Ktoś chętny? Najlepiej ze Starego Kapitolu...


WILL PARKER
Pewnego dnia, jednego z wielu spędzonych w KOLC'u, kiedy Ewangelina wybierała się do lekarza, nagle doszło do zderzenia - jej z mężczyzną. Był to William Parker. Zaczęli konwersować, z czego wynikł fakt, że chłopak wywarł na dziewczynie pozytywne wrażenie. A wszystko dlatego, bo podniósł zeszyt Ewangeliny. Rozmawiali tak, a rozmowa ta zaczęła być bardziej swobodna od chwili słów Willa - "zawsze do usług", co Ewan nieco zszokowało. Ale nie tylko to wywołało u niej te uczucie, bo fakt, że ten uznał, iż się znają, również. Wkrótce, po kilku minutach obcowania ze sobą, dziewczyna zaczęła czuć się swobodniej aż w końcu, po zachęcających słowach Willa, poczęła zwierzać mu się. Ewangelina ma nadzieję, że ten kontakt nie przepadnie.



NOELLE RHODES
Ewangelina spotkała ją gdzieś na dworze i tym samym jej  dobre serduszko nie było obojętne na jej los. Zaprosiła więc ją do siebie nocleg, jako że była bezdomna. Jakoś się nie bała, że ich okradnie. Wręcz przeciwnie, a nawet czuła takowe przeświadczenie gdzieś, w środku samej siebie.



MORTIMER REES
To niezwykle ciekawe oraz inteligentne jak na swoje czternaście lat dziecko. Zasługuje na uznanie, bo to ona uratował Ewangelinę przed śmiercią absolutną. Miło się z nim konwersuje, chłopak na pewno do przeciętniaków nie należy.



VALERIE REES
Siostra Mortimera. Ewangelina nie wypracowała sobie jeszcze głębszej opinii na jej temat, aczkolwiek wydaje się być sympatyczną duszyczką.



ANDED GAITHER
Ewangelina przyznaje przed samą sobą, że to człowiek nieco przerażający. Zwłaszcza fizycznie - jej ciało jest niczym patyczek w porównaniu do niego. Nie wie, czy lubi, czy nie. Nieco ją irytuje, ale nieznacznie również w pozytywnym sensie tego słowa. Ewangelina czasem się przyłapuje na myśleniu o nim.



PAIGE PETERSON
To bardzo irytująca osoba. Ewangelina nienawidzi jej, a to wrażenie potęguje fakt, że ta ją spoliczkowała. I to nawet mocno. Ewan uważa, że rudzielec jest nie tyle co wredny, co również irytujący, infantylny i tępy. Ewangelina ma nadzieję, że więcej jej nie spotka...

CZEŚĆ CZEŚĆ. TO JA.



A więc...! Podrzucam Ci Lucy oraz Mathiasa i w sumie, jeśli nie masz pomysłu, to mogę coś wymyślić, ale jestem za leniwa, aby sama wyjść z inicjatywą : c

Może jedna z Twoich postaci będzie z moją wrogami, druga zaś połączy się z Ewangeliną więzadłem przyjaźni?

Ewcia jest w tym samym wieku, co moja Cordelia, więc może znały się właśnie w czasach świetności Kapitolu? Niekoniecznie musiały się polubić, są raczej różne od siebie.
Masz jakiś konkretny pomysł? Jeśli nie to mogę pomyśleć :)

Może jesteś daleką kuzynką starego przyjaciela Ewangeliny?

W stronę rodziny Snow bym nie szła, bo do tego trzeba by było jeszcze zaciągnąć spokrewnione z Cordelią Jasmine i Lucy i nawet Catrice, więc tu by było straasznie dużo zachodu. Ale może odwrotnie? David był znajomym rodziców Cordelii i tak poznały się obie dziewczyny?

O, to dobry pomysł, wchodzę w to. :)

Hm, ale dlaczego idziemy w takie skrajności? Tu przyjaciele, tu wrogowie. xD

A więc...! Myślę, że z Lucy mogłyby się polubić, ot co, chociaż... Crow to jest bardzo pozytywne dziewczę i bardzo otwarte, więc skoro Ewangelina jest nieśmiała, mogłaby się jej trochę przestraszyć. : c Ale to już zależy od ciebie, ja stawiam na pozytyw < 3 Hm...?

Mathias to taki ćpun, diler, jest po prostu bardzo... bardzo pokręcony. I ciągle ląduje w więzieniach. C: Chyba się nie polubią, tak myślę.

Niech będą z Lucy przyjaciółmi może, ale takimi forever, chociaż owa relacja w taką się przeobrazi dopiero po jakimś czasie. Będą się wzajemnie uzupełniać.
Jeżeli zaś o tego Mathiasa, bądźmy połączeni nienawiścią. I to wielką, szczerą, czystą.

No cześć, cześć, Joasiu, witaj na forum tak w ogóle. <33
To ja Ci mogę podrzucić chyba Willa, bo w sumie tylko on mieszka w Kwartale. No i ewentualnie jeszcze Sonea. :D Więc... podrzuć mi może, czy życzysz sobie coś pozytywnego, czy negatywnego, to już mogę pokombinować. :D

Wolałabym coś pozytywnego. :) Chętnie tego Willa bym poznała, w imieniu Ewangeliny oczywista.

Okej, w takim razie już wymyślam. :D
Więc. Z Willem, cóż, przeczytałam sobie kartę i wpadłam na jeden pomysł, tylko nie wiem, czy się spodoba. Może Will w jakiś sposób przyjaźnił się z Davidem, przyjacielem Ewengeliny? Traktował go trochę jak młodszego brata, byli prawie najlepszymi przyjaciółmi dzięki temu, nawet, jeśli patrzeć na różnicę wieku. Któregoś razu David właśnie zapoznał Willa z Ewangeliną, ale nie zaprzyjaźnili się w trójkę czy coś. Dopiero, kiedy Davidowi udało się uciec i uniknąć życia w Kwartale, Will przypomniał sobie o dziewczynie i postanowił mieć na nią oko zamiast Davida, a w tym przekonaniu utwierdził się jeszcze bardziej po wieści o przypadłości dziewczyny. Od tej pory opiekował się nią, starał się przynosić to czy owo, no i wspierał ją w rysowaniu i tej pasji. :) Jak chciałabyś to dalej rozwinąć, przyjaciele, dobrzy znajomi, coś jeszcze innego?
Natomiast Sonea... Ewangelina lubi pisać, Sonea zaś czytać; może dzieliłaby się z nią swoimi dziełami, a Sonea rzucałaby na nie okiem i oceniała ze względu na oczytanie?

Podrzucam Elliota, pisałam Ci wczoraj na PW jak przewiduję to spotkanie. Znajomość raczej neutralna, bo Elliot jest kamieniem bez serca :P

Jezusmaria, Lindsey <3333333

No i tego, chcę coś

Jasmine, podoba mi się ten pomysł. :) A może najpierw będą dobrymi przyjaciółmi, przez jakiś czas będziemy ową przyjaźnią kierować, aż w końcu, po jakimś czasie, pojawi się iskierka uczucia nieco głębszego?
Elliot, pisałaś ze swojego multikonta jak tuszę, tak?
Evelyn, co proponujesz?

W jakimś sensie głębszego? :)

No że miłość i te sprawy.

Tylko, że Will już kogoś ma, słońce, przepraszam. :c Może poprzestańmy na przyjaźni? Chyba, że masz jakiś inny, pokręcony pomysł, chętnie wysłucham! :D

W tym przypadku mam ochotę na zwyczajne uczucie, i może być to przyjaźń, spokojnie. :)

Super w takim razie. C:

A łer mieszka William?

KOLC. :D

O to fajno. :) Może jak Ewangela będzie szła od swojego mieszkania do lekarza, wpadną na siebie, Will podniesie jej zeszyt, zaczną się nawzajem natrętnie wręcz przepraszać, potem jak ochłoną to zaczną konwersować...?

Jasne, czemu nie.

To jak wyjdę z mieszkania ,dam Ci znać, to spotkamy się na ulicy.