Wiek : 22 Zawód : Sprzedawczyni, samozwańczy lekarz, zastępca szefa Kolczatki Przy sobie : Dokumenty, paczka papierosów, zapalniczka, broń, telefon komórkowy Znaki szczególne : ukryte pod bransoletkami blizny na nadgarstkach
| Temat: Lophia Breefling Nie Cze 02, 2013 8:06 pm | |
| Lophia BreeflingElizabetg GillisIMIĘ: Lophia NAZWISKO: Breefling DATA URODZENIA: 5 marca 2261 r. MIEJSCE ZAMIESZKANIA: Kapitol ZAJĘCIE: Pracuje w sklepie spożywczym mamy, uczy się medycyny w domu na własną rękę. Rodzina to w tym przypadku zdecydowanie za dużo powiedziane. Niegdyś liczna, kochająca, obecnie liczy jedynie dwie osoby. Warto jednak wspomnieć o nieżyjących już krewnych Lophii. Andreas Breefling – brat bliźniak dziewczyny, starszy o trzy minuty, czym zawsze szantażował dziewczynę przy każdej możliwej kłótni. A raczej sprzeczce, bo wbrew pozorom rodzeństwo bardzo się kochało. Andree szybko wyprowadził się z domu, zbuntowany uciekł z powrotem do Kapitolu, gdzie pracował przy nowoczesnej broni. Nie dawał znaku życia przez kilka lat, jego imię stało się w domu słowem zakazanym, a zdjęcia z czasem schowano głęboko do szuflad. Tak naprawdę został zastrzelony przed miesiącem na oczach Loph przy próbie uwolnienia jednego z więźniów KOLCa. Briath Breefling – ojciec, Strażnik Pokoju w Kapitolu, zginął... Wróć, został zamordowany za próbę uwolnienia swojego przyjaciela z więzienia. Po jego śmierci rodzina uciekła ze stolicy. Cathleen Breefling - jedyna żyjąca członkini rodziny, urodzona w Kapitolu, jednak z trudem ponownie przystosowała się do życia w tej części kraju. Właścicielka sklepu spożywczego, tutaj odnajduje swoje miejsce, nienawidzi sztuczności, jest raczej uległa, ale potrafi świetnie poradzić sobie z pracą i życiem codziennym. Nie może pogodzić się tylko ze śmiercią męża i syna. Pozostali krewni Lophii, tacy jak ukochani dziadkowie i liczne kuzynostwo zamieszkałe w Kapitolu zginęło w czasie rebelii, nie wiadomo nawet, gdzie są pochowani. Dawno, dawno temu, a konkretnie przed niecałymi dwudziestu jeden laty, w samej stolicy silnego państwa Panem na świat przyszła mała dziewczynka. Odziedziczyła imię po prababci, wykładowcy na uniwersytecie. Od początku wiązano z nią wielkie nadzieje, posłano do dobrej szkoły, a później zapewniono prywatnego nauczyciela. Pech chciał, że nauczyciel był aż za bardzo zainteresowany Lophią i dziewczynka przez rok była molestowana, kilkakrotnie zgwałcona. Zapracowani rodzice nie zauważyli nieszczęścia czternastolatki, jedyną osobą, z jaką mogła wówczas porozmawiać był Adreas. Cała sprawa w końcu wyszła na jaw, mężczyznę skazano na pięć lat więzienia, a Lophia wróciła do prywatnej szkoły, gdzie znalazła wielu przyjaciół. Ładna i inteligentna, szybko zdobyła popularność, ale wciąż prześladowały ją wydarzenia z przeszłości. Mimo wsparcia brata i opiece psychologicznej, ciągle miała problemy ze snem i zaakceptowaniem siebie. Często uciekała w używki, paliła regularnie, trochę kryjąc się przed rodzicami, nadużywała alkoholu, w końcu w jednym z zaułków trafiła na Mathiasa. Mathiasa równa się narkotyki. Wtedy zaczęły się właśnie jej kłótnie z bratem. Zagroził, że jeśli z tym nie skończy, o wszystkim doniesie ojcu, który z pewnością wysłałby ją na odwyk. I nadszedł wreszcie dzień, który zmienił życie całej rodziny Breefling. Pamiętnego czwartego marca aresztowany został przyjaciel Briatha, Denis Hatheway. Ojciec Loph postanowił za wszelką ceną wydostać go z więzienia, co skończyło się dla obu mężczyzn następnego dnia, to jest piątego marca tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego siódmego roku strzałami w tył głowy. Dokładnie w momencie, kiedy panna Breefling kończyła szesnaście lat. Cathleen natychmiast podjęła decyzję o wyprowadzce do czwartego dystryktu. Nie przyznała się, jak zdobyła przepustki dla siebie i dzieci. Kilka tygodni później, cała trójka zajmowała już jeden z domków przy brzegu, starając się jak najbardziej wtopić w tłum. Nie muszę tłumaczyć, że szło jak po grudzie ze względu na brak wygód i małą ilość pieniędzy. Rząd nie opiekował się bowiem rodzinami przestępców. Świat Loph zachwiał się w posadach po raz kolejny, w jej osiemnaste urodziny, kiedy to znalazła na poduszce list od brata. Wyjechał. Uciekł. Jak tchórz, z powrotem do Kapitolu. Dziewczyna chciała po raz kolejny uciec w narkotyki, ale tutaj było to trudniejsze. Tym razem nie chciała zawieść matki, wróciła do nauki, udało jej się nawet złapać kontakt ze szkolną niemową, Aithinne , która w jakiś sposób pomogła jej się uspokoić i stać jedną z niewidzialnych, przemykających jak cienie uczennic. I Lophia żyłaby zapewne jak cień, myśląc tylko o tym, by nie wybrano jej do udziału w Igrzyskach, gdyby nie rebelia, która wybuchła trzy miesiące po jej dziewiętnastych urodzinach. Znów spakowane walizki, znów ucieczka, znów widok Kapitolu. Dziewczyna nie zdążyła nawet pożegnać się z Aith, a już siedziała w pociągu, ściskając kurczowo paczkę papierosów w ręku. Nie chciała zawieść. I nie zawiodła. To świat zawiódł ją. Na czas wojny dystryktów z Kapitolem zmieniła się w żołnierza, pielęgniarkę, lekarza. Pomagała rannym, nie wiedziała, po której stronie stoi. To mama przeciągnęła ją na front dystryktów, a ona się nie opierała. Zrozumiała, że Kapitol przegra, a ona nie chce przelewać za niego krwi. Dwudziestego siódmego grudnia świętowała wraz Cathleen, ocierając jednocześnie łzy po zmarłych członkach rodziny. Stanęli po drugiej stronie barykady, zabił ich wybuch, wszystkich, bo nierozważnie zgromadzili się w jednej piwnicy. Cathleen Breefling odnalazła miejsce po swoim dawnym sklepie i otworzyła działalność po raz kolejny. Loph wyszła z prawie wszystkich nałogów (oprócz papierosów), pracowała i uczyła się z dostępnych książek. Żyła inaczej, niż niegdyś pragnęła. Teraz marzyła tylko o pozbyciu się koszmarów i widoku krwi sprzed oczu. Pewnego dnia drzwi otworzyły się, a w progu stanął znajomy mężczyzna, dojrzały człowiek, który niegdyś był jej bratem. Znowu wydawało się, że wszystko się ułoży, że rodzina zamieszka razem i odbuduje to, co zniszczyła kłótnia i wojna. Ale tak się nie stało. W styczniu Lophia była świadkiem kolejnej zbrodni, kiedy to udała się wraz z Dre pod mury KOLCa, starając się wydostać dawną przyjaciółkę. Uciekła, kiedy nadeszli Strażnicy. Bliźniak nie zdążył, podzielił los ojca, padając na bruk ze strzaskaną od kuli czaszką. Od tej pory dziewczyna często odwiedzała więźniów, szmuglując jedzenie i niezbędne produkty. Kto by pomyślał, że zostanie miłosierną samarytanką? No, nie do końca. Pali, potrafi być opryskliwa jak nikt i ironiczna do bólu. Właściwie nie da się jednoznacznie opisać jej charakteru. Na pewno nie należy do złych, stara się pomagać potrzebującym, ale potrafi też bronić swoich racji i poglądów.Łatwo nawiązuje kontakty, ma poczucie humoru. Jako osoba z dosyć wysokim ilorazem inteligencji nie cierpi głupoty ludzkiej, wymalowane i odstrojone mieszkanki Kapitolu, które nie potrafią wykrztusić gramatycznego zdania budzą w niej odrazę. Nie jest nadwrażliwa, rzadko płacze, często ukrywa emocje, przybiera maski, nie chcąc pokazać, co czuje. Dręczą ją koszmary, przez co niemal codziennie boi się zasnąć. - Uzależniona od papierosów. - Na zapleczu sklepu trzyma w klatce białego królika. - Ma bliznę po lewej stronie klatki piersiowej, na żebrach, pamiątkę po jednym z połowów w Czwórce. - W portfelu trzyma zdjęcie ojca z bratem. - Ma klaustrofobię. - Na nadgarstku ma wytatuowany niewielki symbol zakazu palenia, jak na ironię. - Często nosi scyzoryk za paskiem od spodni, na wszelki wypadek. - Jest kosmopolitką, nie czuje przynależności do żadnego miejsca. Na razie. - Po śmierci brata próbowała popełnić samobójstwo, stąd ślady na nadgarstkach, które zasłania licznymi bransoletkami. |
|
Wiek : 21 Przy sobie : czarna, skórzana torba, a w niej: fałszywy dowód tożsamości, mapa podziemnych tuneli, wytrych, medalik z kapsułką cyjanku, nóż ceramiczny, zapalniczka, paczka papierosów, leki przeciwbólowe, latarka z wytrzymałą baterią Obrażenia : złamane serce
| Temat: Re: Lophia Breefling Nie Cze 02, 2013 8:43 pm | |
| Poprawiłam kilka literówek, ale karta ładna - akcept. <3 |
|