| Temat: Anarhold Tempest Pią Gru 20, 2013 8:50 pm | |
| Anarhold TempestVicka LevinaIMIĘ: Anarhold NAZWISKO: Tempest DATA URODZENIA: 04.03.2266 r. MIEJSCE ZAMIESZKANIA: Dzielnica Rebeliantów ZAJĘCIE: Utrudnianie życia bratu, rodzicom...pani prezydent... itp.- Christopher Tempest - Ojciec, który ma bardzo surowe usposobienie. Nic dziwnego, skoro jest jednym z najbliższych współpracowników prezydent Coin. Nie miał czasu dla swoich dzieci w czasie rebelii, po niej nic się jednak nie zmieniło. Jedyne co robi, to wymaga. Według Any zbyt dużo. - Julie Tempest - Matka. Śliczna, drobna kobieta. To po niej córka odziedziczyła urodę. Podporządkowana swojemu mężowi, spełnia każdą jego zachciankę. Nie potrafi zapanować nad temperamentem swojej córki. - Carol Tempest - Starszy Brat. Chłopak jest oczkiem w głowie mamusi. Jest gotowa zrobić dla niego wszystko, przez co Anarhold często bywa o niego zazdrosna. Rodzeństwo nie potrafi znaleźć wspólnego języka i nieustannie się kłócą. Zapiski z pamiętnika Any: marzec 2280 Kolejne urodziny, kolejny dzień pełen „niespodzianek”. Znowu się nic nie działo, dzieje i wiem, że nic się nie będzie dziać. Skąd to przekonanie? Od lat otacza mnie to samo, od lat działam według schematu. Jednak w tym nic dziwnego, przecież uczono mnie tego od najmłodszych lat. O tej śniadanie, a o tamtej obiady. Najgorzej, że wszystko smakowało zawsze tak samo. Smakowało? Nie wiem, czy to w ogóle można tak nazwać. Moim zdaniem było to zaspokojenie jednej z potrzeb fizjologicznych, bez żadnej przyjemności. Kolejny minus mojego życia...Zresztą, czy stan, w którym trwam można nazwać życiem? Urodziłam się czternaście lat temu w trzynastym dystrykcie. Jeszcze ani razu nie zezwolono mi na wyjście na powierzchnie. Czuję się jak ptak schwytany w klatkę, który chce wzlecieć, a nie może... Kiedyś myślałam, że będąc córeczką jednego z najbliższych współpracowników prezydent Coin będę mogła więcej...Tutaj jednak wyglądało to całkiem inaczej. Musiałam przestrzegać określanych zadań i mieścić się w formy. Oczywiście mój idealny brat robił zawsze wszystko jak należy. Zazdrościła mu tego, potrafił się dopasować do każdej sytuacji... robił to co mu każą. Ja tak nie potrafiłam, za co często ponosiłam kary...I właśnie podczas jednej z nich zobaczyłam to pierwszy raz w życiu... Głodowe Igrzyska...igrzyska śmierci... Widziałam tylko fragment, potem kazali mi wracać do matki. Ojciec nie chciał, żebym widziała, co się dzieje na powierzchni. Jednak ja zapamiętałam tą scenę, kiedy dwójka młodych ludzi rozszarpuje na kawałki bezbronną dziewczynę. Widziałam jej wzrok wołający o pomoc. Nikt jej nie pomógł, a my w trzynastym dystrykcie bezpieczni patrzyliśmy na to wszystko. Tak bardzo ślepi i niemi... bojący się o własne istnienie....
2282r. Sama odkryłam tajemnicę, o której nikt nie chciał mi powiedzieć. Nawet mój brat wiedział, a ja żyłam w nieświadomości. Choć czułam, że ten rok będzie wyjątkowy i to pod każdym względem. Rozpoczynając choćby od pozwolenia wyjścia na powierzchnie i pobierania nauk, a kończąc na początku rewolucji. Przynajmniej tak nazwał to mój ojciec. Stwierdził, że zaczęło się to, co było nieuniknione. Czekano na to od lat...tak jak ona czekała na moment wyjścia z tej klatki. Kiedy poczuła te wszystkie zapachy...drzewa, kwiaty. Poczuła, że naprawdę warto żyć. Miała w planach uciec...chciała żyć wśród natury, mieć to wszystko codziennie... jednak wróciła do swoich. Nie miała wyboru, nie przeżyłaby. Skupiła się na opanowaniu pewnych umiejętności. Szczególnie skupiła się na walce wręcz... ćwiczyła dzień w dzień szykując się do walki. Tak, potem już wiedziała, że wybuchnie krwawa wojna, w której trzynasty dystrykt odegra kluczową rolę, niemal tak ważną jaką odgrywał Kosogłos.
Koniec 2282 Rewolucja trwa... Ciągle coś się dzieje... Szkolenia, alarmy, ataki bombowe. Opanowywanie kolejnych dystryktów. Zgłosiłam się na ochotnika do walki. Chciałam pomóc i choć trochę przyczynić się do zdobycia wolności. Jednak odpowiedzi jaką otrzymałam mogłam się spodziewać. Ojciec kategorycznie mi odmówił, a matka? Jak zwykle potulna jak baranek... wsparła go. Mój brat oczywiście idealny jak zawsze poszedł w bój. To śmieszne, że wysłali go do walki skoro nawet dobrze nie potrafił strzelać. Tak.. to mi dużo lepiej wychodziło. Niestety Christopher Tempest był człowiekiem staromodnym. Pewnie gdybyśmy żyli w bajce zamknąłby mnie w najwyższej wieży i musiałabym czekać na księcia z bajki. W tego też nie wierze... w nic nie wierze i nikomu nie wierzę. Nie ufam im... Każdy myśli, że po zabiciu Snowa coś się zmieni. Wszyscy zaczną być szczęśliwi , dodatkowo ciesząc się wolnością... Jakbym przewidziała całą sytuację....
Obecnie 2283 Chciałoby się powiedzieć, że to już jest koniec. Prezydent Coin i mój ojciec na pewno już to zrobili, jakiś czas temu. Jednak ja widzę więcej niż niektórym się wydaje. Zauważyłam to, jak ludzie są zamykani w przeróżnych miejscach, więzieniach. Skończyła się dyktatura Snowa, zaczęła Coin. Czy o to właśnie wszyscy walczyli? Mieszkam teraz w pięknym domu, można by nazwać go małą willę. Mam przytulny pokoik na piętrze, niczego mi nie brakuje prócz wolności. Znowu przeplata się to słówko. Dalej nie czuję tego, że mogę robić , co uważam za słuszne. Dalej muszę być posłuszna, nie przekraczać granic wszelkich wyznaczonych zasad i form. Rodzice są zadowoleni. Mają idealnego syna, który przysłużył się w walce i mnie...jedyne co doceniają w mojej osobie to urodę... myślą, że jestem głupia, rozkapryszona albo że naczytałam się bzdur. Ja jednak wiem, że reprezentuje sobą więcej, dzięki czemu wydostane się stąd...
Dziewczyna jest osobą przede wszystkim upartą i zdeterminowaną. Jeśli obierze sobie jakiś konkretny cel,będzie dążyć do jego realizacji mimo przeciwności losu. Wydawać się może, iż Ana jest osobą silną psychicznie, jednak w rzeczywistość jest całkiem inna. Szatynka świadoma jest swojej wrażliwości i wie, że to jej słaby punkt, dlatego często przybiera maskę obojętności. Jest naiwna, tak to trzeba nazwać. Za szybko ufa ludziom, przez co często jest raniona. Niezwykle szczera i spostrzegawcza. Kiedy musi potrafi dłużej skupić na konkretnej rzeczy, jednak zazwyczaj jest zbyt roztrzepana. Bardzo niecierpliwa...dodatkowo ceniąca sobie punktualność. Nie toleruje spóźnień u siebie, więc wymaga tego samego od innych. Jest marzycielką, do tego straszną romantyczką, która wbrew pozorom potrafi twardo stąpać po ziemi. Poza tym cechuje ją inteligencja. Ogólnie rzecz ujmując nie można konkretnie określić charakteru Anarhold. Dziewczyna jest pełna sprzeczności, jednak potrafi zainteresować. -Uwielbia czekoladę. -Ma lęk wysokości. -W głębi serca pragnie wielkie, romantycznej miłości. Jednak nikomu się do tego nie przyzna. -Z całego serca nienawidzi swojego brata. -Jej ulubione kwiaty to herbaciane róże. -Bardzo dobrze strzela z broni palnej. -Lubi pomagać innym, czerpie z tego satysfakcję.
|
|
Wiek : 21 Przy sobie : czarna, skórzana torba, a w niej: fałszywy dowód tożsamości, mapa podziemnych tuneli, wytrych, medalik z kapsułką cyjanku, nóż ceramiczny, zapalniczka, paczka papierosów, leki przeciwbólowe, latarka z wytrzymałą baterią Obrażenia : złamane serce
| Temat: Re: Anarhold Tempest Sob Gru 21, 2013 1:34 pm | |
| Co do treści - chyba nie mam się do czego przyczepić. Bardzo ładnie rozpisana historia, charakter zwięzły, ale wystarczający. W samym tekście wyłapałam kilka literówek i nieopatrznie opuszczonych spacji, ale nie utrudniało mi to odbioru. Akcept, witaj na forum i - tradycyjnie - miłej gry! <3 |
|