Wiek : 26 Zawód : Główny Informator
| Temat: Gwen Jassel Sob Cze 01, 2013 11:02 pm | |
| Gwen JasselAudrey TautouIMIĘ: Gwendolyn NAZWISKO: Jassel DATA URODZENIA: 27.08.2257 MIEJSCE ZAMIESZKANIA: Dzielnica Rebeliantów, Kapitol ZAJĘCIE: Główny Informator Terrance Jassel – ma się rozumieć, ojciec Gwen. Zasłużony członek Rebelii. Typ człowieka ceniącego sobie działanie, a nie gadanie po próżnicy. Niestety tę odwagę przypłacił życiem. Amaya Jassel – matka, posiadała medyczne wykształcenie I wielokrotnie pomagała rannym zbiegom oraz rebeliantom. Wrażliwa, uprzejma kobieta. Gwen oddziedziczyła po niej tą wrażliwość. Gorzej z pasją do medycyny Gwendolyn Jassel urodziła się pewnego sierpniowego dnia roku 2257. Nie żeby miało to jakieś szczególne znaczenie; przynajmniej nie dla większości ludzi zamieszkujących Dystrykt Trzynasty. Jednak od czegoś trzeba zacząć prawda? A skoro jesteśmy u początków warto byłoby dodać, iż rodzice Gwen wspierali rebelię. Na tyle mocno wspierali, iż dałoby się ich nazwać ekstremistami. Nie akceptowali ponurej rzeczywistości, w której przyszło im żyć. Nie podobała im się polityka Kapitolu. Nie cierpieli Kapitolczyków i wszystkiego, co ci sobą reprezentowali. Ową niechęć przekazali córce. Na początku wydawało się, że mała Gwen będzie marnym materiałem na opozycjonistkę. Z kruchego niemowlęcia wyrosło drobne dziecko – ciche, spokojne, można wręcz powiedzieć płaczliwe. Zupełnie nie pasujące do tego świata i miejsca. Jakże mogło by być inaczej w przypadku wrażliwej dziewczynki o bogatej wyobraźni. I w tym problem. Wrażliwość i wyobraźnia nie były zbyt mile widziane przez otoczenie. Inne dzieci uważały, że Gwen jest dziwna i trzymały od niej z daleka. Także dorośli przyglądali się jej sceptycznie, zapewne zastanawiając się, co wyrośnie z tej małej Jasselów. Jedyną osobą, w tym kręgu sceptycyzmu i niezrozumienia, która naprawdę ją rozumiała był Aiden. Chętnie wysłuchiwał jej historyjek, lubił spędzać z nią czas. Nic dziwnego, że został jej przyjacielem. Takim przyjacielem z prawdziwego zdarzenia. Chociaż panujące w Dystrykcie reguły ściśle określały co można, a czego nie można, Aiden zdołał własnoręcznie wykonać i podarować przyjaciółce coś, co na zawsze miało stać się symbolem łączącej ich więzi. Tym czymś były dwie identyczne bransolety. Nie miały jakieś wielkiej wartości materialnej, lecz dla dwójki przyjaciół stały się wręcz bezcenne. Mając przy sobie kogoś takiego jak Aiden, Gwen znacznie łatwiej było uporać się z rozczarowaniem rodziców i stawić czoła różnym „wujkom” i „ciociom”, którzy próbowali wzmocnić ją psychicznie, choćby poprzez naukę posługiwania się bronią palą, a także przekazywanie tajników walki wręcz. Oczywiście „ciocie” i „wujkowie” przynależeli do Rebelii, byli znajomymi rodziców, nie żadnymi krewnymi z krwi i kości. Najpewniej sądzili, że wyświadczają małą Gwen przysługę. Trzynastka znajdowała się poza kontrolą Kapitolu; stała się istnym gniazdem buntowniczych idei. Zresztą, już raz w przeszłości to udowodniła, prawda? Młodziutka Jassel uczyła się od członków Rebelii, jednak zupełnie nie przejmowała perspektywą wojny. Konflikt wydawał się odległy, nierzeczywisty. Wolała bawić się z Aidenem. Aż do tego dnia, w którym nie wrócił Terrance. Wraz z kilkoma towarzyszami został wysłany na pewną misję. Bardzo ryzykowną misję, ale o tym szczególe wiedziała tylko prezydent Coin. Mimo tej wiedzy zdecydowała się wysłać rebeliantów w teren…. no bo, niekiedy trzeba ryzykować dla wyższych celów. Podobnie jak liczyć się z ewentualnymi stratami w ludziach. Okazała nieco współczucia rodzinom rebeliantów. I to wszystko. Ani słowem nie zająknęła się o ryzyku związanym z misją. Amaya załamała się po śmierci męża. Nie na tyle, żeby przestać w miarę normalnie funkcjonować, lecz wystarczająco, by spędzać wolne chwile na zatapianiu się we wspomnieniach. Gwen nie potrafiła znieść tej sytuacji ani pogodzić się z nią. Matka ta silna, zdecydowana kobieta przestała być dla niej oparciem, stałym gruntem. Wobec tego, zwróciła się do kolejnej silnej, dorosłej osoby, która mogła pomóc jej uporać się z dylematami. Była nią prezydent Coin. Młodziutka Jassel nawet nie zorientowała się, kiedy dostała się pod wpływ Almy. Poglądy, postawa, słowa przywódczyni wreszcie stały się zrozumiałe. Powoli dziewczynka zaczęła wierzyć w wyzwolenie, obalenie złego rządu i to wszystko, co serwowała jej Coin. Szczerze też zainteresowała się Rebelią. Nie tyle prosiła, co domagała się, aby uczono ją obchodzenia się z bronią. Po kilu latach zapał oraz talent Gwen zostały docenione. Stała się oficjalnym członkiem Rebelii. Początkowo otrzymywała proste zadania, bez większej wagi. W miarę jak stawała się starsza i przybywało jej doświadczenia, misje nabrały poważniejszego znaczenia. W końcu doszło do otwartego konfliktu z Kapitolem. Rebelianci zdobyli stolicę, chociaż zwycięstwo miało gorzki posmak. Ponieśli wcale niemałe straty. Podczas tych licznych walk, zginęły również ostatnie bliskie dla Gwen osoby – matka i Aiden. Pogrążona w żalu Gwen pozostała w mieście u boku prezydent Coin. Nie miała do kogo wracać. Co wcale nie oznaczało, iż życie straciło sens. Nadal mogła coś zdziałać. Mianowicie: upewnić się, że w Panem na stałe zagości nowy porządek i ludzie będą mogli żyć w pokoju. Była im to winna. Potrafi przyjaźnie odnosić się do innych ludzi, co wcale nie oznacza, że chce się z nimi zaprzyjaźnić. Umie okazać zainteresowanie jakąś sprawą, chociaż w rzeczywistości nic ją ona nie obchodzi. Wie jak zachować obojętność, mimo iż nie jest obojętna. Jak widać, Gwen wiele potrafi i wie, jeśli idzie o uczucia. Nic w tym dziwnego. Praca, jaką wykonuje często zmusza ją do udawania kogoś innego. Dlatego też poznała te arkana aktorskiej gry. Tyle, że gra w prawdziwym życiu, a nie na scenie. Należy jednak wziąć pod uwagę, że bez umiejętności aktorskich trochę trudniej byłoby jej wykonywać swoją pracę. Wbrew pozorom, do najprostszych ona nie należy. Panienka Jassel służy jako Główny Informator Prezydenta. Osoby, które tak zawzięcie krytykują Almę zapewne sądzą, że jej bliscy współpracownicy to równie zepsute, bezwzględne jednostki jak ona sama. Nieprawda. Gwen nie jest zła. Nigdy nie była zła. Przynajmniej w swoim mniemaniu, nie uważa się za kogoś złego i zepsutego. Szczerze wierzy w rebeliancką sprawę oraz ideę samej Rebelii. Co więcej, widzi w prezydent Coin wybitnego przywódcę i nadzieję dla państwa ogarniętego chaosem. Gwen do tego stopnia jest oczarowana swoją idolką i mentorką, że przez myśl jej nie przemknie, że w krytycznych komentarzach może kryć się trochę prawdy. O możliwości, że dla Coin jest po prostu kolejnym narzędziem, które da się wykorzystać w konkretnym celu, już nie wspominając. W gruncie rzeczy nadal tkwi w niej ta mała, wrażliwa dziewczynka. Doskonale skryta przed światem pod warstwą kolejnej aktorskiej roli albo zwyczajnej uprzejmości, lecz bez wątpienia, dziewczynka wciąż w niej żyje. Najbardziej ujawnia się w idealistycznych poglądach panny Jassel. Tych poglądach, w których ci dobrzy wygrywają, zaś źli dostają to na co zasłużyli. Nie trudno domyślić się, kto należy do pozytywnych, a kto do negatywnych bohaterów. No właśnie…. Ludzie z Kapitolu w pełni zasłużyli sobie na swój los. Z ich winy ucierpiały setki mieszkańców Dystryktów. Nie należy im tego wybaczać ani zapominać. Gwen nie zamierza tak łatwo wybaczyć ani zapomnieć. Z natury spokojna, zdyscyplinowana osóbka. Przede wszystkim myśli o obowiązkach, potem o przyjemnościach. Z tymże, owe przyjemności tyczą się bardziej picia aromatycznej herbaty w nielicznym gronie przyjaciół z którymi zawsze może szczerze porozmawiać niż szalonej wycieczki po ulicach stolicy, w poszukiwaniu rozrywek. Pewna siebie i zdecydowana. Niektórzy powiedzieliby, że jej pewność siebie aż ociera się o arogancję. Może tak, może nie. Bywa nieprzystępna oraz wyniosła wobec ludzi, którzy mocno zaleźli jej za skórę. Mimo to, stara się z szacunkiem odnosić do swoich przełożonych i swoich przeciwników. Do tych pierwszych należy przede wszystkim prezydent Coin, natomiast drudzy związani są z pewną regułą głoszą, że tylko głupcy lekceważą wrogów. Jak wspomniano, nie należy do rozrywkowych duszyczek, dlatego nie posiada zbyt wielu przyjaciół. Tym bardziej o nich dba, kocha ich i pozostaje wobec nich lojalna. Gdzieś w głębi serca wciąż odczuwa smutek z powodu utraty bliskich. Tęskni za nimi, w trakcie a także za tymi utraconymi latami, podczas których była po prostu dzieckiem. Nie rebeliantem. Nie żołnierzem. Wrażliwym dzieckiem. To taka cicha nostalgia ujawniająca się u niej od czasu do czasu. Ω Zawsze chciała mieć młodsze rodzeństwo albo chociaż zwierzątko. Kogokolwiek, kto sprawiłby, że nie czułaby się taka samotna. Ω Gwen otrzymała od Aidena jedną z dwóch własnoręcznie przez niego wykonanych bransolet. Bransolety miały przypominać o łączącej ich głębokiej przyjaźni, szczególnie w czasie rozłąki. Nie wiadomo co dokładnie stało się z bransoletą Aidena; bardzo prawdopodobne, że zawieruszyła się na polu walki lub została zniszczona. Gwen swoją nosi do dnia dzisiejszego jako memorial bliskich osób, które zginęły w trakcie wojny. Ω Nie lubi swojego pełnego imienia, dlatego, o ile to możliwe, przedstawia się tylko jako Gwen Ω Nieźle sobie radzi z komputerami, w końcu szpieg nie zawsze pozyskuje informacje od ludzi, równie dobrze może je znaleźć na twardym dysku czyjegoś komputera, bądź w sieci. Ω Wyszkolono ją w posługiwaniu się bronią palną i w walce wręcz. Ω Czasami śnią się jej koszmary związane z wojną. Po takiej nieudanej nocy, bywa zmęczona, mniej kontaktowa i generalnie jest w bardzo złym humorze. Ω Gwen kieruje się mottem: Twoje działanie i tylko twoje działanie, określa twoją wartość.
|
|
Wiek : 18 Zawód : Doradca ds. technologii Obrażenia : Brak
| Temat: Re: Gwen Jassel Sob Cze 01, 2013 11:09 pm | |
| Akcept, życzę miłej gry :D |
|