IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Przesłuchanie Charlesa Lowella

 

 Przesłuchanie Charlesa Lowella

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Przesłuchanie Charlesa Lowella Empty
PisanieTemat: Przesłuchanie Charlesa Lowella   Przesłuchanie Charlesa Lowella EmptySob Lis 15, 2014 1:01 pm

Lipiec 2283.
Rozgrywka przeniesiona z sali przesłuchań.
Powrót do góry Go down
the civilian
Charles Lowell
Charles Lowell
https://panem.forumpl.net/t307-charles-lowell
https://panem.forumpl.net/t371-charles
https://panem.forumpl.net/t1302-charles-lowell
https://panem.forumpl.net/t562-chaz
Wiek : 31
Zawód : redaktor naczelny CV
Przy sobie : paczka papierosów, zapalniczka, prezerwatywa
Obrażenia : tylko psychiczne

Przesłuchanie Charlesa Lowella Empty
PisanieTemat: Re: Przesłuchanie Charlesa Lowella   Przesłuchanie Charlesa Lowella EmptyPon Lis 24, 2014 11:40 pm

Ten post jest kupą, przepraszam. Aga, przeczytaj TYLKO wypowiedzi.

Cyrk? Czy ktoś wspominał o cyrku? Ludzie uwielbiali cyrki. Przynajmniej ich większa lub mniejsza część. Jakaś na pewno.
Aż przykre zdawało się być, że w Panem prawdziwe oblicze tej sztuki wymarło. Brawura, ryzykanctwo na oczach tłumów, które w założeniu miało przynosić za sobą jakieś walory artystyczne, a kończyło się wyłącznie na zarobieniu pieniędzy. Głośne śmiechy oraz oklaski ludzi zajmujących niewygodne trybuny, przetarty materiał namiotu wciąż szarpany przez wiatr…
Niemniej ciekawe, który z dwójki szanownych panów w tamtej chwili znajdował się na sztucznie wydzielonej, okrągłej scenie z ziemi zabawiając jednoosobową publiczność? Lowell lub Argent drażnił lewa, połykał ogień nie przygotowując się do tego specjalnie. Ewentualnie obaj w rzeczywistości wodzili niewidzialną publiczność swoimi spojrzeniami pełnymi odrazy, słowami wypełnionymi pewnego rodzaju niechęcią… nawet do końca zdając sobie samemu z tego sprawę.
Wielce prawdopodobne.
Wszyscy i tak oczekiwali wielkiego finału. Krwi, potu na czole występującego, przerażenia, sytuacji niebezpiecznie blisko ocierających się o uszczerbek na zdrowiu, czy nawet śmierć. Te doznania musieli mieć dopiero przed sobą. Całkiem niedaleko w przyszłości, bo znudzone ziewanie zdawało się wyczuwać na karkach.
Charles często miewał wrażenie, że jego życie momentami przypominało właśnie całkiem sporych rozmiarów cyrk. Z pewną różnicą - na scenie nie pojawiał się żaden tygrys. Chociaż zapewne stanowiło to wyłącznie kwestię czasu, bo balansowanie połączone z długim przejściem po cienkiej linie zaliczał całkiem często. Oczywiście na celującą ocenę skromnej publiczności.
- Pragnę pana uświadomić, że naczelny nie zleca wszystkich artykułów. Jeżeli miałoby tak być - musiałbym się rozdwoić albo sprawić, by dobra magiczny sposób wydłużyła się. Szefowie działów wraz z dziennikarzami tam pracującymi wyszukują sobie tematów do dzisiejszego numeru, a później je opisują. Mam nadzieję, że to zrozumiałe. Dodatkowo chyba muszę przypomnieć o pewnej sprawie - dziennikarstwo to dziedzina całkiem otwarta, tutaj nie nakładamy na siebie pewnego wzorca do powielania, ograniczeń. - Zakończył z nadzieją, iż krótki wywód w odbiorze mógł wypaść przynajmniej jako dobrze zrozumiały.
Przewrócił oczami. Uśmiechnął się lekko pod nosem, zdając sobie sprawę z przewrotności własnych wymysłów. Oddałby wiele, a nawet trochę więcej za nagranie z tego przesłuchania. Obejrzenie tego niesamowitego kunsztu aktorsko-cyrkowego klatka po klatce, analizę zachowania Argenta, scenografii… Bezcenne pragnienie zaprawne musiało pozostać niespełnione.
Tocząca się główna rola Charlesa miała mu wystarczyć. Wszystkie eteryczne chwile na bieżąco gromadził w pamięci, nie pozwalając podświadomości wprowadzić większych zmian.
- A wszystko, co powiem może zostać wykorzystane przeciwko mnie? - prawie zacytował przejętym tonem słowa osławione przez kiepskie filmy kryminale. Chyba po raz kolejny zapomniał, ze w ich przecudownej relacji to nie Chaz zadawał pytania. On tylko zaspokajał rządową ciekawość pachołków Almy Coin. Pytanie brzmiało - czy aby na pewno?
- Mogę sprawdzić wszystkie służbowe komputery, ale nie mam w zwyczaju robić... Nie przypominam sobie, kiedy ostatnim razem taka sytuacja mogła mieć miejsce. Najzwyczajniej - sam nie chciałbym, żeby jakaś sztuczna kontrola plątała się pomiędzy moimi nogami - grzecznie odpowiedział - w geście manipulacji przesłuchaniem. Sztuczna atrakcyjność wypowiedzi, by nie ciągnąć tego coraz mniej atrakcyjnego spotkania w nieskończoność.
Oczywiście, że padło pytanie, którego spodziewał się jako pierwszego. Prawie roześmiał się, słysząc w czyichś ustach te personalia. Przywodziły na myśl kilka, może kilkanaście nieistotnych wspomnień. Z perspektywy czasu bardziej żałośnie komediowych.
- Relacja z panem Ginsbergiem, to moje prywatne sprawy - powinno było się to czytać jako pocieszne sprawy - o których nie muszę wspominać… Jednak dla tak cudownego śledczego - wymownie spojrzał na niego wzrokiem. Ach, ta siła prowokacji! - Mogę zrobić odstępstwo od niedostępności mojego życia. Zaprzyjaźniliśmy się jakiś czas temu, potem zniknął, teraz nagle pojawił się, spotkaliśmy się raz. Nic konkretnego - za drugim okazałem się być… pomysłodawcą remontu w jego ciasnym gabinecie. Jednak to pewnie sam wiesz, tutaj wszystkie ściany zdają się mieć uszy.
Nudził się. Autentycznie zaczynał się nudzić. Nawet rytmiczne kółka kreślone na powierzchni materiału spodni, nie były w stanie wypełnić czasu. Blaise zbyt długo przeprowadzał intensywne procesy myślowe.
- Jeszcze coś, czy mogę już pójść wybierać wzór zaproszenia na pogrzeb? Myślisz, że stylizowany na ogłoszenie w rubryce aktualności byłby przesadą? - Zapytał, udając prawdziwe przejęcie, ale tak naprawdę z każdym kolejnym słowem sarkazm wypływał z jego ust.
Droga Coin, zdecydowanie on, jako naczelny najbardziej rozchwytywanej gazety w Kapitolu, zlecił swojej dziennikarce artykuł o niepozornym naczelniku więzienia oraz jego córce, a później ją zabił gołymi rękoma (dziennikarkę, nie córkę - dla większej ilości dramatyzmu), nabijając na jakiś monstrualny szkielet. Mógł wypowiedzieć to na głos i definitywnie zaskałoby to jeszcze więcej na sensie.
Na pewno tak by było.
Powrót do góry Go down
 

Przesłuchanie Charlesa Lowella

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Autko Charlesa
» Przesłuchanie Gerarda Ginsberga

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Osobiste :: Retrospekcje-