IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Sala #1

 

 Sala #1

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Finnick Odair
Finnick Odair
Wiek : 25 lat
Zawód : myślę
Przy sobie : kapsułka z wyciągiem z łykołaków, scyzoryk wielofunkcyjny

Sala #1 Empty
PisanieTemat: Sala #1   Sala #1 EmptyPon Cze 10, 2013 6:04 pm

***
Powrót do góry Go down
Finnick Odair
Finnick Odair
Wiek : 25 lat
Zawód : myślę
Przy sobie : kapsułka z wyciągiem z łykołaków, scyzoryk wielofunkcyjny

Sala #1 Empty
PisanieTemat: Re: Sala #1   Sala #1 EmptyPon Cze 10, 2013 6:05 pm

Ludzie uciekali, potykali się o siebie nawzajem, krzyczeli, nawoływali bliskich. Wokół panował chaos, choć, tak naprawdę, jeśli każdy wykazałby się odrobiną rozsądku, przecież sprawa mogłaby zostać pomyślnie rozwiązana, a akcja przeprowadzona z porządku, bez ofiar i poszkodowanych. Tym razem jednak Finnick nie miał zamiaru nikogo namawiać do spokoju, do pomocy, liczyło się tylko wydostanie z płonącego pomieszczenia i wezwanie pomocy, o ile ktoś już tego nie uczynił. Nie patrzył za siebie, nie myślał o Reiven, tylko przez chwilę naszła go ochot, aby odwrócić się, krzyknąć do niej, aby zeszła ze stołu i przestała zgrywać nieśmiertelną pannę młodą, ale zanim cokolwiek zdążył zrobić, był już za drzwiami. Tam jakiś mężczyzna pomógł mu znieść Isabelle do auta, podczas gdy Finnick czuwał nad Annie. Podczas pożaru adrenalina przysłaniała mu jakiekolwiek inne priorytety i emocje, zwłaszcza te, które przyniosły ze sobą listy. Te kilka wypisanych jasnym drukiem na papierze słów, przeklęte litery formujące przekleństwo, najgorsze ze wszystkich, uświadamiające Odaira w tym, że świat w swej naturze jest okrutny i bezwzględny, i dopóki się nie podczas, nie opadniesz – nie legniesz, on ciągle będzie rzucał ci kłody pod nogi. Bo każdy z nich jest eksperymentem świata ciągle wystawianym na kolejną próbę. Będą dręczeni, wystawiani na pokaz do końca swych dni, wraz z koszmarami, które nigdy nie odejdą. Nie są wolni, na zawsze związani z Kapitolem.
Igrzyska, kolejny pokaz dla spragnionych zemsty. Po co wam to? Po cholerę bawicie się w bogów? Nie satysfakcjonuje was to, co już osiągnęliście?
Nie, zawsze będzie za mało. I nawet cierpliwy Finnick powoli tracił cierpliwość, powoli popadał w obłęd. Bo wspomnienia wracały gorącą falą i zalewały jego umysł. Krew. Znowu, na ekranie będzie jej mnóstwo. Arena. W niej 24 trybutów. Dziewczynki i chłopcy, niewinni, nieskalani jakąkolwiek zbrodnią. I będą też ludzie, których to przedstawienie będzie bawić, ich wszystkich, krzyki do telewizorów, śmiechy i zakłady, wszystko zamieni się w następny Kapitol, miejsce, w którym życie jest słodsze smakiem od cytryny, równie kwaśne i przesadzone. I nic tego nie usprawiedliwi.
(koniec wewnętrznego monologu bohatera – z dedykacją dla Adama, jo.)
Odair postanowił, a raczej nie miał większego wyboru, udać się do szpitala. Prezentowali się niesamowicie, trójka osmalonych, ale generalnie elegancko ubranych ludzi, którzy wyglądali jakby akurat wyszli z bombowego wesela. Wiele osób spoglądało na nich jak na typowych wariatów, omijali szeroko i szeptali do siebie, ale na szczęście w Szpitalu zaraz potem pojawił się ktoś, kto znalazł dla nich odpowiednią salę, zawiadomiony o wypadku na Piętrze Bankietowym. Finnick wytłumaczył lekarzowi, że nie wie, co dokładnie stało się Isabelle i posłusznie poczekał z Annie na zewnątrz Sali i dopiero wtedy, gdy chirurg wrócił i pozwolił im wejść do środka, wstał i ruszył ku wejściu. Na odchodnym jednak zerknął na Annie, jakby chciał, żeby poszła z nim, ale nie był pewien czy tego chce, i tak się uśmiechnął i mrugnął do niej próbując w jakichkolwiek sposób pocieszyć. Nie chciał jej zostawiać, ale musiał sprawdzić san Isabelle. Nie musiał, chciał wiedzieć cokolwiek. Kto wie – może szykuje się kolejny pogrzeb.
-Isabelle? – rzucił na wstępie, zanim w ogóle ją zobaczył i dopiero, gdy dotarło do niego, że jest przytomna i go słyszy, spytał – Jak się czujesz? – najbardziej idiotyczna kwestia, jaka mogła mu przyjść do głowy, ale chyba nie miał nic lepszego do powiedzenia, bo ani żadne sensowny żart nie przychodził mu do głowy, ani nic w tym rodzaju. Więc po prostu milczał.
Powrót do góry Go down
the civilian
Isabelle Scovel
Isabelle Scovel
https://panem.forumpl.net/t1937-izzy-scovel#24584
https://panem.forumpl.net/t227-panna-scovel
https://panem.forumpl.net/t1472-izzy-scovel
https://panem.forumpl.net/t259-isabelle
https://panem.forumpl.net/t593-izzy
Wiek : 23
Zawód : Doradca ds. Transportu
Przy sobie : papierosy, zapałki, pistolet, zezwolenie na broń, udana ucieczka, przepustka do KOLCa
Obrażenia : rak skóry, łysa, nie ma oka

Sala #1 Empty
PisanieTemat: Re: Sala #1   Sala #1 EmptySob Cze 15, 2013 4:07 pm

Isabelle powoli budziła się z nieprzytomności. Zaczęła słyszeć jakieś głosy, jednak nie miała sił otworzyć oczu. Całe ciało ją bolało, jednak nie zwracała na to za bardzo uwagi. Z rozmów lekarzy zrozumiała, że przywiózł ją tutaj jakiś mężczyzna wraz z Annie, która także była na weselu poszkodowana. Z pomieszczenia wyszło dwoje lekarzy, a przynajmniej tylu słyszała kobieta. Po kilku minutach samotności i spokoju jednak drzwi sali otworzyły się ponownie. Idź sobie.
- Isabelle? Jak się czujesz? - Isabelle nie dostrzegła, kim była osoba mówiąca do niej. Rozumiała i rozpoznawała znajomy głos, jednak nie odzyskała jeszcze całkowicie przytomności i nie widziała za dobrze.
- Chyba lepiej niż ty, skoro pytasz mnie o takie rzeczy w szpitalu, człowieczku. - Isabelle bardziej sprawną ręką przetarła oczy. Odpowiadając Finnickowi nie była nawet pewna, gdzie jest. W końcu - była nieprzytomna. Obstawiła jednak na szpital, i trafiła. Rozejrzała się dokładniej po najbliższym otoczeniu, bez podnoszenia głowy z białej poduszki. Po jej prawej stała mała etażetrka, a na niej jakieś tabletki, talerzyki i karteczki. Na ścianie z tyłu głowy Isabelle wisiał krzyż. A co ja, szatan? Jednak na końcu rozglądania się po sali zauważyła jedno. Jedno z jej oczu jest zasłonięte białym materiałem, owiniętym wokół głowy. Szlag. Postanowiła sprawdzić, co tak naprawdę się z nią stało. Jeszcze raz spojrzała na osobę, która najpewniej ją tutaj przyniosła. Zorientowała się, kim była ta osoba. Nie wiedziała, czy powinna się cieszyć, czy też udawać poirytowaną swoim ratunkiem. Z drugiej strony - pewnie nikt inny nie wydostałby jej z sali balowej gdyby nie Fin.
- Słuchaj, podałbyś mi tamtą tabliczkę co wisi na drugim końcu łóżka? - gestem ręki wskazała na ową tabliczkę. Finnick bez zbędnych komentarzy podał ją, a Isabelle chwyciła ją w tę zdrowszą dłoń. Po chwili zorientowała się, dlaczego nie używa prawej. Podniosła ją do zasięgu swojego wzroku, i zobaczyła ją zabandażowaną. Pod spodem była pewnie osmalona. Przy ruchu ręka zabolała ją dosyć mocno, jednak bez ruchu było całkiem znośnie; pewnie była to zasługa środków przeciwbólowych. Bała się już ruszać czymkolwiek oprócz lewą, zdrową ręką. W końcu zaczęła czytać szkody z bankietu wymienione na tabliczce. Z wykazu dowiedziała się, że najprawdopodobniej upadła głową na szkło, przez co ma na głowie oraz prawym oku założony bandaż. Finnick wciąż spoglądał na nią, jednak Belle nie zwracała na niego uwagi, a nawet nie zauważała, gdyż siedział on na krześle po prawej stronie łóżka, a zasięg wzroku tam był ograniczony. Isabelle kontynuowała czytanie. Poparzenia II stopnia po prawej stronie ciała. Zachciało się bankietu. Isabelle nie wywnioskowała nic więcej, co mogłoby ją interesować z tabliczki. Oddała ją Finnickowi, który odwiesił ją z powrotem na miejsce. Isabelle ponownie spojrzała w sufit, zirytowana krzyżem nad sobą. Nie żartujcie sobie. Leżała jednak grzecznie i nie narzekała. Spojrzała jeszcze raz na Finnicka, wpatrzonego w nią jak w poszkodowane dziecko. To  trochę wkurzało Izzy. Bądź facetem a nie sową.
- No więc... jak ci leci?
Powrót do góry Go down
Finnick Odair
Finnick Odair
Wiek : 25 lat
Zawód : myślę
Przy sobie : kapsułka z wyciągiem z łykołaków, scyzoryk wielofunkcyjny

Sala #1 Empty
PisanieTemat: Re: Sala #1   Sala #1 EmptySob Cze 15, 2013 9:05 pm

W obecnej sytuacji wszystko wyglądało źle. To znaczy… nie było dobrze, po prostu. Świat oszalał, ludzie zaczęli po prostu wariować, a przynajmniej takie, zapewne mylne wrażenie, odniósł Finnick. Przecież to tylko on, to tylko ten chłopak, który powoli zaczyna postrzegać świat pod kątem przewrażliwionego, mającego dosyć ludzi marzyciela. Ale ten piękny świat, pełen ludzi z ambicjami, ludzi z poczuciem humoru i ludzi z pięknymi uśmiechami to tylko szklana kula, taka, w którą, gdy się spogląda, widzi się kolorowe postaci, potrząsa się nią – opadający z kopuły brokat. A wokół panuje tylko mrok i ciemność, a my jesteśmy uwięzieni w samym środku, bez możliwości ucieczki. Zapalcie w końcu światło, spójrzcie na siebie i zrozumcie, że wykańczacie samych siebie, bo kiedy to zrobicie, może być już za późno na poprawę, a może za późno na cokolwiek. Zniszczymy siebie samych.
-Powiedziałbym, że niedaleko mijasz się z prawdą, ale chyba to norma, wszyscy jesteśmy wariatami.
Nie wiedział, czy chce mieszać się w dyskusje i czy w ogóle ma zamiar długo tu zabawić. Nie szukał odskoczni, nie wierzył, że jakakolwiek rozmowa mogłaby polepszyć mu humor. Generalnie było jeszcze gorzej, bo kiedy na nią patrzył, myślał o tym, że chyba powinni porozmawiać, a on tak naprawdę nie chciał rozmawiać, chciał po prostu… wrócić do domu, zabrać stąd Annie – przede wszystkim. Tylko czy tak właśnie ma być? Spotkał ją, po dosyć długim okresie rozłąki i nawet nie ma ochoty na nią patrzeć. Tego wszystkiego było za wiele, zbyt wiele ludzi, zbyt wiele wspomnień, zaczął się w końcu zastanawiać, po co tu jest, jak się rozstali i wgl. czy, gdy go zobaczy, zareaguje pozytywnie? W końcu to Isabelle, ta Isabelle. Kolejny grzech w jego szerokim spisie, kolejna osoba, która znaczyła dla niego, w swym czasie więcej niż ktokolwiek inny. A może po prostu tak to pamięta i w rzeczywistości był to tylko przelotny romans? Przecież próbował zapomnieć, więc już chyba nigdy się nie dowie, nigdy sobie nie przypomni.
Gdy go o coś poprosiła, wstał leniwie i podał jej tabliczkę chwilę potem odwieszając. Chyba wolał chodzić z kąta w kąt, niż zaczynać jakąkolwiek dyskusję, bo po pierwsze sam nie wiedział, co ze sobą zrobić, po drugie, dalej nie wiedział nic o wybuchu, a po piękne trzecie – miał w dupie cokolwiek związanego z czymkolwiek prócz Igrzysk i jeśli w ogóle miałby teraz o tym rozmawiać, powiedzieć choć słowo, chyba załamałby się i po prostu wyszedł trzaskając drzwiami. Więc lepiej nie poruszać żadnego z tych tematów, żadnego tematu. Po prostu milczmy, dobrze?
Ale niektórzy jednak wolą dręczyć innych idiotycznymi pytaniami.
-Gównianie – rzucił nadzwyczaj oschle i Dy usłyszał swój głos, zrozumiał, ze jego ton jest zły. Nie, Isabelle nie zasłużyła na nic złego, nie powinien traktować jej w ten sposób, przecież to właśnie on zostawiają w momencie, kiedy najbardziej go potrzebowała – Może inaczej, jesteśmy w dupie. Nie, nie my. Ja, bo właściwie… - urwał na moment i nabrał powietrza – zorganizowane są kolejne Igrzyska. Będziesz kibicowała moim trybutom z trybun? Może bym się z tobą przespał w zamian za drobny sponsoring? Opcji jest wiele, po prostu zamknijmy ten temat, bo moglibyśmy lamentować nad nim przez wieki. A ty, Belle, zamierzasz przeżyć, wyjść stąd i pewnie nakopać Coin do tyłka?
Powrót do góry Go down
the civilian
Isabelle Scovel
Isabelle Scovel
https://panem.forumpl.net/t1937-izzy-scovel#24584
https://panem.forumpl.net/t227-panna-scovel
https://panem.forumpl.net/t1472-izzy-scovel
https://panem.forumpl.net/t259-isabelle
https://panem.forumpl.net/t593-izzy
Wiek : 23
Zawód : Doradca ds. Transportu
Przy sobie : papierosy, zapałki, pistolet, zezwolenie na broń, udana ucieczka, przepustka do KOLCa
Obrażenia : rak skóry, łysa, nie ma oka

Sala #1 Empty
PisanieTemat: Re: Sala #1   Sala #1 EmptyWto Cze 18, 2013 2:10 pm

- Gównianie. [...] A ty, Belle, zamierzasz przeżyć, wyjść stąd i pewnie nakopać Coin do tyłka?
Nowe Igrzyska. Nowe Igrzyska. Nowe Igrzyska? Chyba Olimpijskie. Isabelle wiedziała, że Finnick nie potrafiłby kłamać w takiej sprawie. Wiedziała więc też, że ogłoszono nowy termin 75. Igrzysk Głodowych. Isabelle obawiała się tego, Coin cały czas wyglądała jakby planowała tego typu wydarzenie, w końcu - po coś doszła do władzy. Pragnęła coś wielkiego, więc to zorganizowała. Isabelle chwyciła się za głowę zdrową ręką. Nigdy nie wiadomo, ile to wszystko jeszcze pociągnie. Trybuci z pewnością są już w Ośrodku i rozpoczynają Ćwiczenia, a ja? Siedzę sobie w szpitalu od... nie wiem nawet ile. Co mamy za dzień? Isabelle spojrzała na kalendarz naprzeciw swojego łoża szpitalnego oraz krzyża nad nim. Dzień na szczęście wciąż ten sam. Ten sam dzień, w którym odbył się ślub-zamach państwa Levittoux. Kto mógł to wszystko spowodować? Zorganizowana grupa przestępcza? Przeciwnicy Almy Coin? W każdym razie, trzeba jakoś zadziałać w tej sprawie - mieszkańcy Panem nie mogą być narażani. Isabelle dostała w swoje ręce torebkę, leżącą wcześniej na podłodze, wyciągnęła z niej mały notatniczek i zapisała raport z wesela. Nigdy nie wiedziała, po co to robi. Po chwili zapisała następny tytuł, który będzie zapełniony później. Po chwili odłożyła notatnik i wyciągnęła cukierka z wnętrza torebki. W końcu odpowiedziała Finnickowi.
- Żebyś wiedział, że zamierzam. Mówię poważnie, gdy ty żartujesz sobie ze mnie. Rozdrapujesz przeszłość. Zarazem boisz się o przyszłość. Tak nie da się żyć. Ogłoszone są następne Igrzyska, gdzie giną moi dawni znajomi, zamknięci w KOLCu. Niedługo pewnie wyruszają pociągiem do Kapitolu, gdzie pewnie będą korumpowani i nakręcani na siebie nawzajem przez dawnych rebeliantów. Do tego jest już za późno na interwencję w rządzie. - Isabelle miała ochotę wstać i wyjść, jednak jedynym wyjściem wydawało się wyproszenie Finnicka. To jednak byłoby trochę nie w jej stylu. Isabelle tylko czekała, aż coś się stanie.


Ostatnio zmieniony przez Isabelle Scovel dnia Czw Sie 01, 2013 12:55 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Finnick Odair
Finnick Odair
Wiek : 25 lat
Zawód : myślę
Przy sobie : kapsułka z wyciągiem z łykołaków, scyzoryk wielofunkcyjny

Sala #1 Empty
PisanieTemat: Re: Sala #1   Sala #1 EmptyWto Cze 18, 2013 6:28 pm

Kto mógł spowodować? Oczywiście, tylko jedna osoba, szczerze nienawidząca Reiven Ruen. Alma Coin. To znaczy… czy to ona? Na pewno, czy byłaby zdolna aby kilka chwil po dostarczeniu listów z przykrą wiadomością (oczywiście, że musiała zdawać sobie z tego sprawę) wysadzić w powietrze stolik i zepsuć komuś ślub? To znaczy – to tylko zwykłe przyjęcie, ale symboliczne wydarzenie, które w pamięci tych ludzi miało oznaczać początek nowej i lepszej drogi. Tymczasem rzeczywistość zaczęła rzucać im kłody pod nogi i niestety, jak się okazało – to będzie dzień, w którym ogłoszono Igrzyska. Nie dzień ślubu, no, może będzie wspominany, ale zawsze na pierwszym miejscu będą te przeklęte listy. Igrzyska były zarazą, która z dnia na dzień zabijała kolejnych ludzi, była nieuleczalna i śmiertelna, nie znaleziono jeszcze lekarstwa, bo wciąż trwają, bo dalej będą ginąć dzieci, niewinne, pozbawione wszelkich praw i ochrony, przestraszone… samotne. Tak, to samotność była najgorsza, świadomość, że na kogokolwiek spojrzysz, rzuci się na ciebie z wyrazem mordu w oczach. Musiał się ukrywać, nikomu nie ufać i atakować wówczas, gdy nadarzyła się okazja. Wykorzystywał wszelakie słabości przeciwników, nawet te, które wzbudzał w nim współczucie i wyrzuty sumienia. Ale wyzbył się wszystkich uczuć, wszelakich odchyłów do normalności, które mogłyby powstrzymać go przed wygraną. I wciąż brną na przód, uleczony nienawiścią i mordem, uleczony złem, które zapuściło korzenie w jego sercu i wciąż dawało o sobie znać. Nie bez powodu wygrał, nikt przez przypadek został tylko on sam. Był mordercą i nic go już nie uchroni przed sprawiedliwością, bo to jest brud, którego nigdy z siebie nie zmyje, zawsze będzie miał na rękach krew tych ludzi, ilekolwiek razy uratowałby komuś życie, ilekolwiek razy zrobiłby w końcu coś, co zasługiwałoby na pochwałę… to tylko następne zwyczajne i puste uczynki, będzie ich tysiące. Ale zabitych dzieci wciąż jest dwudziestu trzech, i zawsze tam będą, głęboko.
-A ty nie boisz się o przyszłość, aż tak bardzo masz na to wszystko wyjebane? – rzucił, może aż za ostro, już nie tak zrezygnowany jak przed chwilą, po prostu zirytowany – To igrzyska, Bella, byłam na nich, wiem jak wyglądają i cholera, nie musisz mi przypominać i… - urwał na moment, a jego głos złagodniał -… to jeszcze nie dziś, jutro. Ale nie chcę wiedzieć, kto mi tym razem przypadnie albo inaczej: kto jest następny w kolejce do pani szanownej pocałuj mnie w dupę „śmierć”. Jedyne co mogę teraz zrobić to kupić sobie kubełek popcornu i czekać na finał. I czasami mam wrażenie, że za bardzo się nad sobą użalam, bo to nie ja będę robił show na arenie, ale… i tak jest mi z tym ciężko.
Powrót do góry Go down
the civilian
Isabelle Scovel
Isabelle Scovel
https://panem.forumpl.net/t1937-izzy-scovel#24584
https://panem.forumpl.net/t227-panna-scovel
https://panem.forumpl.net/t1472-izzy-scovel
https://panem.forumpl.net/t259-isabelle
https://panem.forumpl.net/t593-izzy
Wiek : 23
Zawód : Doradca ds. Transportu
Przy sobie : papierosy, zapałki, pistolet, zezwolenie na broń, udana ucieczka, przepustka do KOLCa
Obrażenia : rak skóry, łysa, nie ma oka

Sala #1 Empty
PisanieTemat: Re: Sala #1   Sala #1 EmptyCzw Cze 20, 2013 7:33 pm

- A ty nie boisz się o przyszłość, aż tak bardzo masz na to wszystko wyjebane? [...] … i tak jest mi z tym ciężko.
- Nie możesz mnie oceniać ani posądzać o takie rzeczy. Wybacz, że nie przeżyłam Igrzysk. Może i nie wylądowałam w żadnym z Dystryktów, pozostałam w Kapitolu. Może moje życie było niezachwiane niczym prostolinijna idylla, gdzie całe życie manewrowałam pomiędzy niebezpieczeństwami - jak oportunistka. Przystosowywałam się dla bezpieczeństwa, nie popadałam w konflikty, jednak starałam się z całej siły dla dobra ogółu i kompromisów odkąd pamiętam. Po coś dołączyłam do rebelii. Pamiętasz tę walkę? Najwyraźniej była walką dla walki, bo póki co nie zwalczyliśmy nic. Tym bardziej nie wywalczyliśmy. Przemieszczamy się w ogromnej pętli, a ty siedzisz i myślisz, że mogłeś zrobić coś więcej. Nie mogłeś. Wciąż nie możesz. Szansa nie uciekła - nigdy jej nie było.
Isabelle zakończyła monolog. Finnick nie miał ochoty na kulturę, spokój. Belle chciała tylko leżeć w szpitalu, może z niego wyjść, po prostu. Pomyśleć w spokoju. Ile można się kłócić? Jesteśmy zupełnie jak rebelia. Chcemy się pogodzić, jednak przeszłość daje nam się we znaki. Chodzimy w kółko przez ten sam tor wydarzeń. Przyszłość wciąż się tworzy na niewłaściwym torze, a my to powodujemy. Co można tutaj zrobić?
Najwyraźniej nic.
[nie czytajcie tego ._.]Belle spojrzała na białą tarczę zegara, wyposażoną w cyferki oraz trzy patyczki. Patyczki we współczesnym języku są nazywane wskazówkami. Patyczki podzieliły tarczę na trzy niemal równe części. Wsazówka sekundowa była przeźroczysta, wykonana z jakiegoś prześwitującego plastiku bądź szkła. Wskazówka minutowa, jak w każdym zegarze, była najdłuższa. Była niezwykle cieniutka i drobna. Wskazówka godzinowa była potężna i mocno zaznaczona, kolorem niemal przypominała czarną. Zegar miał metalową, szarą a zarazem nowoczesną oprawę; jego styl był zupełnie zwyczajny dla Kapitolu. Szkło było idealnie czyste, a Isabelle dostrzegała w nim odbicie lampy z sufitu. Miała mlecznobiały abażur, a jej żarówka była energooszczędna. Belle uznała, że abażur powinien zakrywać żarówkę; światło z niej potrafi dać we znaki, a zwłaszcza ludziom z obrażeniami oczu. Co prawda to poranione było zakryte, jednak zawsze można na coś narzekać. Pod lampą stało jej łóżko. Kołdra była denerwująco biała, tak jak wszystkie białe elementy w pomieszczeniu. Zegar, a konkretniej jego tarcza, mlecznobiały abażur lampy oraz kołdra. Na dodatek - dopiero teraz Izzy zauważyła, że jej ubranie szpitalne jest... BIAŁE. Czy ja jestem w izolatce? No chyba że coś mnie opętało. Może stąd ten krzyż?... Ale przynajmniej nie jest on BIAŁY, O LUDZIE. Isabelle wyjęła swoją torebkę. OŚLEPŁAM! Ona także była biała. To spisek w... biały dzień. Albo nie, czarno-biały dzień, o tak. Kobieta poszukiwała czegoś, na czym za chwilę zawiesi wzrok. Czegoś, co nie ma oślepiająco jaskrawego koloru. Finnick, mój wybawco! Isabelle przyjrzała się mu. Przypomniała sobie czasu rebelii, nie wyglądał tak, jak go zapamiętała przed zniknięciem. Coś się zmieniło. Ale co? Izzy wolała zastanawiać się jednak nad czymś innym. Poszukiwała dla siebie jakiegoś zajęcia. Nie chciała patrzeć na Finnicka, nie chciała z nim rozmawiać. Nawet na przedmioty w pomieszczeniu nie miała ochoty patrzeć. Co więc miała robić?[/no okej, czytajcie]
Isabelle jeszcze raz spojrzała na zegar z niechęcią. Dosyć późno.
- Hm, nie wzywają cię jakieś obowiązki związane z Igrzyskami? Chociaż, mnie w sumie pewnie też wzywają. Ale, póki co telefon nie dzwoni. - Isabelle starała robić się dobrą minę do złej gry, z resztą - tak jak zwykle. Po momencie wyjęła telefon ze swojej torebki. Białej torebki. Telefon, który wyjęła był czarny. Zbawczo czarny. Isabelle przejrzała skrzynkę odbiorczą, poszukując jakiegoś sygnału od dowództwa - może coś pominęła? Nie, jednak nie. Jednak - gdy już wyjęła telefon, uznała, że przy okazji może zawiadomić kogoś o swoim prawdopodobnym dłuższym pobycie w szpitalu. Po momencie już klawisze telefonu były wciskane, a odbiorcą wiadomości SMS miała być Vivian.
Wyglądało na to, że Finnick faktycznie już się zbierał. Isabelle tylko pożegnała go przyjaźnie, w końcu - woli zakończyć to spotkanie przyjemnie. Tym bardziej że Finnick uratował ją z tej katastrofy zwanej ślubem.
- Wpadnij jeszcze kiedyś!
Powrót do góry Go down
the leader
Vivian Darkbloom
Vivian Darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1915-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1402-vivian
https://panem.forumpl.net/t1277-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t602-dziennik-vivian
https://panem.forumpl.net/t627-vivian
https://panem.forumpl.net/t2124-vivian-darkbloom
Wiek : 23
Zawód : Architekt z ramienia rządu i archiwistka w jednym
Przy sobie : Dokumenty, telefon, scyzoryk, odtwarzacz mp3, notes
Znaki szczególne : długie, rude włosy, siatki blizn na nadgarstkach, ledwo widoczne blizny na nozdrzach

Sala #1 Empty
PisanieTemat: Re: Sala #1   Sala #1 EmptySob Lip 13, 2013 3:55 pm

//sala przesłuchań.
Po wyjściu z przesłuchania Vivian postanowiła udać się w tylko sobie znanym kierunku. Krążyła bez celu po Kapitolu, nie mając pomysłu na siebie, Wreszcie, po dość długim błąkaniu się bez celu, w takcie którego intensywnie rozmyślała nad wydarzeniami ostatnich dni, stanęła przed Ośrodkiem Szkoleniowym.
Jedna ze współpracownic Coin przebywała w szpitalu, po niefortunnym incydencie na weselu, które odbyło się jakiś czas temu. Nie wiedziała dokładnie, co tam zaszło; w trakcie owego wydarzenia była w pociągu, wiozącym ją do Kapitolu. Dopiero następnego dnia usłyszała o tym wydarzeniu. Odkąd pojawiła się w mieście, raz na jakiś czas zastanawiała się nad tym, co się właściwie dzieje. Zniknęli trybuci, którzy lada moment powinni stanąć na arenie. Co wydarzy się, jeśli nie odnajdą Connora, Ateny i Sabriel? Viv obstawiała, że na ich miejsce wybrani zostaną następni, ale to zajęłoby więcej czasu, chyba, że prezydent Coin chciałaby wypuścić ich na arenę bez wcześniejszego przygotowania…
Szkolenia zapewne już trwały na jednym z pięter. Vivian, jako osoba współpracująca z prezydent Coin i organizatorami 75. Głodowych Igrzysk, miała prawo do przebywania na szkoleniu i oceniania sprawności trybutów. To samo dotyczyło pokazów indywidualnych oraz wywiadów, ale to ostatnie raczej nie pociągało Vivian. Wywiady równały się presji i siedzeniu w otoczeniu masy ludzi, a chciała tego uniknąć za wszelką cenę.
Po wejściu na piętro szpitalne, odszukała salę, w której leżała Izzy. Na małym stoliku niedaleko drzwi leżała ulotka reklamująca jakiś film. Wzięła ją do ręki i przeczytała, po czym, mnąc w dłoniach papier, weszła do sali.
- Hej, Izzy. – usiadła przy łóżku dziewczyny. – Jak się czujesz…?
Powrót do góry Go down
the civilian
Isabelle Scovel
Isabelle Scovel
https://panem.forumpl.net/t1937-izzy-scovel#24584
https://panem.forumpl.net/t227-panna-scovel
https://panem.forumpl.net/t1472-izzy-scovel
https://panem.forumpl.net/t259-isabelle
https://panem.forumpl.net/t593-izzy
Wiek : 23
Zawód : Doradca ds. Transportu
Przy sobie : papierosy, zapałki, pistolet, zezwolenie na broń, udana ucieczka, przepustka do KOLCa
Obrażenia : rak skóry, łysa, nie ma oka

Sala #1 Empty
PisanieTemat: Re: Sala #1   Sala #1 EmptySob Lip 13, 2013 6:22 pm

Czas spędzony w szpitalu dłużył się niebywale. Isabelle wciąż leżała na białym łóżku, niemal do niego przywiązana, oczekując jakiegoś wydarzenia z zewnątrz. To znaczy - wciąż była na bieżąco, w torebce zawsze nosiła ładowarkę, więc czasami ktoś dzwonił na telefon. Pokój był wyposażony także w niewielkich rozmiarów odbiornik telewizyjny, który zawiadamiał ją o największych wydarzeniach. Między innymi trochę więcej o Trybutach, o niefortunnych wydarzeniach z Parady i tak dalej. Dzisiejszą poranną wiadomością było rozpoczęcie szkolenia Trybutów w Ośrodku Szkoleniowym. Isabelle była z lekka przestraszona, gdyż także ona jest w Ośrodku. Jeśli rebelianci planują zamach na Trybutów, mentorów albo i cały budynek - będzie musiała być gotowa co najmniej na ewakuację. Kobieta wciąż była zdziwiona, z jakiego powodu nie została wysłana do drugiego szpitala, poza Ośrodkiem Szkoleniowym. W końcu - Trybuci raczej bardziej potrzebują opieki medycznej niż pobieżna doradczyni prezydent Almy. Swoją drogą - pani prezydent powinna być na ten moment zdruzgotana najnowszymi wydarzeniami oraz wieściami. Isabelle była z lekka lepszej myśli co do przyszłości Kapitolu. Ważne jest, żeby można było wciąż wszystko zmienić, co zapewnia istnienie rebelii. Może i niewiele o niej słyszało, jednak - coś jest. Przynajmniej podstawa.
Isabelle była w trakcie oglądania kolejnych wiadomości w drobnych rozmiarów telewizorze, gdy do pomieszczenia weszła rudowłosa znajoma.
- Hej, Izzy. Jak się czujesz…?
- Hm, całkiem całkiem. Oprócz tego, że ostatnimi czasy prześladuje mnie Finnick i moje oko najprawdopodobniej nie będzie sprawne przez jakiś czas.
Isabelle spodziewała się tej wizyty. Specjalnie zaprosiła Vivian do szpitala, aby omówić z nią parę spraw oraz popytać, czy dzieją się jakieś wewnętrzne sprawy w rządzie. Słyszała, że w rządzie jest przeciek informacji, przez co też prezydentura Almy Coin oraz masa stanowisk jej sprzymierzeńców może być zagrożona. Masa stanowisk sprzymierzeńców Coin, w tym więc także Isabelle oraz Vivian.
- Ogólnie jednak czuję się tutaj bardzo dobrze, zwłaszcza że nie muszę wracać do swojego... - Isabelle urwała zdanie i przypomniała sobie o stacjonujących w jej domu gościach - ... zabałaganionego domu, ani do pracy. Na pewno jest prowadzona masa śledztw w sprawie rebelii, a ja mogę sobie tutaj leżeć. - Belle chwyciła szklankę z małej etażerki obok łóżka i wzięła łyk wody - Ale, chyba miałaś mi coś ważnego do powiedzenia.
Powrót do góry Go down
the leader
Vivian Darkbloom
Vivian Darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1915-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1402-vivian
https://panem.forumpl.net/t1277-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t602-dziennik-vivian
https://panem.forumpl.net/t627-vivian
https://panem.forumpl.net/t2124-vivian-darkbloom
Wiek : 23
Zawód : Architekt z ramienia rządu i archiwistka w jednym
Przy sobie : Dokumenty, telefon, scyzoryk, odtwarzacz mp3, notes
Znaki szczególne : długie, rude włosy, siatki blizn na nadgarstkach, ledwo widoczne blizny na nozdrzach

Sala #1 Empty
PisanieTemat: Re: Sala #1   Sala #1 EmptySob Lip 13, 2013 8:40 pm

- Hm, całkiem całkiem. Oprócz tego, że ostatnimi czasy prześladuje mnie Finnick i moje oko najprawdopodobniej nie będzie sprawne przez jakiś czas.
Vivian westchnęła, słysząc te słowa. Nigdy nie przepadała za szpitalami, wręcz przeciwnie – usiłowała unikać ich, jak się da. A teraz siedziała obok Izzy, gotowa w każdej chwili pomóc znajomej.
- Ogólnie jednak czuję się tutaj bardzo dobrze, zwłaszcza że nie muszę wracać do swojego... zabałaganionego domu, ani do pracy. Na pewno jest prowadzona masa śledztw w sprawie rebelii, a ja mogę sobie tutaj leżeć. – upiła łyk wody ze szklanki. - Ale, chyba miałaś mi coś ważnego do powiedzenia.

Można by pomyśleć, że Vivian, z jej troskliwą miną, którą miała, gdy poprawiała poduszki na łóżku Izzy, nie zwróciła uwagi na lekkie zająknięcie znajomej. Jednak to było dość… zauważalne. Jednak panna Scovell sama o sobie mówiła, że jest największą bałaganiarą na świecie.
- Zakładam, że wiesz o tym, co miało miejsce wczoraj, podczas Parady. – zaczęła, ganiąc się w myślach za tak banalne pytanie. No pewnie, że wie, ma tu telewizor, ślepowronie.  – Panuje chaos, chodzą pogłoski, że porwano czyjąś córkę, zaczęli przesłuchania… Zniknęło troje trybutów, chłopiec i dwie dziewczyny, nikt nie wie, gdzie są…
Zaczerpnęła powietrza i kontynuowała, jednocześnie dolewając wody do szklanki Belle:
- Widziano Finnicka, jak biegł gdzieś ze swoją trybutką. Niewykluczone, że podejrzewają go o ukrycie panny Sabriel Kent…  Jest podejrzany o bycie rebeliantem.
Uśmiechnęła się łagodnie, zerkając na Belle. Obrażenia były znaczne, niestety, nawet nie patrząc w kartę, Viv rozpoznała poparzenia ciała drugiego stopnia.
- Musisz z nim porozmawiać i sprawdzić jego wiarygodność, Izzy.

*literówa poprawiona, dzięki xD


Ostatnio zmieniony przez Vivian Darkbloom dnia Nie Lip 14, 2013 4:09 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
the civilian
Isabelle Scovel
Isabelle Scovel
https://panem.forumpl.net/t1937-izzy-scovel#24584
https://panem.forumpl.net/t227-panna-scovel
https://panem.forumpl.net/t1472-izzy-scovel
https://panem.forumpl.net/t259-isabelle
https://panem.forumpl.net/t593-izzy
Wiek : 23
Zawód : Doradca ds. Transportu
Przy sobie : papierosy, zapałki, pistolet, zezwolenie na broń, udana ucieczka, przepustka do KOLCa
Obrażenia : rak skóry, łysa, nie ma oka

Sala #1 Empty
PisanieTemat: Re: Sala #1   Sala #1 EmptyNie Lip 14, 2013 3:59 pm

- Zakładam, że wiesz o tym, co miało miejsce wczoraj, podczas Parady. Panuje chaos, chodzą pogłoski, że porwano czyjąś córkę, zaczęli przesłuchania… Zniknęło troje trybutów, chłopiec i dwie dziewczyny, nikt nie wie, gdzie są…
- Zakładasz słusznie. Jak widzisz - mam tutaj dostęp do mediów. - Isabelle zorientowała się, że znajoma spogląda na mały odbiornik. - Nie słyszałam jednak nic o porwaniu. I chyba nawet domyślam się o kogo chodzi. W końcu - niewiele pomocników Coin ma dzieci. A dla wielu z pewnością byłoby korzystnie mieć córkę dowódcy ochrony Kapitolu. - kobieta urwała zdanie, znowu biorąc łyk ze szklanki - Cóż, wolę nie wyobrażać sobie, kiedy Anthony wykryje ich kryjówkę.
Vivian przerwała mało istotne kontemplacje Isabelle, wtrącając to, po co naprawdę przyszła.
- Widziano Finnicka, jak biegł gdzieś ze swoją trybutką. Niewykluczone, że podejrzewają go o ukrycie panny Sabriel Kent…  Jest podejrzany o bycie rebeliantem. Musisz z nim porozmawiać i sprawdzić jego wiarygodność, Izzy.
- ... Tylko, dlaczego ja? - Isabelle rzekła z lekkim niezadowoleniem. Zwłaszcza, że nie musiała sprawdzać Finnicka - wiedziała to, co powinna przekazać rządowi. Mimo że niegdyś byli blisko, i to wszystko zostało zrujnowane, wolała zatrzymać to wszystko w tajemnicy. Isabelle przypomniała sobie, że wszelkie jej rozmowy telefoniczne mogą być podsłuchiwane. A co jeśli oni dają mi szansę na wykaraskanie się z tego wszystkiego? Może już wiedzą? Izzy starała się odrzucić tę myśl, tłumacząc sobie, że Coin nie jest prorokiem ani Bogiem, że wie wszystko o wszystkich i wszystkim. Mimo wszystko - nawet jeśli to była gra, Belle wolała w nią grać, niż wydać swojego, hm, byłego, o ile tak to można nazwać.
- Skoro tak, to może od razu wyślę mu wiadomość?
Powrót do góry Go down
the leader
Vivian Darkbloom
Vivian Darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1915-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1402-vivian
https://panem.forumpl.net/t1277-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t602-dziennik-vivian
https://panem.forumpl.net/t627-vivian
https://panem.forumpl.net/t2124-vivian-darkbloom
Wiek : 23
Zawód : Architekt z ramienia rządu i archiwistka w jednym
Przy sobie : Dokumenty, telefon, scyzoryk, odtwarzacz mp3, notes
Znaki szczególne : długie, rude włosy, siatki blizn na nadgarstkach, ledwo widoczne blizny na nozdrzach

Sala #1 Empty
PisanieTemat: Re: Sala #1   Sala #1 EmptyNie Lip 14, 2013 8:04 pm

Vivian nie czuła się komfortowo, przekazując Belle wiadomość o tym, że to ona musi dotrzeć jakoś do Finnicka. Sama rudowłosa nie do końca pojmowała mechanizmy, które coraz bardziej uwidaczniały się w rządzie Panem. Tu kosogłos, tam rebelia… Mimowolnie zaczynała współczuć kobiecie, której głos usłyszeli wszyscy zgromadzeni na Paradzie. Jeśli ją odnajdą… Jeśli ją odnajdą, może w ogóle nie zaznać miłosierdzia. O nie, nie zapowiada się na to.
- … Tylko dlaczego ja? – rzuciła z niezadowoleniem Belle, patrząc na nią. Jej spojrzenie było twarde, a ona sama żądała odpowiedzi.
Rudowłosa zaczęła się bawić frędzlami swojego czarnego szalika, spoglądając nieśmiało na towarzyszkę. Miała ochotę rozpłakać się, widząc, w jakim stanie jest dziewczyna. Gdyby dorwała idiotę, który spowodował ten wypadek n a weselu, on też nie zaznałby miłosierdzia. Wyrwałabym ci genitalia i rozerwała na strzępy, ty onanisto umysłowy, powiedziała w myślach, kierując wypowiedź do patałacha, któremu Belle zawdzięczała przymus bycia tutaj, w tym cholernie przygnębiającym miejscu.
- Belle, nie wiem. Zapewne chodzi o to, że pozostajesz z Finnickiem w dobrych stosunkach, lubicie się i dogadujecie. Sądzę, że wszyscy wierzą w to, że Finnick powie ci prawdę i będzie można jak najszybciej oczyścić go ze wszystkich zarzutów. Ludzie w rządzie nie chcą wierzyć w to, że Finnick mógłby porwać Sabriel Kent, wręcz przeciwnie… Pojawiły się nawet głosy, że zrobił to Larousse albo ktoś z jego pracowników.
Vivian zagryzła wargę, patrząc na Belle. Wieści o porwaniu Seraphine Larousse rozeszły się w momencie, w którym jej rozwścieczony ojciec przekroczył próg gabinetu Coin, wydzierając się tak, że prawdopodobnie słyszało go całe Panem.
- Skoro tak, to może od razu wyślę mu wiadomość?  - głos dziewczyny przywrócił ją do rzeczywistości. Uśmiechnęła się nieco smutno do Belle i rzuciła cicho:
- Okej. Może… Chcesz, żeby przynieść ci coś do zjedzenia…?  
Powrót do góry Go down
the civilian
Isabelle Scovel
Isabelle Scovel
https://panem.forumpl.net/t1937-izzy-scovel#24584
https://panem.forumpl.net/t227-panna-scovel
https://panem.forumpl.net/t1472-izzy-scovel
https://panem.forumpl.net/t259-isabelle
https://panem.forumpl.net/t593-izzy
Wiek : 23
Zawód : Doradca ds. Transportu
Przy sobie : papierosy, zapałki, pistolet, zezwolenie na broń, udana ucieczka, przepustka do KOLCa
Obrażenia : rak skóry, łysa, nie ma oka

Sala #1 Empty
PisanieTemat: Re: Sala #1   Sala #1 EmptyNie Lip 14, 2013 10:54 pm

- Dobrze przynajmniej że nie wierzą. Ale jestem niemal pewna, że co najmniej garść współpracowników w Siedzibie czyha na niego i będzie starało się go wrobić w porwanie.
Isabelle poprosiła Vivian o torebkę leżącą nieopodal, na podłodze, w pobliżu łóżka. Z wnętrza archiwum X wyjęła telefon włożony do specjalnej 'kieszonki', aby nie zgubił się w tej czarnej dziurze. A raczej - białej dziurze, bo taki kolor miała torebka. Bałagan i chaos w niej można było spokojnie porównać do aktualnego stanu mieszkania Belle. Może Finnick tam posprząta? Haha, z pewnością.
Wystukuję w klawiszach odpowiedni przekaz, po czym klikam odpowiedni przycisk, a wiadomość leci już na telefon Finnicka. Przez moment Isabelle zastanawiała się, co tak naprawdę zrobi, gdy Finn dotrze na miejsce. Szpital znajdował się w Ośrodku Szkoleniowym, a najpewniej w Ośrodku Szkoleniowym wszędzie czai się masa pluskiew i horda strażników. Chociaż z drugiej strony - dotąd Isabelle nie zauważyła żadnego strażnika kręcącego się po skrzydle szpitalnym. To swoją drogą wydawało jej się z deka dziwne.
- Okej. Może… Chcesz, żeby przynieść ci coś do zjedzenia…?
- W szpitalu? Nie żartuj; opieka obejmuje też karmienie.
Wyglądało na to, że Viv ma już zamiar zbierać się. W końcu - na pewno w obliczu tego całego zamieszania, na paradzie i nie tylko - ma sporo roboty. Isabelle tylko pożegnała znajomą, po czym oparła zdrową dłoń o czoło z westchnieniem, kształtując w głowie coś na kształt 'przemowy rozsądku', co przekonałoby Finnicka do poddania się władzom i wyjawienia prawdy. Nie była pewna, czy to właściwe posunięcie. Była też niemal pewna, że to się nie uda. Jej znajomy zawsze był buntowniczy. Coś jednak musi powiedzieć, gdy ktoś przyjdzie ją przesłuchać.
Powrót do góry Go down
the leader
Vivian Darkbloom
Vivian Darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1915-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1402-vivian
https://panem.forumpl.net/t1277-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t602-dziennik-vivian
https://panem.forumpl.net/t627-vivian
https://panem.forumpl.net/t2124-vivian-darkbloom
Wiek : 23
Zawód : Architekt z ramienia rządu i archiwistka w jednym
Przy sobie : Dokumenty, telefon, scyzoryk, odtwarzacz mp3, notes
Znaki szczególne : długie, rude włosy, siatki blizn na nadgarstkach, ledwo widoczne blizny na nozdrzach

Sala #1 Empty
PisanieTemat: Re: Sala #1   Sala #1 EmptyPon Lip 15, 2013 10:12 am

Vivian podała torebkę Belle, ale kilka sekund później jej wzrok padł na wyświetlacz telefonu.
- Cholera – syknęła cicho.
- Dobrze przynajmniej że nie wierzą. Ale jestem niemal pewna, że co najmniej garść współpracowników w Siedzibie czyha na niego i będzie starało się go wrobić w porwanie. – powiedziała hardo jej rozmówczyni.
- Belle, jeśli ktoś chce wrobić Finnicka Odaira w coś takiego, musi mieć naprawdę niepodważalne dowody, a nie sądzę, żeby takie w ogóle istniały. – rzuciła pogodnie.Przepraszam cię, ale muszę się już zbierać…
Była zła na siebie, że musi iść. Wolałaby posiedzieć chwilę z Belle, pogadać, najzwyczajniej w świecie popaplać, jak dwie dziewczyny. Ale obie potrzebowały wypoczynku; w szczególności Belle, która miała przed sobą długą rekonwalescencję. Vivian dziwiła się poniekąd, że kapitolińscy lekarze nie posłużyli się tą technologią, którą posługiwali się przy Zwycięzcach Igrzysk – w takim wypadku trybut, niezależnie od stopnia obrażeń, był natychmiastowo… Naprawiany, właściwie. Regenerowano organy, tkanki, połacie skóry, upiększano trybuta. Gdyby zastosować te praktyki w tym jednym, konkretnym celu, Belle byłaby… Bez obrażeń.
- Przepraszam cię, naprawdę, Belle. Postaram się wpaść jak najszybciej. – nachyliła się nad leżącą na łóżku dziewczyną, ucałowała ją krótko w policzek i wyszła z sali, kierując się w stronę siedziby Coin. Miała przed sobą sen… I kolejny dzień.

//zt.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Sala #1 Empty
PisanieTemat: Re: Sala #1   Sala #1 Empty

Powrót do góry Go down
 

Sala #1

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Sala #1
» Sala VIP
» Sala #2
» Sala pooperacyjna
» Sala segregacji

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Lokacje :: Ośrodek szkoleniowy [w trakcie rozbiórki] :: Szpital-