IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Sala ogólna

 

 Sala ogólna

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
AutorWiadomość
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Sala ogólna Empty
PisanieTemat: Sala ogólna   Sala ogólna EmptyWto Wrz 03, 2013 9:16 am



Czteroosobowa, standardowa sala dla pacjentów. Wyposażona w telewizję kablową, dostęp do internetu i węzeł sanitarny.
Powrót do góry Go down
the leader
Vivian Darkbloom
Vivian Darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1915-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1402-vivian
https://panem.forumpl.net/t1277-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t602-dziennik-vivian
https://panem.forumpl.net/t627-vivian
https://panem.forumpl.net/t2124-vivian-darkbloom
Wiek : 23
Zawód : Architekt z ramienia rządu i archiwistka w jednym
Przy sobie : Dokumenty, telefon, scyzoryk, odtwarzacz mp3, notes
Znaki szczególne : długie, rude włosy, siatki blizn na nadgarstkach, ledwo widoczne blizny na nozdrzach

Sala ogólna Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna EmptyWto Wrz 03, 2013 9:46 am

Gdy obudziła się w ciemnościach, jej pierwszą myślą było: Gdzie ja do cholery jestem? Dookoła panował nieprzyjemny półmrok, ale jakoś udało jej się wymacać włącznik małej lampki nieopodal. Zaledwie włączyła światło, wystarczył jeden rzut oka na to, by wiedzieć, w co wpakował ją Dominic.
Kurwa, mówiłam Ci, żadnych szpitali, Terrain!
Miał szczęście, że to tu nie było, niechybnie bowiem wyzywałaby mężczyznę i przeklęła. Prosiła, żeby nie zabierał jej do szpitala, ale nie. Sumienie Nicka zapewne wygrało, w efekcie czego ona sama musiała teraz siedzieć na szpitalnym łóżku i oczekiwać na jakiegoś lekarza.
Jak w ogóle tu trafiła? Gdy wytężyła umysł, doszukując się prawidłowej wersji wydarzeń, przypomniał jej się silny krwotok z nosa i panikujący Nick, który sprintem doleciał do Strażników i walnął im mówkę w stylu: to moja kuzynka, bliski pracownik Coin, wykrwawia się tutaj, jestem naczelnym gazety, nie mam jej przepustki, puścicie nas… Ah, i wasz zmarły szef był jej facetem! Ostatnią rzeczą, której pragnęła, było, żeby świat dowiedział się o niej i Timie. Chociaż pewnie już i tak wszyscy wiedzieli.
Najwidoczniej Nick ubłagał Strażników, by ich puścili, ale jak wobec tego dostała się do szpitala…? Przypuszczała, że Nick jakoś ją tu przytargał, ale jak? Był bez płaszcza, bez czegokolwiek ciepłego, bo przecież dał jej sweter, żeby zatamować krwotok. I chyba miał coś z autem. No ale mniejsza. Była cała i zdrowa, może tylko nieco osłabiona. I szpitalu, którego jasnożółte ściany wprawiały ją w stan lekkiego podenerwowania.
Ale gdybyście mieli dać taki szpital Kapitolińczykom w Kwartale, pewnie posralibyście się w gacie, byleby tego nie zrobić.
Rozejrzała się, ale nigdzie nie było widać Terraina, co mogła zbyć tylko lekkim wzruszeniem ramion. Zadowoliła się więc złapaniem jakiegoś zabłąkanego pustego zeszytu i ołówka, które ktoś zostawił na szafce. Machinalnie obracając ołówek, myślała o Ashe, aż w końcu zaczęła rysować. Powoli i nieśpiesznie, dokładnie kreśląc precyzyjne linie. Gdy skończyła, uśmiechnęła się radośnie.
Narysowała Ashe. Wprawdzie było to jedynie kierowane jej wyobraźnią i tym, jak dziewczyna wyglądała, gdy nie było rebelii, ale zawsze to coś.
Znów się uśmiechnęła i wyjęła telefon, by poinformować kuzyna, że ma się całkiem dobrze. Następnie położyła się na trochę.

Ze snu obudził ją jakiś lekarz, który przyszedł z plikiem kartek. Z rozmowy, którą toczyła przez chwilę, dowiedziała się, że wszystko z nią w porządku, a silny krwotok mógł być spowodowany szokiem po śmierci ukochanego. Lekarz mówił, a ona kiwała grzecznie głową, a gdy lekarz zbierał się do wyjścia, wypaliła znienacka:
- Chcę stąd natychmiast wyjść. – nawet gdyby lekarz oponował, rudowłosa nie miała zamiaru się go słuchać. Była na tyle uparta, aby postawić na swoim od razu.
Chwilę później wychodziła już z sali, w pośpiechu zabierając zeszyt, w którym sportretowała Ashe.


//mieszkanie w siedzibie prezydent Coin.
Powrót do góry Go down
the civilian
Reiven Ruen
Reiven Ruen
https://panem.forumpl.net/t1939-reiven-ruen#24596
https://panem.forumpl.net/t262-reiven-ruen
https://panem.forumpl.net/t1296-reiven-levittoux
https://panem.forumpl.net/t277-osobisty-dziennik-reiven-ruen
https://panem.forumpl.net/t564-reiven
Wiek : 19
Zawód : Prywatny ochroniarz
Przy sobie : Komórka, nóż ceramiczny, dowód tożsamości, klucze do mieszkania
Obrażenia : Implant w prawej nodze, częściowa amnezja - obrażenie trwałe.

Sala ogólna Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna EmptyCzw Gru 19, 2013 2:31 am

/most

Obudziła się wiele godzin później. Miała zabandażowane ręce i nogę. W głowie się jej kręciło i początkowo nie bardzo wiedziała gdzie jest i jak tu trafiła. Z każdą chwilą przypominała sobie jednak coraz więcej, memoriał, pożar, poparzenia, spotkanie z Michaelem i ponowne przez niego porzucenie. Chcąc nie chcąc to wspomnienie o byłym mężu najbardziej ją zaabsorbowało. Wciąż i wciąż wracała w myślach do tego co się stało na moście, do tego jak z nią rozmawiał, jak na nią patrzył, jak oddał jej pocałunek, a potem nawet nie odwrócił się gdy błagalnym głosem go wołała. Wiedziała, że płacz go nie przywoła, ale i tak łzy się jej same cisnęły do oczu.
Środki przeciwbólowe jakie dostawała raz po raz wprowadzały ja w stan odrętwienia. Jej umysł pchał wtedy pod jej powieki wizję Michaela odwiedzającego ją gdy spał. Mówił do niej wtedy, cicho, by jej nie obudzić. Tłumaczył co się stało, dlaczego musiał odejść, ale choć wiedziała, że mówi jej prawdę, widziała jak poruszał ustami, to nie słyszała słów. Słów które tak bardzo chciała usłyszeć. Bo z każdą chwilą coraz mniej wierzyła w to, że odszedł do innej, że już nie chciał z nią być. Musiało być coś innego, coś o wiele gorszego. Z drugiej strony skoro przetrwali groźby Coin, przetrwali rządy Snowa, to co mogło ich rozdzielić? Nic! A jednak coś istniało, coś większego niż ich miłość. A Rei myślała, że nie ma na tym świecie nic, co mogłoby ich rozdzielić. Zapewne Mike miał rację sądząc, że Reiven znając prawdę, nie spoczęłaby póki nie znalazła by wrogów i ich unieszkodliwiła. Wolałaby jednak stokroć bardziej znać prawdę i być z Michaelem, niż być przez niego okłamywaną dla jej bezpieczeństwa i być skazaną na życie bez niego. Bez Michaela jej życie nie miało sensu. Dlatego stojąc przy balustradzie mostu kusił ją skok. Mike był miłością jej życia. Powinien był powiedzieć jej prawdę, dać jej wybór, a nie dokonywać go za ich dwoje. Bo ta sprawa dotyczyła ich obojga.
Ale Reiven prawdy nie znała. Mogła tylko się domyślać, zgadywać prawdziwe motywy byłego męża. Skoro nie był z Liz, to zapewne nie ona była prawdziwym motywem i przyczyną rozwodu. A jeśli tak nie było, to Mike ją okłamał. I to bolało niemal tak bardzo, jak to, że się nie odwrócił, nie sprawdził czy z nią w porządku. Na samą myśl o jego obojętności aż ją skręcało. Od zawsze, od kiedy się znali on nie był obojętny na to co się z nią działo. Nawet gdy byli "tylko" przyjaciółmi. To on pierwszy odwiedził ją w szpitalu w Trzynastce gdy pogryzł ją zmiech. To on nie chciał jej zabić, mimo, że rozkaz był wyraźny. To tylko dzięki niemu przełamała serum i zabiła Drake'a.
Jej wspomnienia wróciły do ich ucieczki z Kapitolu. Do ich pierwszego pocałunku, do momentu, gdy sobie uświadomiła, że Mike jest kimś więcej niż przyjacielem. Początkowo bała się, że próbuje tym uczuciem zapełnić pustkę po Finnicku. Bo taka pustka była przez moment w jej serduszku. Gdy zrozumiała, że Finn nigdy nie zrezygnuje z Annie dla niej. Zresztą nie mogłaby od niego tego wymagać. Za bardzo szanowała Annie. A jednak Finnick już zawsze będzie jej pierwszą miłością. Chłopakiem z którym się całowała po raz pierwszy, dość nieudolnie, ale przecież zaraz potem poprawili ten pocałunek.
Kochała do tej pory dwóch mężczyzn i obaj woleli kogoś innego. Nie było to pocieszające. A ona zawsze stawiając szczęście innych ponad swoje, pozwalała im odchodzić. Zaczęła myśleć, że może popełniała do tej pory karygodny błąd, że powinna była walczyć. Najpierw o Finna, potem o Michaela. Ale przecież o Mike'a próbowała zawalczyć, bezskutecznie. Z kolei Finna łączyło coś z tą nieznajomą z mostu. Rei nie wiedziała co to jest, ale miała złe przeczucia. I jednocześnie poczucie, że zmarnowała szansę. Może to ona mogła być dziewczyną z mostu, może gdyby mimo wszystko, w dniu w którym dowiedzieli się o tym, że Snow kontynuuje igrzyska i Annie ma w nich wystąpić, ona by powiedziała "pomogę ratować Annie, ale wiedz, że nie zrezygnuję ot tak z Ciebie"... albo coś w tym stylu.
Nie, teraz nie powinna była roztrząsać przeszłości. Już było na to za późno. Pora była zadbać o swoją przyszłość. Nawet jeśli miała być bardzo, bardzo samotna.
Teraz jednak nie miała na to siły. Środki przeciwbólowe znów zaprowadziły ją na skraj snu. Z przyjemnością pozwoliła sobie opaść w stan błogiej nieświadomości.
Powrót do góry Go down
the leader
Peregrin Hawkeye
Peregrin Hawkeye
https://panem.forumpl.net/t1925-peregrin-hawkeye
https://panem.forumpl.net/t689-pip-pip-pip
https://panem.forumpl.net/t1331-pippin-hawkeye
https://panem.forumpl.net/t1174-pippin
Wiek : 24
Zawód : Żołnierz; Oddział Reiven
Przy sobie : przy sobie: zapalniczka, prawo jazdy, latarka, pistolet, zestaw pierwszej pomocy

Sala ogólna Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna EmptyPią Gru 20, 2013 8:38 am

Na moście wybuchł pożar. Natychmiast rzuciłem się do pomocy przy przenoszeniu wody z rzeki do ogniska zapalnego. Ludzie krzyczeli, część zamiast uciekać jak najdalej, wbrew rozsądkowi przeciskała się w stronę zabójczych płomieni. Nawet nie wiedziałem kiedy uświadomiłem sobie, że siedzę cały brudny i spocony na brzegu otwartego bagażniku suki należącej do Strażników i popijam wodę z butelki. Płuca bolały mnie od wdychania dymu, ale na szczęście nikomu nic się nie stało. A w każdym razie nie było ofiar śmiertelnych. Jeden z członków mojego oddziału zamajaczył mi gdzieś w tłumie, wstałem i podbiegłem do niego. Wymieniliśmy kilka zdawkowych słów.
- Mam cię podwieźć? - zapytał, spoglądając na moją nogę dosyć wymownie. Zmarszczyłem brwi. "Powieźć dokąd?" zastanawiałem się i takie też pytanie mu po chwili zadałem.
Wyraz mojej twarzy, kiedy otrzymałem odpowiedź, przedstawiał czystą zgrozę. Przełknąłem ślinę. Wszystko wokół jakby przestało istnieć. Dźwięki się wytłumiły, kolory wyblakły, obraz stał się nieostry. Jak przez mgłę dotarły do mnie słowa: "Chłopie, tylko mi tutaj nie zemdlej!"
Trzask.
I już wsiadałem do jego samochodu, razem z dwiema innymi osobami, które chciały dostać się do szpitala.
Trzask.
I patrzyłem przez okno na majaczący w oddali Ośrodek Szkoleniowy, obecnie w stanie kompletnej rozbiórki, zastanawiając się co stanie w jego miejscu.
Trzask.
I biegłem szpitalną salą przyjęć, zakładając przy okazji zielony sterylny strój odwiedzającego. Biegłem to było złe słowo. Raczej kuśtykałem najszybciej jak potrafiłem.
Kiedy zobaczyłem ją - leżącą na szpitalnym łóżku z zamkniętymi oczami, miałem ochotę jednocześnie śmiać się i płakać. Wyglądała przepięknie! Pomimo całej tej szpitalnej otoczki dla mnie była jak królewna, pogrążona w stuletnim śnie. Wystarczyłby tylko pocałunek, żeby ją z niego obudzić... Ale jednocześnie uświadomiłem sobie jej kruchość. Była kobietą. Zwykłym człowiekiem. Bytem jak najbardziej zniszczalnym i śmiertelnym, który należało chronić, bo ktoś nieostrożny mógł ją zdeptać, zupełnie jak kwiatek.
- Pójdę się zapytać lekarzy co z nią. - oznajmił tamten facet, po czym odwrócił się, chyba wyczuwając, że powinien zostawić ich samych.
Usiadłem ostrożnie na brzegu łóżka. Pochyliłem się nad nią. W świetle szpitalnych jarzeniówek wyglądała jeszcze bledziej niż zwykle i musiałem przyznać - była chora. Była wyczerpana i pozbawiona sił życiowych, nie tylko dlatego, że przemęczała swoje ciało ale także dlatego, że została zraniona na duszy. Delikatnie pogłaskałem dłonią jej policzek i poprawiłem białą kołdrę, żeby dokładnie okrywała jej ciało. Mimo woli przypomniałem sobie pogrzeb mojej babci.
Leżała, pod białym płótnem, jej siwe, długie włosy okalały zmęczoną, pooraną zmarszczkami twarz. Potem czterech mężczyzn opuściło ją do małej, niepozornej łódeczki, którą zrobił mój tata, specjalnie dla niej. Łódeczka została odepchnięta od brzegu i podryfowała w morze. W pewnym momencie na łódce zapłoną ogień, a więcej nie widziałem bo oczy zalały mi łzy.
Przypomniałem sobie też jedną z piosenek rybackich, którą nucili mężczyźni później, podczas stypy.
Zacząłem cicho nucić szantę, gładząc Reiven po dłoni. Chciałem uspokoić jej sny, dać jej chwilę wytchnienia od smutnych myśli.
Powrót do góry Go down
the civilian
Reiven Ruen
Reiven Ruen
https://panem.forumpl.net/t1939-reiven-ruen#24596
https://panem.forumpl.net/t262-reiven-ruen
https://panem.forumpl.net/t1296-reiven-levittoux
https://panem.forumpl.net/t277-osobisty-dziennik-reiven-ruen
https://panem.forumpl.net/t564-reiven
Wiek : 19
Zawód : Prywatny ochroniarz
Przy sobie : Komórka, nóż ceramiczny, dowód tożsamości, klucze do mieszkania
Obrażenia : Implant w prawej nodze, częściowa amnezja - obrażenie trwałe.

Sala ogólna Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna EmptySob Gru 21, 2013 8:24 pm

Najpierw nic jej się nie śniło. Trwała w niebycie i było to na swój sposób bardzo przyjemne, bez bólu, bez zmartwień, bez wspomnień. Potem do jej snów wrócił Michael. To co dobre i szczęśliwe, wymieszane z tym, co ją raniło. Wciąż wracał i odchodził, bez przerwy, setki razy w ciągu tego jednego snu.
Przez sen usłyszała melodię. W czwórce była raz, ale i tak umiała odróżnić pieśni z czwórki od innych piosenek z innych dystryktów. Każdy dystrykt miał swoje charakterystyczne cechy nie tylko w przemyśle, ale też w kulturze i muzyce. Utwory z czwórki aż pachniały solą z morza, jeśli muzyka może pachnieć. Melodia wybudziła ją, choć nie do końca. Zamruczała przez sen cicho. Poczuła, że ktoś głaszcze ją po dłoni.
- Michel... ale miałam okropny sen. - uchyliła delikatnie powieki i spojrzała na mężczyznę. W pierwszym momencie nie docierało do niej co się tak właściwie stało i co do licha robił Pippin w jej sypialni - Peregrin? - Zaczynała sobie przypominać, nie była u siebie, tylko w szpitalu. Spojrzała na swoją dłoń, następnie spojrzała pytająco na Pippina - Ty śpiewałeś? - zapytała delikatnie cofając dłoń. Wstyd jej było, że pomyliła go z mężem... byłym mężem. Że widział ją w stanie słabości. Nie powinien był. Był jej podwładnym. Ona musiała być silna. Przez myśl przeszło jej by go stąd wygonić, ale z drugiej strony wiedziała, że nie byłoby to grzeczne.
Powrót do góry Go down
the leader
Peregrin Hawkeye
Peregrin Hawkeye
https://panem.forumpl.net/t1925-peregrin-hawkeye
https://panem.forumpl.net/t689-pip-pip-pip
https://panem.forumpl.net/t1331-pippin-hawkeye
https://panem.forumpl.net/t1174-pippin
Wiek : 24
Zawód : Żołnierz; Oddział Reiven
Przy sobie : przy sobie: zapalniczka, prawo jazdy, latarka, pistolet, zestaw pierwszej pomocy

Sala ogólna Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna EmptyNie Gru 22, 2013 1:50 am

Kiedy wypowiedziała jego imię, jeszcze zanim do końca wybudziła się ze snu, wiedziałem już, że śniła o nim. "To przecież jasne, ty głupku!" zganiłem sam siebie. Tylko dlaczego ta świadomość boleśnie zakuła mnie gdzieś w środku, tak jakbym wolał, żebym to ja był obiektem jej marzeń sennych? W tej jednej sekundzie oddałbym wszystko, żeby stać się nim i móc przemówić do niej jego głosem. Wiedziałem, że w ten sposób uczynił bym ją szczęśliwą. Ale miałem tylko nieco ułomnego, skromnego siebie, który nijak nie przypominał mężczyzny jej marzeń.
- Peregrin? - zapytała, rozbudzając się, a ja tak bardzo pragnąłem by nadal śniła, by patrząc na mnie nie widziała mnie. Może też poczułem się skarcony tym pełnym imieniem? Przecież tak wiele dla niej robiłem, a ona nadal trzymała mnie na dystans. Jak jednak mogłem mieć jej to za złe, wiedząc ile niedawno przeszła? Nie mogłem jej poganiać ani wymagać od niej niczego co nie płynęłoby z niej samej i nie było jej własnym wyborem czy pragnieniem.
- Ty śpiewałeś? - zapytała, wysuwając dłoń z mojej dłoni. Ten jeden gest tak bardzo mnie zabolał, że musiałem spuścić wzrok by ukryć cisnące mi się do oczu łzy. Nie pozwoliłem jej jednak zabrać ręki, ściskając ją tylko na tyle mocno, by musiała użyć więcej siły by zabrać swoją. Nadal mogła to zrobić, ale musiałaby być w tym bardziej zdecydowana.
- Starałem się. - oznajmiłem, nieco za bardzo zdławionym głosem. Przełknąłem ślinę.- Nie jestem syreną, czy raczej trytonem, którego śpiew mógłby cię uwieść i sprawić byś zapomniała o smutkach i troskach. Ale mogłem chociaż spróbować, prawda? - uśmiechnąłem się, spoglądając na nią. Znów przeniosłem wzrok na jej dłonie - tak drobne i kruche, a jednak tak gotowe do walki i pracy w imię tego co uważała za słuszne.
- Rei... Ja nie mogę. - wykrztusiłem i zanim zdążyła mi przerwać, swoją troską o innych, albo służbowym żartem, dodałem - Daj mi coś powiedzieć. - Wciąż wpatrywałem się w jej dłonie, gładząc delikatnie kciukiem wierzch jednej z nich. Ten opiekuńczy gest w jakiś niewytłumaczalny sposób mnie uspokajał.
- Nie mogę już dłużej patrzyć, jak cierpisz, ryzykujesz życiem i oddajesz całą siebie dla innych. To samolubne, wiem, ale ja nie chcę, żebyś się przejmowała innymi. Chcę, żebyś była szczęśliwa i żyła, abym mógł codziennie oglądać Twój uśmiech. Nie chcę cię przytłoczyć, albo zmartwić, dlatego powiem co mi leży na sercu, a ty możesz udać, że tego nie usłyszałaś i już nigdy nie wrócimy do tej rozmowy. Ale kiedy tak siedziałem tutaj, nie wiedząc czy się obudzisz, zrozumiałem jak kruche jest twoje życie. I że mógłbym nigdy nie mieć okazji Ci tego powiedzieć. - zamilkłem na kilka sekund, uspokajając oddech. Serce biło mi jak dzwon, niemal jakbym znów był narwanym młokosem, zapraszającym na randkę Adrie. - Zależy mi na Tobie. Nie tylko jako na pani Kapitan, czy na przyjaciółce. Zależy mi na tobie jak na kobiecie, której chciałbym zapewnić wszystko co najlepsze. Którą chciałbym mieć u swojego boku na dobre i na złe. Wiem, że nigdy nie stanę się dla Ciebie tak ważny jak Michael. Nie zastąpię Ci go. Ale chciałbym się stać dla ciebie podporą, tak abyś miała siłę realizować swoje marzenia i dawać z siebie innym dzięki temu, że ja oddam siebie Tobie. - w końcu zebrałem się na odwagę i spojrzałem na jej twarz, starając się wyczytać z niej jakiekolwiek emocje. Mogła być wściekła. Zniósł bym to. Mogła być obojętna, nawet bym nie mrugnął. Ale gdyby moje wyznanie wywołało na jej twarzy smutek, to byłem pewny, że nigdy bym sobie nie wybaczył żadnego słowa, które padło z moich ust w ciągu ostatniej minuty. Już wystarczająco smutku gościło na jej delikatnym obliczu przez ostatnie dni.
Powrót do góry Go down
the civilian
Reiven Ruen
Reiven Ruen
https://panem.forumpl.net/t1939-reiven-ruen#24596
https://panem.forumpl.net/t262-reiven-ruen
https://panem.forumpl.net/t1296-reiven-levittoux
https://panem.forumpl.net/t277-osobisty-dziennik-reiven-ruen
https://panem.forumpl.net/t564-reiven
Wiek : 19
Zawód : Prywatny ochroniarz
Przy sobie : Komórka, nóż ceramiczny, dowód tożsamości, klucze do mieszkania
Obrażenia : Implant w prawej nodze, częściowa amnezja - obrażenie trwałe.

Sala ogólna Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna EmptyNie Gru 22, 2013 2:18 am

Nie umknęło jej uwadze to, że nie pozwolił jej cofnąć ręki. Spojrzała na niego pytająco, ale nie próbowała jej wyrywać z jego uścisku. Nie przestawał jej zadziwiać. Właściwie to co robił w szpitalu, dlaczego siedział przy jej łóżku i trzymał ją za rękę? Już miała go o to zapytać gdy powiedział o syrenach i trytonach. Uwieść? Zapomnieć o smutkach? Coraz mniej rozumiała co się tu dzieje. Nie dał jej dojść jednak do słowa. Słuchała Peregrina patrząc na niego, choć on nie patrzył na nią. Słuchała i nie rozumiała. Przez chwilę myślała, że on sobie z niej żartuje, jednak coś jej mówiło, że to nie jest żart. Zresztą Pippin nie był człowiekiem okrutnym, a tylko ktoś okrutny mógłby z niej teraz tak żartować. Z jednej strony nic z tego nie miało sensu, z drugiej strony miało wszystko. To, że jej pomagał, że przyszedł na spotkanie z nią, że przygarnął ją do siebie. Ale nie umiała umieścić w tym wszystkim siebie.
- A Sunny? - dla Rei oczywistym było to, że Pippin i Sunny się spotykają, albo przynajmniej mają się ku sobie. Łatwiej było zresztą opóźnić moment ustosunkowania się do wyznania chłopaka, pytając o kogoś innego. Bo Rei wolała opóźnić ten moment. Nie wiedziała co odpowiedzieć. On jej obojętnym nie był, ale na pewno nie był dla niej tym, kim ona była dla niego, przynajmniej nie teraz, jeszcze nie teraz. Teraz jej serce było wciąż zajęte Michaelem. I choć rozsądek podpowiadał, że być może Pippin to teraz najlepsze wyjście, to jednak nie umiała tak po prostu zapomnieć o byłym mężu. Nawet pamiętając, jak ją zostawił samą, ranną. Jej twarz nie przedstawiała smutku, czy radości. Była raczej mieszaniną zdziwienia i konsternacji.
Powrót do góry Go down
the leader
Peregrin Hawkeye
Peregrin Hawkeye
https://panem.forumpl.net/t1925-peregrin-hawkeye
https://panem.forumpl.net/t689-pip-pip-pip
https://panem.forumpl.net/t1331-pippin-hawkeye
https://panem.forumpl.net/t1174-pippin
Wiek : 24
Zawód : Żołnierz; Oddział Reiven
Przy sobie : przy sobie: zapalniczka, prawo jazdy, latarka, pistolet, zestaw pierwszej pomocy

Sala ogólna Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna EmptyNie Gru 22, 2013 2:31 am

Nie było chyba nic gorszego co mogłoby paść z jej ust. W moich uszach zabrzmiało to oskarżycielsko i wykrętnie, choć zapewne ton jej głosu sam sobie dopowiedziałem, tak by pasował do słów. Czy raczej do jednego słowa. Sunny. Jasne, lubiłem ją i nie była mi obojętna. Coś tam nawet zaczynaliśmy w tym kierunku czynić, w końcu zaprosiłem ją na tamten feralny bal. Ale to Reiven mnie potrzebowała a nie Su. Ta druga znakomicie radziła sobie beze mnie, co więcej już prędzej to ja potrzebowałem kiedyś jej. Była znakomitym psychologiem, zdawała się rozumieć moje najskrytsze myśli, i dlatego przywiązałem się do niej kiedy wojna i informacje o bombardowaniu Czwórki mnie przytłoczyły. Wydawało mi się, że nie będę potrafił żyć bez codziennych rozmów z nią, a jednak jakoś mi się to udawało. A jednak.
- Jasne, masz rację. - uciąłem krótko, puszczając jej dłonie. To nie tak, że byłem zły. Nie potrafiłbym w żadnej mierze czuć do niej złości. Po prostu zrozumiałem, że wybrałem fatalny moment i prawdopodobnie tą wylewnością tylko wszystko zepsułem. - Cokolwiek mnie łączy z Sunny, uwierz mi, że nie jest tym czym sądzisz, że jest. Ale rozumiem, że mamy zapomnieć o rozmowie. - uśmiechnąłem się do niej, chcąc jeszcze raz dotknąć jej dłoni, ale powstrzymałem się. Zamiast tego wstałem i ucałowałem ją delikatnie w czoło. Usiadłem znów, jakby się rozluźniwszy.
- Ale pamiętaj, że ja tu jestem. Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo. - oznajmiłem, siląc się na swobodny ton.
Powrót do góry Go down
the civilian
Reiven Ruen
Reiven Ruen
https://panem.forumpl.net/t1939-reiven-ruen#24596
https://panem.forumpl.net/t262-reiven-ruen
https://panem.forumpl.net/t1296-reiven-levittoux
https://panem.forumpl.net/t277-osobisty-dziennik-reiven-ruen
https://panem.forumpl.net/t564-reiven
Wiek : 19
Zawód : Prywatny ochroniarz
Przy sobie : Komórka, nóż ceramiczny, dowód tożsamości, klucze do mieszkania
Obrażenia : Implant w prawej nodze, częściowa amnezja - obrażenie trwałe.

Sala ogólna Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna EmptyNie Gru 22, 2013 2:52 am

Nie chciała go ranić w żaden sposób. Ani go zezłościć, ani tym bardziej zasmucić. Być może sama sobie za dużo dopowiedziała, ale wtedy w Kwartale dużo ryzykował dla Sunny. No i poszedł z nią na bal. Przypuszczenia Reiven wydawały się być dość uzasadnione.
Jej wzrok znów powędrował na ich dłonie, teraz rozłączone z woli Peregrina. Ściągnęła brwi, słysząc jego kolejne słowa. To nie chodziło o zapomnienie o rozmowie. Chodziło o wyjaśnienie kilku spraw. Przypomniała sobie, ze obiecała sobie, i po części Michaelowi, że ruszy ze swoim życiem do przodu. Wejście do tej rzeki wydawało się idealnym sposobem by zapomnieć o Mike'u. Ale Rei nie chciała by Pippin był jedynie pocieszeniem, zastępstwem, czy środkiem na otarcie łez. Zasługiwał na coś więcej niż to, a Rei obawiała się, że nic więcej nie będzie w stanie mu teraz zaoferować. Poza tym... jeśli znów się zakocha, to znów może skończyć ze złamanym sercem. Kolejnego razu nie przeżyje. Była silna, silniejsza niż powinna być, umiała znieść niemal wszystko. Ale kiedy pozwalała sobie na słabość, a w zakochaniu się widziała opuszczenie bariery ochronnej i pozwolenie sobie na słabość, to wówczas drobna rana zadana przez ukochanego, bolała stokroć więcej, niż tortury. Biła się przez chwilę z myślami, nie wiedząc co powinna i co chce zrobić. Chciała być uczciwa wobec siebie, wobec Pippina i wobec Michaela. Była po rozwodzie, ale minęło zaledwie kilka dni. Nie wiedziała, czy może sobie pozwolić na jakikolwiek gest wobec innego mężczyzny. I nie chodziło tu o przyzwolenie otoczenia, ale o jej własne przyzwolenie. Kilka godzin wcześniej całowała się z Michaelem. Ale on ją zostawił. Ranną, słabą, bezbronną. Nie odwrócił się nawet by sprawdzić co z nią. Była mu obojętna.
Może właśnie wspomnienie tej obojętności popchnęło ją do zrobienia tego co zrobiła. Chwyciła Pippina za nadgarstek i przytrzymała go bliżej siebie.
- O tym co powiedziałeś nie sposób zapomnieć. Nie umiem Ci teraz odpowiedzieć tym samym... dla mnie to za szybko. - popatrzyła mu w oczy - Jeszcze nie zaleczyłam poprzednich ran by teraz ryzykować kolejne. - dodała. Nie chciała go ranić, chciała być wobec niego szczera, tak jak on był szczery wobec niej. - Ale może jak na mnie poczekasz... jeśli będziesz chciał oczywiście... to... może kiedyś... - pociągnęła go lekko w dół, by pochylił się nad nią i pocałowała go delikatnie w policzek, jakby chcąc mu jakoś zrekompensować to, że na razie nie jest gotowa.

Zapewne po kilku dniach Rei wyszła ze szpitala. Nie wróciła jednak do Peregrina. Uznała, że po jego wyznaniu nie byłoby to właściwe. Dlatego przeprosiła Pippina i wróciła do swojego domu, gdzie każdy kąt, każdy centymetr przypominał jej Michaela.


/mieszkanie Rei

Wybacz Aluś, dokończymy niebawem :)
Powrót do góry Go down
the leader
Richard Cline
Richard Cline
https://panem.forumpl.net/t1935-richard-cline#24568
https://panem.forumpl.net/t1675-richard-cline#21530
https://panem.forumpl.net/t1676-richard-cline
https://panem.forumpl.net/t1778-przeszlosc-richarda#22409
https://panem.forumpl.net/t1767-telefon-komorkowy-richarda#22142
Wiek : 33
Zawód : Strażnik
Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon
Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.

Sala ogólna Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna EmptyWto Lut 18, 2014 8:21 pm

Sala pooperacyjna -->

Richard został przywieziony tutaj kilka godzin po operacji, kiedy jego stan był na tyle stabilny, aby można było uznać go za dobrego pacjenta gotowego do leczenia. Teoretycznie, ponieważ nadgarstki miał przypięte do łóżka z powodu drobnego incydentu w sali pooperacyjnej, ze względu na co pielęgniarki postanowiły przeciwdziałać ciągłemu bieganiu do sali gdzie leżał Cline.
Podane mu zostały środki uspokajające oraz przeciwbólowe, przez które mógł spać. Nie był to sen w pełni regenerujący, ale jemu to nie przeszkadzało - w końcu był niczego nieświadomy. Połowę twarzy miał owiniętą bandażem, z wyłączeniem oczu, które miały być regularnie skraplane. Śladu po zaroście Cline'a nie było, tak samo jak włosy zostały na szybko ścięte (zadziwiająco równo). Odmłodniał przez to, zważywszy że połowa jego twarzy pogrążona była w spokojnym niebycie. Tylko lewa powieka była widocznym i namacalnym śladem, że skóra strażnika nie stopiła się całkowicie. Nasmarowana była maścią gojącą.
Ponadto, na łóżku na wysokości jego brzucha został postawiony notes i ołówek, po jakie mógł bez problemów sięgnąć. Na razie jednak spał spokojnie. Do czasu, bo co jakiś czas drgnął i poruszał się, pojękując - najwyraźniej budził się.
Powrót do góry Go down
the leader
Francesca Valmount
Francesca Valmount
https://panem.forumpl.net/t1771-francesca-valmount#22322
https://panem.forumpl.net/t1774-franka#22332
https://panem.forumpl.net/t1773-francesca-valmount#22330
https://panem.forumpl.net/t1779-f-valmount
https://panem.forumpl.net/t1775-franka#22333
Wiek : 28
Zawód : porucznik (oficer)
Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa
Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),

Sala ogólna Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna EmptyWto Lut 18, 2014 8:37 pm

korytarz --->

Francesca weszła tutaj już jakiś czas temu. Wpierw przystanęła przy łóżku Richarda, w nogach i patrzyła na jego sylwetkę rysującą się pod kołdrą, na bandaże okalające jego klatkę piersiową, szyję, połowę twarzy. Robiło jej się wręcz niedobrze od poczucia winy.
Nie mogła jednak stać godzinami przy łóżku. Wzięła więc jakieś krzesło i przystawiła je sobie pod okno. Siedziała tak kwadrans, pół godziny, godzinę... W między czasie patrzyła na zewnątrz, albo obserwowała Cline'a. Jakiś miły pielęgniarz, który przyszedł sprawdzić czy wszystko gra, pożyczył jej bluzę, bo nadal była w domowych ciuchach noszących ślady wybuchu. Przypalone nogawki dresów, Tshirt w paski, pobrudzony sadzą. Opatuliła się bluzą i zaczęła się bawić obiema obrączkami, porównując je, sprawdzając wielkości, czym się od siebie różnią, czy są na nich jakieś inskrypcje...
W końcu przysnęła z głową schowaną w swoim zdrowym ramieniu leżącym na parapecie. I tak pewnie z pół godziny sobie drzemała. W końcu miała prawo być zmęczona.
Powrót do góry Go down
the leader
Richard Cline
Richard Cline
https://panem.forumpl.net/t1935-richard-cline#24568
https://panem.forumpl.net/t1675-richard-cline#21530
https://panem.forumpl.net/t1676-richard-cline
https://panem.forumpl.net/t1778-przeszlosc-richarda#22409
https://panem.forumpl.net/t1767-telefon-komorkowy-richarda#22142
Wiek : 33
Zawód : Strażnik
Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon
Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.

Sala ogólna Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna EmptyWto Lut 18, 2014 8:45 pm

Z pewnością mogła odkryć, że obrączka Richarda była większa i zapewne była noszona właśnie przez niego. Prosta, z datą i inskrypcją "Mike&Kate" będące dość niejednoznacznym sygnałem dla osób, jakie nie znają Cline'a. W końcu na prawo i lewo nie rozpowiadał swojego pseudonimu, który został zapoczątkowany jeszcze w dzieciństwie, stosowanym przede wszystkim przez jego żonę.
Powrót do rzeczywistości był tak samo niewyraźny jak ten sprzed czterech godzin, jednak tym razem doskonale zdawał sobie sprawę z tego, co się działo w ostatnich minutach. Przez kilka minut leżał spokojnie, patrząc w sufit dopóki oczy go nie rozbolały. Powiódł spojrzeniem dookoła, zatrzymując swój niewyraźny wzrok na sylwetce opartej koło okna. Nie musiał dostrzegać reszty, bo dojrzał gips i połączył ze sobą informację panny Lynch "pańska kuzynka, złamana ręka".
Szarpnął rękoma na łóżku i wycharczał coś, wpatrując się z iskierkami gniewu w stronę Valmont. Dopiero po chwili zrozumiał, że nie może podnieść dłoni i spojrzał w tym kierunku. Szarpnął mocniej, dostrzegając trzymające go pasy i znów wydobył z siebie jakiś bliżej niesprecyzowany dźwięk.
Oszczędzaj struny głosowe, kurwa, a po co mi one? Język mi jeszcze wytknijcie, co?! Wrzeszczał ile sił w myślach, które tylko on niestety słyszał. Zajął się na razie szarpaniem z pasami, więc Frania była bezpieczna. Notes nie spadł jeszcze, ale ołówek potoczył się po podłodze pod nogi strażniczki.
Powrót do góry Go down
the leader
Francesca Valmount
Francesca Valmount
https://panem.forumpl.net/t1771-francesca-valmount#22322
https://panem.forumpl.net/t1774-franka#22332
https://panem.forumpl.net/t1773-francesca-valmount#22330
https://panem.forumpl.net/t1779-f-valmount
https://panem.forumpl.net/t1775-franka#22333
Wiek : 28
Zawód : porucznik (oficer)
Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa
Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),

Sala ogólna Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna EmptyWto Lut 18, 2014 8:54 pm

Francesca wręcz poderwała się do góry, gdy usłyszała jakieś szarpanie. Co jak co, ale jako Strażniczka i wcześniej żołnierz słuch miała wyczulony. Zamrugała dwa razy oczami i popatrzyła się na niego trochę zdezorientowana. W pierwszym odruchu podniosła ołówek od razu wstając.
Dopiero wtedy zorientowała się, że Cline jest przypięty do łóżka. Mogła tylko domyślać się, że po pierwszym obudzeniu zaczął się szarpać i rzucać. W sumie... Ona pewnie zareagowałaby tak samo w jego sytuacji.
-Cline, nie rzucaj się...-powiedziała zrezygnowanym głosem. Szkoda, że Zoja nie powiedziała jej o prawdopodobnej amnezji, bo pewnie zaraz się zdziwi-...to cię rozepnę.-dokończyła zdanie.
Popatrzyła się na niego, dostrzegając w jego oczach nie tyle cierpienie co gniew. I miała dziwnego wrażenie, że nie była to złość na sytuacje, ale gniew skierowany wprost na nią i za cholere tego nie rozumiała. Może doszedł do takiego samego wniosku jak ona - że to jej wina?
Powrót do góry Go down
the leader
Richard Cline
Richard Cline
https://panem.forumpl.net/t1935-richard-cline#24568
https://panem.forumpl.net/t1675-richard-cline#21530
https://panem.forumpl.net/t1676-richard-cline
https://panem.forumpl.net/t1778-przeszlosc-richarda#22409
https://panem.forumpl.net/t1767-telefon-komorkowy-richarda#22142
Wiek : 33
Zawód : Strażnik
Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon
Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.

Sala ogólna Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna EmptySro Lut 19, 2014 5:33 am

Dopiero z drugą wypowiedzią zaprzestał szarpania i spojrzał na twarz Valmount z nienawiścią, która pielegnował w sobie miesiącami. Wyobrażał sobie jak chwyta ją za gardlo i przypiera do ściany, syczac do ucha, za jaką sukę ją ma. Nie skupiał się na tym, że nie może mówić, a co dopiero wstać! Sam wzrok wystarczył, aby Frania mogła czuć niepokój i niepewność względem odpiecia tych nieszczesnych pasów.
Wycharczal coś w odpowiedzi, a kiedy zdał sobie sprawę że go niewiele zrozumie szarpnal rękoma podłączonymi do aparatury i szamotal się jak dziki zwierz złapany w klatkę. Zdyszany uspokoił się po chwili i od razu zaczął szukać notesu pozostawionego przez pielęgniarkę. Dostrzegł go, więc chwycił w prawą dłoń i zaczął manewrowac by podała mu ołówek do pisania.
Furia nie zmniejszyła się, ale zmienila jedynie formę.
"Już ja ci, kurwa, pokaże, jeśli się dowiem, że ty mnie stamtąd wywlokłaś!"
Był nawet przymilny, przestał się rzucać i najprawdopodobniej zaczęło mu zależeć na rozpieciu pasów. Tylko ten szaleńczy gniew w oczach nie pasował do reszty obrazka. Zupełnie tak, jakby Richard coś ukrywał. I ujawni dopiero po chwili, kiedy wszystko bedzie gotowe-a tym wypadku będzie miał wolne ręce i zapisze kilka słów na kartce, która Frania będzie musiała trzymać.
Powrót do góry Go down
the leader
Francesca Valmount
Francesca Valmount
https://panem.forumpl.net/t1771-francesca-valmount#22322
https://panem.forumpl.net/t1774-franka#22332
https://panem.forumpl.net/t1773-francesca-valmount#22330
https://panem.forumpl.net/t1779-f-valmount
https://panem.forumpl.net/t1775-franka#22333
Wiek : 28
Zawód : porucznik (oficer)
Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa
Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),

Sala ogólna Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna EmptySro Lut 19, 2014 11:52 am

Kiedy dostał furii stała spokojnie, czekając aż mu przejdzie, gotowa zawołać pielęgniarkę, gdyby zaczęło się to wymykać spod kontroli. Patrzyła na niego wzrokiem ogarnij się, nic to nie da. Trzymała w ręku ołówek i czuła, że z nerwów palce zaczęły jej się pocić i mały przedmiot zaczął się między nimi ślizgać.
Przed operacją był nawet... spokojny. I świadomy tego co się stało. Teraz sprawiał wrażenie jakby nie wiedział po cholerę tu się znalazł. A złość i gniew jaki z niego kipiały wprawiały ją w stan odrętwienia. Czuła dreszcze przebiegające po plecach.
Nie była pewna, czy go odpinać czy nie. Z drugiej strony... Przecież nic jej nie zrobi nie? Szczerze w to wierzyła, więc wsunęła mu ołówek w palce i odpięła pas od tej ręki, trochę się z nim mocując, w końcu robiła to jedną ręką. W końcu miał wolną rękę, a ona podstawiła mu ten notes, czekając.
Powrót do góry Go down
the leader
Richard Cline
Richard Cline
https://panem.forumpl.net/t1935-richard-cline#24568
https://panem.forumpl.net/t1675-richard-cline#21530
https://panem.forumpl.net/t1676-richard-cline
https://panem.forumpl.net/t1778-przeszlosc-richarda#22409
https://panem.forumpl.net/t1767-telefon-komorkowy-richarda#22142
Wiek : 33
Zawód : Strażnik
Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon
Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.

Sala ogólna Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna EmptySro Lut 19, 2014 6:19 pm

Patrzył jej prosto w oczy, ale zdawał się nie dostrzegać tego spojrzenia, jakim go darzyła. Przestał się szarpać, jednak w momencie gdy wsunęła ołówek między palce, niemalże od razu nim machnął wyszarpując się z rozpiętych już pasów. Przynajmniej prawą rękę, ażeby rozprostować nadgarstek i napisać kilka słów na przytrzymywaną przez kobietę notesie:
"Kto mnie wyciągnął?"
Żadnego 'dziękuję' czy 'przepraszam', jedynie suche pytanie otoczone wyzierającą z oczu nienawiścią, której nie był w stanie w żaden sposób zahamować. Co krążyło po jego głowie bardzo łatwo można było odkryć, ponieważ na twarzy widoczne były wszystkie emocje: złość i gniew przeważały. Wszystko inne skryte było bardzo głęboko w podświadomości.
Wyczekiwał na jakiś znak oraz słowa Valmount, nie przejmując się jej złamaną ręką oraz zakrwawionymi ubraniami, jakie miała na sobie założone. Jak do tej pory nie dostrzegł nieobecności telefonu komórkowego oraz obrączki, które powinny zostać mu zwrócone już niedługo. Przynajmniej tak mu się zdawało.
Powrót do góry Go down
the leader
Francesca Valmount
Francesca Valmount
https://panem.forumpl.net/t1771-francesca-valmount#22322
https://panem.forumpl.net/t1774-franka#22332
https://panem.forumpl.net/t1773-francesca-valmount#22330
https://panem.forumpl.net/t1779-f-valmount
https://panem.forumpl.net/t1775-franka#22333
Wiek : 28
Zawód : porucznik (oficer)
Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa
Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),

Sala ogólna Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna EmptySro Lut 19, 2014 6:30 pm

Drgnęła, jakby z lekkim przestrachem, gdy tak wyszarpnął rękę. Nie odskoczyła jednak, a trzymała ten notes i patrzyła się na litery, które pojawiały się na czystej kartce. Zacisnęła usta, nie odpowiadając od razu. Patrzyła mu się w oczy niewidzącym wzrokiem. W jednym momencie znów była pomiędzy płomieniami, które smagały jej ciało. Znów miała w ustach gryzący zapach dymu i nie mogła oddychać. Miała niesprawną rękę, która przeszywała cały bok mocnym bólem. Podejmowała wysiłek, żeby przytrzymać Cline'a i wyciągnąć go stamtąd.
A teraz? Teraz przeszywała ją ta sama beznadziejność, kiedy widziała jego gniew. Jego oczy, które zdawały się ciemnieć, jakby wypełniała je złość, która nie mogła znaleźć porządnego ujścia. Miała w gardle gule i zrobiło jej się gorąco.
Na moment spuściła wzrok. Jednak zebrała się w sobie i spojrzała ponownie w jego oczy.
-Ja.
Powrót do góry Go down
the leader
Richard Cline
Richard Cline
https://panem.forumpl.net/t1935-richard-cline#24568
https://panem.forumpl.net/t1675-richard-cline#21530
https://panem.forumpl.net/t1676-richard-cline
https://panem.forumpl.net/t1778-przeszlosc-richarda#22409
https://panem.forumpl.net/t1767-telefon-komorkowy-richarda#22142
Wiek : 33
Zawód : Strażnik
Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon
Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.

Sala ogólna Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna EmptySro Lut 19, 2014 7:02 pm

Nie obchodziło go to, co przeżywa Valmount w swoim sercu i umyśle. Wmawiał sobie, że to tylko jedna z nieistotnych osób, z którymi zaczął sobie pogrywać. Przecież nie miał nic do stracenia, jeżeli ich znajomość by się zakończyła. Nie byłby szczęśliwszy znając szczegóły z jej życia, ani też nadmiernie zdystansowany.
Twarz Frani sama ją zdradziła, gdy rozczytała te dziwne bohomazy na kartce. Richard zmarszczył brwi i zdawało się, że jego gniew osiągnął apogeum, gdyż czerń oczu chyba nie mogła być głębsza.
W chwili gdy wyrzuciła z siebie jeden, pojedynczy dźwięk zamarł praktycznie w bezruchu. Dłoń znieruchomiała, opierając się o barierkę, a twarz zastygła w tej połowie grymasu. Patrzył na nią nierozumiejącym spojrzeniem, trawiąc tę krótką i treściwą wiadomość: "Ja". Ona. Czyli ona uratowała go z mieszkania, wyprowadzając na zewnątrz. Pomogła ocalić mu życie i zaciągnął u niej dług, którego być może nie dane mu będzie spłacić.
W głowie pojawiły mu się trzy scenariusze reakcji, które mógł wcielić w życie. Nie rzucił w nią ołówkiem ani nie chwycił za jej zdrową rękę, wykręcając ją boleśnie. Nie napisał "spierdalaj" na notesie, ściągając ślinę i próbując opluć ją w geście pogardy. Pewnie sam by opluł swoją brodę. Aż w końcu - nie zaczął się szamotać, próbując wstać i udusić ją, wydając z siebie dzikie wrzaski.
Zamiast tego patrzył na nią i zdawał się zwyczajnie, po prostu nie rozumieć. Minęło kilka długich chwil zanim sięgnął po ołówek i notes. Rysik dotknął kartki, ale słowa zawisły w powietrzu bez żadnych wyjaśnień. Cline nie patrzył na kobietę, ale właśnie na ten durny notes, od którego był uzależniony.
"Po chuj?"
To krótkie pytanie skierował do Frani, podnosząc na nią gniewne spojrzenie. Znał przecież odpowiedź: była strażniczką pokoju i dobrze wykonywała swoje zadania. Doskonale wiedział o tym, co za moment powie. Doszukując się logiki w tym pytaniu można zabłądzić. Łatwiej uznać, że Richard oszalał.
Powrót do góry Go down
the leader
Francesca Valmount
Francesca Valmount
https://panem.forumpl.net/t1771-francesca-valmount#22322
https://panem.forumpl.net/t1774-franka#22332
https://panem.forumpl.net/t1773-francesca-valmount#22330
https://panem.forumpl.net/t1779-f-valmount
https://panem.forumpl.net/t1775-franka#22333
Wiek : 28
Zawód : porucznik (oficer)
Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa
Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),

Sala ogólna Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna EmptySro Lut 19, 2014 7:21 pm

Francesca nie odpowiedziała od razu. Może dlatego, że spodziewała się jeszcze jakiegoś wybuchu agresji, czy czegoś podobnego. W końcu przełknęła ślinę, by się odezwać.
Rozumiała go, po części. Domyślała się, że jego żona nie żyje. Domyślała się też, że chciałby być już z nią, po tamtej stronie, byle nie tęsknić. Bo tęsknota wypalała, wiedziała to doskonale. Tęsknota za kimś kto już nie wróci była bolesna i nigdy nie mijała. Zwłaszcza jeżeli była to osoba, którą kochało się ponad życie, bez której nie wyobraża się dalszej egzystencji. Jednak po jej śmierci musimy budzić się co dzień, kłamać, że jest dobrze, że nie mamy ochoty się zabić i udawać, że przespaliśmy całą noc.
Bo nie mogłam cię tam zostawić, to tak, jakbym cię zamordowała.
Bo nie mogłam stracić znów osoby, na której mi zależało.

-Bo to mój obowiązek.-odparła sucho.-Zostawiłbyś kogoś uciekając z mieszkania? Wątpię.

To mogła być ona, dobrze o tym wiedziała. Gdyby to on usiadł i zaczął jeść jajecznicę, a ona skierowała się do lodówki po wódkę to w tej chwili ona leżałaby przykuta do szpitalnego łóżka. On miałby tylko złamaną rękę.
Chciałaby tam umrzeć? Myślała o tym siedząc godzinami na korytarzy. Pewnie tak, pewnie gdyby to było zamierzone działanie mające doprowadzić do samobójstwa - nie zrobiłaby nic. Usiadłaby i czekała aż pochłoną ją płomienie, albo zabije wybuch. Bo wiedziałaby, że w ten sposób zobaczy się z Henrym. Ale w sytuacji kryzysowej człowiek wyłącza rozum. Uruchamia się mechanizm przetrwania i chcemy wydostać się z miejsca, w którym grozi nam niebezpieczeństwo. Działamy instynktownie, tak jak parenaście godzin temu.
Powrót do góry Go down
the leader
Richard Cline
Richard Cline
https://panem.forumpl.net/t1935-richard-cline#24568
https://panem.forumpl.net/t1675-richard-cline#21530
https://panem.forumpl.net/t1676-richard-cline
https://panem.forumpl.net/t1778-przeszlosc-richarda#22409
https://panem.forumpl.net/t1767-telefon-komorkowy-richarda#22142
Wiek : 33
Zawód : Strażnik
Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon
Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.

Sala ogólna Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna EmptySro Lut 19, 2014 7:31 pm

Odpowiedź Francesci była dokładanie taka, jak się spodziewał. Nawet spojrzenie pozostawało dla niego obce i obojętne, dlatego też chwycił ponownie ołówek i napisał krótkie zdanie. Poszedł za scenariuszem, który sam obrał swoją realizację. Kiedy tylko skończył pisać, rzucił w nią ołówkiem a następnie chwycił z całej siły nadgarstek, którym przytrzymywała notes.
Chciał zmusić ją do tego, aby wyszła stąd i nie wracała. Zniechęcić do siebie, aby odwróciła się na pięcie i odeszła ani myśląc o odwróceniu przez ramię. Dlatego palce zaciskały się coraz mocniej, a środki uśmierzające ból Richarda zdawały się w ogóle nie działać. Czekał na to, aż strażniczka pieprznie go przez łeb, albo wezwie pielęgniarki, które ponownie przypną go do pasów. Podadzą środek uspokajający, po którym znów wróci w objęcia Kate. Albo zacznie popychać Noah na oponie, którą własnoręcznie przerobił na huśtawkę.
W oczach widać było na nowo rodzącą się furię, dlatego też Cline szarpnął się i wydobył z siebie charkot, będący zwieńczeniem całej tej sytuacji. Jeśli Frania wyszarpnęła się i podniosła notes do twarzy, mogłaby rozczytać niewyraźnie napisane "Spłacę swój dług. Ale teraz spierdalaj."
Powrót do góry Go down
the leader
Francesca Valmount
Francesca Valmount
https://panem.forumpl.net/t1771-francesca-valmount#22322
https://panem.forumpl.net/t1774-franka#22332
https://panem.forumpl.net/t1773-francesca-valmount#22330
https://panem.forumpl.net/t1779-f-valmount
https://panem.forumpl.net/t1775-franka#22333
Wiek : 28
Zawód : porucznik (oficer)
Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa
Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),

Sala ogólna Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna EmptySro Lut 19, 2014 7:47 pm

Nie musiała się wyrywać, żeby przeczytać co napisał. Czytała słowa zaraz jak się pojawiały na kartce. Zacisnęła usta, nie chcąc, żeby on to tak pojmował. Nie chciała, żeby miał u niej dług, to ona powinna mieć dług u niego, bo przyczyniła się do jego stanu. Nie była jednak w stanie mu tego powiedzieć wprost. To tak jakby miał wydać na siebie wyrok śmierci.
Czując szarpnięcie poleciała nieznacznie do przodu. Czuła jak jego palce zaciskają się mocniej na jej nadgarstku i umyśle sprawia jej ból. Przymknęła oczy, zagryzając od środka dolną wargę, żeby nie warknąć na niego, nie wrzasnąć, żeby się uspokoić. Wtedy chyba uzyskałaby odwrotny skutek. Spojrzała mu się w oczy, po czym mocno wyszarpnęła rękę. Patrzyła się na niego z jakimś żalem, przeplatanym złością.
Podniosła rękę i chwyciła za rzemyk i przeciągnęła go przez głowę. W bladym świetle dnia błysnęła jego obrączka.
-Nie wiem co ty sobie uroiłeś, Cline, sam ciągnąłeś mnie do wyjścia i kazałeś dzwonić po pomoc.-nie podeszła do niego, nadal trzymając obrączkę w swojej ręce-Chciałeś przeżyć, wiem co widziałam w twoich oczach.-o dziwo nie mówiła tego z wyrzutem, raczej z dziwnym smutkiem, nie mającego jednak przełożenia na jej mimikę. Twarz miała zaciętą, wierzyła w to co mówi.
Podeszła bliżej i położyła na jego, pewnie wyciągniętej, ręce, obrączkę.
Powrót do góry Go down
the leader
Richard Cline
Richard Cline
https://panem.forumpl.net/t1935-richard-cline#24568
https://panem.forumpl.net/t1675-richard-cline#21530
https://panem.forumpl.net/t1676-richard-cline
https://panem.forumpl.net/t1778-przeszlosc-richarda#22409
https://panem.forumpl.net/t1767-telefon-komorkowy-richarda#22142
Wiek : 33
Zawód : Strażnik
Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon
Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.

Sala ogólna Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna EmptySro Lut 19, 2014 7:59 pm

Richard doskonale zdawał sobie sprawę z tego, co się dzieje w jego wnętrzu i nijak nie potrafił zaakceptować tych wszystkich gromadzonych uczuć. Nie negował nigdy ich istnienia, zawsze wiedział że gdzieś głęboko one w nim siedzą. Teraz czuł się jak dzikie zwierze, zmuszone do czekania i zabawianie wszystkich naokoło. Na razie trwał etap przygotowań, dekoracji i ostatnich upiększeń, aby następnie puścić na względną wolność, ku uciesze ludzi. Przecież ubezpieczenie nie pokryte operacji całkowitego przeszczepu, zatem dość szybko będzie musiał nauczyć się zakładać głębokie kaptury jeśli wyjdzie po cywilnemu ubrany.
Nie chodziło tutaj do końca o sprawę związaną z oszpeceniem, to tylko i wyłącznie potwierdziło jego podejście, że jest potworem. Teraz tylko nie ma tak milutkiej twarzy, a wewnętrzne zło postanowiło wydostać się na wierzch. Czy gdyby wiedział o wyrzutach sumienia Frani, cokolwiek by się zmieniło? Trudno powiedzieć, ponieważ Cline był teraz zbyt zajęty odpychającym zachowaniem jakie kierował w kierunku tej kobiety. Gorzka satysfakcja rozlała się po jego ciele, kiedy dostrzegł w jej spojrzeniu żal oraz rosnącą złość, widział ściągające się rysy twarzy. I może nawet dojrzał grymas bólu. Zamierzał przytrzymać ją mocniej, ale ta wyszarpnęła się i odsunęła na bezpieczną odległość.
No! Wypierdalaj, skąd suko!
Wrzeszczał ile sił w myślach, a spod przymkniętych ust nie wydobywało się nic prócz dziwnych chrząknięć i parsknięć. Przestał próbować podnieść głowę do góry i szamotał jedynie rękoma, aby zrobić większego hałasu i odstraszyć ją. Chciał dostrzec w jej oczach strach i odrazę, dowiedzieć się, że traktuje go gorzej niż dupkowatych mężczyzn z KOLCa.
Pragnął tego tak bardzo, że nie spodziewał się swojej obrączki na szyi Frani. Z początku nie zrozumiał co do niego mówi, właściwie słowa odbijały się od niego niczym o mur. Ale ten kawałek symboliki poznałby wszędzie, aczkolwiek na pewno nie wśród 20 innych obrączek.
Powoli pokręcił głową w przeczącym geście, czekając zadziwiająco cierpliwie aż ułoży to na jego dłoni. Przestał się szarpać, z namaszczeniem obserwując ten drobiazg. Zacisnął niemalże od razu palce na swoim skarbie, nie obdarzając ponownym spojrzeniem Valmount.
Odwrócił głowę w przeciwnym kierunku niż stała i zamknął powieki, modląc się aby nie dostrzegła krążących pod powiekami łez. Aparatura cicho dawała znać, że Richard wybudził się i jest poddawany silnym emocjom, przez co jego serce bije coraz mocniej. Zapewne niedługo przyjdzie jakaś pielęgniarka z kolejną dawką uspokajaczy i przypnie go na nowo do łóżka.
W głowie pojawił się strach, że otworzył się przed laleczka i powiedział kilka zdań za dużo. Bez powodu nie dałby jej obrączki!
Powrót do góry Go down
the leader
Francesca Valmount
Francesca Valmount
https://panem.forumpl.net/t1771-francesca-valmount#22322
https://panem.forumpl.net/t1774-franka#22332
https://panem.forumpl.net/t1773-francesca-valmount#22330
https://panem.forumpl.net/t1779-f-valmount
https://panem.forumpl.net/t1775-franka#22333
Wiek : 28
Zawód : porucznik (oficer)
Przy sobie : broń palna, pozwolenie na broń, paczka papierosów, zapalniczka, telefon, leki przeciwbólowe, minilaser do cięcia metalu, legitymacja wojskowa
Obrażenia : świeżo wyleczona ze złamania ręka (przy wykręcaniu do tyłu boli),

Sala ogólna Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna EmptySro Lut 19, 2014 8:17 pm

Nie zobaczyłby w jej oczach odrazy. Mógł zobaczyć żal, smutek, złość, zawód. Nie bała się oblechów z Kolczatki to czemu miałaby się bać jego? Bała się nie jego, a o niego. Bała się, że obierze złą drogę, że zgubi się w głębi swojego umysłu przesiąkniętego złością i cierpieniem. Bała się, że więcej się nie odezwie. Bała się tego co zobaczy, gdy ściągną mu bandaże.
Nie miała pojęcia czy jej na nim zależy. Sama była emocjonalnym wrakiem i odwracała się, gdy zaczynało jej zależeć. Chciała uciec, udać niedostępną. Wiedziała, że musi znaleźć w sobie siłę, żeby wyjść ze szpitala i tu nie wrócić. Wiedziała jednak, że będzie tu przychodzić, nawet nie wchodząc do sali. Ot, spojrzy przez okno i zobaczy, czy ten gnój nadal dycha.
Popatrzyła się na jego odwróconą głowę. Czas stąd iść.
Podeszła do drzwi patrząc na siebie. Otworzyła je, ale zawahała się na progu. Odwróciła się do niego.
-Każdy kogoś stracił, Cline. Z mojego męża została kupka popiołu. Życie nigdy nie będzie już proste. Ale są jeszcze ludzie, którzy cię potrzebują.-odparła głosem wypranym z emocji, nie patrząc się nawet na niego. Potem już drzwi się zastrzasnęły cicho.

/zt
Powrót do góry Go down
the leader
Richard Cline
Richard Cline
https://panem.forumpl.net/t1935-richard-cline#24568
https://panem.forumpl.net/t1675-richard-cline#21530
https://panem.forumpl.net/t1676-richard-cline
https://panem.forumpl.net/t1778-przeszlosc-richarda#22409
https://panem.forumpl.net/t1767-telefon-komorkowy-richarda#22142
Wiek : 33
Zawód : Strażnik
Przy sobie : w plecaku: półtoralitrowa butelka wody, śpiwór, latarka, noktowizor, porcja żywności; broń, paczka papierosów i zapałki, zestaw pierwszej pomocy, tabletki do uzdatniania wody, telefon
Obrażenia : Lewa strona twarzy pokryta szpetną blizną po pożarze dookoła oka ; Nad prawym policzkiem ma ślad po cięciu nożem.

Sala ogólna Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna EmptySro Lut 19, 2014 8:28 pm

Zdążył się jedynie szarpnąć i warknąć coś, kiedy drzwi się zatrzasnęły. Nie miał sił ani możliwości wstać i w pełni okazać nienawiść, która w nim drzemała. Obrączka była zbyt cenna, aby rzucić nią w stronę drzwi, dlatego jedynie ściskał palcami poręcze.
Był przecież ohydnym gnojem, dupkiem i skurwielem, który lubował się wywyższać nad innymi. Kopać ich dupy przy każdej możliwej okazji. A przy tym wszystkim był stęsknionym mężczyzną, nie tylko kobiecego ciała i wynikającego z tego stosunku, ale przede wszystkim delikatności, gotowych obiadów po pracy i świeżo upranego prania, którego zapach roznosił się po mieszkaniu. Dlatego też słowa Frani wcale nie pomogły mu w ogarnięciu tego wszystkiego co czuje.
Po cholere tam szedłem?!
Doskonale znał odpowiedź na to pytanie, ale powtórzył je trzy razy zanim do pokoju nie przyszła pielęgniarka. Oczywiście przypięła go do łóżka ponownie, jednak nie dane jej było dostrzec obrączki, którą schował pod swoje prawe udo. Dopiero kiedy kobieta wstrzykneła kolejny środek nasenny i uspokajający, mężczyzna musnął palcami rzemyk, zaplatając go o nadgarstek. Chwilę mu zajęło manewrowanie, ale w końcu mu się to udało.
Zapadł w głęboki sen, a obudzili go dopiero na zmianę opatrunku.

Minęło kilka godzin, podczas których Richard miał sporo czasu na przemyślenia. Był spokojny i daleko mu było do rzucania się, przyniesiono jego telefon komórkowy (z którego zrobił już użytek, pisząc z Jolene). Jakaś pielęgniarka podstawiła kaczkę, a potem.. czas mijał.
Powrót do góry Go down
the pariah
Jolene Ramsay
Jolene Ramsay
https://panem.forumpl.net/t1905-jolene-ramsay
https://panem.forumpl.net/t1711-dzolin#21654
https://panem.forumpl.net/t1709-dzolin-ramsay#21651
https://panem.forumpl.net/t1710-my-silence-is-not-weakness-but-the-beginning-of-my-revenge#21653
https://panem.forumpl.net/t1714-call-me-maybe-dzolin#21663
Wiek : 18
Zawód : awanturnik
Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3

Sala ogólna Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna EmptySro Lut 19, 2014 8:56 pm

/po akcji w barze

Blondynka wcale nie miała problemu z rozszyfrowaniem kodu. Był to pretekst, by się do niego odezwać. A teraz miała pretekst, by zdobyć tą przepustkę. Miała nadzieję, że telefon nie był czasowy i nie zebrała się do tego za późno.
Na szczęście nie był. Procedura była oczywista. Podanie hasła i cisza po drugiej stronie słuchawki. Potem sms z miejscem spotkania.
Była zestresowana. Ale przecież Richard by jej nie wkopał w nic głupiego, prawda? I na szczęście tak nie było. Odbiór tego świstka papieru przebiegł bez zakłóceń. Musiała tylko sprawdzić, czy jest prawdziwy.
Przejście przez bramę prawie równało się przeżyciom z rebelii. Cóż, a przynajmniej niepokojowi. Ręce pociły jej się jak głupie i naprawdę miała nadzieję, że nie wzbudzi żadnych podejrzeń. No ale udało się!
Znalezienie szpitala po drugiej stronie nie należało do zadań trudnych. Gdy była w trakcie przemierzania schodów szpitalnianych, by dostać się na piętro, gdzie trzymano pacjentów, jej uwagę przykuła ściszona rozmowa.
"Strażnik... pół ciała spalone... wybuch gazu..."
Nie, to nie mogło chodzić o niego, prawda? Żartował z umieraniem, ale... Nie pisałby takich głupich wiadomości, gdyby był w tak poważnym stanie!
Co za dureń!
Spanikowała. Kompletnie.
Biegła korytarzem, szukając odpowiedniej sali. Oddychała ciężko, a dłoń przyciskała do swojego boku, nie chcąc pozwolić na zbytnie uszkodzenie rany i krwawienie. Mimo to czuła, że nie tylko materiał bandażu robi się mokry, ale także jej bluzka.
Musi... musi się do niego dostać. By zobaczyć ten krzywy uśmiech na jego twarzy.
W końcu trafiła do odpowiedniej sali. Już miała wykonywać obrót. W połowie manewru się jednak zatrzymała, zauważając go. Zamknęła usta, nie pozwalając strunom głosowym na wykonanie okrzyku zaskoczenia.
Pół twarzy zabandażowane. Jego klatka piersiowa unosiła się spokojnie. Spał.
Czuła, że całe jej ciało było jak z waty. Drżała. Bała się, że za chwilę ktoś przyjdzie i zakryje jego twarz białym prześcieradłem. Ale przecież nie mogła się spóźnić!
Na samą myśl przyspieszyła kroku, chcąc jak najszybciej znaleźć się przy jego łóżku.
Nie była pewna, co powstrzymywało ją przed rozklejeniem się. Chyba tylko fakt, że Mike nie byłby zadowolony, gdyby ją taką zobaczył.
Usiadła ostrożnie na krańcu materaca, pozwalając sobie na taką swawolę.
Przyglądała się jego twarzy, starając się powstrzymać pokusę, by odwinąć bandaż i zerknąć na to, co zostało z jego twarzy.
Niechciane łzy cisnęły jej się do oczu. Nie mogła patrzeć na niego obojętnie. Tyle dla niej znaczył, a przynajmniej tak myślała. Po 8 miesiącach w końcu zobaczyła go ponownie, a on jest w takim stanie...
Och, głupia!
Nie mogła nie pomyśleć o tym, co było jej przez cały czas wmawiane. Że była Nieszczęściem. Przenosiła je na innych. Miała kolejny przykład.
Nachyliła się nad nim, chwilę się wahając. Pozwoliła włosom wypaść zza ucha i smagnąć jego twarz. Opuściła się niżej, zezwalając ich wargom zetknąć się ponownie, tym razem w delikatnym pocałunku. I jednostronnym.
Odchyliła się powoli, nie mogąc się zmusić do tego, by odejść.
Nie miała pojęcia, co o tym myśleć. Nie była na coś takiego przygotowana. Zdecydowanie nie.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Sala ogólna Empty
PisanieTemat: Re: Sala ogólna   Sala ogólna Empty

Powrót do góry Go down
 

Sala ogólna

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 6Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

 Similar topics

-
» Sala ogólna
» Sala #1
» Sala VIP
» Sala #2
» Sala #1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Lokacje :: Dzielnica Wolnych Obywateli :: Szpital im. Sacromanthy Beaudelaire-