IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Reprezentacyjna winda

 

 Reprezentacyjna winda

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
the civilian
Noah Atterbury
Noah Atterbury
https://panem.forumpl.net/t1889-noah-atterbury#24419
https://panem.forumpl.net/t249-noah-atterbury
https://panem.forumpl.net/t1314-noah-atterbury
https://panem.forumpl.net/t563-noah
https://panem.forumpl.net/t1190-noah-atterbury
Wiek : 19
Zawód : Kelner w 'Well-born' i student
Przy sobie : medalik z ampułką cyjanku, zapalniczka, broń palna, zezwolenie na posiadanie broni, paczka papierosów, nóż ceramiczny
Znaki szczególne : piegipiegipiegi
Obrażenia : Złamane serce i nadszarpnięte zaufanie

Reprezentacyjna winda Empty
PisanieTemat: Reprezentacyjna winda   Reprezentacyjna winda EmptyCzw Lip 25, 2013 3:03 pm

Powrót do góry Go down
the civilian
Cordelia Snow
Cordelia Snow
https://panem.forumpl.net/t273-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t3572-cordelia
https://panem.forumpl.net/t1280-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t1611-the-capitol-s-sweetheart
https://panem.forumpl.net/t1369-cord
https://panem.forumpl.net/t1911-cordelia-snow
Wiek : siedemnaście
Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka
Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon.
Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you?
Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?

Reprezentacyjna winda Empty
PisanieTemat: Re: Reprezentacyjna winda   Reprezentacyjna winda EmptyNie Sie 04, 2013 10:13 pm

| Damska toaleta

To dziwne, że w przypadku Cordelii wciąż sprawdzała się reguła, że jeśli czegoś bardzo chcemy, to zawsze to dostajemy. Panna Snow nie była najgrzeczniejszą dziewczynką, jej dobre uczynki można było policzyć na palcach jednaj ręki, a mimo to karma ciągle jej sprzyjała. Czyżby była dzieckiem szczęścia? Oby ta passa utrzymała się do końca Igrzysk.
Po wyjściu z toalety blondynka skierowała się prosto do windy, która miała zawieźć ją na parter. Chciała spróbować jeszcze raz dostać się na bankiet i nie mogła uwierzyć we własne szczęście, gdy w głównym holu nie dostrzegła ani jednego Strażnika Pokoju. Kręciło się tu co prawda kilkoro ludzi, ale żaden z nich zdawał się nie rozpoznawać panny Snow.
Ciekawe, jak bardzo śmietanka Kapitolu różniła się od śmietanki Rebelii. Dawniej przemieszczałyby się tędy tabuny ubranych na kolorowo dziwaków, hałas byłby nie do zniesienia, a alkohol już na dole lałby się strumieniami. Teraz jednak stroje były eleganckie, kolory stonowane, głosy przyciszone. Objaw posiadania klasy, a może... strach? Czego bali się mieszkańcy Dzielnicy Rebeliantów?
Zapewne wyrażania na głos swoich poglądów.
Trybutka szybkim ruchem poprawiła swoją spódnicę i zadowolona z takiego obrotu spraw, przedefilowała wdzięcznie przez pół pomieszczenia, kierując się do jedynej windy, która mogła zawieźć ją na piętro bankietowe. Starała się nie rzucać w oczy, ale też nie wyglądać na nieśmiałą łanię, trzymała się więc prosto, ale tym razem nie unosiła głowy.
Udało jej się, znalazła się w windzie, a na dodatek była w niej sama. Czy można liczyć na większy łut szczęścia? Nacisnęła odpowiedni guzik, jednak przed zamknięciem się drzwi należało odczekać jeszcze kilka sekund.
Powrót do góry Go down
the civilian
Noah Atterbury
Noah Atterbury
https://panem.forumpl.net/t1889-noah-atterbury#24419
https://panem.forumpl.net/t249-noah-atterbury
https://panem.forumpl.net/t1314-noah-atterbury
https://panem.forumpl.net/t563-noah
https://panem.forumpl.net/t1190-noah-atterbury
Wiek : 19
Zawód : Kelner w 'Well-born' i student
Przy sobie : medalik z ampułką cyjanku, zapalniczka, broń palna, zezwolenie na posiadanie broni, paczka papierosów, nóż ceramiczny
Znaki szczególne : piegipiegipiegi
Obrażenia : Złamane serce i nadszarpnięte zaufanie

Reprezentacyjna winda Empty
PisanieTemat: Re: Reprezentacyjna winda   Reprezentacyjna winda EmptyPon Sie 05, 2013 1:51 pm

Wydaje się, że mógłbym podzielić moje życie na parę znaczących rozdziałów. Wszystkie jednak zdają się zataczać ogromne koło, ostatecznie wracając do punktu wyjściowego. Martwego punktu, z którego raczej miałem już nie ruszyć naprzód.
Kiedy miałem sześć, czy siedem lat nie przepadałem za uczuciem, które przynosiło ze sobą bycie w centrum zainteresowania i przesadna uwaga. Wszystkie oczy wbite jedynie we mnie, czułem się osaczony, żołądek podjeżdżał mi do gardła i niemal nie mogłem wtedy oddychać. Wtedy zrzucałem to na fakt wrodzonej nieśmiałości, dopiero z czasem przekonałem się, że takowej nie posiadam. A dzisiaj mogę bez najmniejszego problemu obarczyć tym moją sytuację rodzinną.
Bywało, że potrafiłem się zaszyć na paręnaście godzin w bibliotece, miejscu, w którym dla mnie do tej pory inaczej płynie czas. Albo nie płynie w ogóle. Było też tylko moje, a takich rzeczy nie posiadałem wiele. Nigdy nie zabrałem ze sobą brata, ani siostry, która na dobrą sprawę w tamtym czasie biegała jeszcze w pieluszkach. Teraz poniekąd tego czasami żałuję. Ale wtedy mury budynku, były też murami oddzielającymi mnie od rzeczywistości, i nie chciałem tego tracić. Wydaje się, że egoizm już wtedy zaczynał ode mnie trącić.  
Wciąż pamiętam, po którą książkę sięgałem najczęściej – Piotruś Pan – chociaż wydaje mi się, że nie rozumiałem tej idei niedorastania aż do niedawna. Chwili, z której nie można się już cofnąć. Ta wiedza zawsze przychodziła za późno.
Później nadeszła szkoła, nie tylko przyzwyczaiłem się do tego uczucia, ale z czasem nawet je polubiłem. Wreszcie byłem w centrum zainteresowania, a im więcej go dostawałem, tym więcej chciałem. Wydaje mi się, że poniekąd to też mnie zepsuło – a na pewno zaprowadziło mnie w miejsce w którym jestem obecnie. Nie można się oszukiwać, że liceum nie jest ‘stanem’, który trwa wiecznie. A ja właśnie tego zapragnąłem – wieczności. Chciałem, aby moje imię odbijało się echem przez lata. Ta myśl rozpoczęła kolejny etap – Igrzyska. I przez chwilę naprawdę czułem się świetnie, ale ta chwila nie była długa. I skończyła się, zanim na dobre zdążyła się zacząć.
To chyba był szczyt, na który na moment udało mi się wdrapać. Jednak zaraz za nim czekało jego drugie zbocze. A ja poślizgnąłem się, i od tego czasu jedynie staczałem w dół.
Nie czułem się chłopcem sprzed roku, i jedyne czego pragnąłem to wtopić się w szary tłum, jednak fatum złych wyborów wydawało się wciąż nade mną wisieć.
Wróciłem do apartamentu dosłownie na chwilę – odświeżyć się, jak sobie wmówiłem. Skończyło się jednak na opróżnieniu prawie połowy butelki whisky i paczki papierosów. Odpaliłem kolejnego już z nowego opakowania. Obróciłem je jeszcze raz w dłoniach, przypatrując się napisowi na wierzchniej części kartonu. Coś pokusiło mnie, aby kupić inne, niż te które zostawiłem Dianie. Wydawało mi się, że przez chwilę chciałem utopić wszystkie wspomnienia i całą swoją przeszłość, a to wydawało się dobrym początkiem. Teraz jednak po raz kolejny uświadomiłem sobie, że to nie możliwe. I żałowałem nawet tak drobnego wyboru, kropli w ich morzu.
Westchnąłem cicho, dopalając papierosa i podchodząc do okna, za którym malowała się panorama Kapitolu. Światła, które kiedyś przynosiły uśmiech na moje usta, jeden z tych całkowicie szczerych i zarażających innych, dzisiaj jedynie raziły moje oczy. Wydawały się tylko światłami, brakowało im tego starego szczęścia. Albo może to mi go zabrakło.
Poprawiłem muszkę, która od jakiegoś czasu zdawała się być jedynie dłońmi Coin zaciśniętymi na mojej szyi. Garnitur z kolei był klatką. A ja od dawna nie marzyłem o niczym tak prozaicznym, jak jego zmianie, na zwykłą koszulkę. Co jednak w tym momencie miało dla mnie jakieś głębsze znaczenie.
Wziąłem głębszy oddech, trzymając się jedynie myśli, żeby dożyć jutra. Dnia, w którym to wszystko mogło się już skończyć. Upomniałem się zaraz w myślach, wiedząc, co to oznaczałoby dla moich trybutów. Coś jednak się we mnie podłamało i nie dawałem im już takich szans na przetrwanie, jak parę dni temu. Może więc lepiej byłoby, gdybym nie spotkał ich już wcale.
Nacisnąłem przycisk na panelu windy, a kiedy zaraz po tym rozbrzmiało cichy brzdęk, wydawał mi się jedynie zapowiedzią kolejnej katastrofy. To przeczucie miało mnie już chyba nigdy nie opuścić.
Licząc na jeszcze parę chwil w samotności, zanim będę musiał przybrać komercyjny uśmiech numer sześć i wmawiać grubym rybom, że niewidoma dziewczynka i chłopak chcący ją jedynie chronić, mają jakieś szanse na przeżycie chociaż do połowy rozgrywki.
Licząc więc na te parę sekund ciszy, na przestawienie się z trybu topienia się we własnych problemach, na bycia zadowolonym z życia człowiekiem, jedynie się rozczarowałem. W windzie znajdowała się już wnuczka Snowa, a ja przez chwilę jeszcze rozpatrywałem możliwość pojechania następną. Ale potrzebowałem zachować pozory. Więc ograniczając się jedynie do krótkiej wymianie spojrzeń, pozbawionej zbędnych uśmiechów wszedłem do środka. Wewnętrznie wdzięczny, że nie zobowiązuje nasz żadna grzecznościowa pogawędka.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Reprezentacyjna winda Empty
PisanieTemat: Re: Reprezentacyjna winda   Reprezentacyjna winda EmptyWto Sie 06, 2013 4:00 am

Zaraz po tym, jak drzwi zamknęły się za Noah, stało się coś nieoczekiwanego. Zasilanie w całym budynku zostało odcięte, na skutek czego winda zadrżała i zatrzymała się między piętrami, jednocześnie pogrążając się w kompletnej ciemności.

Więcej informacji znajduje się tutaj oraz tutaj.
Powrót do góry Go down
the civilian
Cordelia Snow
Cordelia Snow
https://panem.forumpl.net/t273-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t3572-cordelia
https://panem.forumpl.net/t1280-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t1611-the-capitol-s-sweetheart
https://panem.forumpl.net/t1369-cord
https://panem.forumpl.net/t1911-cordelia-snow
Wiek : siedemnaście
Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka
Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon.
Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you?
Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?

Reprezentacyjna winda Empty
PisanieTemat: Re: Reprezentacyjna winda   Reprezentacyjna winda EmptyWto Sie 06, 2013 8:56 pm

Mówi się, że po tym właśnie można poznać kogoś wyjątkowego. Gdy możecie zamknąć się na chwilę i wspólnie sobie pomilczeć. Krępująca cisza była dla Cordelii zjawiskiem stosunkowo nowym. Zazwyczaj bez problemu potrafiła poprowadzić niezobowiązującą rozmowę bądź całkowicie zignorować swojego rozmówcę. Tym razem jednak, po szybkiej wymianie spojrzeń, poczuła się dziwnie, gdy jechali w milczeniu. A często, gdy coś uważała za problem, problemem się stawało.
Stanęła za nim i obecnie mogła wpatrywać się jedynie w plecy mężczyzny, ale doskonale wiedziała, kim on jest. Noah Atterbury, Czwórka, jeden z wielu zeszłorocznych triumfatorów, tegoroczny mentor. Cordelii wydawało się jednak, że mogłaby powiedzieć o nim znacznie więcej. W końcu śledziła jego romans, który nie schodził z pierwszych stron gazet, sponsorowała także jego partnerkę z dystryktu. Trwała w naiwym przekonaniu, że przecież nie może się tu kryć nic więcej, a ona rozgryzłaby go w minutę, gdyby tylko się odezwał.
Przestąpiła z nogi na nogę, bowiem oczekiwanie na właściwie piętro dłużyło jej się niemiłosiernie. Była poddenerwowana i wszystko aż w niej wrzało. Powodem tego były zarówno telefony, rozmowa z Bookerem, jak i perspektywa rychłego zaprezentowania się przed potencjalnymi sponsorami. Na swoją mentorkę nie mogła już liczyć, nie słyszała o Chantelle już kilka dni. Przez chwilę przeszło jej nawet przez myśl, że dziewczyna została ukarana za zamieszanie z jej koroną, ale bardziej prawdopodobna była wersja, jakoby wody odeszły jej pośrodku centrum handlowego.
Na elektronicznym wyświetlaczu pojawiały się numery kolejnych pięter, mijanych przez windę, a Cordelia odliczała w głowie te, które jeszcze pozostały. Nagle jednak winda zatrzęsła się mocno, a po chwili zatrzymała. Coś pyknęło, syknęło, jakby gdzieś nastąpiło zwarcie, a pasażerowie pogrążyli się w całkowitej ciemności.
Panna Snow odruchowo przylgnęła do ścianki i wciągnęła głęboko powietrze. Nie bała się ciemności, nie cierpiała na klaustrofobię, ale ponad wszystko nie lubiła tracić kontroli nad sytuacją. Jej oczy powoli zaczęły przyzwyczajać się do ciemności i wychwyciła sylwetkę Noah, znajdującą się nieopodal.
-Przynosisz pecha, Atterbury - warknęła, choć nie miała pojęcia, co ją do tego podkusiło.
Musiała się po prostu wyżyć, a biedny chłopak był jedyną osobą znajdującą się w pobliżu.
Cordelia wyszukała po omacku tablicy z przyciskami i zaczęła nachalnie naciskać każdy po kolei. Wiedziała, że to nic nie da, skoro w całym pionie najprawdopodobniej zabrakło prądu, ale musiała na czymś spożytkować swoją energię.
-Nawet budynek się przeciw Wam buntuje, ciekawe, co na to Alma? - dziewczyna parsknęła nad własnym żartem, ale cieszyła się, że Noah nie mógł teraz zobaczyć jej miny. Nie czuła się przy nim pewnie i ratowały ją tylko drobne złośliwości.
Powrót do góry Go down
the civilian
Noah Atterbury
Noah Atterbury
https://panem.forumpl.net/t1889-noah-atterbury#24419
https://panem.forumpl.net/t249-noah-atterbury
https://panem.forumpl.net/t1314-noah-atterbury
https://panem.forumpl.net/t563-noah
https://panem.forumpl.net/t1190-noah-atterbury
Wiek : 19
Zawód : Kelner w 'Well-born' i student
Przy sobie : medalik z ampułką cyjanku, zapalniczka, broń palna, zezwolenie na posiadanie broni, paczka papierosów, nóż ceramiczny
Znaki szczególne : piegipiegipiegi
Obrażenia : Złamane serce i nadszarpnięte zaufanie

Reprezentacyjna winda Empty
PisanieTemat: Re: Reprezentacyjna winda   Reprezentacyjna winda EmptySro Sie 07, 2013 2:18 pm

Nasze życie przypomina ogromną konstrukcję. Konstrukcję, która jest nie ukończona tak długo jak sami istniejemy. Składają się na nią nasze przeżycia, wydarzenia, które miały miejsce w przeszłości i nasze wspomnienia. To właśnie one stanowią jej podstawę i jednocześnie jej podporę. Wszystko inne, codzienna rutyna jest jedynie bezbarwnym łącznikiem, czy izolacją, pomiędzy o wiele istotniejszymi elementami. Nie pamiętamy imienia kelnerki, która chwilę temu podała nam obiad, dowcipu z dzisiejszej gazety, czy koloru szalika mężczyzny mijanego na ulicy. Żadne z tych wydarzeń nie ma większego wpływu na nasze życie i nie utrzyma się w pamięci więcej niż parę minut, godzin, czy ewentualnie dni.
To był jeden z tych momentów. Chociaż wskazówki zegara zdawały się wlec ostatnimi czasy nadzwyczaj ślamazarnie, to byłem niemal pewien, że kiedy tylko dotrę na bankiet nie będę mógł sobie przypomnieć koloru jej butów, za parę godzin zapomnę jaką miała sukienkę, a za kilka dni nie będę w ogóle pamiętał, że dzieliliśmy parę tych nieznacznych minut.
Ale wydaje mi się też, że powinienem się zacząć przyzwyczajać do myśli, że nic nie jest takim, jakim się wydaje.
Jakiś zgrzyt był już odczuwalny na początku, mogłem wyczuć jej wzrok wbity w swoje plecy i jeżeli innym razem wzruszyłbym – albo nawet nie – ramionami, tym razem było to dziwnie niezręczne. Schowałem dłonie do kieszeni, czując na sobie jej przeszywające spojrzenie – nagle poczułem się niekomfortowo, kiedy nie miały żadnego konkretnego zajęcia, łatwiej więc było je schować. Usunąć z pola widzenia. A ja zaraz miałem zrobić to samo ze sobą. Odchrząknąłem niezbyt głośno, licząc, że w ten sposób dam jej do myślenia, ale myślenie raczej nie było jej mocną stroną.
Moją z kolei nie było radzenie sobie z uczuciami, a niezręczność nie była wyjątkiem, na dodatek w moim życiu pojawiała się tak często, jak aktor grający gościnną rolę.
Wbiłem wzrok w panel windy, śledząc zmieniające się cyfry, czemu towarzyszył charakterystyczny dźwięk, w tamtym momencie bardziej niż zwykle miły dla moich uszu. Każde kolejne bowiem oznaczało jedno piętro mnie, do zakończenia naszej męki.
Zapomniałem jednak, że mieszkamy w Panem, a tutaj nic nie idzie po niczyjej myśli. Dlatego najpierw usłyszałem cichy zgrzyt – tym razem nie pomiędzy nami, a raczej blachą windy a betonową ścianą. I kolejny, głośniejszy. Narastały po sobie, ale działo się to zbyt szybko, abym zdążył nawet wypowiedzieć pojedyncze przekleństwo. Zaraz potem winda efektownie zadrżała, jakby podskoczyła i coś odłączyło światła – co za tym szło zasilanie. Po czym nastąpiła sekunda mojego  wewnętrznego paraliżu, kiedy czekałem na kolejne wydarzenie, nie ośmieliłem się nawet drgnąć, jakby lekki ruch mógł uruchomić lawinę wypadków, do których nie doszło cudem, i co było jedynie chwilowym stanem. Zbyt dobrze pamiętałem filmy, w których w takich momentach następowała chwila względnego spokoju, żeby zaraz potem dostarczyć widzom podwójnej dawki adrenaliny i zrzucić bohaterów w dół szybu.
Ale nie byliśmy w filmie, a nawet jeżeli, to był on niezwykle słaby.
Przez mrok dotarły do mnie słowa Cordelii i tylko na tej podstawie byłem w stanie stwierdzić, że zdążyła się przemieścić, i w którym miejscu właśnie była. Zaraz też dało o sobie znać natarczywe uderzanie – o panel, jak podejrzewałem. Fuknąłem jedynie z politowaniem, nie do końca sprecyzowanym, czy było odpowiedzią na jej komentarz, czy raczej na jej próbuję ratowania kryzysowej sytuacji.
- Nie należysz do spostrzegawczych, hm? – odpowiedziałem w końcu, uznając tamtą odpowiedź za niewystarczającą.
Zacisnąłem w zdenerwowaniu usta, czy raczej je wydąłem, wdzięczny, że dziewczyna nie jest w stanie tego zobaczyć. W ciemności nigdy nie czułem się pewnie, może zostało mi to już po wieloletnich treningach, kiedy byłem uczony, że wróg najniebezpieczniejszy jest w ciemności. Tylko w jakim stopniu mogła mi zaszkodzić ta dziewczyna? Kiedyś – może, ale dzisiaj? Rozdrapanie mojej twarzy, dopiero co zrobionymi paznokciami było wszystkim, co mogła mi zafundować.
Dopiero po chwili wyciągnąłem z kieszeni telefon i włączyłem latarkę, której światło ledwo jednak zasługiwało na to miano. Dopiero po chwili, bo nawet nie mogąc obserwować tej sceny, Cordelia niezwykle mnie śmieszyła. A śmiech był ostatnio na wagę złota.
Oparłem się o ścianę, a wzrokiem śledziłem zmieniające się cyfry na wyświetlaczu. Pięć z nich upłynęło w ciszy. Nie chciałem i nie potrzebowałem podejmować rozmowy, skoro ta awaria mogła być jedynie przejściowa. Z każdą chwilą jednak znaczenie tego słowa zdawało się tracić na wyrazistości. Powstrzymałem się od westchnięcia przemieszanego z podenerwowaniem, i w końcu osunąłem się na podłogę w zrezygnowaniu. Położyłem telefon na ziemi, a sam skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej.
Wbiłem zacięte spojrzenie w dziewczynę, a raczej jej ledwo widoczną twarz, jakby awaria – dopełnienie mojego dnia – było jej winą.
Odezwałem się dopiero po chwili, kiedy alkohol wypity jakiś kwadrans temu zaczął powoli przejmować stery, i byłem mu za to niezwykle wdzięczny.
- Cordelia Snow. – powtórzyłem pod nosem, chociaż na tak niewielkiej przestrzeni i tak mogła usłyszeć każde moje słowo. – Chyba powinienem mieć się za szczęściarza, większość marzy o zatrzaśnięciu się z tobą gdziekolwiek. – uśmiechnąłem się lekko, zaczynając miło. – Ale ja widzę tylko rozkapryszoną szesnastolatkę. – przechyliłem lekko głowę, cały czas się w nią wpatrując i jakby próbując ją rozgryźć. Nie byłem jednak pewny, czy pod tą maską kryje się jakieś drugie dno. – Wiesz jak to się nazywa, Snow? Przeznaczenie. – uśmiechnąłem się jeszcze raz, tym razem uprzejmiej. – Wierzysz w nie? Czy może w coś innego? Boga? Władzę? Ludzi?
Była tylko jedna racjonalna odpowiedź na to pytanie. Jedyna która gwarantowała przeżycie i na arenie i poza nią. Snow mogła być rozpuszczona, ale nie wydawała się głupia, nawet jeżeli stwarzała takie pozory. Wiedziałem więc, że to samo przyszło jej na myśl, chociaż nie znałam jej wcale, rozmawialiśmy pierwszy i pewnie ostatni raz w życiu. Ostatnimi czasy ludzie jednak wydawali się jeszcze bardziej do siebie podobni. Zbliżyliśmy się, i tym samym oddaliliśmy. Zgaduję więc, że John Donne nie miał racji mówiąc, że nikt z nas nie jest samotną wyspą. Jest wręcz przeciwnie. I nie ma żadnego kontynentu.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Reprezentacyjna winda Empty
PisanieTemat: Re: Reprezentacyjna winda   Reprezentacyjna winda Empty

Powrót do góry Go down
 

Reprezentacyjna winda

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Lokacje :: Ośrodek szkoleniowy [w trakcie rozbiórki]-