Z tego co mu wiadomo, jego rodzina cały czas żyje i ma się dobrze. Jako, że kimś w rodzaju czarnej owcy, nie utrzymują ze sobą kontaktu. Sam James nie jest zbyt zainteresowany swoimi rodzicami oraz rodzeństwem.
Historia
Jedyne co pamiętam to zapach. Delikatny, a jednak trwale zadomowił się w moim umyśle… Jaśmin. Jedyne co potrafiło mnie uspokoić. To i głos, szept właściwie, równie ulotny co zapach. Nie pamiętam słów, a może nie chcę pamiętać… Dziwne, ale nawet teraz, gdy się budzę, wydaje mi się, że czuję zapach jaśminu, a gdzieś w kącie głowy słyszę ten głos. Reszta wspomnień odeszła w niepamięć, tak jakby nigdy nie istniały. I może tak właśnie jest? Koniec końców, to my wybieramy, co chcemy pamiętać. Zabiłem ich szybko i raczej bezboleśnie. Sądzę, że nie wiedzieli nawet kto i jak ich zabił. Jaki jest tego wszystkiego sekret? Słyszałem ich, wcześniej. Planowali się go pozbyć. Czemu i za co? To nie istotne. Jeżeli chce się wiedzieć rzeczy, nie można wychodzić przed szereg. Trzeba pozostać między ludźmi, być do bólu normalnym, nie zwracać na siebie uwagi. Stać się nawet kimś nudnym, kogo każdy pomija. Kto najlepiej zbiera informacje? Żebracy. Ja byłem takim żebrakiem pośród nich, i wiedziałem wiele o rzeczach, o których wiedzieć nie powinienem. Kiedy spojrzałem w jego oczy wiedziałem. Dostrzegłem to. Zawdzięczał mi swoje życie. To jeden z tych długów, które trzeba spłacić. Może nie od razu, może nie w tym wcieleniu, ale dług pozostaje długiem, i w końcu nadchodzi chwila, w której można i trzeba wyrównać rachunki.
James Vane. Pierwszy raz to nazwisko niosło się echem w 2282 roku, gdy rebelia Coin dobiegała już końca. Wcześniej nie mówiło się o nim zbyt wiele, a on sam nie wychodził z cienia. Nie było ku temu potrzeby, robił co miał robić, nie zadawał pytań, nie komentował, nie przeciwstawiał się rozkazom. Do "Trzynastki" dostał się na chwilę przed oficjalnym atakiem rebeliantów, dając się poznać jako twórca bomb. Nieco nieobliczalny, z trudnym charakterem, jednakże przydatnym na polu walki, więc ostatecznie wcielony został do rebelianckiej armii. Dzień, kiedy stało się o nim naprawdę głośno, był tym samym, w którym został on oskarżony o zabicie trzech rebeliantów podczas ataku na Kapitol. Nie bronił się, nie zaprzeczał, ani nie potwierdzał. Został skazany szybko, a egzekucja miała zostać wykonana w trybie natychmiastowym. Do wykonania egzekucji zgłosił jeden mężczyzna, który argumentował to tym, że Vane zabił jego przyjaciół i chce to zrobić sam, by chociaż w ten sposób odpłacić mu za to, co zrobił i pomścić poległych. James Vane został stracony dnia następnego.
Pierwszą bombę skonstruowałem w wieku lat dwunastu. Gdy pozna się podstawy, wszystko inne jest wyjątkowo proste. Przywiązałem ją do szczura, którego złapałem wcześniej i wpuściłem go do stodoły starego Rencha. Wybuch był taki jakby być powinien - skuteczny. Potem zacząłem bawić się z tym o wiele częściej. To był pierwszy raz, gdy czułem niepewność. “Czy naprawdę dobrze go oceniłem?”, szybko jednak okazało się, że tak. Wybrał najbardziej odosobnione miejsce jakie tylko mógł, po czym oddał jeden strzał w powietrze. I tyle, byłem wolny.
Vane uciekł, jednakże nie oznaczało to, że jego problemy się skończyły. Wręcz przeciwnie, najgorsze dopiero przed nim. Musiał działać szybko i skorzystać z zamieszania, które ciągle panowało po zwycięstwie Coin i przejęciu przez nią władzy w Kapitolu. Dzięki sprytowi, oraz kombinezonowi Strażnika Pokoju, który już go nie potrzebował, udało mu się przedostać do centrum Kapitolu bez wzbudzania większego zamieszania. Co prawda i wtedy miał drobne problemy, ale nie było to nic, z czym nie mógłby sobie poradzić. Potrzebował nowej tożsamości i po długich, i mało owocnych poszukiwaniach, w końcu udało mu się znaleźć odpowiednią osobę, która mogła mu pomóc stać się niewidzialnym. Przynajmniej w teorii. Jego nowe nazwisko to Zachary Ashe. Podobało mu się, całkiem pasowało do kogoś z Kapitolu, więc nie powinien się nazbyt wyróżniać. Po wykonanej robocie pozbył się także kobiety, która przygotowała dla niego nową tożsamość. Nie chciał ryzykować, a każdy wie, że umysł kobiety to nieskończony labirynt emocji i uczuć. Kto wie co jej palnie do głowy za tydzień czy dwa. A Vane zdecydowanie wolał unikać problemów, niż tworzyć sobie nowe. Plusem tego wszystkiego było to, że oficjalnie nikt go nie szukał, bo był martwy. W to przynajmniej chciał wierzyć, jednakże cały czas nurtowało go pytanie - “co zrobi, gdy spytają go gdzie jest ciało Vane’a?” Musiał mieć jakiś plan, wytłumaczenie na tyle logiczne, żeby to kupili, w końcu od tego zależało także i jego życie. James nie mógł jednak w pełni się uspokoić na tym punkcie i omijał rebeliantów szerokim łukiem. Większość czasu spędzał w opuszczonych budynkach, przekradając się między cieniami, zdobywając jedzenie niezbędne by przetrwać. Gdy tylko powstało tak zwane “getto”, James uznał, że to będzie dla niego doskonałe miejsce, by przesiedzieć i dokładnie zaplanować dalsze ruchy. Łapał się każdej pracy, która była w jego zasięgu. Nie utrzymywał z nikim większych kontaktów, niż to było potrzebne, by nie wzbudzać jakichkolwiek podejrzeń. Gdy tylko przywykł do tego miejsca, a ludzie przywykli do niego, odetchnął nieco z ulgą. Był taki jeden… przywieźli go tak samo jak mnie. Tesla? Tak się chyba nazywał. Również tworzył bomby. Rozmawialiśmy kilkukrotnie. Niewidzialna więź łączy wszystkich ludzi, którzy podzielają te same zainteresowania. I chociaż nasze metody różniły się od siebie, to efekt pozostawał zawsze ten sam. Każda eksplozja tworzy swoje własne środowisko, swój świat. Nie akceptuje tego, co już jest, więc niszczy i tworzy to na nowo. Powstaje przy tym cudowny chaos. A gdy wokół panuje chaos, to wszyscy ludzie są równi. To jest właśnie piękno.
Któregoś dnia Vane zdobył kawałki instrumentu, niegdyś na pewno pięknego i z cudownym brzmieniem, to też postanowił go odbudować. W taki sposób powstała jego gitara basowa. Może i nie jest ona cudna z wyglądu, ale ma swój osobliwe brzmienie, które wyjątkowo przypadło mu do gustu. Póki co żyje na uboczu, zarabiając przy pomocy swojego instrumentu. Jako basista nie zwraca na siebie większej uwagi, robi co musi, zarabia grosze i wraca do siebie. Wydawać by się mogło, że James zapadł w swego rodzaju letarg, uśpienie… Jednak cały czas jest coś w jego spojrzeniu. Coś, co mówi, że jeszcze będzie o nim głośno. Bo jednego czego można byłoby być pewnym, to fakt, że James Vane nie powiedział ostatniego słowa i biorąc pod uwagę jego osobowość i temperament, następne słowo będzie bombowe.
Charakter
"Wszyscy tak bardzo starają się przekonać samych siebie, że nie mają się czego obawiać. Nazywam się James Vane. I jestem tutaj, by przypomnieć wam, że słusznie się obawiacie."
Ciekawostki
Uzależniony od papierosów, lubi także wypić jak ma co i nie stroni także od narkotyków
Podaje fałszywe dane, gdy pyta się go o jego godność
Jego gitara basowa ma w środku zainstalowaną niewielką bombę, którą może aktywować w każdej chwili
Wyznaje politykę siły i strachu, jako metody by wzbudzić szacunek i móc kontrolować innych
Ostatnio zmieniony przez James Vane dnia Pon Cze 29, 2015 4:51 pm, w całości zmieniany 3 razy
Cordelia Snow
Wiek : siedemnaście Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon. Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you? Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?
Temat: Re: James Vane Pon Cze 29, 2015 4:02 pm
Biografia nie sięga daleko wstecz, ale jest tak skonstruowana, że dużo rzeczy można wywnioskować, więc nie będę się przyczepiać i dopraszać o wspomnienia z Dożynek czy relacje z poszczególnymi członkami rodziny. Mam jednak małe "ale". James urodził się w Dziewiątce, czyli w Dystrykcie pełnym pól uprawnych (klik!), mało prawdopodobne jest więc, że posiadałby materiały i umiejętności do skonstruowania bomby, zwłaszcza w wieku 12 lat. Zmiana numeru dystryktu (3, 5, 6?) powinna załatwić sprawę. Wiadomo, że nie wszyscy z Dziewiątki muszą piec chleb, a w Czwórce łowić ryby itd, jednak dystrykty mają swoją specyfikę i w jednych łatwiej o takie, a nie inne materiały. Nie dowiedziałam się, czy James pochodził z bogatej, czy biednej rodziny, co robili i czy mieli jakiekolwiek kontakty, więc no, mogę się przyczepić. No i byłoby miło, gdybyś umieścił chociaż krótką wzmiankę o tym jak i dlaczego James w ogóle znalazł się w Kapitolu. Bo rzekomo zabił rebeliantów, okej, ale co robił w stolicy? Nawet za czasów Coin trudno się było tam zameldować na stałe.
James Vane
Wiek : 36 Zawód : Muzyk Znaki szczególne : brak
Temat: Re: James Vane Pon Cze 29, 2015 4:55 pm
Okej dystrykt zmieniony na 3.
Dodane fragmenty, które powinny (daj boże) wyjaśnić wszystkie "jak" i "dlaczego":
Nie było ku temu potrzeby, robił co miał robić, nie zadawał pytań, nie komentował, nie przeciwstawiał się rozkazom. Do "Trzynastki" dostał się na chwilę przed oficjalnym atakiem rebeliantów, dając się poznać jako twórca bomb. Nieco nieobliczalny, z trudnym charakterem, jednakże przydatnym na polu walki, więc ostatecznie wcielony został do rebelianckiej armii. Dzień, kiedy stało się o nim naprawdę głośno, był tym samym, w którym został on oskarżony o zabicie trzech rebeliantów podczas ataku na Kapitol.
-------------
Musiał działać szybko i skorzystać z zamieszania, które ciągle panowało po zwycięstwie Coin i przejęciu przez nią władzy w Kapitolu. Dzięki sprytowi, oraz kombinezonowi Strażnika Pokoju, który już go nie potrzebował, udało mu się przedostać do centrum Kapitolu bez wzbudzania większego zamieszania. Co prawda i wtedy miał drobne problemy, ale nie było to nic, z czym nie mógłby sobie poradzić. Potrzebował nowej tożsamości i po długich, i mało owocnych poszukiwaniach, w końcu udało mu się znaleźć odpowiednią osobę, która mogła mu pomóc stać się niewidzialnym.
Cordelia Snow
Wiek : siedemnaście Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon. Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you? Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?
Temat: Re: James Vane Pon Cze 29, 2015 5:52 pm
Karta zaakceptowana!
Witaj na forum! Mamy nadzieję, że będziesz czuć się tutaj jak u siebie, i że zostaniesz z nami długo. Załóż jeszcze tylko skrzynkę kontaktową i możesz śmigać do fabuły. Nie zapomnij też zaopatrzyć się w naszym sklepiku. Na start otrzymujesz fałszywy dowód tożsamości (Zachary Ashe), paczkę papierosów i zestaw mini bomb dymnych. W razie jakichkolwiek pytań pisz śmiało. Zapraszamy też do zapoznania się z naszym vademecum.
Uwagi: Teraz już wszystko jest w jak najlepszym porządku i nie mam się do czego przyczepić. Karta krótka, ale konkretna, zarys charakteru poznajemy już i tak, masz ładny styl i przyjemnie się to wszystko czytało. Obyś szybko odnalazł się w fabule, a James rozwijał i przeżywał same świetne przygody! Baw się dobrze na forum! ;D