Wiek : 28 Zawód : roznosicielka gazet i ulotek/fałszerka na zlecenie Przy sobie : porcja żywności, jednorazowa przepustka do Dzielnicy Rebeliantów, fałszywy dowód
Temat: Bai Ling Einardóttir Sob Kwi 12, 2014 6:12 pm
Bai Ling Einardóttir
ft. Soo Joo Park
data i miejsce urodzenia
Kapitol, 3 stycznia 2255r.
miejsce zamieszkania
Kwartał Ochrony Ludności Cywilnej
zatrudnienie
Roznosicielka gazet i ulotek/fałszerka na zlecenie
Rodzina
Einar Leifsson – ojciec. Człowiek wysoko postawiony; zawsze był wobec Bai Ling bardzo srogi i wymagający. Ponieważ już przed objęciem władzy przez Almę Coin urwał się jej z nim kontakt, nie wie, co się z nim stało. Najprawdopodobniej zmarł.
Min Liao – matka. Namiętna imprezowiczka; przez dłuższy czas okradała Bai Ling i wydawała jej pieniądze na kolejne ekscesy. Po śmierci matki, na dziewczynę spadły jej długi.
Historia
Bai Ling wychowywała się bez matki. Ojciec, poważny i srogi mężczyzna, już od lat niemowlęcych wychowywał ją twardą ręką. Bai Ling miała być idealna w każdej dziedzinie, czy chodziło o naukę, kulturę, czy nienaganny, nieskazitelny wygląd. Jako córka mężczyzny wysoko postawionego, razem z nim wybierała się na wszystkie wystawne bankiety, musiała być wszechstronnie uzdolniona i... otwarta. O ile Bai Ling starała się perfekcyjnie spełniać wszystkie jego zachcianki, jako dziecko dość specyficzne, nie potrafiła być uroczą i czarującą siedmiolatką, czego oczekiwał od niej tego jej ojciec. Nie odnajdowała się w towarzystwie ani dorosłych, ani dzieci i chociaż nigdy jej to nie przeszkadzało – próbowała dla ojca.
Rzecz jasna, taki stan rzeczy nie mógł trwać wiecznie. Podczas gdy Bai Ling dorastała, powoli zaczynała dostrzegać bezcelowość swoich działań. Nigdy nie czuła potrzeby towarzystwa innych ludzi, jako że najlepiej czuła się sama, a życie według zasad ojca, który tak czy inaczej jej nie doceniał, zaczęło jej naprawdę doskwierać. W wieku 17 lat była już tego pewna – musiała zobaczyć się z matką. Ojciec początkowo nie chciał udzielić jej na temat kobiety żadnych informacji, ale w końcu uległ, zaznaczając przy tym, że Bai Ling może już do niego nie wracać. W końcu i tak była niemal pełnoletnia.
Początkowo wszystko zdawało się być idealne. Jej matka była ciepłą, choć nieco pretensjonalną osobą i okazała się być kompletnym przeciwieństwem jej ojca. Jako kobieta bardzo otwarta, pozwalała jej na wiele rzeczy, wielu rzeczy jej też nauczyła i… wplątała ją w jeszcze więcej kłopotów.
Zaczęło się od tego, że pieniądze z konta Bai Ling zaczęły powoli znikać. Początkowo były to jedynie małe, niezwracające uwagi sumy. Kiedy dziewczyna przyszła do matki z prośbą o wyjaśnienie, ta tłumaczyła się chwilowymi problemami finansowymi czy rzekomymi zakupami. Kiedy zaś z jej konta regularnie zaczęły znikać większe ilości pieniędzy, matka usprawiedliwiała się, że Bai Ling, jako niemal już pełnoletnia osoba, również powinna dokładać się do czynszu. O tym, na co w rzeczywistości szły jej zarobki, dziewczyna dowiedziała się dopiero kilka miesięcy później, kiedy kobieta przyszła do domu całkowicie pijana. Z reguły zwykła twierdzić, że do domu wracała o późnych godzinach z powodu wyczerpującej pracy, lecz tym razem nie była już w stanie wszystkiego dalej ukrywać. Jak się okazało, "znikające" pieniądze dziewczyny szły na używki, huczne imprezy i liczne, typowe dla Kapitolończyków, operacje plastyczne. Mimo tego, Bai Ling zdecydowała się zostać z matką i doprowadzić ją do porządku. Czasami rozważała powrót do ojca, wiedziała bowiem, że chociaż był srogi, bez wahania przyjąłby ją z powrotem – czuła się jednak w jakiś sposób zobowiązana wobec matki. Niesłusznie zresztą, bo po kilku kolejnych latach podobnego życia, było już tylko gorzej.
Któregoś dnia matka bowiem zwyczajnie przesadziła – widocznie zmieszała ze sobą nieodpowiednie używki, co w jej wieku okazało się dla niej zabójcze. Bai Ling przejęła po niej spadek razem z ogromną ilością długów, o których istnieniu nie miała pojęcia. By spłacić je wszystkie i nie wylądować na bruku, musiała porzucić studia i, rzecz jasna, ciężko pracować. W takim wypadku powrót na utrzymanie ojca nie był już możliwy.
Kiedy w końcu Bai Ling udało się uporządkować swoje życie i wydawało się, że wszystko będzie dobrze – nadeszła rewolucja. Coin przejęła władzę, a dziewczyna, razem z resztą Kapitolończyków, trafiła do KOLCa. To był jeden z tych momentów, kiedy naprawdę odechciało jej się wszystkiego - ledwo co przecież zadbała o to, by nie znaleźć się na ulicy, a tym czasem trafiła tam tak czy inaczej i to bez wpływu na taki stan rzeczy. Gdyby nie jako takie przyzwyczajenie się do cięższych warunków, prawdopodobnie nie przeżyłaby w getcie nawet miesiąca. Zamiast tego nauczyła się jednak, że uczciwe życie tak naprawdę nie opłaca się po żadnej ze stron muru. Nawet nie zauważyła, kiedy zaczęła nielegalnie fałszować przepustki i dokumenty – cały ten okres po przeniesieniu się do KOLCa zlał się jej w jedno ogromne, mgliste wspomnienie. A na razie… Cóż, życie, choć na krawędzi, jakoś toczy się dalej.
Charakter
„Była filigranowej budowy. Jej rysy w rzeczywistości zdawały się ładniejsze niż na zdjęciu. W twarzy najbardziej przyciągały uwagę oczy. Pozostające w pamięci oczy o wielkiej głębi. Kiedy patrzyła na niego lśniącymi czarnymi jak smoła źrenicami, poczuł niepokój. Prawie nie mrugała. Wydawało się, że nie oddycha. Włosy miała zupełnie proste, jakby narysowane po jednym przy linijce. Kształt jej brwi pasował do fryzury. W wyrazie twarzy, jak w twarzach wielu pięknych nastolatek, brakowało życia. I było w niej też coś niesymetrycznego. Być może lewe oko różniło się nieco głębią od prawego. To wywoływało w patrzącym uczucie niepewności. Nie można było zgadnąć, o czym myśli”.
Bai Ling nie rzuca się w oczy. Pomimo swojego charakterystycznego wyglądu, z łatwością znika w tłumie, niczym kameleon. Zdaje się być takim samym jak każdy inny, całkowicie przeciętnym mieszkańcem KOLCa – codziennie walczącym o przetrwanie w świecie na nowych zasadach. Można więc powiedzieć, że Bai Ling jest przezroczysta.
Bai Ling obserwuje. Z boku spogląda na to, co dzieje się wokół niej; powoli przetwarza informacje i wyciąga odpowiednie wnioski. Każda z jej myśli przechodzi przez swojego rodzaju filtr, który niczym gruba ściana oddziela ją od świata rzeczywistego, namacalnego. Bai Ling zapamiętuje, istotne informacje przechowuje gdzieś w odmętach pamięci, lecz nie zawsze przyjmuje je do wiadomości. Rzeczy, które mogłyby dotkliwie ją zranić, zwyczajnie wypiera. W ten sposób pozostaje taka sama, nie zmienia się, jej punkt widzenia jest zawsze jednakowy. Nie szuka, nie potrzebuje i nie chce zmian. Czasami nie rozumie, a czasami po prostu nie stara się zrozumieć. Żyje w swoim własnym, urojonym świecie. I twierdzi, że to czyni ją szczęśliwą – bo w okrutnej rzeczywistości jedynym ratunkiem może być fantazja.
Bai Ling wydaje się obojętna na wszystko. Jej głos pozbawiony jest tonacji, zdania znaków przestankowych, a słownictwo sprawia wrażenie ograniczonego. Twarz wydaje się być wyprana z emocji, brakuje w niej życia. Czasami się uśmiecha, ale z jakiegoś powodu ten uśmiech i tak zdaje się być sztuczny. Zresztą, Bai Ling cała przypomina lalkę – ten sam dziwnie idealny wygląd, pozbawiony wszelkich emocji wyraz twarzy i jakby sztuczne, mechaniczne zachowanie. Rozmawiając z nią trudno powiedzieć, czy w całości skupia się na tym, co mówi rozmówca, czy jedynie sprawia takie pozory.
Bai Ling jest również introwertyczką. Nigdy nie miała dobrych kontaktów z ludźmi. Jeśli jednak ktokolwiek starał się do niej zbliżyć, Bai Ling szybko się do niego przywiązywała, odstraszając go zarazem swoją zaborczością i zachłannością. W kontaktach międzyludzkich bowiem wciąż przypomina dziecko. I gdy raz zawiedzie się jej zaufanie, niezwykle trudno jest je potem odzyskać.
Bai Ling jest raczej względnie szczerą osobą. Zamiast oszukiwać, woli milczeć. Mimo tego, gdy zajdzie taka potrzeba, potrafi być bardzo przekonująca w tym, co mówi. Również rzadko wierzy w słowa innych ludzi, zaś w relacjach z nimi kieruje się instynktem i przeczuciami. Niektórym ludziom w stanie jest zaufać niemal od razu, do innych podchodzi z dystansem, a jeszcze innych omija szerokim łukiem.
„Jej oszczędny sposób wyrażania się był zadziwiająco przekonujący. Każde jej słowo było dobitne i trafiało w sedno, jakby wbijała tam odpowiedniej wielkości klin. Ale nie potrafił jeszcze ocenić, na ile ta dziewczyna była n o r m a l n a. Było w niej coś niezwykłego, jakby obluzowały się jej klepki. To mogła być cecha wrodzona. Być może miał przed sobą autentyczny talent w czystej postaci”.
Ciekawostki
Ma dziwny zwyczaj wysuwania szczęki do przodu, gdy się nad czymś zastanawia.
Lubi pstrykać palcami.
Ze wszystkich zwierząt największą więź czuje z kotami. To z nimi dzieli swoje mieszkanie i zawsze oddaje część swojego jedzenia, choćby i była na skraju wyczerpania. O wiele bardziej ufa im niż ludziom.
Można ją spokojnie nazwać kieszonkowcem. Jeśli ma taką okazję, nie omieszka czegoś ukraść.
Często wydaje się jakby nieobecna.
Charles Lowell
Wiek : 31 Zawód : redaktor naczelny CV Przy sobie : paczka papierosów, zapalniczka, prezerwatywa Obrażenia : tylko psychiczne
Temat: Re: Bai Ling Einardóttir Sob Kwi 12, 2014 6:46 pm
Karta zaakceptowana!
Witaj na forum! Mamy nadzieję, że będziesz czuć się tutaj jak u siebie, i że zostaniesz z nami długo. Załóż jeszcze tylko skrzynkę kontaktową i możesz śmigać do fabuły. Nie zapomnij też zaopatrzyć się w naszym sklepiku. Na start otrzymujesz porcję żywności, jednorazową przepustkę do Dzielnicy rebeliantów i fałszywy dowód. W razie jakichkolwiek pytań pisz śmiało. Zapraszamy też do zapoznania się z naszym vademecum.
Uwagi: Chyba brak szczególnych. W karcie nie ma niczego, co byłoby nieodpowiednie lub kłóciło się z realiami. Mam nadzieję, że będzie Ci się z nami dobrze grać. :>