Wiek : 23 Zawód : Detektyw/Szmugler Przy sobie : aparat fotograficzny, wytrych, zapalniczka, paczka papierosów, karta identyfikacyjna Obrażenia : zadrapania na twarzy, gojąca się warga, kilka siniaków na rękach, klatce piersiowej i plecach
Temat: Logan Cohen Pią Kwi 18, 2014 7:03 pm
Logan Cohen
ft. Ansel Elgort
data i miejsce urodzenia
2260r., Kapitol
miejsce zamieszkania
Kwartał Ochrony Ludności Cywilnej
zatrudnienie
Detektyw/Szmugler
Rodzina
Ojciec – nie znam, pewnie nigdy nie poznam Mama – Gisele, najwspanialsza kobieta pod słońcem Brat/siostra – nie wiem i pewnie nigdy się nie dowiem
Historia
Mieszkałem tylko z mamą. Znaczy nie tylko. Można by powiedzieć, że żyłem pod jednym dachem z jakimiś czterema, siedmioma kobietami. To wszystko to były koleżanki mamy. Nie było dnia żeby nie przesiadywały w naszym mieszkaniu. Wszystkie kazały mi nazywać się ciociami. Jednak nie myślcie, że dzięki temu na urodziny dostawałem dużo prezentów. One za wiele nie miały. Jedyne co im się nigdy nie kończyło to fajki. To głównie przez nie unosił się w mieszkaniu cały czas smród papierosów i alkoholu. Ale mama nie była taka, nie paliła i nie piła, po prostu obracała się w takim towarzystwie. Próbowała mi zapewnić wszystko. Robiła co w swojej mocy, by dobrze mi się żyło. Czasami pracowała całymi nocami, dzięki temu następnego dnia mieliśmy pełną lodówkę. Nie wiem, czym się zajmowała, ale gdy po takiej ciężkiej nocy wracała do domu była zawsze bardzo zmęczona i zapłakana. Nigdy nie wolno mi było pytać o pracę. W między czasie zawsze pilnowała mnie jakaś jej koleżanka. Jeśli to była Betty, to miałem przechlapane. Zawsze zamykała mnie w pokoju, a potem przychodził do niej jakiś mężczyzna. Później już tylko leżałem w łóżku, zatykając sobie uszy. Ale mama nie była taka, nie sprzedawała się, po prostu miała takie koleżanki. Gdy poszedłem do szkoły mieliśmy pod górkę. Nie byłem najgrzeczniejszym uczniem i zawsze wychodziło na to, że marnuje swoje talenty. Nie wiem, jakie one miałyby być, ale często słyszałem ten tekst. Siedzenie w ławce najzwyczajniej wydawało mi się nudne. A pytania nauczycieli banalne. Wolałem inne zajęcia, polegające głównie na obserwacji otoczenia i ludzi. Lubiłem być sam, lubiłem patrzeć, lubiłem śledzić. Jednak nie trzeba było być bacznym obserwatorem, by zobaczyć że mama się zmieniała. Rósł jej brzuch i to w przerażającym tempie. A potem przez jeden weekend mamy nie było w domu – Betty mnie pilnowała – powiedziała tylko, że jak matka przyjdzie to mam być grzeczny, żeby nie denerwowała się tym, że musiała oddać tego bachora. Chyba chodziło o dziecko. Ale mama nie była taka, nie porzuciłaby swojego dziecka, po prostu to była kolejna bajeczka Betty. Gisele znalazła sobie jakiegoś Fagasa. Nie bez przyczyny nazywam go Fagasem, miał jakieś tam imię, ale dla mnie zawsze był Fagasem. Wszystkich wcześniejszych mężczyzn w życiu Gisele skutecznie odstraszałem. Podrzucanie martwych zwierząt czy nieprzyjazne rysunki zazwyczaj wystarczały, ale teraz byłem już za duży na takie zabawy. A mama nie brała pod uwagę mojego zdania. Nie pracowała już tak często jak kiedyś i uważała, że Fagas był jej potrzebny, był nam potrzebny. Często krzyczał na mnie i na Gisele. Zawsze próbowałem ją chronić. Była dla mnie najważniejszą kobietą na świecie. Kochałem ją, dzięki niej wiedziałem czym jest miłość. Wiedziałem, że Fagas jej nie kocha. Gdyby kochał to by jej nie obrażał, a często ją wyzywał. Nazywał ją tanią dziwką. Ale Gisele nie była taka, nie usługiwała mężczyznom, po prostu Fagas mówił bzdety gdy był pijany. Musiałem rozwiązać sprawę Fagasa. Wiedziałem, że Gisele sobie sama z nim nie poradzi. Ale na szczęście to ja byłem bacznym obserwatorem – wiedziałem, że on nie ma żadnej rodziny. To ja prowadziłem szczegółowe notatki – wiedziałem jaki jest dokładnie jego plan dnia. To ja śledziłem go i robiłem zdjęcia (aparatem, który ukradłem) – wiedziałem, że na pewno nie kocha mamy, bo tak to nie spotykałby się z pewną uroczą blondynką. I tylko ja zdawałem sobie sprawę, że jego auto to prawdziwy gruchot, który był na przeglądzie może jakieś piętnaście lat temu. Po jego tragicznym wypadku mama wydawała się naprawdę przygnębiona. Ale Gisele nie była taka, nie zależało jej na nim, po prostu musiała udawać. Od tej pory chroniłem Gisele. To do mnie przychodziła, gdy miała jakiś problem. To na moim ramieniu płakała, gdy nie mieliśmy co jeść. I to ja rozwiązywałem ten problem. To mi zwierzała się ze swoim boleści, a ja zawsze próbowałem ją pocieszyć. Tylko mnie całowała swoimi spierzchniętymi ustami w czoło na dobranoc, bo żadnego mężczyzny do domu nie wpuszczałem. Tylko ja mogłem patrzeć na jej szczery uśmiech i czuć woń jej włosów. I tak miało zostać. Jednak ona uparcie chciała być znowu zakochaną. Ale Gisele nie była taka, ja jej całkowicie wystarczałem, po prostu jeszcze tego nie rozumiała. Kochałem ją miłością czystą, szczerą i prawdziwą. Była najpiękniejszą kobietą, która stąpała po ziemi. Jakieś tam dziewczyny w moim wieku nie mogły się równać z ideałem kobiecości, którym dla mnie była. Codziennie powtarzałem jej jak bardzo ją kocham, codziennie. Nie potrzebowałem niczego więcej tylko widoku jej twarzy rano i całusa na dobranoc. Raz skradłem jej prawdziwy pocałunek. Pamiętam ten dzień doskonale, bo spojrzała się wtedy na mnie z przerażeniem w oczach. Jednak nie skomentowała mojego czynu. Jak zawsze życzyła mi dobrej nocy i udała się do swojego pokoju. Tyle, że rano jej już nie było. Zostawiła mnie. Ale mama nie była taka, nie odeszłaby z własnej woli, po prostu coś musiało się stać. A moim celem było dowiedzenie się, co się wydarzyło. Na tym opierało się moje życie – na szukaniu. Nie zainteresowałem się nawet tą całą rebelią, nie miała ona dla mnie znaczenia. Chciałem tylko znaleźć Gisele. KOLC powstał w tej dzielnicy, w której mieszkałem już wcześniej, więc na początku nawet nie dostrzegłem żadnych zmian. Dopiero, gdy kilka razy natknąłem się na Strażników, którzy okładali mnie praktycznie za nic to dostrzegłem, że coś jest nie w porządku. W taki sposób powstał w mojej głowie drugi cel życiowy. Jak już odnajdę Gisele, to poszukam Coin i chętnie ją tu przyprowadzę, pokazując że moje już trudne życie jeszcze bardziej zmieszała z błotem. Krótko mówiąc, nie lubię jej. Jednak nie wypełniłem jeszcze pierwszego punktu. Moje poszukiwania nadal trwają. Przy okazji zajmuję się odnajdywaniem innych ludzi czy rzeczy. Dość płynnie poruszam się po KOLCu i znam tych, co trzeba. Utrzymuje się z dostarczania informacji czy rzeczy. Nie jest to legalne, ale to mnie akurat najmniej obchodzi. Zrobię wszystko, żeby ją znaleźć.
Ciekawostki
- ma brata/siostrę - nie jest do końca zdrowy psychicznie - wytatuował sobie imię Gisele na piersi - ma psa – suczkę, która nazywa się Koka - w mieszkaniu trzyma oszczędności, które zostały mu po Fagasie - jako obserwator jest spokojny, jednak drzemią w nim ogromne pokłady agresji - postrzega świat inaczej, czasami nie widzi granic pomiędzy dobrym a złym zachowaniem - ma obsesje na punkcie chodzenia w kapeluszach, marynatkach, garniturach, które skupuje mimo braku kapitału - miał pewne kontakty z kobietą z Violatora, która udzielała mu ważnych informacji, ale prócz tego łączyły ich tylko stosunki cielesne
Cordelia Snow
Wiek : siedemnaście Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon. Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you? Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?
Temat: Re: Logan Cohen Pią Kwi 18, 2014 7:23 pm
Karta zaakceptowana!
Witaj na forum! Mamy nadzieję, że będziesz czuć się tutaj jak u siebie, i że zostaniesz z nami długo. Załóż jeszcze tylko skrzynkę kontaktową i możesz śmigać do fabuły. Nie zapomnij też zaopatrzyć się w naszym sklepiku. Na start otrzymujesz aparat fotograficzny, wytrych i zapalniczkę. W razie jakichkolwiek pytań pisz śmiało. Zapraszamy też do zapoznania się z naszym vademecum.
Uwagi: Świetna karta, nie mam się do czego przyczepić. Historia wciągająca, postać niezwykle ciekawa - mam nadzieję, że będzie Ci się u nas dobrze grało i szybko wsiąkniesz w fabułę! ;)