IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
4 - Page 2

 

 4

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
the odds
Game over
Game over
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

4     - Page 2 Empty
PisanieTemat: 4    4     - Page 2 EmptyPon Wrz 22, 2014 5:06 pm

First topic message reminder :



Zrujnowana łazienka odstrasza już na pierwszy rzut oka, ale jeśli przyjdzie Ci spędzić tu trochę czasu, może rozejrzysz się uważnie? Nie masz gwarancji, że woda cieknąca z kranów nadaje się do picia, jak bardzo trzeba być spragnionym, by zaryzykować jej spróbowania?

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
the odds
Game over
Game over
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

4     - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: 4    4     - Page 2 EmptySro Paź 01, 2014 12:47 am

Równo północy dają się słyszeć dźwięki hymnu Panem, a na hologramie pod sufitem wykwita herb Kapitolu. Następnie wyświetlane są zdjęcia poległych dzisiaj trybutów, w kolejności: Margaritka Butterfield, Even Irving, Trinette Rosehearty, Mortimer Rees, Yves Redditch, Amadeus Ginsberg, Molly Petrel, Adah Haggard, Selvyn McIntare. Kiedy znika twarz Selvyna, projekcja gaśnie, a dźwięki muzyki cichną.
Powrót do góry Go down
the odds
Game over
Game over
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

4     - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: 4    4     - Page 2 EmptyCzw Paź 02, 2014 8:19 pm

Lucy i Matthew wspólnymi siłami ściągnęli Amandę z płyty i pomogli jej wrócić do wanny. Znajdowała się tam teraz cała czwórka – w lepszym lub w gorszym stanie – lecz nie tylko. Szczury, które wysypały się przez sufit, bardzo szybko wyczuły znajdujące się w plecakach jedzenie. Stworzenia te, na oko dwa razy większe od przeciętnego szczura i o wyjątkowo ostrych zębach, zaczęły przemykać między trybutami, kąsając ich i podgryzając przy okazji.
Sporo z nich rzuciło się na pieczeń, wpadając w morze kwasu. Większość jednak dobrała się do jedzenia, które trybuci zabrali ze stołu podczas rzezi pod Rogiem Obfitości, by już w następnej chwili szybko je pochłonąć. Jeden ze szczurów wgryzł się w bosą stopę Amandy, a drugi wspiął się po nodze Lucy, lądując pod sukienką dziewczyny i dotkliwie kąsając ją w udo. Inny natomiast mocno ugryzł pokrytą bąblami dłoń Matthew. Na domiar złego w pewnej chwili na trybutów posypały się kawałki sufitu. Kilka z nich uderzyło mocno w głowę Lucy i Amandę, a inne rozcięły czoło Matta.

Tymczasem grzebiąca nożem w kranie Carly mogła w pewnym momencie zobaczyć, że przez otwór wypada deszcz drobnych kamieni, lecz już w następnej chwili z kranu wydostał się kwas. Ciecz zalała dłonie i nadgarstki dziewczyny, sprawiając jej olbrzymi ból – chociażby lekkie zgięcie palców powodowało, że przybierał on na sile.

Poziom kwasu poza wanną powoli zbliżał się do trzeciego schodka, a sytuacji wcale nie poprawiały grasujące pomiędzy trybutami szczury. Należało więc szybko znaleźć inną drogę ucieczki, jeśli trybuci chcieli uniknąć kąpieli w zabójczej substancji. Plusem całej sytuacji był jednak fakt, że coś znów zamigotało blisko klamki drzwi – czyżby pole siłowe zanikało?

Jeżeli trybuci przyjrzeliby się ścianom uważnie, zobaczyliby, że przylegające do nich podwyższenie – to samo, na którym stały wcześniej Lucy i Carly – znajdowało się mniej więcej na wysokości wanien i można było przejść nim do drzwi. Kwas nie zdążył go jeszcze zalać, podobnie jak prowadzącej do niego sterty gruzu, którą usypały trybutki. Może zatem istniała droga ucieczki? Istotny był jednak fakt, że podwyższenie w wielu miejscach miało niebezpieczne przerwy, a niektóre cegły wyglądały na zdradliwie luźne. Z kolei sufit na pewnym odcinku drogi był zarwany.

Sytuacja zdecydowanie nie była najlepsza, lecz trybuci szybko musieli podjąć decyzję.


Matthew, po ugryzieniu szczura Twoja lewa dłoń jeszcze bardziej puchnie, a poruszanie nią sprawia Ci olbrzymi ból. Rozcięcie na czole nie prezentuje się wcale lepiej, jest całkiem głębokie. Wypływająca z niego krew wciąż zalewa Ci twarz.
Amanda, rany przy Twoich wargach nadal krwawią, w dalszym ciągu jesteś poobijana i możesz spodziewać się różnokolorowych siniaków na swoim ciele. Kawałki sufitu, które spadły na Twoją głowę, nabiły Ci kilka guzów. Dobra nowina jest jednak taka, że ugryzienie na stopie nie jest poważne, a do Twojej paczki z jedzeniem nie dobrały się szczury.
Carly, skręcona kostka puchnie coraz bardziej, lecz bez porównania gorzej prezentują się Twoje dłonie i nadgarstki. Są spuchnięte i pokryte bąblami, a w kilku miejscach skóra nawet pękła. Wszystko to sprawia Ci ból, z kolei poruszanie się może być w Twoim przypadku wyjątkowo kłopotliwe.
Lucy, ugryzienie szczura spowodowało, że na Twoim prawym udzie pojawił się ciemnofioletowy siniak, a rana krwawi. Podobnie jak Amanda masz kilka guzów na głowie, a Twoja paczka z jedzeniem zdołała przetrwać.

Wasze ekwipunki zostały zaktualizowane, prosiłabym również, żebyście to samo zrobili z polami "obrażenia" i "przy sobie".
Powrót do góry Go down
the victim
Amanda Gautier
Amanda Gautier
https://panem.forumpl.net/t2388-amanda-gautier
https://panem.forumpl.net/t2407-kroliczki-amandy#34290
https://panem.forumpl.net/t2406-amanda-gautier#34284
https://panem.forumpl.net/t2807-dee-di#43183
Wiek : 20
Zawód : słodki nożownik
Przy sobie : plecak, jodyna, noże do rzucania, latarka, paczka z jedzeniem
Obrażenia : poszerzony uśmiech, epicki nóż między żebrami

4     - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: 4    4     - Page 2 EmptyPią Paź 03, 2014 8:10 pm

Wystrzał, który rozległ się wokół, sprawił, że ogarnęłam się na tyle, by wiedzieć, co się wokół mnie dzieje. Wystrzał też uświadomił mi, że ktoś umarł. Kolejna osoba zeszła z tego świata i, jak miałam okazję się zorientować, nie był to nikt z mojej drużyny. Nie tej najbliżej, ale Delilah i Sebastian nadal pozostawali gdzieś tam, gdzie moje zmysły nie docierały. Mogło któregoś z nich już nie być wśród żywych. Nie podobała mi się ta opcja i miałam ochotę się rozsypać wokół. Zrobiłabym to, gdybym nie miała pewności, a musiałam ją mieć. Pragnęłam zobaczyć ciało Delci, nim zacznę ją opłakiwać, a aby je zobaczyć musiała stąd wyjść. Na szczęście potem, po odsłuchaniu hymnu Kapitolu i obejrzeniu zdjęć poległych, okazało się, że to nikt z naszych.
Grzecznie dałam się przenieść przez morze kwasu. Co za ironia! Ja miałam makowe morze, a otaczało mnie właśnie morze kwasu. Nie było jednak bezkresne i miało swój koniec, swoje granice, którymi były ściany łazienki. Musieliśmy się stąd wydostać, a nadzieją na to okazały się drzwi, które zostały uwolnione spod działania pola siłowego.
- Mattie – jęknęłam, widząc obrażenia u innych. Zwłaszcza Carly miała się kiepsko. Coś z nogą? Złamana? Sama też nie trzymałam się za dobrze, a jakiekolwiek słowa wypływające z mych warg bolały cholernie. Chyba lepiej, jeśli będę mówiła jak najmniej, a najlepiej wcale. Musiałam się postarać mówić jak najmniej, zwłaszcza podczas spaceru po niewysokim murku przy ścianie, na który się zdecydowaliśmy. Na nim starałam się skupić, bo kąpiel w tym syfie mi się nie widziała. Chciałam usilnie przeżyć.
Pierwszy poszedł Matt, sprawdzając uważnie drogę. To on pomógł mi przejść z wanny do murku, a potem trzymał za rękę na wypadek, gdybym się zachwiała. Dodawał mi stabilności podczas tego nędznego spaceru i byłam mu za to wdzięczna. Zwłaszcza za to, że był blisko i nie zostawił mnie samej, że nie pozwolił mi umrzeć. Był moim bohaterem.
Tak jak Lucy, która szła zaraz za mną z Carly na plecach. Dwójka moich bohaterów, dzięki której czułam się silniejsza i jakoś się trzymałam, zamiast klęknąć w kącie i ryczeć. Miałam przecież kroczyć drapieżnie przez arenę! Cóż, jak widać, rzeczywistość okazywała się zgoła inna niż to mi się wydawało. Chwała, że towarzyszyli mi tak cudowni ludzie. I Mattie... Ciekawe, co sądził o tej paskudnej ranie... Co ja najlepszego zrobiłam – pomyślałam, poprawiając plecak, który nadal miałam na swoich plecach. Nóż w ustach nie był zbyt dobrym pomysłem. Teraz wyglądać miałam jak potwór.
Szliśmy naprzód. Matt obmacywał nogą nasz, w niektórych miejscach niepewny, grunt i prowadził ku drzwiom, które zamierzał na końcu drogi otworzyć. To równało się temu, że miał ocalić nam tyłki. Był bohaterem! Takim prawdziwym, który dumnie patatajał na swoim rumaku, by ratować niewiasty z opresji... To urocze.
Powrót do góry Go down
the victim
Carly Coin
Carly Coin
https://panem.forumpl.net/t2355-carly-coin
https://panem.forumpl.net/t2357-relacje-last-minute#33396
Wiek : 17 lat
Zawód : Leży i pachnie na pół etatu.
Przy sobie : Trzy banany, łyżka, antybiotyk, ząbkowany nóż, zapałki, igła z nitką
Obrażenia : Obtarte kolana, poparzone, ale opatrzone łapki, skręcona kostka, a poza tym to nadal jej cycki nie urosły.

4     - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: 4    4     - Page 2 EmptyPią Paź 03, 2014 9:59 pm

Grzebanie w kranie było jednak złym pomysłem. Ale ja nigdy nie należałam do najinteligentniejszych, więc już dawno przestałam się winić.
Nie spodziewałam się tego kwasu. Za żadne skarby! Prędzej liczyłam, że wyskoczy stąd czarna mamba i pożre moją duszę... Przecież Amanda go sprawdzała. Tu była woda. Co się stało z cudownym połączeniem dwóch cząstek wodoru z tlenem? Tyle tego na świecie, a jak trzeba to nigdy nie ma. Kiedy kwas zalał moje ręce krzyknęłam z bólu, mając wrażenie, że moja skóra zacznie żywcem złazić z rąk. Do moich oczu napłynęły łzy, bo ból wydawał się nie do zniesienia. Ale ponoć od cierpienia fizycznego nie da się umrzeć. A co cię nie zabije, to cię wzmocni. Lub ewentualnie trwale okaleczy.
Zacisnęłam zęby z bólu, uważając, by nie odgryźć sobie języka i resztką sił starałam się wytoczyć z wanny. Podparłam się zdrową nogą jej dna i wyskoczyłam tyłkiem na murek pomiędzy. Zabrałam nogi zanim dotknął je kwas i wepchnęłam nóż w boczną kieszeń plecaka, praktycznie rycząc z bólu.
Jeszcze troszkę Carls, odrobinę.
Miałam ochotę zostać tam w takiej pozycji i ryczeć, starając się nie patrząc na poparzone dłonie. Nagle zaczęło mi być wszystkiego szkoda, że prędko nie narysuję żadnego obrazka, ani nic z tych rzeczy. Na szczęście ból wszystko tłumił, łącznie ze świadomością tego, co dzieje się wokół mnie. Ocknęłam się dopiero wtedy, gdy Lucy wzięła mnie na swoje plecy. Czy zawsze muszę polegać na innych? To było okropne. Zaplotłam ramiona wokół szyi dziewczyny, starając się nie dotykać niczego dłońmi, jedynie skrzyżowałam łokcie. Wtuliłam twarz w jej włosy, nie przejmując się, że za chwilę będą całe mokre od moich łez. Przy tym, co czułam przez poparzone dłonie, kostka była niczym.
Po prostu chciałam, by to wszystko się już skończyło.
Powrót do góry Go down
the odds
Game over
Game over
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

4     - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: 4    4     - Page 2 EmptySob Paź 04, 2014 1:50 pm

Choć poziom kwasu ani na moment nie przestawał się zwiększać, a trybuci często potykali się i prawie tracili równowagę, idąc po murku, w końcu udało im się dotrzeć do drzwi.

Nagle w całym południowym skrzydle rozbrzmiał potężny głos:
- Trybuci! Wiele już przeszliście i wielu straciliście. Na pewno jesteście też głodni, spragnieni i zmęczeni. Mamy jednak dla Was dobrą nowinę - w Sali Głównej czeka Uczta. Przychodźcie więc tłumnie, ponieważ nie wiadomo, kiedy znów będziecie mieli okazję coś zjeść. Wesołych Głodowych Igrzysk i niech Los zawsze Wam sprzyja!
W tym samym momencie dało się słyszeć głośny trzask. Wszystkie znajdujące się na korytarzu drzwi zamknęły się na dobre z wyjątkiem tych, które prowadziły do Sali Głównej.


Ucztę rozpocznie post Game overa.
Póki co nie możecie wrócić do pomieszczeń. Natomiast tybuci, którzy jeszcze się w nich znajdują, niech napiszą posty z uwzględnieniem, że wyszli na korytarz, a drzwi od razu się zamknęły.
Powrót do góry Go down
the victim
Amanda Gautier
Amanda Gautier
https://panem.forumpl.net/t2388-amanda-gautier
https://panem.forumpl.net/t2407-kroliczki-amandy#34290
https://panem.forumpl.net/t2406-amanda-gautier#34284
https://panem.forumpl.net/t2807-dee-di#43183
Wiek : 20
Zawód : słodki nożownik
Przy sobie : plecak, jodyna, noże do rzucania, latarka, paczka z jedzeniem
Obrażenia : poszerzony uśmiech, epicki nóż między żebrami

4     - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: 4    4     - Page 2 EmptySob Paź 04, 2014 6:19 pm

Nie mogłam powiedzieć, że czułam się świetnie. Przynajmniej nie w stu procentach. Owszem, cieszyłam się, że z każdym kolejnym krokiem jesteśmy coraz bliżej opuszczenia tej wstrętnej łazienki, w której za żadne skarby nie chciałam zostawać. Zostaliśmy, a teraz stało się to, co się stało. Miałam wrażenie, że odtąd będę unikała wszelkich pomieszczeń tego typu. To był całkiem świetny pomysł, patrząc na rany po kwasie, które piekły niemiłosiernie i przez które pewnie ciekłyby mi łezki. Dochodziły jeszcze ugryzienia szczurów. Roniłabym łzy z bólu, gdyby nie coś poważniejszego, co zdeptało moje jestestwo najbardziej.
Szkaradna rana, która rozcięła mi wargi, bolała strasznie i jedynie dlatego, by pokazać Mattowi, Carly i Lucy, że jestem silna, nie jęczałam, rycząc i kuląc się w jednym miejscu jak ostatnia sierota na świecie. Odebrano mi jedną z tych rzeczy, o których stracie nawet nie zamierzałam myślałam, nie uznawałam tego jako czegoś, co może nastąpić. I stało się! Zostałam oszpecona i teraz mogłam zapomnieć o zaliczeniu połowy Kapitolu. Kto weźmie paskudnie uśmiechniętego potworka w swoje ramiona? No, kto? Przegrałam w tej chwili swoje życie. Nawet gdybym została sławna, to widziano by mnie jago potwora z areny. To bolało nie tylko fizycznie, ale też psychicznie.
Zacisnęłabym wargi i szła dalej, gdyby to nie bolało. Ostatecznie jedynie powstrzymywałam łzy, idąc dalej. Dłoń Matta dodawała mi nieco otuchy, ale z każdym krokiem coraz bardziej zdawałam sobie sprawę, że on jest jedynie tak blisko, by przeżyć. Nie mieli tu nikogo, prócz siebie... Nie chodziło o to, że coś względem mnie czuł, że mnie kochał, a o to, że chciał przetrwać, a ja byłam możliwością przetrwania. Tak, tak zaczynałam widzieć swoją relację z Turnerem i czemu mnie to bolało? Nie szukałam przecież miłości... Może szukałam, ale on... Awrrr... Po prostu powinnam o tym nie myśleć. Wtedy będzie łatwiej. Łatwiej. Miałam ważniejsze rzeczy na głowie. Musiałam wyjść stąd i odnaleźć Delilah.
Dotarliśmy do drzwi, Matt otworzył je, a my wyskoczyliśmy przy jego pomocy na korytarz. W końcu miałam tę przebrzydłą łazienkę z głowy. Żałowałam, że nie mogłam mieć z głowy też swojej przebrzydłej twarzy.

[z/t dla całej drużynki]
Powrót do góry Go down
Sponsored content

4     - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: 4    4     - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 

4

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Lokacje :: 2. arena :: Skrzydło południowe-