| Temat: Dylan Williams Nie Maj 26, 2013 4:41 pm | |
| Dylan WilliamsKristen StewartIMIĘ: Dylan NAZWISKO: Williams DATA URODZENIA: 21.07.2263 MIEJSCE ZAMIESZKANIA: Kapitol ZAJĘCIE: Jest wszędzie i nigdzie, nie ma jakiegoś ustalonego zajęcia, łapie się różnych, dorywczych prac. Richard Williams - Ojciec, rolnik, liczący sobie czterdzieści sześć lat. Nigdy nie przepadał za rządami, sprawowanymi przez Kapitol. Stanął więc po stronie Rebeliantów i jak widać, opłaciło się. Jest nadopiekuńczy wobec swoich dzieci, a także ma względem nich duże ambicje. Zawsze trzyma się swojego zdania, jest uparty, jak osioł. Często zdarza mu się kłócić z Dylan, dlatego też dziewczyna za bardzo za nim nie przepada.
Joanne Williams (Shepard) - Matka, młodsza od swojego męża o trzy lata. Idealnie zajmuje się domem, jak również swoimi dziećmi. Kiedy nie ma co robić, zazwyczaj sprząta. Potrafi również całkiem nieźle gotować. Nie można powiedzieć, że Dylan ma z nią świetny kontakt, ale na pewno lepszy, niż z ojcem.
Terry Williams - Starszy brat, niezbyt zainteresowany swoją rodziną. Jeszcze przed konfliktem z Kapitolem zajmował się, tak jak cała rodzina uprawą zbóż. Stanął po stronie Rebeliantów. Różnie wydarzenia w jego życiu sprawiły, że osiedlił się w Kapitolu. Na dzień dzisiejszy jest stylistą, bardzo oddanym swojej pracy. Czasami zapomina, że posiada rodzinę.
Jake Williams - Młodszy brat, liczy sobie piętnaście lat. Zawsze miał z Dylan lepszy kontakt, niż Terry. Odkąd pamięta, chciał być wylosowany do udziału w Igrzyskach. Nigdy nie miał odwagi, żeby zgłosić się na ochotnika. Pewność siebie bije od niego na kilometr. Zawsze chwali się, że wszystko umie, przechwalanie się przychodzi mu z łatwością. Jego słowa nie są bezpodstawne. Jake naprawdę potrafi całkiem nieźle władać mieczem, a także walczyć wręcz. Urodziła się w dystrykcie 9, w środku lata. Była drugim dzieckiem rodziny Williams. pierwszym rzecz jasna był Terry. Od początku Dylan poświęcano dosyć sporo uwagi. Najbardziej interesowali się nią dziadkowie. Z rodzeństwem bywało różnie. Raz cię kochają i uwielbiają, a za jakiś czas najchętniej wymieniliby cię na lepszy model. Dzieciństwo upłynęło jej bez żadnych zmartwień, czy problemów. Pierwszym, tragicznym momentem w jej życiu byłą śmierć dziadków. Dziadek zmarł, w wyniku udaru. Zbyt wiele godzin pracował w polu, a to musiało się tak skończyć. Babcia natomiast dostała wylewu. Nie udało się jej uratować, nawet lekarze niewiele mogli wskórać w takim dystrykcie. Nie było to nic nowego. W podobnych regionach ludzie umierali znacznie częściej, niż choćby w Kapitolu. Smutek po stracie dziadków wkrótce minął. Zaczęła dorastać, zadawać się z innymi dziećmi z dystryktu 9. Zaprzyjaźniła się bardzo z dziewczyną o imieniu Julie. Spędzały ze sobą dużo czasu, razem się śmiały, rozmawiały. Obie szczerze nie znosiły Głodowych Igrzysk. Uważały je za coś strasznego, coś, co nie powinno mieć nigdy miejsca. Mimo to bywało tak, że je oglądały. Co innego mieli robić ludzie z biedniejszych dystryktów? Gdy Dylan miała dwanaście lat, Julie wylosowano do udziału w Igrzyskach. Nie wiedziała, co ma robić. Pozostało jedynie kibicować przyjaciółce i nie dopuszczać do siebie myśli, że mogłaby przegrać. Usiłowała wmówić jej, że wygra te Igrzyska, tym samym poprawiając poziom życia mieszkańców dziewiątki. Te słowa okazały się jednak zgubne. Julie radziła sobie nieźle, ale do czasu. Zginęła jako dziesiąta. Dylan na nowo zamknęła się w sobie. W ciągu tych niewielu lat zdążyła stracić aż trzy osoby, które były dla niej ważne. Postanowiła wziąć się za siebie. Ćwiczyła walkę bronią, jak również rzucanie nożami. Zawsze mogła przyjść chwila, kiedy to ona zostanie wylosowana. Nie miała zamiaru wtedy umierać. Lata upływały, a Dylan nadal nie została wybrana, jako trybut. Pomagała rodzinie w uprawie zboża, a także utwierdzała się w nadziei, że każdy kolejny dzień będzie lepszy, niż poprzedni. Liczyła na to, że wkrótce sytuacja ludzi w Panem się zmieni. Nie myliła się.
----------------
Gdy doszło do konfliktu między Kapitolem, a Rebeliantami, Dylan nie pozostawała niewzruszona. Opuściła rodzinny dystrykt, podobnie, jak Terry, jednak ich drogi nigdy więcej się nie spotkały. Dylan nie skupiała się na jakichś konkretnych zajęciach. Nie była po stronie ani Rebeliantów, ani Kapitolu. Mimo to szczerze nienawidziła Igrzysk, które co roku uśmiercały niewinnych ludzi. Chwytała się dorywczych prac, na których udało jej się całkiem sporo zarobić. Kiedy konflikt stosunkowo przycichł, przeniosła się do Kapitolu. Nadal w nim przebywa i zarabia. Czasem jest lepiej, czasem gorzej, ale jakoś się trzyma. Można jednak w każdej chwili uważać, że będzie skłonna wędrować po kraju. Przy pierwszym rzucie oka Dylan wydaje się przeciętną, prostolinijną osobą. Dla niektórych wygląda i zachowuje się, jak złodziej, za którego często ją brano. Być może jest w tym trochę prawdy. Posiada kilka unikatowych umiejętności, które potrafi odpowiednio zastosować. Ma coś załatwić? Gdzieś się włamać, coś otworzyć? Pewnie, dla niej to nie problem, może to zrobić, byle nie za darmo. Aż dziwne, że szczęście jak dotąd cały czas jej sprzyja. Dylan zawsze potrafi określić w myślach powodzenie poszczególnych akcji, które zlecają jej ludzie. Gdy wie, że szanse są marne, nie decyduje się na udział w nich. Chyba, że ktoś ma naprawdę dobre argumenty... i pełny portfel. Żeby nie było, nie zachowuje się, jak typowy złodziej. Ma przecież jak najbardziej pozytywne cechy. Choć nigdy tego nie przyzna, można powiedzieć, że przywiązuje się do ludzi. Szczególnie do tych, których zna dłużej i dobrze się z nimi dogaduje. Jest typem samotnika, jednak również potrzebuje towarzystwa ludzi, byle tych pozytywnych. Kiedy znajdzie z drugą osobą podobny język, może gadać dosyć długo. Możemy polimeryzować co do tego, czy jest osobą uczciwą. Znacznie lepiej jest jej zgarnąć jakąś rzecz osobie bogatej, niż biednej. Ba, biednych wcale nie okrada, przecież to złe! Znacznie lepiej jest im pomagać. Wtedy może to robić nawet bezinteresownie. Jak coś cennego leży na wierzchu, nie ma właściciela, to czemu tego nie wziąć? Przecież taka rzecz może się komuś przydać! Własnie takimi zasadami kieruje się Dylan. Ma dużo cierpliwości, zarówno do ludzi, jak i do wykonywanych czynności. Będzie próbowała otworzyć zamek do upadłego lub póki wytrych się nie złamie. Ma duże poczucie humoru. Posiada również dystans do swojej osoby, zawsze lubi się z kimś posprzeczać, czy pokłócić w formie żartu. Można powiedzieć, że myśli przyszłościowo. Nie bierze pod uwagę jedynie jednej ewentualności, ma bardzo rozbudowaną wyobraźnię. Nie łatwo jest ją zdenerwować, za to Williams i tak woli zachować spokój. Do użycia siły zmusza się jedynie, kiedy musi. Tak naprawdę jest osobą wrażliwą, chociaż próbuje to zakryć swoją maską obojętności. Ceni sobie przyjaciół i jest dla nich w stanie zrobić naprawdę wiele. Dosyć często zdarza jej się zamyślić na dłuższą, czy krótszą chwilę. Ogólnie, to Dylan można zaliczyć do pozytywnych osób. - Często chodzi w okularach przeciwsłonecznych, - Posiada bogato zdobiony nóż, który dostała od dziadka, - Potrafi celnie rzucać nożem, jak również strzelać z procy, - Dostanie się praktycznie wszędzie, potrafi zręcznie łazić po drzewach, czy skakać po murach, - Bardzo rzadko można ją zobaczyć w sukience, - Da się przekupić colą, czy słodyczami, które wręcz ubóstwia, - Potrafi otwierać niezbyt skomplikowane zamki, - Darmowa wyżerka - tam na pewną ją spotkasz, - Nie ważne, ile zje i tak pozostaje w dobrej formie, - Trudno przychodzi jej oszczędzanie pieniędzy, - Zna różne kody i triki na komputerach, które pomagają w rozszyfrowaniu haseł, - Potrafi stać na rękach, - Całkiem nieźle szkicuje,
|
|
Wiek : 21 Przy sobie : czarna, skórzana torba, a w niej: fałszywy dowód tożsamości, mapa podziemnych tuneli, wytrych, medalik z kapsułką cyjanku, nóż ceramiczny, zapalniczka, paczka papierosów, leki przeciwbólowe, latarka z wytrzymałą baterią Obrażenia : złamane serce
| Temat: Re: Dylan Williams Nie Maj 26, 2013 8:36 pm | |
| Wszystko ładnie i pięknie, akcept! :) |
|