IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Lewis Vangeance

 

 Lewis Vangeance

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Lewis Vangeance
Lewis Vangeance
https://panem.forumpl.net/t3246-lewis-vangeance
https://panem.forumpl.net/t3248-vangeance-lewis-vangeance
https://panem.forumpl.net/t3247-lewis-vangeance
Wiek : 26
Zawód : Etatowy muzyk
Przy sobie : zapalniczka, trzy paczki papierosów, fałszywy dowód tożsamości

Lewis Vangeance Empty
PisanieTemat: Lewis Vangeance   Lewis Vangeance EmptyPon Mar 16, 2015 11:42 pm


Lewis Vangeance
ft. Sean O'Pry
data i miejsce urodzenia
4 marca 2256 roku, Kapitol
miejsce zamieszkania
Getto
zatrudnienie
Etatowy muzyk
Rodzina

Rodzina to kwestia, którą Lewis porusza nieczęsto i niechętnie. Jego matka, Isabella, była jak do tej pory jedyną kobietą, która okazała się warta jego uczuć. Wychowana w dystrykcie ósmym, zręczna szwaczka, wysłana przez rodziców do Kapitolu na wycieczkę w jedną stronę w poszukiwaniu lepszego życia. W pierwszych dniach pracy od popełnienia samobójstwa powstrzymał ją jedynie fakt, że nie chciała dać nikomu satysfakcji ze swojej porażki. Wkrótce poznała Zachariasa, którego urzekła ta wojownicza postawa i to, że nie bała mu się napluć w twarz, chociaż doskonale wiedziała jakie mogą być tego konsekwencje. Był wpływowym, bogatym mężczyzną, któremu ożenek z przyjezdną nie mógł zniszczyć opinii. A ta liczyła się dla niego ponad wszystko. Dlatego też, gdy gratulowano mu cudownego syna, który wdał się w matkę, puchł z dumy. Za to, gdy po przewrocie umieszczono go w mieszkaniu wielkości poprzedniego salonu nie potrafił sobie z tym poradzić. Lewis znalazł go dyndającego na sznurku w łazience. Mimo to nie potępił go, zbyt dobrze znał ojca i wiedział, że nie można było wyplenić czegoś tak głęboko zaszczepionego. Isabella zginęła niedługo po mężu. Wracając z prowizorycznego cmentarza została zastrzelona w przypadkowej utarczce strażników pokoju z rabusiami. Lewis nigdy sobie tego nie wybaczył, że nie poszedł tego dnia z nią.

Historia

To, co pamięta z rodzinnego domu to szczęście. Wspomnienie niezwykle rzadkie, o czym przekonał się dopiero później. Kochająca matka, z łagodnym uśmiechem i spracowanymi dłońmi była czymś oczywistym jak oddychanie. Ojciec, częściej poważny niż roześmiany, ale stanowiący opokę ze swoim uśmiechem w kąciku ust był dla niego normą.
Miał beztroskie dzieciństwo, nie oglądał telewizji, okrucieństwo świata zewnętrznego go nie obchodziło. Szybko okazało się, że ma uzdolnienia muzyczne. Sprowadzono, więc dla niego najlepszych nauczycieli gry na fortepianie, gitarze i skrzypcach. Isabella była szczęśliwa, że odcina dziecko od panującej na ulicach Kapitolu degrengolady, nie pozwala jak inne matki by od małego kibicował trybutom zabijających innych trybutów.
Jednak ten bufor bezpieczeństwa musiał kiedyś pęknąć. Jak każdy, Lewis także poszedł do szkoły. Istny aniołek o szarych, wręcz srebrnych oczach i rozkosznej czuprynce zetknął się z ponurą rzeczywistością. Bo tak naprawdę upudrowany, pachnący i kolorowy Kapitol był jedynie stolicą ludzi niespełnionych, którzy mając wszystko nie mieli nic. Potrzebowali, więc silnych bodźców, żeby poczuć cokolwiek, więc wysyłali bezbronne dzieci na rzeź. Więc, gdy wrócił pierwszego dnia zapytał pełnym zamyślenia głosem, czym są Głodowe Igrzyska. Załamana matka zamknęła się w pokoju, płacząc. Lewis do powrotu ojca grał na fortepianie chcąc jakoś pocieszyć mamę. Gdy pan domu wrócił oraz rozeznał się z sytuacją, wziął syna na stronę i wszystko wytłumaczył, łącznie z tym, że jego mama pochodzi właśnie z jednego z dystryktów. Ten wysłuchał w milczeniu, a na koniec powiedział: Przecież to złe.
Nigdy nie obejrzał Igrzysk, prezentacje owszem, ale właściwej rozgrywki nie widział. Potępiał zabijanie niewinnych ludzi, uważał to za idiotyzm. Nie chodziło mu o pokazywanie jakiegoś buntu przeciwko władzy, bardziej solidaryzował się z matką, która wciąż bała się, że zobaczy jak ginie ktoś, kogo znała. Ta niedogodność nie przeszkadzała mu w szkolnym życiu. Wszyscy wiedzieli, kim jest jego ojciec, więc nigdy nie stał się obiektem drwin. Pozwoliło mu to wyjść ze skorupy, którą się otoczył. Nie obstawiał nigdy, kto wygra Igrzyska, ale szybko zasymilował się z otoczeniem. Korzystał z dostatku, który go otaczał. Nie miał nic przeciwko drogim, szykownym ubraniom, otaczaniu się nowoczesnym sprzętem czy wystawnemu jedzeniu. Jednocześnie wciąż posiadał tę stronę, której nie pokazywał nikomu innemu. Namiętnie grywał na wszystkich instrumentach jakie miał, zamykając się na otaczającą rzeczywistość.
Dorastając, doszedł po prostu do wniosku, że nie był odpowiedzialny za to, gdzie się urodził, więc nie będzie się za to karał. Tym samym przyzwolił sobie na korzystanie z młodości, jakiej nie miała jego matka. Kiedy skończył osiemnaście lat wyprowadził się od rodziców, chociaż początkowo pozostawał na ich garnuszku. Zajmował się głównie imprezowaniem i sprawdzaniem, która dziewczyna ze stolicy jest bardziej sztuczna. Powiedzieć, że wpłynęło na niego towarzystwo byłoby wygodnym wytłumaczeniem tego okresu w jego życiu. Lewis nie miał jednak uległego charakteru, nie poddawał się wpływom, był indywidualistą, więc ta wymówka odpadała w przedbiegach. Chłopak po prostu chciał wszystkiego posmakować z myśl zasady, że wszystko jest dla ludzi. Wiedział, że pewnego dnia śmierć odbierze mu wszystko, ale wspomnienia miały być jego. Dlatego też bez wyrzutów sumienia balansował na granicy zepsucia, korzystając z wszelkich rozkoszy, jakie oferował Kapitol. Nie omieszkał spróbować nawet tak popularnej morfaliny, ale jego życiową miłością pozostały papierosy.
Wszystkie kobiety, które poznał stanowiły dla niego esencję rozczarowania. Ładne z daleka, traciły na urok z bliska. Żadna z nich nie miała aury, którą emanowała jego matka. Aury pełnej zdecydowania i niezłomności. Otaczała je za to kruchość, wymuszona pewność siebie. Śmiały się zbyt głośno, gestykulowały zbyt przesadnie, były zbyt sztuczne i zbyt uległe. Szybko zmęczyło go takie życie, wydawało mu się bezbarwne i bez smaku, co brzmi wyjątkowo ironicznie w stosunku do Kapitolu.
Znalazł pracę w hotelowej orkiestrze, wreszcie zdołał utrzymywać się z własnej pensji. Zmiana priorytetów w życiu sprawiła, że stał się samotny. Mało rozrywkowy, nieszastający pieniędzmi rodziców przestał być interesujący dla innych mieszkańców stolicy. Wciąż uparcie ignorował sytuację polityczną i Igrzyska, chociaż wszystko wskazywało na nadchodzące zmiany. Stał się jeszcze bardziej zamknięty w sobie, mało kto wydawał mu się interesującym kompanem do rozmów, bo ludzie interesowali się jedynie czubkami własnych nosów. Mimo to nie czuł się z tym źle. Miał rodziców, z którymi zawsze mógł porozmawiać, wymieniał uprzejmości z dozorcą i pozostałymi członkami orkiestry, ale przede wszystkim miał swoje ukochane instrumenty. Były dla niego przyjaciółmi, kochankami, opoką. Komponował zawzięcie, zamknięty we wnętrzu swego ascetycznie białego mieszkania. Nie dzielił się jednak z nikim swoją muzyką. Była ona dla niego tak osobista jak pamiętniki.  Dzięki nim wyrażał emocje, które trudno mu było ubrać w słowa. Może się wydać to dziwne skoro wychował się w rodzinie bez dysfunkcji. Niektóre cechy są jednak wrodzone i nie mamy na nie żadnego wpływu.
Na miesiąc przed objęciem rządów przez Coin, Lewis powrócił do rodziców. Hotel był nieczynny z powodu przerw w transporcie potrzebnych rzeczy. Chociaż ludzie próbowali udawać, że nic się nie dzieje to niepokój był wszechobecny. Pewnego dnia, gdy Zacharias wrócił z pracy, oświadczył rodzinie, że ma szansę załatwienia ucieczki do dystryktu ósmego. Żadne z nich nie skorzystało z okazji. Nie chodziło o solidaryzowanie się z Kapitolem, ale po prostu nie chcieli się rozdzielać.
Lew zamknięty w klatce. Tak na ojca patrzył Lewis, gdy zgarnięto ich do getta i wydzielono mieszkanie, które było wielkości salonu w poprzednim. Zacharias nie mógł się pogodzić z utratą reputacji, pieniędzy, funkcji, wszystkiego. Żona pocieszała go jak mogła. Nikt nie zwracał w tym czasie uwagi na chłopaka, który nie zdołał zabrać żadnego z zeszytu zapisanego nutami ani skrzypiec. Z gitarą w ręku, jedynie dotykając jej strun, siedział w oknie i oglądał malujący się na ulicach obraz rozpaczy, upadek wspaniałego Kapitolu. Dwa tygodnie po tym przymusowym zesłaniu, gdy udał się za potrzebą znalazł ojca zwisającego z karnisza. Po tym, co widział na ulicach getta nie był zdziwiony. Przytłoczył go jedynie smutek i strach na reakcję matki, dla której ten mężczyzna był wszystkim. Isabella prawie wpadła w depresję, gdy się o tym dowiedziała. Nie była przy tym w domu, załatwiała sobie już wtedy pracę jako krawcowa. Zastała więc syna nachylającego się nad leżącym na kanapie, z czerwoną pręgą na szyi, Zachariasem. Była jednak silną kobietą, wiedziała, że musi walczyć. Pochowała męża z godnością, której mogła jej pozazdrościć niejedna kobieta. Niedane było jednak Isabelli być wdową zbyt długo. Opatrzność, los, fatum czy inny latający potwór spaghetti sprawiło, że szybko dołączyła do ukochanego. Lewis wierzy, że to miłość. Ma też teorię, że pokłady tego uczucia, które były mu przeznaczone przeszły na konto rodziców. Z tym się godził, ale nie z utratą matki. Cały czas nie może sobie wybaczyć, że tego dnia postanowił poszukać pracy, aby wspomóc domowy budżet. Pozwolił, aby sama poszła na cmentarz. Może i chodziła tam prawie codziennie od miesiąca, ale getto nigdy nie było bezpieczne. Przecież mógł przewidzieć, że jego ukochana mama przez przypadek wejdzie w sam środek strzelaniny. Mógł, prawda?
Nawet jeśli wiódł życie samotnika to zawsze wiedział, że ma do kogo wrócić. Odebrano mu ten komfort z dnia na dzień. Dwie najistotniejsze dla niego osoby odeszły w odległości nieco ponad miesiąca. Został całkowicie sam w nowej rzeczywistości. W końcu musiał zainteresować się sytuacją polityczną i społeczną, bo te weszły mu w życie z siłą walca drogowego. Nie pozostało mu nic innego jak się przystosować.
Znalazł pracę, bo musiał. Razem z wszystkimi rodzinnymi pamiątkami zamknął się w jeszcze mniejszym mieszkaniu, które mu przyznano, gdy został sam. Od śmierci matki nie tknął gitary w innym celu niż zarobkowym. W ogóle już nie słucha muzyki. Żyje, bo ma nadzieję, bo nie chce nikomu dać satysfakcji, tak jak kiedyś jego matka.

Who will fix me now?
Dive in when I'm down?
Save me from myself
Don't let me drown


Charakter

Lewis nie ma trudnego charakteru, po prostu mniej niż inni lubi dzielić się swoją prywatnością. Życie ukształtowało go na samotnika, chociaż lubi towarzystwo ludzi, pozostałość po hulaszczym trybie życia. Łatwo zawiera nowe znajomości, zazwyczaj jednak pozostają one raczej na stopie platonicznej. Ludzie często dziwią się jego przywiązaniu do matki, ale on został wychowany tak, że mało obchodzi go opinia innych. To cecha bardzo przydatna, ale potrafiąca go wpakować w kłopoty.

Ciekawostki

*Nałogowo pali papierosy, a raczej palił, bo sytuacja zmusiła go do drastycznych ograniczeń. W żadnej mierze jednak nimi nie gardzi, gdy zostanie poczęstowany;
*W jego życiu nigdy nie pojawiła się osoba z mianem przyjaciela;
*Mało istotne, ale ma ładne dłonie, chociaż opuszki zrogowaciałe od grania;
*Nie jest święty. Chociaż nie identyfikuje się jako biseksualista to przez pewien okres czasu miał bogate życie seksualne;
*Ubiera się na czarno na znak żałoby po rodzicach;
*Całe życie nie umiał gotować, teraz też ledwo sobie radzi. Potrafi się poparzyć przy robieniu herbaty;
*Po pogrzebie matki wytatuował sobie na prawym przedramieniu klucz wiolinowy. Na tej samej ręce nosi stary zegarek ojca, który już nie chodzi.


Powrót do góry Go down
the prophet
Ashe Cradlewood
Ashe Cradlewood
https://panem.forumpl.net/t1888-ashe-cradlewood
https://panem.forumpl.net/t267-ashe
https://panem.forumpl.net/t1278-ashe-cradlewood
https://panem.forumpl.net/t718-the-ashes-of-memories
https://panem.forumpl.net/t3226-ashe-cradlewood
Wiek : 21
Przy sobie : czarna, skórzana torba, a w niej: fałszywy dowód tożsamości, mapa podziemnych tuneli, wytrych, medalik z kapsułką cyjanku, nóż ceramiczny, zapalniczka, paczka papierosów, leki przeciwbólowe, latarka z wytrzymałą baterią
Obrażenia : złamane serce

Lewis Vangeance Empty
PisanieTemat: Re: Lewis Vangeance   Lewis Vangeance EmptyWto Mar 17, 2015 12:36 pm

Karta zaakceptowana!

Witaj na forum! Mamy nadzieję, że będziesz czuć się tutaj jak u siebie, i że zostaniesz z nami długo. Załóż jeszcze tylko skrzynkę kontaktową i możesz śmigać do fabuły. Nie zapomnij też zaopatrzyć się w naszym sklepiku. Na start otrzymujesz scyzoryk wielofunkcyjny, paczkę papierosów (20 sztuk) i apteczkę. W razie jakichkolwiek pytań pisz śmiało. Zapraszamy też do zapoznania się z naszym vademecum.

Uwagi: Wszystko w jak najlepszym porządku! Historia jest bardzo spójna i dopasowana do realiów, sama postać Lewisa - interesująca i ze sporym potencjałem. Chętnie poczytam o nim więcej już w fabule, a tymczasem pozostaje mi tylko życzyć Ci miłej gry, baw się dobrze! <3

Powrót do góry Go down
 

Lewis Vangeance

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Lewis Vangeance
» Conrad i Lewis
» Vangeance, Lewis Vangeance

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Karty Postaci-