IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Centrum Kwartału - Page 3

 

 Centrum Kwartału

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
AutorWiadomość
the civilian
Dominic Terrain
Dominic Terrain
https://panem.forumpl.net/t3297-dominic-terrain#51606
https://panem.forumpl.net/t3302-nick#51611
https://panem.forumpl.net/t3301-dominic-terrain#51610
https://panem.forumpl.net/t3303-dominic#51612
https://panem.forumpl.net/t3306-dominic-terrain#51641
Wiek : 26
Zawód : pisarz, pomoc medyczna | nieszkodliwy wariat
Przy sobie : paczka papierosów, zapałki, prawo jazdy, scyzoryk, medalik z małą ampułką cyjanku
Znaki szczególne : puste oczy, perfekcyjna fryzura
Obrażenia : tylko zniszczona psychika

Centrum Kwartału - Page 3 Empty
PisanieTemat: Centrum Kwartału   Centrum Kwartału - Page 3 EmptyCzw Maj 02, 2013 9:21 pm

First topic message reminder :



Mimo że większość budynków w centrum Kwartału zostało zmiecionych z powierzchni Ziemi w trakcie rebelii, to życie getta toczy się głównie tutaj. Przy ulicach znajduje się kilka ocalałych sklepików (choć najczęściej brakuje w nich towaru), a na placykach występują uliczni artyści.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Centrum Kwartału - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Centrum Kwartału   Centrum Kwartału - Page 3 EmptyPon Sie 26, 2013 9:46 pm

Dokumenty całej trójki przechodziły z rąk do rąk, zupełnie jakby jeden strażnik nie wystarczył, żeby potwierdzić ich autentyczność. Szczególnie uważnie przyglądali się Lanie, porównując dowód tożsamości z przepustką, zdjęcie z oryginałem i wstukując numer jednego i drugiego w telefon komórkowy, najwidoczniej coś sprawdzając.
- Capitol's Voice, tak? - zapytał jeden z nich, oddając im wszystkie papiery. Najwyższy z mężczyzn ponownie się oddalił, wykonując kolejną serię telefonów i mówiąc coraz bardziej zniecierpliwionym głosem. Cała reszta, zorientowawszy się, że nie mają do czynienia z groźnymi przestępcami, a ze zwyczajnymi mieszkańcami Kwartału i dziennikarką, rozluźniła się nieco i już po chwili zaczęła wyglądać na znudzonych. - Nie powinniście łazić pojedynczo, chyba że chcecie skończyć w jakimś zaułku z nożem między żebrami - burknął, cofając się o krok. Przypięte do paska jego spodni urządzenie zaczęło głośno pikać. Drgnął zaskoczony, po czym przystawił je do ucha, naciskając jeden z kilku przycisków na wyświetlaczu. - Tak? - Nastąpiła chwila ciszy. - Zoe? Dlaczego dzwonisz na ten num... CO było pod Pałacem Sprawiedliwości? - Ponownie zamilkł, podczas gdy kobiecy głos w słuchawce wykrzykiwał z przejęciem jakieś zdania. - Kurwa - wyrwało mu się. Zakrył mikrofon dłonią, po czym gestem przywołał stojących dookoła strażników. - Puśćcie ich, mamy robotę - powiedział bezgłośnie, cofając się o kolejne dwa kroki i wracając do rozmowy. - Co z nim? Żyje?
Tymczasem pozostali mężczyźni odebrali od zatrzymanych kajdanki, a jeden z nich zwrócił się do Lany.
- Odprowadzić panią na posterunek? - zapytał, rzucając nieprzychylne spojrzenie Lennartowi i Jackowi. Zaczekał na odpowiedź kobiety, po czym zarówno on, jak i reszta, zapakowali się do nadjeżdżającej właśnie, czarnej furgonetki Strażników Pokoju.


Lennart, Jack, Lana - jesteście wolni. Lana, możesz zostać na miejscu, bądź dać się odprowadzić na posterunek. Może nawet panowie strażnicy będą tak uprzejmi i odwiozą Cię w jakiekolwiek inne miejsce w Kwartale?
Powrót do góry Go down
Lana Crowly
Lana Crowly
Wiek : 22
Zawód : Stylistka

Centrum Kwartału - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Centrum Kwartału   Centrum Kwartału - Page 3 EmptyWto Sie 27, 2013 9:31 pm

Niecierpliwi mnie to coraz bardziej. Strażnicy przeglądają nasze dokumenty w nieskończoność, jakby nie wierzyli. Każdy, który trzymał dokument przygląda mi się uważnie, mierząc mnie wzrokiem od stóp aż do czubka głowy. W końcu podają nam dowody. Zdejmują nam kajdanki więc... chyba możemy iść. Patrzę na stojących obok mnie mężczyzn, kiedy jeden ze Strażników zwraca się w moim kierunku.
- Odprowadzić panią na posterunek? - pyta, a ja waham się chwilę. Spoglądam w niebo - zrobiło się już ciemno, chociaż chyba nie jest jeszcze aż tak późno. Patrzę na Jacka i Lennarta, a zaraz potem przenoszę wzrok na Strażnika.
- Nie, dziękuję - odpowiadam - Zaraz... dołączę, do moich towarzyszy z redakcji i przyjdę tam z nimi - dodaję i cofam się o krok. Mężczyzna rusza z razem z resztą i wsiada do furgonetki, która przed chwilą podjechała. Chwilę patrzę za odjeżdżającym samochodem, po czym zwracam się do nowych poprzednich rozmówców.
- Mamy szczęście - mówię, uśmiechając się blado. Całe to wydarzenie trochę mnie zestresowało - To co, macie ochotę udzielić mi kilku informacji, czy mam was zostawić w spokoju? - dodaję lekko już wkurzona, a uśmiech znika z mojej twarzy tak szybko jak się pojawił. Kiedy chwilę nie odpowiadają, oglądam się za siebie i patrzę na drogi, odchodzące z miejsca, w którym stoję.
- To może chociaż powiedzie mi, jak trafić na ten cholerny posterunek - mówię głośniej, niż powinnam, hamując trochę swój głos, aby nie krzyczeć. Muszę wyglądać na nieźle wkurzoną, ale na prawdę nie mam już siły ani ochoty na ich głupie gierki. Cała ta wyprawa, rozmowa z nimi, Strażnicy Pokoju, wyczerpała mnie i najchętniej położyłabym się spać we własnym łóżku. Więc byłoby miło, gdyby wreszcie powiedzieli coś konkretnego.
Powrót do góry Go down
the civilian
Jack Caulfield
Jack Caulfield
https://panem.forumpl.net/t1073-jack-caulfield
https://panem.forumpl.net/t1075-jack-caulfield
https://panem.forumpl.net/t1290-jack-caulfield
https://panem.forumpl.net/t1080-reminiscencja
https://panem.forumpl.net/t3249-caulfield#51058
Wiek : 26
Zawód : Speaker w radiu
Przy sobie : paczka papierosów, zapalniczka, odtwarzacz mp3, scyzoryk, dokumenty, telefon komórkowy,

Centrum Kwartału - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Centrum Kwartału   Centrum Kwartału - Page 3 EmptyCzw Sie 29, 2013 10:28 pm

Spinam się trochę widząc zachowanie Lany. Coraz bardziej obawiam się, że przez jej niecierpliwość i tupet wpadniemy w głębsze bagno, niźli potrafimy się wydostać. Dlatego odetchnąłem z ulgą, gdy powoli Strażnicy zaczęli odpuszczać. Nawet posłałem zdumione spojrzenie w stronę Lenny'ego. Poszło gładko, mieliśmy cholerne szczęście. A gdy padły te dwa wymarzone słowa. Rozluźniłem się, powoli, a stres powoli zaczął puszczać. Nie pozwoliłem sobie jednak na całkowitą radość dopóki służbiści, a raczej ich furgonetka, nie zniknęli z zasięgu naszego wzroku. Wtedy to wyszczerzyłem się pełną gębą i oparłem o mur.
- Kurwa... Naprawdę mieliśmy farta - rzuciłem w stronę Lenny'ego.
Już nawet nie potrafiłem zliczyć ile razy wylądowałem na posterunku Strażników Pokoju. Parę razy udało mi się wyjść z tego bez szwanku, jednak, najczęściej, kończyłem poobijany, z kolejnymi śladami na twarzy. Nie koniecznie mi się to podobało. A byłem pewien, że ani Lenny, ani Lana znieśliby taki scenariusz gorzej ode mnie.
Byłem naprawdę szczęśliwy z tego ja to się skończyło. Póki Lana się nie odezwała...
Kurwa, mogła pojechać ze strażnikami.
- Naprawdę? - spytałem zmęczonym tonem, patrząc jej w oczy. dość gierek, dostała swoją nauczkę. - Naprawdę sądzisz, że ktokolwiek tutaj udzieli ci wywiadu? To jest niebezpieczne, nikt nie będzie chciał by kiedyś jakiś Strażnik zapuka do jego domu i wywlecze go, pociągając do konsekwencji za jego działanie. - Mówiłem dość ostrym, twardym tonem. Chciałem by zrozumiała. My nie mieliśmy ta łatwego życia jak ci po drugiej stronie, nie mogliśmy tak swobodnie się poruszać.  Tak swobodnie żyć. W KOLCu trwała ciągła walka o przetrwanie. - Chyba, że ktoś będzie na tyle głupi, iż zaufa wam do tego stopnia, by uwierzyć, że jest anonimowy. W to, że będziecie skryci. Ale, wybacz mi, ja nie wierzę. Zbyt cenie sobie swoje życie - mimo tego jak marnie ono teraz wygląda.
Przez chwilę jeszcze patrzyłem na nią z mocą, zastanawiając się czy dziewczyna zrozumiała to o czym mówię. Nie obwiniałem jej o nasz stan rzeczy, ani o to, że ona lepiej żyła. Irytowało mnie jedynie jej podejście, nastawienie. Nie umiała się zabrać za robotę po tej stronie. Przeczesałem palcami i westchnąłem, ponownie patrząc na Lenny'ego. A mogliśmy się szybciej zwinąć. Wiele bym dał by siedzieć teraz u siebie w kuchni, z ciepłym gulaszem na talerzu.
I jeszcze... cholera.
- Odprowadzimy cię tam - mruknąłem, dość chłodno. - Co nie, Lennart?
Wolałem się upewnić, że kumpel myśli to samo. Zawsze miał inne wyjście, mogłem mu dać klucze do własnego mieszkania. Poszedłby tam i odgrzał jedzenie. W sumie, wróciłbym na gotowe, całkiem fajna opcja.
- O tej porze jest zbyt niebezpiecznie byś pałętała się tutaj sama - dodałem już przyjaźniejszym tonem. Wystarczająco najadła się strachu do tej pory.
Powrót do góry Go down
the pariah
Lennart Bedloe
Lennart Bedloe
https://panem.forumpl.net/t1909-lennart-bedloe
https://panem.forumpl.net/t936-lenny-ego
https://panem.forumpl.net/t1298-lennart-bedloe
https://panem.forumpl.net/t1000-lenny
Wiek : 24 lata
Zawód : Artysta malarz
Przy sobie : nóż ceramiczny, gaz pieprzowy

Centrum Kwartału - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Centrum Kwartału   Centrum Kwartału - Page 3 EmptySob Sie 31, 2013 1:59 pm

Przez cały czas sprawdzania przez Strażników dokumentów Lenny stał z wyniosłą miną, niemal ostentacyjnie patrząc wszędzie, tylko nie na mężczyzn. Niech sobie zobaczą, że mają do czynienia z porządnym obywatelem, a nie jakimś zbrodniarzem. On uczciwość miał wypisaną na twarzy, jak każdy szlachcic zresztą! I właśnie ze względu na jego szlachetne pochodzenie powinni go lepiej traktować, zwłaszcza, że on sam był dla nich naprawdę miły! Ale w sumie czego on się spodziewa po prostych ludziach…
Bez słowa odebrał swoje dokumenty. Zainteresowanie Strażnikami wykazał dopiero wtedy, kiedy jakaś Zoe skontaktowała się z jednym z nich, informując, że coś się stało pod Pałacem Sprawiedliwości. Lenny bardzo był ciekaw co, skoro mężczyźnie wyrwało się zgrabne „kurwa”. Żyje? Kogoś zaatakowali? Zamieszki pod Pałacem Sprawiedliwości? Bardzo… interesujące. Szkoda tylko, że wypytywanie ich co się stało nie byłoby najlepszym pomysłem. No, ale przynajmniej dzięki temu nie będą już im zajmować czas. Może później od kogoś dowie się, co się stało.
Musieli nas puścić, nic nie zrobiliśmy – burknął, posyłając odjeżdżającej furgonetce niechętne spojrzenie. Następnie zaczął bardzo skrupulatnie otrzepywać swoją kurtkę, która choć najczystsza nie była (nad czym bolał), to naprawdę nie potrzebowała jeszcze śladów tynku. Gdy skończył czyścić kurtkę, postanowił ułożyć jeszcze fryzurę, tj. rozczochrać po swojemu włosy i nieco dłuższą grzywkę zaczesać na bok. Po tej czynności doszedł do wniosku, że Lana jest wyjątkowo zmienną osobą i że mieli szczęście, że nie wdała się ze Strażnikami w żadną dyskusję. Teraz najpierw się uśmiechnęła, a zaraz później wyglądała na poważnie wkurzoną. Lenny spojrzał na nią nieco zaskoczony, by chwilę później przenieść wzrok na Jacka i lekko zmarszczyć brwi.
Jack ma rację. Udzielenie takiego wywiadu byłoby równoznaczne ze sprowadzeniem na siebie kłopotów. Chyba, że byłby kłamstwem, ale ja nie zamierzam kłamać. – W ostatnim zdaniu zabrzmiała ta specyficzna lennartowa duma, która powinna wyraźnie pokazać, jak bardzo nienawidzi kłamstwa. Szczerość i uczciwość to cnoty szlacheckie! Którym nie zamierza się sprzeniewierzyć. No chyba, że chodzi o jego bezpieczeństwo… albo inne, całkiem samolubne czynniki. Ale o nich wolał teraz nie myśleć.
Naturalnie, że Cię odprowadzimy! To niebezpieczne dla młodych, pięknych kobiet wałęsać się po ulicach i to o takiej porze… – pokiwał głową na potwierdzenie swoich słów, odzyskując już swój dawny sympatyczny, jak mu się wydawało, entuzjazm w głosie. Cóż, może i faktycznie wolałby teraz siedzieć w domu Jacka i zajadać się gulaszem, ale jednocześnie nie wyobrażał sobie zostawienia Lany samej. Nieprzyjemne rzeczy się tu niekiedy działy, a skoro odrzuciła ona pomoc Strażników, to oni musieli się nią zaopiekować. Co prawda zastanowiłby się nad tym, gdyby był sam, ale przecież towarzyszył mu Jack, więc nikt nie powinien ich zaczepiać. – No, to idziemy! – zarządził i wykonał parę dziarskich kroków naprzód, bardziej po to, żeby szybciej się rozgrzać, niż tak chętnie wędrować na posterunek, ale już po chwili znacznie zwolnił, gdyż potknął się o bliżej nieokreślone coś pod śniegiem i omal nie wylądował ponownie w zaspie śniegu.
Powrót do góry Go down
Lana Crowly
Lana Crowly
Wiek : 22
Zawód : Stylistka

Centrum Kwartału - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Centrum Kwartału   Centrum Kwartału - Page 3 EmptySob Sie 31, 2013 9:57 pm

Patrzę na Jacka mając jednocześnie ochotę walnąć go w twarz. Jest bezczelny i chamski. Mam wrażenie, że z moich oczu lecą pioruny, a kiedy w końcu się odzywa mój gniew i nienawiść wzrastają.
- Naprawdę? Naprawdę sądzisz, że ktokolwiek tutaj udzieli ci wywiadu? To jest niebezpieczne, nikt nie będzie chciał by kiedyś jakiś Strażnik zapuka do jego domu i wywlecze go, pociągając do konsekwencji za jego działanie - mówi, a ja niemalże stawiam krok w jego stronę, chcąc wydrapać mu oczy paznokciami.
- Chyba, że ktoś będzie na tyle głupi, iż zaufa wam do tego stopnia, by uwierzyć, że jest anonimowy. W to, że będziecie skryci. Ale, wybacz mi, ja nie wierzę. Zbyt cenie sobie swoje życie - mimo tego jak marnie ono teraz wygląda - dodaje. Przez chwilę się nie odzywam, miotając w myślach przekleństwami skierowanymi w jego kierunku. W końcu otwieram usta i robię stanowczy krok w jego stronę.
– Jack ma rację. Udzielenie takiego wywiadu byłoby równoznaczne ze sprowadzeniem na siebie kłopotów. Chyba, że byłby kłamstwem, ale ja nie zamierzam kłamać - dorzuca się Lennart. Jego słowa jednak nie denerwują mnie aż tak.
- Myślisz, że nam też się żyje łatwo? Myślisz, że wszystko dostajemy na tacy?! Bardzo przepraszam, ale to nie ja wsadziłam was do KOLCa. To jest moja praca, do cholery! Myślisz, że nie mam nic lepszego do roboty niż włóczenie się tutaj? - krzyczę, wpatrując się ze złością w Jacka - I wcale nie chcę, żebyście mnie odprowadzali - mówię, patrząc na obu. Jakie to dziwne, że Lennart, taki miły i uprzejmy, zadaje się z... tym... nawet nie potrafię go określić. Tak czy owak odwracam się w stronę przeciwną do tej, w którą ruszył Lennart i idę w ciemność. Nie boję się i nie mam zamiaru spędzić ani minuty dłużej z tym szaleńcem. Oddalam się kawałek, czując na sobie ich wzrok. Po chwili z boku ulicy wyłania się jakaś postać i zaczyna skrzeczeć do coś do mnie, przeraźliwym głosem stojąc... za blisko. Zdecydowanie za blisko. Odwracam się szybko i biegnę przed siebie. Po chwili wpadam, jak się domyślam na Jacka. Odsuwam się od niego i nawet nie chcę patrzeć na tą twarz, na której, jak się domyślam, widnieje już ten złośliwy uśmieszek mówiący: "Wiedziałem, że wrócisz". Otrzepuję swój płaszcz i odwracam się do Lennarta.
- Zmieniłam zdanie. Jednak... przyda mi się mała pomoc - mówię i podchodzę bliżej niego, gotowa do drogi.
/to teraz cudownie teleportuję Lanę do domu!/
Powrót do góry Go down
Saoirse McIver
Saoirse McIver
https://panem.forumpl.net/t882-saoirse-mciver?highlight=Saoirse
https://panem.forumpl.net/t1590-serszowe-relacje#20456
https://panem.forumpl.net/t1581-saoirse-mciver#20339

Centrum Kwartału - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Centrum Kwartału   Centrum Kwartału - Page 3 EmptyNie Sty 05, 2014 9:43 pm

Saoirse zwykle starała się unikać takich miejsc. To znaczy, takich, w których mogła spotkać ludzi. Większość mieszkańców KOLCa, którzy kiedyś zapewne byli przeciętnymi mieszkańcami Kapitolu, nie rzucającymi się zbytnio w oczy (przynajmniej dla niej - osoby, która widziała niewiele więcej poza czubek swojego nosa), teraz było bandziorami, którzy ją przerażali samym swoim wzrokiem. Nie rozumiała ich prowadzania się - alkoholizmy, seksoholizmu, ćpuństwa. Rodzice nie tak ją wychowali. Ich też nie powinni.
Czasem jednak odczuwała potrzebę pobycia z ludźmi - w mniejszej czy większej odległości. Spacerowała więc tak, zziębnięta, zasmucona i zrezygnowana, bo przecież ją tak los skrzywdził, najbardziej ze wszystkich. Nie płakała jednak - płakanie przy ludziach było przecież passé, było to coś, czego prawdziwa dama nie powinna robić. A ona, o ironio, za damę się uważała. Tak, panienka z wyższych sfer, w powyciąganych, poprzecieranych ciuchach, podkrążonymi oczami i bez grama klasy, której kiedyś miała niemało. Klękajcie narody.
Dziewczyna chuchnęła w zaczerwienione dłonie, z przerażeniem rozglądając się kącikami oczu. Nie chciała sprawiać wrażenia wystraszonej łani, jednak widok drobnej blondyneczki podskakującej ze strachem przy usłyszeniu najmniejszego nawet szelestu musiał dawać jasno do zrozumienia, z kim ma się do czynienia.


/o zgrozo, przepraszam za to :O
Powrót do góry Go down
the victim
Christine Turner
Christine Turner

Centrum Kwartału - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Centrum Kwartału   Centrum Kwartału - Page 3 EmptyPon Sty 06, 2014 10:34 am

Podobno człowiek potrzebuje kontaktu z innymi osobami, aby nie czuć się samotnym i zmniejszyć ryzyko popadnięcia z depresji. Może właśnie dlatego Christine postanowiła opuścić swoje cztery ściany i wyjść się przewietrzyć. Przecież świeże powietrze nikomu jeszcze niż zaszkodziło, więc ta wycieczka po KOLCu miała jedynie same pozytywy, oczywiście ignorując fakt, iż Kwartał nie jest najczystszym miejscem. Christine w Kwartale nie czuła się jak ptak w klatce. Żyła podobnie. Dalej piła, imprezowała i świrowała, tylko że dom i ubrania miała gorsze, o ilości pieniędzy już nie wspominając.
Wędrowała wśród ludzi. Niektórych witała, niektórzy witali ją, a niektórzy mieli ją po prostu w nosie i to z wzajemnością. Nie dało się ukryć, że dzień było dość zimny, ale oczywiście różowo włosa jak zawsze miała coś na rozgrzanie swojego organizmu. Z biustonosza wyjęła sobie piersiówkę. Przystanęła na chwilę i zaczerpnęła z niej niewielkiego łyka, a następnie odłożyła swój skarb na miejsce. Czuła, że tego jej było trzeba. Potrząsnęła głową i odsapnęła, chcąc pozbyć się ostrego odczucia w gardle. Już po chwili czuła przyjemne ciepełko, a rozciągnięty, wytarty sweter wydawał się być zbędny. Powróciła do dalszej wędrówki. Zastanawiała się po co tak naprawdę wychodziła z domu, skoro i tak nie chce jej się nigdzie iść. Zagłębiając się w tym rozważaniu doszła do wniosku, że wybierze się do centrum i tak usadowi swoje cztery litery na jakiejś ławce, licząc że spotka kogoś znajomego z którym będzie można porozmawiać. Kroczyła przed siebie i kroczyła, a już kilka chwil później dotarła do wyznaczonego sobie celu. Ludzi nie było wielu, pewnie większość z nich dalej boi wychodzić się z domu i chadzać po wąskich uliczkach, a co dopiero przebywać w centrum. Ludzie to po prostu tchórze, ale tej natury nie da się zmienić. Na całe szczęście wszędzie jest kilku śmiałków i to właśnie oni przebywali w tym samym miejscu co Christine. Zaczęła rozglądać się dookoła. Jej uwagę przykuła blondynka. Wyglądała tak grzecznie, tak nieskalanie, a w dodatku wyglądała na zmarzniętą.
- Hej ty!- krzyknęła w stronę blondynki, powoli zmierzając w jej kierunku i wskazując na nią palcem lewej ręki, aby dokładnie zrozumiała, że to do niej kieruje swe słowa. Prawą rękę włożyła do stanika.
- Masz to ci pomoże- wyciągnęła prawą rękę, a w raz z nią piersiówkę, w której znajdował się jeden z jej ulubionych trunków, należący do grupy alkoholi. Miała nadzieję, że blondynka będzie na tyle inteligentna i weźmie choćby dla drobnej kropelki, aby się nieco rozgrzać, w przeciwnym razie najprawdopodobniej tu zamarznie. W chwili oczekiwania rozpoczęła zabawę swoimi różowymi włosami.
Powrót do góry Go down
Saoirse McIver
Saoirse McIver
https://panem.forumpl.net/t882-saoirse-mciver?highlight=Saoirse
https://panem.forumpl.net/t1590-serszowe-relacje#20456
https://panem.forumpl.net/t1581-saoirse-mciver#20339

Centrum Kwartału - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Centrum Kwartału   Centrum Kwartału - Page 3 EmptyPon Sty 06, 2014 3:40 pm

Ludzie czasem ją zaczepiali. Przecież wygląda tak niewinnie, warto zaczepić, pośmiać się, zaproponować to i owo. Każda propozycja ze strony tych obcych ludzi napawała ją coraz większym przerażeniem, ale też jakby... zaciekawieniem. Oczywiście, mimo, że nie przyznawała się do tego sama przed sobą, to czasem w smutne, przytłaczające wieczory spędzone w towarzystwie wspomnień przemykał jej w głowie zaledwie cień myśli - "a może by tak przywyknąć do teraźniejszego świata?". Szybko jednak otrząsała się z tych odrażających myśli, wmawiała sobie, że musi z tym walczyć, nie stracić dawnej siebie, to poniżej jej godności - jakkolwiek śmiesznie to nie brzmiało w zestawieniu z tak pustą, głupią i niedoświadczoną  osóbką.
- Hej ty! - obejrzała się, zlęknięta trochę, ale uspokoił ją widok burzy różowych włosów. Wyraziste, rzucające się w oczy kolory zawsze tak na nią działały - przypominały jej stary Kapitol, jej matkę, przyjaciół ze szkoły. Włączała jej się automatycznie ufność do danej osoby - nie raz i nie dwa się na tym przejechała, mimo to, nie buntowała się nagłej, narastającej sympatii do takich ludzi. Sama, gdy była młodsza, chciała wyróżniać się w ten sposób - nie uzyskała pozwolenia ojca, który śmiał się, że wystarczy mu matka Saoirse jako dziwactwo w domu, drugiego nie potrzebuje, gdy dziewczyna przeniesie się na swoje, będzie mogła robić ze swoim ciałem co jej się żywnie spodoba. Uśmiechnęła się mimowolnie na to wspomnienie.
Spojrzała niepewnie na piersiówkę, domyślając się tylko jej zawartości.
- Ja... - zaczęła drżącym głosem. Odkaszlnęła, dalej kontynuowała już z tą swoją wyższością w głosie, nieco zduszoną, ale wciąż, charakterystycznie i lekko przeciągając samogłoski: - Podziękuję. - uśmiechnęła się krzywo. Od różowowłosej czuć było alkoholem - co nie znaczy, że musiała dużo wypić, Saoirse była po prostu tak wyczulona na tego typu używki, że potrafiła zidentyfikować osobę po jednym czy dwóch łykach. - Nie zwykłam pijać takich rzeczy i, póki co, na razie nie zamierzam. - Brzmiało to nieco oschło, słowa ocieplił jednak uśmiech wdzięczności, który wraz z ich wypowiadaniem, zagościł na twarzy blondynki. Można powiedzieć, że doceniła ten gest.
Właściwie to dopiero wtedy przyjrzała się dziewczynie. Miała ładną, ale i znajomą twarz, w Saoirse zatliła się iskierka nadziei, że trafiła na kogoś z podobnego do niej, z wyższych sfer, nieprzyzwyczajonego do życia w KOLCu, tylko trochę zagubionego.
- Czy my się przypadkiem skądś nie znamy?


Ostatnio zmieniony przez Saoirse McIver dnia Sro Sty 08, 2014 5:46 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
the victim
Christine Turner
Christine Turner

Centrum Kwartału - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Centrum Kwartału   Centrum Kwartału - Page 3 EmptyWto Sty 07, 2014 1:53 am

Tupała delikatnie nogą oczekując jakiejkolwiek reakcji dziewczyny. Nie żeby się denerwowała, ale jednak dość solidnie odczuwała jak jej ręka poczyna cierpnąć. Miała nawet krótką chwilkę, aby rozejrzeć się na boki podziwiając wszechobecny syf i ubóstwo, w którym miała okazję spędzać jakże cudowne lata swojego życia, ale we wszystkim można znaleźć pozytywy jeśli tylko się chce. Najlepszym przykładem jest cierpnąca ręka, można ją potem odciąć i jest się lżejszym o parę kilo, a przecież o tym marzy każda normalna kobieta.
Nagle niespodziewane usłyszała słowo o tak, to właśnie to słowo, które wypowiedziała blondynka, a mianowicie ”ja”. Szybko skierowała wzrok na dziewczynę i zrobiła duże oczy, licząc na to, że wykrztusi z siebie jeszcze jakiekolwiek słowa, a może nawet zdania uda się jej zbudować. Stało się powiedziała więcej, ale tak przeciągała, że sprawiała wrażenie upośledzonej, jednakże różowo włosa postanowiła nic nie mówić, aby nie sprawić jej przykrości, wręcz przeciwnie uśmiechnęła się delikatnie, starając się w sobie ten wybuch śmiechu, który bardzo chciał się ujawnić. Jednakże, kiedy dziewczyna powiedziała, iż nie pija takich trunków momentalnie opadła jej szczęka. Pozbierała się dość szybko i wzruszyła ramionami.
- Jednakże wręczę ci Twoją działkę- powiedziała, przekręcając piersiówkę i wylewając część trunku na blondynkę. Powstrzymywała śmiech, lecz tym razem nie udało jej się, padła na ziemię i zaczęła zwijać się ze śmiechu niczym wariatka. Śmiała się i śmiała, niby nic, a wywołało u niej takie emocje. Nie przejmowała się tym, iż pobrudzi sobie włosy czy ubrania, nie miało to dla niej znaczenia. Nadszedł moment, kiedy jednak spoważniała i podniosła swój tułów, dostrzegając jak z jej lewej strony między kostką odpływa jej alkohol. Cholera, pomyślała, delikatnie kręcąc głową. Podniosła się z ziemi i delikatnie otrzepała. Spojrzała na dziewczynę, która poczęła zadawać jej pytanie.
- Może, ale kogo to obchodzi, nie patrz wstecz- powiedziała rozkładając ręce i spoglądając w niebo. Czuła się jak ptak wolna. Zamknęła oczy i zaczęła kręcić się niczym karuzela.
Powrót do góry Go down
Saoirse McIver
Saoirse McIver
https://panem.forumpl.net/t882-saoirse-mciver?highlight=Saoirse
https://panem.forumpl.net/t1590-serszowe-relacje#20456
https://panem.forumpl.net/t1581-saoirse-mciver#20339

Centrum Kwartału - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Centrum Kwartału   Centrum Kwartału - Page 3 EmptySro Sty 08, 2014 6:32 pm

/przepraszam za opóźnienie :<

Nie, no nie, no po prostu nie...
- Czyś ty oszalała do cholery?! - krzyknęła zdenerwowana blondynka, poczuwszy na sobie zimny, śmierdzący wręcz trunek. Wściekła się jeszcze bardziej, patrząc na błazenadę towarzyszki, bardziej żenującą i żałosną, aniżeli śmieszną. Czy tutaj trafiły same nienormalne osoby?! - Ty... ty... pijacka gnido! - wykrztusiła z siebie Saoirse, widząc, mokrą plamę na ciuchach. To był błąd, słuchać w ogóle tej różowej pokraki, mogła się nie zatrzymywać, prychnąć tylko w odpowiedzi na propozycję wypicia alkoholu i ruszyć przed siebie. Kolejny przypadek, gdy posłuchanie "wewnętrznego ja" nie przysporzyło jej nic dobrego, jedynie zdenerwowało. Jednak jak to ma w zwyczaju, nie weźmie tego do siebie i na przyszłość znów postąpi tak samo.
Wzięła głęboki oddech na uspokojenie, podziałało.
- Mnie to obchodzi. Przeszłość jest ważna. Możliwe, że widziałam cię kilka razy w szkole. - Westchnęła głośno, pokręciwszy głową i stwierdziła: - Chociaż w tym przypadku to chyba już faktycznie nie jest ważne. - mruknęła z wyrzutem, wręcz bezradnie załamując ręce nad całą sytuacją.
Odwróciła się lekko od znów świrującej, kręcącej się dziewczyny. Kiedyś takie zachowanie byłoby nie do pomyślenia, w jej towarzystwie odstawianie takich cyrków jak nieznajoma tego dnia, to była domena głupków. Lub szaleńców.
- Przepraszam, ale muszę iść już. - wszystko jest lepsze od zostania z tą wariatką. - Za tę pijacką gnidę... również przepraszam, poniosło mnie. - dziewczyna uśmiechnęła się lekko i ze skruchą, jakby już nie pamiętając o swojej złości. Cała Saoirse.
Odwróciła się plecami do dziewczyny i odeszła pośpiesznym, chwiejnym krokiem, nie oglądając się za siebie.

/zt
Powrót do góry Go down
the civilian
Pollux Cresta
Pollux Cresta
https://panem.forumpl.net/t2075-pollux-cresta
https://panem.forumpl.net/t1651-cresta
https://panem.forumpl.net/t1649-p-cresta
https://panem.forumpl.net/t2076-pol#26333
Wiek : 19
Zawód : Trybutka

Centrum Kwartału - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Centrum Kwartału   Centrum Kwartału - Page 3 EmptySro Sty 29, 2014 10:52 am

Po ćwiczeniach w bazie wojskowej, kilkugodzinnej warcie w południowej części Dzielnicy Rebeliantów oraz odbębnieniu reszty własnych obowiązków Pol czuła jednak swego rodzaju niedosyt. Brakowało jej wrażeń, tego napływu adrenaliny, do którego zdążyła już dawno temu przywyknąć i szczerze go polubiła.

Nie musiała jednak długo czekać na okazję do wyładowania energii. Wieść o zamieszkach w Kwartale dotarła do niej jako jednej z pierwszych. Dostała zadanie do wykonania, proste wydawałoby się - musi przypilnować porządku, jednak to był Kwartał. Tamtejsi ludzie są nieprzewidywalni i często agresywni, ale dla młodej Cresty to nie pierwszyzna. Poradziła sobie na arenie z głodnymi zwycięstwa trybutami, to dlaczego teraz miałaby nie dać rady.

Po dotarciu do Centrum Kwartału pewność jednak ją opuściła. Widzi zbierające się tłumy, wykrzykujące różne hasła oraz podpalające flary. Skąd oni w ogóle je mają? Zadawała sobie pytanie.
Pol wie, że musi zainterweniować. Kilkukrotnie upewniła się, czy automat działa jak należy i rusza w stronę rozjuszonych mas.
- Cholera, zapowiada się kolejny wspaniały dzień! - wykrzyczała sama do siebie.
Powrót do góry Go down
the victim
Alvaro Markovich
Alvaro Markovich
https://panem.forumpl.net/t958-alvaro-markovich#8847
https://panem.forumpl.net/t969-mow-mi-lav#8957
https://panem.forumpl.net/t1317-alvaro-markovich#15493
Zawód : Męska dziwka

Centrum Kwartału - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Centrum Kwartału   Centrum Kwartału - Page 3 EmptySob Lut 01, 2014 1:36 am

Szedł jedną z węższych uliczek i klepał się po kieszeniach. Zapałki były zupełnie jak klucze od domu, zawsze się gdzieś gubiły... Wkładał je do jakiegoś niezwykle oczywistego miejsca, a dwa dni później znajdował na wpół zakopane w śniegu. Zaklął cicho pod nosem i zatrzymał się, by jeszcze raz włożyć ręce do każdej dziury w ubraniu, do której mógł coś włożyć. Gdy włożył rękę do lewej kieszeni spodni westchnął tylko z rezygnacją i wydobył zeń podniszczoną paczuszkę i uniósł ją na wysokość oczu. Oczywiście, że tam była. Nie mogło być inaczej. Nie ważne, że już trzy razy wcześniej wkładał tam rękę i jej nie znalazł. Żadne pojęcie fizyki przestrzennej nie znajdowało miejsca w jego mózgu, więc równie dobrze mógł to nazwać magią. Wyjątkowo złośliwą i zawierającą szczątkowe ilości wróżek.
Zadowolony wyjął jednego papierosa i zapalił. Zmrużył oczy, zaciągając się po raz pierwszy, i wolnym krokiem ruszył dalej przed siebie. Nie zważał specjalnie na to gdzie się kieruje. O tej porze dnia i tak nie miał nic do roboty, więc a nóż uda mu się kogoś obrobić? Lepsze to niż gnić w domu pod kocem i zastanawiać się ile palców u nóg już mu odmarzło, a ile jeszcze grzecznie czeka w kolejce. Swym otoczeniem zainteresował się dopiero gdy ktoś go szturchnął z jednej, potem z drugiej. Zirytowany uniósł wzrok z ulicy i wyjął papierosa z ust.
- Co do... - zadarł brodę w górę, a szary kaptur zsunął się z jego czupryny na kark. Rozejrzał się i niewiele myśląc dał nura między ludzi, by parę metrów dalej wydostać się na mniej więcej wolną przestrzeń i jedną z bocznych uliczek wycofać się. Jeśli dobrze myślał to przejdzie na tyły grupy kapitolińczyków i bezpiecznie będzie mógł udać się w swoją stronę. Gdziekolwiek ta strona miałaby nie być.
Zdarzyło się jednak tak, że nie do końca skręcił w tę stronę, w która powinien. Żeby jeszcze polepszyć jego położenie - wyszedł dokładnie tam gdzie wyjść nie chciał. Prosto na strażników. Był sam, sam, sam, a nagle cyk. Stanął jak wryty, a bo pojawił się idealnie w porę by usłyszeć jak jakaś laska mówi coś o wspaniałym dniu. Zmarszczył czoło i aż z tego wysiłku umysłowego wyjął z ust papierosa. Czasami w ogóle nie rozumiał filozofii mieszkańców KOLCa, a był jednym z nich. Strażników jednak rozumiał jeszcze mniej, z pogardą splunął więc pod nogi i począł się elegancko wycofywać z tego zawszonego zakątka.
Przecież wcale go tu nie było.
Powrót do góry Go down
the civilian
Pollux Cresta
Pollux Cresta
https://panem.forumpl.net/t2075-pollux-cresta
https://panem.forumpl.net/t1651-cresta
https://panem.forumpl.net/t1649-p-cresta
https://panem.forumpl.net/t2076-pol#26333
Wiek : 19
Zawód : Trybutka

Centrum Kwartału - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Centrum Kwartału   Centrum Kwartału - Page 3 EmptyNie Lut 02, 2014 3:45 pm

Tego było już za wiele. Obserwowała tego typa od samego początku, odkąd się tu pojawił. Nie spuszczała z niego wzroku nawet na ułamek sekundy.
Trzeba nauczyć tą gówniarzerię jakiś zasad, choć takie to głupie, że nawet połowy z tego nie zrozumie. No cóż... w ostateczności trzeba będzie załatwić to siłowo - pomyślała.
Szybkim krokiem ruszyła za jasnowłosym chłopakiem.

- Ej ty! - wołała go, ale nie reagował. Dogonienie go jednak nie sprawiło jej trudności, była przy nim w kilku susach i całą siłą przyparła go do ściany budynku. Utrzymanie go nie było dla Pol wcale trudne, gdyż on do wielkich, barczystych facetów nie należał.

- Ogłuchłeś czy co? Słuchaj jak do ciebie mówię! - popatrzyła mu prosto w świdrujące oczy. Było w nim coś co doprowadzało ją do szału. Irytował ją samym swoim wyglądem.

- Troszkę się chłopcze zapomniałeś. Co testosteron buzuje, szukasz wrażeń? - wychodziła z niej cała narastająca już dawno irytacja, dawała ujście wszystkim emocjom. - Wierz mi każdy tutaj ma ważniejsze sprawy do roboty niż uganianie się za takimi twojego pokroju, ale takich też trzeba utemperować. Więc jak załatwisz to grzecznie? Pójdziesz stąd dając innym pracować, czy prosisz się o lanie?

Wzięła kilka głębszych wdechów, uspokoiła się i zaczęła wyczekiwać na odpowiedź.
Powrót do góry Go down
the victim
Alvaro Markovich
Alvaro Markovich
https://panem.forumpl.net/t958-alvaro-markovich#8847
https://panem.forumpl.net/t969-mow-mi-lav#8957
https://panem.forumpl.net/t1317-alvaro-markovich#15493
Zawód : Męska dziwka

Centrum Kwartału - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Centrum Kwartału   Centrum Kwartału - Page 3 EmptyPon Lut 03, 2014 3:13 am

Syknął cicho, gdy go złapała, ale zacisnął jedynie zęby gdy tyłem głowy uderzył o ścianę. Zawsze musiał wpaść na tych tępych do bólu strażników, zawsze. Już widać o zbyt dawna miał spokój, by teraz ta dobra passa miała trwać. Dodatkowo w zamieszaniu papieros wypadł mu z ręki i ze smutnym tsss zgasł u jego stóp. Zaklął w myślach siarczyście, a jeszcze barwniejszymi epitetami obdarował tę panienkę. Miał jednak na tyle rozumu w głowie, by nie wypuścić tych, jakże ciekawych, słów w eter. Może i miał mózg wyprany dragami i alkoholem, ale aż tak głupi nie był.
Karma go dopadła, a teraz stała z boku i śmiała się do rozpuku. Szlag. Oblizał spierzchnięte wargi i odpowiedział jej równie wrogim spojrzeniem.
- Podrośnij trochę zanim zaczniesz komuś podskakiwać, dziewuszko. - Na ile był w stanie to ocenić to nie była w cale starsza od niego. Jakim więc prawem nazywała go chłopcem? Za to trzeba było, do najjaśniejszej i perwersyjnej anielki, trochę zapłacić.
A no i tu skończyło się trzymane języka za zębami. Alvaro miał to do siebie, że zwyczajnie nie potrafił tego robić. Zawsze mówił to, co pierwsze cisnęło mu się na usta. A że zazwyczaj kończyło się to obiciem tychże ust (i innych, równie ciekawych części ciała)? No cóż. Tak bywa. Taki los. Ktoś bił, a ktoś był bity.
- Idę sobie spokojnie, ba, NIE ZAWADZAM PANI WŁADZY, a Ty mi się rzucasz do szyi, jakbyś dopiero co pierwszy okres dostała. Ogarnij pośladki. - Wyraz twarzy handlarza własnym ciałem był bardziej znudzony niż pogardliwy. Jakoś tak w podstawówce odkrył, że to jeszcze bardziej irytowało ludzi. Nie mogli znieść prostej świadomości faktu, że ktoś nawet nie poświęca im uwagi, kiedy się produkują.
Dodatkowo humoru wcale nie poprawiał mu fakt, że ten nieszczęsny papieros leżał gdzieś tam u jego stóp, nawet w połowie nie wypalony. Nie był to towar specjalnie rzadki, ale miał stałą i pewną wartość. Utrata każdego jednego była jak cios pod żebra.
Powrót do góry Go down
the civilian
Pollux Cresta
Pollux Cresta
https://panem.forumpl.net/t2075-pollux-cresta
https://panem.forumpl.net/t1651-cresta
https://panem.forumpl.net/t1649-p-cresta
https://panem.forumpl.net/t2076-pol#26333
Wiek : 19
Zawód : Trybutka

Centrum Kwartału - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Centrum Kwartału   Centrum Kwartału - Page 3 EmptyPon Lut 03, 2014 7:38 pm

- No wiesz... O ogarnianiu pośladków to ja bym na twoim miejscu się nie wypowiadała męska dziwko - zaraz po tych słowach wgniotła w ziemię papierosa, który upadł chłopakowi. Tak, sama również miała ochotę na jakiegoś skręta, ale od potencjalnego wroga się nie bierze, nic i nigdy.

Pol była gotowa na jakiekolwiek próby wyprowadzenia ją z równowagi. Najprościej będzie to teraz teraz olać, jak to mówią jednym uchem wpuść, drugim wypuść, choć lepiej przeanalizować wszystko co mówi, możliwe, że chłopak sam się wkopie.
Ktoś taki jak on nigdy nie będzie w jej oczach mężczyzną, zawsze to będzie osobnik owszem, płci męskiej, ale jednak na poziomie umysłowym dziecka. Ot taki, przeciętny chłopczyk.

- Widzę, że szacunek dla NORMALNEJ pracy jest ci obcym pojęciem - Co to w ogóle za robota sprzedać się, no cóż jeśli niektórzy do niczego innego się nie nadają... - stwierdziła.
Powrót do góry Go down
the victim
Alvaro Markovich
Alvaro Markovich
https://panem.forumpl.net/t958-alvaro-markovich#8847
https://panem.forumpl.net/t969-mow-mi-lav#8957
https://panem.forumpl.net/t1317-alvaro-markovich#15493
Zawód : Męska dziwka

Centrum Kwartału - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Centrum Kwartału   Centrum Kwartału - Page 3 EmptyWto Lut 04, 2014 12:17 am

Roześmiał się jej chrapliwie w twarz. Jego oddech pachniał głównie tym nieszczęsnym papierosem, co w zasadzie mogło być aż zadziwiające - nie powinno od niego capić na metr tanią wódą i spoconymi robolami? Zagadka. Jedna z wielu, choć biorąc pod uwagę jego pochodzenie - może i nie taka znów wyjątkowa. Twarz miał w końcu mocno przeciętną, a włosy nigdy nie tknięte żadną farbą czy innymi zabawkami. Co jednak trzeba Lavowi przyznać, to że zęby miał białe jak śnieg. Porządna, dentystyczna robota, jakiej nawet dziś szukać ze świecą.
- Męska dziwko? Nie zagalopowałaś się, dziewczynko? A może chciałabyś spróbować, co? Chyba nikt Ci dawno nie dogodził. - Zaskoczyła go swą wiedzą, nie mógł zaprzeczyć. Skąd, do cholery jasnej, wiedziała czym się zajmuje? Nie miał przecież żadnego szyldu reklamowego, nawet w tym cholernym Violatorze nie pracował (raz co prawda nakradł trochę wódy i zwiał, ale to inna historia), a jego klienci byli raczej niszową częścią społeczeństwa.
Jakkolwiek jednak zaskoczenie odbiło się na jego twarzy, tak żadnego oburzenia czy wstydu nie można by się tam doszukiwać. Lav nie miał problemów ze swoją pracą - owszem, bywała nieprzyjemna, ale jak każda porządna dziwka miał swoją zawodową dumę.
- Widzisz, kochanie, pracowałem sobie NORMALNIE zanim mi ktoś nie wykopał brudnym buciorem drzwi, nie zawlókł tu i nie wyrzucił jak niechcianego psa. A potem zawłaszczył moje mieszkanie, bo OJEJ, JAK MI PRZYKRO, całe życie mieszkał w zawszonej kopalni i zamienił się z kilofem na rozum. - Kłamał jak z nut. Taki miał już dar. Jedni potrafili malować, inni byli świetnymi lekarzami, a on mógł zdobywać medale olimpijskie w piciu na czas i wciskaniu kitu. - Żołnierz, który bije ludzi za to, że nic nie robią, ma mniej honoru niż ulicznica. Powinnaś wiedzieć.
Ostatnie słowa wyszeptał, jakby porozumiewawczo.
Witamy na ulicy.
Powrót do góry Go down
the civilian
Zoja Lynch
Zoja Lynch
https://panem.forumpl.net/t1681-zoja-lynch
https://panem.forumpl.net/t1684-zoja-lynch
https://panem.forumpl.net/t1682-zoja-lynch
https://panem.forumpl.net/t1734-the-broken-one
https://panem.forumpl.net/t1685-zoja#21586
Wiek : 22
Zawód : Lekarz

Centrum Kwartału - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Centrum Kwartału   Centrum Kwartału - Page 3 EmptySro Lut 12, 2014 7:57 pm

<- mieszkanie.

W teorii nie miała po co się tu zapuszczać, ale ciągnęło ją gdzieś, gdziekolwiek. Może po prostu potrzebowała znaleźć kogoś, komu będzie można pomóc, by oczyścić swoje myśli. Za dużo w nich było Jaysona i tego, co stało się dwa lata temu. Czy raczej działo przez dwa lata, a zakończyło, gdy miała dwadzieścia lat. Chyba nawet gdzieś w okolicy jej urodzin? Nie miała najlepszego humoru. Spacerowała powoli, szukając.. czegoś konkretnego? Pewnie nie. Może powinna udać się do szpitala i zapytać czy nie potrzebują jej pomocy?
Powrót do góry Go down
the pariah
Jolene Ramsay
Jolene Ramsay
https://panem.forumpl.net/t1905-jolene-ramsay
https://panem.forumpl.net/t1711-dzolin#21654
https://panem.forumpl.net/t1709-dzolin-ramsay#21651
https://panem.forumpl.net/t1710-my-silence-is-not-weakness-but-the-beginning-of-my-revenge#21653
https://panem.forumpl.net/t1714-call-me-maybe-dzolin#21663
Wiek : 18
Zawód : awanturnik
Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3

Centrum Kwartału - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Centrum Kwartału   Centrum Kwartału - Page 3 EmptySro Lut 12, 2014 8:05 pm

/mieszkanie

Blondynka przemierzała szybko ulicę, zamyślona.
Cały czas miała problem z dopasowaniem się do sytuacji. Przez długi czas walczyła, unikała tych ludzi jak ognia, ale było to nieuniknione. I wtedy pojawiły się wątpliwości co do moralności jej poprzednich działań.
Nie potrafiła sobie tego wypchnąć z myśli. W kółko ten sam temat. To tak, jakby ten sam demon dręczył ją przez cały czas.
Wiatr mocniej zawiał, przez co ściągnęła rękoma mocniej poły kurtki, owijając się nią szczelnie. Włosy na chwile wpadły jej na twarz. By nie ryzykować straceniem zimna, okręciła się wokół siebie, tak, by wiatr zdmuchnął jej włosy z twarzy, po czym ruszyła dalej... i wpadła z impetem na jakiś obiekt na jej drodze.
Zaklęła siarczyście, prawie się przewracając.
Odjęła dłonie od kurtki, sprawdzając, na co wpadła.
Jakie było jej zdziwienie, gdy okazało się, że to coś, to właściwie ktoś.
-Przepraszam.-burknęła tylko, zła na siebie, że wplątała się w taką sytuację.
Zmrużyła oczy, patrząc uważnie na kobietę stojącą przed nią. Kojarzyła ją skądś, ale ciężko jej było sprecyzować, skąd dokładnie. A pytanie: "A ty kim, do cholery, jesteś?" chyba nie wchodziło w rachubę?
Powrót do góry Go down
the civilian
Zoja Lynch
Zoja Lynch
https://panem.forumpl.net/t1681-zoja-lynch
https://panem.forumpl.net/t1684-zoja-lynch
https://panem.forumpl.net/t1682-zoja-lynch
https://panem.forumpl.net/t1734-the-broken-one
https://panem.forumpl.net/t1685-zoja#21586
Wiek : 22
Zawód : Lekarz

Centrum Kwartału - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Centrum Kwartału   Centrum Kwartału - Page 3 EmptySro Lut 12, 2014 8:15 pm

Najwyraźniej Zoja też się zamyśliła, skoro kobiety na siebie wpadły. A miała o czym myśleć.
- Nie, nie. Nic się nie stało. - odpowiedziała od razu pojednawczym tonem. - Wszystko dobrze? - zapytała jeszcze. Może właśnie wpadła na kogoś kto potrzbeuje jej pomocy? Nie mogła wiedzieć, że ta kobieta też jest w pewien sposób związana z medycyną.
Powinna zacząć wolontariat w schronisku, to by się wyżyła. Gdyby tylko nie bała się zwierząt.. Ale tu nie ma gdybania, nawet by na taki pomysł nie wpadła. Nawet nie poszła by do schroniska, od tego zacznijmy.
Powrót do góry Go down
the pariah
Jolene Ramsay
Jolene Ramsay
https://panem.forumpl.net/t1905-jolene-ramsay
https://panem.forumpl.net/t1711-dzolin#21654
https://panem.forumpl.net/t1709-dzolin-ramsay#21651
https://panem.forumpl.net/t1710-my-silence-is-not-weakness-but-the-beginning-of-my-revenge#21653
https://panem.forumpl.net/t1714-call-me-maybe-dzolin#21663
Wiek : 18
Zawód : awanturnik
Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3

Centrum Kwartału - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Centrum Kwartału   Centrum Kwartału - Page 3 EmptySro Lut 12, 2014 8:29 pm

Spojrzała na nią uważnie, gdy została zalana słodyczą. Chyba nie powinna być jednak tak złośliwa, nawet w myślach, prawda?
-Tak.-przyznała, patrząc na nią zagadkowo.
Usilnie próbowała sobie przypomnieć, skąd też ją kojarzyła. Bo kojarzyła. A była zbyt... beztroska jak na mieszkankę tego miejsca. Zdecydowanie.
I nagle ją oświeciło. Och, to była dopiero Matka Teresa!
-Jesteś pielęgniarką.-to nie było pytanie.
W jej oczach zamigotało coś na rodzaj zaintrygowania.
-Pytanie tylko, co robisz poza szpitalem.-ciągnęła powoli, choć sama nie była pewna, do czego zmierza.-A tu bywa dosyć niebezpiecznie.-dodała, uśmiechając się; przekrzywiła głowę na bok, jakby czerpiąc radość z tej zagwozdki.
Uśmiech nie dotarł do oczu. Rzadko kiedy docierał.
Cóż, w końcu, gdy jakieś zamieszki się zdarzają, to zazwyczaj właśnie w głównych miejscach miasta. I dla strażników nie miało wtedy znaczenia, czy leją kogoś z zewnątrz czy też z wewnątrz. Cóż, być może kobieta nie zdawała sobie z tego sprawy?
Powrót do góry Go down
the civilian
Zoja Lynch
Zoja Lynch
https://panem.forumpl.net/t1681-zoja-lynch
https://panem.forumpl.net/t1684-zoja-lynch
https://panem.forumpl.net/t1682-zoja-lynch
https://panem.forumpl.net/t1734-the-broken-one
https://panem.forumpl.net/t1685-zoja#21586
Wiek : 22
Zawód : Lekarz

Centrum Kwartału - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Centrum Kwartału   Centrum Kwartału - Page 3 EmptySro Lut 12, 2014 8:34 pm

Stała z rękami w kieszeniach i też obserwowała Jolene. Pojawiała się czasem tu w szpitalu, więc faktycznie kobieta mogła ją kojarzyć. Czy jako Matkę Teresę? Hm, zapewne! W końcu niewyczerpane podkłady dobroci Zoi były.. cóż, niewyczerpane. I chyba znane tam, gdzie pomagała wcześniej.
- Właśnie tam szłam. Chciałam też przejść się po kwartale i zobaczyć, czy nikt mnie nie potrzbuje. - wzruszyła lekko ramionami. Wydawało się, że jest troche naiwna czy może nieświadoma zagrożenia. Jakby wierzyła, że JEJ nic się nie może stać. Tak nie było, ale kto by się przejmował tym, jak jest na prawdę. Niektórzy strażnicy też ją znali, choć faktycznie, jakby nie było to nigdy nie były spokojne miejsca na powolne spacerki..
Powrót do góry Go down
the pariah
Jolene Ramsay
Jolene Ramsay
https://panem.forumpl.net/t1905-jolene-ramsay
https://panem.forumpl.net/t1711-dzolin#21654
https://panem.forumpl.net/t1709-dzolin-ramsay#21651
https://panem.forumpl.net/t1710-my-silence-is-not-weakness-but-the-beginning-of-my-revenge#21653
https://panem.forumpl.net/t1714-call-me-maybe-dzolin#21663
Wiek : 18
Zawód : awanturnik
Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3

Centrum Kwartału - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Centrum Kwartału   Centrum Kwartału - Page 3 EmptySro Lut 12, 2014 8:42 pm

Sama nie wiedziała, czy była rozbawiona czy też zazdrosna. Zapewne, gdyby to wszystko potoczyłoby się inaczej, to sama byłaby taką Zoją Lynch. Ale nie jest. I jest niepewna. Powinna ją podziwiać czy też śmiać się z jej naiwności? Wcale nie była lepsza ze względu na to, że jej życie się gorzej potoczyło. Logicznie rzecz ujmując, była gorsza. Więc skąd to poczucie wyższości? Bo była na - o ironio! - swoim terenie?
Uśmiechnęła się.
-Jestem przekonana, że potrzebujący, w razie potrzeby, zgłoszą się do szpitala, panii...-zamachała rękoma, jakby chciała magicznie wyczarować jej imię; zmarszczyła brwi.
Chyba się trochę bawiła tą sytuacją. Ale niekoniecznie miała na celu urażenie brunetki.
-A tu, to jednak bym uważała.-poradziła jej, puszczając jej oko.
Jaka z niej dobra koleżanka!
Powrót do góry Go down
the civilian
Zoja Lynch
Zoja Lynch
https://panem.forumpl.net/t1681-zoja-lynch
https://panem.forumpl.net/t1684-zoja-lynch
https://panem.forumpl.net/t1682-zoja-lynch
https://panem.forumpl.net/t1734-the-broken-one
https://panem.forumpl.net/t1685-zoja#21586
Wiek : 22
Zawód : Lekarz

Centrum Kwartału - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Centrum Kwartału   Centrum Kwartału - Page 3 EmptySro Lut 12, 2014 8:54 pm

Może i był to piękny pokaz naiwności z jej strony. Może nie sądziła, że wszyscy są źli. Właściwie.. to prawda. Zawsze brała ludzi za dobrych, dopóki swoim zachowaniem tego nie zmienili. Nawet po tym co przeszła. Głupota z jej strony. Może wpuścić ją do grobu. Choć może też i uratować. Kto wie?
Zoja też miała niespełnione ambicje, zawsze chciała być lekarzem, najlepiej internistą. Niestety życie potoczyło się inaczej, nie udało jej się tego osiągnąć. Kształcić się dalej może jednak całe życie, kto wie czy za kilka lat nie będzie już tytułować się panią doktor? A może skończy w slumsach, jak Jolene, przez kolejny przewrót u władzy? Na razie wszystko było niepewne, teraz ona była na wygranej pozycji, ale za rok czy dwa może być gorzej. Bądź lepiej. Nikt tego nie wie. To mógł być też jeden z powodów, dla których nie zaczęła jeszcze studiów.
- Zoja. - podpowiedziała. - Oczywiście, zwykle tak. Czasem jednak nie ma takiej możliwości. Zawsze warto się przejść. - wyjaśniła swoje podejście do sprawy.
- Wszędzie trzeba uważać.. - westchnęła lekko i rozejrzała się.
Powrót do góry Go down
the pariah
Jolene Ramsay
Jolene Ramsay
https://panem.forumpl.net/t1905-jolene-ramsay
https://panem.forumpl.net/t1711-dzolin#21654
https://panem.forumpl.net/t1709-dzolin-ramsay#21651
https://panem.forumpl.net/t1710-my-silence-is-not-weakness-but-the-beginning-of-my-revenge#21653
https://panem.forumpl.net/t1714-call-me-maybe-dzolin#21663
Wiek : 18
Zawód : awanturnik
Przy sobie : nic, wszystko ma Richard :3

Centrum Kwartału - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Centrum Kwartału   Centrum Kwartału - Page 3 EmptySro Lut 12, 2014 9:01 pm

Jolene robiła całkiem odwrotnie. Zakładała najgorsze. Zaczynała od obserwowania wad, by je potem wykorzystać. Mówi się, że lepiej się nie przeliczać, by się potem miło zaskoczyć, ale dziewczyna raczej nie podchodziła do tego w ten sposób. Chodziło o przetrwanie. Ale, jeśli po drodze, jakimś cudem, pomoc komuś nie oznaczałaby przy okazji tego, że wystawi się za mocno, to... Czasem okazywała inną stronę. Trochę bała się z tym afiszować. Lepiej, by ludzie odbierali ją jako pomyloną - gwarantowało jej to pewien dystans. Mało która osoba tutaj podeszłaby do tak naiwnej i delikatnej osoby jak Zoja inaczej, jak z zamiarem wykorzystania jej - ale to znowu było negatywne generalizowanie przez naszą bohaterkę.
-Zoja.-powtórzyła, jakby lekko podekscytowana.
W normalnych warunkach pewnie chciałaby się zaprzyjaźnić. To pewnie był jakiś pokręcony sposób wyrażenia tego.
-Wszędzie?-powtórzyła.-Po drugiej stronie mostu chyba nie ma czego się obawiać...?-rzuciła, niby mimochodem.
Powrót do góry Go down
the civilian
Zoja Lynch
Zoja Lynch
https://panem.forumpl.net/t1681-zoja-lynch
https://panem.forumpl.net/t1684-zoja-lynch
https://panem.forumpl.net/t1682-zoja-lynch
https://panem.forumpl.net/t1734-the-broken-one
https://panem.forumpl.net/t1685-zoja#21586
Wiek : 22
Zawód : Lekarz

Centrum Kwartału - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Centrum Kwartału   Centrum Kwartału - Page 3 EmptySro Lut 12, 2014 9:11 pm

- A ty? - zapytala po prostu. w końcu ona się przedstawiła i też chciała poznać imię blondynki. Skoro już na siebie wpadły.. Nigdy nie wiadomo kiedy to się przyda. Wbrew pozorom Zoja nie była głupia, nawet jeśli trochę naiwna. Rozejrzała się po okolicy, jakby nagle miał spod ziemi wyskoczyć ktoś ze złamaną nogą czy coś takiego. To się na pewno nie stanie, ale rozglądała się też by widzieć, co dzieje się naokoło. Nie miała klapek na oczach, obserwowała otoczenie wokół siebie. Głownie ze względów bezpieczeństwa.
- Wszędzie. - powtórzyła za blondynką. W końcu przekonała się, że nawet we własnym gabinecie nie ma spokoju i nie może być niczego pewna. Miała nadzieję, że nie wpadnie już więcej na tego czlowieka.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Centrum Kwartału - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Centrum Kwartału   Centrum Kwartału - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 

Centrum Kwartału

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 6Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

 Similar topics

-
» Centrum
» Centrum monitoringu
» Targ w centrum
» Centrum zasilania
» Centrum monitoringu

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Lokacje :: Getto-