Wiek : 17 lat Zawód : Leży i pachnie na pół etatu. Przy sobie : Trzy banany, łyżka, antybiotyk, ząbkowany nóż, zapałki, igła z nitką Obrażenia : Obtarte kolana, poparzone, ale opatrzone łapki, skręcona kostka, a poza tym to nadal jej cycki nie urosły.
Temat: Carly Coin Czw Lip 24, 2014 7:14 pm
Carlislee Coin
ft. Kawaei Rina
data i miejsce urodzenia
31. 10. 2266 r.
miejsce zamieszkania
Kapitol, Dzielnica Rebeliantów
zatrudnienie
Leży i pachnie na pół etatu.
Rodzina
- Alma Coin - Dla Carly to ciotka i... nowa definicja Buki. Tak, ta osoba ją przeraża w każdym stopniu, choć gdy nie jest w jej pobliżu potrafi ją wyklnąć, zwyzywać, rzucać na nią klątwy i opowiadać najgorsze rzeczy. To nie tak, że ją nienawidzi. Po prostu ciotka jest zawsze wobec niej restrykcyjna i nie pozwala jej praktycznie na nic, więc obrała ją sobie jako potencjalnego wroga. - Alexis Coin - Matka dziewczyny, której ani trochę nie pamięta. Była zbyt mała, kiedy ta umarła, więc to może nawet lepiej. Często wypytuje wszystkich w koło, jak wyglądała, jaka była, ale nie tęskni za nią. W końcu jak można tęsknić za kimś, kogo się praktycznie nie znało? - Ten, którego imienia nie wolno wymawiać - Swojego ojca Carly również nie pamięta, a raczej nie zna. Do dziś nikt jej nie chce powiedzieć, co się z nim stało, gdzie jest i jak się nazywa. Dodatkowo od swojej ciotki dostała oficjalny zakaz poruszania jego tematu i szukania o nim informacji. Tyle, że dziewczyna na to sobie bimba. - Daisy - Co z tego, że to kot! Dla Carly jest jak rodzina, czy się to komuś podoba czy nie. Poza tym, każda wiedźma powinna mieć czarnego kota, który gotowy jest zaatakować jak groźny obrońca, kiedy jego pani jest w niebezpieczeństwie. Tak, Daisy kocha się rzucać na drugą osobę i drapać, aż się go nie zdejmie, ale w tym cały jego urok.
Historia
Czyli o tym, że każda prawdziwa wiedźma powinna mieć czarnego kota i przestrzeń do latania na miotle, która w rzeczywistości nie lata. Carly nigdy nie była grzecznym i normalnym dzieckiem. Zawsze wystawała poza normy, czy chciała czy nie, a jak wiemy nie było to zbytnio pochwalane w Dystrykcie Trzynastym.Tam się urodziła i mieszkała aż do momentu wybuchu rebelii. Jej matka zmarła niedługo po urodzeniu dziewczyny, kiedy ta miała sześć miesięcy, wtedy to Trzynastkę zaatakowała epidemia. Wiele mieszkańców wtedy umarło lub pozostało bezpłodnymi. Dlatego opiekę nad Carlislee przejęła jej ciotka - Alma Coin. Choć trudno to było jako taką opieką nazwać. Dziewczę po prostu plątało się obok jej nóg, a kobieta była pochłonięta swoją pracą. Nie doświadczyła od niej nigdy miłości, przynajmniej takiej typowej. W końcu do głowy dystryktu to za bardzo nie pasowało. Dlatego Carly nigdy nie czuła się do niej przywiązana i uważała ją za zło konieczne. Czemu zło? Bo nie pozwalała jej praktycznie na nic, a każdą jej opinię równała z ziemią. Dziewczyna sobie nie przypomina, żeby ta się do niej chociaż uśmiechnęła. Odsuwała się od niej znacząco, robiąc co jej każe, dla świętego spokoju. Buntowniczość Carly zaczęła się wręcz gwałtownie, kiedy w wieku dziesięciu lat wyszła na powierzchnię. Nie ciągnęło ją tam za bardzo, bo był sam piach, gruzy i ani żywej duszy, ale wtedy znalazła coś, o co gotowa była walczyć do ostatniej krwi. Pod jej nogi przypałętał się kot, który jest z nią dziś. Daisy, która wtedy jeszcze wtedy się tak nie nazywała, była obrazem nędzy i rozpaczy, wygłodzonym kotem, który u dziewczęcia jednym wymizerowanym miauknięciem wywołał falę rozpaczy. Wtedy to zarządziła, że zabiera ją ze sobą i nie chce sprzeciwu słyszeć. Jej ciotka nie chciała się na to zgodzić, ale Carly ją tak długo o nią maltretowała, że w końcu pozwoliła jej ją zatrzymać. Właśnie wtedy dziewczyna zrozumiała, że Alma Coin nie jest panem jej losu i że może jej się postawić. Od tego momentu, aż praktycznie do teraz, jest niereformowalna i nieogarnięta, jednak jej to nie przeszkadza. Różnie objawiały się jej wymysły - omijała szkołę szerokim łukiem, przesiadując ten czas w przeróżnych kryjówkach, bo nigdy jej w niej nie szło. To w niej właśnie zyskała przezwisko "Dumbie", co w wolnym tłumaczeniu jest po prostu pieszczotliwym użyciem słowa "głupek". Później jeszcze awansowała na "Dumb-Center", kiedy to rąbnęła, że Kapitol w 99% składa się z żarówek. Dlatego często rujnowała plan dnia, który był skrupulatnie układany dla każdego i przesiadywała w różnych schowkach. Po pewnym czasie po prostu to ignorowano, bo Carly nie miała zamiaru się zmieniać. Rysowała, malowała, śpiewała - po prostu była niespełnioną artystką. Była gwiazdą składzika 2mx2m, a jej widownią były farby, kredki, ołówki, kartki i wszystko inne, co tam się znajdowało. Ciotce nie było w smak, że siedzi w towarzystwie kota wyłączona ze społeczeństwa i marnuje przybory ze składzika, które miały im wystarczyć na lata. Jednak wolała to, niż gdyby Carly miała włóczyć się po piętrach i truć ludziom tyłek głupotami. Choć rzeczywiście, często robiła tak dla rozrywki. Jej ulubioną bujdą było udawanie, że jest wiedźmą, która potrafi rzucać klątwy, w co wierzy upojnie aż do dzisiaj. Uwierzyła w to, kiedy rzuciła dla żartów klątwę na kolegę z klasy, a ten na drugi dzień złamał nogę. Rebelia sprawiła, że jej patrzenie na cały ten świat się zmieniło. Chciała się przyczynić do zwycięstwa, bo w zasadzie miała już dosyć siedzenia pod ziemią i obawiania się, że ktoś ich zaatakuje lub zostaną wyniszczeni przez kolejne choroby. Czuła się jak ptak w klatce, który potrzebował polatać na wolności. Dlatego zaczęła się szkolić na żołnierza. Ciotka jak zwykle mało się interesowała, gdzie się ona zgłasza, więc zrobiła to. Nauczyła się władania bronią, walki i wszystkiego innego, co może przydać się w bitwie. Jednak w dniu, kiedy miało jej się to przydać, nie mogła tego wykorzystać. Ciotka dowiedziała się o tym i zakazała jej. Wtedy tego nie rozumiała, ale teraz widzi, że to właśnie był okaz miłości ze strony Almy Coin. Bała się, że Carly zginie, więc nie pozwoliła jej uczestniczyć w Rebelii. Później przeniosła się do Kapitolu, wraz z innymi i jej brak respektu dla Coin potwierdził się po raz kolejny. Rozumiała utworzenie KOLCa, ale Igrzyska? Zasada oko za oko, ząb za ząb była trafna, jednak żeby posunąć się aż tak daleko? Dlatego od tej pory stara się zmienić ustrój, choć i tak niewiele może. Ale ma jedną przewagę - trzyma się blisko Almy Coin, a jak to mówią, ściany mają uszy...
Charakter
Gdyby przyznawano nagrodę dla trolla roku, Carly byłaby obecnie jej parokrotną laureatką. Rozbraja swoim zachowaniem wszystkich w koło, aż w końcu każdy traci do niej siły. Ma totalnie pozytywne podejście do życia, jest wręcz niepoprawną optymistką. Rzadko kiedy się smuci, a kiedy się obraża to najczęściej na żarty. Lecz to wcale nie znaczy, że nie potrafi być poważna. Ostatnimi czasy często jej się to zdarza, choć nadal pozostała tą samą osobą. Jest trochę dziecinna i często najpierw mówi, a potem myśli. Dlatego jest prowodyrką mnóstwa zabawnych sytuacji, w których najczęściej jest ofiarą. Często robi komuś psikusy, wkręca wszystkich wkoło i żartuje. Jest przyjacielska, jednak przy obcych staje się strasznie nieśmiała. Jest wtedy cicha, a kiedy już się coś odezwie, to zazwyczaj ją proszą, żeby powtórzyła, bo nikt nie słyszał. Jest uosobieniem typowej artystki. Ma smykałkę do rysowania, wymyślania historyjek i śpiewania. Nie ukrywa tego, lubi to robić i dzielić się tym z innymi. Sprawia jej to naprawdę wielką radość. Chwali się tym, bo jest totalną nogą z przedmiotów ścisłych, a tabliczka mnożenia to dla niej czarna magia. Dumbie to osoba pomysłowa i bardzo ambitna. Jest także pracowita. Jednak często jest to słomiany zapał. Potrafi się za coś zabrać, a po pięciu minutach jej się to nudzi i zabiera się za coś innego. Wiele rzeczy robi na "odpieprz się", a jej pokój jest nową definicją "pierdolnika". Jest nieogarnięta i roztrzepana, zabiera się za wiele czynności na raz, a ledwo potrafi się skupić na jednej. Pełno w niej energii i naprawdę trudno jest jej usiedzieć na miejscu, choć w rzeczywistości zazwyczaj nic jej się nie chce. Tak, nic, zupełnie. Potrafi cały dzień przeleżeć w łóżku i gapić się w sufit, bo trudno jej się podnieść. Zawsze coś knuje, zawsze. Byłaby idealnym scenarzystą horrorów, dramatów i ckliwych telenowel. Od małego jest straszną kłamczuchą, więc trudno określić gdzie to, co mówi jest prawdą, a gdzie się z nią mija. Choć czasem zdarza jej się, że jest szczera, jednak jak już zacznie, to z rozmachem i mówi prosto z mostu, nie zważając na uczucia drugiej osoby. Poza tym, jest sprytna i bardzo przebiegła, choć nie ma o tym świadomości. Chciałaby pomóc każdemu, kto tego naprawdę potrzebuje, ale wie, że nie może, więc jest na siebie zła. Nie lubi osób, które skreślają ją ze względu na nazwisko i pochodzenie. Dlatego usilnie stara się udowodnić, że nie jest taka jak jej ciotka. Pod tym względem staje się zbyt ufna i naiwna, więc można ją zbyt łatwo wykorzystać. No i stawia ją to w dosyć dwulicowym świetle - jest rebeliantką, ale robi wszystko, by ją za nią nie postrzegano. br>
Ciekawostki
~ Potrafi władać różnymi broniami i opanowała walkę wręcz, jednak nie przepada za korzystaniem z tego, odkąd widzi, co się dzieje na igrzyskach. ~ Ma całe 152cm, strach się bać ~ Wygląda na czternasto lub piętnastolatkę, więc często jest brana za dziecko, a to ją okrutnie wkurza ~ Wszystkim głosi, że jej ciotka doszczętnie osiwiała przez klątwę, którą na nią rzuciła. ~ Boi się ciem, a kiedy taka wleci do jej pokoju drze się w niebogłosy. ~ Kocha koty i pająki. ~ Często mówi sama do siebie i do swojego kota. ~ Nieważne, jak się znacie - ona i tak się przytuli, bo się znacie. ~ Przezwisko "Dumbie" tak do niej przyległo, że nawet sama siebie tak nazywa. ~ Uwielbia jeść, ale nie potrafi gotować. ~ Ma słaby wzrok, dlatego nosi soczewki kontaktowe, jednak często można ją spotkać również w okularach o czarnych, prostokątnych oprawkach. Myśli, że wygląda w nich "mądrze". ~ Niedawno sprawdzała, czy świnka morska naprawdę jest "morska". Świnka vs. Ubikacja - 0:1. ~ Twierdzi, że blask jej super-ekstra osobowości opaliłby lepiej niż nowoczesne kapitolińskie solarium. ~ Królowa sucharów i czarnego humoru.