page 4 EmptyNie Kwi 27, 2014 6:54 pm

- To nie wściekłość, to zazdrość - uśmiechnął się i kiedy już miał wsunąć rękę za jej spodnie, postanowiła zagrać nieczysto. Nie, żeby on grał w jakikolwiek sposób fair. Uciekł się do wyjątkowo nieprzyjemnej metody, i dobrze o tym wiedział. Celia na pewno by mu tego nie darowała. Ale Celii tu nie było. Jej ciało spoczywało gdzieś głęboko, w zbombardowanej Dwunastce.  Trzeba przyznać, że nie spodziewał się takiej reakcji ze strony Jolene, chociaż mógłby. Nawet powinien, to by było wielce wskazane. Puścił ją na moment, który w pełni wykorzystała. Na usta cisnęło mu się jakieś obelżywe słowo, którego jednak nie użył. Schylił się, by złapać ją za kostkę i wyciągnąć spod stołu, przez który chciała przemknąć, by się od niego odgrodzić. Shaw nie musiał się przy tym przesadnie wysilać- w końcu Ginsberg postarał się o to, by obtłuc Ramsay jak najskuteczniej. Przypływ adrenaliny w wątłym ciałku robił jednak swoje.  
- Nadal zamierzasz nadstawiać karku dla kogoś, kto cię sprzedał? - postanowił zagrać jeszcze bardziej nieczysto. Wymyślając coś, czego Cline nie powiedział. Bo skąd niby kobietka miałaby to wiedzieć? - Kto tyle czasu cię wykorzystywał? - kiedy już ją wyciągnął spod stołu, odwrócił ją na plecy i przysiadł na jej udach, blokując Jolene tym samym możliwość wstania. Złapał ją za nadgarstki i  unosząc ręce dziewczyny w górę, przycisnął je do podłogi, po obu stronach jasnej głowy.  Strażnicy mogliby wejść, owszem. Ale przecież ich odprawił.
- Możesz wybrać. Albo mówisz... albo nie- ostatnie dwa słowa wyszeptał do jej ucha. starannie starał się ukryć to, że zachowanie kobiety zaczyna go powoli irytować. z drugiej strony, powinien w ramach zadośćuczynienia pozwolić sobie na chwilę zabawy. Odsunął się od Ramsay na tyle, ile mu pozwalał fakt, że trzymał jaj nadgarstki. Wcale nie zamierzał jej gwałcić. Kto wie, co za syf roznosił ze sobą Cline. Albo ktokolwiek w KOLCu. Wszystko było jedną, brudną grą.
Powrót do góry Go down
the pariah
Jolene Ramsay
Jolene Ramsay
https://panem.forumpl.net/t1905-jolene-ramsay
https://panem.forumpl.net/t1711-dzolin#21654
https://panem.forumpl.net/t1709-dzolin-ramsay#21651
https://panem.forumpl.net/t1710-my-silence-is-not-weakness-but-the-beginning-of-my-revenge#21653
https://panem.forumpl.net/t1714-call-me-maybe-dzolin#21663
Wiek : 18
Zawód : awanturnik
Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3

Sala przesłuchań - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań - Page 4 EmptyNie Kwi 27, 2014 7:31 pm

Zasznurowała ciasno usta, tym samym niejako przyznając mu rację. Oczywiście, że była zazdrosna. Chciała być na jej miejscu. Być kilka lat starszą, lepiej usytuowaną, uwielbianą przez mężczyznę, dla którego właśnie zbierała wszystkie baty.
Pisnęła z paniką, gdy nagle zaczęła być ciągnięta w całkiem drugą stronę. Złapała się jedną ręką za nogę stołu, a nogą próbowała zaprzeć o tą, która znajdywała się po przekątnej. Każdy jej mięsień odmawiał posłuszeństwa. Jej próby spełzły na niczym, bo już po chwili wróciła na to samo miejsce, z którego próbowała uciec.
-Kłamiesz.-wycedziła, odwracając głową w jego kierunku, zirytowana jego próbami manipulacji.
Manipulacji, która zasiewała za każdym razem ziarno niepewności. I coraz trudniej było jej zdecydować, czy coś było prawdą, czy nie. Dlaczego miałby się dla niej poświęcać? Tyle razy dawał jej do zrozumienia, że jest dla niego przeszkodą. I do tego postać Franceski... To naprawdę mogło trzymać się kupy.
-Wykorzystywał?-podjęła, patrząc na niego wściekle i może trochę wyczekująco.
Szarpnęła się, gdy unieruchomił jej ręce.
Postać Vincenta budziła w niej odrazę. Był uosobieniem tego, z czym walczyła. Był częścią systemu. Grał na jej odczuciach, posuwał się do różnych rzeczy, byleby tylko osiągnąć swój cel. I wcale nie były to ładne sposoby.
-Nie.-powtórzyła to, co powiedziała już wcześniej.
Starała się uspokoić rozedrgane ciało. Zupełnie tak, jakby jej sprzeciw, jej mała rebelia miała jej dodać sił i sprawić, że nagle przestanie się bać, uniesie się ponad wszystkim i w końcu przestanie odczuwać tak przyziemne rzeczy jak ból.
Ale to kompletnie nie działało w ten sposób.
Powrót do góry Go down
the civilian
Vincent Shaw
Vincent Shaw
https://panem.forumpl.net/t1728-vincent-shaw
https://panem.forumpl.net/t1735-shaw
https://panem.forumpl.net/t1752-shaw#21881
https://panem.forumpl.net/t1748-bylo-minelo-nigdy-juz-nie-wroci
https://panem.forumpl.net/t1749-shaw
Wiek : 36
Zawód : Doradca do spraw uchodźców i rebelii
Przy sobie : zezwolenie na posiadanie broni, stała przepustka do dzielnicy rebeliantów/KOLCa

Sala przesłuchań - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań - Page 4 EmptyNie Kwi 27, 2014 8:19 pm

- Czy ja wyglądam na kłamcę?- uśmiechnął się. No przecież, no przecież nie był kłamcą, prawda? Tylko tak troszeczkę, kiedy potrzebował. Ale to się nie liczy, każdy o tym wie! - Nie dbam o to, co się stanie z Cline'm. Pewnie teraz pieprzy się z Valmount i cieszy się, że cię tu przyprowadził- zacisnął palce na jej nadgarstkach, gdyby próbowała się wyrywać. Ach, niech boli! O to chodziło.- Pewnie nie słyszałaś, jak przechwalał się na korytarzach. Opowiadał o tym, jak cię pieprzył i przyznam szczerze... nie było to smaczne- kolejne kłamstwo, a co tam? Może jak uderzy w inną strunę, to coś zyska? - Mówił, że za jedna rację żywnościową zrobiłaś tyle...- tutaj zamilkł i pokręcił głową dając do zrozumienia, że Richard wspominał o naprawdę sprośnych rzeczach.- Obawiam się, że strażnicy będą chcieli też się załapać.
Przez chwilę rozważał, czy posuwać się dalej. Uznał, że czemu nie? Kto mu zabroni? Zszedł z niej i siłą znów pociągnął Jolene w górę. I jeszcze raz oparł ją o stół, jak poprzednio wiedząc, jak niekomfortowa może być to pozycja. Oparł jedną rękę na jej plecach, już nawet nie bawił się w łapanie za kark, a zwyczajnie naciskał na kręgosłup i żebra w miejscu pod łopatkami, boleśnie przyciskając dziewczynę do blatu. Drugą reką po prostu zszarpnął z niej rozpięte wcześniej spodnie.
- Zaraz przyjdą tu dwaj strażnicy. Cholernie zazdrościli Cline'owi.- Nogą, siłą przymusił ją do tego, by rozchyliła uda. - Mogę to wszystko przerwać, ale musisz mi wszystko powiedzieć. Wypełniam tylko swoje obowiązki. Jeśli chcesz pomóc sobie i jemu...
Powrót do góry Go down
the pariah
Jolene Ramsay
Jolene Ramsay
https://panem.forumpl.net/t1905-jolene-ramsay
https://panem.forumpl.net/t1711-dzolin#21654
https://panem.forumpl.net/t1709-dzolin-ramsay#21651
https://panem.forumpl.net/t1710-my-silence-is-not-weakness-but-the-beginning-of-my-revenge#21653
https://panem.forumpl.net/t1714-call-me-maybe-dzolin#21663
Wiek : 18
Zawód : awanturnik
Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3

Sala przesłuchań - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań - Page 4 EmptyNie Kwi 27, 2014 8:52 pm

Zmarszczyła brwi.
Oczywiście, że wyglądał na kłamcę. Wyglądał na manipulanta. Na osobę, która dochodziła do swoich celów po trupach. Na kogoś, kto nie cofnie się przed niczym.
Ale jej słabe ciało zdawało się infekować jasność umysłu. Kruche, zdesperowane, łapało się każdej szansy, by tylko wyciągnąć się z tego miejsca. A Richarda tutaj nie było. Nie ulegało zwątpieniu to, że było coś między nim a tamtą Strażniczką. A przecież nie może ci zależeć na wielu osobach jednocześnie, tak?
Jednak jej ciągle zależało na nim. Była przegraną kartą. Od początku.
Ale mimo to ciągle udawało jej się przetrwać.
Nie zwróciła uwagi na palce zaciskające się mocniej na jej nadgarstkach. Kolejna "wiadomość" rozpalała ją do coraz większej złości. Szarpnęła się wściekle, gdy dodał kolejną część. Miała ochotę mu czymś przywalić. Sprawić, by się w końcu zamknął.
-To nieprawda!-wrzasnęła, szarpiąc się ciągle z rozwścieczenia.
Nie, to co mówił, nie wchodziło w rachubę. Był dla niej dobry. Niemalże czuły i delikatny. Zrobił to tylko raz, a przecież miał tyle okazji!
Ale... Może wykorzystał tą najlepszą sposobność? Zdecydował się na to dopiero, gdy usłyszał, że nie miała jeszcze okazji z nikim spać. Z drugiej strony, czy to nie był czasem dla faceta swego rodzaju osiąg - zrobić to z niedoświadczoną?
Złączyła usta, gdy wspomniał o strażnikach. To na to Richard chciał ją przygotować.
Powstrzymała się przed żałosnym zawyciem, gdy pociągnął ją w górę. Usilnie próbowała sobie przypomnieć ostatnie słowa, jakimi się pożegnali. Dodać sobie otuchy.
Była w kompletnej rozsypce.
Pisnęła, gdy poczuła szarpnięcie, przez które została pozbawiona spodni.
Zdusiła w sobie jakąkolwiek chęć do załkania i oparła ciężko czoło o stół, skupiając się na zimnie, które z niego pochodziło. Drżała jak osika, a jej wdychanie powietrza przypominało histeryczny szloch, jednak bez odgłosów płaczu.
Pokręciła głową, nie odrywając czoła od stołu, który zdawał się być dla niej jedyną kotwicą, która trzymała ją przy zmysłach.
Nie będzie błagać.
Powrót do góry Go down
the civilian
Vincent Shaw
Vincent Shaw
https://panem.forumpl.net/t1728-vincent-shaw
https://panem.forumpl.net/t1735-shaw
https://panem.forumpl.net/t1752-shaw#21881
https://panem.forumpl.net/t1748-bylo-minelo-nigdy-juz-nie-wroci
https://panem.forumpl.net/t1749-shaw
Wiek : 36
Zawód : Doradca do spraw uchodźców i rebelii
Przy sobie : zezwolenie na posiadanie broni, stała przepustka do dzielnicy rebeliantów/KOLCa

Sala przesłuchań - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań - Page 4 EmptyNie Kwi 27, 2014 9:03 pm

- Nie? Nie pomożesz sobie? Ani Cline'owi? - zacmokał. - W takim razie trzeba będzie go skazać bez obrony- kolejna głupie kłamstwo. Chciał jej dać do zrozumienia, że jeśli nie powie wszystkie co wie, nawet jeśli było to nieistotne, z czego Shaw dobrze sobie zdawał sprawę, Richard będzie miał kłopoty. Celowo nie mówił, o jaką obronę chodzi, ani o jakie skazanie. Odwracał kota ogonem. Sytuacja przemawiała na jego korzyść. Jolene była w takim stanie, że pewnie nie miała jak się zastanawiać. Celowo cały czas sugerował jej, by przygotowywała się na najgorsze, by przestała myśleć o czymkolwiek innym. Bardziej rozsunął jej nogi i wreszcie puścił dziewczynę wiedząc, że ta i tak nie będzie w stanie nic zrobić. Podszedł do lustrzanej szyby i zastukał w nią dwa razy, wołając tym samym strażników. Koniec zabawy w łapu capu.
Powrót do góry Go down
the pariah
Jolene Ramsay
Jolene Ramsay
https://panem.forumpl.net/t1905-jolene-ramsay
https://panem.forumpl.net/t1711-dzolin#21654
https://panem.forumpl.net/t1709-dzolin-ramsay#21651
https://panem.forumpl.net/t1710-my-silence-is-not-weakness-but-the-beginning-of-my-revenge#21653
https://panem.forumpl.net/t1714-call-me-maybe-dzolin#21663
Wiek : 18
Zawód : awanturnik
Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3

Sala przesłuchań - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań - Page 4 EmptyNie Kwi 27, 2014 9:50 pm

Wzięła kilka głębokich oddechów, gdy zmienił ton. Starała się za wszelką cenę odzyskać trzeźwość umysłu. Panika jednak zdawała się ją ogarnąć w całości.
-Skazać?-powtórzyła, odwracając się nieco.
Zmarszczyła brwi.
Przecież to o nią chodziło. To ona rzuciła się na Strażniczkę. Vincent się na nią przypiął, bo uznał ją za "haka", jakiego może mieć na Richarda. Przecież tu nie chodziło wcale o to, co zaszło między nimi. Nie dlatego trafiła przecież do więzienia... Choć wokół tego kręci się całe to przesłuchanie.
Obserwowali ich wcześniej?
Starała się przewertować w umyśle wszystkie chwile spędzone ze Strażnikiem. Próbowała odgadnąć, które z tych spotkań mogło zaważyć na czymkolwiek. To, że załatwił jej przepustkę? Nie, wątpiła, by o tym wiedzieli. Cały problem tkwił w tym, że była dziewczyną z KOLCa. Ale przecież wcale nie powinna być.
Ale czy jej odezwanie się coś zmieni? Jak wiele informacji byłoby wystarczającą ilością?
Sam Cline jej powiedział, że Vincent będzie szukał prywatnego rewanżu. Czy nie to właśnie próbował zrealizować?
Obserwowała cały czas Shaw'a. Zbladła momentalnie, gdy dostrzegła, co właśnie robi. Przed oczami pokazały jej się mroczki, więc opuściła powieki. W jej gardle uwięzło zduszone jęknięcie.
Powrót do góry Go down
the civilian
Vincent Shaw
Vincent Shaw
https://panem.forumpl.net/t1728-vincent-shaw
https://panem.forumpl.net/t1735-shaw
https://panem.forumpl.net/t1752-shaw#21881
https://panem.forumpl.net/t1748-bylo-minelo-nigdy-juz-nie-wroci
https://panem.forumpl.net/t1749-shaw
Wiek : 36
Zawód : Doradca do spraw uchodźców i rebelii
Przy sobie : zezwolenie na posiadanie broni, stała przepustka do dzielnicy rebeliantów/KOLCa

Sala przesłuchań - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań - Page 4 EmptyPon Kwi 28, 2014 4:30 pm

Odwrócił się od szyby i spojrzał na nią. Chwyciła haczyk? Nie był pewien.
- Jest prowadzone przeciw niemu postępowanie karne- powiedział to takim tonem jakby był śmiertelnie przekonany o tym, że Jolene o tym wie. - Tobie się wydaje, że co? Że nikt tu nie będzie się starał wybronić swoich podwładnych?
Przybrał nawet pozę dość oburzonego, choć w rzeczywistości tylko czekał na dalszy rozwój wydarzeń. Kręcił i mącił w te i wewte, ale chciał osiągnąć swój cel. No, proste jak budowa cepa. Wiedział, że poniekąd osiągnął już zamierzony sukces. Jeśli Cline miał choć odrobinę przyzwoitości, a Shaw wierzył w to, że miał, to na pewno będą go zjadać wyrzuty sumienia. W końcu nie kto inny, a on sam ją w to wszystko wplątał.
- Powiesz, czy nie? - wyciągnął dłoń w stronę szyby, tym samym dając stojącym po drugiej stronie znak, żeby jeszcze się wstrzymali. Jeszcze chwilę, póki trzymał łapę w górze.
Powrót do góry Go down
the pariah
Jolene Ramsay
Jolene Ramsay
https://panem.forumpl.net/t1905-jolene-ramsay
https://panem.forumpl.net/t1711-dzolin#21654
https://panem.forumpl.net/t1709-dzolin-ramsay#21651
https://panem.forumpl.net/t1710-my-silence-is-not-weakness-but-the-beginning-of-my-revenge#21653
https://panem.forumpl.net/t1714-call-me-maybe-dzolin#21663
Wiek : 18
Zawód : awanturnik
Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3

Sala przesłuchań - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań - Page 4 EmptyWto Kwi 29, 2014 7:45 am

Zmarszczyła brwi.
Jego twarz, niczym wprawionego pokerzysty, nie zmieniła się ani o cal, nie ukazując żadnej luki. Ale chyba nie mogła się spodziewać, że będzie mieć do czynienia z amatorami z kwestiach kłamstw?
-Postępowanie karne dotyczące czego?-spytała, mrużąc oczy.
Prychnęła, na jego drugą sentencję.
-I to ty jesteś osobą, która broni podwładnego?
A może po prostu jej groził, sugerując, że nikt się nie przejmie jej losem, a jeżeli będzie szkodliwym czynnikiem, to nie będzie żadnych zawahań, by ją usunąć?
Panika stale odzywała się w jej umyśle, nakazując w końcu zrobić użytek ze swojego języka. Wszystko podsycały gesty Shaw'a, który dodawał stale dramatyzmu całej sytuacji. A ona naprawdę potrzebowała chwili przerwy. Spokoju. By to przemyśleć. Bo niezwykle łatwo było ją manipulować.
-Zadajecie bardzo ogólnikowe pytania.-mruknęła, odwracając wzrok.
Przełom?
-Ri... Cline szmuglował mnie chwilę przed rebelią do Kapitolu.-powiedziała cicho, niepewna, czy zdoła ją dosłyszeć, wzruszając ramionami.
Wpatrywała się zacięcie w podłogę, nie chcąc spoglądać na swoje marne odbicie w szybie.
Powrót do góry Go down
the civilian
Vincent Shaw
Vincent Shaw
https://panem.forumpl.net/t1728-vincent-shaw
https://panem.forumpl.net/t1735-shaw
https://panem.forumpl.net/t1752-shaw#21881
https://panem.forumpl.net/t1748-bylo-minelo-nigdy-juz-nie-wroci
https://panem.forumpl.net/t1749-shaw
Wiek : 36
Zawód : Doradca do spraw uchodźców i rebelii
Przy sobie : zezwolenie na posiadanie broni, stała przepustka do dzielnicy rebeliantów/KOLCa

Sala przesłuchań - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań - Page 4 EmptyWto Kwi 29, 2014 7:52 pm

Odwrócił kota ogonem tyle razy, że można się było pogubić. Z resztą, o to chodziło. Żeby namącić jej w głowie tak, by sama nie wiedziała od czego to wszystko się zaczęło.
- Przecież ci nie powiem- uniósł brwi. To wcale nie była głupia odpowiedź, ani wymigiwanie się od niej. Rzeczywiście, skoro prowadzono jakieś postępowanie, to było tajne. Fakt, nic nie stało na przeszkodzie by zdradzić o co dokładniej chodzi, jednak Jolene nie musiała tego wiedzieć. Tak samo jak nie wiedziała, że żadnego śledztwa nie było. Ramsay, bądź co bądź, wciąż była jeszcze dzieciakiem. A dzieciaki miały to do siebie, że łatwiej można im było coś wmówić.
- Oczywiście- zaczął spacer od okna, do drzwi i z powrotem. - Jego antypatia do mnie, niewiele mnie interesuje. Tak samo jak to, że się chce odgrywać- wzruszył ramionami dawkując kolejne informacje. Ot, schodził teraz w ton pogawędki, jakoby podczas której za bardzo się rozgadał na temat osobisty. Żeby Jolene mogła pomyśleć, że może coś wyciągnąć z tego, co zdradził. - Musimy wiedzieć jak najwięcej po to, by wiedzieć jak później z tego wybrnąć. Sądziłem, że jesteś na niego zła i w ten sposób wszystko powiesz. Ale nie- zatrzymał się przy stole i pochylił przy niej. - Naprawdę ci zależy. Więc pokaż to
Powrót do góry Go down
the pariah
Jolene Ramsay
Jolene Ramsay
https://panem.forumpl.net/t1905-jolene-ramsay
https://panem.forumpl.net/t1711-dzolin#21654
https://panem.forumpl.net/t1709-dzolin-ramsay#21651
https://panem.forumpl.net/t1710-my-silence-is-not-weakness-but-the-beginning-of-my-revenge#21653
https://panem.forumpl.net/t1714-call-me-maybe-dzolin#21663
Wiek : 18
Zawód : awanturnik
Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3

Sala przesłuchań - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań - Page 4 EmptyCzw Maj 01, 2014 10:22 am

Zmarszczyła mocniej brwi, próbując to wszystko rozgryźć.
Chwila bez gróźb, widma gwałtu, pozwoliła jej się nieco rozluźnić.Oczywiście na tyle, na ile mogły jej to pozwolić aktualne warunki, tj. bycie w areszcie, w sali przesłuchań, chwilę po wizycie z katem. Naiwna wizja, którą kreował w tym momencie Vincent, dała dodatkową przesłonkę spokoju. Tylko ból, złamane kości i wyczerpanie trzymały ją ciągle przy świadomości, że nie do końca to wszystko wygląda tak, jak jest to przedstawiane.
-To nie on się chce odgrywać.-powiedziała, odwracając się w końcu całkowicie tyłem do stołu.
Wykonywała wolne ruchy, na wypadek, gdyby Shaw zechciał ją wstrzymać. Poza tym ostrożność zapewniała jej mniejsze naruszanie skrzywdzonych miejsc.
-W ten sposób?-uniosła brwi.
On sam wyciągał wszystko, co było możliwe, by oczernić Richarda... A wcześniej? Sam przyznał, że jest sprawcą takiego, a nie innego przywitania. I wcale to wszystko nie wyglądało na to, jakoby ona sama miała być dla niego czymś w rodzaju partnera, który miałby ocalić skórę jednemu z wielu podwładnych.
-Więc to przywitanie czym miało być? Kolejnym sposobem na zmuszenie mnie do mówienia?-spytała, usilnie próbując wyprać głos z emocji.
Cofnęła się i naparła pośladkami stół, gdy się nad nią pochylił. Byleby się odsunąć. Wysmyknąć się spoza jego zasięgu. Wrócić do bezpiecznej strefy, która stale była jej wyrywana z rąk.
Któraś z jej świadomości już dawno zdawała sobie sprawę z tego, że jest perfidnie oszukiwana. Oczy były jej zadymiane, byleby tylko nie dojrzała kłamstwa. Jednak ciągle ta słabsza część niej chciała wierzyć, że istnieje rozwiązanie, które to wszystko przerwie. Które sprawi, że w końcu ją zostawią. Że przestanie się bać.
I to właśnie ta najmarniejsza z jej twarzy przejęła dowodzenie, gnana paniką i chęcią przetrwania. I ciągle zwlekała z obnażeniem swojej prawdy bądź też jego kłamstwa.
-Nic dla mnie nie zrobił. Jestem natrętem, który nieudolnie próbuje namącić w jego życiu.-warknęła, niepewna, czy źródłem jej złości są słowa jej rozmówcy czy też fakt, że pokrywały się w części z rzeczywistością.-Nie na mnie mu zależy. Więc nie poda wam się jak na złotej tacy dla mojej sprawy.-dodała ciszej.
Mogłaby sobie ten język uciąć.
Choć nie była pewna, co Vincent chciał usłyszeć. Pewnie to samo, co ona sama chciała by ze strony Richarda. Love story pełne wyrzeczeń, cierpienia i walki z systemem, który nie pozwalał na takie zakazane uczucie.
Powrót do góry Go down
the civilian
Vincent Shaw
Vincent Shaw
https://panem.forumpl.net/t1728-vincent-shaw
https://panem.forumpl.net/t1735-shaw
https://panem.forumpl.net/t1752-shaw#21881
https://panem.forumpl.net/t1748-bylo-minelo-nigdy-juz-nie-wroci
https://panem.forumpl.net/t1749-shaw
Wiek : 36
Zawód : Doradca do spraw uchodźców i rebelii
Przy sobie : zezwolenie na posiadanie broni, stała przepustka do dzielnicy rebeliantów/KOLCa

Sala przesłuchań - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań - Page 4 EmptySob Maj 10, 2014 3:03 pm

Mieszał tak, że można się było pogubić. Co chwila od innej strony się zabierał, co chwila zmieniał taktykę. O ile w ogóle była w tym jakaś taktyka. To był raczej chaos. Czy on tak naprawdę chciał cokolwiek z niej wyciągnąć? Raczej po prostu bawił się jedzeniem. Może trochę jak wesoła orka w lodowatym oceanie. Jakby rzucał foką dla czystej frajdy. Chodziło o to by patrzeć, jak kręci kolejne bączki w powietrzu, łapać ją w zęby i znów podrzucać. Bez celu.
- Tak- wzruszył ramionami. Przez chwilę zastanawiał się, czy nie zapalić kolejnego papierosa i znów nie zgasić go na jej ciele. Gdzieś na plecach, żeby Cline posuwając ją któregoś razu mógł zobaczyć ślad.
Nie, Shaw nie miał ochoty wysłuchiwać jej smutnych problemów i rozterek miłosnych. Choć z drugiej strony wiedza taka, zawsze się do czegoś przydawała.  
Obudzić gniew.
Przyglądał jej się w milczeniu przez długą chwilę, aż w końcu skinął dłonią przywołując strażników. wykorzystał chwilę, jaka im została, by podejść do Jolene i odgarnąć jej z twarzy posklejane woskiem kosmyki. Nie było w tym geście jednak żadnej czułości. Tylko nieprzyjemny chłód boleśnie niebieskich oczu.  Strażnicy weszli do środka by zabrać dziewczynę do celi. Bez względu na to, czy zdążyła podciągnąć zdjęte spodnie, czy nie. Co jej zrobili później? To już nie było zmartwienie Shawa.
Przesunął stół na miejsce, ustawił przy nim na powrót krzesła i opuścił pomieszczenie.

[zt]
Powrót do góry Go down
the civilian
Thalia Caldwell
Thalia Caldwell
https://panem.forumpl.net/t3086-thalia-caldwell
https://panem.forumpl.net/t3088-thalia
https://panem.forumpl.net/t3087-thalia-caldwell
https://panem.forumpl.net/t3287-thalia-caldwell-i-islwyn-argall#51463
Wiek : 22 lata
Zawód : psycholog w szpitalu
Znaki szczególne : ciepły uśmiech, drobna budowa ciała, często kapelusz z szerokim rondem
Obrażenia : nadszarpnięty optymizm, problemy z tarczycą

Sala przesłuchań - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań - Page 4 EmptySro Lut 04, 2015 10:18 pm

Mówi się, że jeśli obrana metoda nie przynosi skutków, powinno się znaleźć inną.
Ciekawe, czy osoba, która to powiedziała, kiedykolwiek wpadła w ręce strażników pokoju pomimo tego, że niczego nie zrobiła.
Thalia miała naprawdę dość swojego położenia – była zawieszona pomiędzy prawdą oraz własną moralnością, która cały czas nakazywała jej szanować siebie. Kiedy wyprowadzono ją ze szkoły, myślała tylko o tym, że nie będzie zniżać się do poziomu niektórych szumowin zamieszkujących getto i robić grzecznie tego, czego od niej oczekiwano. Nie będzie schlebiać przesłuchującemu, przytakiwać mu czy, o zgrozo, przyznawać się do winy. Wiedziała, że wizyty na posterunku prawie nigdy nie kończyły się dobrze, ale też nie czuła się jeszcze na tyle źle, żeby za cenę złamanie wszystkich swoich zasad, mieć święty spokój. Jeśli usilne tłumaczenie niczego nie zdziałało, a żadne przekupstwa i błagania nie wchodziły w grę, to musiał istnieć jakiś inny, racjonalny sposób na wygranie tego starcia. Tylko jaki?
Po przekroczeniu progu budynku, kajdanki nadal zapięte były na nadgarstkach dziewczyny, co również zaczynało potęgować jej złość. Uścisk zdawał się coraz bardziej drażnić skórę rąk, do tego pedagog czuła się w nich jak kryminalistka. Czy oni naprawdę myśleli, że ktoś jej wzrostu oraz postury dałby radę pokonać dwóch dorosłych mężczyzn? Nie miała nawet siły siedzieć w szkole, nie wspominając o jakichkolwiek próbach ataku czy ucieczki. Zapewne był to kolejny pomysł mężczyzny zza zasłonki (zdążyła już przyzwyczaić się do tego określenia), który tak bardzo upierał się przy zatrzymaniu. Nie rozumiała, za jakie grzechy na niego trafiła. Dlaczego nie mógł przyjrzeć się pracy dyrektorki? Na pewno widział jak tamta tak po prostu pali papierosa w swoim gabinecie, jak miga się od pracy, zlecając ją innym. Dlaczego nie zainteresował się tym? Czyżby całe to przedstawienie miało jakiś większy sens? A może uparł się akurat na biedną Thalię, chciał się za coś zemścić?
Caldwell przypomniała sobie jego twarz i jednocześnie odrzuciła ostatnią myśl, lecz wcale jej to nie pomogło. Nadal niepocieszona siedziała w sali przesłuchań, oczekując przybycia kogoś. Kompletnie nie rozumiała jego motywów, dlatego nie potrafiła znaleźć dobrego sposobu na obronę. Mogła tylko podejrzewać, że prawdopodobnie miał nierówno pod sufitem. Może Florence wcale nie paliła papierosa, a on, będąc w tak bliskim otoczeniu, nawdychał się czegoś?
Niestety nie mogła pociągnąć tych insynuacji, bo już po chwili drzwi otworzyły się i stanął w nich… no, tak przecież spodziewała się tego. Odwróciła głowę i zawiesiła znudzony wzrok w miejscu, gdzie powinno stać jego krzesło. Nie powiedziała ani słowa, jedynie splotła palce dłoni przed sobą i westchnęła. Siedziała tak może jeszcze półtorej minuty, po czym w końcu wydusiła z siebie jedno zdanie. – Przykro mi to mówić, ale popełnił pan błąd – nie jestem żadną niedoszłą uciekinierką. – No i tyle z próby zmienienia metody.
Powrót do góry Go down
the odds
Nightlock
Nightlock
Zawód : studia nad uprzykrzaniem życia postaciom
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala przesłuchań - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań - Page 4 EmptySob Lut 07, 2015 8:28 pm

Wkrótce potem mężczyzna, który jeszcze godzinę temu skrywał się za zasłoną w szkole, wszedł do sali przesłuchań. Miał szaleństwo w oczach, jednak nie usiadł, a zamiast tego chodził po pomieszczeniu, bacznie przypatrując się swojej nowej ofierze, całkowicie ignorując to, co mówi do niego pani pedagog.
- No proszę, no proszę! Co my tu mamy? - odparł z szaleństwem wymalowanym na jego obliczu. Pogładził jej policzki, by następnie zacząć robić to samo z jej szyją.  Potem wziął się za skórę nad klatką piersiową, powoli zbliżając rękę do jej piersi. Nie zważał, jeżeli ta się wyrywała. Macał ręką je sutki, mówiąc:
- Jeżeli mi się oddasz, możemy zapomnieć o twoim przewinieniu. - z formalnego „pani” przeniósł się na zupełnie mniej oficjalnie „ty”. Uśmiechał się od ucha do ucha, okazując żółte zęby.


Dwa.
Powrót do góry Go down
the civilian
Jaimie Hearst
Jaimie Hearst
https://panem.forumpl.net/t2330-jaimie-hearst#33035
https://panem.forumpl.net/t3575-dzejmi
https://panem.forumpl.net/t2484-jaimie-hearst
https://panem.forumpl.net/t2617-kapitolinska-komuna-nad-votre-mommy#37987
Wiek : 34 lata
Zawód : trener w Ośrodku Sportu i Rekreacji
Przy sobie : paczka zapałek, paczka papierosów, medalik z małą kapsułką cyjanku w środku
Znaki szczególne : kolorowe ciuchy w szarym tłumie

Sala przesłuchań - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań - Page 4 EmptySob Lut 07, 2015 9:50 pm

| królewicz przybywa na ratunek!
Czasoprzestrzeń przed misją z ciężarówką.


Narzekał na brak wrażeń, jak co dzień. Myślałby kto, że praca na posterunku Strażników Pokoju mogła dostarczać jakichkolwiek rozrywek komuś tak wymagającemu, jak Jaimie. W tym tygodniu już tylko trzy kobiety odwiedziły przedstawiciela KRESu, z czego tylko dwie zrobiły scenę na pół posterunku. Opozycja siedziała cicho, nigdzie nie było słychać żadnych wybuchów, a o pościgach Hearst mógł tylko pomarzyć.
Zamiatał właśnie podłogę w jednym z prywatnych gabinetów, gdy na korytarzu prowadzącym do sal przesłuchań rozległy się kroki, musiał więc wyjrzeć i zobaczyć, kogo licho przywiało i kto będzie miał wątpliwą przyjemność rozmowy ze Strażnikami. Mina mu zrzedła, gdy zobaczył Thalię, prowadzoną w kajdankach do pomieszczenia na końcu korytarza. Nie zauważyła go, a sam Hearst także zdążył cofnąć głowę chwilę przed tym, niż ktokolwiek zdał sobie sprawę z tego, że podglądał.
Cóż takiego zawiniła drobna panna Caldwell, że aż musieli ją skuć i przyprowadzić tutaj? Źle doradziła wybór przyszłej kariery jakiemuś dzieciakowi ze szkoły? Przeszła przez ulicę w niedozwolonym miejscu? Mężczyzna uśmiechnął się pod nosem, gratulując sobie w myślach bycia dowcipnym draniem, gdy nagle przyszło mu do głowy, że to przez jego wymalowywanie haseł pod jej oknem Thalia mogła mieć teraz kłopoty. Wyrzuty sumienia były tym, czego nienawidził najbardziej i gdy już się pojawiały, postanawiał zwalczać je od razu. Tym razem również tak się stało.
Dziarskim krokiem wyszedł na korytarz tylko po to, by zaraz zderzyć się ze śledczym, którego nie trawił najbardziej na świecie. A gdy okazało się, że stary zbereźnik udał się w kierunku Sali przesłuchań, w której siedziała obecnie blondynka, Jaimie przełknął głośno ślinę. Wcześniej nie miał absolutnie żadnego planu na reakcję, ale nie bardzo się tym przejmował. Teraz należało jakiś mieć, jeśli chciał wyjść z tego cało.
Nagle do głowy wpadło mu coś zupełnie szalonego, ale całkiem prawdopodobnego, puścił się więc biegiem w stronę swojego składzika dozorcy, wyciągnął z niego kilka szmatek, preparat przeciwko karaluchom (och, jak adekwatnie!) i jednorazową maseczkę. Tak uzbrojony, mógł udawać się na odsiecz!
Zapukał do Sali przesłuchań, ale wcale nie czekał na pozwolenie do wejścia. Szybko otworzył drzwi i wolał nie myśleć i nie widzieć łap mężczyzny, które w tym momencie wędrowały w miejscach, w których zdecydowanie wędrować nie powinny. Starając się nie patrzeć na Thalię i udawać zaskoczonego, oznajmił wesołym tonem:
- Przepraszam, ale mamy mały problem – wszedł do pomieszczenia, nie zamykając za sobą drzwi – Karaluchy rozlały się po całym budynku, konieczna jest dezynsekcja. Zaczynamy od sal przesłuchań, takie mam rozkazy – wzruszył ramionami, unosząc przedmioty trzymane w dłoniach, jakby naprawdę właśnie kazano mu wypsikać całe pomieszczenie tym cholernym sprayem.
Śledczy na pewno go rozpoznał, w końcu każdy pamięta dozorcę, który wyłudzanie fajek mógłby uczynić swoją profesją. Na wszelki wypadek kombinezon roboczy powinien mówić sam za siebie.
Powrót do góry Go down
the civilian
Thalia Caldwell
Thalia Caldwell
https://panem.forumpl.net/t3086-thalia-caldwell
https://panem.forumpl.net/t3088-thalia
https://panem.forumpl.net/t3087-thalia-caldwell
https://panem.forumpl.net/t3287-thalia-caldwell-i-islwyn-argall#51463
Wiek : 22 lata
Zawód : psycholog w szpitalu
Znaki szczególne : ciepły uśmiech, drobna budowa ciała, często kapelusz z szerokim rondem
Obrażenia : nadszarpnięty optymizm, problemy z tarczycą

Sala przesłuchań - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań - Page 4 EmptyNie Lut 08, 2015 12:06 am

Fakt że mężczyzna nie usiadł i zamiast tego kręcił się po pomieszczeniu, nie pomagał Thalii. Z każdym jego krokiem zaczynała coraz bardziej się denerwować. Spodziewała się raczej przesłuchania w formie rozmowy, ewentualnie monologu, podczas którego próbowałaby wyjaśnić mu, że wcale nie zamierzała uciec z getta. Dlaczego nie siadał? Nie wierzyła też, żeby spacer pomagał mu przy ponownym rozpatrzeniu jej ostatnich słów. Skoro nie dotarły do niego kilka minut temu, dlaczego miałoby stać się to teraz?
Czuła, że na nią patrzy, ale ona starała się to ignorować. Liczyła, że jeśli nie będzie utrzymywać z nim kontaktu wzrokowego, w końcu zmusi ją do tego, siadając naprzeciw i wtedy choćby zacznie od nowa swoje zarzuty. Niestety nic takiego się nie działo. W chwili gdy dotarł do niej jego głos, było już za późno. Musiała na niego spojrzeć, bo znajdował się stanowczo za blisko. I jeszcze ta dłoń na jej policzku. Wzdrygnęła się, chciała zabrać ją sama, ale nie mogła. Metalowe kajdanki zabrzęczały w powietrzu, ale zamiast opaść z powrotem na stół, zawisły w górze. Poczuła, że serce zaczynało zwiększać liczbę uderzeń na minutę, choć miała wrażenie, że z każdą chwilą robiło się coraz zimniej. Wpadła w panikę. Zaczęła się szarpać, próbując odsunąć się od mężczyzny na jak największą odległość, ale jego ręce wciąż schodziły niżej. – Puszczaj! – zdołał wydusić, rozpaczliwie machając ramionami, próbując kopać, wszystko byle tylko wydostać się z tego miejsca.
Co powinna teraz zrobić? Starała się przypomnieć sobie cokolwiek, ale skute dłonie i brak jakichkolwiek przedmiotów bardzo ją ograniczały, a przecież odbyła ten głupi kurs samoobrony! Musiał istnieć jakiś sposób, przecież nie mogła teraz pozwolić mu robić, co zechce. Mogłaby wołać o pomoc, ale była prawie w pełni przekonana, że nikt jej nie uratuje. Takie krzyki słyszano tam na co dzień, na pewno od razu utonąłby w codziennej kakofonii.
Słysząc jego propozycję, otworzyła szerzej oczy. – Nie ma mowy! – wykrzyknęła, próbując wykorzystać tę chwilę na odepchnięcie mężczyzny. Niczego nie zrobiła, więc tym bardziej ta opcja nie wchodziła w grę. Zresztą, gdyby nawet się zgodziła, prawdopodobnie nie chciałaby już nigdy na siebie patrzeć. Brzydziła się prostytucją, co dopiero czymś takim. Jednocześnie nie oszukiwała się też, że opcja, którą wybrała będzie dobra. Nic, co proponowali Strażnicy nigdy nie było dobre.
I kiedy pomyślała, że naprawdę ma już dosyć tego dnia, drzwi niespodziewanie otworzyły się i ujrzała w nich Jaimiego. Na moment przestała się szarpać, słuchając powodu jego wtargnięcia i w duchu dziękując mu oraz modląc się, żeby napastnik nie wywalił go za drzwi. Pomimo tego, że na nią nie patrzył, czuła się skrępowana całą sytuacją i spuściła wzrok, czekając na odpowiedź mężczyzny.
Powrót do góry Go down
the odds
Nightlock
Nightlock
Zawód : studia nad uprzykrzaniem życia postaciom
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala przesłuchań - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań - Page 4 EmptyNie Lut 08, 2015 8:33 am

Przesłuchujący nie zważał na jej protesty, ba - jeszcze bardziej go to nakręcało i podniecało. Badał dłońmi jej ponętne ciało. Schodził niżej i niżej... aż zatrzymał się na jej kroku.

(parę chwil później)

Zboczeniec nienawidził, jak coś – a tym bardziej ktoś - mu przeszkadza. Nie oszukujmy się, kto to lubił? No, może jakieś pojedyncze przypadki. Dlatego wściekł się bardzo, gdy usłyszał pukanie, a zaraz potem w drzwiach pojawił się mężczyzna, za którym śledczy bynajmniej nie przepadał.Uznał, że pan Jaimie przyszedł tutaj pod pretekstem. Nie przyszedł tutaj w celu wykonania dezynfekcji. Ta świadomość trzymała się kurczliwie jego myśli i nie chciała puścić za żadną cenę.
- Słuchaj – odparł podniesionym tonem. - ślepy jesteś czy co? Właśnie mam tutaj ważne przesłuchanie. Nie przeszkadzaj, o ile nadal chcesz tutaj pracować.
Żywił nadzieję na to, że Hearst nie zauważył jego rąk, błądzących po ciele kobiety. Ale pewny być nie mógł. Jeżeli by tak było, kto wie, może wywaliliby go z tej roboty?

Dwa.
Powrót do góry Go down
the civilian
Jaimie Hearst
Jaimie Hearst
https://panem.forumpl.net/t2330-jaimie-hearst#33035
https://panem.forumpl.net/t3575-dzejmi
https://panem.forumpl.net/t2484-jaimie-hearst
https://panem.forumpl.net/t2617-kapitolinska-komuna-nad-votre-mommy#37987
Wiek : 34 lata
Zawód : trener w Ośrodku Sportu i Rekreacji
Przy sobie : paczka zapałek, paczka papierosów, medalik z małą kapsułką cyjanku w środku
Znaki szczególne : kolorowe ciuchy w szarym tłumie

Sala przesłuchań - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań - Page 4 EmptyNie Lut 08, 2015 2:49 pm

Odchrząknął głośno, gdy zauważył, że zboczeniec nie odpuszcza. Nie mógł mu przyłożyć, jeszcze nie teraz, choć gdyby wiedział, że Thalia nie poniesie tego żadnych konsekwencji, już dawno znokautowałby mężczyznę. Odrażało go takie zachowanie, nie rozumiał, jak kogokolwiek mogło to kręcić, jeśli facet chciał sobie pomacać, niech odwiedzi Violator, póki najlepszy towar nie wyjdzie do Dwunastki i będzie jeszcze w czym przebierać.
Jaimie starał się powstrzymać odrazę przed wpełznięciem na jego twarz, musiał przecież zachować pokerową minę i zgrywać kompletnie niezainteresowanego tym, co działo się w sali przesłuchań. Był przecież bardzo sumiennym dozorcą, wykonującym swoją pracę najlepiej, jak potrafił.
- Słuszna uwaga, ja też tutaj pracuję - zauważył spokojnym tonem, bo nie mógł przecież spełnić żądania śledczego - Pan zna się na metodach przesłuchiwania, ja na karaluchach. Proszę mi wierzyć, jeśli nie chce pan spędzić najbliższych dni w toalecie, muszę tu posprzątać - mówił to wszystko, spoglądając mężczyźnie w oczy, urabiając go w najlepsze i starając się nie zerkać na biedną Caldwell, która musiała przeżywać męki w pozycji, w jakiej się znalazła.
Miał nadzieję, że rozumiała, co Hearst właśnie odczyniał i podejmie z nim jakąkolwiek współpracę, bo bez tego kiepsko widział jej ucieczkę z posterunku. Priorytetem było wyciągnięcie jej z sali, na pozbycie się kajdanek przyjdzie jeszcze pora. Jaimie znał kilka metod, jedna zakładała wybicie kciuka, ale nie polecał jej wrażliwym kobietom.
Jak gdyby nigdy nic, wszedł jeszcze głębiej do pomieszczenia, kierując się na miejsce za krzesłem, na którym siedziała blondynka. Udawał szczególne zainteresowanie jednym z rogów sali, założył nawet na twarz jednorazową maseczkę i jeszcze raz uniósł puszkę ze środkiem na karaluchy do góry. Czekał na jakikolwiek sygnał od mężczyzny, mający zadecydować o najbliższych minutach... i jego karierze dozorcy.
Powrót do góry Go down
the civilian
Thalia Caldwell
Thalia Caldwell
https://panem.forumpl.net/t3086-thalia-caldwell
https://panem.forumpl.net/t3088-thalia
https://panem.forumpl.net/t3087-thalia-caldwell
https://panem.forumpl.net/t3287-thalia-caldwell-i-islwyn-argall#51463
Wiek : 22 lata
Zawód : psycholog w szpitalu
Znaki szczególne : ciepły uśmiech, drobna budowa ciała, często kapelusz z szerokim rondem
Obrażenia : nadszarpnięty optymizm, problemy z tarczycą

Sala przesłuchań - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań - Page 4 EmptyNie Lut 08, 2015 11:02 pm

Pierwsza fala strachu oraz paniki powoli mijała. Thalia już nie tyle czuła się wystraszona, ile wściekła. Logiczne myśli zaczęły napływać do jej głowy w momencie, gdy uwaga mężczyzny skupiła się na chwilę na Jaimiem. Wzięła głęboki wdech oraz wydech i zaczęła się zastanawiać. Przecież nie pozwoli, żeby przypadkowy facet z ulicy traktował ją w ten sposób. Nie była byle kim, ale on najwyraźniej jeszcze tego nie wiedział. Kolejny parszywy dziad szukający wrażeń. Nie znał Caldwell, była o tym przekonana, ale tego dnia zostanie wyróżniony. Rzadko który z jej znajomych widział ją złą, nie wspominając o stanie, w jakim znalazła się w tamtej chwili. Błyskawicznie wzięła się w garść, znów zaczęła panować nad sobą, dokładnie tak jak uczono ją na kursie. Spokój był podstawą działania – tego była pewna, ale co jeszcze mówiono?
Przedmioty. Jak na złość nie miała przy sobie nic, zresztą nawet gdyby było inaczej, i tak nie miała jak po nie sięgnąć. Kajdanki w znacznym stopniu ograniczył ruch, szarpanie na nic się nie zdało, tak samo kopanie. Oceniła odległość dzielącą ją od twarzy mężczyzny i w duchu ucieszyła się. Tym razem wzrost naprawdę robił swoje. Może nie powinna tak często narzekać na swoje braki? Twarz mężczyzny musiała znajdować się dość niedaleko jej ze względu na ręce, które nadal znajdowały się tam, gdzie stanowczo być ich nie powinno. Nie myśl o tym – nakazała sobie. – Skup się tylko i wyłącznie na celu.
Zaczekała jeszcze chwilę na odpowiedź Hearst’a. Właściwie nie słuchała go dokładnie, docierało do niej co trzecie słowo, za to zaczęła dyskretnie przyglądać się napastnikowi. W duchu odliczała dziesięć sekund. Starała się przy tym nie ruszać, aby ponownie nie zwrócić na siebie spojrzenia mężczyzny. Zamierzała wykorzystać to, że przez chwilę to nie ona znajdowała się w centrum jego uwagi. Mniej więcej pod koniec wypowiedzi dozorcy wykonała szybki ruch złączonych nadgarstków (na tyle szybki, że nie zdążyły zabrzęczeć) prosto w stronę nasady nosa rządowca. Oczywiście tą metalową częścią, żeby jak najbardziej bolało, bo może i daleko było jej do kulturystki, ale doskonale wiedziała, jak i gdzie uderzyć.
Powrót do góry Go down
the odds
Nightlock
Nightlock
Zawód : studia nad uprzykrzaniem życia postaciom
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala przesłuchań - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań - Page 4 EmptyWto Lut 17, 2015 1:13 pm

Teraz zboczeniec nie był zdenerwowany. Był wściekły, wpadł w wielką furię. Zignorował zupełnie słowa dozorcy, obserwując go bacznie, wchodzącego głębiej do pomieszczenia. Po chwili jednak do jego świadomości, z opóźnionym zapłonem, dotarło to, co ten powiedział. Odwrócił się gwałtownie w jego stronę, cały kipiąc wściekłością. Szaleństwo nie tylko objawiało się w jego spojrzeniu. Dało swój wyraz również w słowach, które wypowiedział chwilę później.
- A ja ci mówię, że jeżeli nie chcesz spędzić reszty życia bez pracy, masz sobie stąd iść. - przez chwilę jakby się nad czymś zastanawiał. - i nie prowokuj mnie, koleś. Zwłaszcza, jeżeli chcesz nadal tu pracować. – wpadł na pomysł. Czemu by go nie wykorzystać, a mianowicie, nie powiedzieć mu czegoś chamskiego? Był przecież człowiekiem skurwielem. - o ile taki pomiot jak ty w ogóle kiedykolwiek znajdzie pracę gdzieś indziej. W sumie dziwię się, że cie tu zatrudnili. - uśmiechnął się nikczemnie – w ogóle to nie wiem, jak przeżyłeś tyle lat. Powinieneś już dawno zdechnąć z głodu. Rodzice ww ogóle nie powinni dawać ci jeść, ewentualnie ze świniami, w korycie, bo szkoda kasy. Szkoda pieniędzy na kogoś tak bezwartościowego jak ty.
Nagle poczuł pulsujący ból u nasady nosa. Odczucie te zaczęło się rozrastać po całej twarzy zboczeńca.
- Suka. - warknął głośno, i, mimo że dozorca wszystko widział, śledczy zamachnął się i spoliczkował blondynkę tak, że upadła na podłogę. Nie zważał na osobę Jaimiego. A powinien...


Dwa.
Powrót do góry Go down
the civilian
Jaimie Hearst
Jaimie Hearst
https://panem.forumpl.net/t2330-jaimie-hearst#33035
https://panem.forumpl.net/t3575-dzejmi
https://panem.forumpl.net/t2484-jaimie-hearst
https://panem.forumpl.net/t2617-kapitolinska-komuna-nad-votre-mommy#37987
Wiek : 34 lata
Zawód : trener w Ośrodku Sportu i Rekreacji
Przy sobie : paczka zapałek, paczka papierosów, medalik z małą kapsułką cyjanku w środku
Znaki szczególne : kolorowe ciuchy w szarym tłumie

Sala przesłuchań - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań - Page 4 EmptyWto Lut 17, 2015 5:14 pm

Zaczepki śledczego nie zrobiły na nim najmniejszego wrażenia. Wysłuchał już wystarczająco wiele obelg w swoim życiu, by którakolwiek była go w stanie ruszyć lub choćby zirytować. A odkąd zesłano go do getta, spotykał się z czymś takim na każdym kroku. Czy to Strażnicy Pokoju uważali się za lepszych od niego, czy to pracownica Violatora była na niego tak wściekła, że nie omieszkała rzucić kilku słów prawdy w tę przystojną twarz.
- Z nas dwóch tylko ja wykonuje poprawnie swoją pracę – odparł zadziornie, prowokując dalej i przeciągając strunę jak najbardziej, skupiając uwagę śledczego wyłącznie na sobie – Zgadnij, którego z nas wywalą najpierw?
Oczywiście, że Strażnicy kryliby jednego ze swoich, bo kto przejmowałby się brudem i molestowanymi kobietami, ale społeczność dawnego Kwartału na pewno nie puściłaby płazem takiego zachowania.
Nie zareagowałby tak szybko, gdyby nie Thalia, która postanowiła wreszcie włączyć się do akcji. Jej uderzenie było przemyślane, precyzyjne, a jednak… nie wystarczyło, bo oto stary zboczeniec zamachnął się i spoliczkował ją tak mocno, że poleciała na podłogę razem z krzesłem. A tego Jaimie nie mógł już znieść.
- Ciebie za to powinni nauczyć, że na kobiety nie podnosi się ręki – warknął, wystawiając przed siebie dłoń ze sprayem na karaluchy, doskakując do mężczyzny i psikając mu specyfikiem prosto w oczy.
Nie myślał już o konsekwencjach, jakie mogą go spotkać, gdy to wszystko już się skończy, teraz należało pomóc Thalii wydostać się z pomieszczenia i w ogóle z posterunku. Równie dobrze mógł już uciekać razem z nią, bo jako pracownik zapewne był już tu spalony. Chyba, że zabiliby śledczego, a później Hearst udałby, że przypadkiem odnalazł jego zwłoki… cóż, plan miał na razie jedną wadę – mężczyzna wciąż żył.
Jaimie nie czekał więc dłużej, wykorzystując chwilową niedyspozycje przeciwnika, z całej siły spróbował kopnąć go w klatkę piersiową, by ten przewrócił się na ziemię, otwierając drogę ucieczki przed swoimi napastnikami. Hearst obejrzał się na Thalię i sprawdził, czy nie potrzebowała jego pomocy, ale wszelkie pogawędki musieli odłożyć na później. Teraz priorytetem było wydostanie się z tego miejsca.
Powrót do góry Go down
the civilian
Thalia Caldwell
Thalia Caldwell
https://panem.forumpl.net/t3086-thalia-caldwell
https://panem.forumpl.net/t3088-thalia
https://panem.forumpl.net/t3087-thalia-caldwell
https://panem.forumpl.net/t3287-thalia-caldwell-i-islwyn-argall#51463
Wiek : 22 lata
Zawód : psycholog w szpitalu
Znaki szczególne : ciepły uśmiech, drobna budowa ciała, często kapelusz z szerokim rondem
Obrażenia : nadszarpnięty optymizm, problemy z tarczycą

Sala przesłuchań - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań - Page 4 EmptyWto Lut 17, 2015 7:41 pm

Człowiek owładnięty emocjami, wściekły czy szalejący z radości, nie mógł w pełni zapanować nad swoimi odruchami, myślami, nie wspominając już o kontrolowaniu sytuacji, w jakiej się znalazł. Mimo to Thalia nie rozumiała, co w mowie Hearst'a spowodowało ten atak złości. Może i nie słuchała zbyt uważnie, bo przygotowywała się do uderzenia, ale wydawało jej się, że nie padło tam żadne obraźliwe zdanie czy chociażby słowo. Mimo to nie zamierzała narzekać czy pytać o powód takiego obrotu sprawy. Musiała zacząć działać natychmiast, tym bardziej, że mężczyzna tak okropnie wyrażał się o Jaimiem, którego ona sama naprawdę lubiła i nie zgadzała się z żadną obelgą rzuconą pod jego adresem. Z tej też racji nie miała żadnych wyrzutów z powodu uderzenia go w nos, a wręcz odczuwała cichą satysfakcję. Postarałaby się bardziej, naprawdę, gdyby tylko niesprawiedliwe zasady gry, które zostały narzucone odgórnie.
Wszystkie te pozytywne uczucia nie trwały zbyt długo, gdyż mężczyzna zaraz uporał się z bólem i odwdzięczył się Caldwell policzkiem. Spodziewała się, że jej czyn nie przejdzie bez echa, ale mimo to i tak została zaskoczona. Tyle że sama do końca nie wiedziała czym. Może siłą, a może tym, że nagle zamiast siedzieć na krześle, znalazła się na podłodze. Szok trwał dosłownie sekundę, bo umysł pedagog zdążył wejść już na wyższe obroty, a co za tym idzie, zaraz nakazał dziewczynie zebrać się do kupy. Najpierw usiadła, obserwując Jaimiego zbliżającego się do napastnika, a gdy zaczął psikać mu specyfikiem w oczy, podniosła się do pozycji stojącej. Niewątpliwie te wszystkie przykrości, jakich mężczyzna doświadczył ze strony pozostałej dwójki, należały się mu, tak samo jak kolejny cios w klatkę piersiową. Zapewne w każdych innych okolicznościach Thalia przyłączyłaby się do zabawy. Niestety miała dosyć wrażeń na jeden dzień, a jej jedynym marzeniem było zdjęcie kajdanek. Skinęła głową Hearstowi, dając znać, że wszystko w porządku. Trzeba było w końcu uciec z tego okropnego posterunku. Ruszyli więc razem prosto w stronę wyjścia.

zt x 2?
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Sala przesłuchań - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala przesłuchań   Sala przesłuchań - Page 4 Empty

Powrót do góry Go down
 

Sala przesłuchań

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 4Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4

 Similar topics

-
» Sala przesłuchań #4
» Sala przesłuchań #1
» Sala przesłuchań #2
» Sala przesłuchań #3
» Sala przesłuchań #4

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Lokacje :: Getto :: Posterunek Strażników Pokoju-