|
| Autor | Wiadomość |
---|
Wiek : prawie 3 lata! Zawód : celebryta
| Temat: [runda #2] Nicole & Hugh Sro Paź 22, 2014 11:12 pm | |
| Lokacja docelowa to odbudowany most nad Moon River (obecnie kładka dla pieszych). Całą rozgrywkę przeprowadzacie w jednym temacie, więc o przejściach do kolejnych pomieszczeń musicie informować w postach.
Link do zadania: *klik*
Powodzenia! |
| | | Wiek : 24 lata Zawód : Uciekinierka Przy sobie : pistolet, naboje, butelka alkoholu, kapsułka z wyciągiem z łykołaków, telefon komórkowy, laptop, pieniądze upchane po kieszeniach, przetarty plecak, aparat, leki przeciwbólowe Znaki szczególne : nieufne spojrzenie, utyka na lewą nogę Obrażenia : złamane serce, martwica nerwów w lewej nodze (nie wszystkich, prawda?)
| Temat: Re: [runda #2] Nicole & Hugh Czw Paź 23, 2014 12:00 am | |
| Dwudziesta druga dziesięć, dokładnie o tej porze postawiłam moje stopy na kładce mostu nad Moon River próbując powstrzymać nerwowy chichot. Zerknęłam ukradkiem na ostatnich spacerowiczów, krążących mostem, trzymających się najbardziej jego oświetlonych części. Był środek tygodnia, późny wieczór, nie musieliśmy obawiać się zbyt wielu świadków. A przynajmniej taką miałam nadzieję, gdy razem z Hugh ustalaliśmy termin 'odbębnienia' przegranego zakładu. Kto by pomyślał, że dostaniemy TAKIE zadanie, że ktoś każe nam.... Parsknęłam i pokręciłam głową z niedowierzaniem. Jakim cudem ja się w to wpakowałam? Gdzie popełniłam błąd? W jaki sposób nie zauważyłam, że idę w przegraną sprawę? Cholera, przecież od początku było w miarę oczywiste, że z Hugh nie mamy szans na wygranie tego zakładu, ale... Musieliśmy unieść się dumą. No i mamy za swoje. Poprawiłam ramię plecaka, po czym żwawym krokiem ruszyłam przed siebie rozglądając się za moim towarzyszem niedoli, widać jednak ja pierwsza dotarłam na miejsce. Nie było go ani przy wejściu na most, ani przy punkcie, pięćdziesiąt metrów od brzegu, w którym miał zacząć się cały teatrzyk. Byłam ciekawa jak głęboko znajduje się dno, wcześniejsze obserwacje dały nam jasno do zrozumienia, że skacząc nie dosięgniemy go nogami, jednak... Niczego nie mogliśmy być pewni, tym bardziej, kiedy zdecydowaliśmy się na wykonanie tego zadania po nocy, mając ogarnioną widoczność, każda drobna zmiana mogła stanowić zagrożenie. Westchnęłam, po czym usiadłam na kładce i sięgnęłam ręką w stronę butów powoli rozwiązując sznurówki. Nie zamierzałam obciążać się bardziej niż było to potrzebne, nasiąkające wodą materiał mogłyby przysłużyć się do zbytniego zmęczenia, skurczu, czy czegokolwiek co może zagrozić cholernej kondycji podczas pływania, a tego naprawdę nie chciałam. Ściągnęłam z nóg trampki, by następnie zdjąć plecak i zapakować obuwie do wolnej kieszeni, tuż obok złożonych suchych ubrań. Przezorny zawsze ubezpieczony, po co wracać do domu mokrym i zmarzniętym. Byłam w trakcie ściągania skarpet, gdy Hugh wreszcie się pojawił. - To jak, najpierw jedna rundka na rozgrzewkę, a kolejna dopiero jako wyścig? - upewniłam się na przywitanie uśmiechając się w jego stronę, trochę nawet rozbawiona. Nie mogłam odmówić tej sytuacji pewnej dozy komiczności, dwoje dorosłych ludzi miało właśnie zamiar skoczyć do Moon River by zaliczyć karę za przegrany zakład, kto by pomyślał. Tym razem nie udało mi się już powstrzymać śmiechu. - Masz kamerkę? |
| | | Wiek : 34 Zawód : Poszukiwany Przy sobie : scyzoryk wielofunkcyjny, leki przeciwbólowe, niezarejestrowana broń palna, zapalniczka,zdobiony sztylet, fałszywy dowód tożsamości, telefon komórkowy Obrażenia : anemia
| Temat: Re: [runda #2] Nicole & Hugh Czw Paź 23, 2014 12:31 am | |
| Na początku wydawało mu się, że zupełnie postradał zmysły. Niestety, nie było to dość wiarygodne stwierdzenie biorąc pod uwagę fakt, że czuł się tak już wiele razy wcześniej i to w o wiele mniej podejrzanych sytuacjach. Nie mniej jednak świadomość, że zrobił coś, na co jeszcze parę miesięcy temu by się nie doważył, napawała go pewnym samozadowoleniem i może, ale tylko może, polepszała jego stan psychiczny. Wszystko zaczęło się od jednego zakładu i choć nigdy nawet nie pomyślał o tym, że on i Nicole mogliby wygrać, postanowił skoczyć na głęboką wodę. Przez myśl nie przeszły mu nawet konsekwencje, jakie będą musieli ponieść w związku z przegraną, która odrobinę naruszyła jego ego. Musiał jednak, jak na prawdziwego mężczyznę przystało, przyjąć to z godnością. Pewnie dlatego uśmiech wykwitał na jego twarzy z każdą chwilą, gdy zbliżał się do wyznaczonego miejsca. Można by pomyśleć, iż rzeczywiście coś jest z nim nie tak, ale kto by się przejmował? On już dawno przestał zwracać uwagę na takie szczegóły, pragnąc w jakikolwiek sposób zmienić choć trochę swoje marne dotychczas życie. To też pewnie było drugim powodem, dla którego podjął rzucone wyzwanie, wciągając w to przy okazji Nicole. Jeśli iść na dno to z kimś. Wyszedł z domu odpowiednio wcześniej solidnie przygotowany, choć niezbyt pewny swoich umiejętności pływackich. Noc wydawała się być wyjątkowo przyjemna, ciepłe lipcowe powietrze utrzymywało się nawet o tak późnej godzinie, a zamiast słońca przyświecać miał im księżyc. Przynajmniej inni ludzie nie będą mogli oglądać ich zmagań pokazując sobie palcami dwie sylwetki, które postanowiły umilić sobie letni dzień kąpielą w rzece. Stawiając pośpieszne kroki na moście parsknął śmiechem, rozglądając się w poszukiwaniu znajomej sylwetki i zastanawiając się, jakim cudem uda im się przepłynąć odległość w ciemnościach, przy świetle słabych lamp i księżyca. Jak to się jednak mówi – do odważnych świat należy, a choć Hugh jakiś czas temu zaczął powątpiewać w swoją odwagę, tej nocy nie za bardzo mu to przeszkadzało. Jeśli była to okazja by zobaczyć inne strony życia poza wiecznym pogrążaniem się w smutku, chciał spróbować, poczuć się człowiekiem. W końcu dostrzegł postać, chyba jedyną już w tamtym miejscu, siedzącą na kładce. Przyspieszył kroku, nie mogąc powstrzymać uśmiechu towarzyszącego mu od chwili opuszczenia mieszkania. - Pewnie, lepiej sprawdzić, czy aby na pewno umiem pływać - roześmiał się, podążając w ślady Nicole i zdejmując swoje buty, które położył obok plecaka. Wyjął również kamerę, wręczając ją swojej towarzyszce – Jak mógłbym zapomnieć – odpowiedział, cofając się kilka kroków i wymachując rękoma, chcąc w jakikolwiek sposób rozgrzać swoje ciało przed wysiłkiem, którego zapewne nie uniknie. Musiało to wyglądać dość komicznie, gdyby ktokolwiek ich obserwował. Randall był jednak pewien, że poza nimi nie ma tam żadnej żywej duszy – Nie zamierzam powtarzać tego drugi raz – dodał po krótkiej chwili namysłu, wciąż myśląc o ewentualnym zapomnieniu zabrania kamery. Musieli mieć dowód, a to był najlepszy sposób, aby udokumentować ich nocną przygodę z zimną wodą rzeki Moon River.
|
| | | Wiek : 24 lata Zawód : Uciekinierka Przy sobie : pistolet, naboje, butelka alkoholu, kapsułka z wyciągiem z łykołaków, telefon komórkowy, laptop, pieniądze upchane po kieszeniach, przetarty plecak, aparat, leki przeciwbólowe Znaki szczególne : nieufne spojrzenie, utyka na lewą nogę Obrażenia : złamane serce, martwica nerwów w lewej nodze (nie wszystkich, prawda?)
| Temat: Re: [runda #2] Nicole & Hugh Czw Paź 23, 2014 1:08 am | |
| Może powinnam się tym bardziej przejmować w momencie, w którym dałam się wciągnąć w zakład. W końcu ledwo znałam Hugh, a już w ogóle nie miałam pojęcia kim jest nasz przeciwnik, jednak... Nie, nie mogę powiedzieć, że przemyślałam to i stwierdziłam, iż zabawa jest warta świeczki. Bardziej zadziałałam pod wpływem impulsu, w końcu miałam wspierać brata mojego partnera, poza tym... Dawno nie zrobiłam czegoś co tak mocno odstępowałoby od powagi dnia normalnego. I może właśnie dlatego teraz rozbawienie powoli wygrywało ze zdenerwowaniem, dlatego uśmiechałam się coraz szerzej, coraz bardziej chętna do szaleństwa. Tym szerzej, gdy zobaczyłam mojego towarzysza. - Mam nadzieję, że umiesz, nie będę Cię wyciągać z wody – rzuciłam rozbawiona podnosząc się powoli. Nie wierzyłam, że to robię, że stąpam gołymi stopami po powoli stygnącym moście, że poważnie myślę o skoczeniu te parę metrów w dół, pokonując nie tylko powietrze, a i warstwę wody, nie mogłam uwierzyć również w to, że z każdą chwilą to zadanie wydawało mi się coraz bardziej... Fajne. Śmieszne. Ciekawe. I coraz lepszą opcją zdawało się nie dzielenie się zresztą świata tym co mieliśmy zamiar zaraz zrobić. Wyciągnęłam rękę po kamerkę i przyjrzałam się jej uważnie; dość stary model, ale wodoodporny, dobrze nadający się do kręcenia tego typu akcji. Uśmiechnęłam się rozbawiona, po czym włączyłam ją i skierowałam obiektyw na Hugh. - Gotowy na wyzwanie? - zapytałam radosnym głosem. Może nawet zbyt radosnym jak na to co mieliśmy właśnie robić. - Rozgrzej się, bo zaraz wskakujemy do wody – dodałam, po czym obróciłam urządzenie w swoją stronę i uśmiechnęłam się szerzej do obiektywu, nim w końcu postanowiłam umocować ją wraz z zabezpieczenie wokół mojej głowy. Miałam tylko nadzieję, że nie zgubię jej podczas skoku. Potrzebowałam jeszcze tylko chwili, plecaki zgarnęłam i ukryłam w pod wypatrzoną wcześniej przez siebie ławką, kilka razy podskoczyłam w miejscu i wyciągnęłam się by rozgrzać mięśnie, a następnie, wreszcie, stanęłam na brzegu kładki i spojrzałam w dół łapiąc głęboki wdech. Jak szaleć to szaleć. Nie zastanawiając się zbytnio nad tym co robię cofnęłam się o parę kroków dla lepszego rozbiegu, po czym puściłam się do przodu i... skoczyłam. Uderzenie w wodę na chwilę mnie ogłuszyło, wydusiło też częściowo powietrze z moich płuc dołączając je do już otaczających mnie bąbelków. Przez chwilę nie ruszałam się swobodnie opadając w dół, w końcu jednak zamachnęłam silnie kilka razy nogami i rękoma wypływając na powierzchnię, walcząc z narastającym ciężarem ciuchów. Jednak mogłam je ściągnąć. Na szczęście kamerka była wciąż na miejscu. Gdy zimne powietrze dotknęło mojej mokrej skóry zaszczękałam zębami. - Skacz, Hugh! Woda jest przyjemnie ciepła! - krzyknęłam, tylko trochę naciągając prawdę. |
| | | Wiek : 34 Zawód : Poszukiwany Przy sobie : scyzoryk wielofunkcyjny, leki przeciwbólowe, niezarejestrowana broń palna, zapalniczka,zdobiony sztylet, fałszywy dowód tożsamości, telefon komórkowy Obrażenia : anemia
| Temat: Re: [runda #2] Nicole & Hugh Czw Paź 23, 2014 3:44 pm | |
| Czuł się zdecydowanie zbyt beztrosko, stawiając stopy na wciąż jeszcze ciepłej powierzchni i wymachując swoimi kończynami, jakby miało mu to pomóc w zwalczeniu szoku termicznego. Którego de facto miał wkrótce doświadczyć. Lustrował wzrokiem powierzchnię wody, czarną i jeszcze gładką. Wciąż się jednak uśmiechał, bo z każdą chwilą perspektywa wskoczenia do rzeki zdawała się być jeszcze bardziej porywająca. Miał też wrażenie, że zachowuje się jak dziecko. Co, w gruncie rzeczy aż tak bardzo nie odbiegało od tego pomysłu, bo organizowanie nocnych zawodów w skokach do rzeki na pewno nie jest czymś normalnym dla dwójki dorosłych i, jak wypadałoby sądzić, poważnych ludzi. A jednak, najwyraźniej nie za bardzo mu to przeszkadzało, tak samo jak Nicole, która uśmiechała się do niego bez jakichkolwiek śladów niepewności. Co więcej, nabierał przekonania, że jest bardziej pewna od niego. Niemalże cały dzień przekonywał sam siebie, że jest w stanie to zrobić, mimo że dość mocno kłóciło się to z jego codziennym zachowaniem. Ostatnio zresztą wiele rzeczy miało podobny wydźwięk, ale co z tego? Sprawy układały się aż za dobrze, lepiej, niż by przypuszczał. Wreszcie zaczynał czuć, że żyje i w żaden sposób nie zamierzał tego zmieniać. Nie póki mógł z całą pewnością powiedzieć, że jest... Szczęśliwy. Tak, właśnie. Nie sądził, że to słowo w odniesieniu do jego osoby jeszcze kiedyś zakwitnie w jego umyśle, a jednak. Odsunął plecak od krawędzi i przeniósł wzrok na kobietę, na chwilę ściągając z twarzy uśmiech. - Pozwoliłabyś mi utonąć? – zapytał, robiąc przy tym lekko urażoną minę. Nabrał głębokiego wdechu, starając się przygotować psychicznie do tego, co go czeka. Sam nie pamiętał, kiedy ostatni raz miał styczność z wodą inną niż ta w jego wannie, jednak co miał zrobić? Najwyżej zakończy swój żywot w najmniej oczekiwany i bardzo komiczny sposób. - Zawsze i wszędzie - rzucił, starając się odeprzeć niekontrolowane, czarne myśli, które pojawiały się nieproszone. Nie bał się, jasne że nie. Wręcz przeciwnie, był zdeterminowany aby to zrobić, zwłaszcza że poniekąd to on wciągnął Nicole w ten zakład. Co było wyjątkowo dziwne, bo Hugh jeszcze nigdy nikomu nie zaufał na tyle szybko jak zaufał jej. Nie miał też wątpliwości, które zazwyczaj nachodziły go przy poznaniu jakiejś osoby i nawet jeśli nie spędzili ze sobą zbyt wiele czasu niczego się nie obawiał. O czym świadczył fakt, że stał na krawędzi starając się wejrzeć w głąb ciemnej otchłani. Nicole najwyraźniej była odważniejsza od niego, gdyż pierwsza wykonała skok i już po sekundzie zniknęła pod powierzchnią, aby w ciągu następnych chwil wynurzyć się z powrotem. Obserwował ją, wahając się krótką chwilę, choć tak naprawdę zastanawiał się nad tym, jak skoczyć do wody żeby nie wyglądać nieporadnie jak małe dziecko. - Jasne, akurat Ci uwierzę – odkrzyknął, biorąc jeszcze jeden głęboki oddech. Nie był pewny, czy wybrał najprostszy sposób skoku. Cofnął się o pół kroku w tył, z prawą nogą wystawioną lekko w przód, po czym odbił się mocno od krawędzi już w locie wyciągając dłonie przed siebie. Moment, w którym znajdował się w górze był niezwykle przyjemny, choć krótki i prawie niezauważalny. Nim więc zdążył zorientować się, co się wydarzyło, jego ciało zaczęło gładko zanurzać się w chłodnej, jednak znośnej wodzie. Pozwolił sobie zanurzyć się trochę głębiej, z trudem otwierając oczy. Woda i panujący mrok sprawiły jednak, że widział niewiele. Zaczął więc odpychać się rękoma i nogami, wypływając na powierzchnię, starając się pokonać opór, które stawiały mu jego ubrania. Poważnie zaczął zastanawiać się nad pozbycie się ich kolejnym razem, jednak w tym samym momencie, jego głowa wynurzyła się na zewnątrz. Rozejrzał się, szukając wzrokiem swojej towarzyszki, po czym podpłynął do niej, ochlapując ją niewielkim strumieniem wody. - Nie jest tak źle – powiedział, choć pod powierzchnią było mu zdecydowanie cieplej – To co, płyniemy? – uśmiechnął się, jednocześnie przenosząc wzrok na brzeg, który był ich celem.
|
| | | Wiek : 24 lata Zawód : Uciekinierka Przy sobie : pistolet, naboje, butelka alkoholu, kapsułka z wyciągiem z łykołaków, telefon komórkowy, laptop, pieniądze upchane po kieszeniach, przetarty plecak, aparat, leki przeciwbólowe Znaki szczególne : nieufne spojrzenie, utyka na lewą nogę Obrażenia : złamane serce, martwica nerwów w lewej nodze (nie wszystkich, prawda?)
| Temat: Re: [runda #2] Nicole & Hugh Czw Paź 23, 2014 8:04 pm | |
| Słowa Hugh i jego urażona mina rozbawiły mnie jeszcze bardziej. Przywołałam na twarz wesoły uśmiech, nie odpowiadając mu jednak na pytanie. Przecież oczywistym było, że skoro przyjął taką formę wyzwania raczej umiał pływać, nie było się więc co martwić na zapas. A przynajmniej taką miałam nadzieję. W końcu byłam od mężczyzny drobniejsza, co w wodzie mogłoby znacząco utrudnić przeprowadzenie jakiejkolwiek akcji ratunkowej; ba, mogło ją wręcz uniemożliwić. Potrząsnęłam głową odganiając z niej wizję tonącego towarzysza, czy też nie daj świecie mnie samej, po czym przeciągnęłam się jeszcze kilka razy, nie chciałam by po wskoczeniu do rzeki złapał mnie skurcz. A to było tym bardziej możliwe, gdy moje ubrania powoli zaczęły nasiąkać wodą. Wystarczyła chwila od zanurzenia by ich ciężar, a przynajmniej ciężar samych spodni, stał się uciążliwy. Uniemożliwiał pełną swobodę w ruchu, na dodatek lepiące się do ciała dżinsy przyprawiały o dość silny dyskomfort. Musiałam sobie zapamiętać by następnym razem nie powtórzyć tego błędu. Co prawda rozebranie się przy bracie mojego partnera raczej nie powinno leżeć w liście moich priorytetów, jednak z każdą kolejną sekundą zawstydzenie, które pojawiło się w mojej głowie na myśl o zdejmowaniu z siebie czegokolwiek powoli spychane było na krawędź umysłu. I tak było ciemno, wystarczyło by to, że Hugh odwróci wzrok, kiedy będę ściągać z siebie ubranie i poczeka aż skoczę do wody, a następnie pierwszy wyjdzie na brzeg. Problem będzie rozwiązany, a ja pozbędę się uczucia niewygody. Czekałam cierpliwie aż mężczyzna dołączy do mnie w wodzie, na tyle ile to możliwe obserwując go uważnie z dołu. Jego sylwetka na tle palących się na moście świateł była wyraźna, a głos rozchodził się wyraźnie wśród wieczornego spokoju. Uśmiechnęłam się rozbawiona słysząc jego uwagę, po czym odpłynęłam odrobinę w bok chcąc się uchronić przed przypadkowym ochlapaniem (jakby takowe miało w ogóle znaczenie, biorąc pod uwagę, że i tak byłam cała mokra). To działanie okazało się jednak jeszcze bardziej bezcelowe, gdy Hugh w końcu wynurzył się na powierzchnię, by następnie podpłynąć do mnie i zamaszystym ruchem posłać w moją stronę niewielki strumień wody. Spojrzałam na niego oburzona, prychając cicho, by po chwili parsknąć śmiechem. Ktoś tu chciał się wygłupiać? Proszę bardzo!Machając silniej nogami by na pewno utrzymać głowę nad taflą uniosłam jedną rękę i również ochlapałam towarzysza, po czym uśmiechnęłam się rozbawiona. - Oczywiście, że płyniemy – odpowiedziałam na jego, również zerkając w stronę brzegu. Dystans niby nie był długi. Musieliśmy sobie poradzić. Odetchnęłam głębiej, po czym skinęłam głową i niewiele już rozmyślając odepchnęłam się silniej od wody ruszając we wskazanym kierunku. Powoli, w końcu na razie nie ścigaliśmy się, a jedynie badaliśmy teren. |
| | | Wiek : 34 Zawód : Poszukiwany Przy sobie : scyzoryk wielofunkcyjny, leki przeciwbólowe, niezarejestrowana broń palna, zapalniczka,zdobiony sztylet, fałszywy dowód tożsamości, telefon komórkowy Obrażenia : anemia
| Temat: Re: [runda #2] Nicole & Hugh Czw Paź 23, 2014 8:29 pm | |
| Hugh był niezmiernie zadowolony z tego, że jego umiejętności pływackie stoją trochę powyżej przeciętności. No, a przynajmniej są na tyle wystarczające, aby nie utonął już po sekundzie. Co więcej przebywanie w wodzie sprawiło mu niemałą przyjemność, nawet jeśli po wynurzeniu było chłodniej, niż mógłby się spodziewać. Największy i chyba jedyny problem stanowiły mokre i z każdą chwilą coraz cięższe ubrania, które przyprawiały go o dość mocne uczucie dyskomfortu. Miał wrażenie, jakby spodnie ciągnęły go w dół, czego raczej sobie nie życzył. Starał się jednak nie zwracać na to zbyt wielkiej uwagi, ciesząc się zaskakująco miłym wieczorem. Coraz poważniej jednak rozmyślał pozbycie się którejś części garderoby podczas ich wyścigu, na który zdecydowanie czekał najbardziej. Nie chodziło o to, że miał jakieś wielkie ambicje odnośnie brania udziału we wszystkim, co może przynieść mu jakąś wygraną. Szczerze mówiąc nigdy go do tego nie ciągnęło i tym razem było podobnie – nie zamierzał wygrać (choć w gruncie rzeczy i tak był już przegranym i właśnie z tego powodu się tam znalazł), a jedynie udowodnić coś sobie samemu. Jeśli więc miałby spojrzeć na to z perspektywy czasu na przemyślenie zaczynał cieszyć się, że w zakładzie trafiła mu się przegrana strona. Zamachał spokojnie rękoma i nogami, chcąc utrzymać się na powierzchni wody. Gdy strumień wody popchnięty w jego stronę przez Nicole zderzył się z jego twarzą, przymknął oczy żeby uniknąć tego nieprzyjemnego uczucia, gdy ciecz dostawała się pod powieki. Poczekał, aż dziewczyna odpłynie kawałek, po czym ruszył za nią. Nie spieszył się. Poza tym mokre ubrania same w sobie przeszkadzały z przyspieszeniem. Wkładając trochę więcej wysiłku zrównał się ze swoją towarzyszką i dopasował swoje tempo do jej, uparcie wpatrując się w brzeg, który o dziwo wcale się nie przybliżał. - Nicole, przypomnij mi, dlaczego właściwie to robimy? – powiedział między jednym a drugim odepchnięciem się od wody. Nie żeby się zmęczył. No dobra, może nie był przyzwyczajony do pływania i nie zadawał sobie trudu, aby regularnie uprawiać jakikolwiek rodzaj sportu. Nie miał jednak zadyszki, a jedynie denerwowało go dodatkowe obciążenie, którego na razie nie mógł się pozbyć. Parsknął cichym śmiechem, gdy brzeg wciąż jeszcze był niedostępny i pokręcił lekko głową – Następnym razem, jak będę chciał się o coś zakładać, niech ktoś stanowczo mi w tym przeszkodzi – dodał po chwili. Miał ochotę zdjąć cholerne spodnie pod wodą i pozwolić im utonąć, skoro tak bardzo pragnęły pociągnąć go w dół. Oczywiście nie zrobił tego, odliczając w myślach ruchy rąk i nóg, aby skupić się na czymś poza ciągłym narzekaniem. Raz. Dwa. Raz. Dwa. Film z ich poczynań zostanie pewnie określony mianem amatorskiej komedii roku, choć pewnie jedyne co będzie tam widać to woda i czerniejąca z oczywistego powodu braku lamp przestrzeń przed nimi.
|
| | | Wiek : 24 lata Zawód : Uciekinierka Przy sobie : pistolet, naboje, butelka alkoholu, kapsułka z wyciągiem z łykołaków, telefon komórkowy, laptop, pieniądze upchane po kieszeniach, przetarty plecak, aparat, leki przeciwbólowe Znaki szczególne : nieufne spojrzenie, utyka na lewą nogę Obrażenia : złamane serce, martwica nerwów w lewej nodze (nie wszystkich, prawda?)
| Temat: Re: [runda #2] Nicole & Hugh Czw Paź 23, 2014 9:25 pm | |
| Dawno nie pływałam. W zasadzie zbyt długo tego nie robiłam, moja forma nie była już taka jak kiedyś, a to, samo w sobie, nie napawało mnie specjalną radością. I nie chodziło nawet o to, że ciężko mi się pływało, temu winne były – najpewniej – ciuchy obciążające mnie przez większość czasu, nie chodziło również o to, że chciałam wygrać, fakt kto dopłynie pierwszy do brzegu był mi szczerze obojętny, tęskniłam po prostu za swobodą, która kiedyś towarzyszyła mi w wodzie. Nie jakąś olbrzymią, w końcu nigdy nie byłam zawodowym pływakiem, jednak miesiące spędzone w Kapitolu jakoś nie sprzyjały tego typu rozrywce. Starałam się utrzymać równe tempo ruchów rękoma, oddychać jak najefektowniej, nie wciągając przy tym wody. Choć kiedy usłyszałam pytanie Hugh i na chwilę wybiłam się z rytmu by odwrócić się w jego stronę, do moich ust dostała się zawartość koryta rzeki. Wyplułam wszystko, po czym kaszlnęłam krótko, zatrzymując się na chwilę. - Ponieważ przegraliśmy jakiś głupi zakład, w który z kolei zaangażowaliśmy się ze względu na przerost ambicji nad rozumem – wyjaśniłam, ponownie parskając śmiechem. Nie miałam nam za złe tego, że unieśliśmy się dumą, na to już było zdecydowanie za późno, bezsprzecznie bawiła mnie jednak myśl o tym, jak bardzo nieświadoma byłam w co się pakuje, gdy zgodziłam się na udział w zakładzie. I jak naiwna, skoro pomyślałam o tym, że możemy wygrać, nawet przez chwilę. Cóż... Odetchnęłam głęboko po raz kolejny, po czym ponownie odepchnęłam się od wody chcąc jak najszybciej dogonić dogonić towarzysza. Płynęłam obok niego nie odzywając się, dopóki nie zbliżyliśmy się do prawego brzegu rzeki, a moje nogi w końcu nie znalazły bardziej stałego oparcia. Gdy tylko wdrapałam się na nasyp usiadłam na chwilę i westchnęłam głośno, nie przejmując się na razie kontrastującym z wodą zaskakująco chłodnym powietrzem. - Ok, to było coś – powiedziałam w końcu, kręcąc głową z niedowierzaniem. - Dawno nie robiłam czegoś tak... mało rozsądnego – dodałam i ponownie się roześmiałam. Zaskakujące było jak dobry humor mi dopisywał, tym bardziej, iż powoli zaczynałam drżeć. Nie było zimno, nie tak naprawdę, jednak parująca woda zdecydowanie ochładzała atmosferę. I sprawiała, że mokre dżinsy stawały się jeszcze bardziej niewygodne. Przeczesałam włosy palcami, po czym zakręciłam je wokół dłoni i wyżęłam je pobieżnie. Nie chciałam by woda ociekała mi na twarz podczas spaceru w stronę mostu. - To co, wracamy tam?
Ostatnio zmieniony przez Nicole Kendith dnia Czw Paź 23, 2014 11:05 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Wiek : 34 Zawód : Poszukiwany Przy sobie : scyzoryk wielofunkcyjny, leki przeciwbólowe, niezarejestrowana broń palna, zapalniczka,zdobiony sztylet, fałszywy dowód tożsamości, telefon komórkowy Obrażenia : anemia
| Temat: Re: [runda #2] Nicole & Hugh Czw Paź 23, 2014 10:43 pm | |
| Ostatni raz pływał w Czwórce. Teraz to sobie przypomniał, bo tak naprawdę tam nabył czy chociażby doszlifował tą umiejętność. Przypomniał sobie o jednej rzeczy, która pociągnęła za sobą tysiące innych myśli, nie koniecznie przyjemnych i odpowiednich do trwającej chwili. A jednak, twarz przyjaciela pojawiła się w jego głowie tak nagle i wyraźnie, że musiał zamrugać, aby zniknęła. Czy wciąż mógł nazwać go przyjacielem, skoro nie widzieli się od roku? Musiał szczerze przyznać, że tęsknił za nim niemalże w takim samym stopniu, w jakim jeszcze jakiś czas temu tęsknił za swoim rodzeństwem. Pokręcił lekko głową, wymazując te myśli i starając przypomnieć sobie, co przed chwilą odpowiedziała Nicole. Wydobył z odmętów pamięci jej słowa, po czym uśmiechnął się, nie mając zamiaru dumać i użalać się nad przeszłością. - Ah, no tak. Faktycznie – roześmiał się, tym razem nabierając wody do ust i krztusząc się przez chwilę. Odkaszlnął porządnie, zadzierając głowę wyżej ponad powierzchnię wody i śmiejąc się ponownie, uważając, by znów nie zaliczyć tej niemiłej wpadki. Ku jego wielkiej uldze dotarli w końcu do brzegu, a on ponownie poczuł grunt pod nogami. Odetchnął, stąpając boso po kamieniach. Nie było to najprzyjemniejsze uczucie, dodając jeszcze mokre i ciążące ubranie. Poziom komfortu, jaki odczuwał w tamtej chwili spadł zapewne do zera. Podszedł do Nicole, stając obok. Nie usiadł jednak obawiając się, że może mieć problemy z ponownym wstaniem. Przetarł ręką mokre włosy, po czym pochylił się delikatnie wprzód i zaczął machać głową na boki, rozsyłając wokół siebie drobne kropelki wody. Część z nich trafiło na dziewczynę, która miała nieszczęście siedzieć dość blisko. - Naprawdę? – zapytał, myśląc o tym kiedy ostatnim razem on zrobił coś nierozsądnego. Pierwszą rzeczą, jaka przyszła mu na myśl, był ten niefortunny zamach – To powiem ci, że ja z reguły nie robię nierozsądnych rzeczy – roześmiał się, woląc nie wdawać się w szczegóły. Przetarł twarz mokrymi dłońmi, co w sumie za wiele nie dało i zabrał się za wyciskanie mokrej koszulki, która po tym zabiegu kleiła się do jego ciała jeszcze bardziej niż wcześniej. Strumień wody lał się na ziemię, tworząc tam mokrą plamę. Westchnął cicho, patrząc na drogę, którą mieli wrócić do miejsca startu. - Chyba nie mamy innego wyjścia – odpowiedział, po czym skierował się we właściwą stronę – Mam nadzieję, że nikt nie postanowił zabrać naszych rzeczy – zatrzymał się, odwracając twarz w stronę Nicole i zaczekał, aż do niego dołączy.
|
| | | Wiek : 24 lata Zawód : Uciekinierka Przy sobie : pistolet, naboje, butelka alkoholu, kapsułka z wyciągiem z łykołaków, telefon komórkowy, laptop, pieniądze upchane po kieszeniach, przetarty plecak, aparat, leki przeciwbólowe Znaki szczególne : nieufne spojrzenie, utyka na lewą nogę Obrażenia : złamane serce, martwica nerwów w lewej nodze (nie wszystkich, prawda?)
| Temat: Re: [runda #2] Nicole & Hugh Pią Paź 24, 2014 12:38 am | |
| Miałam ochotę rozłożyć się na chłodnym nasypie i pooddychać pachnącym rzekom powietrzem, napawając się dość dobrym widokiem na gwiazdy - jak na Kapitol. Zapomnieć o świecie, choć ten trwał ledwo parę metrów za moimi plecami, nie pozwoliłam sobie jednak na to, choćby dlatego, iż zwykła chwila rozleniwienia mogła wystarczyć bym wybiła się z rytmu i poradziła sobie za drugim razem jeszcze gorzej niż teraz. Poza tym nie chciałam robić sobie smaku, wiedziałam, że jednak chwila wystarczy bym przypomniała sobie jak wybierałam się z ojcem nad strumień w Trójce, by rozłożyć się z kocem i kanapkami nad jej brzegiem i podziwiać niebo. Od późnego popołudnia do wczesnych godzin nocnych. Nie chciałam rozpamiętywać dawnych czasów, które nie miały szansy by wrócić. Z chwilowego zamyślenia wyrwały mnie kolejne krople wody, które, jak na ironie, uderzyły mnie w twarz i spłynęły do oczu zmuszając na chwilę do intensywnego mrugania. Uniosłam mokrą nadal dłoń i potarłam powieki chcąc pozbyć się szczypiącego uczucia, po czym, gdy w miarę mi przeszło, spojrzałam na Hugh z udawanym oburzeniem, wydymając usta z niechęcią. Długo jednak nie wytrzymałam tego teatrzyku, chociażby ze względu na myśli, iż otrzepujący w ten sposób włosy mężczyzna przypominał psa po kąpieli. - Ja... ummm... - zamilkłam po czym wzruszyłam ramionami nie wiedząc zbytnio co mam odpowiedzieć. W sumie, jeśli miałabym być szczera przez ostatni czas ciągle robiłam coś nierozsądnego, choć... TO podsunęłabym raczej pod hasło ryzykowne. Zarówno prowadzenie bloga, jak i inne czynności, które mu ostatnio towarzyszyły. - W sumie nie pamiętam, kiedy ostatni raz – powiedziałam w końcu. Siedziałam jeszcze przez chwilę, w końcu jednak podniosła się powoli z nasypu, strzepując ze spodni resztki pisaku i drobnych kamyków, by następnie skierować się za towarzyszącym mi mężczyzną. Starałam się ignorować fakt jak nieprzyjemne było kroczenie gołymi stopami po kładce zabrudzoną przez odwiedzających jak w ciągu dnia ludzi. Starałam się unikać nadeptywania na cokolwiek co mogłoby mieć ostrą krawędź, choć nie da się ukryć, iż kilka razy omal nie podskoczyłam, gdy stawałam na większych śmieciach. Z ulgą przyjęłam fakt, iż w końcu ponownie znaleźliśmy się na miejscu startu, zziębnięci, wpatrując się w ciemną otchłań wody pod nami. Myśl o powrocie tam nie wydawała mi się nawet zbytnio kłopotliwa. No może poza jednym faktem, nie miałam ochoty ponownie siłować się z plączącymi się spodniami. Trzymając się tej myśli sięgnęłam ręką ku guzikowi rozpinając go jednym gestem, jednak gdy przeniosłam ją na rozporek ta zamarła na chwilę zaś mój wzrok uniósł się w stronę stojącego obok mężczyzny. - Tylko się nie gap – burknęłam w jego stronę, siłą powstrzymując uśmiech. - A... najlepiej to odwróć się! To nie tak, że próbowałam udawać jakąś zbyt przewrażliwioną na tę kwestię osobę, po prostu wydawało mi się dość niestosownym gestem rozbieranie się w towarzystwie brata mojego partnera, nie ważne, iż nadal robiliśmy to dla dobra zakładu. Upewniwszy się, że jego wzrok skierowany był w inną stronę szybko ściągnęłam z siebie mokry ciuch, po czym kopnęłam go w stronę ławki, pod którą ukryta była reszta moich rzeczy. Chwilę jeszcze stałam bez ruchu, układając sobie w myślach plan, poprawiłam kamerę, po czym usiadłam na brzegu kładki, odetchnęłam głębiej i – po raz kolejny tej nocy – skoczyłam do wody. |
| | | Wiek : 34 Zawód : Poszukiwany Przy sobie : scyzoryk wielofunkcyjny, leki przeciwbólowe, niezarejestrowana broń palna, zapalniczka,zdobiony sztylet, fałszywy dowód tożsamości, telefon komórkowy Obrażenia : anemia
| Temat: Re: [runda #2] Nicole & Hugh Pią Paź 24, 2014 6:00 pm | |
| Spacer po twardej powierzchni nie był najprzyjemniejszy. Po chwili stopy wyraźnie go bolały i szczerze mówiąc wolałby płynąć z powrotem, niż iść ten kawałek na boso. Czuł na skórze drobne kamyczki i piach naniesione tam w ciągu dnia, a choć latarnie oświetlały im drogę, wciąż zdarzało mu się natrafić na jakieś śmieci. Dodatkowo zostawiał po sobie wielki, mokry ślad na środku drogi, gdy ze spodni i koszulki ściekała woda. Starał się nie zwracać na to uwagi, patrząc przed siebie. Czekał go jeszcze jeden dystans, zdecydowanie cięższy. Skoro mieli się ścigać, nie mógł pozwolić sobie na takie tempo jak poprzednio. Po chwili marszu, w czasie którego żadne z nich nie odezwało się więcej od odpowiedzi Nicole, doszli wreszcie do miejsca startu. Westchnął cicho, podchodząc do plecaka, który ku jego uldze wciąż leżał w miejscu, w którym go zostawił. Postanowił już chwilę wcześniej, w przerwie między wspomnieniami a umysłową pustką, że jednak odciąży swoje ciało, zdejmując ubrania wierzchnie ubrania. Słysząc głos dziewczyny podniósł głowę z zaskoczoną miną, patrząc na nią i zdając sobie sprawę, że ona też wpadła na ten sam pomysł. Musiał przyznać, że dopóki się nie odezwała nie zwracał na nią uwagi, szukając we wnętrzu plecaka ręcznika. Nie obchodziło go, że zaraz twarz znów będzie mokra, jednak chwilowo uczucie parującej wody i spływających kropelek nie był zbyt przyjemne. Dla świętego spokoju odwrócił się, jednocześnie chwytając za brzegi własnej koszulki i szybkim ruchem zdejmując ją przez głowę. Ogarnęło go dziwne uczucie, kiedy mokry materiał, który wcześniej przyklejał się do skóry, zniknął. Poza tym, chociaż dzień był wyjątkowo ciepły, teraz zaczynało już mu być coraz chłodniej. Schylił się ponownie, kładąc koszulkę na pomoście i chwilę stał, patrząc w przestrzeń i zastanawiając się, czy powinien też pozbyć się spodni. Wszystko, czego doświadczył za pierwszym razem, wskazywało na to, iż było to dobre wyjście. Ta część garderoby była zdecydowanie bardziej cięższa. Słysząc plusk wody stwierdził, że może już bezpiecznie się odwrócić. Podszedł bliżej krawędzi, wpatrując się w ciemną wodę. Wierzył, że tym razem będzie lepiej i szybciej przyzwyczaić się do temperatury wody. Zastanawiał się, która może już być godzina? Oddychając głęboko, rozpiął rozporek spodni i ściągnął je, kładąc obok mokrej koszulki i plecaka. Nie czekając dłużej wskoczył do wody, tym razem na nogi. Czuł, jak spada w ciemną otchłań, a woda otacza go z każdej strony. Pozwolił sobie rozluźnić mięśnie, a gdy zaczynało brakować mu powietrza zaczął odpychać się od wody, wypływając na powierzchnię. Podpłynął do kładki, chwytając się jej krawędzi jedną ręką i podciągając lekko w górę, po czym ponownie opuścił się na dół. Powtórzył czynność kilka razy, co wyglądało jakby trenował na drążku, z tym że w wodzie było o wiele łatwiejsze. - To co? Gotowa do wyścigu? - zapytał Nicole, uśmiechając się do niej szeroko, pokazując przy tym białe zęby - Skoro mamy to zrobić i mieć z głowy, to chyba lepiej szybciej, niż później - parsknął śmiechem, wyciągając lewą rękę przed siebie, prawą wciąż przytrzymując się krawędzi. Poczekał, aż dziewczyna ustawi się obok niego i rzucił jej ostatnie spojrzenie - Niech wygra najlepszy - dodał, choć tak naprawdę było mu wszystko jedno, kto przybije do brzegu jako pierwszy i nabierając głośno powietrze - Startujemy na trzy. Ale NA trzy, nie przed trzy ani po trzy - powiedział, śmiejąc się przy tym dość dziwnie - Raz... dwa... Trzy! - krzyknął, po czym puścił rękę wypłynął w przód. Brakowało mu czegoś, od czego mógłby się odepchnąć i chwilę zajęło mu złapanie rytmu. Później pozostało już tylko przepłynięcie całego dystansu i powrót do domu.
|
| | | Wiek : 24 lata Zawód : Uciekinierka Przy sobie : pistolet, naboje, butelka alkoholu, kapsułka z wyciągiem z łykołaków, telefon komórkowy, laptop, pieniądze upchane po kieszeniach, przetarty plecak, aparat, leki przeciwbólowe Znaki szczególne : nieufne spojrzenie, utyka na lewą nogę Obrażenia : złamane serce, martwica nerwów w lewej nodze (nie wszystkich, prawda?)
| Temat: Re: [runda #2] Nicole & Hugh Sob Paź 25, 2014 1:30 pm | |
| Właściwie to nie do końca wierzyłam w swoje szanse na sukces w tym wyścigu, byłam drobniejsza, miałam mniej siły niż mój przeciwnik, poza tym... wcale nie czułam się zbyt pewnie w pływaniu. Nie byłam w stanie rozmawiać podczas poruszania się tak jak Hugh, nie nabierając przy tym w usta mnóstwa wody, w zasadzie to nie umiałam nawet zbyt dobrze manewrować, choć – na szczęście – w tym wypadku nie było to wymagane. Droga do brzegu była zupełnie prosta. Choć w sumie, tak czy siak, nie zależało mi na wygranej. Najważniejsza była dobra zabawa, oderwanie się od utartego schematu rzeczywistości, szaleństwo, na które w tym momencie mogliśmy sobie pozwolić. A przynajmniej miałam taką nadzieję. Uśmiechnęłam się w stronę mężczyzny, gdy ten również wskoczył do wody, z lekkim zaskoczeniem notując fakt, że on również pozbył się zbędnej odzieży, nawet w większym stopniu niż ja. Zmarszczyłam brwi, patrząc jak podciąga się przy kładce zanim jednak zdecydowałam się skomentować jego ćwiczenia, w końcu przestał i ponownie opuścił się do wody swoimi słowami ukrócając wszelkie chęci na pogawędki. Westchnęłam cicho i pokiwałam głową, nadal jednak uśmiechnięta, faktycznie starając się przygotować w jakiś sposób mięśnie do startu. Co nie było najłatwiejsze, gdy najzwyczajniej w świecie nie miałam się od czego odepchnąć, tempo które mieliśmy uzyskać było osiągalne tylko dzięki sile naszych kończyn. Uświadomiwszy to sobie stwierdziłam, że na miejscu jestem przegrana. Co jednak nie przeszkodziło mi w wyszczerzeniu zębów w radosnym uśmiechu na chwilę przed startem. Na początku skupiłam się po prostu na ruchu. Silnych wymachach rękoma oraz poruszeniach nogami. Chciałam jak najszybciej nabrać odpowiednie tempo, w końcu nawet świadomość faktu, iż najpewniej przegram, nie miała oznaczać, iż nie miałam dać z siebie wszystkiego, kiedy jednak w połowie drogi uniosłam na chwilę głowę próbując odszukać Hugh wzrokiem przekonałam się, iż ten mnie już sporo wyprzedził. Roześmiałam się krótko, po czym ponownie skupiłam się na płynięciu. Aż w końcu moje nogi ponownie odnalazły stały grunt; tym razem nie przejmowałam się nawet wdrapaniem na nasyp, usiadłam jeszcze w wodzie i pochyliłam się odrobinę do przodu, opierając dłonie na wciąż skrytych pod taflą nogach. - Winszuje – powiedziałam, gdy w końcu udało mi się złapać spokojny oddech. - Świetnie sobie poradziłeś. Uśmiechnęłam się do mężczyzny wesoło, odgarniając z twarzy mokre włosy. I po zadaniu. |
| | | Wiek : 34 Zawód : Poszukiwany Przy sobie : scyzoryk wielofunkcyjny, leki przeciwbólowe, niezarejestrowana broń palna, zapalniczka,zdobiony sztylet, fałszywy dowód tożsamości, telefon komórkowy Obrażenia : anemia
| Temat: Re: [runda #2] Nicole & Hugh Sob Paź 25, 2014 2:31 pm | |
| Mężczyźnie nie wydawało się, aby płyną szybko. A przynajmniej nie starał się tego robić, obierając sobie za cel nie wygraną, a najzwyklejsze dotarcie do brzegu. Początek był trudny - brak płaskiej powierzchni od której mógłby się odbić nie ułatwiał zadania, a wręcz je utrudniał. Miał więc wrażenie, że zanim się rozpędził i wbił w rytm, minęła już połowa drogi. Skupiał się głównie na nabieraniu powietrza oraz ruchach ramion. Prawa ręka, lewa ręka a do tego nieustanne machanie nogami, które w pewnym sensie robiły za jego silnik. Nie mógł powiedzieć, że się nie męczy - wręcz przeciwnie, zdecydowane zbyt długa przerwa sprawiła, że ręce dość szybko zaczęły go boleć, jednak nie zwalniał. Ani też nie przyspieszał, utrzymując równe tempo. Zanim się zorientował przed nim ukazał się znany już brzeg. Kiedy jego stopy wyczuły powierzchnię nie wyszedł z wody, a jedynie usiadł na brzegu, a delikatne fale obijały się o niego sprawiając, że było odrobinę cieplej niż gdyby pozwolił, aby powietrze otaczało jego skórę jednocześnie wyparowując z jej powierzchni wodę. Obserwował wzrokiem sylwetkę Nicole, która wcale nie była tak od niego oddalona. Wygrał, choć wcale go to nie obeszło. Cieszył się jedynie z tego, że wykonali to zadanie i mogą spokojnie się ubrać i... Jeszcze zanim dziewczyna usiadła obok niego rozejrzał się dookoła, następnie rzucając spojrzenie na samego siebie pozbawionego spodni i koszulki. Parsknął panicznym śmiechem przypominając sobie, że Nicole też zostawiła część swojej garderoby na kładce. Na którą muszą wrócić piechotą. Bez ubrań. Roześmiał się odrobinę histerycznym śmiechem, wciąż próbując złapać oddech po tym chwilowym wysiłku i patrząc na swoją towarzyszkę. Ciekawe, czy ona zdążyła już pomyśleć o tym samym, czy może to właśnie jemu przypadnie zadanie uświadomienia jej w drobnej przeszkodzie, którą napotkali. - Dziękuję - odpowiedział, uśmiechając się pogodnie i jeszcze nie dając nic po sobie poznać - Najbardziej jednak cieszę się z tego, że mamy już to za sobą- dodał, patrząc tym razem przed siebie i nabierając porządny haust powietrza. Następnie wypuścił je powoli z płuc, odwlekając ten moment. W rzeczywistości sprawa ta bardziej go śmieszyła, niż martwiła. - Nicole - zaczął, przybierając poważny ton oraz wyraz twarzy. Wzrok wciąż miał zwrócony w stronę rzeki -Obawiam się, że nie przemyśleliśmy jednej rzeczy - zacisnął wargi, powstrzymując chęć przedwczesnego wybuchnięcia śmiechem - Nasze ubrania zostały na kładce - skończył nie wątpiąc w to, że dziewczyna doda dwa do dwóch i poskłada fakty w logiczną całość. Po panującej jeszcze chwilę ciszy w końcu zaśmiał się głośno, wciąż siedząc na swoim miejscu. Dobry humor w dalszym ciągu mu towarzyszył, a ta drobna przeszkoda, która tak naprawdę była do pokonania, jeszcze bardziej podniosła poziom endorfiny w jego organizmie. Tak bardzo chciałby czuć się tak przez cały czas.
|
| | | Wiek : 24 lata Zawód : Uciekinierka Przy sobie : pistolet, naboje, butelka alkoholu, kapsułka z wyciągiem z łykołaków, telefon komórkowy, laptop, pieniądze upchane po kieszeniach, przetarty plecak, aparat, leki przeciwbólowe Znaki szczególne : nieufne spojrzenie, utyka na lewą nogę Obrażenia : złamane serce, martwica nerwów w lewej nodze (nie wszystkich, prawda?)
| Temat: Re: [runda #2] Nicole & Hugh Sob Paź 25, 2014 3:27 pm | |
| Było mi wesoło, właściwie, mogłabym zaryzykować stwierdzenie, że w tym momencie byłam naprawdę szczęśliwa, co mogło wydać się paradoksalne, biorąc pod uwagę fakt, iż byłam cała przemoczona, z daleka od domu, a chłodne powietrze powoli zaczęło dawać mi się we znaki, sprawiając, iż na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka, a usta zaczęły lekko drżeć przy próbie złapania głębszego oddechu. Mimo to moje oczy błyszczały radośnie, gdy patrzyłam na toń przed sobą, serce wciąż pulsowało za szybko, pompując do żył resztki adrenaliny, a myśli trwały bez większego składu zdominowane przez fakt, że wreszcie zrobiłam coś szalonego, jednak w tym szaleństwie nie odnajdując dla siebie skrajnego niebezpieczeństwa. Nie byłam Nicole-dziennikarką, przykładną pracownicą, nie byłam również Nicole-Verite igrającą na nosie rządu, byłam po prostu sobą, rozluźnioną i pełną radości młodą dziewczyną. Żałowałam jedynie tego, że Malcolma nie ma z nami, jemu też przydałaby się chwila śmiechu i swobody. Szczególnie teraz, kiedy większość czasu myśli zaprzątały mu Igrzyska. Westchnęłam w duchu, pozwalając sobie bym przez chwilę zatroskana zaczęła się zastanawiać co mężczyzna w tym momencie robi. Dlatego też w pierwszej chwili nie dotarło do mnie co mówi Hugh, przeniosłam na niego zaskoczone spojrzenie, marszcząc na chwilę brwi by w końcu, po jego ostatnich słowach, wytrzeszczyć oczy i rozchylić usta w chwili początkowego szoku, gdy uświadomiłam sobie o co chodzi. Cholera, jak mogliśmy o tym nie pomyśleć? Przecież... czekał nas spacer po bulwarze i kawałek w głąb mostu, jak mogliśmy nie przewidzieć tego, że idąc tą drogą będziemy świecić gołymi nogami... I torsem w przypadku mojego towarzysza. Zamknęłam usta i zamrugałam gwałtownie wzrokiem śledząc naszą docelową trasę. Nie była ona jakoś specjalnie długa, jednak... Na samą myśl o tym, że po drodze mogliśmy trafić na jakiś przechodniów bądź – nie daj świecie – Strażników Pokoju poczułam ucisk paniki wymieszanej z irracjonalnym rozbawieniem, które szybko wyrwało się na wolność w postaci krótkiego, acz głośnego śmiechu. - A myślałam, że najtrudniejszą przeszkodę mamy za sobą – powiedziałam, gdy w końcu udało mi się nad sobą zapanować, po czym pokręciłam z niedowierzaniem głową, uśmiechając się dość niepewnie i nerwowym gestem trąc czoło. - Jak widać, jednak pisane nam jest by wyciągnąć z tego wieczoru jak najwięcej wrażeń. Ponownie powiodłam wzrokiem w przez znajdujący się niedaleko most, kalkulując w głowie il dokładnie czasu potrzebujemy na dotarcie na miejsce i zebranie swoich rzeczy. Oraz, oczywiście, ubranie się. - Malcolm mnie zabije – dodałam po chwili, ponownie parskając śmiechem. |
| | | Wiek : 34 Zawód : Poszukiwany Przy sobie : scyzoryk wielofunkcyjny, leki przeciwbólowe, niezarejestrowana broń palna, zapalniczka,zdobiony sztylet, fałszywy dowód tożsamości, telefon komórkowy Obrażenia : anemia
| Temat: Re: [runda #2] Nicole & Hugh Sob Paź 25, 2014 7:57 pm | |
| Hugh naprawdę lubił siebie w takim wydaniu. Może nie koniecznie chodziło o siedzenie niemalże nagim a brzegu rzeki z dziewczyną swojego brata. Polubił jednak śmianie się i zupełne niemyślenie o problemach i smutkach, które tak często męczyły jego utrapioną duszę. Miał wrażenie, że jest sobą - nie tym, którym był rok temu ani nie tym, którym stał się w momencie, w którym feralne Dożynki skazały jego życie na upadek. Był taki, jakim pamiętał siebie sprzed tego wszystkiego. Uśmiechnięty mi miły dzieciak, może trochę starszy. Jednak w chwili, w której zorientował się, iż skazany będzie na nocny spacer bez ubrań wraz z Nicole, narażając się na napotkanie na swojej drodze kogoś cierpiącego na bezsenność, czuł się bardziej jak chory psychicznie, śmiejąc się w głos i mając wrażenie, że cała dzielnica może to usłyszeć. - No niestety, rzeka była jedynie małym procentem naszych przeżyć - odkaszlnął, wreszcie przestając się śmiać. Jak to możliwe, że dwójka dorosłych ludzi zupełnie zapomniała o tak podstawowej i, wydawało by się, oczywistej rzeczy? Na samą myśl miał ochotę znów się roześmiać - z bezsensowności tej sytuacji i ich głupoty, którą niewątpliwie się wykazali. - Obawiam się, że nie tylko ciebie będzie chciał zabić - dodał znów poważniejszym tonem. Wizja miny jego brata, który dowiaduje się o wydarzeniach tej nocy rozśmieszyła go na tyle, że znów parsknął śmiechem, zbierając się w sobie do wstania - Dobra, nie ma co się ociągać. Im szybciej się zbierzemy tym szybciej będziemy mogli się ubrać - powiedział zachęcająco po czym odetchnął i podniósł się z ziemi. Ogarnęło go to samo dziwnie, aczkolwiek o wiele mocniejsze niż wcześniej, uczucie nieprzyjemnego chłodu. Zadrżał, pocierając dłońmi ramiona i patrząc wyczekująco na towarzyszkę - No dalej, Nicole! Ja tu marznę! - powiedział z udawanym wyrzutem, starając się jakoś ją zmotywować - W końcu, jak powiedział zapewne ktoś mądry, nic co ludzkie nie jest mi obce! - roześmiał się, przestępując z nogi na nogę. Było mu naprawdę chłodno, ale chciał także wyrazić ogólne zniecierpliwienie. Mimo wszystkich niespodzianek, które tego dnia na nich spadły, czuł się znakomicie. I, szczerze powiedziawszy, sprawiły one, że czuł się jeszcze lepiej. Nawet jeśli było chłodno a on stał jedynie w bieliźnie uśmiechając się tak jak dziecko, które otrzymało jakiś prezent. Albo jak chory psychicznie.
|
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: [runda #2] Nicole & Hugh Sob Paź 25, 2014 9:27 pm | |
| Na zbliżających się do kładki Nicole i Hugh czekała pewna niespodzianka. Choć z każdą chwilą robiło się coraz ciemniej, w jasnym świetle rzucanym przez znajdującą się niedaleko latarnię pływacy mogli dostrzec, że coś porusza się między ubraniami i plecakami, które zostawili pod ławką. Już po kilku krokach ich uszu dobiegło ciche popiskiwanie, a następnie głośne miauknięcie. Pod ławką znajdowało się bowiem pięcioro puszystych kociąt i gruba, czujnie obserwująca okolicę kotka (oto Wasz przeciwnik, strzeżcie się), która usadowiła się wygodnie na plecaku Hugh. I wyglądało na to, że tak łatwo nie zamierza z niego zejść. Kocięta spacerowały niezdarnie po ubraniach, co chwila na siebie wpadając i miaucząc cicho. Nagle jeden z nich - rudo-biała kulka futra - sprawił Nicole niezbyt miłą niespodziankę, obsikując jej spodnie. |
| | | Wiek : 24 lata Zawód : Uciekinierka Przy sobie : pistolet, naboje, butelka alkoholu, kapsułka z wyciągiem z łykołaków, telefon komórkowy, laptop, pieniądze upchane po kieszeniach, przetarty plecak, aparat, leki przeciwbólowe Znaki szczególne : nieufne spojrzenie, utyka na lewą nogę Obrażenia : złamane serce, martwica nerwów w lewej nodze (nie wszystkich, prawda?)
| Temat: Re: [runda #2] Nicole & Hugh Pon Paź 27, 2014 8:59 pm | |
| Zwlekałam chwilę. Nie dlatego, że chciałam zrobić Hugh na złość, a przez to, iż perspektywa spaceru po moście, wbrew panującemu rozbawieniu, nie uśmiechała mi się do końca. Potrzebowałam czasu na złapanie głębszego wdechu i strawienie myśli, że za chwilę mogę zrujnować swoją opinię natrafiając na jakiegoś przechodnia z aparatem. Bądź – nie daj świecie -Strażnika Pokoju. To było najbardziej blokujące, choć właściwie... nie do końca byłam pewna czemu się tym przejmuje. Nie miałam jednak czasu na głębsze przemyślenia moich intencji, bo śmiech i zniecierpliwione gesty Hugh w końcu zwróciły moją uwagę. Podniosłam na niego wzrok, zaś to co ujrzałam sprawiło, iż parsknęłam niekontrolowanym śmiechem. Obraz jak prezentował sobą mężczyzna był dla mnie naprawdę iście komiczny. Ubrany tylko w bokserki, nadal mokry po wyjściu z wody, trzęsący się i przestępujący z nogi na nogę dorosły facet, stojący nad brzegiem rzeki późnym wieczorem. Zdecydowanie nie było to często spotykane w tych rejonach zjawisko. Szczególnie odkąd rebelianci przejęli Kapitol. Wciąż chichocząc, niczym małolata, podniosłam się powoli i dołączyłam do towarzysza na brzegu, nie przejmując się już nawet tym, że mogłabym go tym urazić. Ani faktem, że głośne zachowanie tylko zwracało na nas uwagę. Ruszyłam przed siebie żwawym krokiem, dzięki rozbawieniu zapominając o poprzednich wątpliwościach. Ruch między pozostawionymi ciuchami dostrzegłam jeszcze nim w pełnie zrozumiałam co się dzieje, a gdy do moich uszu dobiegły ciche miauknięcia poczułam jak pojawiające się chwilę wcześniej napięcie schodzi z moich mięśni, zaś na twarzy wykwitł delikatny uśmiech. Przykucnęłam, gdy tylko znalazłam się koło ławki i przyjrzałam się uważnie kotom figlującym wśród naszych ciuchów. - Hej, maluchy – przywitałam się z nimi ciepłym tonem, powstrzymując w sobie chęć by przygarnąć każdego zwierzaka do siebie i pogładzić je po tym cudownym, puszystym futerku. Wątpiłam by ich mamie się to podobało. Przez chwilę jeszcze przyglądałam im się bez ruchu, kiedy jednak dostrzegłam jak jeden z maluchów kuca i obsikuje moje spodnie jęknęłam z zawodem, szybko wyciągając ręce w jego stronę i odciągając go od ubrania. - Eja, tak nie wolno, mój drogi – mruknęłam, podnosząc go na wyciągniętych ramionach na wysokość twarzy, nie chciałam by i mnie przypadkiem obsikał. |
| | | Wiek : 34 Zawód : Poszukiwany Przy sobie : scyzoryk wielofunkcyjny, leki przeciwbólowe, niezarejestrowana broń palna, zapalniczka,zdobiony sztylet, fałszywy dowód tożsamości, telefon komórkowy Obrażenia : anemia
| Temat: Re: [runda #2] Nicole & Hugh Wto Paź 28, 2014 7:55 pm | |
| Hugh nie czuł się specjalnie skrępowany. No dobra, może na początku czuł się dziwne stojąc przed nią w samych bokserkach, ociekający wodą i trzęsący się z zimna, szybko jednak porzucił tą myśl starając się za bardzo na niej nie skupiać. Musiał jednak przyznać, że Nicole była w o wiele lepszej sytuacji, mając na sobie chociażby koszulkę. I nie, nie życzył sobie, aby ją zdjęła dla wyrównania praw (albo z jakiegokolwiek innego powodu). Nie mógł się nadziwić z własnej głupoty, która nie przewidziała powrotu na kładkę bez ubrań, których przecież nie zamierzał zabierać za sobą. - Bardzo zabawne – burknął urażony w reakcji na parsknięcie śmiechem Nicole, choć tak naprawdę doskonale ją rozumiał. Sam w duchu śmiał się z siebie i pewnie gdyby teraz stanął przed lustrem skończyłby na podłodze zwijając się ze śmiechu. W końcu jednak ruszyli przed siebie. Droga była tak samo nieprzyjemna jak uprzednio, z tą różnicą, że on był niemalże nagi. Jeżeli dla kogoś nie robi to różnicy można by stwierdzić, że był po prostu nagi i tak też się czuł. Szybko dorównał kroku Nicole, nie zamierzając wlec się z tyłu. Chciał dotrzeć jak najszybciej, wytrzeć się miękkim ręcznikiem, założyć suche ubrania i zakończyć ten wieczór gorącą herbatą na własnej kanapie, gdzie nikt nie będzie zmuszał go do obnażania się przy dziewczynie brata i pływania w rzece tylko dlatego, że przegrał głupi zakład. Tak naprawdę do żadnej z tych rzeczy zmuszony nie został a to, że pozbył się ubrań przed startem było tylko i wyłącznie jego inicjatywą. Zawsze jednak zwalić winę za całe zło świata na kogoś innego, prawda? Gdy wreszcie dotarli do ławki Hugh na początku nie zrozumiał, jaki sens miały wypowiedziane przez Nicole słowa. Szybko jednak w oczy rzuciła mu się grupka kociaków spacerujących jak gdyby nigdy nic po ich ubraniach oraz wielka kocica, zapewne matka, spoczywająca na jego plecaku. Wykrzywił lekko usta ni to w uśmiechu ni w geście zakłopotania, nie za bardzo wiedząc, jak powinien pozbyć się nieproszonych gości. Przez chwilę przyglądał się całej rodzince (musiał przyznać, że zwierzaki były wyjątkowo urocze), kiedy jeden z nich zrobił sobie toaletę ze spodni jego towarzyszki. Parsknął śmiechem, a kiedy dziewczyna na wyciągniętych rękach podniosła kociaka do góry roześmiał się głośniej. Najwyraźniej Los postanowił zgotować im jeszcze więcej przygód w postaci zwierząt, które przecież nie mogły być aż tak niebezpieczne. Stojąc na pomoście, czując na sobie chłód bijący od wody, był zdecydowany aby jak najszybciej dorwać się do swoich rzeczy. Nie widziało mu się czekanie, aż kocica postanowi zabrać swoje maluchy, zwłaszcza że najwyraźniej było jej dość wygodnie na miękkim plecaku mężczyzny. - Dobra koty, koniec tego dobrego – westchnął, robiąc krok w stronę swoich rzeczy i schylając się, aby sięgnąć po plecak – Musicie wybaczyć, ale jest mi naprawdę zimno – dodał, wyciągając rękę w stronę swoich rzeczy i leżącej na nich kotki.
|
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: [runda #2] Nicole & Hugh Czw Paź 30, 2014 5:56 pm | |
| Trzymany przez Nicole kociak szybko zaczął się wiercić, próbując pacnąć kobietę łapką w twarz. Spod ławki natomiast z każdą chwilą dobiegało coraz głośniejsze burczenie - kocia mama bez wątpienia nie była zadowolona z obrotu spraw. Kiedy tylko Hugh wyciągnął rękę po swoje rzeczy, zwierzę zasyczało gniewnie, mrużąc zielone oczy. Zanim mężczyzna zdążył zareagować, kotka zerwała się z miejsca, rzucając na nogę Randalla i boleśnie zagłębiając pazury w jego udzie. Gdy już opadła na cztery łapy, natychmiast usadowiła się z powrotem na plecaku. Tymczasem pozostałe kociaki bawiły się w najlepsze plecakiem Nicole, drapiąc go i gryząc. |
| | |
| Temat: Re: [runda #2] Nicole & Hugh | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|