Katy uwielbiała ciężkie brzmienia i zawsze była zdeklarowaną gotką. Jakkolwiek w Kapitolu nie było to bardzo 'fashionable', ona nigdy nie przejmowała się modą, gdyż i tak nie było ją stać na stylistę ani projektanta. Kochała czarne sukienki z falbankami i gorsecikami, chociaż zawsze kiedy je ubierała Mathias się wściekał i mówił, że prowokuje mężczyzn do zrobienia jej krzywdy. Kiedyś tego nie rozumiała, ale po tym jak spędziła trochę czasu w Violatorze zrozumiała znakomicie. Mimo tego teraz, kiedy wygrała walkę ze śmiercią, nie zamierzała się przejmować tym czy ktoś będzie próbował ją zgwałcić. Wiedziała, że wydrapałaby takiemu delikwentowi oczy gołymi rękami a z jego jąder zrobiła ozdoby choinkowe.
Kiedy wróciła tego dnia do Domu Zwycięzców (dzielnie broniła się przed nazywaniem tego miejsca po prostu "Domem", nawet w myślach), pod pachą niosła ładnie zapakowane pudełko. Ludzie patrzyli się na nią dziwnie przez całą drogę z i do sklepu, jak również w nim. Była rozpoznawalna, a co więcej miała na sobie glany do kolan z klamerkami na koturnach, oraz czarną falbaniastą sukienkę do ud, w bardzo gotyckim stylu. Była dziwadłem i widać było, że nigdy nie mieszkała w Dystrykcie. W drodze powrotnej zaopatrzyła się też w paczkę papierosów, które zaczęła z upodobaniem palić.
Teraz zdjęła biały płaszczyk z ogromnym kapturem, i natychmiast skierowała się do łazienki. Położyła tam pudełko, otworzyła kurki z wodą i czekając aż wanna się napełni rozpakowała i uruchomiła nowiutki komputer. Ze sznurka na szyi ściągnęła pendrive'a i wsunęła go do otworu w urządzeniu. Ustawiła je na taborecie przy wannie a sama zdjęła ubranie i wskoczyła do gorącej wody.
Plaga milczała, jak zaklęta, co wprawiało Katy w szampański nastrój. Mogła kontrolować swoje ciało i nie musiała bać się, że kogoś nagle zabije. Plaga podsuwała do jej głowy takie okropne myśli... I mówiła, że Katy sama je stworzyła, a dziewczyna czuła, że ma rację.
Niepewna tego co znajdzie, otworzyła na komputerze folder "Akta więzienne" - jedyny, który znajdował się na dysku.