IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Lorin Templesmith oraz Booker Rodwell

 

 Lorin Templesmith oraz Booker Rodwell

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
the victim
Lorin Templesmith
Lorin Templesmith
Wiek : Prawie 18 lat
Zawód : Dawniej piosenkarka, obecnie trybutka

Lorin Templesmith oraz Booker Rodwell Empty
PisanieTemat: Lorin Templesmith oraz Booker Rodwell   Lorin Templesmith oraz Booker Rodwell EmptySro Lip 24, 2013 8:38 am

Cel był jasny, prosty i przejrzysty - uratować Amandę. Dlaczego więc weszła do sojuszu z Cordelią? Znała ją prawie, że doskonale i wiedziała do czego jest zdolna i wciąż nie była przykonana, właśnie dlatego, czy zdołałaby w ostatecznym starciu ją pokonać. Wiedziała jednak, że musi wziąć się w garść tak, jakby w grę wchodziło jej własne życie. Na początku skupiała się w większości na treningu, zwłaszcza w obecności swojej towarzyszki z sojuszu, potem jednak uznała, obserwując całą resztę, że wnuczka Snowa nie jest jedynym dobrze obiecującym się trybutem. Już drugiego dnia usłyszała o nowej osobie, która wstąpiła do ich sojuszu. Choć... być może to był dzień trzeci. Nieważne, mało istotne, traciła rachubę czasu i powoli zastracała się w ćwiczeniach oraz przyswajaniu nowych wiadomości. Było ich wiele, a nie miała ku temu wystarczająco dużo czasu, aby wszystko dobrze powtórzyć. Lecz na tym właśnie polegała zabawa: dawano im trzy dni na nauczenie się sztuki zabijania oraz przetrwania. A Ci wypchani dumą Rebelinacji cieszyli się i śmiali, kiedy obserwowali ich nieudolne próby oraz treningi. Lorin była pewna, czego chce i choć kiedyś, być może nawet jakiś czas temu myslałaby tylko o sobie, teraz była skupiona na Amandzie. Dlaczego? Bo jej pomogła, dała jej możliwość rozpoczęcia wszystkiego od nowa i powrócenia do normalności. Gdyby nie ona, zapewne teraz ta dziewczyna gryzłaby ziemię, co zresztą niebawem się wydarzy, bo cel był jasny. Ona była najważniejsza, nikt inny. Lorin postanowiła nie zważać na środki, dążyć do upragnionej wygranej po trupach. Ha! W dosłownym tego słowa znaczeniu. Była pewna, że jej się uda, stuprocentowo przekonana o tym, że gdyby chciała, te Igrzyska byłby jej. Ale jednak wdzięczność oraz można rzec nawet, że miłość do swojej dawnej ratowniczki nie pozwalały jej z czystym sumieniem porzucić planów i oddać się samej sobie. Czas na zmianę, czas spojrzeć na to z innej perspektywy i przestać myśleć w końcu tylko o własnym tyłku

Booker. Spotkała go trzeciego dnia podczas krótkiego spaceru w przerwie pomiędzy treningami. Jasnym było to, że dostrzegła jego zainteresowanie Amandą. Lorin można było uważać za zbyt pewną siebie, zbyt wydumaną, ale na pewno nie głupią i przede wszystkim spostrzegawczą. Obserwowała go od momentu wiadomości o nowym sojuszniki. Trochę ją to zirytowało ze względu na świadomość, że nie miała na tę decyzję żadnego wpływu. Cordelia nie miała prawa decydować za nią, w żadnym wypadku, lubiła ją, ale czasami podejmowała pochpne decyzje, a ta mogła zaważyć na przeżyciu kogokolwiek z nich: Boba, Lorin czy nawet najdroższej wnuczki Snowa. Jednak po dłuższym zastanowieniu uznała, że jego obecność można uznać za pewną ugodę. Dlatego zaproponowała mu, prosto z mostu, wspólny pokaz indywidualny. Rzecz jasna jego uwagę przyćmiła jakże radosna wiadomoć o tym, że Amanda jednak, mimo tego, że w ogóle jej nie interesował, wspomniała o nim pdoczas jednej z rozmów. Skłamała, i tak zapewne nigdy nie dowie się prawdy, niech dusi to w sobie, ale skrycie się raduje, tak będzie najlepiej i najbardziej rozsądnie z jego strony. I oczywiście doszli do logicznego porozumiania: oboje chcieli jej pomóc. dlatego, choć wcześniej miał opory, zgodził się na wspólny pokaz.

Oczywiście ona pojawiła się pierwsza, ubrana w czarny gorset pokrapiany z przodu zdobieniami wykonanymi ze złotej nitki oraz kruczą gotycką spódnicę. Na początku myslała, że będzie to niewygodne rozwiązanie, ale znalazła na tyle długą oraz wygodną, aby zmienić zdanie na ten temat. Kiedy w końcu Booker postanowił zaszczycić ją swą obecnością, uśmiechnęła się do niego cierpko i weszła do środka. Oczywiście widok dwójki trybutów musiał być pewnym zaskoczeniem dla organizatorów, ale Lorin nawet na nich nie spoglądała, dopóki nie uznała za stosowne wypowiedzenie znanej wszystkim dobrze formułki:
-Lorin Templesmith, Kapitol - ukłoniła się wdzięcznie przed nimi czekając, aż Booker wpadnie na to, aby także się przedstawić. Wiedział co robić, jeśli wcześniej oglądał Igrzyska, a jeśli nie, na pewno poszedł jej przykładem. Przynajmniej dobrze się prezentował, ładnie, nie był chuderlakiem czy szpetnym dzieciakiem wyglądającym tak, jakvy przed chwilą wyciągnięta go spod kosiarki. Nie. Miała nadzieję, że to przemówi na jej korzyść, najszczerszą z możliwych.
-Zapewne zastanawia Was, dlaczego postanowiliśmy, mimo skonkretyzowania pokazów jako indywidualne pojawić się w dwójkę. Otóż... - w tym momencie chwyciła go za dłoń i ścisnęła ją podnosząc ku górze - ...chcemy przedstawić jedność, którą Tworzą wszyscy trybuci, kiedy wkraczają na arenę jako dwudziestka czwórka, a wracają jako jeden zwycięzca. Od samego początku wiemy, że tylko jedno z nas może wrócić żywe, jednakże potrafimy zjednać się, stworzyć sojusze i walczyć, a także umierać. Bo nie tylko mu, Kapitolczycy, potrafimy ponosić piękne śmierci, każdy poległy jest naszym ciężarem, a zarazem ulgą i ten, kto zwycięży, do końca życia będzie nosił ich ciężar na swoich ramionach.
Ponownie się ukłonili i poszli na sam środek. Cóż. Zabawę czas zacząć.

Wszystko dobrze rozplanowali i Lorin była pewna, że nie zawiedzie, ani ona, ani Booker. Chyba pierwszy raz miała nadzieję, że ten irytujący ją chłopak wykaże się odrobiną rozumu i zrobi to, co do niego należy. Nie powiedziała mu tego jednak wprost, mogłaby go niepotrzebnie urazić, a przecież chciała zyskać sobie jego przychylność. obiecała sobie, że w momencie, kiedy na arenie będzie pozbawiać go życia, wypowie mu wszystkie złośli oraz irytację, jaką wywoływał w niej samą swoją obecnością.
Idiota, ślebo zauroczony dureń. Ale może to i lepiej, może umrze z czystrzym sumieniem. Lorin jednak też nie mogła sobie niczego zarzucić, wszystko co robiła, było poświęcone Amandzie. Jednak skrywała to głęboko w sobie i miała zamiar wykrozystać wówczas, kiedy nadarzy się okazja. Czy chciała to robić? Zabijać innych? Nie, pragnęła wrócić do domu, nie do KOLCa, do domu, wtulić się w swoje miękkie łoże zasypiając ze świadomością, że następnego dnia czeka ją koncert lub sesja nagraniowa i wszystko będzie takie, jakie być powinno.

Tak, takie życie uwielbiała, w świetle fleszy, będąc na uwadze. Poczuła znajomy przypływ adrenaliny i podniecenie, które wywoływały u niej koncerty. Znajomy uścisk w dołku i duma, która, nie wiedząc czemu, rozpierała ją. Tak, świat był jej. Tego wieczoru.

Najpierw obezwładniła Adama wskakując mu na plecy i podduszając go, potem pozwoliła aby i on wykazał się swoimi zdolnościami i, choć zdawała się stawiać opór, poległa na miękkiej macie. Otrzepała się, nieco zawstydzona, choć wiedziała, że to tylko przedstawienie, a prawdziwa zabawa zaraz się rozpocznie. Nastepnie wykonali kilka ciosów uraz uników dokładnie dopracowanych przed pokazem i kiedy skończyli, ponownie chwytając się na dłonie, podeszli do podwyższenia dla Organizatorów i ukłonili się.
Następnie ustawili naprzeciwko siebie okrągłe tarcze o największej średnicy, jakie tylko dorwali i stanęli przed nimi. Booker rozpoczął przedstawienie po kolei rzucając w tarczę nożami, ale... istniało pewne utrudnienie, bo zasłaniała ją Lorin, która przylegała plecami do jej szorstkiej powierzchni. Nie wierzyła, w dalszym ciągu nie wierzyła, że to robi i pozwala temu chłopakowi rzucać w siebie sztyletami. Ale częśc jej ufała mu i wierzyła, że Booker nie spieprzy sprawy, a jeśli zawini i trafi w to miejsce, które nie powinien, będzie mogła mieć pretensje tylko do samej siebie za to, jak bardzo głupia była.

W momencie, w którym popisywał się swoimi umiejętnościami, stała i czekała z przymkniętymi oczami nasłuchując się kolejnych odgłosów przecinających powietrze ostrzy. W końcu, kiedy chłopak przestał rzucać, nadeszła jej pora. Zbliżyła się do stojaka z nożami, a potem wróciła na swoje miejsce ważąc noże w dłoni.

Cel: Amanda. Ona jest naj-waż-niej-sza. Tu i teraz. Nie myśl o nim, nie myśl o tym. Dasz radę. Pamiętaj - cel. On. Jest. Najważniejszy. Cel-Amanda.

Nieważne były środki, których będzie musiała się podjać, nieważne.
Rzuciła. Ostrze trafiła w tarczę, ale w znaczną odległość od ramienia chłopaka. Lorin spojrzała na niego z zastanowieniem próbując wyłapać z jego twarzy jakiekolwiek oznaki strachu lub słabości. Nie potrafiła zdefiniować, co wtedy czuła, ale na pewno nie było to wahanie, po kolejny rzut był sprecyozwany i doskonale wycelowany, na tyle, na ile potrafiła. A nie była w tej sztuce doskonała.

Ostrze trafiła prosto w przedramię chłopaka. Usłyszała krzyk, ale już była w pogotowiu. Odcięła się na świat zewnętrzny spoglądając na cel, w miejsce, w które zaraz trafi kolejny nóż. Utkwił w jego nodze, niekoniecznie tam, gdzie miał, ale...

Cel został osiągnięty. Tego wieczoru owszem.

Lorin uśmiechnęła się do siebie i nie zważając na chłopaka podeszła na sam środek sali i ukłoniła się zgrabnie.
-Panie i Panowie! Takie są właśnie głodowe Igrzyska! Zaskakujące! - obróciła się wokół własnej osi - Z dzisiejszej lekcji można wyciągnąć następujące wnioski: co dobre, i tak się kończy i nawet, jeśli tworzymy sojusz, one niebawem się rozpadną, a jego współtworzyciele obrócą się przeciwko sobie. Uznajmy to jednak za przydatną dla nas obojga integrację grupową.


W sumie warto jeszcze poczekać nad odpis Adama C;
I przepraszam, to... to nie było zamierzone ;__;
Powrót do góry Go down
the civilian
Booker Rodwell
Booker Rodwell
https://panem.forumpl.net/t1929-booker-rodwell#24547
https://panem.forumpl.net/t464-booker#1642
https://panem.forumpl.net/t1310-booker-rodwell
https://panem.forumpl.net/t1389-nieskromny-telefon-bukera#17174
Wiek : 17
Zawód : Szpan, detektywienie
Przy sobie : scyzoryk, zapałki, papierosy, karty do gry, alkohol
Obrażenia : litery ALT wyryte na dłoni (obrażenie trwałe)

Lorin Templesmith oraz Booker Rodwell Empty
PisanieTemat: Re: Lorin Templesmith oraz Booker Rodwell   Lorin Templesmith oraz Booker Rodwell EmptySro Lip 24, 2013 7:45 pm

Siedzę na korytarzu przed salą pokazów indywidualnych, przeniesioną piętro niżej. Zostaliśmy poinformowani że Hala Treningowa została zrównana z ziemią. To była wciąż całkiem świeża informacja. Aczkolwiek może zrównana z ziemią to złe określenie, w końcu - sala znajdowała się jedno piętro pod ziemią. Zostawmy to. Ważne, że stoję tu jak osioł, oczekując Lorin. Powinna już zaraz przyjść. Układ był dopracowany, tak samo jak godzina. Czasu w Apartamencie była cała masa, a nas napadła drobna burza mózgów. Oboje ustaliliśmy szczegóły pokazu, po czym poszliśmy spać.
Pewnie nie wpuszczą nas na salę. Chociaż... Chyba w pobliżu nie ma Strażników.
W końcu widzę nadciągającą Lorin. Mówi mi coś o Amandzie, jednak mało mnie to interesuje. Spoglądam na nią, gdy dłonią dotyka klamki drzwi prowadzących na salę. Otwiera je, po czym wchodzi do środka. Nie pozostaje mi nic, jak tylko podążać za nią.
Nie wiem jakim cudem zostałem namówiony na ten idiotyzm. Z pewnością organizatorzy wyproszą z sali któreś z nas. Któreś czyli mnie, zwłaszcza że Lorin jest... hm, damą. Na dodatek bardziej przekonującą.
Przykład? Generalnie przez jej całą perswazję jestem tu gdzie jestem.
Klnę wewnętrznie, zdając sobie sprawę, że pomysł Lorin jest faktycznie idiotyczny. Ślepia kadry oceniającej były wpatrzone na nas. Nie wiedzieli na które z nas spoglądać, i co chwilę przenosili zdziwiony wzrok. Dziewczyna ostatecznie przedstawia się kadrze, dygając.
- Lorin Templesmith, Kapitol.
Nie pozostaje mi nic innego jak także się przedstawić.
- Booker Rodwell - Kapitol. - wypowiadam z wzrokiem skupionym na organizatorach. Mam wrażenie, że któryś z nich za chwilę zawoła ochronę, jeśli nie zrobił tego do tej pory jakimś 'tajemniczym guzikiem pod blatem'. Przez moment nie wiem co robić, więc czekam, aż Lorin wystartuje. W końcu - to był jej pomysł.
- Zapewne zastanawia Was, dlaczego postanowiliśmy, mimo skonkretyzowania pokazów jako indywidualne pojawić się we dwoje. Otóż... chcemy przedstawić jedność, którą Tworzą wszyscy Trybuci, kiedy wkraczają na arenę jako dwudziestka czwórka, a wracają jako jeden zwycięzca. Od samego początku wiemy, że tylko jedno z nas może wrócić żywe, jednakże potrafimy zjednać się, stworzyć sojusze i walczyć, a także umierać. Bo także my, Kapitolińczycy, potrafimy ponosić piękne śmierci, każdy poległy jest naszym ciężarem, a zarazem ulgą i ten, kto zwycięży, do końca życia będzie nosił ich ciężar na swoich ramionach.
Podczas wypowiedzi Lorin chwyciła moją dłoń, po czym uniosła ją ku górze. Byłem wyższy, więc dziewczyna musiała wyciągnąć się, abyśmy byli mniej więcej równi. Miała na twarzy jakby sztuczny uśmiech, co wywołało u mnie swego rodzaju zaniepokojenie. Nie daj się zwariować. Wolałem oszczędzić sobie słów, przecież Lorin powiedziała już wszystko co trzeba. Wydaje mi się także, że trzeba skupiać się bardziej na prezentacji umiejętności, a nie zamiarów. W końcu - kogo na Arenie mogą obchodzić intencje Trybutów? Naturalnie oprócz sponsorów.
Młoda dziewczyna najwyraźniej wciąż pozostaje w swoim małym świecie pod tytułem "jestem gwiazdą i wygram Igrzyska". To ukazała w przemowie, ale swój styl przejawiła także pewnymi ruchami przy pokazie.
Na początek wskoczyła mi na plecy jak małpa, najprawdopodobniej żeby mnie obezwładnić. Próbowałem wybić jej to z głowy jeszcze w Apartamencie, ale nie wszystko w życiu się powodzi. Po chwili 'strąciłem' ją, po czym pozostało mi obezwładnić ją.
Przeszliśmy do najtrudniejszej części pokazu. Zdecydowanie była to poważna próba zaufania. Za sobą ustawiliśmy wcześniej zamówione tarcze, po czym Lorin przyległa do swojej. Wyprostowana i stojąca na baczność czekała, aż zacznę rzucać. Czym? Także wcześniej zamówionymi ostrzami.
Było widać zamaskowane przerażenie w jej uśmiechu. Oczy też spoglądały z lekką niepewnością. Skupiałem się jak najbardziej; byłoby kiepsko zrobić jej coś jeszcze przed Igrzyskami. Wyglądało na to, że Lorin niecierpliwi się, więc puściłem nerwowy rzut. Uciąłem kosmyk jej włosów, który zleciał na lśniącą podłogę. Dziewczyna miała chwilę zawahania przed ucieczką sprzed tarczy, jej wszędobylski uśmiech na chwilę też zniknął.
Przez chwilę jakby zaświeciły mi się oczy. To byłoby widowiskowe; ogolić ją tymi nożami. Tylko że wyszłoby na to, że ujmuję jej sponsorów.
Odpuszczam sobie, puszczając następny strzał. Potem jeszcze kilka. Okrążam ją ostrzami, po czym pewnie przechodzę pod swoją tarczę. Staram się nie wydzielać na zewnątrz żadnych emocji. Tarcza za mną trzęsie się przez moment, przez co zaczynam ciężko oddychać. Uspokajam się jednak jak najszybciej.
Widzę w oczach Lorin diabelską iskierkę. Przegryzam wargę, po czym otwieram oczy trochę szerzej. Widzę zły omen, jednak nie pozostaje mi nic jak tylko stać w miejscu.  
Lorin wypuszcza następny nóż.
Tarcza znowu się trzęsie, jednak to przeze mnie. Popchnąłem ją, zginając się wpół.
Nóż przebił moje prawe przedramię, a ostrą końcówką wbił się w tarczę za nim. Syczę tylko pod nosem i staram się zahamować ból siłą woli. Zgięty wpół przyjmuję kolejny rzut, tym razem niewiele powyżej kolana. Nie mogłem zrobić nic innego, zwłaszcza że nie widziałem nadchodzącego ostrza, patrząc na przebite przedramię.
Staram się nie wydawać z siebie żadnych słów. Z pewnością nie byłyby tak bardzo cenne w tej sytuacji. Chyba że dla Lorin, która najwyraźniej tym pokazem chciała mi tylko zaszkodzić.
- Panie i Panowie! Takie są właśnie głodowe Igrzyska! Zaskakujące! - nie słucham dalszych słów Lorin, która złośliwie i z satysfakcją obraca się. Jestem zajęty wyciąganiem ostrza z przedramienia. Chwytam je mocno, aby nie się nie ruszało, po czym wyciągam najgwałtowniej jak mogę. Oddycham ciężko, a Lorin już kończy swoją mowę. Napada mnie pewne wspomnienie.

Cytat :
- Jeśli chcesz zabić człowieka lub zwierzę jednym rzutem, musisz trafić u człowieka w krtań, plecy lub serce

Urżnę jej łeb.
Obracam nóż w dłoni, czekając aż Lorin obróci się w moją stronę. Na mojej twarzy można zobaczyć furię i zaciśnięte zęby. Widzę jak Lorin chce spojrzeć na mnie ze złośliwym, udawanym współczuciem, jednak mam zamiar skutecznie przerwać jej plany, celując w jej pustą głowę.
Dziewczyna padła na ziemię w ostatniej chwili, a ja zajmuję się drugim ostrzem, które utkwiło w mojej nodze. Przy okazji uciąłem jej kolejny kosmyk włosów.
Zajmę się tobą na Arenie.
Wyciągam ostrze, wyrzucam gdzieś w kąt i spoglądam na organizatorów, którzy najwyraźniej są lekko zdezorientowani.
- Czekamy. - spoglądam z lekkim zdenerwowaniem w głosie.
Powrót do góry Go down
the odds
Nightlock
Nightlock
Zawód : studia nad uprzykrzaniem życia postaciom
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Lorin Templesmith oraz Booker Rodwell Empty
PisanieTemat: Re: Lorin Templesmith oraz Booker Rodwell   Lorin Templesmith oraz Booker Rodwell EmptySro Lip 24, 2013 11:00 pm

Gdy trybuci wykonali swój pokaz i stanęli ponownie na środku hali, nieco zdezorientowanie Organizatorzy zaczęli uważnie przyglądać się tej dwójce. Niewątpliwie, nowością był wspólny pokaz dwojga trybutów, a tych dwoje nie sprawiali wrażenia łagodnych.
- Przed państwem zadanie indywidualne.
Powietrze dookoła Lorin i Bookera zadrżało nagle. Znikąd pojawiły się zamaskowane postacie, okrążające oboje trybutow, aż pomiędzy nimi i przeciwnikami był zaledwie metr odległości.
Jednak to nie był koniec kłopotów. Dookoła ich nóg zaczęły owijać się długie, ciemnozielone pnącza, grube i sprężyste. Zaledwie dotknęły ubrań i skóry trybutów, zaczęły wypalać w nich małe, piekące rany.


1
Powrót do góry Go down
the victim
Lorin Templesmith
Lorin Templesmith
Wiek : Prawie 18 lat
Zawód : Dawniej piosenkarka, obecnie trybutka

Lorin Templesmith oraz Booker Rodwell Empty
PisanieTemat: Re: Lorin Templesmith oraz Booker Rodwell   Lorin Templesmith oraz Booker Rodwell EmptyCzw Lip 25, 2013 7:37 am

Nie wiedziała, że sprawi jej to tak wielką przyjemność. Booker ją wcześniej irytował, ale nie sądziła że podziurawienie go to taka śmieszne sprawa. Oczywiście liczyła się z konsekwencjami, ale w jego przypadku, choć nie był zanadto głupi, to także nie na tyle sprytny, aby jej zagrozić. Będzie musiała tylko uważać odrobinę bardziej, co zresztą jest rzeczą jasną, bo na arenie nikt nikomu ufać nie będzie. Wyeliminuje go, teraz czy potem, zarżnie lub otruje. Może i nie była silna oraz sprawna jak on, ale miała przewagę w szybkiej analizie oraz bezwzględności. Choćby w momencie, w którym otoczyli ich potocznie zwani w umyśle Lorin ninja, wiedziała co zrobić. I była pewna, że tak samo, mając choćby styczność z Cordelią, postąpiłaby na arenie.

Automatycznie spojrzała na Bookera i posłała mu silnego kopniaka w udo, w miejsce, w które wcześniej trafiła. Nie myślała o krwi, zobaczy jej jeszcze wiele, to nic strasznego, nic... Wtedy także zamachnęła się po raz kolejny odpychając go w stronę atakujących tym samym zajmując połowę z nich leżącym lub frunącym dalej w powietrzu ku ziemi Rodwellowi. Zaśmiała się, ni to do siebie, ni to z komizmu sytuacji atakując mężczyznę znajdującego się najbliżej Bookera, który wyglądał na nieco zdziwionego. Skorzystała z okazji, kopnęła go w kroczę, potem uderzyła pięścią w twarz tym samym torując sobie drogę ucieczki. Nie była silna, na tyle, aby pokonać rosłych facetów, dlatego musiała pokazać Organizatorom swoje inne dobre strony jak szybkość, spryt oraz szybkie działanie. Dlatego ruszyła biegiem w stronę stoiska z broniami mając nadzieję, że żaden z atakujących jej nie dogoni.

Dopadła najbliższą włócznię, jaka trafiła w jej ręce i odwróciła się w stronę postaci celując nią w ich ciała. Nie zawahałaby się ich zaatakować, gdyby podeszli bliżej, wiedziała to i oni zapewne także zdawali sobie z tego sprawę.
Powrót do góry Go down
the civilian
Booker Rodwell
Booker Rodwell
https://panem.forumpl.net/t1929-booker-rodwell#24547
https://panem.forumpl.net/t464-booker#1642
https://panem.forumpl.net/t1310-booker-rodwell
https://panem.forumpl.net/t1389-nieskromny-telefon-bukera#17174
Wiek : 17
Zawód : Szpan, detektywienie
Przy sobie : scyzoryk, zapałki, papierosy, karty do gry, alkohol
Obrażenia : litery ALT wyryte na dłoni (obrażenie trwałe)

Lorin Templesmith oraz Booker Rodwell Empty
PisanieTemat: Re: Lorin Templesmith oraz Booker Rodwell   Lorin Templesmith oraz Booker Rodwell EmptyCzw Lip 25, 2013 2:00 pm

Nie ma to jak rzetelność.
Na początku myślałem, że Lorin jest osobą godną zaufania. Zwłaszcza na dworcu, kiedy wyglądała zupełnie bezbronnie. Potem objawiła się jej prawdziwa strona, gdy zaczęła wypominać Cypriane jej wady. To było głupie, nie znała jej osobiście. Zabrała się też za mnie, wymuszając na mnie ubranie idiotycznego ptasiego stroju. Ślepo pomagałem jej i dałem się ośmieszać, nawet na pokazie rydwanów. Zaczęła pomagać mi w pułapkach, a wszystko to żeby mnie podejść.
Wiem co zrobię później.
Organizatorzy wciąż pozostawali w zdziwieniu i spoglądali to na mnie, to na Lorin z mieszanymi uczuciami. Dziewczyna podnosiła się z podłogi, a ja czekałem ze zniecierpliwionym wzrokiem. Ktoś z nich ostatecznie odważył się przejść do rzeczy.
- Przed państwem zadanie indywidualne.
Na początek z podłogi zaczęły wyrastać podejrzane korzenie, które uwięziły nas w miejscu. Przy okazji zaczęły ranić nas piekącymi ranami. Zostaliśmy też otoczeni zamaskowanymi wojownikami, o ile można ich tak nazwać, stojących od nas w odległości metra. Lorin nie mogła sobie odpuścić takiej okazji - uwolniła się z pnączy w kilka sekund i przewróciła mnie na ziemię kopniakiem. O dziwo jednak uratowała mnie przed przeciwnikiem najbliżej mnie. Odpuszczam sobie oglądanie się na dziewczynę i uwalniam się, idąc w jej ślady.
Mam ochotę podstawić jej nogę i wywrócić, jednak wolę zająć się sobą. Podnoszę się jak najszybciej i biegnę za nią do stanowiska z bronią. Lorin dociera tam szybciej i już zaczyna sobie radzić. Z racji swoich ran zostaję powstrzymany przez wojowników i przewracam się ponownie. Wyciągam z kieszeni drobną bombę dymną, którą skonstruowałem jeszcze na szkoleniu i miałem ją przetestować w najbliższym czasie. Zadziałała. Kontynuuję bieg do stanowiska z bronią, a gdy docieram do niego, chwytam pierwszy lepszy miecz.
Jeden cios, drugi, trzeci. Po chwili wszyscy przeciwnicy leżą już na podłodze.
Na koniec mam ochotę podziurawić Lorin jak ser, ale słyszałem gdzieś że jesteśmy w sojuszu. Nie wspominając już o tym, że na Arenie będzie cała masa okazji.
Ponownie spoglądam na organizatorów wyczekującym wzrokiem.
Powrót do góry Go down
the odds
Nightlock
Nightlock
Zawód : studia nad uprzykrzaniem życia postaciom
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Lorin Templesmith oraz Booker Rodwell Empty
PisanieTemat: Re: Lorin Templesmith oraz Booker Rodwell   Lorin Templesmith oraz Booker Rodwell EmptyCzw Lip 25, 2013 4:53 pm

Organizatorzy obserwowali pokaz, milcząc. Nawet wtedy, gdy Booker użył bomby dymnej, ich twarze nie zmieniły wyrazu. Gdy trybuci stanęli obok siebie, rozległy się pojedyncze, skąpe oklaski.
- Dziękujmy, są państwo wolni.
Wychodząc, Lorin i Booker słyszeli ciche, podekscytowane głosy niektórych Organizatorów.


Booker, Lorin, pamiętajcie, że obrażenia zadane Wam przez pnącza znikną po około 10 minutach od opuszczenia sali.

1
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Lorin Templesmith oraz Booker Rodwell Empty
PisanieTemat: Re: Lorin Templesmith oraz Booker Rodwell   Lorin Templesmith oraz Booker Rodwell Empty

Powrót do góry Go down
 

Lorin Templesmith oraz Booker Rodwell

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Lorin Templesmith
» Booker Rodwell
» Booker Rodwell
» Booker Rodwell - Violator
» Booker Rodwell i Evelyn Noel

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Lokacje :: Ośrodek szkoleniowy [w trakcie rozbiórki] :: Piętro treningowe :: Pokazy indywidualne-