IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Biblioteka

 

 Biblioteka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Biblioteka   Biblioteka EmptySro Wrz 17, 2014 10:44 pm



W przeciwieństwie do Sali Książek, w tutejszej bibliotece znalazły się nie tylko pozycje poświęcone Głodowym Igrzyskom, ale bardziej uniwersalny zbiór starannie wyselekcjonowanych dzieł powstałych w ciągu ostatniego stulecia.
Powrót do góry Go down
the civilian
Gerard Ginsberg
Gerard Ginsberg
https://panem.forumpl.net/t1912-gerard-ginsberg#24485
https://panem.forumpl.net/t1854-ginsberga#23978
https://panem.forumpl.net/t1853-gerard-ginsberg#23974
https://panem.forumpl.net/t1864-notatki-z-literatury-i-nie-tylko#24244
https://panem.forumpl.net/t1863-ginsberg#24243
https://panem.forumpl.net/t1916-gerard-i-maisie-ginsberg
Wiek : 51 lat
Zawód : naczelnik więzienia, Betonstahlbieger
Przy sobie : leki przeciwbólowe, medalik z małą ampułką cyjanku w środku. stała przepustka, telefon komórkowy, paczka papierosów, broń palna.
Znaki szczególne : praktycznie zawsze nosi skórzane rękawiczki i wojskowe buty, nie rozstaje się z cygarami

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptySro Wrz 17, 2014 10:54 pm

tu jutro pojawi się post Gerarda
Powrót do góry Go down
the civilian
Maisie Ginsberg
Maisie Ginsberg
https://panem.forumpl.net/t1951-maisie-ginsberg
https://panem.forumpl.net/t3200-drown-them-in-charity-lend-them-comfort-for-sorrow#49982
https://panem.forumpl.net/t1798-maisie-ginsberg
https://panem.forumpl.net/t1800-paradise-circus
https://panem.forumpl.net/t2192-maisie
Wiek : 25 lat
Zawód : córeczka tatusia
Znaki szczególne : po-ciążowa sylwetka, szaleństwo w oczach

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyCzw Wrz 18, 2014 12:42 pm

| z głównej sali

Uspokojenie, jakie przyszło razem z drżącym podnieceniem, zapanowało nad całą Maisie; nad jej psychiką i ciałem, w końcu rozluźnionym. Zniknęło spięcie mięśni, sztywne łopatki i nienaturalnie wyprostowana szyja, pozbawiona w końcu kaftanu...albo obroży, w niej też trzymała brodę wysoko i wpatrywała się w Gerarda z podobną uległością, wypracowaną w bólach. Odczuwanych teraz fantomowo; miała wrażenie, jakby Ginsberg ranił kogoś innego a ona była tylko niemym świadkiem katowania chudej brunetki. Z drugiej strony lustra; tamta Maisie przeżywała koszmar a ta prawdziwa - niezwykle płynna granica? - żyła teraz w swoim raju na ziemi. Kochana, pożądana, otaczana opieką i niesamowitą czułością, obdarowywana prezentami i ubierana w najdroższe rzeczy. Co prawda nie potrzebowała tego do pełni szczęścia, ale kiedy szła obok Gerarda, lekko podtrzymując ofiarowane jej ramię, naprawdę wydawała się sobą jedną z tych radosnych, bajkowych księżniczek.
Nieskalanych zazdrością; ta nikła z każdym krokiem, oddzielających ich od Scarlett. Kobieta w czerwonej sukience wydawała się teraz śmiesznie nieważna i nieświadoma tego, co rozgrywało się pomiędzy ich dwójką. Maisie naiwnie pielęgnowała w sobie ten sekret jak najbardziej wymagającą roślinę, naiwnie przekonana, że nie jest trująca. I tak była gotowa udławić się najsłodszym owocem; masochistycznie i poddańczo aż do przesady, której granicę przekraczała, odwzajemniając długie spojrzenie Gerarda i powoli przenosząc wzrok na ciężkie drzwi do biblioteki.
Wolałaby wrócić do domu, znów poczuć jego gorący język na swojej szyi i obojczykach, wyłączyć wszystkie światła i po prostu odpłynąć w tym poczuciu szczęścia. Tak złudnego, jednak Maisie była zaślepiona (zaczarowana?) w takim stopniu, że nawet gdyby Gerard spoliczkował ją teraz za zbyt nieśmiały uśmiech, przyjęłaby to z najszczerszą wdzięcznością. I kolejną falą przyjemności, i tak przybierającej na sile, kiedy przelotnie dotykał jej talii, przepuszczając ją w progu i w końcu zamykając ich przed światem. Równie nierzeczywiście; za ścianą dalej toczyły się rozmowy i rozbrzmiewała głośna muzyka, ale tutaj było wyjątkowo cicho. Co jakiś czas głośniejszy dźwięk skrzypiec odbijał się od przeszklonego sufitu nieco zbyt zawodząco, ale Mai nie zwracała na to uwagi. Nie odwracała się też do Gerarda, od razu podchodząc do jednej z półek, przyglądając się kolejnym okładkom. Bez słowa; Gerard nauczył ją szacunku do książek i w tym przestronnym pomieszczeniu czuła się jak w świątyni, przesuwając powoli palcami po obwolutach kolejnych woluminów z wręcz nabożnym skupieniem. I wyciszeniem reakcji wygłodniałego ciała; oddychała wolniej, dając sygnał iskrzącemu się systemowi nerwowemu do...ukojenia. Albo przynajmniej odłożenia drżących ud i wygłodniałych warg na później. Dlatego też nie zerkała za siebie na mężczyznę swojego życia - przecież nie ojca, nim przestał być całe miesiące temu - spacerując powoli między wysokimi półkami, wdychając suche powietrze i w końcu przystając przy ścianie złożonej tylko z szyb, obserwując skąpany w sztucznym świetle ogród. W oknie odbijała się też ona sama, czerwona sukienka, w miejscu twarzy niewyraźny fantomowy kwiat, w miejscu rąk - odbicie kolejnych półek z książkami. Wydawała się sobie nierzeczywista, szczęśliwa i spragniona, jakby Gerard kilkoma słowami mógł ukoić jej niepokój i wstrzyknąć do organizmu niespotykaną ostatnio dawkę endorfin. Albo kokainy; od dawna nie czuła się tak wspaniale; ułuda smakowała rozkosznie i Maisie była gotowa utopić się w przygotowanym dla niej słodkim raju.
Powrót do góry Go down
the civilian
Gerard Ginsberg
Gerard Ginsberg
https://panem.forumpl.net/t1912-gerard-ginsberg#24485
https://panem.forumpl.net/t1854-ginsberga#23978
https://panem.forumpl.net/t1853-gerard-ginsberg#23974
https://panem.forumpl.net/t1864-notatki-z-literatury-i-nie-tylko#24244
https://panem.forumpl.net/t1863-ginsberg#24243
https://panem.forumpl.net/t1916-gerard-i-maisie-ginsberg
Wiek : 51 lat
Zawód : naczelnik więzienia, Betonstahlbieger
Przy sobie : leki przeciwbólowe, medalik z małą ampułką cyjanku w środku. stała przepustka, telefon komórkowy, paczka papierosów, broń palna.
Znaki szczególne : praktycznie zawsze nosi skórzane rękawiczki i wojskowe buty, nie rozstaje się z cygarami

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyCzw Wrz 18, 2014 2:39 pm

Goście nadciągali z każdej strony świata, ukazując dobitnie zdanie stolicy na temat kolejnej rzezi niewiniątek, która miała rozpocząć się już jutro. Ginsberg jak nigdy wcześniej zwracał uwagę na szepty i salonowe rozmowy, które mogłyby utwierdzić go w przekonaniu, że Alma zmierza sama na ścieżce do zagłady, na której zapewne przetnie jej hamulce, pozwalając, by wypadła z zakrętów znacznie wcześniej. Nie chodziło o osobiste przekonania - naprawdę doceniał troskę tej kobiety o spełnianie swoich najbardziej makabrycznych wizji - ale o politykę, która nakazywała mu trzymać w szachu ludzi, którzy teraz pochylali głowy, witając się z nim. Ze względów czysto praktycznych - Gerard dostrzegał tanie pochlebstwa i strach, który był głównym motorem takich działań, ale nie przeszkadzało mu to zupełnie. Zbyt wielu kochanych przez lud władców padało jak muchy wśród przyjaciół. Nie zamierzał powtarzać ich losu, nawet jeśli aspirował do gwiazd przez trudy.
A raczej przez spory tłum, który utrudniał mu przemieszczanie się po galerii. Nie zamierzał jej zwiedzać, właściwie miał jasno określony cel, do którego zmierzał, próbując przedrzeć się przez hołotę, która zapewne miała i swoje korzenie w Kwartale. Nie rozumiał, czemu takich ludzi w ogóle dopuszcza się do towarzystwa, skoro byli tylko bezmyślnymi zwierzętami, które mogły służyć mu jedynie do rozrywki. Zapewne dlatego ustępowali mu za łatwo, bojąc się siły rażenia jego buta - tym razem zarzucił wojskowe na rzecz zwykłej klasyki, która teraz stukała po parkiecie, ochraniając Maisie przed ewentualnym uderzeniem.
Czasami miał wrażenie, że nie powinien jej pokazywać w jakimkolwiek towarzystwie, bo bywa zbyt pierwotny, jeśli chodzi o ochronę nad nią. Był pewien, że za każde dotknięcie jej, choćby przelotne i przypadkowe, delikwent zapłaciłby swoją krwią. Nic więc dziwnego, że musiał przede wszystkim pilnować siebie, zaciskając zęby, by przetrzymać tę najgorszą dla niego możliwość - Maisie, która była wystawiona na widok i kontakt z obcymi, którzy napierali na niej z każdej strony. Przywitał ciszę biblioteki jako zbawienie - nie dla siebie, on przecież odczuwał świat we wszystkich wymiarach, czując tę namiętność, która wbrew pozorom, bardzo wyostrzała mu zmysły, ale dla tłumu, który nadal kojarzył mu się ze stęchlizną i rozkładem, tak bardzo niegodnym dla młodej dziewczyny. O ile, oczywiście, nie fundował go jej tatuś, który zawsze wiedział, co dla niej jest najlepsze. Być może dlatego sprowadził ją właśnie tutaj, obserwując jej reakcję na książki i nie dając sobie prawa do podobnego zagłębiania się w literaturę. Przeczuwał, że gdyby sięgnął po choćby jedno uznane przez niego dzieło, to resztę wieczoru spędziliby tutaj, pogrążając się w doznaniach równie silnych niż te zmysłowe.
Właśnie na fizyczność miał ochotę teraz, kiedy barwił wargi winem na czerwono i podchodził do Maisie, która wpatrywała się w okno i ogród. Chyba odgadł, gdzie powinien ją zabrać i na sekundę poczuł tę palącą irytację, która nakazywała szarpnąć za jej rączki i wyrwać ją z tej zaczarowanej krainy, w której pogrążała się za często. Wiedział doskonale, że każde takie zapomnienie będzie skutkować buntem w przyszłości, a na ten nie mógł sobie pozwolić.
Nie zrobił jednak niczego, przylegając ciasno do jej ciała - na tyle zmyślnie, że ktokolwiek zobaczyłby ich razem, nie dostrzegłby oczywistego - i ocierając się o nią w geście absolutnego kresu pożądania. Najchętniej wziąłby ją na tej szybie, szepcząc jej do ucha o ukochanych mordach trybutów i obserwując jej odbicie w tym prowizorycznym lustrze, jakby oczekiwał na jeden fałszywy ruch.
Tymczasem przejechał dłońmi po jej sylwetce, próbując dostrzec zaokrąglenie, które już wkrótce znowu odbierze mu zmysły.
- Mieszkałem tam - wskazał podbródkiem ślady po dawnej kapitolińskiej enklawę elity, którą porwała potem rewolucja. Sam niszczył te budynki, nie odczuwał nostalgii, raczej wprowadzał Maisie na nowy tor manipulacji, nadal nie przestając ją dotykać i ocierać się o nią w zupełnie innym tańcu. Już nie salonowy walc, teraz wkraczali w język bardziej prymitywny i nadal brutalny - nie zmieniał przecież swoich upodobań - kiedy nie pytał jej o zdanie w tej porcji czułości kontrolowanej, zwłaszcza przez miejsce, w którym się znajdowali. - Dom był duży i wytworny, matka kochała się w złocie, ojciec w trybutach - i jedno i drugie stanowiło wystrój naszej rezydencji - dodał swobodnie, cóż, nigdy nie dostrzegał dysonansów w tym, że ludzie zwykli wyrażać się o przedstawicielach swojego gatunku w sposób bardziej łagodny niż on sam. Nie umiał postępować inaczej, choć miał wrażenie, że i tak przekracza swoje granice, skoro zaczyna opowieść dla dorosłych przy dziecku, do którego zwykle zwracał się rozkazami. Nie zamierzał jednak tego analizować, pragnął wprowadzić Mai w temat dziadka, który chce go zamordować i zapewne będzie chciał ją sobie naostrzyć jako miecz obosieczny, więc posuwał się o krok za daleko, oddychając w jej łopatki i wsuwając rękę pod jej sukienkę w czułym geście.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyPią Wrz 19, 2014 2:15 pm

Na kilka minut przed północą we wszystkich salach budynku pojawiają się pracownicy Galerii, prosząc gości o ponowne zebranie się w Sali Głównej. Pojawienie się tam będzie mile widziane i gwarantuję, że opłacalne. Nie musicie oczywiście przerywać prowadzonych wątków - gry mogą toczyć się równolegle, pod warunkiem, że rozgrywka w Sali odbywa się później. Prywatne wątki można będzie również rozegrać w retrospekcjach.
Powrót do góry Go down
the civilian
Maisie Ginsberg
Maisie Ginsberg
https://panem.forumpl.net/t1951-maisie-ginsberg
https://panem.forumpl.net/t3200-drown-them-in-charity-lend-them-comfort-for-sorrow#49982
https://panem.forumpl.net/t1798-maisie-ginsberg
https://panem.forumpl.net/t1800-paradise-circus
https://panem.forumpl.net/t2192-maisie
Wiek : 25 lat
Zawód : córeczka tatusia
Znaki szczególne : po-ciążowa sylwetka, szaleństwo w oczach

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyPią Wrz 19, 2014 2:19 pm

Uwielbiała ciszę, w ciszy została wychowana i w ciszy znosiła wszystko, co szykował dla niej Los pod postacią Gerarda. Również milczącego, nigdy nie stanowili rozgadanego duetu i ktoś postronny mógłby stwierdzić, że ich dom jest siedliskiem autystycznej obojętności. Żadnych opowieści o ciężkiej pracy, żartów o napotkanych niedorzecznościach kapitolińskiego świata i wymiany poglądów na ważne społeczne tematy. Ten dźwięczny bezruch nie ciążył im ani nie wprawiał w zakłopotanie, wręcz przeciwnie, w ciszy obydwoje czuli się na swoim miejscu, pewnie i bezpiecznie. Nie potrzebowali natłoku zbędnych słów i ckliwych zapewnień - wszystko, co najważniejsze, rozgrywało się u nich na poziomie fizycznym. W dotyku, odpowiednim nacisku palców na nadgarstkach i - ewentualnie - krótkich rozkazach. Jakie spełniała niezwykle szybko, odczytując ich brzmienie jeszcze zanim zostały wypowiedziane. Wieczna w gra w zgadywanki, kończące się bolesną rozkoszą, wykrzywiającą jej ciało pod niedorzecznym kątem.
Myślała o tym sporo; o wadze zmysłowości i erotyki w ich życiu, chociaż nie miała żadnego porównania. Równie dobrze każdy mógł prowadzić tak intensywne gry łóżkowe, a oni mogliby stać na szarym końcu tego pochodu niemoralności i rozpusty. Wierzyła jednak Gerardowi na słowo, że to, co robią jest słuszne. Wyczuwała to zresztą w jego gestach, władczych, dominujących, zapewniających jednak bezpieczeństwo, okraszone nawet pewnym stopniem...zrozumienia. I uwielbienia; lubiła rozpatrywać jego kopniaki w takich własnie kategoriach, kompletnie zapędzona w doszukiwaniu się miłości w najgorszym bólu. Udało się jej osiągnąć ten mistrzowski, masochistyczny poziom, na którym nic nie było w stanie jej już zranić. Prawie nic, dobrze znał jej slaby punkt i odruchowo spięła się, kiedy podszedł do niej od tyłu, ocierając się o jej pośladki, jednak zapanowała nad instynktownym skuleniem się...albo uklęknięciem.
Wyraźnie czuła jego podniecenie i doskonale wiedziała, że zgodnie z niewypowiedzianymi zasadami powinna od razu znaleźć się przed nim na kolanach. Akcja-reakcja, wyuczone, bez czasu na myślenie i filozoficzne ocenianie. Znajdowali się jednak w miejscu publicznym i Maisie aż wykrzywiła usta, targana sprzecznymi bodźcami. Nakręcanymi jeszcze przez reakcję jej ciała, dotykanego tak subtelnie, że aż niezauważalnie; miała wrażenie, że ciepła dłoń Gerarda jest wynikiem jej bujnej wyobraźni, marzącej o kolejnej porcji pieszczot. Natychmiastowych, rozluźniających ją na tyle, by mogła zapomnieć o niechęci do tłumu i klaustrofobii. Bliskość Gerarda stawała się wręcz nieznośna, szyba tuż przed jej ustami zanosiła się mgiełką jej przyśpieszonego oddechu i najchętniej oparłaby rozpalony policzek o chłodną taflę, ale stała dalej bez ruchu, szeroko otwartymi oczami wpatrując się w niewyraźne odbicie Ginsberga tuż nad swoim ramieniem. I w jego były dom; właściwie dopiero po chwili zorientowała się, że coś do niej mówi, że opowiada; jak za dawnych czasów, kiedy częstował ją ułudą bajkowego świata. Wtedy siadała mu na kolanach, chłonąc każde słowo; teraz mogła tylko stać wyprostowana, jak przed plutonem egzekucyjnym, po raz pierwszy dostępując zaszczytu otrzymania prawdziwych informacji.
Aż rozchyliła zaciśnięte z pragnienia usta, bezgłośnie oczekując kolejnej porcji opowieści. Najciekawszych; do tej pory rodzina Gerarda znajdowała się za grubą zasłoną i Maisie z niecierpliwością oczekiwała na jej odsłonięcie. W końcu chodziło o...rodzinę jej syna. Najchętniej zarzuciłaby Ginsberga setką pytań, rozsądnie jednak milczała, łapiąc spojrzenie Gerarda w zamglonej jej oddechem szybie.
Powrót do góry Go down
the civilian
Gerard Ginsberg
Gerard Ginsberg
https://panem.forumpl.net/t1912-gerard-ginsberg#24485
https://panem.forumpl.net/t1854-ginsberga#23978
https://panem.forumpl.net/t1853-gerard-ginsberg#23974
https://panem.forumpl.net/t1864-notatki-z-literatury-i-nie-tylko#24244
https://panem.forumpl.net/t1863-ginsberg#24243
https://panem.forumpl.net/t1916-gerard-i-maisie-ginsberg
Wiek : 51 lat
Zawód : naczelnik więzienia, Betonstahlbieger
Przy sobie : leki przeciwbólowe, medalik z małą ampułką cyjanku w środku. stała przepustka, telefon komórkowy, paczka papierosów, broń palna.
Znaki szczególne : praktycznie zawsze nosi skórzane rękawiczki i wojskowe buty, nie rozstaje się z cygarami

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyPią Wrz 19, 2014 3:28 pm

Zapewne większość ludzi, którzy doświadczali trudów wychowania pod opieką Ginsbergów byłaby niezdolna do opowiadania o tym z bardzo obiektywnej strony, wyłączając emocje i uczucia, które kłębiłyby się od lat. Gerard należał do wyjątków, bo nigdy nie bał się wędrowania w czasie, niezależnie, czy chodziło o historię jego przodków, którzy wywodzili się z dalekiej Jerozolimy, gdzie ścierały się ze sobą wielkie religie (judaizm i islam) czy o jego prywatne podwórko, kiedy dochodziło do spotkań z magią i chłodnym realizmem. Nigdy nie zastanawiał, dlaczego tych dwoje ludzi, którzy zostali jego rodzice połączył ten niedorzeczny układ, którego ofiarą padł również on, kiedy doszło nareszcie do rozpoznania. Jak w tragedii antycznej, gdzie Edyp uciekał przed przeznaczeniem, by w końcu mu ulec i je wypełnić. Nie z powodu woli bogów, chodziło o własną hybris, która pchała go na ślepo ku swojej rudowłosej matce, w której zatapiał się równie zapamiętale jak teraz, kiedy stał za własną córką, odgarniając jej włosy z policzków i czując przyśpieszone bicie jej serca.
A także niespotykaną wilgotność powietrza, która sprawiała, że po raz pierwszy od dawna czuł się niekomfortowo w białej koszuli i krawacie, na którym równie dobrze mógłby się powiesić, kończąc w ten sposób wylewną (tak bardzo) historię jego wychowania w stanie natury. Nie wiedział, czy powinien dalej wprowadzać ją w świat, którego już była najbardziej istotnym elementem. Przeszłość zawsze kojarzyła mu się tylko i wyłącznie z czymś zgniłym i niewartym najmniejszej uwagi, a mimo wszystko brnął w nią, dbając o to, by jego ręce znalazły się na pasie do jej pończoch, jakby to była jakaś absurdalna kotwica, gdyby jeszcze potrzebował pocieszenia. Zaśmiał się cicho i do siebie na tę absurdalną myśl, zabierając jej prawą dłoń i umieszczając bez sprzeciwu w swoich spodniach, przypierając ją jeszcze mocniej do szklanej ściany, by w razie sprzeciwu (może nie była idiotką) złamać jej kości bez żadnego zastanowienia.
W takich warunkach mógłby nawet ronić łzy nad trudnym wychowaniem przez brutalnego ojca i pokręconą wiedźmę, która rzuciła na niego urok.
- Igrzyska były świętem. Takie bankiety tradycją, ale tamte miały w sobie coś znacznie bardziej prawdziwego - przyznał niemal nostalgicznie (a może to efekt jej dłoni na swoim penisie?), obserwując światła gasnące nad miastem, jedno po drugim. - Nigdy nie sądziłem, że to kiedyś minie. I jak widzisz, ma się całkiem dobrze, splendor kapitoliński odżywa tak bardzo, że mój ojciec powrócił do miasta - dodał w miarę obojętnie, oddychając głęboko i odgarniając wolną ręką parę, która nagle zaczęła osiadać na szybach. Zapragnął jeszcze więcej, więc złapał za jej drugą dłoń, wyginając ją w tył pod niebezpiecznym kątem i przycisnął ją do szyby tak, by poczuła ją policzkiem, choć nadal obie ręce musiała trzymać za sobą. Jedna właśnie pozbawiała go zmysłów, a drugą używał jako karty przetargowej.
- Nie chcę, żebyś z nim rozmawiała bez mojej obecności. Nie zamierzam tolerować wszelkich przejawów buntu, niezależnie od powodu, dla którego znajdziesz się w jego towarzystwie. Nie będę słuchać twoich tłumaczeń, nawet jeśli każe cię porwać i zgwałcić przez swoje hybrydy - dodał wprost do jej ucha, czuły szept kochanka albo nakręconego psychopaty, który musiał się nadal hamować przed realnymi pragnieniami.
Chciał ją już zabrać stąd i zerżnąć przed kamerą, ale to musiało poczekać, nic dziwnego, że był taki rozdygotany, sięgając po ostateczną broń, jaką były słowa - u nich prawie nieużywane.
Powrót do góry Go down
the civilian
Maisie Ginsberg
Maisie Ginsberg
https://panem.forumpl.net/t1951-maisie-ginsberg
https://panem.forumpl.net/t3200-drown-them-in-charity-lend-them-comfort-for-sorrow#49982
https://panem.forumpl.net/t1798-maisie-ginsberg
https://panem.forumpl.net/t1800-paradise-circus
https://panem.forumpl.net/t2192-maisie
Wiek : 25 lat
Zawód : córeczka tatusia
Znaki szczególne : po-ciążowa sylwetka, szaleństwo w oczach

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka EmptyPią Wrz 19, 2014 4:24 pm

w sumie lekkie ostrzeżenie o króciutkiej niemoralności

Rzadko kiedy mieli możliwość normalnej rozmowy; więcej przekazywali sobie długimi spojrzeniami niż wierszami o miłości, chociaż Maisie i tak czuła się niezwykle banalnie, kiedy reagowała tak histerycznie na jego bliskość, zapominając o tym, że znajdują się na bankiecie. Wśród ludzi, co prawda odgrodzonymi teraz od nich ciężkimi drzwiami, ale i tak istniejącymi tuż obok, razem ze swoją wojującą moralnością. I niezrozumieniem; dlatego nigdy nikomu nie opowiadała o łączącej ich więzi, podskórnie wiedząc, że zostałaby wzięta za wariatkę.
Jaką przecież była, ale to także pozostawało poza świadomością Maisie rozbudzonej i zaciekawionej, duszącej się w tym suchym od pożądania powietrzu, owiewającym jej odsłonięty kark. Chciała odwrócić się w jego stronę, ale zanim zdążyła chociażby spytać go o pozwolenie - nie śmiałaby samowolnie decydować - przycisnął ją do siebie mocniej, niewygodnie przesuwając jej dłoń do tyłu, prosto do jego pulsującego z podniecenia ciała. Gorącego, delikatnego; wzięła głęboki oddech, prawie muskając czerwonymi ustami szybę, wyraźnie zdekoncentrowana. Faktycznie nie należała do osób zbyt bystrych, potrafiących skupiać się na wielu rzeczach jednocześnie. Teraz przełączała się z rodzinnej ciekawości na swoją wytresowaną zadaniowość, przesuwając powoli palcami po jego erekcji, pieszcząc go umiejętnie i coraz szybciej, w rytm swojego oddechu. Zaburzonego przez kolejne fantomowe pchnięcie, wykręcenie nadgarstka i łagodzący dotyk chłodnej szyby. Patrzyła teraz w bok, na wysokie półki z książkami, odgradzające ich od ewentualnych widzów i oceniających spojrzeń; miała jednak świadomość, że nawet gdyby pojawił się tu przypadkowy przechodzień to nie zaprzestałaby wyuczonych ruchów dłoni. Nie, kiedy wyczuwała jego przyjemność w lekko drżącym głosie, jakim rysował przed nią bramy rodzinnego domu.
Chciała dopytać o więcej; chciała, żeby znów opowiadał jej realne bajki o swoim życiu godzinami i by czas się nie liczył; trzymała jednak usta zamknięte, dotykając go coraz mocniej pomimo bólu wygiętych nienaturalnie rąk. Przywykła do takiego dyskomfortu i praktycznie go nie zauważała, poświęcona kompletnie duszeniu swojego pożądania. I kobiecej ciekawości; nagle osoba ojca Gerarda wydała się jej niesamowicie tajemnicza i obezwładniająca w swojej mocy; próbowała wyobrazić sobie jego oczy, siwe włosy i ich...ich podejście do siebie, rodzinne; tutaj jednak wizje zawiodły i zagryzła wargi, czując gorącą spermę oblepiającą jej palce. Ona sama pozostawała niezaspokojona, z perspektywą poznania kogoś, kto stworzył jej stwórcę i to odbierało jej resztki zdrowego rozsądku, kiedy obracała się w jego stronę, oblizując każdy palec z osobna, dbając o to, by nie zniszczyć dokładnie pomalowanych warg. Wpatrywała się prosto w jego oczy z obietnicą - posłuszeństwa? - i propozycją jednocześnie, w końcu opuszczając wilgotną od śliny dłoń i poprawiając sukienkę. Akurat w chwili, w której drzwi do biblioteki otworzyły się. Nie zareagowała właściwie wcale, obojętnie przesuwając wzrokiem po pracowniku galerii. Odezwała się dopiero w chwili, w której mężczyzna znów zostawił ich samych i gdy mogła chwycić Gerarda za ramię. Tak jak przed kwadransem; znów stanowili idealny rodzinny obrazek, z bezpiecznym dystansem między ich ciałami, chociaż to Maisie dalej cierpiała, dając prowadzić się Ginsbergowi do drzwi.
- Chciałabym go poznać. Jesteś do niego podobny? - spytała swobodnie i właściwie beznamiętnie, chociaż z jej oczu musiał wyczytać wielką ciekawość i podniecenie. Utrzymywane w ryzach zagryzionych warg i nieco zbyt wyprostowanych pleców. - Wie, że...zostanie dziadkiem? - dodała niezwykle śmiało, pytajniki nie powinny istnieć w słowniku idealnie wytresowanej córki, ale każde pytanie zadawała cicho i usłużnie, przekraczając z powrotem próg głównej sali i zostawiając za sobą chłodne pomieszczenie biblioteki.

zt
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Biblioteka   Biblioteka Empty

Powrót do góry Go down
 

Biblioteka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Biblioteka
» Biblioteka im. Mathiasa Bez Nazwiska

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Kapitol :: Dzielnica Zachodnia :: Kapitolińska Galeria Sztuki-