IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Główna ulica - Page 3

 

 Główna ulica

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość
the civilian
Noah Atterbury
Noah Atterbury
https://panem.forumpl.net/t1889-noah-atterbury#24419
https://panem.forumpl.net/t249-noah-atterbury
https://panem.forumpl.net/t1314-noah-atterbury
https://panem.forumpl.net/t563-noah
https://panem.forumpl.net/t1190-noah-atterbury
Wiek : 19
Zawód : Kelner w 'Well-born' i student
Przy sobie : medalik z ampułką cyjanku, zapalniczka, broń palna, zezwolenie na posiadanie broni, paczka papierosów, nóż ceramiczny
Znaki szczególne : piegipiegipiegi
Obrażenia : Złamane serce i nadszarpnięte zaufanie

Główna ulica - Page 3 Empty
PisanieTemat: Główna ulica   Główna ulica - Page 3 EmptySro Wrz 11, 2013 10:22 pm

First topic message reminder :



Szeroka, kilkupasowa arteria, przebiegająca przez całe miasto. Nie obowiązują tu ograniczenia prędkości, w związku z czym nietrudno tu o stłuczkę czy nawet poważniejszy wypadek. Jeśli podróżujesz jednak po Kapitolu, trudno będzie Ci uniknąć tego miejsca.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
the civilian
Zoja Lynch
Zoja Lynch
https://panem.forumpl.net/t1681-zoja-lynch
https://panem.forumpl.net/t1684-zoja-lynch
https://panem.forumpl.net/t1682-zoja-lynch
https://panem.forumpl.net/t1734-the-broken-one
https://panem.forumpl.net/t1685-zoja#21586
Wiek : 22
Zawód : Lekarz

Główna ulica - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Główna ulica   Główna ulica - Page 3 EmptySob Lut 15, 2014 11:19 am

Wbrew pozorom Zoja lepiej czuła się w tłumie ludzi niż w spokojnych miejscach. Tutaj wydawało jej się, że zawsze może zniknąć, wtopić się w tłum i uciec gdyby tego potrzebowała. Świadomość, że są ludzie, którzy ją obserwują, choćby i przypadkiem, dawała złudne poczucie bezpieczeństwa. Na pewno czuła się bardziej komfortowo niż we wszelkich sytuacjach sam na sam, takich jak w przychodni.
By rozmawiać bez ludzi przechodzących między nimi musieli stać dość blisko siebie, co dla Zoi nie było zbyt wygodne. Odsunięta była od Shaw'a na odległość, która pozwalała im swobodnie rozmawiać ale uniemożliwiała jeszcze wciskanie się ludzi między nich.
Wiedziała, że ludzie kojarzą ją, choć ona czasem miała problemy z zapamiętywaniem twarzy, w końcu pacjentów było całkiem sporo.
- Tak? - zdziwiła się trochę, ale chyba powoli ruszyli w kierunku przychodni. W końcu miała wrażenie, że Vincent przyszedł z naprzeciwka, a nie z tego samego kierunku co ona.. Ale może nie zwróciła uwagi? W końcu średnio myślała wtedy o tym kto skąd nadchodzi, raczej starała się ratować kartki. Nie miała ochoty tego wszystkiego przepisywać jeszcze raz, choć niektóre kartki miały na sobie cudne ślady podeszew butów, wiec i tak będzie musiała.. Westchnęła lekko.
- A pan dokąd idzie? - zapytała, by nie iść w tej ciut niezręcznej ciszy..
Nie znała tego człowieka, nie kojarzyła go zbyt dobrze, choć może powinna? Był na tyle specyficzny ze swoim kolorem oczu i mocnymi zarysami kości szczęki i policzka, że pewnie by go zapamiętała..
Powrót do góry Go down
the civilian
Vincent Shaw
Vincent Shaw
https://panem.forumpl.net/t1728-vincent-shaw
https://panem.forumpl.net/t1735-shaw
https://panem.forumpl.net/t1752-shaw#21881
https://panem.forumpl.net/t1748-bylo-minelo-nigdy-juz-nie-wroci
https://panem.forumpl.net/t1749-shaw
Wiek : 36
Zawód : Doradca do spraw uchodźców i rebelii
Przy sobie : zezwolenie na posiadanie broni, stała przepustka do dzielnicy rebeliantów/KOLCa

Główna ulica - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Główna ulica   Główna ulica - Page 3 EmptySob Lut 15, 2014 2:20 pm

Być może przeoczyla kilka szczegółów, być może ne zwróciła na cos uwagi pochłonięta skrupulatnym i dokładnym zbieraniem rozsypanych kartek. Shaw szedł w tę samą stronę, tylko zmieszali się z sobą na moment segregacji dokumentów. W otoczeniu innych ludzi oboje mieli pewien grunt po stopami, choć i to było jedynie domyslem.  
Mężczyzna zapamietywal twarze, jakie zobaczył. Nie wszystkie, rzecz jasna, ale większość. Prawdopodobnie juz kiedyś się na pannę Lynch natknął.  
- Do domu- odpowiedział krótko. Dom. Krótkie, proste pojęcie, oznaczające miejsce zamieszkania, oazę spokoju,  zapewniające poczucie bezpieczeństwa i własne miejsce na świecie. Dom twój tam jest, gdzie serce twoje. Czy mógł nazywać Kapitol domem? Tego można było się tylko domyslac. Być może został tam daleko, razem z Celia, stając się tym samym Kimś Obcym. Ale któż nie był po rebelii? Większość z nich zajęła miejsca swoich dawnych oprawców. Oprawców, prawda?
- Dużo ma pani pracy w tej przychodni?- spróbował zagarnąć w jakiś prosty sposób.
Powrót do góry Go down
the civilian
Zoja Lynch
Zoja Lynch
https://panem.forumpl.net/t1681-zoja-lynch
https://panem.forumpl.net/t1684-zoja-lynch
https://panem.forumpl.net/t1682-zoja-lynch
https://panem.forumpl.net/t1734-the-broken-one
https://panem.forumpl.net/t1685-zoja#21586
Wiek : 22
Zawód : Lekarz

Główna ulica - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Główna ulica   Główna ulica - Page 3 EmptySob Lut 15, 2014 2:40 pm

Dom. Tak. Dobrze, że wyjechała z dystryktu, bo nie byłaby w stanie patrzeć na swój dom. Czy raczej mieszkanie. Z podłogi nigdy nie zeszły do końca ślady krwi. Deski od niej ściemniały. Można to było przegapić wieczorem, ale nie w środku dnia, gdzie plamy wyraźnie odcinały się od naturalnego koloru drewna. Wolała o tym nie myśleć. Teraz miała dom w Kapitolu, nowy, pachnący, czyściutki. A w płytki i panele na podłodze nic nie wejdzie na tyle, by nie dało się tego zmyć, albo zerwać podłogi.
- Całkiem sporo. Są inni ludzie, którzy mogliby to zrobić ale.. Wolę wszystko nadzorować. - chcesz mieć coś zrobione dobrze, zrób to sam? Pewnie tak.
Powrót do góry Go down
the civilian
Vincent Shaw
Vincent Shaw
https://panem.forumpl.net/t1728-vincent-shaw
https://panem.forumpl.net/t1735-shaw
https://panem.forumpl.net/t1752-shaw#21881
https://panem.forumpl.net/t1748-bylo-minelo-nigdy-juz-nie-wroci
https://panem.forumpl.net/t1749-shaw
Wiek : 36
Zawód : Doradca do spraw uchodźców i rebelii
Przy sobie : zezwolenie na posiadanie broni, stała przepustka do dzielnicy rebeliantów/KOLCa

Główna ulica - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Główna ulica   Główna ulica - Page 3 EmptySob Lut 15, 2014 5:55 pm

Oboje rozpoczęli nowe życie. Czy lepsze, czy może gorsze- pokaże czas.
Popatrzył na nią bez słowa. Ile mogła mieć lat? Dwadzieścia? I już doglądała pracowników kliniki? Czy ona w ogóle dorosła do tego by wiedzieć, jak się wiąże buty? Mógł wzruszyć jedynie ramionami, ponieważ sam był stosunkowo młody jak na kogoś, kto siedzi w rządzie. I chyba nawet poczynił to, niezauważalnie i odruchowo.
- No, tak. Wszystkich trzeba pilnować- a już na pewno tych w getcie, żeby się za bardzo nie rozpierzchli i nie czuli zbyt pewnie. - Realizujecie recepty, prawda?
Mniejsza o to, czy legalne, czy lewe. Potrzebował tej informacji dla własnej wiedzy.
Wyminęli grupkę osób wychodzących właśnie z jednego z lokali, kolejną parę i spieszącego się gdzieś jegomościa w okularach. Być może wracał do domu, na kolację. Do żony i rodziny.
Powrót do góry Go down
the civilian
Zoja Lynch
Zoja Lynch
https://panem.forumpl.net/t1681-zoja-lynch
https://panem.forumpl.net/t1684-zoja-lynch
https://panem.forumpl.net/t1682-zoja-lynch
https://panem.forumpl.net/t1734-the-broken-one
https://panem.forumpl.net/t1685-zoja#21586
Wiek : 22
Zawód : Lekarz

Główna ulica - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Główna ulica   Główna ulica - Page 3 EmptySob Lut 15, 2014 6:04 pm

Faktycznie była młoda, nie miała dużego doświadczenia. Ale też nie potrafiła przekazać pracy nikomu innemu, jeśli wiedziała, że wykona ją dobrze. Co prawda zajmowało jej to dużą część czasu wolnego, ale nigdy nie była na tyle towarzysko aktywna, by jej to przeszkadzało. Nie było znajomych, którzy wyciągaliby ją na imprezy. Nie było takiej rodziny, do której wraca się na weekendowy obiadek i opowiastki o pracy. Owszem, ojciec gdzieś tam żył, ale jakoś nie potrafiła mu tak do końca przebaczyć życia z inną kobietą. Nawet nie wysyłali sobie prezentów czy kartek na święta, nie od czasu gdy przeniosła się do Kapitolu. Za to matka.. to inna sprawa. Zoja odwiedzała ją często, choć stosunkowo młodo przeniosła się na własny "kawałek podłogi". Spędzały razem calkiem sporo czasu, póki Jayson nie zaczął mocniej ingerować w jej życie i uzależniać ją od siebie.
- Tak, oczywiście. - potwierdziła od razu. - Dlaczego pan pyta? - ona sama wszystko w swoim życiu robiła legalnie. O ile można tak mówić tez o uczestniczeniu w rewolucji, no ale.. Oprócz tego nie łamała prawa w żaden sposób, nawet jeśli bycie pielęgniarką ułatwiało to czasem.
Powrót do góry Go down
the civilian
Vincent Shaw
Vincent Shaw
https://panem.forumpl.net/t1728-vincent-shaw
https://panem.forumpl.net/t1735-shaw
https://panem.forumpl.net/t1752-shaw#21881
https://panem.forumpl.net/t1748-bylo-minelo-nigdy-juz-nie-wroci
https://panem.forumpl.net/t1749-shaw
Wiek : 36
Zawód : Doradca do spraw uchodźców i rebelii
Przy sobie : zezwolenie na posiadanie broni, stała przepustka do dzielnicy rebeliantów/KOLCa

Główna ulica - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Główna ulica   Główna ulica - Page 3 EmptySob Lut 15, 2014 7:15 pm

Może mieli coś wspólnego. Ani specjalnych przyjaciół, ani życia towarzyskiego. Pozamykani ze swoimi własnymi sprawami.
- Od tak. Po prostu.
Kto wie, czy kiedyś nie będzie chciał sobie załatwić czegoś w ilości przekraczającej dopuszczalną normę. Kiedy noc całkowicie zechce pozbawić go snu możliwości bądź wyrzuty sumienia będą tak wysokie, że nie sposób będzie ich nijak uciszyć. Może dla kogoś, kto wzbudzać będzie u Shawa niechęć. Nieznane są wyroki boskie, a i niech się dzieje wola nieba- rzec by się chciało.
Wiara jednak już dawno odeszła w zapomnienie na rzecz bałwochwalczych złotych cielców w postaci Głodowych Igrzysk. Po rewolucji wielu potrzebowało wytchnienia.
Powoli zbliżali się w stronę przychodni, oświetlonej kolorami, jak wymagała wieczorowa pora. W którymś momencie pomiędzy nimi prześlizgnął się, jak po maśle, jakiś nastolatek. Tym razem jednak notatki kobiety pozostały nienaruszone.
Powrót do góry Go down
the civilian
Zoja Lynch
Zoja Lynch
https://panem.forumpl.net/t1681-zoja-lynch
https://panem.forumpl.net/t1684-zoja-lynch
https://panem.forumpl.net/t1682-zoja-lynch
https://panem.forumpl.net/t1734-the-broken-one
https://panem.forumpl.net/t1685-zoja#21586
Wiek : 22
Zawód : Lekarz

Główna ulica - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Główna ulica   Główna ulica - Page 3 EmptySob Lut 15, 2014 7:32 pm

- Mhm. Tylko niedługo najprawdopodobniej się przenoszę. Ale zawsze w przychodni są też inni.. - uśmiechnęła się lekko i wzruszyła ramionami, uświadamiając sobie, ze nie jest przecież jedyną, która może pomóc. A nawiązywała do swojej wcześniejszej rozmowy przez telefon i oferty zmiany pracy, jaką dostała. Dziwnie się czuła ze swiadomością tak nagłego i niespodziewanego awansu, jakby było to trochę podejrzane, ale wszystko wydawało się jak najbardziej legalne, przynajmniej do tej pory. Przecież zawsze może się wycofać, gdyby coś było nie tak.
- A pan? Czym się zajmuje? - podniosła na niego spojrzenie i w tym momencie między nich wpadł jakiś dzieciak. Zoja odruchowo na moment zboczyła o krok, ale on tylko przemknął między nimi i zniknął w tłumei.
Powrót do góry Go down
the civilian
Vincent Shaw
Vincent Shaw
https://panem.forumpl.net/t1728-vincent-shaw
https://panem.forumpl.net/t1735-shaw
https://panem.forumpl.net/t1752-shaw#21881
https://panem.forumpl.net/t1748-bylo-minelo-nigdy-juz-nie-wroci
https://panem.forumpl.net/t1749-shaw
Wiek : 36
Zawód : Doradca do spraw uchodźców i rebelii
Przy sobie : zezwolenie na posiadanie broni, stała przepustka do dzielnicy rebeliantów/KOLCa

Główna ulica - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Główna ulica   Główna ulica - Page 3 EmptySob Lut 15, 2014 8:17 pm

- Rozumiem - skinął głową. A niech się przenosi. Byle nie do Kwartału, bu pomagać Brudowi. Nie zamierzał jednak o nic dopytywać jakby w obawie, że myśl ta okaże się prawdą. Szkoda było kogokolwiek na Kwartał. Przesiedleni zostali wszyscy dawni mieszkańcy Kapitolu, więc i zapewne mieli pośród siebie osoby wykwalifikowane odpowiednio do pełnienia takiej funkcji.
- Tu i tam... pomagam trochę w rządzie- wzruszył ramionami jakby wcale nie miał odpowiedzialnych ani wymagających obowiązków. Ot, jakby był zwykłym, szarym pracownikiem mijającym codziennie drzwi gabinetu Almy Coin. Ale przecież nie będzie rozpowiadał na lewo i prawo, jaka jest rzeczywistość. Kto go znał, ten znał. I wiedział.
W końcu znaleźli się przed wejściem do przychodni. Mężczyzna zatrzymał się by otworzyć Zoji drzwi i przyjrzeć się jej jeszcze przez tę jedną chwilę. W dziwaczny sposób często to robił, doszukując się w innych kobietach cech, jakie posiadała Celia. Ciemne, gęste włosy, czekoladowe oczy, śniada cera, sposób poruszania się i mówienia. Nie, nie szukał zastępstwa. To był jedynie tęskny odruch. Ta odrobina melancholii, która w nim się zaczepiła tamtego dnia, kiedy nie wróciła z Dystryktu.
Powrót do góry Go down
the civilian
Zoja Lynch
Zoja Lynch
https://panem.forumpl.net/t1681-zoja-lynch
https://panem.forumpl.net/t1684-zoja-lynch
https://panem.forumpl.net/t1682-zoja-lynch
https://panem.forumpl.net/t1734-the-broken-one
https://panem.forumpl.net/t1685-zoja#21586
Wiek : 22
Zawód : Lekarz

Główna ulica - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Główna ulica   Główna ulica - Page 3 EmptySob Lut 15, 2014 8:31 pm

Tam właśnie zamierzała się przenieść, przynajmniej ze swoją pracą i większością życia, choć mieszkać miała nadal w Kapitolu. To na pewno poprawi jej warunki finansowe i jeszcze zmniejszy ilość czasu, który ma dla siebie.
- W rządzie? - raczej retoryczne pytanie. Skoro pracuje w rządzie to może i być politykiem, jakimś ważnym urzędnikiem, a równie dobrze cieciem sprzątającym. Kto wie, "pomaganie w rządzie" to szerokie spektrum możliwości.
Gdy otwarł jej drzwi przystanęła jeszcze i uśmiechnęła się do mężczyzny nie wiedząc, że szuka w niej podobieństwa do zmarłej żony. Opuściła jednak wzrok dość szybko, bo jego spojrzenie było trochę zbyt intensywne.
- Jeszcze raz dziękuję. W razie potrzeby zawsze służę pomocą.
Powrót do góry Go down
the civilian
Vincent Shaw
Vincent Shaw
https://panem.forumpl.net/t1728-vincent-shaw
https://panem.forumpl.net/t1735-shaw
https://panem.forumpl.net/t1752-shaw#21881
https://panem.forumpl.net/t1748-bylo-minelo-nigdy-juz-nie-wroci
https://panem.forumpl.net/t1749-shaw
Wiek : 36
Zawód : Doradca do spraw uchodźców i rebelii
Przy sobie : zezwolenie na posiadanie broni, stała przepustka do dzielnicy rebeliantów/KOLCa

Główna ulica - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Główna ulica   Główna ulica - Page 3 EmptySob Lut 15, 2014 9:11 pm

- Tak- skinął głową uchylając szerzej drzwi, by mogła wejść swobodnie do środka. Wspomnienie Celii zniknęło równie szybko, jak się pojawiło. Zastąpiło je poczucie pustki i żalu. Żadne nowe, te same, z którymi zwykle się zmagał nie potrafiąc poradzić sobie ze stratą rodziny i przyjaciół. Próbował, ale nieudolnie.
- Będę pamiętać, pani... - uniósł brwi dając do zrozumienia, że mogliby się sobie przedstawić. Bo dlaczego nie? - Shaw- sam również zdradził swoje nazwisko, kiedy odpowiedziała.
Powrót do góry Go down
the civilian
Zoja Lynch
Zoja Lynch
https://panem.forumpl.net/t1681-zoja-lynch
https://panem.forumpl.net/t1684-zoja-lynch
https://panem.forumpl.net/t1682-zoja-lynch
https://panem.forumpl.net/t1734-the-broken-one
https://panem.forumpl.net/t1685-zoja#21586
Wiek : 22
Zawód : Lekarz

Główna ulica - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Główna ulica   Główna ulica - Page 3 EmptySob Lut 15, 2014 9:15 pm

- Zoja Lynch. - uśmiechnęła się ponownie. - W takim razie.. być może do zobaczenia. - obróciła się i weszła do budynku. Skierowała się najpierw do recepcji, potem do gabinetów. Ogarnięta pracą nie miała zbyt wiele czasu by myśleć, ale to dobrze. Lubiła właśnie w ten sposób unikać swoich zmartwień i przeszłości.

zt
Powrót do góry Go down
the pariah
Nicole Kendith
Nicole Kendith
https://panem.forumpl.net/t1130-nicole-kendith
https://panem.forumpl.net/t3565-nicky#56034
https://panem.forumpl.net/t3564-nicole-kendith#56033
https://panem.forumpl.net/t1136-to-co-bylo-jest-i-bedzie#11701
https://panem.forumpl.net/t3566-nicky#56037
Wiek : 24 lata
Zawód : Uciekinierka
Przy sobie : pistolet, naboje, butelka alkoholu, kapsułka z wyciągiem z łykołaków, telefon komórkowy, laptop, pieniądze upchane po kieszeniach, przetarty plecak, aparat, leki przeciwbólowe
Znaki szczególne : nieufne spojrzenie, utyka na lewą nogę
Obrażenia : złamane serce, martwica nerwów w lewej nodze (nie wszystkich, prawda?)

Główna ulica - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Główna ulica   Główna ulica - Page 3 EmptyPon Mar 17, 2014 4:53 pm

Opuściłam aparat i rozejrzałam się po ulicy. Było przyjemnie ciepło, w zasadzie, idealnie jak na moje potrzeby. Nie musiałam mieć na sobie grubej kurtki, zniknęła potrzeba noszenia ciepłych spodni. Wreszcie mogłam sobie pozwolić na sukienkę, cienkie rajstopy, lekki wiosenny płaszczyk. Wszystko to sprawiało, iż miałam więcej entuzjazmu do pracy niż w jakikolwiek dzień od ostatnich dwóch tygodni. Choć, pomocnym mógł okazać się również fakt, iż wreszcie nie musiałam kłamać. Tym razem nie oczekiwano ode mnie propagandowych, nieprawdziwych zdjęć. Po prostu, zwykły reportaż z życia mieszkańców Dzielnicy. A na głównej ulicy, o dziwo, natrafiłam na naprawdę wiele uśmiechniętych osób. Najwyraźniej nie tylko mnie wiosna uderzyła do głowy.
Obróciłam się na pięcie i spojrzałam w drugim kierunku szukając nowych ofiar. O, tam, matka trzymała jakiegoś malucha na rękach, dziecko trzymało w dłoni balonik, śmiało się. Sielski obrazek. Szybko uniosłam aparat i nacisnęłam spust migawki i odczekałam chwilę, nim urządzenie wydało z siebie cichy dźwięk, po czym przesunęłam je, nie odrywając spojrzenia od wizjera. O! Para trzymająca się za ręce, wiosenny romans, odrobina miłości. Ponownie nacisnęłam przycisk.
Wciągnięta w prace zupełnie zapomniałam o upływie czasu. Zatraciłam się w tym, wirując w tłumie, z coraz szerszym uśmiechem na twarzy, polując na najdrobniejsze przejawy radości w tym szarym świecie. Robiłam to co lubię, to w czym najlepiej się odnajdywałam. Byłam myśliwym na swoim własnym terenie, podnieconym perspektywą łowów.
Pierwszy raz, od naprawdę dawna, czułam się wolna.
Powrót do góry Go down
the civilian
Gerard Ginsberg
Gerard Ginsberg
https://panem.forumpl.net/t1912-gerard-ginsberg#24485
https://panem.forumpl.net/t1854-ginsberga#23978
https://panem.forumpl.net/t1853-gerard-ginsberg#23974
https://panem.forumpl.net/t1864-notatki-z-literatury-i-nie-tylko#24244
https://panem.forumpl.net/t1863-ginsberg#24243
https://panem.forumpl.net/t1916-gerard-i-maisie-ginsberg
Wiek : 51 lat
Zawód : naczelnik więzienia, Betonstahlbieger
Przy sobie : leki przeciwbólowe, medalik z małą ampułką cyjanku w środku. stała przepustka, telefon komórkowy, paczka papierosów, broń palna.
Znaki szczególne : praktycznie zawsze nosi skórzane rękawiczki i wojskowe buty, nie rozstaje się z cygarami

Główna ulica - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Główna ulica   Główna ulica - Page 3 EmptyPon Mar 17, 2014 5:17 pm

Gerard Ginsberg już dawno nie czuł tak postępującej irytacji, która rykoszetem odbiła się po całym więzieniu. To było doprawdy zaskakujące, że efekt jego chwilowej niedyspozycji (związanej z odzyskaniem portfela i przepustek) był tak dotkliwy, zupełnie jakby to Mervin pociągał za sznurki zagłady i to on był odpowiedzialny za wszystko co dokonało się przez te cztery tygodnie od ich ostatniego spotkania. W znaczeniu lokalnym, rzecz jasna, bo nastroje w Panem przypominały cisze przed burzą i naczelnik więzienia był chyba zbyt stary, by łudzić się, że jest to spowodowane postępującą z wolna wiosną.
Stary, czyli doświadczony; nie czuł się kaleką w żadnym innym wypadku, gdy przemierzał ulicę w swoim długim płaszczu, wyglądając raczej jak wampir (energetyczny?), który wracał prosto z długich łowów do swojego skromnego mieszkania. Brakowało tylko śnieżnobiałych kłów, na którym pewnie znalazłoby się sporo materiału genetycznego (to takie niehigieniczne!), ale Ginsberg uśmiechał się tylko w razach koniecznych, nie zachwycając się miejską przyrodą budzącą się do życia ani tym bardziej ludźmi, którzy zdawali się krążyć w półmroku. Zupełnie jakby elektryczność była podobną fanaberią jak plotki, którą rozsiewali złośliwcy.
Przecież nikogo nie zjadł, zupełnie nie rozumiał skąd brały się takie pogłoski, miał wrażenie, że znowu liczba jego wrogów znacznie się powiększyła, ale to sprawiało, że jego kroki były lekkie, a spojrzenie jeszcze bardziej pewne siebie; to nie był człowiek, który potyka się w tłumie lub gubi krok przez niespodziewane spotkanie.
Nawet z kimś takim jak pani fotograf, która podczas pierwszego spotkania dostąpiła zaszczytu ujrzenia w Gerardzie pierwiastka ludzkiego - czystej i zupełnie nieracjonalnej żądzy mordu na jej idiotyczne żądania o uśmiech i najlepszą reklamę dla tak ponurego miejsca jak siedziba wrogów Coin, skumulowanych w tak ciasnej przestrzeni, że klaustrofobia stawała się nową cywilizacyjną chorobą. Zamiast pokazać więc wszystkim wywrotowcom, że nie zostaną czule (choć naczelnik rozłoży ramiona) przywitani, on został sprowadzony do roli marketingowej małpki, która przekonuje wszystkich do dobroci władz.
Ironia losu w wydaniu tak gorzkim, że nie mógł przeoczyć sprawczyni tego całego zamieszania, choć kobiety interesowały go tylko w pozycji horyzontalnej i z grymasem bólu na pięknych twarzach, a nie zachwytu na widok przyrody. To było tak absurdalne, że mało brakowało, a zacząłby się śmiać.
Zamiast tego przystanął, mając ochotę po gówniarsku rozbić jej aparat o krawężnik. To jednak nie przystało osobie na jego stanowisku. Niestety.
Powrót do góry Go down
the pariah
Nicole Kendith
Nicole Kendith
https://panem.forumpl.net/t1130-nicole-kendith
https://panem.forumpl.net/t3565-nicky#56034
https://panem.forumpl.net/t3564-nicole-kendith#56033
https://panem.forumpl.net/t1136-to-co-bylo-jest-i-bedzie#11701
https://panem.forumpl.net/t3566-nicky#56037
Wiek : 24 lata
Zawód : Uciekinierka
Przy sobie : pistolet, naboje, butelka alkoholu, kapsułka z wyciągiem z łykołaków, telefon komórkowy, laptop, pieniądze upchane po kieszeniach, przetarty plecak, aparat, leki przeciwbólowe
Znaki szczególne : nieufne spojrzenie, utyka na lewą nogę
Obrażenia : złamane serce, martwica nerwów w lewej nodze (nie wszystkich, prawda?)

Główna ulica - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Główna ulica   Główna ulica - Page 3 EmptyPon Mar 17, 2014 11:49 pm

Tyle było do pokazania, tyle emocji do uchwycenia. Serce biło mi żwawiej za każdym razem, gdy wyławiałam jakiś uśmiech w tłumie, gdy dostrzegałam te iskierki radości. Czułam rosnący entuzjazm, pozwoliłam by mój prywatny taniec pochłonął mnie całkowicie. Zapomniałam o świecie, o zmartwieniach, o tym, że nawet te zdjęcia przejdą przez cenzurę. Przecież gdzieś, przypadkowo, mogły pojawić się gesty, znaki, sugerujące bunt.
Mimo to jednak cieszyłam się. Czerpałam garściami z chwili, w pełni szczęśliwa. I gdzieś na skraju świadomości pewna, że temu stanowi rzeczy nie jest winna jedynie ta sytuacja, że to wszystko ma coś wspólnego z Rory i tym, że poznała mój sekret. Z Malcolmem, który coraz więcej dla mnie znaczył i coraz częściej pojawiał się w moim życiu. Z tym, że sytuacja z moją siostrą układała mi się coraz lepiej.
Wiosna przyniosła upragnione orzeźwienie, potrzebne od tak dawna zmiany.
Kroczyłam lekko między ludźmi, uśmiechałam się do tych którzy zwrócili na mnie uwagę, wesoło odpowiadałam na pytania kierowane w moją stronę, od czasu do czasu pokazując komuś przepustkę z Capitol Vocie i tłumacząc, iż zdjęcia te trafią do najnowszych numerów gazety. Miałam naprawdę wspaniały humor.
A potem prawie zderzyłam się z nim.
Zatrzymałam się w ostatniej chwili, a moja mina zrzedła już zanim umysł w pełni uświadomił się przed kim stoję. Wciągnęłam głębiej powietrze nosem, cofając się o krok, patrząc na niego w ciszy. Gerard Ginsberg, mężczyzna, który potrzebował ledwo paru minut by upewnić mnie, że nigdy więcej nie będę chciała widzieć go na oczy. Człowiek, który wzbudzał we mnie większą obawę niż ktokolwiek do tej pory. Na widok którego poczułam ukłucie irracjonalnego lęku, wbijającego się głęboko w mózg.
Opanuj się, Nicole. Nic Ci nie zrobi, nie na ulicy.
Odetchnęłam jeszcze raz.
- Panie Ginsberg - rzuciłam uprzejmie na powitanie, zdając sobie sprawę z tego, iż moje milczenie przeciągało się ździebko za długo. Kreowało obraz mojej osoby jako łatwej ofiary. Zmusiłam się do uśmiechu. - Nie spodziewałabym się spotkać pana poza więzieniem.
Powrót do góry Go down
the civilian
Gerard Ginsberg
Gerard Ginsberg
https://panem.forumpl.net/t1912-gerard-ginsberg#24485
https://panem.forumpl.net/t1854-ginsberga#23978
https://panem.forumpl.net/t1853-gerard-ginsberg#23974
https://panem.forumpl.net/t1864-notatki-z-literatury-i-nie-tylko#24244
https://panem.forumpl.net/t1863-ginsberg#24243
https://panem.forumpl.net/t1916-gerard-i-maisie-ginsberg
Wiek : 51 lat
Zawód : naczelnik więzienia, Betonstahlbieger
Przy sobie : leki przeciwbólowe, medalik z małą ampułką cyjanku w środku. stała przepustka, telefon komórkowy, paczka papierosów, broń palna.
Znaki szczególne : praktycznie zawsze nosi skórzane rękawiczki i wojskowe buty, nie rozstaje się z cygarami

Główna ulica - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Główna ulica   Główna ulica - Page 3 EmptyPią Mar 21, 2014 3:40 pm

Może z boku prezentował się jako osoba ponura, mało kontaktowa i nieskłonna do zachwytów, ale było to stanowisko błędne i jak najbardziej krzywdzące dla Gerarda Ginsberga, który przeżywał ciągle owe specyficzne napięcie wszystkich mięśni i zawrót głowy, przyprawiający go o potężne, przyjemne dreszcze. Zwykle w kontakcie z drugim człowiekiem - nie zachwycała go zupełnie przyroda czy dzieła sztuki (oprócz tych literackich), to istota ludzka była dla niego źródłem nieustannego szczęścia.
Uwielbiał patrzeć na cierpienie, doprowadzać się do orgazmu bólem, który wykrzywiał najpiękniejsze twarzyczki, dostarczać wszystkim mięśniom rozluźnienia na zasadzie kontrastu, kiedy spinał te inne; ludzie zachowywali się przed nim jak zwierzęta w klatce i taka radość przepełniała jego serce. Tak dotkliwie, że niemal czuł owe mityczne muśnięcie wiosny w tym nowoczesnym otoczeniu.
Dziwne, że nie tęsknił za jedenastką, ale życie w podziemiach nauczyło go radzenia sobie z ekstremalnymi sytuacjami i nieulegania swoim instynktom, które często mogłyby doprowadzić go do zguby. Dlatego teraz stał wyprostowany, z niecnym uśmiechem (kurtuazja!), przyglądając się osobie, którą mógłby zmiażdżyć jednym odważniejszym pociągnięciem ręki.
Która znalazła się na jej karku, ignorując przywitania czy uśmiechy; czysty, platoniczny dotyk, który pewnie doprowadził jego (prawie) ofiarę do spazmatycznego łapania powietrza. Ginsberg dobrze wiedział, że pewne obrazy ryją się w pamięci znacznie szybciej niż blizny na ciele (czyżby esteta?) i wykorzystywał to w stu procentach, dając jej lekcję pokory.
Byli poza jego terenem, ale mógłby przysiąc, że oboje myślami znaleźli się właśnie w więzieniu, gdzie Gerard maltretował na jej oczach więźnia. Ciekawe, czy była tym tak zachwycona jak on; pamiętał, że prosił o zdjęcia, ale nie uzyskał żadnej odpowiedzi.
- Nicole - kiwnął głową, muskając jej kark swoimi palcami i patrząc jej prosto w oczy.. Spoufalał się. - Taki piękny dzień, w sam raz... na spacer - dokończył, dając jej do zrozumienia, że właśnie zaczęła uczestniczyć w tej przechadzce naczelnika. Mógł ją puścić, zdecydowanie powinien ją puścić, ale zamiast tego bawił się w najlepsze, ignorując zdrowy rozsądek. I tak nie miał nic do stracenia inny na jego miejscu zapłakałby rzewnymi łzami, ale przecież mieli wiosnę. Pewnie transporty do więzienia będą obfite.
Powrót do góry Go down
the pariah
Nicole Kendith
Nicole Kendith
https://panem.forumpl.net/t1130-nicole-kendith
https://panem.forumpl.net/t3565-nicky#56034
https://panem.forumpl.net/t3564-nicole-kendith#56033
https://panem.forumpl.net/t1136-to-co-bylo-jest-i-bedzie#11701
https://panem.forumpl.net/t3566-nicky#56037
Wiek : 24 lata
Zawód : Uciekinierka
Przy sobie : pistolet, naboje, butelka alkoholu, kapsułka z wyciągiem z łykołaków, telefon komórkowy, laptop, pieniądze upchane po kieszeniach, przetarty plecak, aparat, leki przeciwbólowe
Znaki szczególne : nieufne spojrzenie, utyka na lewą nogę
Obrażenia : złamane serce, martwica nerwów w lewej nodze (nie wszystkich, prawda?)

Główna ulica - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Główna ulica   Główna ulica - Page 3 EmptySob Mar 22, 2014 2:45 pm

Jego widok mnie nie ucieszył, wręcz przeciwnie. Stojąc przed Gerardem czułam się jak przebity balon z którego ucieka powietrze. Cały mój entuzjazm się rozpłynął, usta usilnie odmawiały nadania naturalności uśmiechowi, sztywne, nienaturalnie wygięte, niemal drżące. Nozdrza rozdęły się od trochę gwałtowniejszych oddechów. To była chwila paniki, którą usilnie starałam się zepchnąć na granice umysłu, zamknąć ją tam wraz ze wspomnieniami z więzienia, które tańczyły po moim umyśle jakby obdarzone własnym życiem. Wcale nie chciałam pamiętać tamtej miny Ginsberga, tego spojrzenia, sposobu w jaki patrzył na maltretowanego więźnia.
Tym bardziej nie chciałam pamiętać cichych gróźb, które skierowane były zapewne i w moją stronę.
Odetchnęłam głębiej uspokajając się, starając się wzrokiem omijać jego wargi wykrzywione w czymś co nazwać mogłabym jedynie parodią uśmiechu. Naczelnik więzienia wzbudzał we mnie strach, nie mogłam temu zaprzeczyć. Wzbudzał jednak również odrazę, na której teraz postanowiłam się skupić. Wszystko lepsze od bezwładnego chaosu myśli i niepewności spinającej mięśnie.
Ledwo powstrzymałam się od wzdrygnięcia, gdy jego palce znalazły się na moim karku.
- Niezaprzeczalnie ładny - odpowiedziałam, walcząc z każdą sylabą by ta nie zdradziła moich prawdziwych uczuć, by głos mi się nie załamał zdradzając jak mocno zadziałało na mnie to co działo się wtedy w więzieniu. Przed tego typu ludźmi nie można okazywać słabości. - Spacer jest rzeczą cudowną, jednak dzisiaj ograniczają mnie obowiązki - mruknęłam, jakby z żalem, starając się jakoś wywinąć, uwolnić spod jego wpływu.
Jednak dłoń nie znikała z mojego karku. A coś mi mówiło, że robienie sceny na środku głównej ulicy wcale nie będzie dobrym rozwiązaniem. Zacisnęłam zęby i posłusznie ruszyłam przed siebie wbijając wzrok w otoczenie, szukając jakiejś okazji bądź dobrej wymówki na wyrwanie się spod opiekuńczego spojrzenia naczelnika więziennego.
- Widzę, iż nawet pana słońce wyrwało poza więzienne mury - odezwałam się w końcu spokojnie, jedynie palce zacisnęłam mocniej na aparacie. - Czyżby wśród tamtejszych chłodów zagościła nuda?
Nicky, nie bądź głupia, nie prowokuj go...
Powrót do góry Go down
the civilian
Gerard Ginsberg
Gerard Ginsberg
https://panem.forumpl.net/t1912-gerard-ginsberg#24485
https://panem.forumpl.net/t1854-ginsberga#23978
https://panem.forumpl.net/t1853-gerard-ginsberg#23974
https://panem.forumpl.net/t1864-notatki-z-literatury-i-nie-tylko#24244
https://panem.forumpl.net/t1863-ginsberg#24243
https://panem.forumpl.net/t1916-gerard-i-maisie-ginsberg
Wiek : 51 lat
Zawód : naczelnik więzienia, Betonstahlbieger
Przy sobie : leki przeciwbólowe, medalik z małą ampułką cyjanku w środku. stała przepustka, telefon komórkowy, paczka papierosów, broń palna.
Znaki szczególne : praktycznie zawsze nosi skórzane rękawiczki i wojskowe buty, nie rozstaje się z cygarami

Główna ulica - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Główna ulica   Główna ulica - Page 3 EmptySob Mar 22, 2014 8:41 pm

Uwielbiał wzbudzać takie reakcje. Ktoś inteligentny (a mało się takich zdarzało) powiedział, że lepiej jest budzić strach niż sympatię i Gerard jako dziecko wziął sobie tę radę głęboko do serca (o ile je wtedy posiadał), będąc idealnym ucieleśnieniem każdego koszmaru jako dorosły przedstawiciel prawa. Które było boleśnie egzekwowane, nie miał żadnych wyrzutów sumienia wobec chłopców czy biednych dziewczynek, nie zachwycających się widokiem brudnej krwi na szarych płytkach. Nie odpowiadał za czyjeś gusta estetyczne, zapewniał im tylko bezpieczeństwo, więc pomieszanie Nicole zdawało się być równie zabawne co jej próby wzbudzenia w nim miny sympatycznego strażnika, który stara się być troskliwy wobec podopiecznych.
Nie komentował jednak tego wcale (a to nowość), skupiając się jedynie na dotyku, który był tylko platonicznym wyrazem... sympatii? Nie, raczej ustawicznej kontroli, z którą spoglądał jej prosto w oczy, sugerując, żeby wreszcie zaczęła się zachowywać tak jak przystało na dorosłą kobietę, a nie na dziecko, które zamierza schować się przed potworem pod łóżko.
Przecież nie był taki straszny, nie w świetle słonecznym, które raziło go w oczy. Miał zbyt kiepski wzrok, by mógł wpatrywać się w nią dokładniej, pewnie dlatego zbliżył się do niej o kolejne kilka kroków, rozpoczynając na dobre ten spacer dla zdrowia.
Widział w jej rękach aparat i rozważał całkiem na spokojnie przeniesienie swojej wielkiej pięści na jej drobną rączkę. Pogruchotanie kości byłoby przypadkowe i przynajmniej zapewniłoby mu rozrywkę, której nigdy nie było mu za mało.
Chciał jej pokazać wyższość? Nie musiał, trzymał ją w garści, wędrując opuszkami palców po jej szyi, zupełnie tak jakby byli dobrymi znajomymi.
- Ależ nalegam - zaznaczył z cynicznym uśmiechem, popychając ją na chodnik i czując wzrok przechodniów. Nikt nie kwapił się do pomocy damie, te czasy były bezlitosne dla tak niewinnych istot jak Nicole, która przypadkowo zaczęła tańczyć z samym diabłem. Albo Losem, był całkiem niezłym mistykiem, który właśnie medytował nad pięknem ludzkiego (kobiecego?) ciała.
Delikatnie przesuwając palcami wyżej, by przeczesać jej włosy.
- Ile lat masz ten aparat? - zapytał nagle, nie racząc odpowiedzieć na jej bezsensowne pytanie. Nie był wampirem, uwielbiał światło słoneczne.
Powrót do góry Go down
the pariah
Nicole Kendith
Nicole Kendith
https://panem.forumpl.net/t1130-nicole-kendith
https://panem.forumpl.net/t3565-nicky#56034
https://panem.forumpl.net/t3564-nicole-kendith#56033
https://panem.forumpl.net/t1136-to-co-bylo-jest-i-bedzie#11701
https://panem.forumpl.net/t3566-nicky#56037
Wiek : 24 lata
Zawód : Uciekinierka
Przy sobie : pistolet, naboje, butelka alkoholu, kapsułka z wyciągiem z łykołaków, telefon komórkowy, laptop, pieniądze upchane po kieszeniach, przetarty plecak, aparat, leki przeciwbólowe
Znaki szczególne : nieufne spojrzenie, utyka na lewą nogę
Obrażenia : złamane serce, martwica nerwów w lewej nodze (nie wszystkich, prawda?)

Główna ulica - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Główna ulica   Główna ulica - Page 3 EmptyPon Mar 24, 2014 12:29 am

Cały entuzjazm ze mnie uciekł. Czułam się jak przebity balon, z którego gwałtownie ucieka powietrze. Miałam problem z zapanowaniem nad mrożącym strachem, igłami wbijającymi się w mój umysł. Który nasilał tym bardziej, im dłużej ręka naczelnika więziennego trwała na moim karku. Jego palce wędrujące po mojej szyi napawały mnie najgorszym rodzajem obrzydzenia.
Wiele sił musiałam włożyć w utrzymaniu emocji na wodzy, kilka razy powtórzyć sobie, że wyrwanie się i instynktowna ucieczka nie są tym co by mi się w tej chwili przysłużyło. Ginsberg był łowcą i dobrze o tym wiedziałam. Bawił się ze mną w kotka i myszkę, próbował okazać mi swoją wyższość. I póki dostosowywałam się do jego reguł mogłam być choć odrobinę pewna, że nie zrobi mi krzywdy. Przynajmniej nie takiej poważnej.
Odetchnęłam parę razy głębiej, w pełni świadoma, że na pomoc przechodniów nie mam co liczyć. Widziałam jak większość z nich ucieka od nas wzrokiem niemal w tej samej chwili, w której zarejestrowali, że coś musi być nie tak. Gerard Ginsberg i jego słabość do krzywdzenia innych, bezlitosnego maltretowania swoich ofiar, znany był - widać - nie tylko w więzieniu lub wśród byłych skazanych.
Nie odpowiedziałam w żaden sposób na jego nalegania, nie skomentowałam cynicznego uśmieszku. Obydwoje dobrze wiedzieliśmy, iż nie miałam innego wyjścia jak podążać przed siebie ulicą, licząc na to, że może tym posłuszeństwem zaskrobię sobie możliwość szybszego powrócenia do swoich zajęć.
Skrzywiłam się, gdy dłoń Ginsberga zawędrowała między moje włosy, serce zaś, na krótki moment, skurczyło mi się nieprzyjemnie, by po chwili wrócić do szaleńczej pracy. Miałam ochotę krzyczeć, uderzyć go, odepchnąć jego rękę, jednak zacisnęłam tylko zęby, oddychając ciężko przez nos.
On cię nie skrzywdzi, nie ma do tego prawa, przestań panikować.
Trudno mi było jednak w to uwierzyć nawet w zakamarkach mojego umysłu.
- Parę tygodni - odpowiedziałam na jego pytanie, uważnie artykułując każdą sylabę. Jakimś cudem mój głos nie zadrżał. - Poprzedni został... nie daje mi odpowiednich możliwości do wykonywania mojej pracy.
Jeden krok, kolejny, przechodzień który odwrócił wzrok, następny krok i znowu ktoś uciekł spojrzeniem.
Powrót do góry Go down
the civilian
Gerard Ginsberg
Gerard Ginsberg
https://panem.forumpl.net/t1912-gerard-ginsberg#24485
https://panem.forumpl.net/t1854-ginsberga#23978
https://panem.forumpl.net/t1853-gerard-ginsberg#23974
https://panem.forumpl.net/t1864-notatki-z-literatury-i-nie-tylko#24244
https://panem.forumpl.net/t1863-ginsberg#24243
https://panem.forumpl.net/t1916-gerard-i-maisie-ginsberg
Wiek : 51 lat
Zawód : naczelnik więzienia, Betonstahlbieger
Przy sobie : leki przeciwbólowe, medalik z małą ampułką cyjanku w środku. stała przepustka, telefon komórkowy, paczka papierosów, broń palna.
Znaki szczególne : praktycznie zawsze nosi skórzane rękawiczki i wojskowe buty, nie rozstaje się z cygarami

Główna ulica - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Główna ulica   Główna ulica - Page 3 EmptySob Mar 29, 2014 1:33 pm

Im bardziej Nicole kurczyła się w sobie i zamieniała w małą, bezradną (tak bardzo uroczą) dziewczynkę, tym bardziej Gerard rósł w siłę, zupełnie jakby rację mieli mędrcy Wchodu, każący czerpać energię ze wszystkiego co się dało. Był przekonany, że mając na myśli naturę, nie wyłączyli z tego ludzkich organizmów. To może było niehumanitarne, ale skuteczne - jak wiadomo najbardziej wzniosły cel uświęca najbardziej brudne środki.
Problem w tym, że Ginsberg nie wiedział do czego dąży. On po prostu się nią bawił, zauważając jej strach i czerpiąc z niego pożywkę jak wyjątkowo złośliwa bakteria. Przystojny, piegi błyszczały w wiosennym słońcu, nie wyglądał przecież jak monstrum, które właśnie opuściło więzienne mury i wybiegło na miasto w poszukiwaniu żeru na dzisiejszy wieczór.
Powinna być mu szalenie wdzięczna, że dotykał ją tylko i wyłącznie w ten sposób, nie skręcając jej karku z tym nieodłącznym uśmiechem psychopaty, który i tak czuje się bezkarny. Nie z powodu narzeczeństwa z córką Almy, to była kwestia jego nieugiętego charakteru. Nie mógł powstrzymać się od widoku tej pięknej twarzyczki w okowach bólu, upokorzenia, a najlepiej wszystkiego naraz.
Był tak niecierpliwy, że omal nie zaciągnął ją za rękę do ślepej uliczki, patrząc jak jego strach zamienia się w równie produktywną rozpacz. Nie przejmował się tym, że jest porządną obywatelką, właściwie mógł równie dobrze wmówić całemu światu, że rzuciła się na niego i musiał ją spacyfikować, a zgwałcił ją Cline (przecież to lubił). Dlatego teraz wręcz w natchnieniu zaciskał palce na jej włosach, szukając wzrokiem miejsca, gdzie będą mogli zostać sami i gdzie zamiast zgrai ciekawskich przechodniów znajdzie ochotników do buntu.
Znał się na tym, wystarczyła iskra, żeby wywołać pożar; wystarczył tylko impuls i już mógłby obserwować orgię tłumu, który pożera ciało Nicole. Ciekawe, czy wtedy nadal bałaby się jego - bohatera, sięgającego teraz po jej aparat bez pytania.
Patrzył jej prosto w oczy, a potem zwyczajnie go upuścił, depcząc wojskowym butem.
- To było tylko ostrzeżenie - zaakcentował, odchodząc szybko. Powinna wiedzieć, że robienie sobie wroga z członka rządu może skończyć się tragicznie, natomiast nieprzyjaciel w postaci Ginsberga oznaczał pewną... Nie, śmierć mogła już być tylko wybawieniem.

zt
Powrót do góry Go down
the pariah
Nicole Kendith
Nicole Kendith
https://panem.forumpl.net/t1130-nicole-kendith
https://panem.forumpl.net/t3565-nicky#56034
https://panem.forumpl.net/t3564-nicole-kendith#56033
https://panem.forumpl.net/t1136-to-co-bylo-jest-i-bedzie#11701
https://panem.forumpl.net/t3566-nicky#56037
Wiek : 24 lata
Zawód : Uciekinierka
Przy sobie : pistolet, naboje, butelka alkoholu, kapsułka z wyciągiem z łykołaków, telefon komórkowy, laptop, pieniądze upchane po kieszeniach, przetarty plecak, aparat, leki przeciwbólowe
Znaki szczególne : nieufne spojrzenie, utyka na lewą nogę
Obrażenia : złamane serce, martwica nerwów w lewej nodze (nie wszystkich, prawda?)

Główna ulica - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Główna ulica   Główna ulica - Page 3 EmptySob Mar 29, 2014 6:51 pm

Strach był zdradziecki i oślizgły, odbierał możliwość szybszego kojarzenia faktów. Postrzegania pewnych wzorców, które były idealnym ostrzeżeniem. Jednak... nie potrafiłam się na tym skupić, nie potrafiłam trzeźwo ocenić sytuacji. Nie wtedy, kiedy palce Geradra zacisnęły się na moich włosach, a serce waliło jak oszalałe, tłocząc krew w szybkim tempie, odbijając się echem po całym ciele, ogłuszając swym hukiem. Nie potrafiłam nad nim zapanować. Tak samo jak nie mogłam zebrać do kupy bezwładne myśli, które podsuwały mi coraz o gorsze wizje najbliższych nadchodzących minut. Zdawałam sobie sprawę, iż Ginsberg jest człowiekiem, który byłby w stanie skrzywdzić mnie tylko dla rozrywki, tylko po to by sycić się strachem tłoczonym w moich żyłach. Widziałam jak robił to temu więźniowi, ten wyraz oczu, szaleństwo, które na chwilę błysnęło w jego oczach i teraz.
Zacisnęłam zęby starając się przygotować na nieznane. Właściwie nie wiedziałam czego się spodziewam. Ciosu? Raniących słów? Przyparcia do muru? Jakakolwiek opcja przyszłaby mil do głowy na pewno była daleka od tego co wydarzyło się naprawdę.
Moje palce ześlizgnęły się z obudowy aparatu, serce zamarło na chwilę, gdy zauważyłam jego spojrzenie. Ale teraz było już za późno, mogłam tylko bezradnie patrzeć jak sprzęt upada, obserwować jak znika pod butem wojskowym trzeszcząc nieprzyjemnie. Zamrugałam, kilka razy, jakby nie mogąc w to uwierzyć. Dopiero co go zdobyłam, po tak długiej przerwie od pracy udało mi się zdobyć kolejny aparat. A teraz został on zniszczony przez psychopatę, któremu, po części, pozwoliłam na to, ulegając jego presji.
I kiedy w pełni to do mnie dotarło poczułam zalewającą mnie falę wściekłości, która wyparła ze mnie wszystkie uczucia. I jedynie szczątki zdrowego rozsądku, których nie udało mi się jeszcze odrzucić, powstrzymały mnie przed uderzeniem Gerarda w tej właśnie chwili. Jedynie mordowałam go nienawistnym spojrzeniem, pozwalając mu odejść, a gdy zniknął już z zasięgu wzrok westchnęłam i pochyliłam się, powoli zbierając to co jeszcze parę chwil temu było moim narzędziem pracy. Smętnie przejechałam palcem po obiektywie z nim również się żegnając. Żadna z soczewek nie mogła wytrwać tego nacisku, pryzmat też zapewne pękł, bądź chociaż się odkruszył.
Wściekła spakowałam wszystko do plecaka obiecując sobie w duchu, że Gerad mi za to zapłaci. Prędzej czy później to zrobi.
[zt]
Powrót do góry Go down
the civilian
Jack Caulfield
Jack Caulfield
https://panem.forumpl.net/t1073-jack-caulfield
https://panem.forumpl.net/t1075-jack-caulfield
https://panem.forumpl.net/t1290-jack-caulfield
https://panem.forumpl.net/t1080-reminiscencja
https://panem.forumpl.net/t3249-caulfield#51058
Wiek : 26
Zawód : Speaker w radiu
Przy sobie : paczka papierosów, zapalniczka, odtwarzacz mp3, scyzoryk, dokumenty, telefon komórkowy,

Główna ulica - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Główna ulica   Główna ulica - Page 3 EmptySob Kwi 05, 2014 10:50 pm

Nie przejmowałbym się zupełnie jej wyjściem. Ona miała swoje życie tak jak ja swoje. Żyliśmy obok siebie, dzieląc wspólne chwilę, przestrzeń, jednak nie było to nic bardziej ścisłego. Dlatego właśnie, gdy szła na spotkanie z przyjaciółką machnąłem tylko ręką i zająłem się strojeniem gitary. I trwałbym brzdąkając na niej pewnie dość długo, gdyby nie wiadomość nagrana na skrzynkę głosową. Zadzwoniła jej przyjaciółka, przepraszała za to, że się nie stawiła, obiecała, że to odrobią. A od wyjścia Rory minęło już trochę czasu.
Mimo iż początkowo zamierzałem to zignorować każda upływająca minuta uświadamiała mi, iż dziewczyna powinna już dawno wrócić, skoro spotkanie było odwołane. A myśl, kiedy już zagnieździła się w głowie, nie chciała jej opuścić, złośliwie kąsając mnie w umysł. W końcu poddałem się jej, odłożyłem gitarę i ruszyłem w stronę telefonu. Uruchomiłem sekretarkę i odsłuchałem wiadomość ponownie. W końcu nie miałem nawet pojęcia gdzie się wybrała.
A więc Cave.
Zakląłem, sięgnąłem po bluzę i buty, po czym wyszedłem z domu. Miałem tylko nadzieję, że nie wpakowała się w żadne pierdolone kłopoty.

* * *

Już chwilę po wyjściu z mieszkania uświadomiłem sobie, że, tak naprawdę, nie mam pojęcia gdzie właściwie znajduje się Cave. Ba, nie wiedziałem nawet co to za lokal. Bar? Klub? Restauracja? Kurwa jedynego mać.
Nie mając innego pomysłu skierowałem się w stronę głównej ulicy. Wydawało mi się to najlepszą opcją. Większość znanych w mieście lokali znajdowało się blisko niej, w pobocznych uliczkach, przy samej głównej trasie. Nie liczyłem, że od razu znajdę cel poszukiwań, jednak... Może trafię chociaż na jakąś wskazówkę.
Odetchnąłem więc głęboko, gdy dostrzegłem po drugiej stronie znajomą twarz. Vivian? Tak miała na imię? Przyjaciółka Rory, którą dziewczyna przedstawiła mi całkiem niedawno. Szybko przepchnąłem się między ludźmi niemal biegiem dopadając do niej, obawiając się, że zniknie mi gdzieś w tłumie.
- Vivian? - złapałem ją za ramię. - TJestem Jack, kuzyn Rory, pamiętasz mnie może jeszcze?
Powrót do góry Go down
the leader
Vivian Darkbloom
Vivian Darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1915-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1402-vivian
https://panem.forumpl.net/t1277-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t602-dziennik-vivian
https://panem.forumpl.net/t627-vivian
https://panem.forumpl.net/t2124-vivian-darkbloom
Wiek : 23
Zawód : Architekt z ramienia rządu i archiwistka w jednym
Przy sobie : Dokumenty, telefon, scyzoryk, odtwarzacz mp3, notes
Znaki szczególne : długie, rude włosy, siatki blizn na nadgarstkach, ledwo widoczne blizny na nozdrzach

Główna ulica - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Główna ulica   Główna ulica - Page 3 EmptySob Kwi 05, 2014 11:06 pm

Ile chwil temu wydostała się z makabrycznych objęć Gerarda i dzięki czyimś staraniom niemalże wywleczono ją z Kwartału? Godzina? Dwie? Pięć? Vivian nie mogła być pewna; straciła poczucie czasu. Niewątpliwie zawdzięczała to jaśnie panu naczelnikowi więzienia, który na swój sadystyczny sposób urozmaicił jej życie. Być może to kwestia szoku, wywołanego przemocą, ale rudowłosa, chodząc bez celu po Dzielnicy Rebeliantów, przyłapała się na myślach o Ginsbergu. Myślach, których mogłaby się wstydzić, ale… czy było grzechem zastanawianie się, jaki naprawdę jest ten człowiek? Pomijając zimną i bezlitosną powłokę, którą pokazywał światu, musiał mieć uczucia. Być może dlatego przełamała się i pocałowała go. Być może. A być może była zbyt słaba, zbyt ludzka, by postawić się Gerardowi i przełamać swoją uległość.
Zaledwie znalazła się w bezpieczniejszej części Kapitolu, wpadła na sekundę do apteki i kupiła jakiś tam plaster na zranioną brew. Kusiło ją, by kupić gram morfaliny, która z pewnością uśmierzyłaby ból; bała się jednak efektów tego leku; pogłoski o liście uzależnionych od tej substancji osób były zarówno intrygujące, jak i przerażające. Niemniej jednak, Vivian pałętała się po Dzielnicy bez celu, co jakiś czas oglądając się przez ramię. Zupełnie jakby bała się, że ktoś może ją śledzić i donosić panu sadyście o każdym kroku panny Darkbloom. Kto wie, może wysłał za nią tego pacana, który tak rzucał się przy celi…? Niemalże marzyła o tym, aby ten konkretny Strażnik Pokoju poczuł na gardle komplet ostrych zębów jej psa.
Miała zamiar wrócić do domu, zażyć leki i położyć się spać, odespać to wszystko, nie budzić się najlepiej przez miesiąc lub cofnąć czas do momentu, gdy Tim żył, jeszcze przed rebelią, gdy kryli się ze swoim uczuciem i snuli niepewne plany na przyszłość… Gdy poczuła, że ktoś łapie ją za ramię. Początkowe przerażenie ustąpiło, gdy ujrzała znajomą twarz, znajome oczy i zarys leciutkiego uśmiechu kogoś, kogo poznała dzięki Carter.
- Jack, miło Cię widzieć – uśmiechnęła się do niego. Poznali się ledwie kilka dni temu; jeśli dobrze pamiętała, był kuzynem Carter. – Oczywiście, że pamiętam, nie żartuj. Co słychać?

Powrót do góry Go down
the civilian
Jack Caulfield
Jack Caulfield
https://panem.forumpl.net/t1073-jack-caulfield
https://panem.forumpl.net/t1075-jack-caulfield
https://panem.forumpl.net/t1290-jack-caulfield
https://panem.forumpl.net/t1080-reminiscencja
https://panem.forumpl.net/t3249-caulfield#51058
Wiek : 26
Zawód : Speaker w radiu
Przy sobie : paczka papierosów, zapalniczka, odtwarzacz mp3, scyzoryk, dokumenty, telefon komórkowy,

Główna ulica - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Główna ulica   Główna ulica - Page 3 EmptySob Kwi 05, 2014 11:50 pm

No i co teraz powiesz, mądralo? Jak usprawiedliwisz swoje zachowanie?
Uśmiechnąłem się nieznacznie w odpowiedzi na uśmiech Vivian, jednak nie odezwałem się od razu. W głowie układałem sobie wyjaśnienia, próbując podczepić je jakoś pod historię, którą stworzyliśmy razem z Rory. Byłem jej kuzynem z Dziewiątki. Do Kapitolu trafiłem całkiem niedawno. Miałem prawo nie znać miasta. Jednak nie przychodziło mi do głowy nic na tyle logicznego bym swymi słowami nie wzbudził jakiś wątpliwości. Nie miałem teraz głowy do wymyślania.
- U mnie wszystko w porządku - mruknąłem zatem wolno i sięgnąłem do kieszeni po fajkę. Odpaliłem ją i zaciągnąłem się uważając by wydychany po chwili dym poleciał w przeciwnym kierunku niż ten, w którym znajdowała się twarz dziewczyny. - A Ty jak się trzymasz?
Grasz na zwłokę, Caulfield? Sądzisz, że coś Ci to da?

Zaciągnąłem się ponownie, kilkakrotnie, w zasadzie wypaliwszy połowę papierosa nim ponownie zdecydowałem się odezwać. Nie miałem w głowie żadnej bajki, ale... kto powiedział, że musze wymyślać? Mogłem iść łatwiejszą drogą.
- Słuchaj, Vivian, muszę pilnie dostać się do lokalu o nazwie Cave. Kojarzysz może taki? Mogłabyś mi powiedzieć jak do niego trafić?
Spojrzałem na nią z nadzieją licząc na to, że szybko się uwiniemy i będę mógł się zbierać.
Powrót do góry Go down
the leader
Vivian Darkbloom
Vivian Darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1915-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1402-vivian
https://panem.forumpl.net/t1277-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t602-dziennik-vivian
https://panem.forumpl.net/t627-vivian
https://panem.forumpl.net/t2124-vivian-darkbloom
Wiek : 23
Zawód : Architekt z ramienia rządu i archiwistka w jednym
Przy sobie : Dokumenty, telefon, scyzoryk, odtwarzacz mp3, notes
Znaki szczególne : długie, rude włosy, siatki blizn na nadgarstkach, ledwo widoczne blizny na nozdrzach

Główna ulica - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Główna ulica   Główna ulica - Page 3 EmptyNie Kwi 06, 2014 12:05 am

Jack wyglądał na podenerwowanego. Czy było to w jakikolwiek sposób związane z nastrojami, jakie panowały w Kapitolu? Niewykluczone, chociaż Vivian nie mogła założyć, że tak było. Niemniej jednak, Caufield był kimś, kogo polubiła od pierwszej chwili i nie miała nic przeciwko temu, że w dość bezprecedensowy sposób zaczepił ją na ulicy. Jak większość kobiet, ceniła sobie niezależność i przestrzeń, zwłaszcza teraz, po śmierci Tima i igraszkach z Gerardem.
- U mnie znośnie, nawał pracy – stwierdziła krótko, odsuwając się minimalnie, gdy zapalił. Nie przepadała za papierosami, które potrafiły wywołać u niej migrenę. Ale doceniała fakt, że stanął tak, by dym nie płynął w jej kierunku. Młody, miły i kulturalny… Ale jakoś nigdy nie słyszała o nim od Rory.
- Cave? – zapytała zaciekawiona. Przez myśl przemknął jej znajomy bar. Serwowali tam niezłe drinki, a alkohol mógł na chwilę stłumić ból. – Pewnie, wiem, gdzie to jest. Mogę Cię zaprowadzić, jeśli chcesz.
Powrót do góry Go down
the civilian
Jack Caulfield
Jack Caulfield
https://panem.forumpl.net/t1073-jack-caulfield
https://panem.forumpl.net/t1075-jack-caulfield
https://panem.forumpl.net/t1290-jack-caulfield
https://panem.forumpl.net/t1080-reminiscencja
https://panem.forumpl.net/t3249-caulfield#51058
Wiek : 26
Zawód : Speaker w radiu
Przy sobie : paczka papierosów, zapalniczka, odtwarzacz mp3, scyzoryk, dokumenty, telefon komórkowy,

Główna ulica - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Główna ulica   Główna ulica - Page 3 EmptyNie Kwi 06, 2014 12:29 am

Pokiwałem głową, jakbym faktycznie przejmował się odpowiedzią. Dobrze, nie dobrze, nie ważne co Vivian by nie stwierdziła i tak nie poświęciłbym jej słowom większej uwagi. Nie to mnie teraz interesowało.
Zaciekawienie na jej twarzy połączone z wyrazem zrozumienia, który pojawił się w oczach kobiety, gdy tylko padła nazwa miejsca przywołała na moją uśmiech pełen ulgi. Czyli była szansa na to, że nie będę błądzić jak ślepiec po ulicach Kapitolu. Odetchnąłem cicho.
- Zaprowadzić? - spytałem zdziwiony, gdy padła propozycja. Przez chwilę rozważałem wszelkie za i przeciw, w końcu jednak skinąłem głową. - W sumie, czemu nie. Słabo znam miasto.
To nie było kłamstwem, a przynajmniej, nie tak do końca. Odkąd rebelianci przejęli stolicę wiele tutaj się zmieniło. Zniknęły lokale, które znałem od dawna, miejsca, które były moimi punktami zaczepnymi zostały pozamykane. To już nie był ten Kapitol, który znałem, nie ten, w którym się wychowałem, po którego ulicach krążyłem od najmłodszych lat. Był bardzo podobny, ale już nie taki sam. A to wystarczyło bym nie orientował się w nim do końca.
- O ile to, oczywiście, nie będzie dla Ciebie żaden problem - dodałem i wzruszyłem ramionami.
Kilka kolejnych buchów, nerwowy uśmiech na twarzy.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Główna ulica - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Główna ulica   Główna ulica - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 

Główna ulica

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 5Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

 Similar topics

-
» Główna ulica
» Główna Ulica
» Główna ulica
» Zalana ulica
» Zalana ulica

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Lokacje :: Dzielnica Wolnych Obywateli :: Centrum miasta-