Reakcja Ateny (a może nawet jej brak) była zbyt powolna. Osy gończe, po odczekaniu parunastu sekund, w trakcie których krążyły po pokoju, rzuciły się wreszcie na trybutkę, atakując ją całą gromadą. Oszczędzę sobie opisów, jakie miejsca na ciele małej Ateny zostały użądlone; krócej byłoby wymienić te, które zostały ocalone, chociaż to również było trudne do określenia, głównie przez rosnące w oczach, już po chwili gigantyczne bąble i cieknącą z nich ropę oraz krew. Dziewczynka nie potrzebowała dużej porcji jadu, żeby stracić przytomność i paść na podłogę, a także niewiele więcej, aby jej organizm zwariował, a serce stanęło.
Rozległ się huk armatni, a chwilę potem zmasakrowane ciało Ateny zostało zabrane z tegorocznej areny.
Tak się kończy brak odpisu.