IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
garderoba + gabinet Elijaha

 

 garderoba + gabinet Elijaha

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
the odds
Elijah Bergstein
Elijah Bergstein
https://panem.forumpl.net/t2487-elijah-bergstein#36264
https://panem.forumpl.net/t2513-pan-raz-zobaczony-w-technikolorze#36274
https://panem.forumpl.net/t2510-elijah-bergstein#36266
https://panem.forumpl.net/t2511-jeden-glebszy-z-elijah-bergstein-zaprasza-na-autorski-program#36269
https://panem.forumpl.net/t2512-elijah#36270
https://panem.forumpl.net/t2576-elitarne-mieszkanie-elijaha
Wiek : 38 lat
Zawód : prezenter i gwiazdka telewizji
Przy sobie : telefon, papierosy, zapalniczka
Znaki szczególne : wiecznie rozszerzone źrenice, kultowe okulary na nosie, papieros w ustach

garderoba + gabinet Elijaha Empty
PisanieTemat: garderoba + gabinet Elijaha   garderoba + gabinet Elijaha EmptySro Sie 13, 2014 8:59 pm



Prywatna garderoba plus nieoficjalny gabinet Elijaha. Nie ma tu dębowego biurka ani wielkiego okna z widokiem na Kapitol; właściwie nie ma tu w ogóle okien. Jedną ścianę pomieszczenia zajmuje wielkie lustro...z ukrytym podglądem na studio główne (Nie, nie na damską garderobę/toaletę), dzięki któremu nawet szykując się do wystąpienia można podglądać krzątających się techników i oczekujących gości. Wystarczy nacisnąć przycisk.

Powrót do góry Go down
the victim
Henry Winston
Henry Winston
https://panem.forumpl.net/t2541-henry-winston-ralph-ginsberg
https://panem.forumpl.net/t2543-ginsberg-w-przebraniu#36440
https://panem.forumpl.net/t2544-henry-winston-ralph-ginsberg#36443
https://panem.forumpl.net/t2545-mary-z-przeszlosci#36444
https://panem.forumpl.net/t2546-henry-ego#36445
Wiek : 30 lat
Zawód : ścigany
Przy sobie : szkicownik, paczka papierosów
Obrażenia : rana na plecach

garderoba + gabinet Elijaha Empty
PisanieTemat: Re: garderoba + gabinet Elijaha   garderoba + gabinet Elijaha EmptyCzw Sie 14, 2014 2:59 pm

Zdecydowanie powinien mieć asystentkę. Zdawał sobie sprawę, że przed Rebelią sztab przygotowawczy Igrzysk był bardziej okazały, a każda kreacja to było małe dzieło sztuki. Doskonale pamiętał czasy, kiedy spijał z ekranu kolejne parady, próbując potem nakreślać projekty strojów, które budziły jego podziw. Przynajmniej nie było ich tak wiele - Kapitolińczycy kąpali się w złym guście tak bardzo, że powziął heroiczną decyzję, by nigdy nie uczestniczyć w tym święcie. Co za ironia losu, teraz stał na tym samym miejscu, mając do dyspozycji znacznie uszczuplone środki finansowe (prawdziwy artysta zrobi coś z niczego) i większość trybutów, która zapewne zacznie kaprysić nad wyborem najprostszych dodatków. Chyba wówczas uruchomiłby swoje instynkty mordercy, które taił głęboko przed światem, uważając na ręce. Nadgarstki nosiły nadal ślad po podcięciu sobie żył, jeszcze w Trzynastce - bardzo artystyczne zagranie mężczyzny z tajemnicą, która nie pozwalała mu skupić się na projektach.
Być może dlatego tak niechętnie zgodził się na zakładanie garnituru gwiazdce telewizyjnej, która miała olśniewać podczas wywiadu na żywo. Obiecywano mu wieczną sławę - cóż, nie było chyba rzeczownika, który bardziej odstręczałby Henry'ego od przyjęcia tej pracy. Nie chciał być rozpoznawalny, nie chciał znajdować się na towarzyskim panteonie wraz z uznanymi organizatorami Głodowych Igrzysk. Wiedział dobrze, że każda taka ekstrawagancja i próba zwrócenia uwagi na siebie może skończyć się śmiercią ze skutkiem natychmiastowym, więc stąpał ostrożnie, dobierając zlecenia, by móc ukryć się za projektami.
Miał szczęście, Winston, w którego rolę wszedł z łatwością za pośrednictwem nieocenionej (ale taniej) Beatrice był artystą, który nigdy nie ujawnił się publicznie. Szył futra dla kolejnych kochanek Snowa i obawiał się o życie, które faktycznie dopełniło się pewnego dusznego popołudnia, kiedy Ralph zdecydował się wejść w jego kostium. To nie była śmierć w stylu jego ojca z torturami, wydłubywaniem oczu i szybkim zaspokojeniem zaraz po drgawkach pośmiertnych; wybrał metodę sterylną, dbając o zatonięcie ciała w odmętach Moon Roiver i o to, by dokumenty wiernie przedstawiały jego nowy wizerunek. Teraz już medialny, wytyczne Coin sprawiły, że zajął się jej ulubionym prezenterem i szył garnitury z przeświadczeniem, że to może zakończyć się tragicznie. Nie, nie bał się (nie miał już czego), ale i tak odczuwał lekki paraliż podczas brania miary i wykrojeniu kilku szkiców, z którego szwaczki tworzyły coś na wzór dawnego kapitolińskiego looku Bergesteina. Był wysoki, był świetnym manekinem, więc Henry powinien dziękować bogom (albo swojemu Panu) za taką okazję, która miała wywindować go na szczyt, ale najchętniej już zepchnąłby się z niego sam.
Dlatego nie umawiał się z nim w świetle fleszy bądź promieni słonecznych. Znowu zapadł (inny) zmrok, a on tym razem spacerował po siedzibie studia telewizyjnego z pakunkami, w których równie dobrze mógłby przetrzymywać zwłoki. Zapukał do drzwi - nadal miał tę nieodgadnioną, kapitolińską klasę - i spojrzał na siedzącego mężczyznę, jakby już przedwcześnie rozbierał go z casualowego stroju, dopasowując swoje wizje, które przenosił ostrożnie na ramieniu do realnej postaci. Zaskoczonej późną porą i pewnie szybkością w wykonaniu zlecenia. Elijah nie wiedział jednak, że to dopiero pierwsze przymiarki, które mogły okazać się ostatecznymi, ale to były naprawdę wyjątki w pracy projektanta. Perfekcjonizm i dążenie do ideału wyssał... ze spermy swojego stwórcy, który sprawiał, że w towarzystwie mężczyzn czuł się zakłopotany. Nie, nie był zawstydzony, chodziło raczej o dozę nieufności do samego siebie, zwłaszcza jeśli miało dojść do rozbierania.
Całkowitego, zadbał o każdy szczegół jego garderoby i teraz uśmiechał się przelotnie na swoje brudne myśli, z którymi wchodził do tego pomieszczenia.
- Trzy garnitury. Dużo kłucia, rozbierania i sterczenia przed lustrem. Przyda się kofeina - stwierdził pogodnie, ot, dobry chłopak z potworną historią i jeszcze gorszymi instynktami, które wyciszał od miesięcy.
Położył paczki na krześle, rozwijając swój odrobinę za długi szal i poprawiając sygnet na palcu, który dziwnie kolidował z trzydniowym zarostem i spojrzeniem mordercy.
Powrót do góry Go down
the odds
Elijah Bergstein
Elijah Bergstein
https://panem.forumpl.net/t2487-elijah-bergstein#36264
https://panem.forumpl.net/t2513-pan-raz-zobaczony-w-technikolorze#36274
https://panem.forumpl.net/t2510-elijah-bergstein#36266
https://panem.forumpl.net/t2511-jeden-glebszy-z-elijah-bergstein-zaprasza-na-autorski-program#36269
https://panem.forumpl.net/t2512-elijah#36270
https://panem.forumpl.net/t2576-elitarne-mieszkanie-elijaha
Wiek : 38 lat
Zawód : prezenter i gwiazdka telewizji
Przy sobie : telefon, papierosy, zapalniczka
Znaki szczególne : wiecznie rozszerzone źrenice, kultowe okulary na nosie, papieros w ustach

garderoba + gabinet Elijaha Empty
PisanieTemat: Re: garderoba + gabinet Elijaha   garderoba + gabinet Elijaha EmptyCzw Sie 14, 2014 5:05 pm

| późny wieczór po przyjęciu Nymiry do pracy

Nie tak, bardziej w prawo, to powinno stać na środku!
W drugą stronę, nie wejdzie w kadr a tamten ekran zasłoni pierwszy plan.
Elijah miał dość pokrzykiwań ostatnich techników, pałętających się po studiu i przygotowującym scenografię na jutrzejszą porcję nagrań. Doprawdy, nie rozumiał ich histerii: nie wnosili przecież na podest miliona kwiatów czy mebli. Jeden, czerwony fotel dla prowadzącego i drugi dla zeszłorocznej gwiazdki Areny. Nie było w tym nic skomplikowanego, ale widocznie Rebelianci naprawdę starali się z całego serca i Bergstein nie mógł zniszczyć ich przywiązania. Opuścił więc plac boju, zaszywając się w swojej garderobie, zasłaniając uprzednio lustro weneckie. Podglądanie nieco go nawet nakręcało, ale w obecnym stanie ekstremalnego zmęczenia - roczna przerwa w tak intensywnym życiu niezbyt mu służyła - chciał po prostu odciąć się od najwytrwalszych pracowników. Co też zrobił, z ulgą zasiadając na czerwonej kanapie w swoim zaciszu, rozpinając kołnierzyk beżowej koszuli i ściągając z siebie jasnoszarą marynarkę. Dość znoszoną - jedyny normalny ciuch, jaki nie uległ zupełnemu rozpadowi w czasie pobytu w Kwartale. Na całe szczęście wyczuwał już ostatnie podrygi dawnej garderoby. Chciał wkroczyć w nową rzeczywistość w czymś świeżym chociaż pamiętającym tradycję. Liberalny konserwatyzm wracał do mody.
Tak samo jak luksusowe czerwienie i kapiące złoto - a przynajmniej tak wydawało się Elijahowi, kiedy wpatrywał się w jeden z ekranów podwieszonych w rogu jego garderoby, gdzie na bieżąco mógł śledzić poprawki informatyków. Kiedyś w ogóle nie zwracał na to uwagi, ale po roku odcięcia od medialnego światka patrzył wręcz oczarowany na to w jak magiczny sposób działają graficy. Puste studio zmieniło się w wypełnioną ludźmi salę, potem w dawny Kapitol i w podwodny świat Czwórki. Tęsknił za tymi możliwościami iluzji i ukontentowany zerkał raz po raz w monitor, jednocześnie przerzucając kolejne strony raportu od Nymerii. Spisała się, do północy brakowało jeszcze godziny a Elijah już mógł z uśmiechem politowania czytać o agencji detektywistycznej i lekkiej psychozie. Ciekawy materiał, już w jego głowie tworzyły się pytania, które zapisywał szybko na marginesie, nie podnosząc głowy, kiedy usłyszał pukanie.
Nie przywitał wchodzącego mężczyzny wcale ani nie skomentował jego słów, podnosząc tylko do góry otwartą dłoń, kompletnie skupiony na ostatnich myślach domagających się zanotowania. Gest ten był jednak całkowicie pozbawiony wyższości czy niechęci; ot, niewerbalna prośba o wstrzymanie się od słowotoku przez jeszcze kilka sekund. Dokończył więc ostatnie pytajniki przeznaczone słodkiej wnuczce Snowa i dopiero wtedy odłożył tablet, podnosząc się z kanapy z uśmiechem.
- Brzmi tak ekscytująco, że chyba poskąpię sobie kawy - rzucił całkiem przyjaźnie, dopalając do końca papierosa, który dalej tkwił między jego spierzchniętymi ustami. Przyjście projektanta przyjął z lekkim acz pozytywnym zaskoczeniem - pierwsza od dawna sytuacja, w której coś było przed czasem zamiast pojawiać się z godzinnym opóźnieniem. W duchu przyznał młodemu artyście złotą gwiazdkę prowadzącą do wspaniałej nagrody (szacunku i sympatii E.B) po czym zsunął z ramion marynarkę, rzucając ją niedbale na oparcie kanapy. Zgasił też papierosa na biurku, przystając przed lustrem w wyczekującej pozie. - Jestem do dyspozycji. - powiedział, dalej cały w uśmiechach. Dobrali się idealnie, chociaż w sympatycznym grymasie na przystojnej buzi Winstona wyczuwał mocną sztuczność. Był wyczulony na takie instynktowne przesłanki.
Powrót do góry Go down
the victim
Henry Winston
Henry Winston
https://panem.forumpl.net/t2541-henry-winston-ralph-ginsberg
https://panem.forumpl.net/t2543-ginsberg-w-przebraniu#36440
https://panem.forumpl.net/t2544-henry-winston-ralph-ginsberg#36443
https://panem.forumpl.net/t2545-mary-z-przeszlosci#36444
https://panem.forumpl.net/t2546-henry-ego#36445
Wiek : 30 lat
Zawód : ścigany
Przy sobie : szkicownik, paczka papierosów
Obrażenia : rana na plecach

garderoba + gabinet Elijaha Empty
PisanieTemat: Re: garderoba + gabinet Elijaha   garderoba + gabinet Elijaha EmptyCzw Sie 14, 2014 5:38 pm

Praca wrzała jak w ulu. Powoli przyzwyczajał się do tego napięcia wszystkich członków (prawdziwych bądź sztucznych), które sugerowało, że już niedługo zacznie się prawdziwa zabawa. Nie sądził, że tak szybko rozkręci się ta machina, ale nie miał innego wyboru, by pójść z prądem - właściwie kogo on oszukiwał (?), sam rzucał się w ten wir z bezczelnym uśmiechem, niepomny tego, że może znowu powtórzyć swoją własną historię. Teraz firmowaną zupełnie nowymi danymi osobami, które pozwalały mu na arogancję i zachowywanie się tak, jakby te Igrzyska były dla niego, nie na odwrót. Nie był jednak osobą, która usiłuje pokazać swoją wyższość, więc zjawiał się tutaj przed czasem, próbując podkreślić swój profesjonalizm zanim spadnie na niego grad nagród i wieczne potępienie z ust ojca. Chciał się zabawić i tylko ten dreszcz podniecenia, który sprawił, że podwinął elegancką koszulę do łokci; miał jakiekolwiek znaczenie.
Cała reszta (a więc wspomnienia i mgiełka sentymentalnej rozkoszy) była poza zasięgiem. Dał się uciszyć, obserwując pokaźną garderobę i w duchu oceniając na mocne cztery - nienawidził taniego zbytku, był zaprawiony w niewymuszonej elegancji, która została mu przeszczepiona wraz z nową skórą i erotycznymi (zabójczymi) możliwościami, które obecnie znajdowały się w uśpieniu - i szukając wzrokiem kofeiny, która była jego jedynym uzależnieniem. Słabo sypiał, ale bywały dni, kiedy padał nieprzytomny na jakąkolwiek powierzchnię płaską, która znajdowała się w obrębie jego wzroku. Nie chciał zafundować mu takiego przedstawienia, choć perspektywa obudzenia się w apartamencie pana prezentera (wkrótce jego nazwisko w każdej wiodącej gazecie) brzmiała bardzo kusząco.
Nawet jeśli na widok mężczyzny zachowywał się dość... prawiczkowato, pomimo trzydziestki na karku i nie lada doświadczenia w kontaktach z tą samą płcią.
To właśnie ono skutkowało pewnością siebie, z którą stanął naprzeciwko mężczyzny, zasłaniając mu lustro i obdarzając go krótkim i intensywnym spojrzeniem królewsko błękitnych tęczówek.
- Jesteś masochistą? - tym razem uśmiech szaleńca, ale szczery. - A może ekshibicjonistą? - nie odmawiał sobie tych odważnych zaczepek, nie znając mężczyzny, którego przyszło mu... rozbierać. Nie czekał na żaden sygnał, nie prosił cicho o zdjęcie koszuli, sam robił to szybko, pragnąc... wykonać powierzone mu zadanie i świetnie się bawiąc, obserwując umięśnione ramiona. To było lepsze niż ubieranie trybutów, nigdy nie przejawiał szczególnego umiłowania do ciał efebów, nie rozumiał kompletnie starców, którzy zatracali swój majątek na podobne przyjemności, ale być może wynikało to jedynie z faktu, że sam bywał tylko pieprzony, choć to słowo było eufemizmem doskonałym, jeśli wziąć pod uwagę jego cudownego kochanka.
O którym nie myślał już prawie wcale, kiedy przejeżdżał palcami (tylko zawodowo) po nagiej skórze Elijah i zastanawiał się który garnitur zaproponować mu jako pierwszy. Powinien dobrać kolor do jego oczu, ale nie był pedałkiem. Nawet jeśli jego delikatne dłonie i zawód sugerowały coś odwrotnego; był tylko napalonym mężczyzną, który miał przed sobą ciało prezentera, które wkrótce staje się mokrym snem każdej nastolatki w Panem i korzystał z tego po swojemu, odrywając w końcu od niego ręce (wzorem ojca powinien zainwestować w rękawiczki) i otwierając pierwszy worek z liliową koszulą. Ekstrawagancja, ale w eleganckim wydaniu, wziął pod uwagę jego zalecenia.
- Rozbieraj się. Dalej - zachęcił, zabierając papierosa z jego paczki. Nikotyna powinna stępić jego męskie odruchy albo przynajmniej zająć mu ręce, które były gotowe wsunąć się za materiał jego bokserek. Oczywiście, w celach porównawczych - był ciekaw, czy jest jeszcze robotem czy może wszystko z nim w porządku i reaguje na mężczyzn także fizjologiczne.
Ot, zwykłe rozmyślania człowieka, w którym jedynie inteligencja pozostawała stałą niezmienną. I ten diaboliczny błysk w oku, esencja Ginsbergów w najczystszej formie, dziedziczona jedynie przez wyrafinowane kontakty erotyczne. O których nie myślał wcale, wydmuchując dym w stronę nagiego bożyszcza tłumów.
Powrót do góry Go down
the odds
Elijah Bergstein
Elijah Bergstein
https://panem.forumpl.net/t2487-elijah-bergstein#36264
https://panem.forumpl.net/t2513-pan-raz-zobaczony-w-technikolorze#36274
https://panem.forumpl.net/t2510-elijah-bergstein#36266
https://panem.forumpl.net/t2511-jeden-glebszy-z-elijah-bergstein-zaprasza-na-autorski-program#36269
https://panem.forumpl.net/t2512-elijah#36270
https://panem.forumpl.net/t2576-elitarne-mieszkanie-elijaha
Wiek : 38 lat
Zawód : prezenter i gwiazdka telewizji
Przy sobie : telefon, papierosy, zapalniczka
Znaki szczególne : wiecznie rozszerzone źrenice, kultowe okulary na nosie, papieros w ustach

garderoba + gabinet Elijaha Empty
PisanieTemat: Re: garderoba + gabinet Elijaha   garderoba + gabinet Elijaha EmptyCzw Sie 14, 2014 6:11 pm

Przywykł do bycia nagim. Po prostu; stanowiło to dla niego coś tak naturalnego jak pokazywanie się na ulicy w okularach. Od dziesięciu lat znajdywał się na szczytach popularności i płacono mu za publiczne obnażanie się. Reklamował męską linę perfum leżąc w wannie i oczywiście na billboardach wyglądało to szalenie subtelnie i właściwie świecił wyłącznie gołą szyją i dłońmi, ale w czasie zdjęć paradował po planie kompletnie rozebrany, dyskutując o świetle i koncepcji całego projektu. Lecz nie chodziło nawet o tak ekstremalne przypadki: pokazywał się sprzedając gazetom zdjęcia ze swojego hucznego ślubu z Scarlett, dając się przyłapać paparazzim na plaży w Czwórce czy w ogóle pojawiając się w telewizji. Jego podobizna stała się dobrem Capitol TV, wszelkie prawa zastrzeżone, produkt w stu procentach zdatny do recyclingu, pochodzenia naturalnego, chronić przed wilgocią, tą stroną do góry. Brakowało pudełka z wytycznymi o terminie przydatności do spożycia, ten jednak nie minął, skoro udało mu się znów wrócić na półki.
Z tym samym opakowaniem; nie chciał szalonych zmian, brokatu i ostrych kolorów. W Dawnym Kapitolu zdobył sympatię dzięki swojej staroświeckości - prehistoryczne okularki, dwurzędowy garniturek i smętny krawat dopełniały dzieła - i zamierzał podtrzymać ten trend. Odpowiedni dla szaroburych Rebeliantów, dla których teraz pracował. Może powinien w ogóle zrezygnować z kolorów i przywdziać jakiś smętny mundurek z ostrzeżeniem o radioaktywności, ale Coin nie wyglądała na osobę znającą się na żartach. Postanowił więc oddać się w ręce jednego z nich, dosłownie, zawierzając mu swój wygląd. Z sztywnymi wytycznymi: podczas pierwszego spotkania i wstępnego mierzenia jasno zapowiedział: żadnych pedalskich krojów, dzikich fasonów i błyszczących materiałów. Skromnie, z klasą, ale gatunkowo z najwyższej półki. Miał nadzieję, że Winston wziął sobie te słowa do serca.
Zerkał więc nieco ponad jego ramieniem na pokrowce z ubraniami, uśmiechając się nieco kpiąco na jego zaczepki. Właściwie rozkoszne, nie musieli pracować w niezwykle poważnej atmosferze.
- Jestem żonaty - odpowiedział krótko, rzeczowo i konkretnie, jakby to oświadczenie tłumaczyło zarówno masochizm (właściwie coś w tym było; kto zostawał z małżonką planującą otrucie?) jak i cieszenie się z epatowania nagością. Całkiem naturalną, nawet nie zauważył, kiedy ciepłe dłonie Henry'ego zaczęły rozpinać jego koszulę i dobierać się do...paczki papierosów. Elegancko ukrył grymas niezadowolenia - nie znosił samowolki, zwłaszcza na swoim terytorium, a garderoba stawała się jego świątynią - nawet nie mrugając, kiedy poczuł dym. Mistrz opanowania; nie chciał wszczynać histerycznych akcji, zresztą był chyba zbyt zmęczony na trzaskanie talerzami. Takie akcje gwarantował tylko jednemu byłemu przyjacielowi, na którego wspomnienie uśmiechnął się nieco szerzej.
Festiwal uśmiechu uznano za rozpoczęty, nie potrzebował winstonowskiej zachęty i szybko zdjął buty, skarpetki i spodnie, pozostając w samej klasycznej bieliźnie. I w okularach; je po sekundzie wahania też odłożył na biurko, powstrzymując chęć sięgnięcia po papierosa. - Żonaty prezenter lepiej sprzeda się wam, Rebeliantom, niż wieczny kawaler? - zagadnął całkiem biznesowo i konkretnie, zastanawiając się czy to może dobry moment na wyciągnięcie złotej obrączki z szuflady. I odwiedzenie żony, najlepiej już po uzyskaniu najlepszego outfitu i oklasków od młodego projektanta, przed którym obnażał się na razie tylko fizycznie, sięgając po podane mu garniturowe spodnie i koszule, które powoli zakładał, wyjątkowo zgrabnie, bez chwiania się i innych żenujących atrakcji w postaci przewracania się na dywan.
Powrót do góry Go down
the victim
Henry Winston
Henry Winston
https://panem.forumpl.net/t2541-henry-winston-ralph-ginsberg
https://panem.forumpl.net/t2543-ginsberg-w-przebraniu#36440
https://panem.forumpl.net/t2544-henry-winston-ralph-ginsberg#36443
https://panem.forumpl.net/t2545-mary-z-przeszlosci#36444
https://panem.forumpl.net/t2546-henry-ego#36445
Wiek : 30 lat
Zawód : ścigany
Przy sobie : szkicownik, paczka papierosów
Obrażenia : rana na plecach

garderoba + gabinet Elijaha Empty
PisanieTemat: Re: garderoba + gabinet Elijaha   garderoba + gabinet Elijaha EmptyCzw Sie 14, 2014 6:44 pm

Chętnie pokonwersowałby o tym, ile dla niego znaczyło bycie obnażonym - psychicznie bolało najmocniej - ale pozostawał wierną kopią swojego ojca, rzadko odzywał się nieproszony, namiętne konwersacje urywały się prędko w jego towarzystwie i nie umiał rozpowszechniać plotek na żaden temat. Był śmiertelnie nudnym, również teraz, kiedy powinien zacząć świecić jasno na firmamencie gwiazd Panem; a zamiast tego: no cóż gasł, chowając się za swoimi dziełami doskonałymi i za planem zemsty. Elijah mógłby być jego trampoliną do sukcesu bądź encyklopedią na temat Scarlett (planował z nią rozpocząć długotrwały i namiętny romans), ale nie wykorzystywał tego wcale, próbując skupić się na swojej pracy i ignorując jasne przesłanki erotyczne swojego sztucznego ciała. Nadal buntowniczego, nie umiał zaprogramować siebie na brak odczuwania - bywał w tym względzie szalenie kapryśnym człowiekiem, którego byle błahy bodziec prowokował do niemoralnych działań.
A tu było sporo uroczych rozkojarzaczy w postaci ciepłego ciała, które wywoływało dreszcze i schowanej za rogowymi okularami inteligencji, która zawsze silniej na niego oddziaływała niż fizyczność. Literatura była przecież historią jego życia, obecnie porzuconą (nie bez żalu) i nieobecną na tyle, że musiał wysilać swoją wyobraźnię, zwykle bogatą, teraz wyczerpaną przeprawami z krawcami. Nienawidził Coin za skromność, które skutkowała obcięciem funduszów i wymagała od niego naginania własnych zasad, by stworzyć coś gatunkowo dobrego i klasycznego. Posiadał swój własny unikalny smak i dlatego unikał jak mógł, podróbek i niepotrzebnej przesady, która kojarzyła mu się nieodmiennie z sierocińcem i obserwowaniem bogatego świata, którego wkrótce stał się częścią.
Rozpinał dalej pokrowce, próbując ukryć zdenerwowanie - projekty wydadzą jego prawdziwą tożsamość - i podchodząc bliżej do mężczyzny, który właśnie anonsował mu głośno pewną oczywistość. Jasne, że znał jego stan cywilny, dobrze pamiętał furię Gerarda, która została skierowana w jego stronę. To sprawiało, że był nim niezdrowo zaintrygowany, bo przecież nie ramiona, które miały zaraz zniknąć za jedynym kolorowym akcentem ich współpracy w postaci koszuli.
- I co z tego? - zapytał bezczelnie, ale bardzo szczerze. Chętnie opowiedziałby mu o małżeństwach w Panem, ale wolał skupiać się na podkradaniu mu papierosów i erotycznych aluzjach, które miały zatuszować delikatną niepewność. Jeśli Elijah był mistrzem opanowania, to Henry był ekspertem w dziedzinie manipulacji doskonałej, odwracającej uwagę od jego niedostatków w kontaktach towarzyskich, które skutkowały próbą opanowania sytuacji przez nikotyną. Powinien zwrócić mu uwagę, że niegrzecznym był fakt niezaproponowania mu niezdrowej przyjemności (faza oralna w pełni), ale zajął się całkowicie jego ciałem. Na razie, w bardzo bezpiecznej konfiguracji, w końcu się ubierali.
Podał mu więc spodnie, które i tak były za luźne (ach, te niezliczone poprawki), unosząc brwi na jego pytanie.
- Nie jestem Rebeliantem - zauważył szczerze, po raz pierwszy od dawna, bo jak przypuszczał, nie miał się czego obawiać ze strony gwiazdki telewizji. Nie rozmyślał także głęboko nad tymi słowami, próbując pogodzić się z faktem, że tak naprawdę... Nie wie, kim jest, jakkolwiek banalnie i po coelhowsko by mu to nie brzmiało. - Ale myślę, że wiele kobiet i mężczyzn będzie chciało zedrzeć z ciebie te garnitury - dokończył, nie piejąc (jeszcze) z zachwytu nad spodniami, które usiłował okiełznać szpilkami, nie przejmując się tym, że natrafia na jego bokserki. To był tylko ludzki model.
Powrót do góry Go down
the odds
Elijah Bergstein
Elijah Bergstein
https://panem.forumpl.net/t2487-elijah-bergstein#36264
https://panem.forumpl.net/t2513-pan-raz-zobaczony-w-technikolorze#36274
https://panem.forumpl.net/t2510-elijah-bergstein#36266
https://panem.forumpl.net/t2511-jeden-glebszy-z-elijah-bergstein-zaprasza-na-autorski-program#36269
https://panem.forumpl.net/t2512-elijah#36270
https://panem.forumpl.net/t2576-elitarne-mieszkanie-elijaha
Wiek : 38 lat
Zawód : prezenter i gwiazdka telewizji
Przy sobie : telefon, papierosy, zapalniczka
Znaki szczególne : wiecznie rozszerzone źrenice, kultowe okulary na nosie, papieros w ustach

garderoba + gabinet Elijaha Empty
PisanieTemat: Re: garderoba + gabinet Elijaha   garderoba + gabinet Elijaha EmptyCzw Sie 14, 2014 7:34 pm

Rzadko kiedy pozwalał sobie na takie niezobowiązujące pogawędki. W kontaktach z ludźmi poza kamerami bywał rozkapryszonym furiatem, niechętnym jakiemukolwiek zaprzyjaźnianiu się. Zniechęcał do siebie ludzi, chowając się za ciemną szybą swojej limuzyny czy za umięśnionym ciałem ochroniarza, odzyskując swój urok wyłącznie w świetle reflektorów. Wtedy był gotów na całowanie główek dzieci, głaskanie psów i wyznawanie miłości swojej morderczej żonie. Słodkie kłamstwa, płynące do odbiorników każdej osoby w Kapitolu. Nic dziwnego, że jego obraz - sympatycznego, nonszalanckiego i ciepłego mężczyzny - utrwalił się tak mocno, że nawet wyraźne plotkarskie przebłyski o nadużywaniu substancji odurzających i gwiazdorskim rozwalaniu pokojów hotelowych, nie przebiły się jakoś wyraźnie do ogólnej świadomości fanów. I dobrze, nie chciał zrywać w wizerunkiem Pana Idealnego, błyskającego uśmiechem, intelektem i obrączką. Dodającą mu wiarygodności, nawet w oczach rozpasanych Kapitolińczyków.
Ciągle krążył myślami wokół rychłego spotkania z Scarlett. Najchętniej pojawiłby się przed jej drzwiami już kilka dni temu, ale wiedział, że byłoby to szczeniacko głupie. Potrzebował dystansu i odpoczynku; chciał zmyć z siebie zapach Kwartału i resztki letargu. Nie mógł pozwolić na okazanie żadnej słabości - musiał sprezentować się jej w jeszcze lepszej formie niż za dawnych czasów. Dlatego uważnie przyglądał się swojemu odbiciu w wielkim lustrze. Krytycznie - widocznie zeszczuplał i przestał być tak barczysty jak przed rokiem, kiedy to wyżywał się na siłowni. Cóż, nie miał zamiaru płakać nad nieco zbyt wystającymi obojczykami, nie było chyba aż tak źle, inaczej Winston - wielbiciel piękna - pewnie krzywiłby się na jego widok.
Zamiast tego zabawiał go rozmową i Elijah ze zdziwieniem przyjmował swoją swobodę. Nie irytował się, nie zerkał na zegarek i nie fuczał coś o zmęczeniu, ze spokojem zakładając na ramiona koszulę i nie przytrzymując zsuwających się z jego bioder spodni.
- Posiadanie żony często oznacza ukryte skłonności do samoudręczania się - odparł prawie filozoficznym tonem, przejeżdżając palcami po materiale koszuli. Dobrej jakości, uśmiechnął się, zadowolony, nie patrząc na krzątającego się wokół niego Winstona tylko w swoje odbicie w lustrze. - ale na szczęście moja żona to najwspanialsza osoba na świecie - dokończył prawie radośnie i całkiem szczerze. Perspektywa pierwszej konfrontacji z Scarlett wywoływała przyjemne dreszcze. Albo to zasługa ciepłych dłoni mężczyzny, dotykającego go wprawnie i wręcz lekarsko, bez zbędnych pieszczot? Wolał nie skupiać się na gorącej obecności Henry'ego blisko siebie, pozwalając mu się przestawiać i obracać. - Nie? Wydawało mi się, że wyrżnęliście w pień wszystkich moich stylistów. Producentów. Dźwiękowców. Oświetleniowców. I informatyków. - rzucił tonem swobodnej pogawędki, znów sprawnie ukrywając urazę. Musiał przyzwyczaić się do przebywania wśród wroga. Płacącego mu wroga; to wydawało się łatwiejsze do przełknięcia. - Ale widocznie jednak ktoś z dawnej branży przetrwał - zauważył, przestając się w końcu uśmiechać. Nie nakładał żadnych fizycznych masek, unoszenie kącików ust w górę także męczyło, zrelaksował się więc zupełnie. O ile można było mówić o kompletnym rozluźnieniu przy nieprzyjemnych ukłuciach szpilkami w biodra. I zawoalowanym komplemencie, który przyjął tylko intensywnym spojrzeniem nieco rozbawionych oczu i uniesieniem charakterystycznych brwi.
- Nie o taki efekt mi chodziło - sprostował lekko, podwijając rękawy koszuli. - Wolę wzbudzać zaufanie i zachwyt niż podniecenie. Jestem w końcu tylko skromnym dziennikarzem na usługach Almy Coin. Prosiła mnie o zreanimowanie telewizji a nie o otworzenie burdelu - kontynuował lekko rozbawionym tonem, nagle łapiąc go za ciepłą dłoń i przytrzymał ją chwilę tuż przy swoim biodrze, pokazując na jakiej wysokości według niego, powinien znajdować się pas spodni. - Ale w sumie to jedno i to samo - dodał po króciutkim zastanowieniu, puszczając jego palce i prostując się przed lustrem tak, by ocenić zdolności projektowe Winstona. Na piątkę z plusem. Posłał odbiciu mężczyzny w lustrze aprobujący uśmiech.
Powrót do góry Go down
the victim
Henry Winston
Henry Winston
https://panem.forumpl.net/t2541-henry-winston-ralph-ginsberg
https://panem.forumpl.net/t2543-ginsberg-w-przebraniu#36440
https://panem.forumpl.net/t2544-henry-winston-ralph-ginsberg#36443
https://panem.forumpl.net/t2545-mary-z-przeszlosci#36444
https://panem.forumpl.net/t2546-henry-ego#36445
Wiek : 30 lat
Zawód : ścigany
Przy sobie : szkicownik, paczka papierosów
Obrażenia : rana na plecach

garderoba + gabinet Elijaha Empty
PisanieTemat: Re: garderoba + gabinet Elijaha   garderoba + gabinet Elijaha EmptyCzw Sie 14, 2014 8:08 pm

Bywali podobni. Z tym, że nowego Henry'ego nie stać było na pokazywanie swojej prawdziwej natury. Niegdyś mógł sobie pozwolić na wiele - jako syn swojego ojca brylował w towarzyskich objęciach Kapitolu (był też chętnie brany jako zabawka), Rebelianci również okazywali mu zdystansowany szacunek, więc wszelkie kaprysy złotego królewicza były spełniane nawet pod dachami nieprzyjaznej Trzynastki. Oczy na antypatię społeczeństwa otworzyła mu dopiero głośna, niedokonana egzekucja, kiedy z uroczego bawidamka (ale obarczonego historią gwałtów i niezaspokojonej agresji) stał się zdrajcą numer jeden, który nawet pośmiertnie nie ma prawa do spokoju, o czym świadczył jego zdewastowany nagrobek. Nic dziwnego, że szalenie prędko uczył się na błędach, będąc teraz swoim kapryśnym przeciwieństwem - wycofany, skory do pomocy i całkiem utalentowany chłopczyk.
Który nie pozwala sobie na wiele - ot, niewolnik na usługach Almy Coin, którą całowałby po rękach za okazanie mu łaski i przywrócenie go na stanowisko głównego projektanta. Chętnie i z dużą swobodą kreował przed wszystkimi ten obraz, nie pozwalając sobie na żaden fałszywy ruch. Przynajmniej nie w sferze werbalnej, bo czyny były coraz bardziej natchnione przez postępujący apetyt. Rosnący w miarę jedzenia, czego nie ukrywał, kiedy sięgał po spodnie swojego modela, umieszczając je na biodrach i przesuwając palcami po wystających kościach mężczyzny. Kwartał poczynił zniszczenia w jego ciele, ale nie zamierzał przecież komentować jego wyglądu, zaznaczając szpilkami linię, w której ma przebiegać pasek. Skórzany, nie znosił fuszerki i nie narażał się na nią, kiwając głową na wspomnienie prezentera o żonie. Według jego informacji sporo można było o tej kobiecie powiedzieć, ale z pewnością nie to, co starał się przekazać mu Elijah. Najwyraźniej oboje grali o całą stawkę, więc bawił się wyśmienicie, próbując nie wbić mu (specjalnie) szpilki w bokserki, by powstrzymać jego konwulsyjne ruchy.
- Jeśli żona traktuje cię jak domowe zwierzątko to tak - odparł w równie głębokim tonie, zastanawiając się, jak określić jedyną miłosną relację w jego życiu. Porzucił jednak temat szybko, próbując zatrzymać go w jednej pozycji i upinając ostatecznie spodnie. Nie wahał się przejechać dłonią po jego rozporku, wszystko dla dobra sztuki, oczywiście. - Zazdroszczę - odparł lekko kpiąco, dając mu do zrozumienia, że Rebelianci doskonale znają charakter zaufanej pani dorady prezydent, więc wszelka propaganda nie jest potrzebna. Byli tu sami i nie musieli bawić się w półprawdy ani też rozliczenia przeszłości. Zacisnął wargi, kiedy temat zeszłego roku ujawnił się w tej towarzyskiej rozmówce dwóch obcych (w gruncie rzeczy) sobie ludzi. - Nikogo nie wyrżnąłem. Lubiłem Kapitolińczyków, mieli polot i fantazję, ale nie... - zatrzymał go, bo kręcenie się naprawdę utrudniało mu pracę, złapał go więc mocno za biodra, patrząc prosto w jego oczy z odległości kilku milimetrów i poprawiając mu kołnierzyk koszuli. - Nie kręć się, proszę - rozkazał mu, oddychając tym samym powietrzem nikotynowej rozpusty, która już dawno rozprężyła jego obyczaje, zwykle bardzo poprawne w stosunku do obcych ludzi, zwłaszcza swoich klientów.
Pochylił się znowu, pozwalając mu na machinacje przy koszuli (długiej się nie podwija, co za ignorant!) i na łapanie go za rękę, którą znowu skierował na jego spodnie. - Będziesz najlepszą dziwką w tym sezonie, Bergstein - skomentował nareszcie jego wypowiedź, nie powstrzymując głośnego wybuchu śmiechu, który miał zwiastować kłopoty. Nie mógł przecież wdawać się w jakiekolwiek osobiste relacje z kimś, kto znał osobiście przyjaciółkę jego ojca, więc zabrał szpilki, przynosząc mu ciemnogranatową marynarkę, którą ułożył na jego koszuli, stając z boku, by mógł nadal wpatrywać się lustro.
Powrót do góry Go down
the odds
Elijah Bergstein
Elijah Bergstein
https://panem.forumpl.net/t2487-elijah-bergstein#36264
https://panem.forumpl.net/t2513-pan-raz-zobaczony-w-technikolorze#36274
https://panem.forumpl.net/t2510-elijah-bergstein#36266
https://panem.forumpl.net/t2511-jeden-glebszy-z-elijah-bergstein-zaprasza-na-autorski-program#36269
https://panem.forumpl.net/t2512-elijah#36270
https://panem.forumpl.net/t2576-elitarne-mieszkanie-elijaha
Wiek : 38 lat
Zawód : prezenter i gwiazdka telewizji
Przy sobie : telefon, papierosy, zapalniczka
Znaki szczególne : wiecznie rozszerzone źrenice, kultowe okulary na nosie, papieros w ustach

garderoba + gabinet Elijaha Empty
PisanieTemat: Re: garderoba + gabinet Elijaha   garderoba + gabinet Elijaha EmptyPią Sie 15, 2014 11:44 am

W takim stanie umęczenia totalnego powinien słaniać się na nogach i marzyć o zwinięciu się w pozycji embrionalnej na łóżku, ale widocznie adrenalina i endorfiny nie pozwalały jego organizmowi na wyciszenie się. Odkąd został mianowany igrzyskowym prezenterem praktycznie nie spał, załatwiając tysiące spraw. Dosłownie tysiące, od zatrudnienia techników po uważne patrzenie na ręce speców od scenografii po próby odnawiania dawnych kontaktów. Sieć przyjaciół Elijaha mocno się nadwyrężyła: zaskakujące jak jeden rok może rozluźnić naprawdę bliskie relacje...albo pokazać, że owe relacje wcale tak trwałe nie były. Większość została jednak kategorycznie zerwana przez ostateczne pożegnania z ręki żołnierzy Coin a nie przez towarzyskie animozje i to jednocześnie nieco Bergsteina irytowało (co innego sprzedawać śmierć dzieci a co innego dawnych przyjaciół) jak i uspokajało. Nie było tak źle, dalej liczył się w zapomnianym światku zamkniętym za bramami Kwartału i to mogło poprawić mu humor tak mocno, jak radosna obecność Winstona obok siebie.
Wyczuwał drobne nutki fałszu - jakby to całe rozbawienie i sympatia były tylko zachwycającą polewą na zgniłym ciastku - ale złożył to na karb swojego przewrażliwienia i oceniania innych swoją miarą. Zachowywał potrzebny dystans i nawet nie narzekał na przekręcanie, przytrzymywanie i dotyk. Platoniczny, tak sobie wmawiał, nawet kiedy dłoń Henry'ego przesunęła się po jego rozporku. Nadinterpretacja takich gestów mogła się skończyć dość dwuznacznie, dlatego zachowywał święty spokój, nieco nadwyrężony przez wspomnienie żony.
Obraz Scarlett mógł wywoływać w nim niepokój i furię, ale chyba nieco dojrzał i po prostu emanował morderczym szczęściem, już wyobrażając sobie słodkie spotkanie po latach. - Obydwoje nie lubimy zwierząt - podzielił się ciepłym wspomnieniem z złotego wieku swojego małżeństwa, dając mu się przytrzymać. Nie miał fiksacji na punkcie zdominowania i daleko było mu do plującego testosteronem samca, warczącego na każdą próbę ustabilizowania bioder przez męskie dłonie. Posłusznie ustawił się w odpowiedni sposób, bohatersko znosząc ukłucia szpilek i przedmiotowe traktowanie.
- Mieli polot i fantazję, ale co? - powtórzył prawie słodko, po raz pierwszy zastanawiając się głębiej nad historią swojego projektanta. Rebeliant czy może po prostu sprytny człowiek pokroju Scarlett, zawsze potrafiący prześlizgnąć się i bezpiecznie odnaleźć po drugiej stronie barykady? Nie wiedział, czy bardziej pogardza takimi dwulicowymi istotami czy je podziwia, postanowił więc podchodzić do popleczników Coin z otwartym sercem i umysłem. Wszystko dla pieniędzy.
I perfekcyjnego wyglądu; zarzucił na ramiona marynarkę, robiąc krok do przodu i przyglądając się swojemu odbiciu. Dłuższy zarost wyraźnie mu służył, tak samo jak drogie materiały w końcu coś modnego, co nie było znoszonymi dresami albo pikowanym płaszczem podkradniętym sfiksowanej sąsiadce. Prawie nie słuchał niezbyt trafnego komplementu, uśmiechając się do samego siebie. Może i był nieco płytki, ale opakowanie wieńczyło dzieło ostatnich dni i po raz pierwszy poczuł się w pełni Elijahem Bergsteinem. Tak, jakby ten cały rok po prostu nie istniał.
Obrócił się bokiem do lustra, dalej cały w uśmiechach, po czym łaskawie kiwnął głową, co było chyba najdoskonalszym komplementem. Nawet w starciu z dziwkarskimi określeniami. - Ja raczej prowadzę burdel a nie param się pracą fizyczną. To zlecam innym - odparł z lekko kpiącym uśmieszkiem, zsuwając z ramion marynarkę i ostrożnie rozpinając guziki koszuli tak, by nie powyrywać szpilek.
Powrót do góry Go down
the victim
Henry Winston
Henry Winston
https://panem.forumpl.net/t2541-henry-winston-ralph-ginsberg
https://panem.forumpl.net/t2543-ginsberg-w-przebraniu#36440
https://panem.forumpl.net/t2544-henry-winston-ralph-ginsberg#36443
https://panem.forumpl.net/t2545-mary-z-przeszlosci#36444
https://panem.forumpl.net/t2546-henry-ego#36445
Wiek : 30 lat
Zawód : ścigany
Przy sobie : szkicownik, paczka papierosów
Obrażenia : rana na plecach

garderoba + gabinet Elijaha Empty
PisanieTemat: Re: garderoba + gabinet Elijaha   garderoba + gabinet Elijaha EmptyPią Sie 15, 2014 12:30 pm

Myślał, że nadejdzie taki czas, kiedy będzie wręcz zazdrościł ludziom pokroju Elijah tego świętego spokoju, niezależnie od tego, czy mieszkał w Kwartale (który Henry znał tylko z opowiadań) czy znowu zdobywał laury kapitolińskiej publiczności - nie był narażony na śmierć, która prześladowała go od narodzin (tych drugich, uświęconych nowym nazwiskiem i osobowością). Jednak zamiast odczuwać palącą zawiść, polegającą na tym, że ktoś może żyć normalnie, traktował Bergsteina jako ciekawostkę przyrodniczą. Interesujący okaz życia bez ciągłego skierowania lufy pistoletu w swoją stronę. Przywykł do stanu ostrej czujności i nie sprawiała mu ona żadnego problemu, nawet wówczas, kiedy musiał dotykać obcego mężczyznę i jednocześnie zastanawiać się nad odpowiednio brzmiącym życiorysem.
Być może i gubił się w tej sferze, ale nie przestawał się szczerzyć jak nienormalny - faktycznie uśmiech został mu przyszyty wraz z pełnymi wargami i wypełnieniem policzków - i pracować na jego ciele, nie zastanawiając się, czy budzić jego obawy, zachwyt czy furię. Tak silne uczucia miał zarezerwowane tylko dla jednej rodziny, od której uciekał jak tylko mógł, jednocześnie chłonąc informacje o (przyszłej) kobiecie swojego życia. Tak się składa, że była równocześnie żoną Bergsteina. Dostrzegał lekki konflikt interesów, ale jak na razie mógł tylko zgrabnie manewrować między tymi dwuznacznościami.
I szpilkami, które stanowiły całkiem cenną broń w jego rękach, więc dla dobra ogółu - fani byliby zawiedzeni - starał się powstrzymać jego kręcenie. Całkiem nieźle wyglądał w garniturze i Henry mógł być z siebie dumny, zapisując w głowie informację o pozbyciu się Wolanda przed ożywionymi kontaktami z piękniejszą połówką Elijah, próbującego teraz wywalczyć jakiekolwiek szczątkowe informacje o jego przeszłości.
Trafiony - pudło, nie ulegał presji (jakiejkolwiek), więc westchnął sztucznie, biorąc miary do spodni. Jednak musiał je zwęzić, Kwartał był bezlitosny dla swojego przyszłego prezentera i powinien doradzić mu troskliwie kilka dobrych posiłków. Chętnie by mu je nawet sponsorował, ale nie łączył interesów z przyjemnością.
- Ale nie jestem też z Kapitolu. Większość swojego czasu spędziłem w dystrykcie, gdzie parałem się pracą fizyczną - podzielił się z nim uprzejmie niemal prawdziwą informacją ze swojego życia, nie rozwijając tematu i nie ubogacając go ponurymi obrazkami, które miały sprawić, że Elijah uzna go za przyjaciela, nie zaś za wroga, który podbijał z Rebeliantami biedny Kapitol.
Wszystko było mu jedno, mieszały się historie Ralpha i Henry'ego, przenikał go dreszcz obrzydzenia i euforii, z którą spoglądał na swoje dzieło, kończąc pracę i te przymiarki. Wszystko było lepsze od wystawania pod oknami Maisie i szukania jej wzroku w parku, ale powoli zaczynało mu tego brakować, więc nie miał wiele czasu do stracenia. Nie szukał też znajomej aprobaty czy szacunku, jakby to podczas mierzenia wcale się nie wydarzyło.
- Miałem na myśli raczej sprzedanie się za wstęp do Dzielnicy Rebeliantów - zauważył niemal bezgłośnie i nieco złośliwie, zabierając marynarkę i czekając na koszulę. Nie sądził, że projektowanie po latach sprawi mu tyle przyjemności, najwyraźniej był tą samą dziwką, która niegdyś rozpalała się z powodu byle muśnięcia palców na swojej skórze. Syndrom odrzuconego dziecka, czytywał o tym w czasach, kiedy książki nie kojarzyły mu się z narastającą agresją i chęcią odwetu.

zt
Powrót do góry Go down
Sponsored content

garderoba + gabinet Elijaha Empty
PisanieTemat: Re: garderoba + gabinet Elijaha   garderoba + gabinet Elijaha Empty

Powrót do góry Go down
 

garderoba + gabinet Elijaha

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» elitarne mieszkanie Elijaha
» Gabinet
» Przychodnia
» Gabinet
» Gabinet lekarski

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Kapitol :: Dzielnica Zachodnia :: Studio telewizyjne-