|
| Autor | Wiadomość |
---|
Wiek : siedemnaście Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon. Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you? Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?
| Temat: Cordelia Snow Wto Lip 23, 2013 6:34 pm | |
| No to idę na pierwszy ogień. Jak coś źle napisałam to nie bijcie za bardzo. I nie miałam nic wspólnego z wybuchem, nie przyznaję się do winy. Tak bardzo mi wstyd za brak jakiegokolwiek oryginalnego pomysłu, nie czytajcie tego, jeśli nie musicie.
Jak to się stało, że przespała spokojnie całą noc? Że nie obudzili jej, nie postawili przed ścianą i nie rozstrzelali? Alma Coin musiała mieć swoje przedstawienie, Igrzyska musiały się odbyć, bez względu na wszystko. Jednak Cordelia zrozumiała zeszłej nocy pewną bardzo ważną rzecz. Skoro widmo śmierci i tak nad nią wisiało, każda próba zmiany swojej sytuacji mogła być tą, która uratuje jej życie. Kto wie, gdzie byłaby dzisiaj, gdyby zarządzono jednak tę ewakuację? Mogła uciec lub zginąć próbując. Popsułaby szyki Pani Prezydent, a to przecież było jej celem od samego początku. Sala pokazów została przeniesiona jeszcze bardziej pod ziemię, co wcale nie zdziwiło panny Snow. Jak najmniej opcji ucieczki dla trybutów – to chyba nowa polityka Organizatorów. Stojąc przed drzwiami dziewczyna zdążyła jeszcze tylko wziąć kilka głębokich wdechów, a potem nacisnęła klamkę i wkroczyła pewnym krokiem do pomieszczenia. Do złudzenia przypominało ono halę, którą udało jej się wczoraj wysadzić, więc uśmiechnęła się tylko pod nosem i skierowała na sam środek, tuż przed podwyższenie, na którym rezydowali Organizatorzy. -Cordelia Snow, Kapitol – powiedziała pewnym głosem, wpatrując się uważnym wzrokiem w każdego z osobna. Jeśli wcześniej jej nie skojarzyli, na dźwięk nazwiska kilka głów poderwało się do góry. A więc liczyli na przedstawienie? - Nie pochodzę z żadnego dystryktu, jednak mój region ma coś, co go charakteryzuje. My, mieszkańcy Kapitolu, potrafimy wydawać wspaniałe przyjęcia. Widziała miny Organizatorów, spodziewali się czegoś innego. Ale przecież to był indywidualny pokaz, miała zaprezentować swoje umiejętności. A Cordelia Snow do perfekcji opanowała udawanie głupiej dziewczynki dla własnych korzyści. Niechlubne, ale skuteczne. -Zapraszam na podwieczorek – oznajmiła, po czym odwróciła się plecami do podwyższenia i powędrowała w stronę stanowiska z nożami. Szperała przy nim jakiś czas, udając, że wybiera najlepsze egzemplarze, a tak naprawdę zręcznie schowała sobie po sztylecie do każdego rękawa. Liczycie na rzuty do tarczy? Niedoczekanie. Obróciła się i skierowała do manekinów, leżących pod ścianą. Trzy z nich zawlokła do stołu, z którego jednym ruchem strąciła węzły i liny. Usadziła kukły na krześle, co przypomniało jej wczorajszą Gorącą Almę i po prostu musiała się uśmiechnąć. Następnie udała się do stanowiska z roślinami, kątem oka jednak wciąż obserwowała Organizatorów. -Zasada numer jeden: nie zapraszamy byle kogo – powiedziała głośno, szperając między owocami, grzybami i milionem rodzajów liści – Możemy więc założyć, że przy stoliku siedzą szanowna Pani Prezydent i dwójka jej najbliższych współpracowników. Wybrała wreszcie to, co chciała i wróciła z powrotem do stołu. Stanęła za jednym z manekinów i położyła przed nim owoce morwy oraz żołędzie. -Mając do dyspozycji te oto składniki oraz jodynę, jesteśmy w stanie przygotować silny środek nasenny. Jedna morwa za dużo i szanowny pan współpracownik już się nie obudzi. Z wdzięcznym uśmiechem okrążyła stolik i zajęła miejsce za drugim z manekinów, kładąc przed nim grzyb z pięknym, brązowawym kapeluszem. -Lewa ręka Almy Coin zamówiła krem z borowików. Ale cóż to?! – Cordelia teatralnym gestem przyłożyła sobie dłoń do ust. - Chyba ktoś pomylił borowika z goryczakiem żółciowym. Och, jak mi przykro, na pogrzeb przyślę wspaniałą wiązankę. Panna Snow bawiła się naprawdę wspaniale, czego nie można było chyba powiedzieć o Organizatorach. Nerwowe gesty, uciekający wzrok, ściągnięte brwi… -Na koniec danie główne! – oznajmiła, zajmując miejsce za manekinem, który na jej podwieczorku pełnił rolę Almy Coin – Żeby tradycji stało się za dość, łykołaki dla szanownej Pani Prezydent! Wysypała na stół garstkę owoców, które do złudzenia przypominały jagody. Chyba nie musiała dodawać już nic więcej? Niewinny uśmiech zszedł z jej twarzy, a głos nie był już taki słodki, gdy wypowiadała kolejne słowa. -Gdyby jednak coś poszło nie tak, zawsze zostaje nam tradycyjny sposób rozprawienia się z wrogiem… Następne wydarzenia potoczyły się w mgnieniu oka. Cordelia wyciągnęła sztylet z prawego rękawa i jednym szybkim ruchem poderżnęła gardło manekinowi, a jego głowa opadła niebezpiecznie do przodu. Dosłownie sekundę później zamachnęła się i rzuciła sztyletem w kierunku drugiej kukły, trafiając idealnie w lewą pierś, w serce, a broń zanurzyła się aż po rękojeść. Z zawziętą miną wskoczyła na stół, podparła się na rękach i przeskoczyła zgrabnie w kierunku ostatniego manekina. Wyciągnęła z rękawa drugi sztylet, który po chwili był już wbity w szyję ostatniego przeciwnika. Dmuchnięciem odgarnęła z czoła niesforny kosmyk i dopiero wtedy pozwoliła sobie na spojrzenie w kierunku Organizatorów. Zeskoczyła z gracją ze stołu i po raz kolejny udała się do stanowiska z roślinami. Trener obiecał jej białą różę i oto jedna, niewinna przedstawicielka swojego gatunku leżała na stoliku. Cordelia podniosła ją, wróciła do stolika, przy którym wydała swój podwieczorek i położyła różę na samym środku. Przesłanie chyba odebrał każdy z Organizatorów, a przynajmniej taką miała nadzieję. Panna Snow zastanowiła się przez chwilę, czy dziadek byłby z niej dumny, a może przyjąłby to wszystko z chłodną obojętnością? Jeśli jeszcze żył, na pewno wiedział już, że jego ukochana wnuczka została trybutką. Czy go to obeszło? Dziewczyna wolała myśleć, że tak. Znowu znalazła się na środku pomieszczenia, rzucając wyzywające spojrzenia w kierunku podwyższenia. -Dziękuję za uwagę – dygnęła lekko, ale nie ruszyła się z miejsca, choć miała na to przeogromną ochotę. |
| | | Zawód : studia nad uprzykrzaniem życia postaciom Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Cordelia Snow Wto Lip 23, 2013 9:17 pm | |
| Pokaz panny Snow wywołał wśród zgromadzonych Organizatorów niemałą konsternację. Buta trybutki i przyjęcie, które zorganizowała w ramach pokazu rozgniewała część osób, inni natomiast wyglądali na rozbawionych. - Dziękuję, panno Snow. – powiedział jeden z mężczyzn, wysoki blondyn z opadającymi do pasa włosami. – Jak pani wie, w tym roku czekają was zadania dodatkowe, tak więc… Uniósł dłonie i posłał dziewczynie uśmiech. Na hali zapadła niepokojąca cisza, którą po chwili przerwał cichy szum. Gdy dziewczyna obróciła się, ujrzała szybujące ku niej ruchome cele w postaci kul śnieżnych. Nim zdążyła zareagować, jedna z kul wybuchła ogniem blisko jej lewej łydki. 1 |
| | | Wiek : siedemnaście Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon. Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you? Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?
| Temat: Re: Cordelia Snow Wto Lip 23, 2013 10:04 pm | |
| Niezadowolenie Organizatorów było małym sukcesem dla Cordelii, która przecież nie była tu po to, żeby ich zadowolić. Jeśli byli niedopieszczeni, domy uciechy i nogi ich pracownic stały przecież otworem. Dziewczyna przewróciła oczami, wyraźnie znudzona oczekiwaniem na jakikolwiek ruch ze strony panów z podwyższenia, gdy nagle... Kule ognia, serio? Widocznie ktoś dobrze odrobił zadanie domowe, skoro chciał zaserwować pannie Snow wybuchowe doznania. Gdy tylko pierwsza kula wybuchła przy jej łydce, dziewczyna już wiedziała, że żarty się skończyły. Uskoczyła zręcznie przed następną i jeszcze kolejną, ale kul jak na złość przebywało. Nie do końca wiedziała, czy ma sięgnąć po jakąkolwiek broń lub zrobić z czegoś tarcze, bo po zetknięciu się kuli z powierzchnią wybuch mógłby być jeszcze gorszy. Musiała więc polegać na własnej zręczności i szybkości, a z tym, na całe szczęście, nie było u niej najgorzej. Miała ochotę wykrzyczeć mężczyźnie z podwyższenia, żeby się udławił tym swoim zadaniem dodatkowym, ale nie chciała dawać mu satysfakcji, zacisnęła więc zęby i gracją uchyliła się przed ostatnią kulą. Wygibasy i ucieczka trochę ją zmęczyły, dlatego oddychała szybko, a jej puls znacznie przyspieszył. Jeśli jednak chcieli wykończyć ją już teraz, musieli postarać się bardziej. |
| | | Zawód : studia nad uprzykrzaniem życia postaciom Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Cordelia Snow Wto Lip 23, 2013 10:17 pm | |
| Mężczyzna uniósł brew i spojrzał uważnie na Cordelię Snow. Reszta Organizatorów milczała jak zaklęta, jak gdyby nie dowierzając temu, co zaszło. - Dziękuję panno Snow. Jest pani wolna - oznajmił blondyn i rozsiadł się wygodnie w fotelu, popijając drinka.1 |
| | |
| Temat: Re: Cordelia Snow | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|