IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Joffery Gene

 

 Joffery Gene

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
the leader
Joffery Gene
Joffery Gene
https://panem.forumpl.net/t2365-joffery-gene
https://panem.forumpl.net/t2367-joffery-g
https://panem.forumpl.net/t2366-joffery-gene
https://panem.forumpl.net/t652-joff
Wiek : 40 lat
Zawód : Prywatnie: architekt, oficjalnie: nieczynny zawodowo polityk i żołnierz
Przy sobie : pendrive, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, paczka papierosów, zapalniczka, laptop

Joffery Gene Empty
PisanieTemat: Joffery Gene   Joffery Gene EmptyPią Lip 25, 2014 4:59 pm


Joffery Gene
ft. Robert Downey Jr.
data i miejsce urodzenia
26.01.2243, Dystrykt Drugi
miejsce zamieszkania
Dzielnica Rebeliantów
zatrudnienie
Rządowe Biuro Architektoniczne
Rodzina

Z przyczyn czysto socjologicznych brak.

Historia

Historia jego życia do pewnego wieku jest tak oczywista, że aż boli. Zbędne jest nawet wymienianie imion jego rodziców, bo nie dość, że  nie dokonali niczego wielkiego (Joffery'ego nie licząc) to na dodatek tak zirytowali swojego pierworodnego syna, że w wieku szesnastu lat zgłosił się na ochotnika w 53. Głodowych Igrzyskach. Jego ojciec był Strażnikiem Pokoju, czym w Drugim Dystrykcie zajmował się niemal co trzeci mężczyzna, matka zaś pracowała w jednym z biur zajmujących się projektowaniem budynków i to właśnie z jej przyczyny Joff w chwili obecnej jest wziętym architektem. Nigdy nie trenował do Igrzysk, uważając to za największe marnotrawstwo czasu pod słońcem... oraz coś nienaturalnego - zwłaszcza, gdy w grę wchodziły kontakty z Zawodowcami. Tym większe zaskoczenie spadło na mieszkańców Dystryktu Drugiego 23 lata temu, gdy podczas Dożynek bez wahania zgłosił się za nieznanego sobie chłopaka na pewną śmierć. Decyzja spowodowana była kłótnią z rodzicami, która zakończyła się wyrzuceniem Joffery'ego z domu. Pozbawiony dosłownie wszystkiego - zarówno rodziny, jak i środków do życia - wyraził chęć śmierci na arenie, doskonale wiedząc, iż to ostatnia możliwość, by wziął udział w Igrzyskach... choćby z powodu osiągniętego wieku. Niewiele osób dawało mu szansę na zwycięstwo, pomimo dobrej postury i sporej masy mięśniowej, wyrobionej podczas pracy w kamieniołomie. Nie miał właściwego dla zawodowców wyćwiczenia, był najbardziej wredną osobą spośród trybutów i na domiar złego podczas treningów trzymał się na uboczu... posiadał jednak najprzystojniejszą twarz, jaką widział Kapitol od dłuższego czasu i na jaką musiał poczekać jeszcze kilkanaście lat - mocno zarysowana szczęka, przenikliwe spojrzenie i wrodzina charyzma mogłyby zapewnić mu wielu sponsorów... ci jednak okazali się po jego trafieniu na arenę kompletnie zbędni, choćby dlatego, że Joffery po trzech dniach skończył widowisko.
Jego rok był rokiem, jak sam to określa, rolniczym. Arenę ścieliły zboża, kukurydza i wysoka po ramiona trawa, krótko mówiąc: miejsca, w których czyhać mogą najbardziej obrzydliwe stwory, jakie tylko potrafiła wykreować chora wyobraźnia Organizatorów. Podczas gdy trybuci przemykali pośród łodyg jak najciszej, by zabić lub zostać zabitym, Gene całą uwagę poświęcał... wykopywaniu dołu łopatą, którą udało mu się zdobyć pod Rogiem Obfitości. Kopał dzień i noc, dzień następny i kolejną noc, aż do popękania skóry na dłoniach, oznak udaru mózgu w prażącym na arenie słońcu, początkowym stadium odwodnienia i kompletnym wyzuciu z sił. Nad ranem dnia trzeciego dotarł jednak do swojego celu - wody. Zanurzony w niej po kolana, ociekając mokrym błotem, cudem nie zamordowany przez organizatorów i trybutów, rozniecił kilkadziesiąt metrów od swojej kryjówki ognisko, po czym biegiem rzucił się do wykopanej przez siebie sporej dziury w ziemi, lądując boleśnie w brudnej, mętnej wodzie. Nie czekał długo na efekt pirotechnicznych zabiegów - suche trawy od razy zajęły się ogniem, a huk armatni ogłaszający śmierć kolejnych trybutów nieprzerwanie zagłuszał wrzaski płonących żywcem ludzi.
Jedenaście osób.
W niecałe pół godziny odebrał jedenaście ludzkich istnień , siedząc w dziurze pełnej wody i błota, osłaniając nos przed gęstym dymem i modląc się w duchu, by nie podzielić losu tych, których skazał na śmierć.  Dwóch trybutów, znajdujących się dostatecznie blisko jedynego źródła wody, zdołało się uratować przed spłonięciem żywcem, wskakując do stawu. Założyli, że są jedynymi ocalałymi z pożogi i niemal od razu rzucili się sobie do gardeł - Lindsey, towarzyszka Joffa z dystryktu, rozpłatała swojemu przeciwnikowi z Czwórki aortę i właśnie miała zacząć triumfować, gdy ten ostatkiem sił wbił jej prosto w oczodół nóż...
Dwa ostatnie armatnie wybuchy.
W ten sposób Joffery zwyciężył 53. Głodowe Igrzyska. Jednak trzy dni walk na arenie nie usatysfakcjonowały prezydenta Snowa, który na zemstę czekał rok. Gdy po tournee Zwycięzcy Gene sądził, że w końcu spokojnie wróci do domu w Drugim Dystrykcie, wywieziono go do Kapitolu. Cztery lata - tyle spędził w podziemiach Pałacu Prezydenckiego, osobiście "pielęgnowany" przez Coriolanusa Snowa. Cztery lata, podczas których zginęli wszyscy, na których mu zależało... a także ci, których nie chciał znać. Cztery lata, dzięki którym poznał najbardziej urozmaicone sposoby torturowania więźniów i cztery lata, w ciągu których zdołał zaimponować swoją wytrwałością prezydentowi oraz Jedynej Właściwej Władzy. Uwolniono go i oddelegowano do odgrywania roli mentora w Dwójce. Joffery jednak nigdy nie zapomniał o swojej krzywdzie, postanowił zemścić się na Kapitolu - przez kilkanaście lat odgrywał rolę nadwornego architekta Snowa, wiernego psa i bezmyślnego, próżnego Kapitolińczyka. W międzyczasie jednak wkradał się w coraz bardziej zaawansowane kręgi rebeliantów, czynnie pomagając im w przygotowaniach do obalenia władzy... która, jak wiadomo, runęła z hukiem podczas rebelii. Joffery był głównym koordynatorem przygotowań do rozbicia Areny oraz odbicia z niej trybutów, następnie, po wstąpieniu do tajnej organizacji w Trzynastym Dystrykcie, wziął udział w misji do Siódemki, gdzie dobrowolnie oddał się w ręce Dantego Kehla - kata Kapitolu, próbując tym samym uratować od śmierci Catona, którego mentorem był podczas 74. Igrzysk - szczerze mówiąc, słabo mu to wyszło, bowiem Hadley tego samego dnia zginął w wybuchu samochodu-pułapki. A raczej - wszyscy sądzili, że zginął. Po trafieniu do Kapitolu Joffery skazany został na publiczną kaźń, jednak dzięki pomocy Dantego uniknął śmierci... i zmuszony był do ukrywania się na terenach kilku dystryktów. Dopiero gdy rebelianci zaczęli zyskiwać przewagę, powrócił na pole bitwy skąd oddelegowano go, gdy podczas walk o Kapitol został postrzelony. Po przejęciu władzy przez Almę Coin nie pozwolono mu wrócić do struktur wojskowych, usprawiedliwiając się możliwymi powikłaniami po ranie odniesionej w walkach - podjął zatem ponownie pracę architekta, niemal całkowicie wycofując się z życia politycznego Panem... choć z uwagi na wkład włożony w powodzenie rebelii, do dziś piastuje w rządzie stanowisko honoris causa.

Charakter


„Trzeba zaskakiwać, co oznacza, że trzeba ryzykować, iż nikt człowieka nie zrozumie. Jeżeli ludzie zbyt szybko pojmują, nie da się ich zaskoczyć. A jeśli się nie zaskakuje, nigdy się nie zwycięża”.

Strażnik Pokoju i psychiatra w jednym. Joffery Gene z powodzeniem praktykuje tę uczoną kombinację, odnowioną sztukę zadawania pytań, która polega na manipulowaniu siłą pytań i łagodnością analizy. Czerpie niejaką dumę z tego, że niemal bez problemu potrafi z rozmówcy wyciągnąć jakiś strzępek ukrywanej prawdy, zwierzenie, rewelację, intymne wyznanie. Potrafi nadać niemal każdej informacji, niemal każdemu wydarzeniu i faktowi walor brzemienny w znaczeniu, podniośle literacki, zabarwić go tak, by umknął czujnemu spojrzeniu władzy - wystrzega się jednocześnie powszechnej wulgarności, z powodzeniem lawirując między ludzkimi oczekiwaniami a druzgoczącą prawdą.
Jako człowiek niezłomnie wierny własnym ideom, pragnie za wszelką cenę przestrzegać innej z reguł narzuconych przez brutalną rzeczywistość, brzmiącą nie inaczej jak: „mierzyć siły twarzą w twarz”. Za każdą zasadą, na którą się powołuje, pojawia się następna, i jeszcze jedna, może ich być dwadzieścia lub trzydzieści, ile kto zechce, ponieważ Joffery ma w pamięci niewyczerpane ich zasoby i nic nie sprawia mu większej przyjemności niż podpieranie swego stanowiska niezłomnymi faktami. Dzięki swej sile i charyzmie stał się perfekcjonistą, fascynująca osobowością, człowiekiem, który - w specyficznym, kapitolińskim światku paranoików, ego maniaków, schizofreników i hipochondryków, niedouczonych blondynek i napakowanych przystojniaków o ptasim móżdżku - emanuje autorytetem i odpowiedzialnością, przed nikim jednak nie odsłoni drugiej strony swej natury, owego przekonania, że tylko po wierzchu i za słabo bije pianę, a piana szybko opada. I efekt z tego żaden. Mógł, może nawet powinien zostać kimś innym. Z tego też względu nie odczuwa potrzeby powtórnego oglądania, czytania, analizowania swych słów wypowiedzianych publicznie bądź sformułowanych w cztery oczy. Woli iść naprzód, nie oglądając się za siebie, i przygotowywać następną rozmowę, organizować kolejne uderzenie. Myśli o przyszłości, o konsekwencjach, o ewentualnych przeszkodach... i jednocześnie nie uznaje stagnacji. Działa. Rusza się. Zawsze coś robi. Zmusza innych do pracy. Odgania strach.  Być może ta jego dwoistość - mieszanina potrzeby dominacji zwycięzcy Igrzysk i sekretnego przekonania o marności swoich osiągnięć - stanowiła w gruncie rzeczy o jego sile i odmienności. I chociaż ludzie nie są w stanie poznać w całości jego oblicza, skoro pokazuje im tylko jego część, i tak ulegają sile przyciągania Gene'a - coś takiego bardzo trudno wytłumaczyć, a wynika właśnie z nieznanej części jego natury.
W sprawach związanych z polityką, jeszcze przed rebelią nie czuł żadnych ograniczeń, żadnych zahamowań, ponieważ rozpoznał w Almie Coin zwierzę swojego pokroju. Istotę stojącą ponad światem materialnym, przepełnioną duchem walki, w pełni nastawioną na zwycięstwo i sprawowanie władzy. Zwierzę aseksualne. Żelazne. Większość kobiet, które grawitują wokół Systemu Joffery'ego, zajmują podrzędne stanowiska. Przyjmuje wobec nich postawę na pozór dobroduszną, obdarza je bladym uśmiechem i zachowuje się bez zarzutu - patrzy jednak na nie, nie widząc ich, słucha, nie słysząc, co mówią. W gruncie rzeczy swobodnie się czuje wyłącznie w towarzystwie mężczyzn. Ze swymi kluczowymi współpracownikami płci męskiej może działać bez problemu. Bywa szorstki albo do rany przyłóż, serdeczny albo władczy, szlachetny albo niesprawiedliwy, to nieistotne, ważne, że czuje się dobrze i potrafi nimi kierować, manipulować, dawać im bodźca i podporządkowywać sobie. Tymczasem kobiety, poczynając od pewnego poziomu kompetencji i co za tym idzie, niewątpliwie także inteligencji, wprawiają go w straszne zamieszanie. Ubożuchna jest, naznaczona lękiem jego znajomość kobiecej psychiki, bowiem w większości przypadków Joffery Gene w kontaktach z kobietami nie ma tego, co najbardziej sobie ceni - kontroli.

Ciekawostki

~ ostatnio zwykł dosłownie znikać, zmieniając swoje położenie geograficzne na bliżej nieokreślone,
~ dwa razy w tygodniu odwiedza psychoterapeutę, głównie z powodu pracy zleconej mu przez Coin,
~ od pewnego czasu nadużywa alkoholu,
~ uzależniony od kofeiny, papierosów i sarkazmu,
~ po Rebelii z duszy towarzystwa stał się człowiekiem... cóż, aspołecznym,
~ jego lewe ramię, uszkodzone podczas walk w Siódemce, w pochmurne dni boleśnie daje o sobie znać.


Powrót do góry Go down
 

Joffery Gene

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Joffery Gene
» Joffery Gene
» Joffery Gene
» Joffery G.

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Karty Postaci-