Wiek : 24 Zawód : fałszerka Znaki szczególne : wkurw
Temat: Johanna Mason Czw Lip 24, 2014 8:33 pm
Johanna Mason
ft. Jena Malone
data urodzenia
1 grudnia 2259, Dystrykt Siódmy
miejsce zamieszkania
Dzielnica Rebeliantów
zatrudnienie
Kapitol (mentorka i fałszerka)
Rodzina
Martwa. W stu procentach i niepodważalnie. Matka (Jolene Mason) odeszła wnet po narodzinach Jo, ojciec (Wallace Mason) i trzech braci (Malcolm, Crispin i Jeff Mason) zostali zamordowaniprzez Snowa wkrótce po aresztowaniu Johanny w czasie ostatnich, nieco, hmm, felernych igrzysk.
Historia
Siódmy Dystrykt to nie drwa i całoroczna wycinka drzew. To nie ojczulek w ogrodniczkach z siekierą w mocarnej łapie. Czysty stereotyp.
Urodzić się w Dystrykcie Siódmym to wbrew pozorom spory łut szczęścia. To idealna różnorodność krajobrazowa i mnogość rozrywek - znów: wbrew pozorom. Johanna naprawdę żyła rozrywkowo, oczywiście w kategoriach przystępnych kilkuletniej, najmłodszej z czwórki rodzeństwa dziewczynce. Jako jedyna pośród starszych, silniejszych, niekoniecznie bardziej odpowiedzialnych braci, stała się od maleńkości oczkiem w głowie ojca. Bo matki nie zdołała poznać - rodząc w okropnie niehumanitarnych warunkach, w otoczeniu brudu i lokalnych nieomal znachorek, odeszła zaraz po pierwszej minucie nieprzerwanego płaczu córeczki.
A córeczka zbyt wiele o mamie nie myślała. Czasu nie miała, ochoty również, o tendencjach wzruszeniowych nie mówiąc. Odkąd pamięta najwięcej czasu spędzała z Jeffreyem - sześć lata starszym bratem, którego niesprawna ręka dyskwalifikowała z pomocy w zakładzie stolarskim ojca, gdzie z ledwością zarabiał na utrzymanie siebie i czwórki dzieciaków. Uwagę dzieciarni - głównie Jo - od ciężkiego żywota poddanych Kapitolowi mieszkańców dystryktu odwracał, konstruując oraz wymyślniejsze, piękniejsze i niespotykane zabawki.
Najoryginalniejsza nawet huśtawka nie mogła jednak uchronić od wyroków Demiurga. W tym przypadku prezydenta Snow, którego represyjna władza doprowadziła do tego, że dwunastoletnia wówczas najukochańsza, najdrobniejsza, najmniej odpowiednia na to stanowisko Johanna została wylosowana jako trybut. Złamane serce i wyłyżeczkowanie z krztyny nadziei, apatia i cicha, wewnętrzna rozpacz. Z takim wewnętrznym synkretyzmem śmierci za życia obserwował poczynania dzieciny. Która wygrała Sześćdziesiąte Trzecie Igrzyska Głodowe - jedynie dzięki swojej wrodzonej przebiegłości. Doprowadziła do tego, by uważano ją za słabą i nieszkodliwą tylko po to, by zaatakować z zaskoczenia z pełnym arsenałem koncepcji na likwidację rywali z zimną krwią.
Chwilowy błysk. Chwały i pieniędzy. Eksplozja adoracji i budowanie wizerunku najbardziej pomysłowej, taktycznej rozgrywki na arenie. To na zewnątrz. W środku Jo stawała się - choć początkowo nie była tego świadoma - przepisową wredotą. Przebiegłą, zaskoczoną okropieństwami do których jest zdolna, coraz bardziej świadomą swych wdzięków i bez skrupułów je wykorzystującą miłośniczką odosobnienia i niezobowiązujących przygód. Wszelkiego rodzaju. W ten hedonistyczny i banalny sposób egzystowała aż do kolejnego wykolejenia, co dla zwycięzcy Igrzysk może oznaczać jedynie konieczność mentorowania. A trafili się jej kompletni kretyni - należy przyznać bez ogródek i środków łagodzących. Polegliby prawdopodobnie prędko, gdyby nie działalność rebeliantów, którymi jak dotąd Jo niebardzo się interesowała. Jak dotąd - bo od chwili, w której została wtrącona do więzienia w Kapitolu to w nich pokładała nadzieje. Jeśli chciała dożyć kolejnego dnia, wypełnionego bestialskimi torturami, musiała uczepić się czegoś, co w jej ponurym i pozbawionym zachwytów życiu miało coś wspólnego z nadzieją. Po czternastej serii rażenia prądem w wypełnionym wodą zbiorniku nadeszła odsiecz i dla niej - mimo, że nigdy o nią nie prosiła (co podkreśla na każdym kroku).
Poszło lawinowo: ratunek dla ocalałych, lament nad grobami pogrzebanych, usunięcie prezydentury i przewrócenie panującego porządku. Pierwsze tygodnie po ocaleniu jej życia i odbicie przez rebeliantów z kapitolińskiego więzienia, Johanna spędziła w Trzynastce pod kroplówką i w stanie zupełnej nieprzydatności; dopiero później została wysłana do walczącej Trójki jako przymusowy ochotnik sanitarny i wciąż, stając regularnie nad skromnym pomnikiem z wypisanymi imionami ojca i braci w istniejącym wciąż Dystrykcie Siódmym, czuje, że świat niekoniecznie stanął na fundamencie autonomicznych decyzji.
Nowe rządy Coin, a właściwie odświeżenie ideologii życiowej Snowa w jej rękach, nie jest tym czego oczekiwała. Jako jedna z wielu oszukanych, czuje się wykorzystana i wrzucona z powrotem w wir wydarzeń, z którymi nie chciała mieć nic wspólnego i których nie podejrzewał nikt. Rebelia poskutkowała kolejnymi Igrzyskami; okazało się że zasady funkcjonowania życia w Panem są wciąż określone hasłem ucisku, zemsty i ciągłego konfliktu. Wobec tego Johanna Mason zdecydowała się odwrócić od rebeliantów i nowej władzy, szukając w nieporadny i intuicyjny sposób możliwości przeszkodzenia prezydenturze Almy Coin.
Charakter
W Johannie tkwi dużo złości. Z reguły opryskliwa i nieuprzejma, jest uważana za słaby materiał do współpracy, o bliskich relacjach interpersonalnych nie mówiąc. Krztyna prawdy w tym jest - Jo nie szuka na siłę ani wrogów, ani współtowarzyszy wesołych wypraw na brzeg oceanu.
Przyzwyczajona do życia w samotności, przyjęła je jako jedyną opcję dla siebie i prawdopodobnie nawet nie znajduje innej możliwości. Głównie dlatego, że nie znosi być dłużna - w każdym, zarówno materialnym jak i emocjonalnym znaczeniu. Jako samowystarczalna i nieufna osoba, woli nigdy nie zyskać niż utracić to, co posiada.
Ta postawa ma oczywiście głębsze źródło - wynika z szeregu okropności jakich doświadczyła w swej niespełna dwudziestopięcioletniej karierze życiowej. Zemsta prezydenta Snow pozbawiła jej nie tylko braci, ojca i rodzinnego domu. Rykoszetem została ugodzona jej tolerancja wobec przywódców. Nie współpracuje z nimi. Nigdy. Pod żadnym pozorem, groźbą czy obietnicą nagrody bo odczuła na własnej skórze, że takowa nigdy nie jest wymierna wobec spustoszenia emocjonalnego, jakie zachodzi w każdym naiwnie wierzącym w prawość przywódcy pionku gry. Żeby takowym się nie stać musi być przebiegła, musi działać na własną rękę i nie liczyć na nikogo więcej poza sobą.
Chociaż wpada nierzadko w stany lękowe i depresyjne, nie chce by inni o tym wiedzieli. Nie widzi jej się perspektywa nagłej metamorfozy w zasługującą na żałość i współczucie, głaskaną po włoskach ofiarę. Nie taki przeca los urodzonej zwyciężczyni.
Ciekawostki
Jest mało prawdopodobne, by kiedykolwiek skorzystała z dobrodziejstw basenu czy kąpieli morskiej. Tortury, którym została poddana w Kapitolu skutecznie wyzbyły jej z podobnych zachcianek. Nawet prysznic bierze tak ledwo-ledwo.
Wybitnie włada bronią, głównie palną i raniącą na dystans. W przypadku bezpośredniej walki radzi sobie dzięki swojej filigranowej budowie i zaskakującej zwinności.
Uwielbia odurzać się wszelkimi możliwymi sposobami - nazwij to efektem ubocznym depresji tudzież jedyną możliwością na pełne zrelaksowanie.
W związku z powyższym (depresją) jest stałą bywalczynią wygodnej, mięciutkiej kanapy w gabinecie psychologa. Różne dziwy tam się dzieją, wszak pan doktor w sile wieku jest!
Jedynym stworzeniem, do którego zwraca się pieszczotliwie (i nierzadko idiotycznie) jest jej mężny pies Bazyl. Tak, zdarzają się nawet rąbnięte tekściwa >>chodź do pomidorka, bazylio<<.
Jest w stanie podrobić prawdopodobnie każdy jeden dokument, jeśli tylko przyłoży się do tego odrobinę. Praca fałszerska trochę uspokaja ją w momentach gniewu i agresji absolutnej.
Reaktiwejted. Powiedzmy, że za wiele ja tutaj nie zmieniłam, ale oj tam.