|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Apartament służbowy Pią Lis 15, 2013 11:31 pm | |
| |
| | | Wiek : 23 Przy sobie : dokumenty, klucze, telefon
| Temat: Re: Apartament służbowy Sob Lis 16, 2013 11:14 am | |
| |sala przesłuchań #2 Dziękuję Pani za owocną współpracę, z pewnością poczynimy wszelkich starań, aby skutecznie wykorzystać dane nam informacje Nie wiedziała jak to ma odebrać. Czy jako „spierdalaj stąd” czy jako „i tak Cię nie wypuścimy, idiotko”. Koleś sobie poszedł, a ev z dezorientacją rozglądnęła się po pomieszczeniu. Zanim jednak zdążyła się podnieść dwaj strażnicy wparowali do pokoju i chwycili ją. Czyli druga opcja. Czuła się jakby zaprzedała dusze diabłu, a diabeł sobie uciekł i nie dotrzymał umowy. W bajkach nawet diabeł dotrzymywał paktu. Widać Coin jest gorsza. Została, tym razem jakże delikatnie, odprowadzona pod kolejne drzwi. Spodziewała się kolejnej celi, albo czegoś, tymczasem strażnicy wepchnęli ją do luksusowego apartamenciku. W którym, jak jej się wydawało, była całkowicie sama. Nie licząc zapewne podsłuchów i kamer. Nie przejawiała objawów rozdwojenia jaźni, więc podsłuch raczej się nie przyda. Przez chwilę stała oszołomiona w biało – czarnym salonie. W końcu zdecydowała, żę może wypadałoby się nieco odświeżyć. Trzeba korzystać póki można. Z łazienki wyszła ubrana w to, co wcześniej miała na sobie, gdyż wątpiła w znalezienie tutaj ubrań i z mokrymi włosami. Najwyżej się przeziębi. Ojej, ojej. Na pewno Coin się tym przejmie. Rozglądnęła się po mieszkanku zastanawiając się co jeszcze mogłaby zrobić, żeby zająć sobie czas.
|
| | | Wiek : 20 lat Zawód : płatny zabójca Przy sobie : kamizelka kuloodporna, broń, pozwolenie na broń, motocykl
| Temat: Re: Apartament służbowy Sro Lis 20, 2013 11:23 pm | |
| // sala przesłuchań #1
Doprawdy. Nie musieli skuwać Caspera ponownie. To nie miało kompletnie sensu w jego przypadku. Nie planował żadnych ucieczek. Właściwie to czuł się niemalże jak w domu. Nie odzywał się strażników. Szedł spokojnie korytarzem i co jakiś czas tylko się rozglądał jakby był na jakieś wycieczce krajoznawczej. Jakiś czas później znaleźli się przy drzwiach. Casper ciekaw był co też go czeka. Kolejna cela? A może jednak dadzą mu lepszą kwaterę? Przydałaby się. Z drugiej strony wolał już celę niż łóżko szpitalne. Może i Casp miał dziwny gust, ale zdecydowanie bardziej wolał cele niż łóżko szpitalne. Jakoś mu się gorzej kojarzyło. Jeden ze strażników otworzył drzwi, a Casp raźnym krokiem wszedł do środka. No no! Tutaj były zupełnie inne standardy. Ładny apartamencik. - Dzięki za odprowadzenie, a teraz pozwólcie mi pobyć samemu. - Mruknął do strażników. Ci spojrzeli po sobie, odpięli jego kajdany i wyszli. Biało. Szaro. Czarno. Apartament w klimatach blondyna. Lubił taką kolorystykę i dobór mebli. Aż poczuł się jak w domu zanim wybuchła rewolucja. Chłopak chciał już robić małą podróż po bezkresach apartamentu, gdy usłyszał czyjąś obecność w pokoju obok. Najciszej jak potrafił podszedł do miejsca i spojrzał kto też przebywa w tym pomieszczeniu. Evelyn Noel. No to sobie utną miłą pogawędkę zapewne. - No proszę, proszę. Kogo my tu mamy. - Powiedział. Po chwili oparł się o ścianę i skrzyżował ręce na piersi. |
| | | Wiek : 23 Przy sobie : dokumenty, klucze, telefon
| Temat: Re: Apartament służbowy Czw Lis 21, 2013 6:48 pm | |
| W pewnym momencie uslyszała, ze drzwi się otwierają, a do apartamentu ktoś wchodzi. Dzięki za odprowadzenie, a teraz pozwólcie mi pobyć samemu. Powodzenia z ty byciem samemu. Raczej będzie musiał znieść obecność siedzącej po turecku na kanapie Ev, która gdy tylko Casper wszedł do pokoju uśmiechnęła się szeroko. Bo tak. No proszę, proszę. Kogo my tu mamy. – Ducha świętego. – Odpowiedziała ironicznie. – Co im powiedziałeś? – Spytała od razu. Dobrze wiedziała, że jego też przesłuchiwali i że prawdopodobnie dostał podobne pytania. Chciała wiedzieć kogo wsypał. Czy wszystkich, czy jedną, wybraną osobę. Na przykład tak jak Ev. Rose jej z nogi z dupy powyrywa jeśli przezyje i dowie się, że to Ev ją wsypała. Chociaż skąd ma wiedzieć, z niebios? Albo zrobi jej pośmiertne paranormal activity podczas snu. W sumie to mogłoby być fajne. O ile oczywiście sama Ev będzie do tego czasu żyła. Bo apartament nie robi z niej osoby wolnej i bezpiecznej. Może nawet wręcz przeciwnie, po jakimś czasie wparują tutaj Strażnicy, zakują i poprowadzą pod specjalną ścianę. Ewentualnie na podest. I wpakują im po ładnej kulce w łeb. I tak się skończy bycie posłuszną osóbką, wpakowanie znajomej w ogromne, śmierdzące gówno i łudzenie się, że jednak jest szansa na normalne, szczęśliwe życie po Igrzyskach. Ciekawe co tam u Bookera. Co teraz robi. Pewnie wygrzewa się w mieszkaniu dla zwycięzców. I dobrze, w końcu przetrwał arenę, należy mu się. Jak przysłowiowemu chłopu ziemia. Z Lucy jest już pewnie gorzej, bo marznie w Kwartale. Ev zrobiło jej się szkoda. Nie dość, że nie może jej złapać i się z nią pogodzić, to jeszcze teraz jest jej cieplutko i wygodnie. Odrobina luksusu. Możliwe, że przed śmiercią.
|
| | | Wiek : 20 lat Zawód : płatny zabójca Przy sobie : kamizelka kuloodporna, broń, pozwolenie na broń, motocykl
| Temat: Re: Apartament służbowy Sob Lis 23, 2013 2:09 pm | |
| Casper parsknął śmiechem na pytanie Evelyn. - Naprawdę myślisz, że powiem Tobie o czym rozmawiałem z nimi? - Znowu się zaśmiał i pokręcił głową. On sam miał gdzieś kogo wsypała panna Noel. To nie byli jego ludzie. Nie czuł żadnego, ale to żadnego związku z tymi, którzy wszczęli bunt na moście. Nigdy do nich nie pasował, a współpracował z tymi z którymi akurat lepiej wyglądała przyszłość. Gdy trzeba było współpracować ze Snow'em, współpracował z nim. Teraz współpracował z Coin. Gdy ktoś ją obali i sam zajmie władzę to Casper z tym nowym będzie współpracować. Nie obchodził go los innych. Obchodził go tylko los jego gangu. Nic więcej. Liczył na pusty apartament właściwie. Obecność Evelyn przeszkadzała mu. Nawet bardzo mu przeszkadzała, ale nie dał tego po sobie poznać. Jak zwykle przybrał maskę obojętności. Ruszył w stronę kuchni i otworzył lodówkę. Była wypełniona po brzegi wszelkimi rozmaitymi przysmakami. Nawet było jego ulubione danie. Kaszanka. Tak, Casper lubował się w krwistych potrawach. Czernina, kaszanka, krwiste steki i inne tego typu. Jeżeli dziewczyna miała wstręt do takich rzeczy, albo mdlała to miał to w dupie. Podgrzał sobie swoje ulubione danie po czym wrócił do salonu i zaczął wpieprzać. |
| | | Wiek : 23 Przy sobie : dokumenty, klucze, telefon
| Temat: Re: Apartament służbowy Sob Lis 23, 2013 8:08 pm | |
| Naprawdę myślisz, że powiem Tobie o czym rozmawiałem z nimi? Nie, Ev liczyla na to, że zacznie przemawiać do ściany pokoju. Która nawiasem mówiąc była bardzo ładna, czarno biała. Wczuł się projektant w klimat więźniów. -Szczerze to tak. –Powiedziała cicho, jednak Capser w tej chwili poszedł sobie do kuchni. - Nie wyglądasz na zwolennika Rebelii, więc po cholere byłeś wtedy na moście? –Spytała głośniej, żeby usłyszał ją w kuchni, z której po chwili wrócił i zaczął coś jeść. Nawet nie zwracała uwagi co. Nie miała ochoty na jedzenie, a żarcie pewnie by zwróciła ze zdenerwowania. Tak bardoz nie wiedziała co teraz będzie. Chyba nie będą tu siedzieć tu do końca życia, więc albo ich wypuszcza, albo strzelą w łeb, albo będą chcieli więcej informacji. -Poza tym rozmowa, znając życie, była o tym kto wydał rozkaz wysadzenia mostu i kto wszystkim dowodził. Zgadłam? – Spytała patrząc z usmiechem typu „jestem słodka i niewinna”. W sumie to mogła równie dobrze oczekiwac, że jej towarzysz zignoruje ją i uzna za ciekawszego kompana bodajże kaszankę w misce. Nie polubiła Caspera, ale cóż, będzie musiała z nim na razie przebywać, bo raczej opcja podejścia do drzwi, zastukania i powiedzenia „proszę panów, chciałabym wyjść na spacer” nie wchodzi w grę. Cicho westchnęła i położyła się na kanapie. Najwyżej będzie miała mokrą bluzkę od włosów, trudno, nie umrze od tego. Swoją drogą chyba kiedyś nie wytrzyma i poprosi Fransa o załatwienie jej farby. Jakiejkolwiek. Bo już powoli ją szlag trafia z odrostami. Moglaby nawet wrócić do naturalnego brązu, chociaż średnio jej się to uśmiecha. Na razie jednak jedyne co mogła zrobić, i zrobiła z resztą, to podkurczenie nóg i wpatrywanie się z lekkim niesmakiem w towarzysza.
|
| | | Wiek : 20 lat Zawód : płatny zabójca Przy sobie : kamizelka kuloodporna, broń, pozwolenie na broń, motocykl
| Temat: Re: Apartament służbowy Sob Lis 23, 2013 8:28 pm | |
| Casper znowu parsknął śmiechem. Taa... Jasne... Że niby jej powie. Dobre żarty. - Pozory mylą skarbie. - Odpowiedział na pytanie Evelyn. Siedział na fotelu i wcinał kaszankę dość szybko. Nie miał zamiaru długo siedzieć z tą dziewczyną w jednym pomieszczeniu. Zresztą musiał poćwiczyć trochę, bo czuł, że jego mięśnie rozleniwiły się. Nie był może jakoś specjalnie umięśniony, ale coś tam miał. Grunt, że nie był flakiem, który nie podniesie pralki. - Pudło. Jako nagrodę pocieszenia dostaniesz luksusowy apartament jako celę w więzieniu Coin oraz towarzysza gratis. - Mruknął kończąc swój posiłek. - A trzeba jeszcze dodać, że ów towarzysz już dawno nie posiadał kobiety, więc radzę uważać na słowa. - Dodał po chwili po czym wstał i ruszył do kuchni, by odłożyć talerz i przeszukać lodówkę w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. Wybrał sobie jakąś kiełbasę wolno dojrzewającą i ugryzł kawałek. Była cudownie smaczna. Dawno takiej nie jadł. Właściwie nie pamiętał już smaków ze starego Kapitolu. Z kiełbasą w ustach szedł przez apartament i podszedł do baru, gdzie powinien znajdować się alkohol. Czuł się tu jak u siebie co widać było w jego ruchach i zachowaniu. Tak jakby nie pierwszy raz tu był, choć w rzeczywistości wcześniej tutaj nie bywał. Zaczął przeszukiwać pseudo barek w poszukiwaniu jakiegoś trunku. W końcu znalazł jedyną butelkę whisky. Otworzył ją i wypił kilka łyków z gwintu. Cela celą, ale trzeba przyznać, że było tu wszystko. Jedzenie, alkohol, elektronika i cała masa różnych rzeczy, które umilały czas spędzony w tym miejscu. Szczerze mówiąc Casper wyszedłby na jakąś misję. |
| | | Wiek : 23 Przy sobie : dokumenty, klucze, telefon
| Temat: Re: Apartament służbowy Sob Lis 23, 2013 9:01 pm | |
| Pozory mylą skarbie. „Skarbie”? No mniejsza. Pudło. Jako nagrodę pocieszenia dostaniesz luksusowy apartament jako celę w więzieniu Coin oraz towarzysza gratis. -No, mam szczęście, zacznę grać w totka. –Odpowiedziała. A trzeba jeszcze dodać, że ów towarzysz już dawno nie posiadał kobiety… Fascynujące Casper, opowiadaj dalej o swoim życiu osobistym, Ev jest bardzo ciekawa. Więc radzę uważać na słowa. Po tych słowach wyszedł powrotem do kuchni zostawiając Ev ze zdziwioną miną i chęcią przywalenia temu cudownemu towarzyszowi którego dostała razem z pakietem. Luksusowe apartamenty więzienne, tylko u Almy Coin. Wkurwiający towarzysz niedoli gratis. Po chwili prezent niespodzianka wrócił wcinając kolejną rzecz, prawdopodobnie kiełbasę. – Jeśli ów towarzysz nie będzie natomiast zważał na swoje słowa, to już nigdy żadnej kobiety nie posiądzie. - powiedziała patrząc na Caspera udającego się do barku. Sama napiłaby się czegoś, ale nie chciało jej się ruszyć tych paru kroków. Poza tym im dalej od tego debila, tym lepiej i bezpieczniej. Przeciągnęła się na kanapie tylko i dalej obserwowała towarzysza. Nic lepszego do roboty nie miała raczej. Chociaż… Koniec końców podniosła się i znalazła pilota do dość sporych rozmiarów telewizora wiszącego na ścianie naprzeciwko. Co prawda i tak nic wartościowego się nie dowie z tej telewizyjnej mielonki, ale zawsze można się pośmiać. Oczywiście pierwsze wiadomości na jakie się natknęła oczywiście mówiły o… prawie stu pięćdziesięciu ofiarach wybuchu na moście. Jakiś niby – śledczy rozkminiał przez kogo wszystko wybuchło i dlaczego własnie przez ludzi z Kwartału. Super. Ev słuchała tych bredni uśmiechając się pod nosem.
|
| | | Wiek : 20 lat Zawód : płatny zabójca Przy sobie : kamizelka kuloodporna, broń, pozwolenie na broń, motocykl
| Temat: Re: Apartament służbowy Nie Lis 24, 2013 12:24 am | |
| Casper uśmiechnął się pod nosem na słowa Evelyn. Ostra. Takie lubił najbardziej. Nie, nie miał ochoty jej gwałcić. Zresztą nie miał tego w zwyczaju. Kobiety gwałcą tylko zwierzęta, a Casper nie uważał siebie za zwierzę. Nie z biologicznego punktu widzenia w sensie teoretycznym. Nie wnikajmy w szczegóły w każdym bądź razie. Usłyszał dźwięki telewizora, ale nie poświęcał jemu więcej uwagi niż to konieczne. Po prostu szedł w stronę sypialni. Chyba jedynej sypialni w tym apartamencie. Jeżeli to był apartament zbudowany z myślą o seksach to tu się chyba pospieszyli. Zresztą tyle jest ciekawszych miejsc od łóżka. Pralka, komoda, biurko, blat kuchenny, stolik, dywan, podłoga, prysznic, salonik. Mnóstwo miejsca, mnóstwo możliwości, a Casper nie był wybrednym typem. Mógł wszędzie i zawsze. Wszedł do sypialni i położył się na łóżku. Butelkę alkoholu położył na podłodze i przewrócił się na plecy, by zacząć obserwować niezwykle interesujący sufit. Był tak interesujący, że Casp nawet liczył wszelkie niedoskonałości ów sufitu. Ciekawe jak długo jeszcze każą mu tu siedzieć. Z nią. |
| | | Wiek : 23 Przy sobie : dokumenty, klucze, telefon
| Temat: Re: Apartament służbowy Sro Lis 27, 2013 8:50 pm | |
| Tak łatwo jej się nie pozbędzie. Skoro już ich razem zamknęli, to będzie musiał znosić jej towarzystwo. Dopóki ich łaskawie nie wypuszczą. Albo zastrzelą. Ev wolałaby co prawda to pierwsze, ale szanse są marne. Odprowadziła towarzysza, a raczej butelke w jego reku wzrokiem aż do drzwi do sypialni. Zwlekła się z łóżka. Wiadomości przeskoczyły aktualnie na memoriał na moście. Ev nawet nie zwróciła na to większej uwagi, natomiast reporterka, wyraźnie znudzona swoją pracą, przedstawiała aktualną sytuację. Z ostatniej chwili. Na moście wybuchł pożar. Odpowiednie służby już jada na miejsce zdarzenia. Nic nie wiadomo o poszkodowanych. Przypominamy, że na moście właśnie odbywa się memoriał ku pamięci 148 ofiar… Filoetowowłosa z cichym jękiem zwlekła się z kanapy i rozglądnęła po apartamencie. Kuchnia, łazienka, salon i sypialnia. Cudownie. Wygląda na to, ze jeśli dożyje do wieczora, to prześpi się na kanapie. Uroczo. Po przegrzebaniu wszystkich szafek i otwarciu wszystkich możliwych drzwi weszła w końcu do sypialni, w której towarzysz zajmował się liczeniem plam na suficie. Ambitne zajęcie. Ev chwyciła stojąca na podłodze butelkę i upiła trochę zawartości, krzywiąc się lekko i, no cóż, omal nie krztusząc. Zazwyczaj po alkoholu zasypiała jak kamień i takiego efektu oczekiwała i tym razem. -Myslisz, ze nas wypuszczą, czy dostaniemy po kulce w łeb? – Spytała odkładając butelkę na ziemię i wpatrując się w Caspera.
|
| | | Zawód : Barman, sprzątaczka
| Temat: Re: Apartament służbowy Nie Gru 01, 2013 12:40 pm | |
| /z sali przesłuchań numer 2
To chyba na tyle. Ostatnie słowa strażnika nie brzmiały dla Anafiela zbyt przekonywująco, ale nie miał siły na pyskowanie i wykłócanie się z przesłuchującym go mężczyzną o dość nietypowym poczuciu humoru. Zamiast tego dał się grzecznie wyprowadzić innym Strażnikom, którzy najwidoczniej się go obawiali; zupełnie niepotrzebnie. Może i był wysoki i dobrze zbudowany, a jego zwichrzone włosy i podwójna broda dawały obraz szaleńca, ale Anafiel nie miał zamiaru bawić się w zabijakę. Wydarzenia na moście zaskoczyły i jego, prędzej spodziewał się stryczka albo publicznej egzekucji niż przejścia do jakiegoś pomieszczenia, które nie było ani szpitalną izolatką, ani celą. Wprowadzili go do pokoju przypominającego apartament i zamknęli cicho drzwi. Przez jedną jedyną sekundę łudził się, że będzie sam, dostrzegł jednak Evelyn i szczupłego chłopaka, Caspera Hastingsa, pogrążonych w rozmowie. Delaunay miał ochotę do nich dołączyć i ponarzekać, bo zapewne to robili, ale nie chciał się wpychać. Wolał kulturalnie siąść na jakimś fotelu i posiedzieć w milczeniu. - Evelyn – skinął dziewczynie z uśmiechem, ciesząc się w myślach, że nic jej nie zrobiono; nie przepadał za tym, jak niekiedy wykorzystywano kobiety w czasie przesłuchań i nie podobało mu się bicie płci pięknej. - Casper – kolejne skinięcie, jednak pełne utajonego szacunku, wiedział doskonale, że Casper jest osobą, którą poprzedza pewna reputacja. Uśmiechnął się do obojga, rozsiadł wygodnie w fotelu i zamknął oczy, usiłując ignorować powracający ból, który atakował ciało i umysł.
|
| | | Wiek : 20 lat Zawód : płatny zabójca Przy sobie : kamizelka kuloodporna, broń, pozwolenie na broń, motocykl
| Temat: Re: Apartament służbowy Pią Gru 06, 2013 12:57 pm | |
| Casper leżał i leżał sobie na łóżku dopóki nie pojawiła się Evelyn w sypialni. Jego ambitne zajęcie zostało przerwane przez jej wtargnięcie, ale w sumie Casper nie był z tego powodu jakoś wybitnie wściekły. Po prostu leżał niezadowolony, ale nic nie mówił i ukrywał swe emocje jak zawsze pod maską obojętności. - Cokolwiek chcą z nami zrobić i tak dostaniemy kulkę w łeb. - Mruknął odpowiadając na jej pytanie. - Jeśli nie zgodzisz się z nimi współpracować. Kulka w łeb. Jeśli się zgodzisz to trochę dłużej pożyjesz. I tu pojawia się problem z tym co dalej zrobisz. Jeśli zdradzisz. Kulka w łeb. Jeśli będziesz wykonywać wszystko czego będą chcieli. Kulka w łeb, gdy tylko przestaniesz być potrzebna. - Mówił to takim tonem jakby wyjaśniał zasadę działania grawitacji. Znudzonym głosem, jakby powtarzał swoje słowa już po raz któryś. Czy było w stanie coś go zaskoczyć? Mmm... Nie bardzo. Za dużo się już działo w jego życiu. I tak w sumie dziwne, że jeszcze żył. W teorii powinien dawno gryźć ziemię razem całą resztą rodziny. Ciekawe, czy jego siostra jeszcze żyje. Pewnie tak. W końcu była rebeliantką. Była ichnia. On natomiast był niczyi. Nie należał do żadnej grupy co mu bardzo odpowiadało, bo mógł manewrować pomiędzy nimi. Nagle do apartamentu dołączyła kolejna osoba. Casp podniósł się i spojrzał na Anafiela. Kojarzył go. Znaczy się... Znał go, bo obserwował praktycznie wszystkich, ale nigdy nie rozmawiał z nim. Kiwnąl tylko głową i wziął butelkę z podłogi. Wyszedł po chwili z sypialni i polazł do salonu, by położyć się na kanapie. |
| | | Wiek : 23 Przy sobie : dokumenty, klucze, telefon
| Temat: Re: Apartament służbowy Sro Gru 11, 2013 4:52 pm | |
| „Pogrążonych w rozmoie” było chyba złym określeniem zwłaszcza, że Ev na siłę wymuszała na Casperze jakiekolwiek wypowiedzi. Chciała z kimś porozmawiać, wyżalić się, wręcz wypłakać. Problem był taki, że od tego miała do tej pory dwie osoby. Jedna jest na nią obrażona, a druga siedzi sobie prawdopodobnie w apartamencie dla zwycięzców. Już pomijając fakt, że sama Ev była, bądź co bądź, w więzieniu. Z cżłowiekem, któremu prędzej skreciłaby kark, niż się wyżaliła. No, może bez przesady, miałaby potem przez kolejne tygodnie wyrzuty sumienia, a to dobrze na nią nie wpływało. Zanim Capser zdobył się na kolejną, pewnie wymijającą, wypowiedź do apartamentu został wprowadzony kolejny więzień, czyli pan Delaunay. Przywitał ich elegancko i siadł sobie na fotelu. Kolejna osoba, której się raczej nie zwierzy. Kiwnęła tylko głową. Ciekawe, czy zostawili im telefon. A z resztą nieważne, nawet jeśli, to nie pamiętała numeru do nikogo, a do Violatora nie zadzwoni, bo jeszcze by mieli nieprzyjemności. A tego nie chciała. Chociaż chyba aktualnie najwyżej może zaszkodzić Fransowi, bo Mathy i Rose nawet nie wiadomo, czy zyją. Cokolwiek chcą z nami zrobić i tak dostaniemy kulkę w łeb. optymizm lvl: very hard. Casper ma ładne podejście do życia. Ale mimo to najgorsze było, że miał rację. Teraz zaczeła się dla niej gra pod tytułem: jak długo będzie przydatnia i nie będzie im przeszkadzać. Jeden niewłaściwy ruch, a wpakuje się na jedną wielką minę. Tyle, że nie będzie machać rączkami na kilka kilometrów, tylko odbije się od samotnych ścian pokoju, zwanego wyciszeniem całej sprawy bo tak miało przecież być. Bo to był wyadek. Bo oni nie wiedzą kto to zrobił, a dla zwykłej mieszkanki Kwartału nie będą robić śledztwa. Zakopia ją gdzieś i będzie spokój. Nitkt się nawet nie dowie. Lucy pomysli, że gdzies uciekła i zapomni, Ashe nawet nie będzie się zastanawiać, Mathy naćpie się i zapomni, a Booker… Booker może nawet już nie pamięta. Może już ma inne, fajniejsze sprawy na głowie, niż jakaś tam dziewczyna z starego życia. Najwyżej będzie jej żałował Frans, bo starci pracownicę. -Mówisz, jakby ci już było obojętne, czy ta kulka trafi w twój łeb dzisiaj, czy za rok. Nie masz dla kogo zyć? – Spytała patrząc się gdzieś w sufit.
|
| | | Wiek : 20 lat Zawód : płatny zabójca Przy sobie : kamizelka kuloodporna, broń, pozwolenie na broń, motocykl
| Temat: Re: Apartament służbowy Sob Gru 14, 2013 12:23 am | |
| Może się wyżalić Casperkowi. Oczywiście, że może mu powiedzieć o wszystkim co ją gryzie. Dlaczego? Bo i tak jej nie będzie zbytnio słuchał, a jej ulży, bo powie na głos to co leży jej na wątrobie. Taka okazja nie zdarza się za każdej dynastii. Casp nigdy nie należał do optymistów. Ani do tych niepoprawnych, ani do tych drugich. Był realistą. No może z domieszką pesymizmu, ale głównie realistą. Spojrzał na Evelyn, gdy zadała mu pytanie. - Nie mam. Jedyna osoba, którą mogłem nazywać bliską mi osobą zginęła na tym pieprzonym moście. - Powiedział obojętnym tonem wzruszając ramionami. - Zresztą, czy będę żył dzień, dwa, czy nawet rok nie ma żadnego znaczenia. - Dodał po chwili. Co prawda jego ukochana siostra może przeżyła, ale uznał za stosowne przyzwyczajać się do myśli, że jej zwłoki leżą gdzieś na dnie rzeki, a on nie ma żadnej możliwości jej pochowania. Sonie była jedyną osobą, którą kochał bezwarunkową i szczerą miłością. Jedyną dla której okazywał uczucia. Jedyną, której los nie był mu obojętny. - Rozumiem, że ty masz dla kogo żyć i w razie czego Coin będzie miała jak wymusić na Tobie posłuszeństwo, gdybyś chciała ją oszukać. - Powiedział obserwując dziewczynę. Minusem tego życia dla kogoś było to, że wróg mógł wykorzystać tą osobę, by wymusić posłuszeństwo. Rodzice chronią swoje dzieci, zakochani chronią swoich ukochanych, rodzeństwo siebie nawzajem. Dla bliskich potrafimy wiele zrobić. Nawet zginąć. |
| | | Wiek : 42 Zawód : Główny strateg i dowódca wojsk w Kapitolu
| Temat: Re: Apartament służbowy Sro Gru 18, 2013 7:22 pm | |
| Podążał korytarzami Siedziby Coin w towarzystwie dwóch nietęgich Strażników Pokoju. W jego prawej ręce dość naturalnie tlił się papieros, który był już jego znakiem rozpoznawczym. W lewej dłoni ukrywały się akta, które zabrał z archiwum Kapitolu. Tutaj nawet najmniejsze wybryki były doskonale dokumentowane, dlatego większość mieszkańców stolicy Panem niosło ze sobą wielką walizkę życiowych błędów. Sam gmach siedziby nie należał do największych kapitolińskich budynków, jednak złożoność i oryginalność korytarzy zachwycała najlepszych architektów. W dużym aspekcie przypominała nieistniejący już dystryk trzynasty - może to nostalgia pani Prezydent? On sam znał już cały budynek na pamięć, jednak zwykł poruszać się w towarzystwie mundurowych. W szczególności w tym niebezpiecznym okresie. Chociaż jego postać nie należała do wrogów publicznych numer jeden, był jedną z osób, która wzbudza zainteresowanie grupy rebeliantów i popleczników Coin. Na jego kamiennej twarzy objawiał się spokój, który groteskowo odwracał uwagę od zamieszania panującego w Siedzicie. Schodził coraz niżej, aby dotrzeć do pilnie strzeżonego więzienia umieszczonego w formacie apartamentu służbowego. Rzucił peta na podłogę, przydeptując go prawą stopą. Nie martwił się o swoje dość arogancie zachowanie, ponieważ jego pozycja w rządzie od lat zostaje niezachwiana. Łączy się to na pewno z tym, iż Alma woli mnie wrogów bliżej siebie. Całkiem mądre posunięcie! Metalowe drzwi otworzyli Strażnicy, po czym stanęli po ich zewnętrznej stronie, wpuszczając mężczyznę do środka. Po chwili usłyszał trzask, symbolizujący zamknięcie pomieszczenia. Anthony spojrzał na zebranych tutaj więźniów, dekoracyjnie odchrząknął i podniósł trzymaną teczkę. Otworzył ją, po czym wyrecytował : Casper Hastings, lat dziewiętnaście, zameldowanie w Kwartale Ochrony Ludzkości Cywilnej, kilka małych wykroczeń, aktualnie przebywa w areszcie. - Podniósł wzrok, skupiając go na długowłosym blondynie. Tradycyjnie nie oczekiwał na odpowiedź, rozpoczynając : - proszę innych więźniów o opuszczenie tego pomieszczenia - obserwował jak wychodzą, po czym usiadł na białej sofie, ukazując miejsce naprzeciwko siebie Casperowi. Nie był to miły gest zapraszający, lecz rozkaz wydany przez dowódce. - Więzienie bywa okrutną męką, panie Hastings. Otóż nie każdy lubi czuć się jak ptak pozbawiony swoich maluteńkich skrzydeł, prawda? - Uniósł swoją prawą brew, przyglądając się młodzieńcowi. |
| | | Wiek : 20 lat Zawód : płatny zabójca Przy sobie : kamizelka kuloodporna, broń, pozwolenie na broń, motocykl
| Temat: Re: Apartament służbowy Sro Gru 18, 2013 8:13 pm | |
| Casp siedział ze spokojem na kanapie, gdy metalowe drzwi apartamentu otworzyły się i do środka wszedł starszy mężczyzna. Żeby nie urazić dojrzały i doświadczony w bojach mężczyzna. Drzwi się za nim zamknęły, ale przez ułamek sekundy było widać dwóch Strażników pilnujących wejścia. Blondyn spojrzał na przybyłego z lekkim znudzeniem. Ożywił się dopiero, gdy ten wyczytał kilka suchych faktów na jego temat. Nie odpowiedział, nie machnął ręką, że sobie siedzi w tej celi, która w porównaniu do innych należała do pięciogwiazdkowych. Mężczyzna wyprosił pozostałych więźniów. "Oho! Przesłuchanie, czy katowanie?" - Pomyślał sobie chłopak bacznie obserwując każdy ruch mężczyzny, którego kojarzył. Miał te swoje małe dochodzenia, więc coś kojarzył, że facet nazywa się Larousse i jest blisko Coin. No żeby fatygować do Hastingsa taką grubą rybcię? Fakt faktem, że noży i innych ostrych przedmiotów w apartamencie nie było, ale to nie znaczyło, że Casper nie był niebezpieczny, że można było ze spokojem, sam na sam, w cztery oczy porozmawiać. Co to ma być? Randka? Nie sądzę. Co prawda Casp lubił ten typ facetów, ale wątpliwe było zakończenie tego spotkania bad romansem. Nieee.... Ten kolo nie wyglądał na takiego co by przyszedł podupczyć. Miał jakiś interes. Konkretny interes, a nie pitu pitu. Caspr nie ruszył się z miejsca, więc zignorował ów gest, by zajął miejsce, skoro już dawno siedział naprzeciwko Anthony'ego. - Nigdy nie określałem siebie jako ptaka zamkniętego w klatce. - Powiedział ze spokojem. - Bliżej mi do tych podziemnych stworzeń. Jak się one zwały? Krety?... Tak. Ciasne labirynty w ciemnych miejscach. - Uśmiechnął się tajemniczo do swojego rozmówcy. Zdecydowanie wolał podziemia, ciasne miejsca, a w szczególności ciemne. Daleko mu do ptaka, który lubi latać w każdą stronę. Co prawda krety były ślepe. Hmm... inne stworzenia uwielbiające podziemne tunele? Surykatki? Króliki? Borsuki? Ta trójka z pewnością króluje w podziemiach. Borsuk jest samotnikiem. Surykatki to taki swojski gang. Króliki to hmm... społeczność. Może jest surykatką, skoro ma ten swój mini gang, który aktualnie się rozpierzchł. |
| | | Wiek : 42 Zawód : Główny strateg i dowódca wojsk w Kapitolu
| Temat: Re: Apartament służbowy Sro Gru 18, 2013 8:33 pm | |
| Anthony cały czas skupiał wzrok na młodym mężczyźnie, jakby chciał zapamiętać i zakodować głęboko w podświadomości każdy jego gest i słowo. Nawet każdy odruch, którego nie mógł kontrolować! Cel spotkania nie był tajny, jednak na tyle tajemniczy, iż wiedzą o tym ważniejsze osoby. Mężczyzna nigdy nie miał "przyjemności" poznać Casper'a, jednak to nie oznacza, że nic o nie wiedział. Dokładnie takiej samej relacji spodziewał się z jego strony. Dowódca bardzo rzadko osobiście odwiedza coin'owych więźniów. To nie było w jego interesie, jednak istniały pewne wyjątki. Finnick, Annie... a teraz ten owy, przesadnie pewny siebie mężczyzna. Strateg nie zaprzątał sobie głowy byle jakim obywatelem, jednakże jego stosunkowo skrupulatne notatki posiadały pewną lukę, którą musiał uzupełnić. Mężczyzna nie jest ślepy, doskonale wie co w przysłowiowej trawie piszczy. Zaglądnął do papierów, spoglądając na niezbyt fotogeniczne zdjęcie Hastings'a, oraz odcisk jego palca. Może sprawy służbowe nie tylko są przyczyną tego spotkania? - Krety są ślepe, jednak posiadają jedną ważna cechę - urwał, podnosząc ponownie wzrok - posiadają niewiarygodnie dobry węch, to pomaga im w tropieniu. - Odchrząknął, po czym rozejrzał się po niemalże nowym apartamencie. Wszystko stało tutaj tak, jak wcześniej. Jedynie po braku nadmiernego kurzu można rozpoznać, że ktoś zamieszkuje to miejsce. - Z tego co mi wiadomo należałeś do gangu, prawda? - Ponownie nie oczekiwał na odpowiedź. - Tak się składa, iż potrzebuję kilku bardzo ważnych informacji, które mogą pomóc nie tylko mi, ale także i twojej siostrze - uśmiechnął się na samą myśl o małym szantażu. - Chciałabym abyś pomógł mi w wytropieniu jeden osoby... - spojrzał na niego twardym spojrzeniem - ponieważ każdy się już chyba domyśla, iż twoja wizyta w więzieniu nie jest taką oczywistą rzeczą, prawda? - Mruknął znad aktów. - Nie każdy informator przebywa w tak luksusowych warunkach! -Skąd Anthony pamięta chłopaka? Nikt tak często nie przebywał w gabinecie Almy Coin... jak zdrajcy. |
| | | Wiek : 20 lat Zawód : płatny zabójca Przy sobie : kamizelka kuloodporna, broń, pozwolenie na broń, motocykl
| Temat: Re: Apartament służbowy Sro Gru 18, 2013 10:12 pm | |
| Hmm... To ich wgapianie się w siebie przypomina trochę historię Obelixa na temat spotkania z Cezarem. Ewentualnie przypominało starcie Nubernabisa z Marnympopisem (link do scenki). W każdym bądź razie i jeden, i drugi obserwował, by zakodować sobie w głowie nawet najmniejszy gest. Ciekawe co za ciekawostki o Casperze widnieją w tych notatkach. Ciekawe jak dużo wiedzą o nim, albo co myślą, że wiedzą. Pokiwał głową na słowa o tropieniu. Tak. Tropienie było takim malutkim konikiem Hastingsa. Tropił ludzi, wyciągał informacji i mordował. Tropił, wyciągał, mordował... i tak w kółko. Czasem tylko miał atrakcje w postaci burdelu Fransa, a tak to jego życie polegało na monotonnym wykonywaniu zleceń. Co prawda same zlecenia nie były monotonne, ale... po jakimś czasie robi się to już nudne. Potrzebował dopalacza. Czegoś nowego co wzbogaciłoby jego pracę. - Poprawka. Nie należałem. Przewodzę. - Zauważył ten tragiczny błąd. - Masz kiepskie informacje na ten temat. - Dodał po chwili z poważną miną. Złączył powoli dłonie i przystawił kciuki do ust tak jakby chciał się namyślić. - Moja siostra ma się dobrze. W grobie. - Odpowiedział na słowa. Pochował ją. Jakiś czas temu. W myślach. Jeżeli żyje to lepiej jej będzie bez Caspera. No chyba, że zwiąże się z kimś pokroju Mathiasa, albo jest z nim związana. Wtedy nie będzie lepiej. - Co do oczywistości. Sądząc po zachowaniu moich... hmm... współlokatorów, siedzę sobie tutaj za wszczęcie mini cyrku na moście. Aczkolwiek ja sam wiem co tutaj robię i moje pytanie brzmi: kiedy mogę zacząć. - Był spokojny. Całkowicie wyluzowany, a raczej nie wyrażał żadnych emocji. Chłodna kalkulacja. Tyle z jego strony. I o nie! On nie uważał siebie za zdrajcę. Nigdy nie uważał siebie za zdrajcę. Z prostej przyczyny. On nigdy nie należał do żadnej ze stron. Nigdy nie był za Snow'em i jego Igrzyskami Śmierci. Pracował dla niego, bo to gwarantowało lepszy byt. Potem znalazła się Coin, która oferowała znacznie więcej niż apodyktyczny starzec, więc wybór blondyna był prosty. Dbał tylko o siebie. Nie był kimś w rodzaju patrioty. Nie poczuwał się do bycia obywatelem Kapitolu i nie bronił nigdy Kapitolu. Na czas rebelii działał w obie strony, a przy samym starciu przeczekał wszystko w podziemiach. Oto cała jego marna historia. Mogli nazywać go karaluchem, kanalią, skurwielem, ale nie zdrajcą, bo kimże jest zdrajca? Zdrajcą jest ten co zdradza swoją ojczyznę, albo porzuca własne ideały, czy wartości. Z drugiej strony jest jeszcze trzecie znaczenie słowa "zdrajca", ale kto by się tym przejmował. Przecież dwa pierwsze znaczenia zapadły ludziom w pamięć, a akurat tych nie popełnił. |
| | | Wiek : 42 Zawód : Główny strateg i dowódca wojsk w Kapitolu
| Temat: Re: Apartament służbowy Czw Gru 19, 2013 4:37 pm | |
| Twarz stratega przypominała kamienny posąg, ponieważ wyczytanie z niej jakichkolwiek emocji graniczyło z cudem. Definitywnie należał do osób, które układają swoje słowa z niebywałą rozwagą. Odnosił wrażenie, iż młody mężczyzna nie miał zamiaru stosować czystej, politycznej dyplomacji. Wchodzą w to głębiej, możemy się domyślić, iż Casper nawet nie miał okazji się jej nauczyć. Był kretem. Anthony dawno nie spotkał się z taką arogancją... tak możemy to nazwać? Jego dialog z młodszymi wygląda raczej jak zbiór rozkazów i nakazów napisanych przez niego. Odłożył akta, tak jakby wyśmiał opinię o błędnie zebranych informacjach. - Nie sądzę, abyś przeszli na tym - rzucił lodowatym głosem. Nie mógł pozwolić sobie choćby na szczyptę dezaprobaty. Czy ten młody blondyn nie zauważył, iż Anthony rozdawał tu karty? Jego passa jest imponująca. - Ona tego samego o tobie nie powiedziała, choć powinna, jeśli sam kopiesz jej grób - nie szanował osób, które za nic miały cudzie istnienie. Śmiesz się nazywać zabójcą? To jedynie taka dziecinna rozgrywka rozwydrzonego bachora. On ma około dwudziestu lat - co on wie o życiu? Nic. Prosty, suchy fakt, który ktoś musi mu uświadomić. - Moje informacje zawsze są kompletne, Hastings - rzekł, spoglądając w jego błękitne oczy. - Musisz wiedzieć, iż bawi mnie twoja zabawa w gangi, lecz każdy odgrywa swoją rolę w tej wojnie. - Powiedział, wyciągając z wojskowego munduru zdjęcie i rzucając na szklany stół (TUTAJ). Na nim znajdowała się niebieskooka brunetka. - To jest Seraphine, zaginęła ponad pół roku temu na znanym Ci wcześniej moście. Może ją kojarzysz - przerwał, podsuwając Hastingsowi zdjęcie- znana aktorka i piosenkarka jeszcze za czasów Snow'na. - Oczekiwał na reakcję młodzieńca, licząc na jakąkolwiek wiadomość. Nie wiedział czego się spodziewać po tchórzu i zdrajcy. Osobie, która jest gotowa oddać swój honor błahym potrzebą. Nie da się ukryć, iż Anthony nie miał szacunku do chłopaka. - Mam nadzieje, że jesteś świadomy tego, iż panna Alma Coin odrzuca takich jak Ty. Nie wiem jakbym się czuł będą marionetką, którą w każdym momencie można zlikwidować - przybliżył się - nie jesteś taki cwany jak Ci się wydaje. - Dopiero teraz jego twarz nabrała innego wyrazu. Odraza? Nie, to zdecydowanie nie było to. |
| | | Wiek : 20 lat Zawód : płatny zabójca Przy sobie : kamizelka kuloodporna, broń, pozwolenie na broń, motocykl
| Temat: Re: Apartament służbowy Pią Gru 20, 2013 3:52 pm | |
| - Pierwsza zasada. Chcesz być traktowany z szacunkiem traktuj innych z szacunkiem. - Odpowiedział ze spokojem na chłodną uwagę mężczyzny. Może i wydawałoby się, że Casper należy do dzikusów, które z kulturą mają tyle do czynienia co psy z kankanem. Na kolejne słowa zaśmiał się. - A co? Odwiedziłeś ją w zaświatach? - Zapytał jakby był rozbawiony całą tą sytuacją. W rzeczywistości nie wiedział, czy ona żyje, czy nie. Próbował ją ratować na moście. Potem Mathias w niego celował, a następnie most był, pierduknął i zafundował wszystkim zimną kąpiel. Wtedy ostatni raz widział swoją Sonie. Swoją siostrzyczkę. Jedyną osobę, której zależało na nim. Kolejne słowa po prostu zignorował. Nie ma co się kłócić z osłami, które są głuche na argumenty. Taki typ człowieka po prostu myśli, że zawsze wie najlepiej i obojętnie, czy argumenty podważają jego teorie, czy nie to i tak stwierdzi, że to jego słowa będą ostatnie. Jak u takiego jednego co mu bliźniak w samolocie umarł. Po chwili spojrzał na zdjęcie i uśmiechnął się. Znał dziewczynę. - Wiem kim była przed rebelią. - Mruknął obojętnym tonem przybierając znowu maskę obojętności. - Wiesz co? Przypominasz mi mojego ojca. - Powiedział tonem, który sugerował, że zaraz zrobi coś groźnego. - Nienawidziłem go. - Mruknął. Najchętniej poderżnąłby gardło mężczyźnie. - Najwyraźniej Twoja córeczka ma to samo. - Dodał po chwili. Badał cierpliwość Anthony'ego? |
| | | Wiek : 42 Zawód : Główny strateg i dowódca wojsk w Kapitolu
| Temat: Re: Apartament służbowy Pią Gru 20, 2013 4:18 pm | |
| Badanie jego cierpliwości było zadaniem bezsensownym, ponieważ ta głębia nie ma odkrytego dna. Na pierwszy rzut oka widać było, że mężczyźni za sobą nie przepadali. Jak Anthony powinien traktować zdrajce? Szumowina! Jedyne słowo, które siliło się na jego pozbawione pigmentu wargi. Na słowa Caspera jego prawy kącik ust delikatnie się podniósł. Zabawne, bardzo zabawne. Jego dezaprobata była na tyle widoczna, iż mogła razić w oczy młodego blondyna. - Pierwsza zasada jest taka, iż ja ustalam zasady - to była gra. Nie dwóch bohaterów. To była gra dowódcy i kreta. - Sonea? Żyje, choć jej los nie jest tak kolorowy - na jego twarz powrócił kamienny wyraz twarzy. Innych to mogło przerażać, ten stan błogiego spokoju, lecz większość współpracowników była do tego przyzwyczajona. Ostatni napad furii? Młode lata zwycięzcy Igrzysk... jak ten czas szybko upływa. Jak piasek przez palce w piękną, czerwcową noc. Zachód słońca i inne zjawiska natury, które mógł podziwiać w Czwórce. Uśmiech na twarzy Hastings'a sugerował, iż zna dziewczynę. Anthony monotoniczne powtórzy : - znana aktorka i piosenkarka jeszcze za czasów Snow'na - uśmiechnął się, po czym dodał : - to są czasy przed rebelią. - Czy to pytanie padło naprawdę, czy to jego zmęczone uszy płatają mu figle? Na wzmiankę o jego nienawiści do ojca, jedynie mruknął : - nie przyjmuje komplementów od kretów - dodał sarkastyczny uśmiech. To nie pora na głupkowate dialogi, tutaj chodzi o konkretny cel/trop. - Kto, dlaczego, po co? - Trzy krótkie pytania, na które uzyskanie odpowiedzi zajmie mu wieki. Casper nie jest rozsądnym człowiekiem. |
| | | Wiek : 20 lat Zawód : płatny zabójca Przy sobie : kamizelka kuloodporna, broń, pozwolenie na broń, motocykl
| Temat: Re: Apartament służbowy Pią Gru 20, 2013 5:51 pm | |
| Pokiwał tylko głową z dezaprobatą. - Naprawdę myślisz, że będę rzucać takimi smakowitymi informacjami na prawo i lewo? - Jego twarz przestała wyrażać emocje. Tak jakby wyłączył tą część mózgu odpowiadającą na mimikę twarzy. - A skoro moja siostra żyje to najwyraźniej świetnie sobie radzi beze mnie. I jej los jest bardziej... jak to ująłeś... kolorowy od mojego. - Wzruszył ramionami. Przestało go interesować to spotkanie. Gość myślał, że jest alfą i omegą, a to nie bardzo odpowiadało Casperowi, który miał tendencje do rywalizowania o najwyższy stołek. Zapaliłby sobie tak w ogóle. Dawno nie palił, a idealnie pasowało mu do butelczyny, którą cały czas trzymał. Aż mu się przypomniało o alkoholu. Otworzył butelkę i wypił kilka łyków. - Łykniesz z centrali? - Zapytał swojego rozmówcę. Stawiał, że ten nie weźmie butelki. Widać było jak nim gardzi. Aż za dobrze było to widać, ale Casp miał to głęboko w dupie. - Nie przyjmuję rozkazów od bałwanów. - mruknął po chwili. |
| | | Wiek : 42 Zawód : Główny strateg i dowódca wojsk w Kapitolu
| Temat: Re: Apartament służbowy Nie Gru 22, 2013 2:48 pm | |
| W środku starego serca Anthony'ego powoli burczało. Przypadłością mężczyzny jest brak okazywania jakichkolwiek uczuć - zewnętrznie. Błazen! Czyż karą boską jest dla niego spędzenie wolnego czasu w tym luksusowym więzieniu? Raczej nie. To jeszcze bardziej budziło w nim furię i uczucie oburzenia. Kto do jasnej cholery na to pozwolił? Jasne oczy Caspera wydawały się być wyjątkowo przebiegłe, jednak to jedynie złudny odcień. Nie znał go na tyle dobrze, aby móc kierować jego myślami. Myśl, autosugestia, działanie, podświadomość. To wszystko królowało w starym i nowym Kapitolu. A gdzie progres? Stolica się nie zmieniła, zamieniły się jedynie role. Marionetkami włada inna, bardziej majestatyczna postać. Alma Coin. Pozdrowienia dla żelaznej królowej. - Mam nadzieję, że w tym przypadku to zrobisz - złudne. Hastings odnosi wrażenie boga i króla sytuacji, którym nie jest. Jego korona to marna zabawki z kapitolińskich restauracji. Berłem zaś jest grzechotka dla dziecka. Trudno tutaj mówić o majestatyczności i władzy. - Moja informacje są bardzo nieaktualne skoro jest dla Ciebie taka - zrobił przerwę spoglądając w jego oczy - obojętna. - To wyjątkowo brzydkie słowo. Obojętność. Coś strasznie niszczącego jak wirus. Niedawno puścili w radio małą wzmiankę o pasożytach, które wczepiają się w język ryba, karmiąc się wraz z nią. Gdy język napuchnie już do takich rozmiarów, iż wodne zwierzę nie ma możliwości przeżyć, on żyje w jego bezwładnym i martwym ciele. Czyż to kompletne porównanie do obojętności? Widok alkoholu nie wzbudził na niego większego zdziwienia. Sam był wielkim entuzjastą tego trunku, a może zbyt wielkim? Jednak zniewagą było wypicie go na oczach stratega, przebywając w "więziennych kratach". Cóż za cholerny system na to pozwolił? Nie obwiniał już ludzi, to winna nieporadnej władzy. Każdy krok, polecenie, rozkaz wychodzi od nich. Pasożyty. - Bałwanów? Kogo masz na myśli? - Uśmiechnął się ironicznie. |
| | | Wiek : 20 lat Zawód : płatny zabójca Przy sobie : kamizelka kuloodporna, broń, pozwolenie na broń, motocykl
| Temat: Re: Apartament służbowy Pon Gru 30, 2013 1:35 pm | |
| - Zawsze była. - Powiedział obojętnym tonem. W rzeczywistości nie chciał jej pchać we własne kłopoty. Bezpieczniej dla niej, gdyby ona również nie przyznawała się do niego, ale na to liczyć chyba nie mógł. - Przyjdź jak będziesz miał jakąś konkretną ofertę, bo na razie bawienie się w kotka i myszkę mnie nie interesuje. Konkretów potrzebuję co dostanę w zamian za informacje. - Mruknął po chwili po czym wstał i ruszył w stronę drzwi wyjściowych. Zapukał do nich dość mocno. Gdy otworzyli mu strażnicy uśmiechnął się bezczelnie. - Wasz majster właśnie wychodzi. - Powiedział to takim tonem jak gdyby właśnie zarżnął swojego gościa, a nie grzecznie go wypraszał. To zbiło z tropu Strażników, którzy wręcz wpadli do środka odpychając Caspera. Właściwie mógłby teraz skorzystać z okazji i czmychnąć sobie, ale nie zrobił tego. Wygodnie mu tu było. Jak tak mają go zabić to niech go mordują. Na mięciutkich poduszkach i jedwabnej pościeli. Co prawda miał w planach umrzeć w innych okolicznościach, a mianowicie po udanym seksie z członkiem w ustach pięknej kobiety w wieku dojrzałym w łożu z jedwabną pościelą, ale jak ma mu wystarczyć tylko łóżko z tej całej listy to mu wystarczy. Jak się nie ma co się lubi... - Żegnam wobec tego. Ja się nigdzie nie wybieram, więc wiadomo gdzie mnie szukać. - Podszedł do stolika, gdzie dalej leżało zdjęcie dziewczyny i zabrał je zręcznym ruchem zanim Anthony zdołał zrobić to pierwszy. - A zdjęcie zachowam sobie na ten czas. Może przypomną mi się jakieś szczególiki, które z pewnością chciałbyś usłyszeć. - Dodał z uśmieszkiem na gębie i uwalił się na kanapie z nogą na oparciu. Wyglądał jakby czuł się tu jak u siebie. |
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Apartament służbowy Sob Sty 25, 2014 1:56 pm | |
| Skończył się czas wizyt. Niestety. Anthony został wyprowadzony z apartamentu, siłą lub bez, zależnie od tego, jaki opór stawiał, a więźniów ponownie wpuszczono do środka. Kilka dni potem drzwi w okresie wieczoru otworzyły się i do środka wepchnięto Rose, służbiści uwolnili jej nadgarstki i odeszli bez słowa. Zamek w drzwiach został przekręcony. |
| | |
| Temat: Re: Apartament służbowy | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|