|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| | | | Wiek : 17 lat Zawód : Uczennica
| Temat: Re: #10 Pią Sie 16, 2013 12:48 am | |
| // #1
Ill biegła ile sił w nogach przed siebie, na południe. Co prawda nie będzie tam cieplej jak logika podpowiada, ale i tak biegła na południe. W końcu dotarła do rzeki. Była po zachodniej stronie części areny. Zatrzymała się jakieś 3 metry przed brzegiem i rozejrzała się szybko. Wiedziała, że niedługo dołączą do niej Erik i Freddie. Tak przynajmniej jej się zdawało, bo widziała, że biegną w jej stronę. Oby mieli coś czego ona sama nie ma, bo jak się zdublują to będzie kiepsko. Przydałyby się niektóre fajne rzeczy, których Ill nie zdołała wynieść. Lina by się przydała, albo noktowizor, albo jakieś leki w razie, gdyby były potrzebne. Poczuła przeszywający ból z tyłu pleców. Dotknęła się tam dłonią. Było cholernie zimno. Kurcze... Dobrze, że miała śpiwór. Przyda się. Oby jej sojusznicy mieli chociaż jeden śpiwór. Wtedy sobie poradzą z nocą. Ściągnęła plecak i kucnęła. Położyła go na kolanach i otworzyła, by zajrzeć do środka. Wyciągnęła butelki, które zwędziła spod Rogu, latarkę i paczki z jedzeniem. Jeszcze głodna nie była, więc nie otwierała paczek, ale była spragniona. Otworzyła więc butelkę wody i upiła dwa łyki. Pora oszczędzać. Grunt, że Ill potrafiła w jeden dzień wypić jedną szklankę wody i w ogóle jej się pić nie chciało. To kochała w sobie, że mogła prawie nic nie pić, a i tak funkcjonowała. Zwykle zmuszała się do picia przepisowych dwóch litrów, ale czasem zapominała o tym i nie piła nic. Zamknęła butelkę i zaczęła przeszukiwać swój plecak. Może jest coś czego do tej pory nie zwędziła, a jej się przyda? |
| | | Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: #10 Pią Sie 16, 2013 1:12 am | |
| Illisa
Dziewczynie widocznie naprawdę sprzyjał los tego dnia, po otwarciu plecaka jej oczom ukazały się ząbkowany nóż, jodyna, bandaż, paczka z jedzeniem i kompas. |
| | | Wiek : 17 lat Zawód : trybut
| Temat: Re: #10 Pią Sie 16, 2013 11:21 am | |
| // #1 Freddie biegł w zaskakująco szybkim tempie. Chłopak bał się, że ktoś widział jak morduje Jochana i jego sojusznicy mogą się na niego rzucić. Wciąż było mu trochę żal chłopaka, którego w chamski sposób zamordował, ale to już przeszłość. Teraz biegł z całych sił, co chwilę tracąc z widoku biegnącą przed nim Ill. Na szczęście co chwila znajdował ją wzrokiem. Po kilku minutach dziewczyna zaczęła biec szybciej, albo po prostu Fredson już nie dawał rady. Zniknęła z horyzontu, więc po prostu truchtał w jej stronę. Dopiero teraz zaczął zauważać problem, jakim jest uzależnienie od papierosów. Niby kondycję miał dobrą, ale powietrze jakby ciężej przechodziło przez jego organizm. W końcu dobiegł. Zobaczył przeszukującą plecak Ill. Chyba też już była zmęczona. - Ill! - powiedział jednocześnie dysząc. - Zabiłem tego poecinę i mam jego kurtkę i zabrałem jeszcze kilka innych rzeczy, jak tamci się zajmowali sobą. - mówił już coraz spokojniej. Oddech powoli się normował i zaczął czuć, że stres jakby minął. Nie czuł już tej presji. Postanowił przykucnąć jak dziewczyna i zajrzeć do swojego plecaka. Otworzył jego zawartość i zobaczył rzeczy, które sam tam wepchnął w pośpiechu. Wykładał je z plecaka, tak by dziewczyna też mogła je zobaczyć. Po kolei wyjął noktowizor, zapałki, kurtkę Jochana, zestaw noży, dwie butelki wody i zestaw bandaży. Coś tam jeszcze było, więc spojrzał tam dokładniej i zaczął przeszukiwać wszystkie kieszenie. - Jak Erik przybiegnie, to gdzie pójdziemy? - spytał, nie dlatego, że sam nie wiedział. On poszedł by wzdłuż rzeki do mostu, albo po prostu odszedł kawałek od wody, ale musiał spytać dziewczyny, która była tu dłużej, mogła przecież wiedzieć już więcej niż on. Rozejrzał się dookoła i spojrzał wymownie na dziewczynę, oczekując odpowiedzi.
Ostatnio zmieniony przez Freddie Lynn dnia Pią Sie 16, 2013 1:19 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: #10 Pią Sie 16, 2013 12:30 pm | |
| Freddie
W plecaku chłopaka znajduje się paczka z jedzeniem, pusta butelka, maść na oparzenia, scyzoryk i para zapasowych skarpet. |
| | | Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: #10 Pią Sie 16, 2013 5:09 pm | |
| Przebywający w tej lokacji trybuci mogli usłyszeć wybuch bomby, który swoje źródło miał gdzieś na północnym wschodzie. |
| | | Wiek : 18 lat Zawód : brak
| Temat: Re: #10 Pią Sie 16, 2013 6:54 pm | |
| // #1
Będąc daleko w tyle za Ilisą i Freddim, o mały włos ich nie gubię. Wreszcie jednak dochodzę do miejsca spotkania, gdzie mogę złapać oddech i trochę odpocząć. Witam sojuszników skinieniem głowy. Jakoś nie mogę zdobyć się na żadne weselsze powitanie. Nie jestem zachwycony, że będziemy działać w trzy osoby - gdybym był sam na sam z Ilisą, czułbym się pewniej. Co jeśli ona i Freddie postanowią zaatakować mnie w nocy? Nie dam sobie rady z dwójką przeciwników na raz... Karcę się w myślach, bo znowu zaczynam martwić się na zapas. Nie wiem, czy to zwykła podejrzliwość, czy może już paranoja. Po pokazie indywidualnym, na którym odbyłem przyśpieszony kurs zabijania, moja kondycja psychiczna mocno podupadła. - Jak sądzicie, czy woda w rzece jest skażona? Niezłą arenę nam urządzili. Jak na razie same zabudowania - mówię ściszonym głosem. - Nie sądzę, żebyśmy znaleźli rośliny jadalne wśród tego betonu, ale możemy przeszukać domy. Albo chociażby przeczekać noc w którymś z nich. Zimno szczypie mnie w policzki, a nie mam niczego, co mogłoby mi pomóc się ogrzać. Może znajdę śpiwór w plecaku? Zdejmuję go z pleców i bez pośpiechu wyciągam z niego wszystkie przedmioty. |
| | | Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: #10 Pią Sie 16, 2013 7:12 pm | |
| Erik
Kiedy Erik otworzył plecak, okazało się, że w środku znajduje się saszetka z szarawym proszkiem, paczka z jedzeniem, butelka z wodą, kompas i jodyna. |
| | | Wiek : 18 lat Zawód : brak
| Temat: Re: #10 Pią Sie 16, 2013 7:36 pm | |
| Spoglądam na przedmioty, które wyciągnąłem z plecaka. Sięgam ręką po butelkę z wodą i biorę parę łyków. Wypijam tylko tyle, ile wystarczy, żeby na jakiś czas stłumić pragnienie. Muszę oszczędzać wodę, bo nie wiadomo, czy szybko znajdziemy jej czyste źródło. Rzeka nie wygląda zachęcająco. Kto wie, jakie brudy do niej spłynęły. Pakuję moje graty z powrotem do plecaka, żałując, że nie znalazłem śpiwora. Będzie dobrze, jak nie zamarznę do rana. No, ale mam kompas! Poradzę sobie, jeśli będę musiał odłączyć się od grupy. Jedzenie też bardzo mi się przyda. Ale do czego mogę użyć tego proszku? Co to takiego? Może lek przeciwbólowy? Zaglądam do mojej apteczki i próbuję porównać proszek z tym, co się w niej znajduje. Nic innego nie przychodzi mi do głowy. |
| | | Wiek : 17 lat Zawód : Uczennica
| Temat: Re: #10 Pią Sie 16, 2013 8:47 pm | |
| Tak jak myślała. Nie musiała zbyt długo czekać na Freddiego. Czy była zmęczona? Może trochę, ale właściwie mogła jeszcze iść. Spojrzała na chłopaka i lekko się uśmiechnęła na jego widok. Dobrze, że miała kogoś do pomocy na początku. Zawsze ktoś się przyda. Nawet jeśli nie będzie jej dane przeżyć. - Ill!... Zabiłem tego poecinę i mam jego kurtkę, i zabrałem jeszcze kilka innych rzeczy, jak tamci zajmowali się sobą. - Świetnie! Pokaż co tam masz. Może coś czego ja nie mam, a by się przydało. - Powiedziała do niego ze spokojem. Jej oddech zdążył się już ustabilizować, a serce biło znacznie wolniej niż pod Rogiem. Spojrzała na to co ma Freddie. Nono! Noktowizor będzie bardzo przydatny w nocy. Miał też dodatkową kurtkę. Też się przyda, skoro nie miał śpiwora. Zestaw bandaży! Ill aż uśmiechnęła się na ich widok, a chwilę później przypomniało jej się, że ma ranę na głowie. - Mógłbyś sprawdzić tył mojej głowy? Ten debil Crane zdołał walnąć mnie kamieniem, a wolę nie ryzykować zakażeniem. - Poprosiła ładnie chłopaka po czym przechyliła trochę głowę, by chłopak mógł się przyjrzeć miejscu, gdzie dostała kamieniem. Miała nadzieję, że chłopak nie postanowi jej zaatakować w tej chwili. Potrzebowali tego sojuszu, skoro tak duży sojusz utworzył się pod Rogiem. - Jak Erik przybiegnie, to gdzie pójdziemy? - Na pewno tu nie zostaniemy. Zbyt łatwo nas namierzyć. Może pójdziemy wzdłuż rzeki, a jeśli nie znajdziemy możliwości jej przebrnięcia w najbliższym czasie to przeszukamy jakiś dom i przenocujemy tam. - Powiedziała pewnym tonem. Chwilę później zjawił się Erik. Ill także do niego się uśmiechnęła. - No jesteś! Już zaczynałam się zastanawiać, czy Ciebie coś nie dopadło. Pytanie Erika troszkę zdziwiło Illisę. - Nawet jeśli jest skażona to mamy łącznie trzy butelki jodyny. Kilka kropel starczy, by oczyścić wodę, a Freddie ma jedną pustą butelkę, więc od razu moglibyśmy nalać wody i ją oczyścić zanim będzie nam potrzebna. - Zamilkła na chwilę, bo właśnie w tej chwili usłyszała wybuch bomby. Rozejrzała się po czym ponownie przyjęła swoją pozycję sprzed kilku chwil. - Rośliny raczej nie. Będziemy musieli być ostrożni. Zabudowania mają więcej kryjówek niż las... Chwilę kucała w ciszy obserwując to co wyciągnął Erik oraz Freddie. - Podsumujmy. Mamy dwie paczki zapałek. Cztery butelki z wodą plus jedną pustą butelkę. Apteczkę z lekami, trzy butelki z jodyną i butelkę wody utlenionej. Dwa kompasy, noktowizor, śpiwór, latarkę. Pięć paczek z jedzeniem. Trzy ząbkowane noże plus scyzoryk i noże do rzucania. Maść na oparzenia, jakaś saszetka z szarym proszkiem, dodatkowa kurtka i dwa zestawy bandaży plus jeden z mojego plecaka oraz para skarpet. No i trzy plecaki. Musimy się podzielić tym tak, by każdy w razie rozdzielenia miał szansę na poradzenie sobie samemu. Przynajmniej w przypadku rzeczy, których nie ma po jednej sztuce. Te co są po jednym egzemplarzu należą do osoby, która go przyniosła tutaj. - Powiedziała troszkę tonem jakby chciała rządzić choć w zamierzeniu miała w planach współpracować. Dalej wiedziała co to jest współpraca, więc tu też skorzysta z niej. - No chyba, że macie lepszy pomysł. Myślę też, że lepiej będzie wynieść się stąd i spróbować znaleźć sposób do przejścia na drugą stronę rzeki. Most, albo jakaś łódka. Płynięcie wpław nie wchodzi w grę. Gdy już będzie późno i będziemy zmęczeni, albo coś się wydarzy to w miarę możliwości poszukamy schronienia w którymś z budynków. Jeśli żaden nie będzie odpowiedni to w najgorszym wypadku będziemy musieli wybudować igloo, czy coś. Jeśli będzie śnieg... - Mówiła dość szybko, ale zrozumiale dla obu sojuszników. - Zgadzacie się z moją propozycją, czy też macie inne pomysły? - Zapytała po chwili. |
| | | Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: #10 Pią Sie 16, 2013 8:55 pm | |
| Woda w rzece zaczęła bulgotać, zupełnie jakby ktoś postanowił ją podgrzać. Najpierw pojawiły się brzmiące jak w jacuzzi bąbelki, potem uniosła się pewna ilość pary wodnej. Jak się okazało, miała ona dość słodkawy, ale bardzo przyjemny zapach, który wwiercał się w umysł i uspokajał. |
| | | Wiek : 18 lat Zawód : brak
| Temat: Re: #10 Pią Sie 16, 2013 9:09 pm | |
| - Musimy się podzielić tym tak, by każdy w razie rozdzielenia miał szansę na poradzenie sobie samemu. Z trudem powstrzymuję się przed parsknięciem śmiechem. Kto by przypuszczał, że Illisa będzie taka troskliwa, jeśli chodzi o trybutów, którzy się od niej odłączą. - Spróbuj oczyścić jodyną to! - mówię, wskazując palcem spienioną wodę. Ciągle jestem trochę obrażony za to, że Illisa zbagatelizowała problem skażenia rzeki. Nie znam za bardzo na działaniu jodyny, ale wątpię, żeby poradziła sobie ona z jakimiś radioaktywnymi ściekami albo tym, co sprawiło, że woda zaczęła tak ładnie pachnieć. - Bierzmy rzeczy i wynośmy się stąd. Później omówimy strategię. Zakładam plecak i zakrywam nos rękawem, bo nie chcę wdychać tych oparów. Czuję się dziwnie otępiały, jakby ten zapach koił moje nerwy. Wiem jednak, że organizatorzy nie chcą nam uprzyjemnić pobytu nad rzeką, tylko nas udusić. Jeśli się stąd nie ruszymy, pewnie zaraz pomdlejemy. A potem przyjdą inni trybuci, dobiją nas i wrzucą nasze trupy do rzeki. Czy wspominałem już, że nie potrafię walczyć z zamartwianiem się na zapas? |
| | | Wiek : 17 lat Zawód : trybut
| Temat: Re: #10 Pią Sie 16, 2013 11:37 pm | |
| Chłopak spojrzał na tył głowy dziewczyny po czym cicho syknął. Zaczął rozwijać bandaż i sięgnął po butelkę z wodą utlenioną. - Nie wygląda to dobrze, ale coś się chyba da zrobić. - powiedział poruszając brwiami w górę i w dół. Wrócił dawny Freddie. Poczuł się już pewniejszy, kiedy dobiegł Erik i zobaczyli swoje wszystkie rzeczy. To było bardzo pokrzepiające, że byli tak zabezpieczeni. W każdym razie wziął się za ranę dziewczyny, bo niby to nic poważnego, ale jak zostawią to tak po prostu to na pewno coś się stanie. Polał całą ranę dosyć dużą ilością wody utlenionej, która zaraz po polaniu zaczęła się pienić. Nic dziwnego przy takim długim biegu na pewno musiało się coś tam wedrzeć. Polał jeszcze raz. Gdy za trzecim razem lekko tylko kapnął na ranę, a woda już się tak nie spieniała, to chłopak uznał, że czas już bandażować. Odkładając butelkę potrząsnął nią i w ten sposób sprawdził ile już zużył. Prawie połowa już zniknęła, więc sprawdził, czy na pewno dobrze zakręcił i odłożył "lek" na miejsce. Wziął bandaż i zaczął opatrywać ranę Ill, co chwila spoglądając, na drugiego trybuta, by sprawdzić, po jego minie, czy na pewno dobrze to robi. Gdy skończył, uszczypnął dziewczynę w szyję. - Skończone! - Możemy spróbować z oczyszczaniem. Chociaż ta woda wydaje się podejrzana. - mówił przyglądając się dokładnie Ill, ale gdy tylko spotykał jej wzrok, szybko spoglądał na wodę w rzece. Nigdy w sumie się jej nie przypatrywał, a że miał słabą pamięć do ludzi, to za każdym razem jak próbował ją sobie przypomnieć z dzieciństwa, to miał jakąś blokadę, ale teraz pewnie pierwsze co zobaczy budząc się codziennie na arenie, będzie jej twarz. W sumie to nie było takie złe, bo całkiem mu się podobała. Można powiedzieć, że to był jego typ urody. - Ej, a może ten proszek to kokaina. - roześmiał się by trochę rozluźnić atmosferę. - Chcą nas otumanić zielskiem. Jakiś taki odważny się zrobił na tej arenie. Normalnie nie żartował w towarzystwie. W ogóle był małomówny, a teraz przed kamerami, które miały zarejestrować jego śmierć, poczuł się jakoś swobodnie. - Tak serio mówiąc, to ja uważam, że powinniśmy iść w odwrotną stronę od wybuchu. - wziął jeden z kompasów. - Hmm.. dźwięk dobiegał stamtąd, czyli północnego wschodu. Idźmy wszędzie tylko nie tam, ale według Twojego planu. Mam nadzieję, że umiecie budować iglo, w razie czego. - znowu się zaśmiał. No proszę, ktoś tu wyrasta przed kamerami na arenowego błazna. Słodko.
|
| | | Wiek : 17 lat Zawód : Uczennica
| Temat: Re: #10 Sob Sie 17, 2013 1:40 am | |
| Czyżby Erik miał jakieś wątpliwości co do dobroduszności i troskliwości Illisy? Ona przecież taka zawsze była. Troskliwa dopóki nie poderżnie gardła. Zresztą miała na myśli rozdzielenie się w celach zwiadowczych, a nie rozejściu w swoje strony, a to spora różnica, bo w przypadku sytuacji numer dwa Illisa nie dawała odejść takiej osóbce o własnych siłach. Jak miło, że Freddie opatrzył ranę Illisy. Normalnie posłałaby mu całusa, ale się powstrzyma od tego. Zachowajmy powagę na arenie mimo tego całego dymku wokół, który nie umknął uwadze dziewczynie. Kurcze. Tak ładnie pachniał i choć Ill wiedziała, że to nic dobrego to naprawdę miała ochotę zostać i zaćpać się tym odurzającym zapachem. Przynajmniej jej śmierć byłaby słodka i zabawna, a nie bolesna i przerażająca. Zwróciła uwagę na komentarze chłopaków i spojrzała na wodę. Faktycznie, zachęcająca to ona nie była. - Hmm... Fakt. Jeszcze kilka sekund była całkiem normalna. Wiecie co? Skoro tu jest od cholery śniegu to może wykorzystamy go jako zapas wody? Może uda się podgrzać, a potem oczyścić jodyną? - Powiedziała dość rozluźniona. Uśmiechnęła się na słowa Freddiego o kokainie. Wesoło się coś robiło w tym miejscu. Normalnie jak w przypadku trójki bohaterów z książki "Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy", gdy trafili na ciastka lotosu i mieli niezły odlot. - Dobra, weźmy się w garść. Te opary nas chyba otumaniają. - Powiedziała po czym podniosła się i zaczęła zbierać swoje zabrane rzeczy spod Rogu do swojego plecaka. - Faktycznie później zabierzemy się za strategię i całą resztę. - Dodała po chwili. Po krótkim czasie była już spakowana i gotowa do drogi. Plecak przyjemnie jej ciążył na plecach, a śpiwór obijał się o pośladki. Normalnie miodzio. Brakowało upału, krótkiego topu i leginsów. Wtedy mogłaby robić za stereotypową blondyneczkę na wycieczce górskiej. Albo lepiej! Urządźmy pokaz mokrego podkoszulka! Ill chyba by wygrała w tym gronie trybuciątek. Chociaż... Nie przyglądała się cyckom innych. Bardziej była zajęta treningiem. - To co? Południowy zachód? - Powiedziała dość żwawo po czym ruszyła wzdłuż rzeki dalej na południe licząc na to, że uda się jakoś przejść na drugą stronę, by udać się jak najdalej od innych trybutów i przygotować się.
*Mindy się zagubiła? Niech idzie ich tropem, bo my ruszamy na południe! Jak w Grze o Tron <3 *
// południowy zachód (bądź południe jeśli nie da rady inaczej) |
| | | Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: #10 Sob Sie 17, 2013 1:52 am | |
| Illisa i spółka, trafiacie tutaj. |
| | | Wiek : 18 lat Zawód : brak
| Temat: Re: #10 Pon Sie 19, 2013 11:13 am | |
| Małpiatki wkrótce przestają się nami interesować. A już myślałem, że będziemy musieli rzucić im całe nasze jedzenie, by chociaż na chwilę odwrócić ich uwagę. - Nareszcie - mamroczę, a kiedy kładziemy Illisę na nieośnieżonym kawałku ziemi, siadam obok niej. Podwijam nogawki spodni, żeby ocenić swoje obrażenia, ale żadnych nie zauważam. Miałem wielkie szczęście. - Jesteś cały, Freddie? - zagaduję go. - Nie było aż tak strasznie. Uśmiecham się do niego, ale pewnie tego nie widzi, bo jest okropnie ciemno. Znowu oddycham spokojnie. Skoro problem z krwiożerczymi małpiatkami został zażegnany, zostały tylko dwa: ocucenie Illisy i znalezienie miejsca, gdzie moglibyśmy spędzić noc. - Ill! Słyszysz mnie? - pochylam się nad nią, trącając ją w ramię. Nie mam pojęcia, w jaki sposób możemy przywrócić jej przytomność. Przeczekać to? Ech. Nie jestem lekarzem. - Proponuję przenocować w jednym z tych domów. Zawsze to jakaś osłona przed wiatrem - mówię, żując kawałek suszonego jabłka. |
| | | Wiek : 18 lat Zawód : brak
| Temat: Re: #10 Pon Sie 19, 2013 8:02 pm | |
| //Illisa wyjechała, a Freddie ma zmniejszoną aktywność. Popchnę trochę akcję do przodu, bo fabularnie jesteśmy za daleko w tyle.
Niestety, nadal nie możemy obudzić Illisy. Uspokaja mnie tylko to, że dziewczyna miarowo oddycha, a jej obrażenia nie wyglądają tragicznie - maść na oparzenia już zaczyna działać. Powtarzam sobie w myślach, że do rana się ocknie. To jeszcze nie śpiączka, na pewno nie! Freddie zostaje z Illisą, a ja kieruję moje kroki do najbliższego domu. Drzwi nie chcą się otworzyć, więc pomagam sobie kopniakiem. Dopiero wtedy puszczają. Używając latarki Ill, badam wnętrze domu. Ponieważ nie zauważam niczego niepokojącego, wracam do Freddiego i razem zaciągamy Illisę do środka. Układamy ją w śpiworze. Bierzemy parę kęsów jedzenia, a potem szykujemy się do snu. Łóżko nie nadaje się do spania, ale leży na nim jakaś stara, podziurawiona narzuta. Nie będzie tak dobrze chronić przed zimnem, co śpiwór, ale zawsze to coś. Dzielimy się nią z Freddim, który jest w trochę lepszej sytuacji, bo ma na sobie dodatkową kurtkę. Na wszelki wypadek ustalamy warty. Nie możemy dać się zaskoczyć zmiechom lub innym trybutom. O ile któreś z nas nie zamarznie na śmierć, wreszcie porządnie odpoczniemy. |
| | | Wiek : 17 lat Zawód : Uczennica
| Temat: Re: #10 Pon Sie 19, 2013 10:25 pm | |
| // na dodatek Ill nadal jest nieprzytomna, bo MG nic nie pisze na ten temat.
Ill sobie była w niebycie. Hasała sobie wesoło po bezkresnych łąkach wyobraźni, która nadal działała i kompletnie nie miała pojęcia co się dzieje w realnym świecie. Zaczęła się nawet zastanawiać, czy aby nie jest przypadkiem w zaświatach. Niby w boga nie wierzyła oficjalnie, ale czasem sobie gadała w stronę nieba, gdy czegoś usilnie potrzebowała, albo gdy coś złego się działo i chciał kogoś przekląć. Nie wiedziała gdzie się znajduje. Niebo, czy sen? |
| | | Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: #10 Pon Sie 19, 2013 11:02 pm | |
| Gdyby Illisa odzyskała przytomność, zostalibyście o tym poinformowani. Zawsze działa to na tej zasadzie, więc błagam, czas skończyć z marudzeniem. Następnym razem nie ograniczę się do grzecznego upominania, bo to zaczyna się robić niezwykle irytujące. Pozdrawiam, ów niewyobrażalnie niedobry Mistrz Gry
|
| | | Wiek : 18 lat Zawód : brak
| Temat: Re: #10 Wto Sie 20, 2013 10:19 am | |
| Kiedy się budzę, ledwie czuję moje palce. Wystarcza jednak je rozetrzeć i włożyć do kieszeni kurki, żeby wszystko wróciło do normy. Jak już mówiłem, nie jestem lekarzem, ale chyba nie mam żadnych odmrożeń. To by bolało, prawda? Freddie jest już na nogach. Jemy skromne śniadanie złożone z krakersów i jakiś orzechów. Jedzenie z naszych paczuszek nie jest zbyt sycące. Tylko skąd wziąć inne? Upolować zmiecha? Jeśli wszystkie z nich mają żrące wnętrzności, to niewykonalne. - Chciałbym się trochę rozejrzeć - mówię do Freddiego. - Powinienem wrócić za jakiś czas. Wrócę, jeśli nic mnie nie zabije. W tym czasie Freddie będzie pilnować nieprzytomnej Illisy. Ill... Zaczynam myśleć, że to rzeczywiście może być śpiączka. Ale tutaj nie mamy kroplówki, więc dziewczyna może się po prostu zagłodzić na śmierć. Odwodnić raczej nie, jeśli sami podamy jej wodę. Ale czy osobie nieprzytomnej można podawać wodę?... Nie mam pojęcia. Zostawiam apteczkę z lekami przy Illisie, bo nie ma sensu targać ze sobą takich ciężarów. Żegnam się z Freddim i wychodzę na dwór. W jednej ręce trzymam nóż, a w drugiej kompas. Zmierzam w kierunku Rogu Obfitości. A nuż coś tam jeszcze znajdę.
// Północ! |
| | | Wiek : 17 lat Zawód : trybut
| Temat: Re: #10 Sro Sie 21, 2013 6:54 pm | |
| Został tutaj z Ill. Nie ma co, wyspał się w końcu, a nikt nie miał najwyraźniej ochoty zaglądać, do "ich" domku. Jeśli jednak miałby zamiar to chłopak był przygotowany. Pryz drzwiach rozrzucił mnóstwo kamieni, tak by ktoś wchodząc nadepnął lub kopnął je, a wtedy Freddie od razu miałby noże w ręcach i szedłby z bronią na niechcianego gościa. System alarmowy, godny tego z Kapitolu. Erik już długo nie wracał. Dochodziła już 21. Chłopak zjadł jakąś tam większą porcję jedzenia, bo w końcu wczoraj nie zjadł kompletnie nic, tak samo jak w ciągu dnia. Wziął łyk wody i postanowił wyjść z domku i rozejrzeć się za chłopakiem. Nikogo nie było widać, więc wrócił do Ill. Dziewczyna wciąż się nie ruszała. Ciągle była nieprzytomna. Zaczynał podejrzewać śpiączkę, która b była w tej chwili najstraszniejszym wyrokiem, bo oznaczała śmierć. Przecież nie mogła umrzeć. Patrzył na nią prawie cały dzień. Co miał sam robić? Przejrzał lodówkę i wszystkie szafki jakie tylko były w całym budynku. Obejrzał sobie zabudowę i konstrukcję domu. Podczas tego przeglądania postanowił, że jeśli znajdzie gdziekolwiek gaśnicę, to rozpali ognisko z kosza i ogrzeje siebie i dziewczynę, ale na razie nie opłacało się tego robić, bo musiałby je ugasić wodą lub zostawić i wyjść na zimny dwór z nieprzytomną Ill. Gdyby tylko się obudziła. Byłoby wspaniale. Bardzo mu na tym zależało, co zresztą go bardzo zaskoczyło. Zbliżała się już 23, więc Lynn dokładnie zapiął De'Ath w śpiworze i sam nałożył na siebie dodatkową kurtkę i skarpety z plecaka. Spał z nożem w ręku i z jeszcze jednym leżącym zaraz pod plecakiem, tak w razie gdyby przyszło tutaj dwóch trybutów. Postanowił, że czy mieliby dobre zamiary, czy złe, to i tak ich nimi zdzieli, bo trzeba skończyć te igrzyska. Minęły dopiero dwa dni, ale już go wkurzała ta cała sytuacja. |
| | | Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: #10 Sro Sie 21, 2013 8:27 pm | |
| Illisa dostała nagle podejrzanych drgawek, a w kolejnej chwili jednocześnie otworzyła oczy i zwymiotowała. Nawet pomimo śpiwora ogarniało ją obezwładniające uczucie zimna, kręciło jej się w głowie i wciąż co chwilę pozbywała się lichej zawartości pustego już żołądka. Jeśli nie będzie podejmować gwałtownych akcji, wszystko powinno być w porządku, chociaż rzucanie się jeszcze dzisiaj na innych trybutów z siekierą w dłoni i dzikim szałem w oczach nie mogło skończyć się dobrze. Póki co powinna odpoczywać, cieszyć się odzyskaną przytomnością... i nie zadzierać więcej z polem siłowym. |
| | | Wiek : 17 lat Zawód : trybut
| Temat: Re: #10 Sro Sie 21, 2013 10:31 pm | |
| Obudziły go niepokojące dźwięki. Była około 12, pospał tylko godzinkę, ale czuł się jakoś lepiej. Przynajmniej dopóki nie zobaczył drgającej dziewczyny. Padaczka? Niemożliwe. Co to w ogóle ma być. Szybko wyjął apteczkę, ale nie miał pomysłu czym może jej pomóc, więc tylko starał się przytrzymywać jej głowę i resztę ciała. OTWORZYŁA OCZY! - Illisa! - krzyknął, ale dziewczyna właśnie zaczeła wymiotować. Szybko przekręcił ją na bok, żeby się nie zakrztusiła i odsunął śpiwór, żeby po prostu nie zniszczyć, czegoś bardzo dla nich cennego. Zdjął z siebie kurtkę i założył ją na dziewczynę, ale ta dalej dygotała z zimna i wymiotowała. Po jakimś czasie, gdy wydawało mu się, że już jest w porządku, przytulił dziewczynę i położył ją do śpiwora, układając ją do snu. Powinna przecież wypocząć - Odpocznij trochę. - powiedział patrząc na nią i sam położył się obok niej w tym samym śpiworze. Było całkiem milutko i ciepło. W końcu. W każdym razie Freddie nadal spał z nożem w ręce. Nie mógł przecież ryzykować. |
| | | Wiek : 17 lat Zawód : Uczennica
| Temat: Re: #10 Sro Sie 21, 2013 11:51 pm | |
| Może bezpieczniej będzie, gdy nie opiszę tego co Ill miała w głowie zanim otworzyła oczy. Coś na pograniczu Incepcjii, a Last friday night. W skrócie to chyba miało związek z jej rzyganiem dalej niż widzi. Normalnie jakby była po mocno zakrapianej imprezce z której niewiele pamiętała. Jedyne co zdążyła zrobić po odzyskaniu świadomości to przechylić głowę na bok, by się nie udusić własnymi wymiocinami. Na szczęście ktoś był obok. Ill jeszcze nie skojarzyła faktów. Nie wiedziała gdzie jest, jaki dziś dzień oraz kto się nią teraz opiekuje. Kręciło jej się w głowie i było jej cholernie zimno. Nie wiedziała co się z nią dzieje. Poczuła, że ktoś nałożył na nią coś na kształt kurtki. To chyba była kurtka. Po pewnym czasie wymiotowała już coraz rzadziej i dopiero wtedy zaczęła kojarzyć fakty. To nie był Kapitol, była na arenie. Spojrzała na chłopaka, bo nie była pewna czy to Freddie, czy Erik. Była tak słaba, że nie miała siły na uśmiech, ale widać było po oczach, że cieszy się z obecności Freddiego znanego jako Frytek ostatnio. Grunt, że Ill nie mówiła tak na niego. Zmartwiła ją brak Erika. Na razie nic nie mówiła, bo nie miała siły, a z resztą trochę ją wprowadziło w osłupienie zachowanie chłopaka. To było całkiem przyjemne, że z nią został. Właśnie... Co się stało? - Co się stało? Gdzie Erik? - zapytała zachrypniętym i słabym głosem. Miała jeszcze dwa pytania, ale nic już nie mówiła. Lepiej nie, ale zastanawiała się dlaczego jej nie zabił skoro była najprostszym do zabicia trybutem? Podejrzewała, że Erika nie było, bo widział, że z niej nie ma pożytku. - Jak długo? - Zapytała po dłuższej chwili mając oczywiście na myśli jak długo była nieprzytomna. Jedyne co pamięta to to, że szła na południe... Ej. Oni nie byli w magazynie. Byli w jakieś chacie. Świetnie! Nawet nie wiedziała, gdzie się konkretnie na tej pieprzonej arenie znajduje. I czemu tu jest tak zimno? Wtuliła się w chłopaka i podciągnęła nogi na tyle na ile pozwalał jej śpiwór. Położyła głowę na jego klatce piersiowej. Usłyszała bicie jego serca. Tak kojąco, równomiernie biło. Nawet się nie zastanawiała jak to może wyglądać i czy Freddie się nie sprzeciwi. Jakoś tak uczyniła mimo woli z powodu zimna. Było jej teraz cieplej, choć nie całkiem ciepło. |
| | | Wiek : 17 lat Zawód : trybut
| Temat: Re: #10 Czw Sie 22, 2013 6:44 pm | |
| No właśnie. Pytanie dziewczyny brzmiało mu ciągle w głowie, ale nie potrafił na nie odpowiedzieć. Co się stało z Erikiem? Kto to wie. Był jakiś wystrzał, ale przecież nie mają pewności, że to on. Nie wiedział, czy ma mówić dziewczynie niesprawdzone informacje, więc postanowił powiedzieć prawdę, ale trochę uszczuploną. - Erik poszedł pod róg zobaczyć co tam jeszcze zostało. Jakoś tak wczoraj.(w końcu było już chwilę po 12) - mówił jednocześnie patrząc w dal, jakby przez okno. Robiło się coraz zimniej, no i oczywiście było ciemno. Tak ciemno, że nie widział praktycznie nic oprócz zarysu sylwetki Ill. Sięgnął do plecaka dziewczyny, wziął latarkę i zapalił ją. Znalazł na podłodze leżący biały proszek, który dostał Erik. - Zostawił nam to i jeszcze apteczkę z lekami. - powiedział, jednocześnie wskazując światłem na apteczkę i proszek. Bardzo był ciekaw co to. Można było tego powąchać. W tym momencie Fred otworzył saszetkę z substancją i będąc dosyć daleko od podejrzanego prezentu Erika zaczął sprawdzać zapach ruchami rąk kierując go w stronę nosa, tak jak to się robiło zawsze na lekcjach chemii. Nie był w tym przedmiocie prymusem, ale to pamiętał. Miał tylko nadzieję, że to nie wydziela silnie trujących oparów, czy coś tam takiego. Nie wiem co tam wywąchał, niech MG o tym zdecyduje - Leżałaś tak w bezruchu jakiś dzień, a to wszystko wina pola siłowego i jakichś zmutowanych kapucynek, które nas atakowały. Musieliśmy cofnąć się tutaj. - powiedział patrząc na nią dokładnie, choć wciąż dostrzegał prawie tylko zarys. Organizatorzy postanowili wyłączyć całkowicie chyba całe światło, jakie tylko mogli, a to oczywiście mogło tylko oznaczać, jakiś tragiczny koniec. |
| | |
| Temat: Re: #10 | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|