1. Nie zawieramy partnerstwa z forami upadłymi bądź takimi, na których od ponad miesiąca nie pojawił się żaden post. 2. Przed zaproponowaniem partnerstwa, należy wstawić na forum, blog, stronę jeden z naszych bannerów. 3. Następnie należy zalogować się na konto Partnera i wysłać wiadomość w tym temacie. Powinna ona zawierać opis forum, strony, bloga oraz banner, który następnie zostanie wstawiony na nasze forum (w tym temacie, w tabelce 'Fora partnerskie'; na stronie głównej umieszczamy linki w postaci szarych koron pod chatboxem - kwestie estetyczne). 4. Fora partnerskie sprawdzane są regularnie. Jeśli stwierdzimy, że forum zostało opuszczone, wyłączone bądź jest nieaktywne (brak postu przez dłużej niż miesiąc), jego banner zostanie usunięty. 5. Administracja zastrzega sobie prawo do zmiany regulaminu.
DANE KONTA PARTNER login: Partner hasło: partnerstwo
Mamy rok 2016, nie zmieniło się nic w małym miasteczku Ōmachi w Japonii gdzie odbywa się cała zabawa. Szkoła ta jest najlepszą w okolicy i przyjmuje wszystkich uczniów nie zależnie od ich majątku plus dodatkowo zapewnia miejsce zamieszkania jeśli dana osoba mieszka zbyt daleko by móc dojeżdżać bezproblemowo codziennie do szkoły. Miasto nie jest największe, ale ma wiele ciekawych miejsc do zwiedzenia i pełno atrakcji turystycznych takich jak chociażby jarmarki, festiwale czy coroczny bal obchodzony na początku wiosny! Dzieją się tutaj także niekiedy przykre rzeczy, jak morderstwa czy zaginięcia osób, ale o tym się nie mówi i wszystko tuszuje jakby w ogóle takie rzeczy się nie działy, ponieważ jest to zbyt dobre miasto i nigdy nic złego się tutaj nie dzieje. Nie istnieją żadne magiczne twory, nigdy ich nie było a legendy powstają na potrzeby straszenia dzieci. Co do duchów... Nikt ich nigdy tutaj nie widział więc nie można mówić, że są lub ich nie ma a zamknięta część miasta? Nikt nie ma prawa tam wejść, nikt nie ma prawa pytać co się tam dzieje i każdy musi udawać, że nie wie o istnieniu tej zapomnianej części miasta, która skrywa wiele tajemnic.
Jesteśmy zupełnie nowym, dopiero co otwartym forum, więc potrzeba nam właśnie was!
Witaj w Gimnazjum nr 84 w Los Angeles - duszy Stanów Zjednoczonych. To polska szkoła, ale mimo tego nie brakuje tutaj amerykanów. Rygorystyczni nauczyciele, szaleni uczniowie - to tworzy niesamowitą mieszankę i sprawia, że nigdy nie jest nudno. Młodzież wpada na różne głupie pomysły - co wyjdzie z połączenia dezodorantu i zapałki?... Dokończcie sami. Tu nie ma zasad - zostały zapomniane na przestrzeni lat. Odwieczna rywalizacja między klasami, walka o pozycję, kradzieże - nawet samochodów! Co z tego, że jesteśmy nieletni? Żyjemy tylko raz! Przyjść do szkoły z wężem albo jaszczurką? Czemu by nie! To nasz świat, a Ty możesz stać się jego częścią. Dołącz do nas, gwarantujemy, że nigdy nie będzie nudno.
Obrazek
Kod:
<a href="http://www.gimnazjum84.wxv.pl/index.htm"><img src="http://i59.tinypic.com/2rzff6g.png" border="0" alt="Gimnazjum nr 84"></a>
Wasz banner został już wstawiony.
Partner
Temat: Re: Partnerstwo Pon Cze 01, 2015 11:29 pm
Chance Harbor
Rok 2058. Minęło 46 lat od wydarzeń, które wywróciły życie członków sześciu rodzin do góry nogami. 46 lat od ponownego pojawienia się potomków Balcoina w Chance Harbor. Nikt nie był przygotowany na wydarzenia, które działy się w 2012 roku. Nawet Starszyzna była bezradna. Intrygi i pragnienie mocy dwojga rodziców doprowadził do zguby wielu osób. Morderstwa i walki z łowcami to nic w porównaniu z Blackwellem, który zaplanował wszystko kilka lat wcześniej. Szóstka nowych potomków największego czarnoksiężnika miała związać swój krąg i stać się najpotężniejszym Kręgiem. Na szczęście nie wszystko poszło po myśli Blackwella. Dwoje pierworodnych zwróciło się przeciwko niemu i zniszczyło go, ratując tym samym swój Krąg. Niestety, nie obeszło się bez ofiar. Dziadkowie, rodzice, rodzeństwo, przyjaciele to oni musieli umrzeć aby wszystko dobrze się skończyło. Ale czy to aby na pewno koniec? Dzisiaj Chance Harbor tętni życiem. Nowa Starszyzna wprowadziła pewne zasady, które nie wszystkim się spodobały. Otóż... Aby uniknąć powtórki z wydarzeń, najstarsi członkowie rodzin zabronili nowym pokoleniom związywać Krąg. Każde nowe pokolenie cieszyło się indywidualną magią, która musiała im wystarczyć. Łowcy, demony, czarna magia- te czasy minęły. Już nikt nie musiał polować na czarownice. Nikt nie musiał używać demonów i nikt nie musiał wiedzieć o czarnej magii. Tak wszystko było prostsze. Związany Krąg tylko przyciągał niebezpieczeństwo, a na to Starszyzna nie mogła sobie pozwolić. Wszystko było wręcz idealne, ale na jak długo? Przecież czarna magia i potomkowie Balcoina dalej żyją w mieście i nie uśmiecha im się stosować do nowych zasad. [
W zamierzchłych czasach, na długo przed pojawieniem się na ziemi Søkerena, Focala, Lukkera i Målinga, i na długo po ich osiedleniu się na skandynawskich terenach, wszyscy czarodzieje i magowie, każdy, kto posiadał w sobie najdrobniejszy nawet pierwiastek magiczny, wszyscy oni żyli ze sobą w zgodzie. Nie było między nimi waśni, nie było podziałów rasowych, nie było dyskryminacji na jakimkolwiek tle. Każdy był sobie równy, życzliwy i pomocny. Do czasu. Zatrzymaj się. Zamilknij. Posłuchaj. Słyszysz? Czujesz? Trzaski i drgania. To magiczny świat się rozsypuje, łamany na coraz drobniejsze części. Przez Sabat. Przez Neoasgard. Przez Protagonistów. Walcząc o zjednoczenie, każde z ugrupowań dzieli to, na czym im najbardziej zależy, na coraz drobniejsze kawałeczki. Wkrótce nie zostanie nic. Chaos już wkrada się w każdą sferę życia szarych obywateli, wysoko postawionych osobistości, cwaniaczków żyjących między granicami wszystkich środowisk. Gdy zaś na zewnątrz rozpoczyna się kolejny trudny czas dla społeczeństwa, za murami Instytutu Dahlvald wszystko toczy się swoim rytmem. Pod kierunkiem Gustava Landberga niegdyś niewielka akademia staje się ogromną konkurencją dla największych szkół czarodziejstwa. Choć dyrektor nie odrzuca tradycji, nie zamyka się na zmiany – w związku z czym Instytut wciąż ewoluuje. Co roku mury szkoły opuszcza wielu niebywale zdolnych, obiecujących młodych ludzi, mających stanąć u podstaw nowego, w mniemaniu wielu – lepszego świata. Jesteś jednym z nich? Od ciebie zależy, czy czarodziejska Skandynawia przetrwa jeden z najtrudniejszych okresów w swoich dziejach. Pomożesz szarpiącym się o władzę dokończyć ich dzieło zniszczenia czy spróbujesz zapobiec zbliżającej się katastrofie? Dasz pokierować sobą czy sam kierować będziesz tłumami? Stań się, kim chcesz. Nasz świat na ciebie czeka!
Świat nieśmiertelnych stanął na krawędzi. Dwie warownie stworzone na początku wieku przez siostry znalazły się w stanie wojny. Samantha Hope zginęła w tajemniczych okolicznościach a władzę przejął ostatni z rodu wilkołaków Kurt Gravanno. Czy strefy wpływów w mieście przetrwają rozłam pomiędzy wampirami a dziedzicami praojca Priora? Czy wewnętrzna jedność wampirów pod władaniem Katrin Rosse wytrzyma próbę czasu?
Warownie w Mieście Śmierci zostały założone przez dwie siostry: władczynię wilkołaków Samanthę Hope i władczynię wampirów Katrin Rosse. Chciały one zapewnić bezpieczny azyl dla swoich pobratymców. W mieście panował wtedy względny spokój, a nawet odbywały się wspólne uroczystości jak bal Sylwestrowy czy Wigilia. Sprawy pokomplikowały się gdy do miasta przybył odnaleziony brat Samanthy – Kurt Gravanno. Wkrótce w niewyjaśnionych okolicznościach władczyni wilkołaków śmiertelnie zachorowała na nieznaną wśród odpornych na wszelkie infekcje nieśmiertelnych chorobę. Po jej śmierci władze przejął jej brat. W przeciwieństwie do siostry nie dbał on o dobre stosunki z mieszkańcami Warowni Starego Morza - wampirami. Wkrótce po rozmowie Katrin i Kurta doszło do niby obopólnego podziału obrzeży miasta na strefy wpływów. Niedotrzymywanie umowy przez obie strony (za sprawą, jak się podejrzewa, wynajętych przez kogoś rebeliantów) doprowadziło do wprowadzanie stanu wojennego między nieśmiertelnymi. Od tego czasu wejście na cudzy teren równa się natychmiastowej eksterminacji ze strony przeciwnej rasy oraz surowym karom dla „litościwych”, którzy nie będą chcieli jej wykonać na przeciwniku. Przeciętny śmiertelnik mieszkający w mieście mógłby nie dostrzec zaostrzonych relacji między nieśmiertelnymi, jednak wraz z rozwojem konfliktu w mieście umocniła się pozycja tzw. „łowców” – wyszkolonych wojowników uważających się za obrońców ludzkości.
ZE STRONY TECHNICZNEJ: × Nasze forum ma już ponad 6 lat. Niestety poprzez wzgląd naszych wcześniejszych serwerów, które upadły, forum przestało być reaktywowane... Aż do dzisiejszego dnia! × Na forum zostały zrobione czystki, więc można powiedzieć śmiało - zaczynamy od nowej czystej karty z aktualną nową fabułą, żelaznymi starymi zasadami, delikatnie odświeżonymi. × Nasza administracja składa się z dwóch adminów oraz dwóch moderatorów. × Na forum jest możliwość przystąpienia do jednej z czterech grup takich jak: wampiry, wilkołaki, łowcy, ludzie. × Niestety, ale nie ma możliwości tworzenia hybryd. × Każdy z naszych użytkowników musi posiadać informator, potrzebny dla Mistrza Gry, który będzie brał udział w najmniej oczekiwanych momentach życia naszych fabularnych bohaterów. × Forum zostało utworzone na podstawie serii książek Anny Rice oraz "Underworld". Zawiera również własne wyimaginowane elementy.
ABY DOWIEDZIEĆ SIĘ WIĘCEJ - ODWIEDŹ NASZE FORUM! SERDECZNIE ZAPRASZAMY I ZACHĘCAMY DO REJESTRACJI! → WEJŚCIE
PS: Wasz już dodany ;)
Partner
Temat: Re: Partnerstwo Wto Lip 14, 2015 9:11 pm
welcome to Beacon Hills
Beacon Hills to ciche, spokojne miasteczko położone w północno-wschodniej części stanów, nieopodal jeziora Saint Clair. Jego mieszkańcy wiodą przeciętne, zwykłe życie... Ale czyżby? Przeszło miesiąc temu w mieście pojawiła się dziwna, niezidentyfikowana bestia. Kim ona jest? Człowiekiem? Zwierzakiem? Nikt z nas nie wie, co się dzieje. Fala morderstw, która w przeciągu ostatnich kilku tygodni zalała miasto, była, a właściwie jest przerażająca. Każdy nowy dzień to czekanie, nadzieja na to, że coś się zmieni. Najgorsze w tym wszystkim jest, że z minuty na minutę jest coraz gorzej. Umierają niewinni ludzie - w tym dzieci i kobiety... Dzieją się dziwne rzeczy... Nawet policja nie potrafi uspokoic spanikowanych mieszkańców, których każdego dnia ubywa. Przelano już wiele anonimowej krwi. Czas na zmiany.
Cytując klasyka: „Życie jest zmianą. Jeśli przestaniesz się zmieniać, przestaniesz żyć”, wydawać by się mogło, że mieszkańcy Hallowlake właśnie tą dewizą się kierują, została przecież nawet wyryta na tablicy, która ogłasza, że znaleźliśmy się w tym przepięknym, małym i spokojnym miasteczku w stanie Illinois. Wszyscy się tu zmieniają – dojrzewają, promienieją, są szczęśliwi, żyjąc w swoim własnym raju. Nikt nie chce stąd wyjeżdżać, nikogo nie interesuje Nowy Jork, czy Las Vegas. Liczy się maleńkie Hallowlake, po co komu coś więcej? Pogoda może nie jest sprzyjająca, ale jak to mówią – taki mamy klimat! Nikt nie narzeka, wszyscy są zadowoleni. Uczą się, pracują, grają w football amerykański, jednoczą się i robią wszystko, by być jedną, wielką rodziną. Nie tylko jednak ludzie się zmieniają, czasy również. Hallowlake bowiem nie jest zwykłym, idealnym miasteczkiem… W Hallowlake za plecami tych wszystkich szczęśliwych, niewinnych i niczego nie świadomych mieszkańców odgrywają się sceny rodem z koszmarów. Od niepamiętnych czasów żyją tu dwie, skłócone ze sobą rodziny – wilkołaki z rodziny Meurtrier (nie uważacie, że to nie zwykle nie na miejscu, skoro „meurtrier” po francusku oznacza „mordercę”?), a także ludzie, którzy dbają o porządek w mieście, o to, żeby nadnaturalne tajemnice nie wyszły na światło dzienne, ludzie, którzy mordują wilkołaki, którzy nie akceptują ich żywota w tym spokojnym miasteczku, ludzie, którzy określają się mianem „łowców”, na których czele stoi rodzina Chasseur. Tym razem jednak sprawy pokomplikowały się jeszcze bardziej. Ze sfory odszedł jeden z Meurtriererów, Niclas, który utworzył własne stado. Nie zabija, tylko przemienia w wilkołaki tych, którzy – według niego – tego potrzebują. Nigdy nie wiesz, czy to nie Ty przypadkiem nie zostaniesz zaproszony do jego „paczki”, ugryzienie to przecież dar, czyż nie? Łowcom to się nie podoba, werbują co raz więcej ludzi do swojego zgromadzenia i to już nie tylko z rodziny. Zaproszeni są wszyscy, którzy wiedzą cokolwiek o wilkołakach i nie podoba im się to, jak panoszą się po Hallowlake. Z rozłączenia sfor nie jest też zadowolona wilcza rodzina Meurtrierów, która planuje zwalczyć swojego marnotrawnego krewnego. Czy w Hallowlake szykuje się wojna domowa? Czy faktycznie te wszystkie zmiany są lepsze, czy już lepiej byłoby być martwym? Wszystko się okaże…
WEJŚCIE
wasz wstawiony ;)
Partner
Temat: Re: Partnerstwo Sob Lip 18, 2015 6:11 pm
Po wielu latach spokoju powróciło zło. Alduin powrócił, chociaż uznawany był za pokonanego. Duchy nawiedzają Skyrim, niszcząc na swojej drodze wszystko. Smoki, niegdyś samotnicy, połączyły się w cztery stada. Nadeszła Ostatnia Era, a koniec świata jest coraz bliższy. Czy smoki zdołają zapanować nad krainą? Czy ludzie mają jakiekolwiek szanse w obliczu skrzydlatej potęgi?...
Życie w Portland w stanie Maine wydaje się być prawdziwą sielanką - mnóstwo zieleni, świeże ryby na zawołanie i malownicze widoki typowe dla miasteczka, które dawniej słynęło z rybołówstwa. W środku tego turystycznego raju, który przyciąga wszystkich chcących odpocząć od miejskiego zgiełku, a jednocześnie pragnących zachowania chociaż jego odrobiny skrywa się wielka tajemnica, której przeciętny turysta gołym okiem nie zauważy. Dwie najstarsze szkoły, prywatna Emerald Christian Academy i publiczna Grover Cleveland High School, od samego początku swojego istnienia żyją w ogromnym konflikcie. Nienawiść do uczniów konkurencyjnej szkoły przechodzi tutaj z ojca na syna, z matki na córkę, nawet staruszki mijające się ulicą potrafią uprzykrzyć sobie życie z powodu miejsca, w którym uczyły się w młodości. Nikt nie zna przyczyny tego konfliktu i nikt nie próbuje jej poznać - nienawiść jest tutaj rzeczą naturalną, skrywaną za maską tradycyjnej, amerykańskiej gościnności. Nauczyciele oraz władze miasta są tutaj bezradne - nic nie jest w stanie pogodzić obu placówek, a uczniowie poczynają sobie coraz śmielej. To, co kiedyś było niewinną rywalizacją powoli zmienia się w małą wojnę, która kończy się bójkami na środku centrum handlowego, dewastacją klubu czy wzrostem liczby "dziwnych wypadków" spotykających uczniów obu szkół. Jak daleko to wszystko zajdzie? Jakie będą skutki konfliktu, który niszczy miasto od środka? Czy ktoś musi zginąć, żeby uczniowie wreszcie się opamiętali? Przekonaj się o tym już dzisiaj i dołącz do społeczności Portland! portland.wxv.pl
Wprowadziliśmy wiele zmian, jesteśmy po gruntownym remoncie forum. Prosimy o podmianę bannera i przepraszamy za kłopot! :) Oto ostatnia era, czas, w którym ma spełnić się ostatnia przepowiednia o końcu świata. Smoki wyszły ze swych kryjówek. Nie ma już ludzi, nie ma cywilizacji, miasta zostały spustoszone, a ich tereny przejęte przez pradawne bestie. Mimo to nie udało się uniknąć konfliktów. Cztery stada nigdy nie wróżyły dobrze. Ogień i Wiatr stanęły przeciw Wodzie i Cieniowi, tocząc bój. Choć wojna do niczego nie prowadzi, są zbyt dumni, by przestać. A przecież kiedyś próbowali się zjednoczyć... niestety, płody ich jaj wykluwały się martwe. Jedni posądzali o to drugich, a potem skakali sobie do gardeł. Ponadto, śmierć nie jest tutaj niczym ostatecznym... Straszne, prawda? A i owszem, szczególnie, gdy duchy, dla własnej uciechy należy dodać, nawiedzają i niszczą tę krainę... Jak się okazało, nie zabraknie również miejsca dla Smoczych Jeźdźców, którzy choć nieliczni, jednak przetrwali, wciąż wiążąc się z najszlachetniejszymi przedstawicielami smoczej rasy. Miejsce idealne dla Ciebie? Sam zdecyduj.
Morsmordre - forum potterowskie osadzone w realiach lat 50. XX wieku.
Anglia, rok 1955
Grindelwald zdołał zdobyć Czarną Różdżkę, odebrał ją wytwórcy różdżek Gregorowiczowi, a przy jej pomocy siał terror wzdłuż i wszerz Europy, zdobywając kolejne wpływy. Jako pierwszą podporządkował sobie Bułgarię.
Znamiennym był pojedynek, który odbył się w 1945 roku pomiędzy nim a Albusem Dumbledorem, jego dawnym przyjacielem i wyjątkowo utalentowanym czarodziejem. Grindewald zabił Albusa, a siedem lat później na skutek wynegocjowanego z Ministerstwem Magii pokoju, przejął zwierzchnictwo nad Hogwartem.
Nic nie słychać o Tomie Riddle, lecz jego bliscy znajomi, ludzie, którymi się otaczał w szkole, wiedzą, że mieszka w Anglii. O tajemniczych Rycerzach Walpurgii krążą plotki przez wielu uznawane za czcze teorie spiskowe.
Wciąż panuje chaos po wojennej zawierusze; wykorzystują to bandyci, ulice nie są bezpieczne. Panuje pokój, lecz nastroje nie są spokojne – coś wisi w powietrzu, choć trudno do końca wyczuć, czym to pachnie...
- Dziadku, czy jest jakiś festyn?! - ekscytowała się mała dziewczynka, na widok fajerwerków. Ludzi nie było za wiele, dlatego dziwiła się, że nikt wraz z nią, nie wyszedł - świętować. A może to był dopiero początek? Jednakże to nie były fajerwerki. Najpierw wystrzeliła czerwona raca. Z bardzo dalekiego miejsca.
- Nie, Lilianno. - odparł siwy mężczyzna. - To pochodnie naszej nadziei. - po minie dziewczynki, świadczącej o tym, że nie rozumie, z uśmiechem poczochrał ją po włosach. - To nasi bohaterowie. Nasi obrońcy, dają znak. - po chwili opuścił głowę, jakby to w żalu. Lilianna teraz dostrzegła, że mieszkańcy, wpatrują się w niebo ze swoich okiennic. Panował melancholijny nastrój w małej mieścinie, niedaleko stolicy. - Umarł. - i wtem poleciały dwie czarne race, symbolizujące odejście dwóch członków z organizacji Spesogenesis. Oddano im hołd. Niestety w ciszy, bez możliwości okazania prawdziwego smutku, próby uroczystego pochowania. Nie. Nie wolno było. To w końcu... w tym państwie... jest ZAKAZANE.
FRAGMENT Z FABUŁY
Do władzy doszedł w średnim wieku mężczyzna, Rubylin Nydos z dosyć zamożnego rodu arystokratycznego, który w jakiejś części był powiązany z poprzednim władcą, stąd jako jedyny spadkobierca odziedziczył tron. Również z tego względu, a raczej najważniejszego, został wybrany przez szlachtę. Z ukształconego ustroju (monarchia-demokratyczna) arystokracja czerpała dosyć obszerne korzyści, chociażby z ziem jakie uzyskała. Odgrywali dosyć dominującą rolę. Byli wyjątkowo zaangażowani w politykę i sprawy kraju.
- Król Rubylin? - odparł pewien szlachcic. - Zdawał się być inteligentny i bystry, gdy z nim rozmawiałem. Z pewnością wyprowadzi nas na wyżyny! - ekscytował się. - Widać, że jest cwanym osobnikiem. Umie kombinować...
Carmehr pociągnął nosem. - Mam nadzieję, że obiecana wyprawa na tereny sąsiadów zostanie spełniona. - splunął gdzieś w trawę. Pociągnął swojego wąsa, nakręcając go na palcu, a następnie poklepał się po brzuchu. Był właśnie po posiłku o czym świadczyły jego tłuste palce. - Nie żałuję, że to jego wybrano. Jak widzisz, mocium panie, nie ma co narzekać. Wszystkiego jest pod dostatkiem.
czytaj więcej
OFERTY DLA NOWYCH GRACZY
- Szybkie sprawdzenie Kart Postaci. - Rzetelny skład Administracji oraz wszystkich Użytkowników. Atmosfera jest bardzo przyjazna. - Event 1 - na który można załapać się do końca sierpnia (nie robiąc praktycznie nic, prócz założenia KP - otrzymuje się nagrodę). - Event 2 - który zostanie przedstawiony 22 sierpnia. Każdy może wziąć w nim udział. - Forum cały czas się rozwija. Każde zdanie Użytkownika się liczy. Ma się wkład w kreacji. - Sposób awansowania, albo też i nagradzania za dobre sprawowanie. - Wiele - rozpoczętych misji, na które można się załapać. - Losowe zdarzenia fabularne - sprawiają, że nikt się nie nudzi, a nastrój i realia gry trzymają się idealnie. - Dla osób, które zrobią postacie z grupy Arystokracja&Spesogenesis - jest nagroda niespodzianka.
Czas letni: UTC+2:00 Miejsce: Francja, Paryż Rok: 2015
Raport wywiadu nr 568 B/15
Profesor genetyki Charles Xavier, dalej zwany profesorem X, prowadzi jednostkę oświatową dla "uzdolnionej" młodzieży. Zarejestrował jednostkę w styczniu 2015 roku. Stara się o stałe obywatelstwo, podobnie jak osoby, które przybywają do jednostki. W równoległym czasie o pozwolenie na pobyt oraz utworzenie szkoły ubiegał się niejaki Max Eisenhardt, znany również jako Eric Lensherr, zwany w raporcie dalej Magneto. W przypadku osób przybywających do jednostki oświatowej prowadzonej przez Magneto sytuacja jest taka sama jak wyżej wymienionej. Sporządzono osobne raporty na temat każdego z wymienionych w tym dokumencie mężczyźnie. Pozostają pod ścisłą i stałą obserwacją służb specjalnych. Z profesorem X została podjęta jawna współpraca. Magneto objawia wrogie nastawienie, zostały podjęte odpowiednie działania prewencyjne. Na ten moment obie szkoły rozpoczęły nowy rok akademicki. Od stycznia tego roku prowadzili intensywne procesy rekrutacji, do raportu dołączone są dokumenty mówiące o tym dokładniej. Uczniowie obu szkół to osoby posiadające ponad przeciętne umiejętności, mutacje, które wykraczają po za możliwości homo sapiens. Na ten moment nie mamy danych dotyczących wszystkich anomalii występujących w organizmach uczniów uczęszczających do tych akademii. Będą prowadzone dalsze badania i obserwacje mające na celu poszerzanie bazy danych. Na dzień dzisiejszy wiadome jest, iż nie przyjmowani są "normalni" przedstawiciele młodzieży. Konkretne wymagania jakie stawiają obserwowani wobec przyjmowanych nie są, na ten moment znane. Pozostają tajemnicą jednostek. Istnieje zagrożenie, iż istnieje serum mogące zwykłym ludziom zdobyć zdolności nadprzyrodzone. Serum miałoby wpływać na kod genetyczny i wywołać mutację penetrującą głęboko organizm i zostawiającą trwały ślad na organizmie biorcy. Nie są to dane potwierdzone. Prowadzone są, na szeroką skalę, obserwacje, mające na celu weryfikacje tych danych. Potwierdzone jest to, iż istnieje serum mogące pozbawić "mutanta" jego zdolności, a tym samym uczynienie go "normalnym". Raport sporządzony w trzech takiż samych kopiach, odpowiednio udokumentowanych i zabezpieczonych.
Wasz baner dodany. Oto nasze. Dziękujemy za współpracę ^^
Pamiętam jak upadałem, pierwszy raz. Twarda ziemia, zimny deszcz na odsłoniętych partiach ciała, ktoś mnie pchną, ktoś inny uderzył. W pewnym momencie się zapomina, że boli. Pragnienie by przeżyć, przetrwać to było silniejsze od wszystkiego. Podobno pierwszy raz najbardziej się pamięta. Bardziej zapamiętałem moment kiedy zamknęli przede mną drzwi. Spóźniłem się o parę sekund. Łzy żalu, bólu, złości, która przeradzała się w bezsilność. Nie czułem wtedy bólu, mimo rozlicznych, płytkich ran na całym ciele. Byłem za wolny, za wiele razy upadałem. Tylko najsilniejsi zwyciężą i będą pisać księgę dziejów. Wiedziałem, czułem każdą komórką mego ciała, że umrę. Było już za późno by szukać nowego schronienia, ale mimo to ruszyłem. Nie krzyczałem, nie błagałem. Do dziś nie mogę sobie przypomnieć czemu nie nawoływałem tak jak inni by jeszcze otworzyli. Jeszcze jesteśmy, na chwilę. Chcemy żyć. Nie. Ja przecisnąłem się przez tłum, by biec dalej. Jakieś ostatnie przebłyski nadziei, jakieś szaleństwo gdzieś bardzo głęboko we mnie kazało mi biec. Wiedziałem, że muszę, jeszcze chwila... krzyk... nie wrzask ludzi, którzy już nie zdążyli. Wszyscy biegli w inną stronę niż ja. Pewnie uznali, jeśli mieli na to czas, że jestem samobójcą. Coś jednak mi mówiło, że dam radę. Jakiś głos w mojej głowie kazał mi biec. Nie wiem czemu go posłuchałem. Nie pamiętam momentu kiedy przekroczyłem próg schronu. Nie pamiętam nawet jakim cudem tam trafiłem. Wiem jednak, że wiedziałem dokładnie którędy mam iść i tym razem, ani razu, nie upadłem. Czyjaś dłoń. Ktoś powiedział, że profesor został na zewnątrz. Ktoś inny powiedział, że ostatni przybył. Ktoś jeszcze coś, nie wiem, wszystko to zakryła mgła. Zrobiło się ciemno, mrok zastąpił wszystkie inne doznania. Umarłem? Nie wiem dokładnie ile trwałem w tym stanie, ale obudził mnie ból. Wszystko paliło nieznośnie. Nie miałem siły nawet by otworzyć oczy. Krzyczałem. Wiem, na pewno krzyczałem. Ktoś mnie uciszał. Ten głos, inny niż ten, który mnie prowadził to schronienia, ale jakże ciepły. Myślałem, że to głos ojca. Ten głos powiedział, że już jest dobrze, że zaopiekuje się mną. Tata. Na pewno ojciec. Nikt inny. Ból stał się moim przyjacielem. Żar jaki palił się w moim ciele, kochankiem, który za długo trwa w swej ekstazie, nie pozwalając na zakończenie aktu. Budziłem się i zasypiałem, trwałem w więzieniu choroby jaka trawiła moje ciało. Umierałem po tysiąckroć by odradzać się po raz kolejny. Kim byłem? Chłopakiem, który upadł o raz za dużo. Spytasz kim teraz jestem? Powiem ci tak, ta bajka nie jest o mnie, ale o właścicielu głosu, który mnie ocalił. Jestem tylko jednym z niewielu, którzy teraz będą go bronić. Jestem z nim, żyję dla niego, jeśli poprosi, jestem gotów oddać życie by on mógł trwać dalej.
Wasz baner został już dodany. Dziękujemy za wymianę.
Wszyscy jesteśmy dziećmi Tam. Nikt z nas nie pamięta jak wyglądało życie przed uformowaniem się Federacji. Ludzie, którzy mogli nam o tym opowiedzieć już dawno nie żyją. Ale opowiadali naszym pradziadom, a ci spoglądali w niebo mętnym wzrokiem, zastanawiając się, jak wyglądałoby ich życie, gdyby nie Federacja. A przecież wcale nie jest tak źle, choć w każdych kręgach znajdą się tacy, którzy, zaczytując się w starych księgach, marzą o terytorialnej rewolucji i powrocie do korzeni. Są i tacy, którzy, bijąc się w pierś, śpiewają federacyjny hymn przy każdej nadarzającej się okazji. A ty? Jak tobie układa się życie w Federacji? Zastanów się dobrze i swoich myśli nie zdarzaj nawet sobie. Upchasz Świerszcze po kieszeniach niczym najpodlejszy złodziejaszek? Wszyjesz je pod skórę, jak nieraz robią to wojskowi? Czy z dumą nosić będziesz je jako biżuterię, pławiąc się w luksusach lupanarów? Zmierz się w Furii z najlepszymi podczas nielegalnych walk. Zbawiaj Tamijczyków swoimi kazaniami. Ciesz się dobrobytem i idylliczną atmosferą w cieniu sadowych drzew. Próbuj wiązać koniec z końcem, podejmując najtrudniejsze decyzje i zaharowując się na Polach. Rozgość się i bądź czujny. To cisza przed burzą, a pustynia w tym roku nie jest łaskawa. Niech Świerszcz ma cię w opiece.
Światu stale zagraża zdarzenie, o którym mówi się, że może doprowadzić do końca wszystkiego - Plaga. Wynaturzone stworzenia znane jako mroczne pomioty wychodzą na powierzchnię, dowodzone przez spaczonego smoka zwanego Arcydemonem. Dotychczas Thedas musiało się zmierzyć z czterema Plagami, chociaż na pytanie dlaczego do Plagi dochodzi nadal nie ma jasnej odpowiedzi. Według nauczań Zakonu mroczne pomioty powstały wskutek pychy człowieka. Magowie władający Imperium Tevinter zechcieli posiąść Złote Miasto – stworzone dla śmiertelników zaświaty zamieszkiwane przez Stwórcę, do którego trafia się po śmierci – ale zostali wygnani i spaczeni, powracając na ziemię jako pierwsze pomioty. Niedawne doniesienia o inteligentnych pomiotach potrafiących mówić i racjonalnie myśleć zdecydowanie komplikują rozumienie Plagi oraz jej celu, jeżeli te zdarzenie jest rzeczywiście celowe. Podczas Czwartej Plagi zabito tak wiele mrocznych pomiotów, że według wielu ludzi oznaczało to, iż nigdy już nie powrócą. Niedawne wzmianki o aktywności pomiotów traktowane są jedynie jako plotki, jednakże podróżujący po Wolnych Marchiach kupcy coraz częściej opowiadają o grupach potworów wychodzących na powierzchnię. Mało kto zapuszcza się na Głębokie Ścieżki, nikogo więc nie dziwi, jeśli o rządnych bogactw i przygód śmiałków ginie wszelki słuch. Pojedyncze jednostki Qunari wydają się czekać na swoich braci, których przypłynięcie zapowiedziała jakaś wieszczka. Czy aby na pewno miała rację?
Mijają tygodnie od zajęcia Captivity. Miesiące od zamordowania cesarza Celiadora. Lata od rozpoczęcia wojny na Północy...
W Cesarstwie wiedzie się źle. Nieudolne rządy Regentki działają na nerwy spiskującej przeciw niej arystokracji, prohibicja i coraz wyższe podatki podburzają obywateli. Niewolnicy z Captivity i innych podbitych przez Cesarstwo ziem szepczą w zaułkach o zbliżającym się buncie. Trzy czarownice odgrodziły nas od reszty świata magiczną barierą, pozostawiając na północy przejście, o które walczą dzikie plemiona. Co skrywa przyszłość?
Jestem Darkness Aeciesor II i jestem arystokratą. Nigdy nie myślałem, że spoufalę się z przywódcą rebelii Captivitowskiej - Thalvaarem. Pomoże mi przejąć władzę w cesarstwie, a ja zniosę niewolnictwo. Zdeprawowałem i przywłaszczyłem sobie Bragi, dziką tancereczkę. I powiadam; nikt nie będzie się bawił moimi zabawkami.
A Ty kim jesteś? Służącym, zielarzem, kurtyzaną? Możnym panem? Kim będziesz? Złodziejem, spiskowcem, kapłanem? Możliwości jest nieskończenie wiele.
W 1998 roku Ministerstwo upadło, a Hogwart został w dużej mierze zniszczony. Polityka jest jednak wiecznie żywa, dlatego zaledwie trzy lata później wszyscy czarodzieje mieli poczucie, że stoją u progu wojny domowej. Przywrócone Ministerstwo Magii zaczęło stosować coraz bardziej restrykcyjne środki ostrożności. Zmusiło do kapitulacji rody czystokrwiste, odbierając im statusy, majątki oraz posiadłości. Posłało swoich ludzi wszędzie tam, gdzie samo nie mogło się znaleźć. Nawet Hogwart nie pozostał wolny od jego wpływów, choć Dolores Umbridge była już tylko zamierzchłą historią. Dwanaście rodów czystej krwi sprzeciwiło się nowej polityce, tworząc Radę Dwunastu i choć trudno mówić, że ich sojusz został oparty na wzajemnej przyjaźni, wszyscy dążą do jednego celu, którym jest przywrócenie dawnego porządku. Nie tylko rody nie zgadzają się z aktualną polityką i z obsadzeniem na stanowisku zastępcy ministra Edmonda Haverforda. Większość tych czarodziejów osiedliła się w Dolinie Godryka, wierząc, że tam uda im się uciec od politycznych zagrywek. Naiwni. Inni z kolei gorąco wierzą, że nowe ministerstwo uchroni ich przed kolejną wojną, dlatego chętnie zasilają jego szeregi, jako aurorzy, amnezjatorzy czy urzędnicy. A jednak nie tylko dorośli tworzą obozy zwolenników i przeciwników. Gdy w 2001 otwarto w większości odbudowaną szkołę magii i czarodziejstwa, uczniowie z miejsca zaczęli jednoczyć się przeciwko Ślizgonom. Choć, chwała im za to, nie wszyscy. Ministerstwo napędza jednak całą sprawę, w swoich kontrolach skupiając się głównie na członkach domu Slytherina i dzieciach czystej krwi. Nie mówiąc już nawet o nauczycielskiej „wtyce”, która stara się odnaleźć wśród uczniów potencjalnych uzurpatorów. Ośmielisz się wkroczyć w to polityczne szambo?
Walia, 2015r. Dziewiętnastowieczna Walia, istnieje tylko w księgach Nefilim, jako ciężki czas walki z Mortmainem i jego mechanicznymi poplecznikami. Prawie wiek później, jesteśmy świadkami ogromnego postępu technologii, który wcale nie zwleka mimo wysokiego zaawansowania, a Nefilim korzystają z niego w najlepsze. Wszyscy, którzy na własnej skórze przeżyli chore upodobania Mortmaina odeszli spoczywać w pokoju. Prawie wszyscy. Ponure czasy pamiętają jeszcze dwie osoby, jednakże wydarzenia, które dawno temu się rozegrały nie odeszły w niepamięć. Każdy Nefilim ma tego świadomość, tak samo jak legendarna Tessa Grey, oraz Brat Zachariasz, który w tej chwili jest na powrót sobą, - Jem'em Carstairs'em, wciąż pamiętają ten czas, jakby to było wczoraj. Ale dość o przeszłości! Rozpamiętywanie niczego nie zmieni. Czas skupić się na wspaniałej, nowoczesnej Walli, ze starymi-dobrymi budynkami i jakże pięknymi widokami. Nefilim spokojnie mogą zajmować się pilnowaniem porządku, wampiry wciąż wykorzystują krew do przeżycia, likantropy biegają w futrach na czterech łapach, Czarodzieje wyprawiają huczne imprezy, a Fearie nadal uciekają sie do podstępów. Jednakże jak w każdej bajce, pojawia się ktoś, kto musi zepsuć cudowną rutynę. Wszyscy myślą, że są całkowicie bezpieczni, a przedwieczny konflikt z maszynami to tylko smuga na honorze pół-aniołów, ale czy na prawdę mogą o tym zapomnieć? Co jeśli zwolennicy Mortmaina czają się na rogu? Niestety nagle zaczyna się wszystko psuć. Każda z ras, może śmiało składać zażalenie na enigmatycznych i zbyt pewnych siebie Nocnych Łowców, którzy zachowują się jakby pozjadali wszystkie rozumy, a służba aniołom całkowicie zaćmiła im zdrowy rozsądek. Po kolei rasy odwracają się od strażników nocy. Sojusze upadają, a wróg tylko czeka na kulminacyjny moment, kiedy Nefilim pozostaną zdani całkowicie na siebie. Co im pozostaje? Czy magia dana im przez anioła Raziela wystarczy do naprawienia tego, za co są w połowie odpowiedzialni? Nie pomogą im również, że ich liczebność wciąż spada w zastraszającym tempie. Nocni łowcy giną w starciach z demonami, jakby nie byli najlepszymi wojownikami stworzonymi przez anioła. Gdzie tkwi problem? Mimo wszystko, na obmyślenie poważnego planu nie ma już czasu, dlatego Walijscy Nocni Łowcy, w zgodzie z Clave, decydują się na krok, który może wszystko zaprzepaścić, albo ocalić świat. Nietykany od kilku lat Kielich Anioła wypełniony jego krwią, będzie odpowiedzią na pytania i pytaniem na przyszłość. Wszystko albo nic - tak powinna brzmieć dewiza Nefilim w XXI wieku...
- Jest to reaktywacja! , - Wprowadziliśmy rozdziały fabularne, każdy rozdział kończy się kiedy wszystkie misje zostaną wykonane, więcej tutaj, - Wprowadzone zostały także atrybuty! Więcej w tym temacie, - Stworzyliśmy także spis magicznych artefaktów które może zdobyć każdy z użytkowników w trakcie wykonywania misji! - Rozwinęliśmy moce boskich potomków, byście mogli bardziej wykazać się w walce!
Mamy dla was niespodziankę! Każdy użytkownik, który stworzy kartę postaci do 15 maja zostanie nagrodzony magicznym artefaktem! ZAPRASZAMY!
Cordelia Snow
Wiek : siedemnaście Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon. Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you? Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?
Temat: Re: Partnerstwo Pon Paź 24, 2016 8:35 pm
WWW.FRANCE.FORUMPL.NET
Paryż, rok 1942. Kolejna defilada z łomotem przetacza się przez wygłuszone ulice miasta. Odgłos wojskowych butów uderzających równo o nawierzchnię oraz melodii wygrywanych przez orkiestrę niechcianie wdzierają się do głów. Gdzie podziała się Marsylianka? Gdzie podziały się francuskie barwy? Bażantowe mundury zalewają miasto, czerwono-czarne flagi naruszają paryską przestrzeń, zbyt śmiało powiewając na nieswoim powietrzu. Ucichły wszelkie szepty, słychać tylko gardłowe dźwięki niemieckich słów, które dla mieszkańców wiecznie brzmią jak wydawane rozkazy.